Szef Rady Europejskiej Donald Tusk poprosił prezydenta Andrzeja Dudę o spotkanie, jednak usłyszał stanowcze ,,nie”. Dlatego wystosował specjalne oświadczenie, gdzie nie brakuje przykrych sformułowań pod adresem naszego kraju.
Tusk pisze o trosce, ale z każdego zdania bije nie ona, ale mocna krytyka Polski.
Zwróciłem się wczoraj do Pana Prezydenta Andrzeja Dudy z propozycją pilnego spotkania w celu omówienia kryzysu politycznego w naszym kraju i jego groźnych konsekwencji dla międzynarodowej pozycji Polski. Naszym wspólnym zadaniem powinno być zapobieżenie czarnemu scenariuszowi, którego finałem może stać się marginalizacja Polski w Europie
– pisze i przechodzi do ataku:
W moim przekonaniu ostatnie jej działania są zaprzeczeniem europejskich wartości i standardów i narażają naszą reputację na szwank. Przenoszą nas – w sensie politycznym – w czasie i przestrzeni: wstecz i na Wschód. Pan Prezydent ma z pewnością inny pogląd. Ale najgłębsze nawet różnice nie zwalniają nas z obowiązku współpracy na rzecz dobra i bezpieczeństwa naszej Ojczyzny
Tusk pisze o atmosferze na arenie międzynarodowej:
Unia Europejska to nie tylko pieniądze i procedury. To, w pierwszym rzędzie, wartości i wysokie standardy życia publicznego. Dlatego w Europie i na całym Zachodzie wzbiera dziś fala krytyki pod adresem rządzących. Już dawno nie było tak głośno o Polsce i bardzo dawno – tak źle. Możemy ten niebezpieczny trend powstrzymać, ale to wymaga dialogu, gotowości do rozmowy i szybkich, pozytywnych z punku widzenia polskich obywateli, decyzji
Jego zdaniem, czasu zostało niewiele:
Podporządkowanie sądów partii rządzącej w sposób, jaki zaproponował PiS, zrujnuje i tak nadszarpniętą opinię na temat polskiej demokracji. Trzeba zatem znaleźć rozwiązanie, które będzie do zaakceptowania przez Polaków, przez większość sejmową i opozycję, przez Prezydenta i Unię Europejską. Wiem, to trudne. Wymagające ustępstw, wzajemnego szacunku oraz odrobiny zaufania. Trudne, ale wciąż do zrobienia. Czasu zostało jednak bardzo niewiele
Tymczasem jakże inne brzmienie ma list, który Vikor Orban skierował do premier Beaty Szydło. Zapewnia w nim, że wesprze Polskę w obliczu nagonki Komisji Europejskiej na Polskę. Premier Węgier podkreśla, że jest ,,wstrząśnięty”, że „Polska została znowu znieważona i zaatakowana” ze strony Komisji Europejskiej.
Komisja Europejska pod przewodnictwem Jeana-Claude Junckera oddaliła się od tej roli, która jest wyznaczona przez Traktat Unii Europejskiej. Zgodnie z Traktatem Komisja jest strażnikiem i obrońcą Traktatu, w związu z tym nie jest ciałem politycznym i nie może w swojej pracy kierować się rozważaniami politycznymi
– pisze.
W imieniu Rządu węgierskiego pragnę Panią zapewnić, że nagonka Komisji Europejskiej na Polskę, jest głęboko sprzeczna z ideami, na gruncie których stoją Węgry i na gruncie których powinna też stać Unia Europejska
– podkreśla, kończąc:
Chciałbym jeszcze raz zapewnić Polskę o przyjaźni, współczuciu i solidarności Węgier.
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto oświadczył natomiast:
Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie przekraczała swoich pełnomocnictw i nie próbowała działać jako ciało polityczne, bo w Unii Europejskiej ciałem politycznym jest Rada Europejska, czyli ciało składające się z szefów państw i rządów unijnych państw członkowskich, nie zaś Komisja Europejska
(61775)
