Kraków, 7 maja. W kilku miastach i miasteczkach galicyjskich przyszło w ostatnich dniach do rozruchów. Bandy rozwydrzonych wyrostków, kumoszek i chuliganów podmiejskich, korzystając z jarmarku lub innej jakiejś okazyi, gromadzącej tłumy, poczęły demonstrować, a następnie rzuciły się na sklepy żydowskie tłukąc szyby i rabując co się dało. Przytem kilku czy kilkunastu żydów zostało pobitych.
Artykuł z Dziennika Polskiego [9 maja 1919 r.]:
Ekscesy takie najsurowiej potępić należy i tłumić trzeba je bezwzględnie. Są one niepokojącym objawem zdziczenia powojennego i rozpętania barbarzyńskich instynktów i dowodem opłakanej ciemnoty wśród mas. Gwałty i rabunki te nie są jednak niczem nadzwyczajnem, zdarzały się zawsze w epokach burzy i przewrotu jak nasza, nie są też wcale charakterystyczną cechą tłumu polskiego. I w Niemczech i w Czechach różne miasta były w tych czasach również widownią podobnych zajść. Tłum jest wszędzie tłumem, ulega , zbiorowej psychozie, ma instynkta zbrodnicze. W dobie drożyzny, w dobie paskarstwa, tej strasznej plagi społecznej, tłum rozpętany zwraca się zawsze i wszędzie przeciw sklepom. A że sklepy są głównie w rękach żydowskich, głównie żydzi padają ofiarą rabunku.
A w ślad za tem Żydzi podnoszą straszny krzyk w całej swojej prasie, żaląc się na „okropne pogromy” w Polsce, oskarżając Polskę i Polaków o uprawianie krwawego antysemityzmu, o nieludzkie barbarzyństwo… Ale zwykłą semicką przesadą wyolbrzymia się każdy fakt gwałtu, z igły robi się widły. Nienawiść żydowska do Polaków, sławna „neutralność” żydowska pławi się w oskarżeniach, przekręca, wyjaskrawia; wprost fałszuje fakty.
O każdym poturbowaniu żyda idą w lot depesze do Wiednia i Berlina; w artykułach i feljetonach opisywane jest „barbarzyństwo polskie”. Na całym świecie, a zwłaszcza w Wiedniu i Berlinie mobilizuje się opinię przeciw Polsce, jedynie i wyłącznie przeciw Polsce. O straszliwych mordach na Ukrainie jest cicho: ale Polaków oskarża się o ,, antysemityzm”. Z bezczelnością, do jakiej tylko semici są zdolnie obwinia się w prasie żydowskiej najpoważniejsze stronnictwo i najwybitniejszych przywódców narodowych, że szerzą wśród mas “pogromowe tendencye„, mówi i pisze się o największych, polskich mężach stanu np. o Dmowskim z wściekłością nienawiści. Oskarża się władze, oskarża się wojsko, oskarża się rząd, oskarżą się społeczeństwo, oskarża się Polskę.
Cała prasa żydowska w tej mierze postępuje zgodnie. Żargonowa prasa jest dla nas wprawdzie niedostępna, ale wystarczy czytać dzienniki żydowskie, wychodzące w polskim i niemieckim języku np. taki “Nowy Dziennik” w Krakowie, aby nabrać pojęcia o żydowskim sposobie pisania.
W nmrze z 7 maja w artykule „Czemu krzyczycie?” jakiś p. Mieses waży się przeciwstawiać zacne, nieszczęśliwe Prusy – barbarzyńskim Polakom. Pisze on:
Prusacy jedną Miss Cambell niewinnie zamordowali w tym samym okresie, kiedy w ogniu huraganowym na polach Szampanii codziennie dziesiątki tysięcy młodych kwitnących młodzieńców padało. Prusacy trochę przywłaszczyli sobie obcej własności w kwaterunkach za frontem; a co za oburzenie! Protestował cały świat kulturalny. Połączyło się przeciw Prusakom gwoli ich barbarzyństwom przeciw bezbronnym i cywilnym wszystko co posiadało zmysł sprawiedliwości.
Codzień w tymże ,„Nowym Dzienniku” widnieją wielkie tytuły „Pogrom w…” pełne strasznych „faktów”.
W nmrze z 1 maja znajdujemy w dwu korespondencyach opis „pogromu w Rzeszowie” z wyliczeniem rannych żydów. Jak się zaś zachowały władze i wojsko polskie? Cytujemy:
W tym samym czasie starostwo i komenda wojskowa, po porozumieniu się z Warszawą, przypomniały ludności, że istnieją sądy doraźne. Wojsko wyruszyło z karabinami maszynowymi dla postrachu, tłumy jednak nie zaprzestały ekscesów i rabunków szczególnie w bocznych ulicach, aż dano o godz. 11-ej przed południem salwę, od której padli dwaj ekscedenci.
Przez kilka godzin nie wolno było nikomu wyjść na ulicę, w mieście zaś zapanował bezwzględny spokój.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Naoczni świadkowie opowiadają, że uzbrojeni żołnierze w sobotę, bądź to sami sklepy otwierali lub zupełnie biernie się przypatrywali, jak tłum rabował. Zaznaczamy jednak, że byli to tylko żołnierze z okolicy Rzeszowa, bo wojsko które przybyło z Krakowa i Jarosławia czyniło wszystko, co było jego mocy. Podobnie też i starosta Koncewicz czynił wszystko, co było w jego mocy.W niedzielę i poniedziałek przyaresztowano bardzo wielu z rabujących, niestety było to już za późno. Jeden z bandytów został w mieszkaniu prywatnem podczas rabunku zastrzelony przez oficera.
A więc z relacyi korespondentów samego „N.D.” wynika, że rabowali chuligani i bandyci, a władze i wojsko polskie energicznie wzięły się do tłumienia ekscesów.
Nie przeszkodzi to jednak żydom szkalować Polski, obwiniać naród polski o pogromowe tendencye i telegrafować do Wiednia bezecne kłamstwa i oszczerstwa.
W „N. Wiener Tagblatt” z d. 5 maja znachodzimy taki telegram:
1) Jak do „Juedisches Pressbureau” w Wiedniu telegraficznie donoszą, „polscy legioniści urządzili w Wilnie pogrom, który trwał cztery dni. Jest mnóstwo rannych i zabitych. Wogóle wojsko polskie dopuszcza się ciągłych ekscesów przeciw żydom. A że polscy legioniści rekwirują, bezwzględnie wszystkie środki żywności panuje głód w całej okolicy”.
Tak „informują” żydzi „polscy” Wiedeń o „pogromach” urządzanych przez Polaków.
(425)