Grupa osób przy bramie głównej w byłym obozie Auschwitz I zabiła owcę, rozebrała się i łańcuchami skuła ze sobą. Na parkingu przed wejściem do Muzeum została także odpalona raca – informuje Muzeum.
Tymczasem w wywiadzie z serwisem Vice organizatorzy tłumaczą absurdalny protest. Wyjaśniają, że pochodzą z Białorusi, Polski i Niemiec, a w ich szeregach są ,,filozofowie, poeci, reżyserzy, aktorki, modele, muzycy”.
Łączy ich to, że ,,odczuwają pogardę do faszyzmu, do przemocy, do nienawiści międzyludzkiej”, dlatego nie chcą dopuścić do wojny. Stąd ,,performans” w Auschwitz. Po wejściu do obozu ,,wszyscy uczestnicy zdejmują ubrania i przykuwają się łańcuchami i kajdankami do bramy, klękają i zaczynają śpiewać modlitwę – manifest przeciwko wojnie”.
Poza tym na ciele mieli napisane nazwy miast, gdzie toczy się wojna, a napis nad bramą obozu zmienili na ,,Love macht frei”.
Pewien problem stanowiła owca, bo żaden z uczestników, oprócz organizatorów, nie wiedział, że jej zabicie będzie w programie. Pytanie, dlaczego musieli zabijać zwierzę, tłumaczą
,, Owca została naszą ofiarą, ukazując tym samym bezlitosną w swojej istocie wojnę, gdzie życie odbierane jest bezpowrotnie. Dla nas ona jest symbolem niewinnej istoty, która cierpi za nic”.
Mówią, że nie chcieli znieważać miejsca pamięci, ani ,,obrażać ofiar faszyzmu, lecz zademonstrować opór przeciw wojnie”. Cieszą się, że zostali pokazani w mediach na całym świecie.
Tymczasem prokuratura nie podziela ich optymizmu. Uczestnikom postawiono już zarzuty zbezczeszczenia miejsca pamięci i zabicia zwierzęcia.
Też jestem pacyfistą. Są jednak pewne granice, ktorych nie wolno przekraczać. Ukarać tak by innym przeszła ochota. https://t.co/HhSf4poM32 pic.twitter.com/t2UN0C7ABn
— Stanisław M. Stanuch (@dziennikarz) 29 marca 2017
(8919)