2 października 1944 po 63 dniach walki i daremnego oczekiwania odsieczy ze strony Rosjan dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski podpisał akt kapitulacji miasta.
fot. powyżej: Ofiary nalotu. Ruiny restauracji „Adria” przy ul. Moniuszki 10, fot. Eugeniusz Lokajski
– 5 września Niemcy po raz drugi przysłali nam warunki kapitulacji. Nie mogłem się nad nimi nie pochylić, bo sytuacja miasta była już tragicznie ciężka. Na jednego żołnierza przypadało po kilkanaście sztuk amunicji – mówił gen. Tadeusz Bór-Komorowski. – Czekaliśmy na wejście Rosjan od strony Pragi, gdyby nie ta nadzieja, to być może 11 września podpisalibyśmy porozumienie z Niemcami. Rosjanie stale utrzymywali nas w przekonaniu, że wkroczą do miasta lada dzień, lada godzina – wyjaśniał gen. Bór-Komorowski.
Dowódca Powstania Warszawskiego uważał, że „Rosjanom zależało, żeby doszło do wyniszczenia najlepszego polskiego elementu rękami Niemców”.
– Ostatnią depeszę do Rokossowskiego wysłałem 28 września. Zawiadomiłem w niej, że możemy utrzymać się jeszcze przez 72 godziny. Jeśli w tym czasie nie nadejdzie pomoc, będziemy musieli się poddać – mówił gen. Bór-Komorowski.
Na żadną z depesz wysłanych we wrześniu przez dowódcę Armii Krajowej dowódca Armii Czerwonej nie odpowiedział.
Ostatni głos Krajowej Rady Ministrów i Rady Jedności Narodowej „Do Narodu Polskiego” popłynął w pełnej goryczy i rozpaczy odezwie, której treść winna dotrzeć do naszych sojuszników, których jakże trudno wówczas nimi nazwać:
„Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (…) Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (…) Sierpniowe powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii. Powstrzymujemy się dziś od sądzenia tej tragicznej sprawy. Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców”.
Bierność państw sprzymierzonych wobec powstania w Warszawie kosztowała życie blisko 200 tysięcy osób, z czego 180 tys. stanowiła ludność cywilna.
Niezwykle wzruszający i jakże symboliczny moment złożenia broni na ręce wroga opisał w swojej książce „Wycinek z historii jednego życia” ppłk Emil Kumor: „Zbliżamy się do pierwszego stołu. Przewidzieliśmy z ppłkiem „Pawłem” ten moment upokorzenia i na zbiórkę przyszliśmy bez broni. Wobec tego kazał zatrzymać kolumnę i dał rozkaz złożenia broni przez pierwszą piątkę. Powstańcy zdjęli rusznice przeciwpancerne z ramion, przycisnęli do serca, na pożegnanie ucałowali jak najdroższy skarb, a następnie zamiast złożyć je na stole, z taką furią i siłą jak na komendę uderzyli w bruk, że rusznice zostały przełamane na dwie części. W takim dopiero stanie złożyli je na stole. Te wszystkie czynności były wykonywane z taką godnością i powagą chwili, że nawet wróg, który miał przejąć broń, odwrócił się, żeby nie patrzeć na wzruszenie żołnierzy i ten żołnierski odruch”.
W ciągu 5 lat, w tym trzech miesięcy niemieckich bombardowań – w wyniku których zniszczeniu uległo blisko 30 procent zabudowy, dwóch miesięcy Powstania, likwidacji getta i nalotów we wrześniu 1939 roku, przeszło milionowa stolica europejskiego kraju przestała istnieć.
Mieczysław Ubysz „Ostatni komunikat”
Nadajemy komunikat z Warszawy.
Nadzwyczajny komunikat z Warszawy.
Stacja Armii Krajowej melduje:
Bój skończony i… nic, oprócz Sławy…
Wieść niesiemy do wszystkich narodów,
Konferencyj, przyjaciół i braci:
Lud Stolicy za wolność zapłacił
Swoim życiem.
Rozgłoście! Ponieście! Wolni. Wolni!
Już pełza po mieście
Trupi odór od szańców do szańców,
Milion legło wśród gruzów Powstańców.
Wolni. Wolni od kajdan i… życia.
Sztandar krwawy łopoce na wietrze,
Sztandar strzela zwycięsko purpurą!
Wolni! Wolni!!!
Milczenie złowieszcze.
Gruz nasiąkły krwią milczy ponuro…
Milion legło!
Stacja Armii Krajowej w Warszawie
Raz ostatni pozdrawia żołniersko
Wszystkich Braci walczących na świecie
O Zwycięstwo! O… wasze zwycięstwo!
Wolnej Francji, Rumunii, Bałkanom,
Naszym Braciom w zdobytym Berlinie
Ślemy Salut.
W płomieniach nasz Salut!!!
I nasz Salut jak Wolność tragiczny
Nad milczeniem urasta ulicy,
Jak śmierć blady!
Zwycięstwo! Zwycięstwo!
Nad Stolicą Wolności huragan
Zielonymi rękami dziś targa,
Lasem rosną milczącym i krwawym
W tym Salucie Honoru i Sławy.
W świat ponieście! ponieście!
Milion legło!
I nad tym Milionem
Chorałami jak dotąd zapłaczcie,
I zarzućcie na martwe nam głowy,
Z srebrnych ptaków,
Przybyłych… dzień później
Kiru wstęgę i płaszcz laurowy.
Meldujemy. Wiadomość ostatnia.
Armia bratnia jest o krok, jest blisko,
Na przedpolach Warszawy i zgliszczach,
Nim ostatni o wolność padł wystrzał –
Hełm widziano –
…Rosyjski hełm błyskał…
Audycję kończymy. Zwycięstwo.
Sztandar w wichrze nade mną łopoce!
Wielkość rośnie ogromna jak wieża!
…Były zrzuty. Dwa zrzuty tej nocy,
Lecz nie stało żądnego żołnierza…
Stacja Armii Krajowej melduje,
Że nadała swój program ostatni:
Błyskawica. Warszawa. Zwycięstwo.
Surmy. Bratnie Fanfary!!!
Przekleństwo.
źródło: TV Republika / Polskie Radio
(3781)