Leszek Józef Serafinowicz przyszedł na świat 13 marca 1899 r. w Warszawie w rodzinie inteligenckiej szlacheckiego (i ormiańskiego) pochodzenia.
Na zdjęciu: portret autorstwa Romana Kramsztyka [1919 r.]
W 1907 r. poszedł do szkoły elementarnej im. Staszica, kilka lat później przeniósł się do szkoły klasycznej. W tym okresie zaczął tworzyć. Już w 1912 r. ukazał się (nakładem ojca) pierwszy tomik poezji Na złotym polu. Dwa lata później wydano drugi: Po różnych ścieżkach. Autor opublikował go pod pseudonimem Jan Lechoń. W 1916 r. zdał maturę i wstąpił na wydział filozoficzny Uniwersytetu Warszawskiego.
Niewiele później związał się z gronem młodych poetów (Kazimierzem Wierzyńskim, Julianem Tuwimem, Antonim Słonimskim, Jarosławem Iwaszkiewiczem), którzy utworzyli grupę poetycką „Skamander”. Nazwa ta została wymyślona przez Lechonia. Współtworzył również z nimi Kawiarnię pod Picadorem, otwartą w 1918 r. W 1920 r. został zatrudniony w Biurze Prasowym marszałka Józefa Piłsudskiego. Pełnił funkcję sekretarza generalnego PEN Clubu. W 1925 r. przyznano mu nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Rok później został redaktorem pisma satyrycznego „Cyrulik Warszawski”. W latach 1930-1939 był attaché kulturalnym ambasady polskiej w Paryżu. W tym czasie, w 1935 r., wyróżniono go Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury.
Po francuskiej przegranej w wojnie z Niemcami w 1940 r. Lechoń wyjechał do Brazylii, a potem do Stanów Zjednoczonych. Mieszkał w Nowym Jorku, gdzie angażował się w polskie życie emigracyjne – m.in. przyczyniając się do powstania Polskiego Instytutu Nauk i Sztuk w USA. Po zakończeniu II wojny światowej nie wrócił do kraju głównie z powodu niechęci do komunizmu.
8 czerwca 1956 r. nieoczekiwanie popełnił samobójstwo, skacząc z dwunastego piętra hotelu Henry Hudson. Powodem tego desperackiego kroku była poważna depresja związana ze złymi stosunkami z częścią amerykańskiej emigracji. Jego ciało zostało pochowane w Nowym Jorku, ale w 1991 r. ekshumowano je i przewieziono do Polski, gdzie spoczęło na Cmentarzu Leśnym w Laskach, obok pochowanych tam rodziców.
Jan Lechoń i wiersz „Nokturn” [1943 r.]
Cóż ja jestem? Liść tylko, liść, co z drzewa leci.
Com czynił – wszystko było pisane na wodzie.
Liść jestem, co spadł z drzewa w dalekim ogrodzie,
Wiatr niesie go aleją, w której księżyc świeci.
Jednego pragnę dzisiaj: was, zimne powiewy!
Wiec nieś mnie, wietrze chłodny, nie pytając po co,
Pomiędzy stare ścieżki, zapomniane krzewy,
Które wszystkie rozpoznam i odnajdę nocą.
W ostatniej woni lata, w powiewie jesieni
Niech padnę pod strzaskany ganek kolumnowy,
By ujrzeć te, com widział, podniesione głowy
Wśród teraz pochylonych, zamyślonych cieni.
Uciszaj, srebrna nocy, całą ziemię śpiewną!
A ja padnę na trawę wilgotną od rosy,
Lub będę muskał cicho niegdyś złote włosy,
Których dziś już koloru nie poznałbym pewno
źródło: Muzeum Historii Polski
opublikowane na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
(2709)