Hiszpania – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Hiszpania – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Najsłynniejsza mistyfikacja kontrwywiadowcza II wojny światowej. Operacja „Mielonka”. [WIDEO] https://niezlomni.com/najslynniejsza-mistyfikacja-kontrwywiadowcza-ii-wojny-swiatowej-operacja-mielonka-wideo/ https://niezlomni.com/najslynniejsza-mistyfikacja-kontrwywiadowcza-ii-wojny-swiatowej-operacja-mielonka-wideo/#comments Mon, 12 Sep 2022 04:59:08 +0000 https://niezlomni.com/?p=51416

W kwietniu 1943 r. wody oceanu wyrzuciły na wybrzeże Hiszpanii ciało Williama Martina, majora Królewskiej Piechoty Morskiej. Przewoził on niezwykle cenną korespondencję pomiędzy najwyższymi dowódcami alianckimi.

Niewielu wówczas wiedziało, że Martin to postać fikcyjna – główny pionek w wielkiej rozgrywce wywiadów nazwanej przewrotnie operacją „Mincemeat” – „Mielonka”.

Martwe ciało spuszczone z pokładu okrętu podwodnego Królewskiej Marynarki Wojennej stanowiło kluczowy element zakrojonej na ogromną skalę akcji dezinformacyjnej.

Jej celem było wprowadzenie Niemców w błąd, co do miejsca przyszłego lądowania wojsk sprzymierzonych w południowej Europie.

Detale operacji „Mincemeat” jeszcze długo po wojnie trzymano w ścisłej tajemnicy. Dopiero po latach Ewen Montagu, jako jeden z dwóch głównych pomysłodawców i wykonawców akcji, przedstawił jej przebieg.

Znając całą sprawę od wewnątrz, ukazał fascynujące szczegóły i trudności napotykane podczas tworzenia osobowości człowieka, którego nigdy nie było.

Podjęto wówczas ogromne ryzyko, a porażka mogła przynieść katastrofalne skutki. Jednak Major Martin odegrał swoją rolę wzorowo, skutecznie przekonując Niemców, że lipcowa inwazja pod kryptonimem „Husky” nie odbędzie się na Sycylii…

Historia Williama Martina momentalnie po opublikowaniu stała się sensacją i przedmiotem zainteresowania filmowców, którzy na jej podstawie kręcą kolejne obrazy mające upamiętnić największe udane oszustwo II wojny światowej.

Ewen Montagu (1901-1985) – brytyjski pisarz, adwokat, oficer wywiadu i sędzia. Urodzony w prominentnej rodzinie szlacheckiej, podczas II wojny światowej służył jako prawnik w Wydziale Wywiadu Marynarki Wojennej Admiralicji Brytyjskiej, zdobywając stopień komandora porucznika. Zasłynął jako współtwórca operacji „Mincemeat”. Za rolę w jej opracowaniu otrzymał Order Imperium Brytyjskiego.

Ewen Montagu, Człowiek, którego nie było. Operacja „Mincemeat” – największe oszustwo II wojny światowej, Wyd. Replika, Poznań 2022. Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa Replika.

Fragment

Jeszcze dwa tygodnie po dokonaniu przez aliantów faktycznej inwazji na Sycylię, Hitler nadal był przekonany, że główny cios spadnie na Grecję. Historia ta powtórzyła się rok później. Jego przekonanie, że lądowanie w Normandii było jedynie dystrakcją, a prawdziwy atak nastąpi w Pas-de-Calais – co jeszcze raz zagłębiło się w jego umyśle nie bez współudziału alianckiego wywiadu – odsunęło realne zagrożenie wojskowe (w tym elitarną 1 Dywizję Pancerną SS) od rejonu walk w najbardziej krytycznym momencie.

Dzisiaj wiemy już, jak skuteczna okazała się „Mincemeat”. Pod koniec maja 1943 r. generał Jodl, szef sztabu dowodzenia w Naczelnym Dowództwie Wehrmachtu (dalej OKW), miał gorączkowo krzyczeć przez telefon do niemieckiego attaché wojskowego w Rzymie: „Niech pan zapomni o Sycylii. Wiemy, że będzie to Grecja”. Warto przytoczyć tutaj uwagę Churchilla, który wydawał zgodę na „Mincemeat”: „Tylko największy głupek nie domyśliłby się, że celem będzie Sycylia”. Oto jaką siłę ma autosugestia.

Fragment Wprowadzenia

Artykuł Najsłynniejsza mistyfikacja kontrwywiadowcza II wojny światowej. Operacja „Mielonka”. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/najslynniejsza-mistyfikacja-kontrwywiadowcza-ii-wojny-swiatowej-operacja-mielonka-wideo/feed/ 1
Wstrząsające świadectwo wpływowej działaczki Komunistycznej Partii USA. „Wprowadziliśmy tysiąc stu mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz” https://niezlomni.com/wstrzasajace-swiadectwo-wplywowej-dzialaczki-komunistycznej-partii-usa-wprowadzilismy-tysiac-stu-mezczyzn-do-kaplanstwa-aby-zniszczyc-kosciol-od-wewnatrz/ https://niezlomni.com/wstrzasajace-swiadectwo-wplywowej-dzialaczki-komunistycznej-partii-usa-wprowadzilismy-tysiac-stu-mezczyzn-do-kaplanstwa-aby-zniszczyc-kosciol-od-wewnatrz/#respond Fri, 27 Mar 2020 22:19:35 +0000 https://niezlomni.com/?p=50964

Niezwykle wstrząsająca książka wreszcie ukazała się w Polsce. Jedna z najbardziej wpływowych działaczek Komunistycznej Partii USA ujawnia w jak perfidny sposób działacze komunistyczni walczą z Kościołem katolickim.

