99 lat temu, 4 marca 1918 r., rozpoczęła się największa pandemia w dziejach nowożytnych, znana pod potoczną nazwą „grypy hiszpanki” – pisze Maciej Orzeszko.
I. Początek pandemii
Powyższa data jest traktowana b. umownie. Tego dnia, w obozie wojskowym Fort Riley w stanie Kansas w USA, trzech żołnierzy zgłosiło się do lekarza z temperaturą ok. 39,5 st. W ciągu kolejnych dwóch dni infekcja zaatakowała 522 mężczyzn w obozie, a w ciągu tygodnia – 1127, z czego 46 zmarło. Do 11 marca objawy choroby zanotowano w stanie Nowy Jork i innych miejscach. W ciągu kolejnych tygodni, w związku z przemieszczaniem wojsk (trwała I Wojna Światowa) odnotowano w całych USA i w Europie, a wkrótce na całym świecie.
Choroba rozprzestrzeniała się niezwykle szybko. Europejskim centrum pierwszej fali stał się obóz wojskowy w Étaples we Francji, gdzie pierwsze przypadki pojawiły się już dwa tygodnie po wybuchu epidemii w USA, a kilka tygodni później zarażonych było kilkanaście tysięcy żołnierzy. Francja, pełna obozów wojskowych stała się prawdziwą wylęgarnią choroby. Grypa błyskawicznie przerzuciła się na osoby cywilne i rozprzestrzeniła na praktycznie wszystkie kontynenty.
Potoczna nazwa choroby wzięła się stąd, że w 1918 r. w państwach walczących silnie rozwinięta była cenzura wojskowa, toteż gazety nie mogły pisać o masowych zachorowaniach wśród żołnierzy w trosce o zachowanie morale. Pisano zatem o ogromnych rozmiarach choroby w neutralnej Hiszpanii, co wśród opinii publicznej wytworzyło wrażenie, że to właśnie ten kraj był ogniskiem epidemii.
Pierwsza fala choroby okazała się stosunkowo mało groźna, pomimo ciężkiego przebiegu zanotowano relatywnie niewiele ofiar śmiertelnych.
II. Mordercza druga fala
Jednak w sierpniu 1918 r., jednocześnie w trzech rejonach świata – w Breście we Francji, w Bostonie w USA i w Freetown w Sierra Leone – pojawiły się przypadki drugiej odmiany, która okazała się o wiele bardziej zabójcza. Grypa wywoływała wysoką gorączkę, mdłości, a następnie prowadziła do zabójczego, krwotocznego zapalenia płuc, a w niektórych przypadkach – do bakteryjnego zapalenia płuc.
Śmiertelność była niezwykle wysoka – sięgała 20% zakażonych osób (normą jest śmiertelność na poziomie 0,1% zakażonych). Rozwój choroby był błyskawiczny, śmierć następowała często po kilku pierwszych dniach choroby, odnotowano przypadki śmierci w ciągu niecałych 24 godzin od wystąpienia pierwszych objawów. Wśród ofiar zwracał uwagę tzw. odwrócony profil wiekowy – umierali przede wszystkim ludzie młodzi i w średnim wieku (20-40 lat), podczas gdy zwykle na grypę umierają dzieci, osoby starsze i z osłabioną odpornością.
W relacjach z pandemii podkreślano, że liczba zgonów w młodszym wieku czterokrotnie przekraczała liczbę zgonów w starszym wieku, np. w Szwajcarii pewien lekarz stwierdził, że nie widział poważniejszego przebiegu zachorowania na „hiszpankę” u osób powyżej 50. roku życia.
Pandemia bez większego trudu przekroczyła linię frontu, powodując ogromne ofiary także w Państwach Centralnych, m.in. przyczyniając się do niepowodzenia ostatniej niemieckiej ofensywy we Francji wiosną 1918 r. W listopadzie 1918 r. dotarła do Polski, moment odrodzenia Kraju przypadł na apogeum epidemii – niektórzy świadkowie tych doniosłych wydarzeń wspominają, że cała Warszawa była oklejona odezwami ostrzegającymi o niebezpieczeństwie zakażenia. Dramatycznym dowodem tamtego czasu są nekrologi młodych ludzi (często całych rodzin) w gazetach z adnotacją np. „zmarł po krótkich, ale ciężkich cierpieniach”.
