Adolf Nowaczyński urodził się 9 stycznia 1876 roku w Podgórzu w pobliżu Krakowa. Jako syn katolika Antoniego Nowaczyńskiego – radcy sądu apelacyjnego i protestantki (denominacji ewangelicko-augsburskiej) Ludwiki Kornberger de Cronberg przyjął chrzest w obrządku rzymskokatolickim w parafii św. Józefa w Podgórzu.
Uczęszczał do szkoły powszechnej w Wadowicach, a następnie kontynuował naukę w krakowskich gimnazjach: św. Anny, a później św. Jacka, które ukończył w 1894 r. Następnie w latach 1894-1898 studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Jednak jego zainteresowania koncentrowały się wokół literatury. Był współzałożycielem Kółka Literackiego organizującego regularne spotkania towarzysko-literackie w krakowskim lokalu „Lesisza”. Wówczas to zaangażował się w tworzący się ruch literacki Młodej Polski, którego później stał się stanowczym krytykiem za jego dekadentyzm, modernizm, przypisywanie artyście roli kapłana, proroka, sformalizowanie. Doprowadził do sprowadzenia z Berlina do Krakowa Stanisława Przybyszewskiego. Na czas jego młodzieńczego pobytu w Krakowie przypada okres indyferentyzmu religijnego, który wraz z nieobyczajnym sposobem życia skutkował usunięciem go z szeregów Sodalicji Mariańskiej.
[quote]Wyrazem jego buntowniczej natury stało się wydarzenie z 1898 r., kiedy to w jednej z krakowskich restauracji w obecności policjantów na wiadomość o śmierci cesarzowej Elżbiety zabitej przez anarchistę Luccheniego wzniósł toast: Vive l`anarchie!.[/quote]
Uciekając przed grożącym wyrokiem wyjechał na półtora roku do Monachium (skąd wysyłał do krakowskich gazet relacje z fikcyjnych wystaw, wernisaży). Ojciec Adolfa Nowaczyńskiego, aby móc kontynuować swoją pracę wyrzekł się swojego syna, na co ten odpowiedział mu jednoaktowym dramatem „Prawo mimicry”, w którym dokonał porachunku z własną rodziną.
Manifestując swoją odmienność i odcinając się od ojca przybrał nazwisko Neuwert (co po niemiecku oznacza „nowa jakość/wartość”). W okresie międzywojennym przybrane nazwisko stało się dla wrogów A. Nowaczyńskiego przyczyną posądzania go o żydowskie pochodzenie. Po powrocie do Krakowa zapadł w ciężką chorobę (gruźlica), która nieomal nie zakończyła się dla niego śmiercią.
Ostatecznie wszelkie kontakty z rodzinnym miastem zerwał po przeprowadzce w 1904 r. do Warszawy. Kraków był częstym obiektem jego publicystycznych i pisarskich ataków (m.in. satyry pt. „Nowe Ateny” i „Wiosna narodów w cichym zakątku”), któremu zarzucał zbiurokratyzowanie, powierzchowny katolicyzm, mieszczańską moralność, sformalizowanie stosunków międzyludzkich. W okresie pobytu w Krakowie publikował na łamach m.in.: „Życia”, „Krytyki”, „Ateneum”, „Liberum Veto”.
[quote]W czasie I wojny światowej przebywał w okupowanej przez Niemców Warszawie, krytykując ich w ukazującym się nielegalnie piśmie „Liberum Veto”, z którym był związany od 1903 r., oraz w „Kurierze Porannym”, w którym prowadził stałą rubrykę poświęconą Niemcom. W czasie okupacji gromadził wszelkie materiały kompromitujące Niemców (w 1922 r. wydał je w tomie zatytułowanym „Dokumenty historyczne z wojny europejskiej”). Aby uchronić się przed powołaniem do armii austro-węgierskiej w 1917 r., wstąpił do 1. pułku I Brygady Legionów. W sumie w szeregach legionów spędził kilka tygodni. W 1918 r. groził mu proces sądowy o dezercję, jednak odzyskanie przez Polskę niepodległości zdezaktualizowało tą sprawę.[/quote]
Niemalże od początku niepodległości bardzo aktywnie zaangażował się w działalność publicystyczną i polityczną. W latach 1918-1919 wydawał pismo „Liberum Veto” związane ideowo z ruchem narodowym (swoje artykuły zamieszczali m.in. Jan Zamorski i Leszek Gembarzewski, którzy domagali się restytucji monarchii). Także niemal od początku II RP związuje się z Narodową Demokracją, choć nigdy nie był w sposób formalny członkiem żadnej ekspozytury partyjnej ruchu narodowego.
Należy także podkreślić, że przed 1918 r. był zwolennikiem Józefa Piłsudskiego, a w czasie swojej młodości bardzo nieprzychylnie wyrażał się na temat powstającego ruch wszechpolskiego. Jak podaje Jan Dobraczyński, przez długi okres czasu nad biurkiem Adolfa Nowaczyńskiego wisiał portret Piłsudskiego. Jednak w okresie międzywojennym to właśnie Adolfowi Nowaczyńskiemu przypadło miano największego i najbardziej zaciekłego wroga sanacji i marszałka Józefa Piłsudskiego, którego zwykł nazywać nie komendantem, lecz komediantem i brygandierem.
