Allahu Akbar - ten okrzyk jednoznacznie kojarzy się z islamem. Tak też krzyczała kobieta, która we francuskim Tulonie raniła nożem dwie osoby. Amerykańska agencja Associated Press informując o wydarzeniu postanowiła przetłumaczyć... słowa okrzyku, tym samym w mało wysublimowany sposób ukrywając tożsamość napastniczki.

Zamiast ,,Allah Akbar" w depeszy czytamy, że islamistka, która raniła osoby przy kasie w supermarkecie (jeden z klientów z raną klatki piersiowej trafił do szpitala, lekko ranna jest także kasjerka) , krzyczała ,,Bóg jest wielki".

Tak brzmiała informacja AP:

Francuskie media podają: Kobieta, która krzyczała „Bóg jest wielki”, raniła dwie osoby nożem introligatorskim w supermarkecie w południowej Francji

BREAKING: French media: Woman crying "God is great" has injured 2 with box cutter at a supermarket in southern France.

— The Associated Press (@AP) 17 czerwca 2018

Zbrodnia w ten sposób przez mało zorientowanych czytelników może być od razu kojarzona z Bogiem chrześcijan, który nie ma nic wspólnego z Allahem z Koranu. Jednak dla politpoprawnych mediów nie ma różnicy.

To nie pierwszy taki przypadek:

CNN zamiast: sprawca krzyczał Allahu akbar, podaje: sprawca krzyczał Bóg jest wielki po arabsku.😒 pic.twitter.com/ghOUxwMZcO

— Margott (@Margott_pl) 31 października 2017

Artykuł Dźgała nożem i krzyczała ,,Allahu Akbar”. Oto jak poinformowała o tym słynna agencja. Kolejny rekord absurdu pobity pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

We francuskiej miejscowości Albi doszło do sytuacji, która wywołała duże zainteresowanie w całym kraju. Pracująca w punkcie wydającym paczki kobieta poprosiła muzułmankę, aby ta zdjęła chustę Powód? Chciała sprawdzić, czy przekaże paczkę właściwej osobie. Ta poczuła się dyskryminowana i poszła do sądu. Prokurator żąda kary 3 miesięcy w zawieszeniu i 3000 euro grzywny.

W akcie oskarżenia czytamy o ,,odmowie przekazania własności z uwagi na wyznanie". Do podobnych zdarzeń z udziałem różnych osób dochodziło łącznie czterokrotnie. Ostatnie miało miejsce w kwietniu tego roku i jedna muzułmanka postanowiła iść do sądu. W walce wspiera ją Collectif contre l’islamophobie en France (CCIF), czyli organizacja walcząca z islamofobią.

Pracownica wydająca paczki tłumaczyła, że chciała zweryfikować tożsamość osoby - co prawda widziała twarz, ale w celu poprawnej identyfikacji poprosiła o zdjęcie nakrycia głowy. Stwierdziła, że zawsze prosi obsługiwane osoby o zdjęcie nakrycia głowy z uwagi na to, że może być tam... ukryta broń. Taka argumentacja wiele mówi o tym, jak ,,bezpiecznie" czuje się wielu Francuzów we własnym kraju.

Przed swoim stanowiskiem umieściła specjalną informację, która wskazywała, że odebranie przesyłki jest możliwe jedynie bez nakrycia głowy.

Prokurator zarzuca jej, że na poczcie stworzyła swoje własne królestwo, gdzie sama dyktuje, jakie prawa mają być przestrzegane. Jego zdaniem, poniżyła drugą osobę, naruszając jej uczucia religijne.

Firma Pick Up odcięła się od pracownicy, twierdząc, że takie instrukcje nie zostały stworzone w firmie. Podkreślono, że proszono ją, aby nie prosiła klientów o zdejmowanie turbanów lub chust.

Wyrok zapadnie 28 czerwca.

https://www.youtube.com/watch?v=wnQEuGg2oU8

Artykuł Poprosiła muzułmankę, żeby zdjęła chustę, bo chciała wiedzieć, czy wydaje paczkę właściwej osobie. Nie uwierzycie, jaka kara może ją spotkać. Oto sprawa, która zelektryzowała Francję (foto/wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

200 modlących się muzułmanów vs burmistrz miasta Clichy pod Paryżem wraz z kilkudziesięciu radnymi i posłami do parlamentu. Lokalnym politykom i wielu mieszkańcom nie podobało się publiczna modlitwa wyznawców Allaha. Postanowili zorganizować marsz protestacyjny. Co ciekawe, napotkali na opór ze strony policji.

