W Europarlamencie we wtorek trwała debata pt. ,,Pogarszające się warunki działalności organizacji społeczeństwa obywatelskiego”. Stanowiska Polski bronił Marek Jurek – jego oponentki mówiły długo, ale nie potrafiły podać konkretnych przykładów łamania demokracji i niszczenia społeczeństwa obywatelskiego w naszym kraju.
żyjemy w czasach, gdy tak łatwo jest fabrykować w mediach wolę ogółu, gdy rzeczywistość wirtualna tak łatwo zastępuje aktywną, autentycznie kształtowaną oddolną opinię publiczną. I musimy robić wszystko, by chronić nasze demokracje, by chronić naszą wolność przed rządami pieniądza
– mówił.
Próbowała z nim polemizować Sophia in’t Veld z Holandii.
– Rząd tego kraju [Polski – red.] próbuje zamykać usta organizacjom. To jest właśnie zagrożenie demokracji
– podkreślała i mówiła o możliwości finansowania przez UE różnych organizacji, które miałyby rozszerzać możliwość debaty. Jej zdaniem problem ograniczania społeczeństwa obywatelskiego istnieje nie tylko na Węgrzech, ale i w Polsce. Dopytywała się o wszczęcie procedury wobec naszego kraju.
Stawiać zarzuty łatwo, dokumentować je trochę trudniej. Dlatego prosiłbym o tę dokumentację. Co Pani miała na myśli, mówiąc konkretnie o ograniczeniach działalności organizacji pozarządowych w Polsce i na Węgrzech?
– odpowiadał Jurek.
– To trudno zrobić w 30 sekund
– brnęła, nie podając żadnych przykładów. Podobnie Tania González Peñas z Hiszpanii, która nie podała żadnego przykładu na temat Polski…
(45079)
Do wszelkiej maści parlamentów dostają się dość przypadkowe osoby.Widać, że te panie są właśnie z rodzaju takich co mielą ozorem bez konkretów, bo o nich nie maja pojęcia i nie mają na tyle przyzwoitości aby nie wypowiadać się na temat o którym nie mają wiedzy.
wpuścić tę panią na 48h do obozu uchodżców to zrobią jej prawdziwe pranie [ale nie mózgu]