[quote]Za swoją antysanacyjną postawę przyszło mu zapłacić utratą zdrowia. Trzykrotnie dotkliwie pobity przez tzw. „nieznanych sprawców”. 23 grudnia 1927 r. porwany i wywieziony na Wolę, gdzie wskutek pobicia oślepł na lewe oko. Jednak najbardziej drastyczne zajście miało miejsce 26 maja 1931 r., kiedy to w stołecznym Teatrze Polskim został pobity przez członka prosanacyjnego Legionu Młodych. W wyniku napaści uszkodzone oko musiało zostać usunięte. Powyższe drastyczne zdarzenia nie były jedynymi represjami, jakich doświadczył ze strony reżimu sanacyjnego. Za artykuł opublikowany w styczniu 1923 r. w „Myśli Narodowej”, w którym próbował dokonać rehabilitacji zabójcy prezydenta Gabriela Narutowicza – Eligiusza Niewiadomskiego, aresztowany. W toku procesu sądowego uniewinniony. Kolejny istotny proces miał miejsce w 1927 r., kiedy to oskarżono go o zniesławianie legionów Piłsudskiego – skończył się dla niego wyrokiem skazującym. Ponadto toczył (bądź jemu były wytaczane) procesy sądowe m.in. z: Marią Jehanne Wielopolską, Leonem Belmontem, Marianem Dąbrowskim.[/quote]
Adolf Nowaczyński w okresie międzywojennym zamieszczał swoje artykuły w czołowych pismach obozu narodowego m.in. w „Myśli Narodowej”, z którą był związany od jej początków, tj. 1921 r. i „Gazecie Warszawskiej”. Od 1935 r. na stałe związał się z założonym i kierowanym przez Stanisława Piaseckiego tygodnikiem „Prosto z Mostu”. Ponadto swoje teksty publikował też m.in. w „Rzeczpospolitej” (powiązanej z chadecją), poznańskiej „Tęczy”, dzienniku „ABC”, „Albertinum”, wielkopolskim „Kurierze Poznańskim”, „Kronice Polski i Świata”, „Merkuriuszu Polskim Ordynaryjnym”.
Mimo, że podkreślał swoje związki łączące go z Narodową Demokracją, często zaskakiwał swoich sojuszników politycznych np. pisząc do lewicowych „Wiadomości Literackich”, w których był jednym z najlepiej opłacanych autorów, czy pozytywnie wypowiadając się na temat grupy poetyckiej „Skamander” w chwili jej powstania, by później stać się jej nieprzejednanym wrogiem. Zdaje się, że słuszna jest opinia sformułowana przez Marka Tobera mówiąca, iż Adolf Nowaczyński to Rewolwerowiec przez dwudziestolecie wierny obozowi narodowemu. W jego imieniu lżył i przeklinał jego wrogów, ale także w swoim i swoich. Dlatego dla wielu pozostał postacią wręcz antypatyczną. Dziś nawet obrońcy jego pamięci wołają o dramaty, satyry czy krytykę literacką Neuwerta, na plan dalszy spychając ideowe manowce publicysty.
W swoje publicystyce i utworach literackich bardzo ostro zwalczał zarówno rządy sanacyjne, jak i lewicowych literatów. Ponadto przestrzegał przed zagrożeniem niemieckim, krytykował środowisko artystyczne i polityczne związane z Krakowem, a przede wszystkim zasłynął jako jeden z najbardziej antysemickich publicystów tworzących w II RP.