Modlitwa na targu zgodnie z francuskim prawem jest nielegalna. Dlatego Francuzi postanowili wyrazić swój sprzeciw. Jednak co ciekawe, marsz z udziałem marszałka miejscowego województwa, został zatrzymany przez policję, która nie podlega władzom lokalnym, ale centralnym.

W mieście trwa spór między władzami a muzułmanami. Dotychczasowy dom modlitwy został zamknięty, co prawda otworzono nowy meczet, ale jest położony 1,5 km centrum, co zdaniem muzułmanów jest za daleko i trudno do niego dotrzeć. Stąd protesty.

Organizatorzy protestów twierdzą, że muzułmanie nawołują do nienawiści. Mieli rozdawać materiały, gdzie można było przeczytać: ,,jeśli zobaczysz Żyda, zabij go".

Rémi Muzeau, the mayor of Paris suburb of Clichy, who organized a protest again the illegal Muslim street 'prayers' on Friday, November 10, reveals in TV interview that Islamic sermons & documents distributed in the Streets called for murder: "If you meet a Jew, kill him". pic.twitter.com/sQGlxT5ZSh

— Christian Kurd (@JPY_Kurdish) 13 listopada 2017

Sami Francuzi zwracają uwagę na hipokryzję władz centralnych, którym nie podobają się symbole chrześcijaństwa, a chronią muzułmanów:

La justice interdit la #croix à #Ploërmel et la #crèche à #Béziers mais tolère les #prières de rue à #Clichy.Silence de #Macron.
Ça suffit ! pic.twitter.com/KYYVez3f6Y

— Karim Ouchikh (@OuchikhKarim) 10 listopada 2017

Tymczasem już po proteście muzułmanie oskarżają legalną manifestację o rasizm:

Clichy. Organizujący nielegalne modły na ulicy muzułmanie składają skargę przeciw legalnie manifestującym radnym miejskim o użycie szególnej przemocy i o podżeganie do nienawiści rasowej. https://t.co/nhIhJjgzuu

— Adam Gwiazda (@delestoile) 14 listopada 2017

Oto kilka nagrań z Clichy. Policja zatrzymuje protestujących:

Clichy-la-Garenne, France: Muslims initially block various locations with street “prayers” because they claim not having a mosque. After govt provides one, the street blockades continue because they say it's not at downtown. Finally, fights break out as locals have had enough. pic.twitter.com/Av2IWrtB0W

— Christian Kurd (@JPY_Kurdish) 12 listopada 2017

Francuzi śpiewają Marsyliankę, kiedy muzułmanie modlą się.

https://www.youtube.com/watch?v=cIP2Fct5qGk

Starcia podczas protestów:

#Clichy Toujours plus loin dans le surréaliste : ce sont bien des élus avec leurs écharpes qui ont tenté d'aller bousculer les fidèles. Mouvement de foule, bousculade, chutes... Les gendarmes s'interposent. pic.twitter.com/I131eryIMq

— Théo Maneval (@TheoManeval) 10 listopada 2017

#Clichy Scène hallucinante : aucun dialogue, mais des élus qui chantent la Marseillaise en même temps que la prière débute. Deux groupes face à face, mais qui ne se parlent pas.#E1midi pic.twitter.com/2tKXTj73lA

— Théo Maneval (@TheoManeval) 10 listopada 2017

#Clichy Les élus entonnent une Marseillaise, sur une place pour l'instant déserte : à un quart d'heure de la #prière de rue devenue "habituelle", pas de fidèles. pic.twitter.com/QCCulhdXNi

— Théo Maneval (@TheoManeval) 10 listopada 2017

https://www.youtube.com/watch?v=KRRPD6uV2uc

Artykuł Francuzi powiedzieli ,,dość”, kiedy muzułmanie zaczęli modlić się na ulicy. Nieoczekiwana reakcja policji [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

W krajach zachodnich dużą wagę przywiązuje się do parytetu płci. Ale są miejsca, gdzie on nie obowiązuje. To francuskie przedmieścia, gdzie według reporterów telewizji France 24 kobiety praktycznie zniknęły z przestrzeni publicznej.

