Blisko siedem milionów internautów obejrzało dramatyczny apel młodej Ukrainki o pomoc protestującym na Majdanie. Czy był to jednak spontaniczny gest uczestniczki krwawo tłumionych protestów, czy też może część większej kampanii realizowanej za pieniądze Amerykanów? Taką tezę stawiają analitycy z Centrum dla Badań nad Globalizacją „Global Research”, którzy wskazują wpływowe instytucje zza Oceanu, zainteresowane obaleniem reżimu Wiktora Janukowycza.
Od momentu wybuchu protestów w Kijowie w internecie pojawiło się mnóstwo filmów z przejmującymi apelami protestujących Ukraińców. Jednak, jak zauważa m.in BBC, żaden z nich nie cieszył się aż taką popularnością, nie wzbudził tak wielu komentarzy, ani nie był tak często udostępniany jak opublikowany 10 lutego „I am a Ukrainian”.
Prosta historia, czytelny przekaz. Młoda Ukrainka opowiada o walce ze skorumpowanymi sądami i żerującymi na obywatelach politykami.
[quote]- Ukraińcy chcą być wolni od polityków, którzy pracują tylko w swoim interesie i są gotowi strzelać, bić czy ranić ludzi w obronie swoich pieniędzy, domów i władzy[/quote]
– mówi.
Wpływowy think tank i obalanie reżimów
Nagranie wideo wywołało lawinę komentarzy. Film poruszył niemal cały świat. Teraz jednak zaczynają pojawiać się pytania dotyczące jego fenomenu, a także autorów oraz ich ewentualnych mocodawców i źródeł finansowania. Jeden z najbardziej krytycznych głosów w tej sprawie zabrał instytut „Global Research”. To właśnie na jego stronie internetowej Paul Joseph Watson, redaktor i komentator związany z takimi serwisami jak Infowars.com i PrisonPlanet.com – rozebrał na części pierwsze filmik, który narzucił zachodniemu światu narrację ws. wydarzeń na Ukrainie.
Watson przypomina, że autorem klipu jest Amerykanin Ben Moses. Wcześniej kręcił filmy dokumentalne o konfliktach w Egipcie, Malezji, Wenezueli i Zimbabwe. Moses spotkał bohaterkę ukraińskiego klipu – Julię w Kijowie, gdy „przypadkiem”, jeszcze przed eskalacją społecznego niezadowolenia na Ukrainie – pracował nad filmem o ruchach społecznych na całym świecie.
– Przygotowywałem film o demokracji i jej braku – sam przyznał w rozmowie z „Huffington Post”. Jak dodał, do tego, by „ogłosić światu co tu właściwie się dzieje” na Ukrainie skłoniły go rozmowy z demonstrantami oraz ich rodzinami. – Ta młoda kobieta uosabia większość ludzi na ulicach w kraju, i przemawia z samego serca protestów. 99 proc. protestujących z pewnością nie jest bandytami czy neonazistami. To zwykli obywatele, którzy po prostu mają dość – tłumaczył. Twierdził, że „rewolucja Euromajdanu odzwierciedla rewolucję mediów społecznościowych”.
Wg Watsona filmik jednak przedstawia sytuację na Ukrainie w sposób niezwykle subiektywny i jednostronny i próbuje wmawiać światowej opinii publicznej, że jedynym powodem wybuchu niezadowolenia na kijowskiej ulicy jest „pragnienie demokracji”. – Oto jak działa propaganda. Im prościej, tym lepiej – ocenia Watson w artykule na globalresearch.org.
Zwraca uwagę na ciekawy fakt, że jednym z producentów klipu jest Larry Diamond, członek Council on Foreign Relations, wpływowego amerykańskiego think tanku powiązanego z Departamentem Stanu USA. Ten sam człowiek, który współpracował z organizacją National Endowment for Democracy, podejrzewaną o wywoływanie powstań i inspirowanie zamachów w celu zmian władzy w innych krajach, kojarzoną jako „cywilne ramię” CIA.
[quote]Wg autora z „Global Research” to właśnie NED stała za ukraińską „pomarańczową rewolucją”, która przyniosła władzę Wiktorowi Juszczence – „marionetce USA”. NED miała odegrać także niepoślednią rolę podczas „arabskiej wiosny ludów”. Według analityka „Global Research” jeśli do tych powiązań doda się grudniową zapowiedź amerykańskiej sekretarz stanu ds. Europy Wiktorii Nuland, która ogłosiła, że Stany mogą zainwestować 5 miliardów dolarów w pomoc dla Ukrainy, aby ta mogła wprowadzić „dobrą formę rządów” – to wszystko wydaje się być już jasne.[/quote]
źródło: TVN24, BBC, Huffington Post
(81)