Trzecia fala pandemii nadeszła na Zachodzie jesienią 1918 r., jej śmiertelność była niższa niż w przypadku drugiej fali. Na ziemie Polski dotarła ona w lecie 1919 r., jednak zachorowania odnotowywano jeszcze w 1920 r.
III. Statystyka
W sumie ocenia się, że w latach 1918-20 na „hiszpankę” zapadło ok. 500 mln ludzi na całym świecie (co stanowiło ok. 1/3 całej światowej populacji), z czego 50-100 mln ofiar zmarło. Były to straty nieporównywalne z żadną znaną epidemią w historii – w ciągu dwóch lat pandemii zmarło więcej ludzi niż szalejąca w Średniowieczu czarna ospa („czarna śmierć”) zabiła w ciągu 100 lat, a współcześnie AIDS w ciągu 24 lat, a także więcej, niż zginęło w wyniku I Wojny Światowej (ok. 10 mln ofiar).
Największe straty poniosły kraje o ciepłym klimacie – np. w Indiach zmarło ok. 17 mln ludzi (5% populacji), 1,5 mln w Indiach Holenderskich (Indonezji – 5% populacji), a także endemiczne grupy ludności, które okazały się szczególnie nieodporne. Najwyższe procentowo straty poniosły wyspy Pacyfiku – np. na Thaiti zmarło 14% populacji (w ciągu dwóch miesięcy ), na Samoa – 20%. W USA zachorowało ok. 28% ówczesnej populacji, z czego zmarło 675 tys. (b. wysoką śmiertelność zanotowano wśród Indian, niektóre rejony np. na Alasce, zostały kompletnie wyludnione), w tym 49 tys. żołnierzy Korpusu Ekspedycyjnego we Francji (niemal tyle samo, co strat bojowych).
W Wlk. Brytanii zanotowano 250 tys. ofiar śmiertelnych, we Francji 400 tys., w Kanadzie 50 tys., w Japonii 390 tys., w Brazylii 300 tys. Dane dotyczące Niemiec i Austro-Węgier nie są znane ze względu na cenzurę, a następnie rewolucję na tych terenach, podobnie rzecz dotyczy Imperium Rosyjskiego. Jedynym krajem, który oparł się grypie, była Australia, która w czasie wojny wprowadziła kwarantannę sanitarną – na jej terenie pierwsze zachorowania pojawiły się dopiero w połowie 1919 r., w okresie występowania mniej zabójczej trzeciej fali. Duże straty ponieśli natomiast australijscy żołnierze walczący w Europie. Stosunkowo niską śmiertelność (na poziomie 0,27%) udało się utrzymać w Danii, gdzie chorych szybko i sprawnie oddzielono od reszty społeczeństwa i otoczono b. troskliwą opieką. Brak dokładnych statystyk dotyczących krajów Azji i Afryki, gdzie śmiertelność musiała być b. wysoka.
„Hiszpanka” nie oszczędziła także znanych ludzi. Walt Disney, Edward Munch, król Hiszpanii Alfons XIII, Franklin Roosevelt, Woodrow Wilson czy przyszły cesarz Etiopii Haile Selassie mieli dużo szczęścia – przeżyli. Tego szczęścia nie mieli np. prezydent Brazylii Rodrigues Alves czy Guillame Apollinaire.
IV. Koniec pandemii i próby wyjaśnienia jej pochodzenia
Epidemia wygasła nagle – w USA już jesienią 1918 r., w Europie Zachodniej latem 1919 r., w Polsce oficjalnie w drugiej połowie 1919 r. (choć istnieją informacje o przypadkach zachorowań jeszcze w 1920 r., uważa się, że „hiszpanka” przyczyniła się do dużej śmiertelności jeńców sowieckich podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 r.).