Na potrzeby reportażu postanowiono zademonstrować, jakie reakcje wywołuje kobieta w zdominowanych przez imigrantów i ich potomków dzielnicach. Jedna z kobiet pojawiała się w kawiarni, filmując wszystko z ukrycia. Od razu została zaczepiona z pytaniem, czego szuka. Poradzono jej, żeby poczekała na zewnątrz, ponieważ w środku są sami mężczyźni. Kiedy zwróciła uwagę, że przecież żyjemy w świecie, gdzie istnieje równouprawnienie, powiedziano jej, że powinna wyjść dla jej własnego dobra. Usłyszała, że tutaj nie ma czegoś takiego jak mieszanie się płci.

- Tu jest Sevran, a nie Paryż. Tu jest inna mentalność. Tu robimy to, co robiliśmy w naszych rodzinnych krajach

- powiedziano jej, kiedy chciała zwrócić uwagę na absurdalność sytuacji.

Dziennikarce nie pozwolono nawet spokojnie przeprowadzić wywiadu - obok niej i innych kobiet od razu zatrzymał się samochód.

Kobieta mieszkająca na przedmieściach Lyonu mówi, że robi wszystko, aby się nie wyróżniać. Zakłada spodnie i nie nosi makijażu.

https://www.youtube.com/watch?v=5tSYGfEg1IY

Artykuł Oto postępowa Francja. Dziennikarka odwiedziła dzielnicę, gdzie kobiety zniknęły z przestrzeni publicznej. Oto co ją spotkało [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

„Kiedy religia wprasza się do przedsiębiorstwa” to głośna we Francji książka Denisa Maillarda, który udowadnia, że radykalny islam na dobre zagościł w życiu zwykłych Francuzów. Oto dowody.

,,Le Figaro" przytacza fragmenty książki Maillarda, który pisze m.in., że niektórzy muzułmanie odmawiają prowadzenia składu metra, kiedy okazuje się, że wcześniej robiła to kobieta. Nie przeszkadza im w tym umowa, którą podpisali, zawierająca klauzulę ,,neutralności religijnej". Wynika z niej bezpośrednio, że każdy podobny czyn podlega karze. Jednak jak udowadnia autor, przełożeni często bywają wyrozumiali dla swoich pracowników. Obawiają się bycia oskarżonym o islamofobię.

Une plongée dans les réalités du monde du travail, par @maillardenis https://t.co/GpHyYnFOO8

— Judith Waintraub (@jwaintraub) 27 października 2017

Z książki dowiadujemy się, że na przedmieściach w bazach autobusowych pracownicy odmawiają uściśnięcia dłoni swoim koleżankom z pracy, a nawet zatrzymują autobus, aby odmówić modlitwę.

Jeden ze związków zawodowych w komunikacji miejskiej Force Ouvriere postanowił temu przeciwdziałać. Jednak po tym, jak zawiesił 200 członków organizacji, kiedy ci nie przestrzegali świeckiego charakteru przedsiębiorstwa, w kolejnych wyborach stracił wiele głosów, uzyskując 9,6-procentowe poparcie.

Jak widać francuskie świeckie państwo kapituluje przed islamem. Komunizm również mu nie przeszkadza:

A propos pomników we Francji. Oto Lenin odsłonięty w Montpellier w 2010 roku (!). pic.twitter.com/oUobXFMhD7

— Konrad Kołodziejski (@Kolodziejski_) 28 października 2017

Artykuł We Francji chcą usunąć krzyż z pomnika Jana Pawła II. A tak ,,przestrzegają” neutralności religijnej wobec muzułmańskich kierowców autobusów… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

We Francji wrze po tym, jak muzułmańscy rodzice postanowili nadać nietypowe imię swojemu dziecku. Otóż chłopczyk ma mieć na imię... dżihad, czyli ,,islamska święta wojna".

Na takie imię nie zgadzają się władze. Prokuratura w Tuluzie wszczęła postępowanie, które ma na celu zmuszenie rodziców do zmiany. Ale ci bronią się. Ich adwokat twierdzi, że osiem lat temu sąd uznał, że imię ,,Dżihad" nie jest sprzeczne z interesem dziecka.

