Viktor Orban, dotychczas ulubieniec prawej strony polskiego internetu, spotkał się z mocną krytyką po tym, jak również Węgry poparły Donalda Tuska w wyborach na szefa Rady Europejskiej.
Orban został obrzucony najgorszymi epitetami.
Bardzo charakterystyczny komentarz to:
Naprawdę Węgry poparły nieuczciwego człowieka który zniszczył Polski przemysł gdy był premierem i działa na szkodę naszego kraju , zamieszany jest w wiele afer politycznych i korupcyjnych , w Polsce będzie czekał na niego niedługo prokurator – i co wtedy ??!!Grupa Wyszehradzka upadła realnie przez Węgry! .Dziś straciłeś szacunek u Polaków! Żegnam
Tymczasem na oficjalnym profilu V. #Orbana na Facebooku… Polacy masowo wyrażają swoje niezadowolenie i piszą o „zdradzie” VO ws. D. Tuska pic.twitter.com/aWSevwRATt
— Karol Gac (@Karol_Gac) 9 marca 2017
OMG, pelikany dziobią Orbana. https://t.co/TRsi6FgGuy
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 9 marca 2017
Tymczasem dziś przypomniano cytat świetnego publicysty Stanisława Cata-Mackiewicza, co prawda z 1938 r., ale świetnie ilustrujący obecną sytuację.
W czasie kryzysu monachijskiego w Warszawie w pałacu Bruhlowskim, w Berlinie na Kurfurstenstrasse, w Paryżu w cudownym pałacu Sagan od dyplomatów polskich słyszałem jednobrzmiące narzekania na dyplomację węgierską. Czemu ci Węgrzy są tak staroświeccy, tak jeszcze cesarsko-królewscy, czemu chcą siedzieć chicho podczas Monachium, czemu nie rozumieją dynamizmu nowych czasów i naszych wspaniałych posunięć. Tymczasem Węgrzy po prosty nie chcieli grać udziału w naszych arcygłupstwach. Zachowanie się nasze w czasie konfliktu monachijskiego narażało nas na konflikt literalnie ze wszystkimi: z Czechosłowacją, z Anglią i Francją, z Rosja, a przede wszystkim z Niemcami.
– pisał w jednym z tekstów, które znalazły się w zbiorze „Lwów i Wilno” (1947 r.)
Łukasz Adamski z wPolityce.pl komentował:
Nagle uważany za wiernego sojusznika Polski Orban, który zainspirował Kaczyńskiego do budowy drugiego Budapesztu w Warszawie nie rozdarł szat w imię sojuszu z Polską. Szok? W żadnym razie. Orban jest konserwatystą z krwi i kości. W sojusze wchodzi tylko wtedy, gdy opłaca się to jego krajowi. Orban to patriota, który nie chce romantycznych zwycięstw moralnych, ale realnych victorii. Powinniśmy o tym pamiętać i uczyć się właśnie takiej polityki. Zimnej i cynicznej, ale skutecznej. W polityce chodzi o skuteczność. Nic innego się nie liczy
(20941)
Wmawianie ludziom różnych rzeczy ostatnio nabiera na sile. Zastanawiam się tylko kto ustala te priorytety. W Polityce przynajmniej jak pamiętam z historii dążyliśmy do celu. Jednak skuteczność czy zwycięstwo nie było najważniejsze Zawsze rozpoczynaliśmy od słów Bóg, Honor, Ojczyzna i za to działanie PiS można i wręcz powinno się cenić. Niezrozumiała jest postawa tych którzy krzyczą Tusk czy się cieszą z tego co się wydarzyło.