Pochodzenie choroby przez całe dziesięciolecia było tematem badań i spekulacji. Różnego rodzaju zapisy wskazują, że początek pandemii był poprzedzony wybuchem kilku lokalnych epidemii podobnych, lecz nie tak zabójczych ani tak łatwo roznoszących się, jak „hiszpanka”. Niektóre badania wskazywały na Daleki Wschód jako źródło infekcji – w istocie w listopadzie 1917 r. północne Chiny nawiedziła epidemia grypy (w czasie wojny ok. 96 tys. chińskich robotników ściągnięto do Europy, gdzie wykonywali różne prace na tyłach frontu). Inna teoria wskazuje na Austrię jako pierwsze ognisko – tam epidemia miała się pojawić już w lecie 1917 r.
Współczesne badania, np. na zakonserwowanych tkankach płuc ofiar, czy ekshumowanych zwłokach, nie dają jednoznacznej odpowiedzi, pomimo wyodrębnienia kwasów RNA charakterystycznych dla wirusa grypy. Teorie współczesnych epidemiologów wskazują, że sprawcą pandemii był wirus należący do odmiany podtypu AH1N1. Istnieją podejrzenia, że był to zmutowany wirus zwierzęcy pochodzący od ptaków (świnie wykluczono, natomiast udowodniono, że to one mogły zarażać się od ludzi), a pierwotnym ogniskiem były tereny hrabstwa Haskell w Kansas, gdzie znajdował się wspomniany obóz wojskowy.
W 2007 r. uczeni z University of Wisconsin-Madison, badając zakażone wirusem AH1N1 makaki, doszli do wniosku, że to nie sam wirus był bezpośrednio odpowiedzialny za wysoką śmiertelność wśród zarażonych. Kierujący badaniami Yoshihiro Kawaoka twierdzi, że małpy zabił ich własny układ odpornościowy. Okazało się, że atak układu odpornościowego na zakażone mikrobami płuca był tak silny, iż niszczył płuca. Wyjaśnia to, dlaczego (w odróżnieniu od normalnej grypy) hiszpanka zabijała głównie młodych ludzi – to właśnie młode osoby mają najsilniej działający układ odpornościowy.
W 2009 r. amerykańska lekarka i badacz chorób zakaźnych z Uniwersytetu w Filadelfii, dr nauk med. Karen Starko zaproponowała nową teorię dot. przyczyn tak wysokiej śmiertelności grypy „hiszpanki”. W artykule opublikowanym w fachowym periodyku „Clinical Infectious Diseases” dowodzi, że przyczyniła się do tego nie sama choroba, a ówczesne metody leczenia – konkretnie przedawkowanie aspiryny. Był to wówczas nowy lek, uważany niemal za panaceum, podawany w poważniejszych infekcjach w dużych ilościach (8,0 do 31,2 g, obecnie aspirynę podaje się w miligramach). Dr Starko wskazała, że objawy zatrucia salicylanami nie były wówczas znane. Jednocześnie wybuch pandemii zbiegł się z wygaśnięciem praw patentowych firmy Bayer na aspirynę, co pozwoliło na uruchomienie jej produkcji na wielką skalę przez innych producentów, co oznaczało istotne zmniejszenie jej ceny.
Hipotezę dr Starko próbowano podważać na różne sposoby. Np. w 2010 r. badacze z Uniwersytetu w Kalifornii wskazali na
wysoką ilość ofiar pandemii w Indiach, gdzie ich zdaniem, aspiryna nie była łatwo dostępna. Jednak później wyjaśniono, że o ile oryginalna aspiryna firmy Bayer była tam rzeczywiście zbyt droga, aby znalazła masowe zastosowanie, to jej tańsze odpowiedniki, w tym produkowane na miejscu, były dostępne na rynku i podobnie jak w Europie, przepisywano je w dużych ilościach. Obecnie uważa się, że nadmierne stosowanie aspiryny i wywoływane przez to efekty uboczne, mogły być elementem zwiększającym śmiertelność pandemii.
W 2010 r. wykazano, że szczepionka na (rzekomo) pandemiczną grypę 2009 r., dałaby również odporność na grypę „hiszpankę”.
(1454)