Poza tym rodzice argumentują, że wcale nie chodzi im o świętą wojnę, ale o ,,walkę o przeżycie" i "dokładanie starań w celu wzmocnienia wiary", co rzekomo stanowi poprawne tłumaczenie słowa ,,dżihad". Jednak we Francji, żyjącej w psychozie strachu przed kolejnymi zamachami, gdzie stan wyjątkowy był ostatnio na porządku dziennym, jest ono jednoznacznie kojarzone.

Wcześniejsza decyzja sądu dziwi ponieważ we Francji nie pozwolono na nazwanie dziecka ,,Fraise" (,,Truskawka") czy ,,Joyeux" ("Wesoły"), bo były niezgodne z interesem dziecka. Tym razem jednak sąd prawdopodobnie pozostanie nieugięty.

Artykuł Oto symbol, gdzie obecnie znajduje się Francja. Tak muzułmanie nazwali swoje dziecko. Rozpętała się burza na cały kraj pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Francuskie media informują, że Francuzi wyjeżdżają do Polski, aby uczyć się samoobrony, w tym strzelania i walki partyzanckiej. Zdaniem autora artykułu, to wynik niestabilnej sytuacji w kraju. Jednocześnie alarmuje, że za tarcze służą wizerunku muzułmanów, a skutkiem podobnych szkoleń będzie wzrost ataków wymierzonych w imigrantów.

Autor artykułu dopatruje się w szkoleniach wątków antyislamskich. Jego zdaniem Francuzi są szkoleni pod okiem byłych żołnierzy oddziałów specjalnych, którzy uczą ich strzelać do postaci noszących brody. Jego zdaniem Francuzi sympatyzujący ze skrajną prawicą trafiają do Polski na specjalne kursy. Jeden z nich prowadzony jest przez Francuza Gregory'ego mieszkającego w Polsce, który organizuje szkolenia przeciw dżihadowi.

Dziennikarz trafił na taki kurs organizowany w okolicach Warszawy. Szkoleni przez byłego specjalsa uczestnicy uczą się, jak postępować na wypadek ataku terrorystycznego. Biorą w nim udział ludzie, którzy na co dzień są strażakami, księgowymi czy sprzedawcami. O szkoleniu dowiedzieli się z Facebooka ze stron ,,skrajnie prawicowych". Zdaniem dziennikarza, epatują one takimi słowami jak ,,terrorysta", ,,imigrant", ,,śmieć", ,,islam". Zwracają uwagę na niespokojne przedmieścia francuskich miast. Nawołują do samoobrony w obliczu zagrożenia.

Swoje miejsce na ziemi zaniepokojeni Francuzi znaleźli w Polsce. Gregory może organizować tutaj kursy, ponieważ strzelanie do tarcz z ludzkimi sylwetkami jest we Francji zakazane, a w naszym kraju prawo nie jest tak rygorystyczne. Dziennikarz podkreśla, że Polska to kraj pełen ,,nacjonalizmu, a radykalizm wypowiedzi nie stanowi problemu".

Dziennikarz na jednej z tarcz identyfikuje zasłoniętą kobietę, w domyśle muzułmankę. To do niej mierzą uczestnicy szkolenia.

Poniżej tarcze, które zdaniem dziennikarza przedstawiają muzułmanów. Rozbawieni polscy internauci komentują:

Takie tarcze są na każdej wojskowej strzelnicy w PL. To żołnierz w pozycji stojącej/leżącej - cele nieruchome, strzelanie na celność

Zdaniem dziennikarza, organizator szkolenia zrzeka się odpowiedzialności za udział swoich kursantów w możliwych aktach agresji na terenie Francji. Przywołuje przykład z Sisco z Korsyki, gdzie doszło do starcia lokalnych mieszkańców i przybyszów z Afryki. Zarzewiem konfliktu było robienie zdjęć kobietom w burkini, które kąpały się w wodzie. Imigranci zaatakowali... harpunem. Doszło do zamieszek. Policja po paru godzinach z trudem opanowała sytuację.

Zdaniem dziennikarza, podobne kursy mogą przyczynić się do wzrostu ekstremizmu ,,ultraprawicowego" wymierzonego w muzułmanów.

