Od wtorku media żyją sprawą podaną przez Antoniego Macierewicza w ,,Gazecie Polskiej” o tym, że istnieje taśma z rozmową Władimira Putina, Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka i Krzysztofa Kwiatkowskiego ze Smoleńska.
Tymczasem Marek Pyza z ,W Sieci” twierdzi, że taśma nie stanowi sensacji. To ,,surówka” materiału nagranego 10 kwietnia w Smoleńsku przez operatorów TVP. Materiał długo znajdował się w telewizyjnym archiwum i niektóre ujęcia były wykorzystywane do ilustrowania materiałów o katastrofie. Później materiały zniknęły, by właśnie teraz ponownie się odnaleźć.
Zdaniem Pyzy, najbardziej intrygujący wątek to spacer i wspólna rozmowa przedstawicieli polskiego rządu i moskiewskiej ambasady w dużej grupie oficjeli – m.in. z Putinem i ówczesnym rosyjskim ministrem ds nadzwyczajnych Siergiejem Szojgu. Szojgu opowiadał Tuskowi, jak doszło do katastrofy.
Kwestia obrócenia się samolotu o 180 stopni jest niejasna, można ją różnie interpretować. Szojgu używa stwierdzenia „przewrócił się”
– pisze Pyza. Nie ma pytań o brzozę, ale całość rozmowy nie została zarejestrowana.
Warto dodać, że spotkanie nie jest tajne – jest filmowane przez grono operatorów.
Pyza dodaje, że dużo istotniejsze są zdjęcia, które pokazują, iż na miejscu nie ma ani jednego przedstawiciela RP, który uczestniczyłby w pracach na miejscu katastrofy.
Zdaniem Pyzy, taśma nie przyniesie przełomu.
nagranie ani nie pogrąży Tuska ani go nie obroni. Były premier będzie musiał zderzyć się z wymiarem sprawiedliwości z innych powodów
– podsumowuje.
(6169)