Archeolog o „dołach śmierci” na Wołyniu i reakcjach ludzi. „Nasi chłopcy was wymordowali, wszystko po was zabraliśmy, no i zobaczcie jak wy żyjecie, a jak my”
Dr Leon Popek, historyk, który uczestniczył w ekshumacjach na Wołyniu, w rozmowie z Onet.pl zdradza makabryczne szczegóły rzezi wołyńskiej i podkreśla: – Na Wołyniu jest 2 tysiące „dołów śmierci” ze szczątkami wymordowanych Polaków. Tylko 180 tych miejsc zostało upamiętnionych”.
Zdjęcie powyżej – fotografia z archiwum Leona Popka
Do tej pory doszło do zaledwie sześciu ekshumacji. 95 procent „dołów śmierci” jest wciąż zapomnianych – nie zostało upamiętnionych choćby symbolicznym krzyżem. Napisy „Tu spoczywają obywatele radzieccy narodowości polskiej, którzy zginęli z rąk OUN”, naniesione przez władze sowieckie, zostały skute na początku lat 90. lub przemalowano je na „Tu mieszkali” lub „Zostali zamordowani”.
Pojawiają się ogromne problemy natury organizacyjnej. Aby zorganizować ekshumację, potrzeba aż trzech zezwoleń.
Dochodzi do profanacji szczątków ofiar. W miejscowości Gaj miejscowa ludność urządziła sobie… śmietnik.
Dr Popek opowiada również przejmującą historię:
W Woli Ostrowieckiej starsi mieszkańcy pokazali nam miejsce, klepisko po stodole, z taką charakterystyczną niecką. Ktoś powiedział „Tu leżą wasi, pomordowani”. Zapaliliśmy tam świeczki. Po chwili przyszła duża grupa Ukraińców, którzy pracowali na sąsiednim polu, zaczęliśmy z nimi rozmawiać. Jedna osoba z naszej grupy, nie wytrzymała i zapytała „Dlaczego nas mordowaliście? Jak mogliście to robić?” Z minuty na minutę zaczęło się robić coraz głośniej, doszło do kłótni. Jedna z kobiet ubrana w grubą kufajkę i gumowce przekrzyczała wszystkich i powiedziała „Tak, tak było. Nasi chłopcy was wymordowali, my żeśmy wszystko po was zabrali, no i co z tego? Zobaczcie jak wy żyjecie, a jak my. My jak nic nie mieliśmy, tak nic nie mamy. Tylko te kufajki. Co było, to było. Życia waszym już nie wrócimy. Zmarzliście, chodźcie na herbatę”. Ktoś zaraz potem podjechał traktorem, na przyczepie było jakieś jedzenie, termosy z herbatą, i ci ludzie zaczęli nas częstować, pytali skąd jesteśmy, zapraszali nas do domów. Niektórzy płakali. To było przejmujące.
Opisuje również swoje refleksje jako archeologa. To, co zastał, mogło budzić przerażenie:
Trudno to opisać. Nie da się na coś takiego przygotować. Stosy kości, czaszek, z dnia na dzień ich przybywało. Pojawiały się myśli, że wśród nich mogą być szczątki kogoś bliskiego. Dojmujące uczucie, smutek, jakieś przygnębienie. […] Widok za każdym razem jest wstrząsający. Ślady na czaszkach po siekierach, młotach do uboju bydła, kołkach. Ogrom tej makabry, trwoga jaką ci ludzie musieli przeżywać, jak bardzo cierpieli ci, którzy nie umierali od razu…
Dr Popek twierdzi, że reakcje Ukraińców są bardzo pozytywne, często zdarza się, że sami wskazują miejsca, gdzie są pochowani pomordowani. Przypomina sobie tylko jeden incydent jawnej wrogości.
Siedzieliśmy z Ukraińcami i szczerze rozmawialiśmy. Nagle jeden z nich powiedział nam, że był dwadzieścia lat na Syberii, bo zarżnął kilku Polaków i zaraz dodał, że nie żałuje, choćby miał siedzieć jeszcze raz tyle lat, to zrobiłby to samo. Gospodarze próbowali załagodzić jakoś sytuację, tłumaczyli, że jest pijany i szybko go wyprowadzili.
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
http://dziennik.artystyczny-margines.pl/zestawienie-362-metod-tortur-stosowanych-przez-upa-na-polakach/