VIDÉO - En Pologne, des Français viennent s'essayer à l'autodéfense https://t.co/C8QX4eTvuZ @ClaudeGuibal pic.twitter.com/Wr01VBqzfo

— France Inter (@franceinter) 16 października 2017

źródło: FRanceInter.fr

Artykuł Przerażona francuska prasa alarmuje: Francuzi wyjeżdżają do Polski, aby uczyć się strzelać do muzułmanów. Rozbawieni polscy internauci komentują ,,śledztwo” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Godziny szczytu, ludzie chcą wrócić do domu, tymczasem na ulicy korek, bo muzułmanie odprawiają swoje modlitwy - pisze portal wolnosc24.pl, który poinformował o sprawie.

Tak wygląda dziś Francja, zapowiadany przez Emannuela Macrona państwo niewyznaniowe - komentuje portal. Modlących pilnuje policja.

źródło: wolnosc24.pl

Artykuł Oto ateistyczna Francja, która nie pozwala na krzyże w miejscach publicznych… [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Na ulicy Frederica Estebe w Tuluzie obok stacji metra Minimes miał miejsce atak nożownika. Mężczyzna krzyczał ,,Allahu Akbar".

Islamista ranił siedem osób, w tym trzech policjantów, pozostali poszkodowani to przypadkowi przechodnie. Ofiary mają rany rąk, ramion i szyi. Dwójka poszkodowanych trafiła szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

42-letni sprawca został zatrzymany. Jak podał Fdesouche.fr, nawet w trakcie zatrzymania krzyczał ,,Allahu Akbar". Do końca stawiał opór, jednak został unieszkodliwiony przez funkcjonariuszy. Według relacji świadków po zatrzymaniu... rozpłakał się.

Napastnik jest na celowniku miejscowych służb od dawna.

#BREAKING: BREAKING: Seven injured in attack by man shouting 'Allahu Akbar' in Toulouse, France pic.twitter.com/xA0E7ii8zH

— Amichai Stein (@AmichaiStein1) 13 września 2017

źródło: Interia.pl / Daily Mail / fot. Twitter

Artykuł Krzyczał ,,Allahu Akbar” i rzucił się z nożem na ludzi. Błyskawiczna reakcja policji. Bezcenne zachowanie islamisty po zatrzymaniu [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Upały dają się we znaki wszystkim. Pewna muzułmanka we Francji postanowiła ochłodzić się w wodzie. W jednej z miejscowości nieopodal Marsylii wybrała się na basen. Wizyta słono ją kosztowała.

Muzułmanka wskoczyła do basenu w burkini, czyli specjalnym stroju kąpielowym, zakrywającym całe ciało, dla wyznawczyń islamu. Szybko interweniował pracownik obiektu, który kazał kobiecie wyjść z wody. Pływalnię musieli opuścić też inni użytkownicy. Tajemnica powodów takiego zachowania szybko się wyjaśniła. Muzułmanka, która pływał w burkini otrzymała bowiem rachunek na 490 euro za opróżnienie basenu z wody, dezynfekcję obiektu i ponowne napełnienie - poinformował angielski ,,Daily Mail".

Na skutek nielegalnego skorzystania z basenu obiekt był nieczynny przez dwa dni.

Wyznawczyni islamu i jej mąż odmówili zapłacenia rachunku. Nie ukrywali oburzenia i rozczarowania decyzją władz basenu. We Francji na wielu plażach i kąpieliskach obowiązuje zakaz przebywania w burkini.

 Jestem rozczarowana, zszokowana i zraniona

– powiedziała Fadila francuskiej organizacji Zjednoczeni Przeciwko Islamofobii.

Burkini zostało wymyślone przez pochodzącą z Libanu Ahedę Zanetti. Pomysł narodził się, gdy obserwowała dziewczynki, które próbują grać w piłkę w hidżabie.

http://niezlomni.com/dyskusje-wokol-burkini-ziemkiewicz-zartuje-niemek-imam-porownuje-islamistki-zakonnic/

Artykuł Muzułmanka złamała prawo – kąpała się w basenie w burkini. Stanowcza postawa władz: dezynfekcja i zamknięcie basenu. Nie obyło się bez wysokiej kary pochodzi z serwisu Niezłomni.com.