Karol Bandysz jest uczniem szkoły podstawowej Rosa w Hadze. 11-letni Polak w Holandii odnalazł się znakomicie. W konkursie ortografii holenderskiej okazał się bezkonkurencyjny. To zasługa pilnej nauki, talentu i… systemu szkolnictwa w Holandii.
Karol Bandysz to drugi Polak, który wygrał ten konkurs. W 2014 roku tytuł mistrza holenderskiej ortografii zdobyła Karolina Jagiełło.
Karol zaskoczył Holendrów. Podczas wręczania nagród jedna z jurorek nie mogła nawet odczytać jego nazwiska. Po chwili stwierdziła w kierunku chłopca, że chyba nie jest Holendrem. Gdy uzyskała potwierdzenie, była mocno zaskoczona, że Polak okazał się najlepszy pośród 600 uczniów. A Karol był bezkonkurencyjny, bo w całym tekście popełnił tylko jeden błąd – postawił kreskę nad ,,e” nie w prawą stronę, a w lewą w słowie ,,carrière”. Z opowieści mamy, Ewy Bandysz, wynika, że komisja oceniające prace długo sprawdza tę Karola, bo jurorzy nie mogli uwierzyć, że prawie nie ma w niej błędów! 11-latek zdobył tytuł i wygrał 200 euro dla swojej szkoły.
Gdy 7 lat temu przyjechaliśmy do Holandii kompletnie nie mówiliśmy po holendersku. Ale on jest bardzo ambitny, jest najlepszym uczniem w klasie. Mnóstwo czyta, pochłania książki. Gdy dzieci przechodziły tekst na inteligencję pani była w szoku, powiedziała, że od 5 lat nie było dziecka, które tak dobrze by go napisało
– powiedziała Ewa Bandysz w rozmowie z natemat.pl. Jej starszy syn był rok wcześniej czwarty w tym samym konkursie.
Mistrz holenderskiej fotografii nagrodę otrzymał z rąk Curta Fortina, prowadzącego programy telewizyjne dla dzieci. W przerwie Karol miał okazję z nim porozmawiać, a po ogłoszeniu wyników dostał od celebryty jego naszyjnik.
Holenderskie media w większości informowały o sukcesie ucznia z Hagi. Karol jednak, gdzie tylko mógł, podkreślał, że jest Polakiem, podobnie jak jego rodzice.
Karol skończył ósmą klasę i przenosi się do gimnazjum. Będzie uczęszczał do Sorghvliet w Hadze, gdzie uczy się Amalia, najstarsza córka króla Holandii, i jej siostra Alexia, która jest równolatką Karola. To ogromny sukces.
Mama Karola nie ukrywa, że talent syna i jego ciężka praca mogłyby nie wystarczyć, gdyby nie świetny system szkolnictwa. Ewa Bandysz podkreśla m.in. fakt, że wszystkie dzieci dostają takie same przybory od szkoły, panuje duża ochrona prywatności, więc inni nie widzą o wynikach kolegów w nauce, a praca na lekcjach prowadzona jest w grupach, by każdy rozwijał się w swoim tempie.
Dzieciom w Polsce zabiera się luz. Są trochę przygaszone, zmuszane do uczenia. Ciągle słyszą „na to masz dwa dni, na to tydzień”. Tu klasówka z tego, tu z tego. A tu podstawówka to szkoła poprzez zabawę. Dzieci nie są do niczego przymuszane. One żyją trochę w błogiej nieświadomości, że są oceniane. Ale w szkole średniej już jest inaczej. Wtedy dzieci wkraczają w system naszej, polskiej podstawówki. Mają już plan lekcji, odrębne sale do każdej lekcji, różnych nauczycieli, przerwy między lekcjami, są prace domowe, trzeba się uczyć. W podstawówce jest jeden nauczyciel od wszystkiego
– dodała Bandysz, która podkreślała, że za nieusprawiedliwione obecności w szkole rodzice dzieci ponoszą karę, a jeśli ktoś nie ma jak zapłacić, to dany uczeń musi np. przez dwie godziny sprzątać ulice lub roznosić gazety.
(3140)