[quote]Choć błędnym byłoby uznawanie, iż problematyka żydowska determinował całą jego twórczość. Adolf Nowaczyński w swojej aktywności publicznej podkreślał znaczenie dla pozycji międzynarodowej Polski dostępu do Morza Bałtyckiego, poza tym był zafascynowany Wielkopolską, którą uważał za wzór godny do naśladowania przez pozostałe regiony Polski. Jego artykuły o charakterze publicystycznym wyróżniały się zapalczywością, wojowniczością, niekiedy przesadą, ale ponownie wypada się zgodzić z następującą opinią Marka Tobera Można (…) twierdzić, że zabrakło mu odpowiedzialności za słowo, że głosił rasową nienawiść, a jego pióro czasem przypominało kastet. Lecz nie o dostojeństwa tym kastetem walczył – to jemu władza wybiła oko. Warto także zaznaczyć, że był znany z gromadzenia kompromitującej dokumentacji dotyczącej czołowych polityków II RP, która przybrała kształt legendarnego archiwum.[/quote]
Był autorem kilkudziesięciu dramatów, komedii, wyborów utworów satyrycznych, pamfletów, esejów literackich. Do najważniejszych jego dzieł zalicza się m.in.: „Małpie zwierciadło” (Lwów 1902), „Facecje sowizdrzalskie” (Kraków 1904), „Siedem dramatów jednoaktowych” (Lwów 1907), „Smocze gniazdo” (Warszawa 1905), „Car samozwaniec” (Warszawa 1908), „Wielki Fryderyk” (Warszawa 1910), „Cyganeria Warszawska” (Warszawa 1912), „Nowe Ateny” (Warszawa 1913), „Studia i szkice” (Lwów 1901), „Wczasy literackie” (Warszawa 1905), „Komendant Paryża” (Poznań 1926), „Wiosna narodów” (Warszawa 1929), „Cezar i Człowiek” (Warszawa 1937), „Wojna wojnie” (Warszawa 1927), „O żonach złych i dobrych” (Warszawa 1931), „Góry z piasku” (Warszawa 1922), „Warta nad Wartą” (Poznań 1937), „Poznaj Poznań” (Poznań 1939), „Plewy i perły” (Warszawa 1934), „Młodość Chopina” (Warszawa 1939), „Najpiękniejszy człowiek mojego pokolenia” (Poznań 1936). W inscenizacjach jego dramatów grał wybitny aktor teatralny Ludwik Solski. Adolf Nowaczyński jest uważany za mistrza stylizacji języka swoich dramatów, komedii, który wiernie oddawał charakter danej epoki. Za swoich literackich mistrzów uważał Szekspira, Arystofanesa, Wyspiańskiego, Conrada, z którym prowadził stałą korespondencję i którego próbował sprowadzić do kraju. Nade wszystko jednak za wzór uważał francuskiego pisarza, pamflecistę będącego jednym z przywódców Akcji Francuskiej – Leona Daudeta. Działalność pisarska została uhonorowana w 1928 r. przyznaniem mu literackiej nagrody Krakowa. Z kolei w 1939 r. otrzymał nagrodę tygodnika „Prosto z Mostu”.
Od lat trzydziestych datuje się jego odejście od indyferentyzmu religijnego ku katolicyzmowi. Po rozwodzie z pierwszą żoną Wiktorią Gottowt ożenił się z Heleną Boniecką – dla niej dokonał konwersji na protestantyzm. Po jej śmierci 30 grudnia 1938 r., która doprowadziła go do załamania nerwowego, dokonał rekonwersji na katolicyzm. Postanowił zamieszkać w klasztorze albertynów znajdującym się na warszawskiej Pradze, gdzie miał ostatecznie się znaleźć na jesieni 1939 r. Przeprowadzkę do klasztoru rozpoczął od przeniesienia swoich cennych zbiorów książkowych, do których należały zbiory ariańskie oraz kolekcja osiemnastowiecznych kalendarzy politycznych, które otrzymał od pisarza Józefa Weyssenhoffa.
Wakacje 1939 r. spędził w Wojniłowie w województwie stanisławowskim u swojej córki Marii i zięcia Mariana Sigmunda. Pod koniec sierpnia 1939 r. znalazł się w Warszawie, gdzie prawdopodobnie przebywał do końca pierwszego tygodnia września. Następnie udał się z powrotem do Wojniłowa. Po inwazji Armii Czerwonej na Polskę aresztowany przez Sowietów i osadzony w więzieniu w Kałuszu. Został zwolniony z więzienia i udał się do Lwowa, z którego wyjechał do Warszawy, gdzie znalazł się pod koniec października lub na początku listopada 1939 r.
W czasie oblężenia Warszawy jego kamienica przy ul. Złotej uległa zniszczeniu, podobnie jak zbiory przekazane klasztorowi albertynów. Wobec powyższego zamieszkał u siostry swojej pierwszej żony, aktorki Heleny Sulimy. Niemieckie władze okupacyjne wprowadziły zakaz publikowania i sprzedawania wszystkich dzieł Adolfa Nowaczyńskiego. Pomimo tego, że został pozbawiony środków do życia, angażował się w działalność charytatywną (przekonywał kupców, bankierów, przemysłowców do udzielania pomocy finansowej pisarzom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej) z ramienia Rady Głównej Opiekuńczej i Stołecznego Komitetu Samopomocy. W 1940 r. zaangażował się w organizację ośrodka pracy twórczej w Karolinie koło Podkowy Leśnej.
7 września 1940 r. na skutek działalności niemieckiego agenta zatrudnionego w ośrodku aresztowany przez Gestapo razem z innymi aktorami, pisarzami i uwięziony na Pawiaku, skąd wypuszczono go po około dwóch tygodniach. Kolejny raz aresztowany przez Gestapo 5 września 1942 r. Ponownie został osadzony na Pawiaku, gdzie był brutalnie bity i poddany wyczerpującym przesłuchaniom. Po wyjściu z więzienia (według jednej z wersji swoje drugie uwolnienie zawdzięczał protekcji ze strony Władysława Studnickiego) wycofał się z aktywności publicznej. Świadkowie wspominają, że po wyjściu z Pawiaka załamał się psychicznie. Zaczął coraz częściej wyjeżdżać z Warszawy. W czerwcu 1944 r. poważnie zachorował podczas pobytu w Milanówku, skąd Ludwik Solski i Władysław Zyglarski przewieźli go do Warszawy do szpitala św. Rocha, w którym umarł 3 lipca 1944 roku.
artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
(767)