22 grudnia 1964 roku w samym centrum Warszawy doszło do brutalnego napadu na bank. Robota SB? [wideo]

w Historia na filmach


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

22 grudnia 1964 r. nieznani sprawcy napadli na placówkę Narodowego Banku Polskiego przy ul. Jasnej (zwanego Bankiem pod Orłami). Dwie osoby zostały zabite. Oficjalnie sprawców nigdy nie wykryto. Około godz. 18:30 pod bank przy ul. Jasnej podjechał samochód marki Warszawa przewożący pieniądze – 1 336 500 złotych będące całodobowym utargiem Centralnego Domu Towarowego. Z samochodu wysiedli konwojenci: Stanisław Piętka, Zdzisław Skoczek oraz kasjerka Jadwiga Michałowska. Konwojent Piętka zderzył się z napastnikiem idącym od ulicy Jasnej, który strzeliwszy mu w pierś, wyrwał mu worek z pieniędzmi, po czym strzelił kilka razy w karoserię samochodu i oddalił się w stronę ul. Hibnera (obecna nazwa: Zgoda). Chwilę później zaatakowany został drugi konwojent, który został zastrzelony przez drugiego napastnika. Pierwszy strzał został oddany z bramy, następnie napastnik podszedł do konwojenta i dobił go dwoma strzałami w głowę. Kasjerka w tym czasie schowała się za samochód. Napastnicy wsiedli do samochodu Warszawa i oddalili się z miejsca przestępstwa.

Dom pod Orłami w Warszawie. Siedziba banku, dziś placówka BPH
Dom pod Orłami w Warszawie. Siedziba banku, dziś placówka BPH

Pierwsze zawiadomienie o przestępstwie nastąpiło o 18:32, a pierwsze radiowozy pojawiły się na miejscu sześć minut później. W tym czasie zarządzono blokadę dróg wyjazdowych z Warszawy. Sprawę rozpatrywała warszawska milicja (kryptonim P-64). Sporządzono portrety pamięciowe sprawców, a także manekiny z papier-mâché, zdaniem świadków zdarzenia – bardzo dokładne. Rysopisy były podobne do sprawców poprzednich napadów, w których nie wykryto sprawców: w latach 1957 (napad na kasjerkę) i 1959 (zabójstwo milicjanta i napad na pocztę). Łuski zebrane na miejscu zdarzenia (kalibru 7.62 z dwóch pistoletów: TT i PW-33) również wskazywały na tych samych sprawców. W ciągu kilkunastu dni milicja sprawdziła 10 500 warszaw. Nad sprawą pracowali oficerowie dochodzeniowo-śledczy zebrani z całej Polski). Mimo ogromnego rozmachu śledztwa sprawców przestępstwa nigdy nie schwytano. Jeszcze w toku śledztwa powstała hipoteza, iż napad ma podłoże polityczne. Według innych nieoficjalnych informacji mogli nimi być funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. W 1997 roku do redakcji Expressu Wieczornego przyszedł anonimowy list, nadany w Jaworznie. Jego autor, rzekomy były milicjant, informował redakcję, iż sprawcami byli wysoko postawieni funkcjonariusze MO i SB, którzy po dokonaniu napadu zatarli dowody zbrodni: pieniądze wymienili u cinkciarzy, a samochód przetopili w Hucie Warszawa. Sprawę zatuszowano, choć nieoficjalnie mówi się, że zostali oni schwytani i zabici, a sprawa nie została nigdy nagłośniona z powodu potrzeby zachowania autorytetu Milicji Obywatelskiej. Sprawa uległa przedawnieniu 22 grudnia 1989 roku.

(204)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.