Bella Dodd w latach 30. i 40. XX wieku była jedną z najbardziej wpływowych osób w Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych i szefową Związku Zawodowego Nauczycieli. Doskonale wykształcona nauczycielka i prawnik przez długie lata naiwnie wierzyła, że jej partia walczy z faszystami o pokój i szczęście ludzkości.

Po dziesiątkach lat nauki w tej „szkole ciemności” ostatecznie została wyrzucona z partii komunistycznej w 1949 roku. Wkrótce, dzięki abp. Nowego Yorku Fultonowi Sheenowi, nawróciła się na katolicyzm, przyjmując sakrament Chrztu św. w dniu 7 kwietnia 1952 roku. Jej zeznania przed Komisją do spraw Działalności Antyamerykańskiej są ważnym źródłem w badaniu dziejów komunistycznej konspiracji na świecie.

Ta książka to opowieść Belli Dodd o jej niezwykłym życiu, o dążeniu do prawdy i wolności poprzez manowce kłamstwa i zniewolenia. To świadectwo tego, czym był i czym nadal jest komunizm, przybierający obecnie rozmaite twarze, ale mający wciąż te same, destrukcyjne dla człowieka i ludzkości zamiary.

W 1953 roku, zeznając pod przysięgą w amerykańskim Senacie przed Komisją Śledczą ds. Działalności Antyamerykańskiej, Bella Dodd stwierdziła między innymi:

„W latach trzydziestych wprowadziliśmy tysiąc stu mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz. Chodziło o to, aby ci ludzie zostali wyświęceni, a następnie wspięli się po drabinie wpływów i władzy jako prałaci i biskupi”. Wśród nich mieli być m.in. homoseksualiści.

Bella Dodd twierdziła, że był to pomysł Stalina, który sam w młodości był prawosławnym seminarzystą i zdawał sobie sprawę, jaką rolę odgrywa Kościół w życiu publicznym. To on nakazał sięgać po ludzi bez wiary i moralności, by – zgodnie z zasadami sztuki wojny Sun Tsy – rozkładać społeczeństwo wroga od wewnątrz.

Fragment książki Belli V. Dodd, Szkoła ciemności, Wstrząsające świadectwo działaczki Komunistycznej Partii USA, Wyd. AA, Kraków 2020. Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa AA.

Podczas hiszpańskiej wojny domowej Partia zaapelowała do swoich licznych członków zajmujących się public relations, piszących hasła reklamowe dla firm sprzedających mydło, whisky i papierosy, a ci ogromnie jej pomogli w kształtowaniu amerykańskiej mentalności. Ludzie rozmaitych proweniencji połączyli się w zgodnej kampanii poparcia dla republikanów: pacyfiści i humanitaryści, polityczni awanturnicy i artyści, śpiewacy i aktorzy, nauczyciele i kaznodzieje, zarówno oni, jak i wielu innych, dokładali wszelkich wysiłków, by ją wspomóc.

Podczas hiszpańskiej wojny domowej Partia Komunistyczna potrafiła wykorzystać najlepszych ludzi w kraju przeciwko Kościołowi katolickiemu, powtarzając stare oskarżenia i insynuacje, jakoby Kościół nie dbał o biednych i gnębił tych, którzy jedynie pragną wolności. Partyjni publicyści przejęli od hiszpańskich republikanów słowo „Francofaszysta”, by określać nim wszystkich swoich oponentów. Był to swego rodzaju literacki zamach stanu, który wywołał wiele zamieszania. Radykalna literatura komunistyczna raz po raz wrzucała hierarchię Kościoła katolickiego do jednego worka z „faszystami”, usiłując w ten sposób zniszczyć Kościół za pomocą ataku na jego księży. Zagranie stare jak świat – wielokrotnie widziałam, jak używano go w naszym kraju.

Zrzeszając katolickich robotników – Irlandczyków, Polaków, Włochów – w robotniczych organizacjach, komuniści zawsze próbowali poróżnić wiernych z księżmi, poprzez schlebianie świeckim i atakowanie kapłanów. Podczas hiszpańskiej wojny domowej komuniści w Stanach Zjednoczonych postępowali według wytycznych z Moskwy. Stanowili oni daleko wysuniętą placówkę sowieckiego imperium i w każdym szczególe współpracowali z Międzynarodówką Komunistyczną. Otrzymawszy polecenie utworzenia amerykańskiego kontyngentu Brygad Międzynarodowych, komunistyczni agenci portowi z Krajowego Związku Morskiego na Wschodnim Wybrzeżu zapewnili fałszywe paszporty i wysłali ową tajną armię do sojuszniczego kraju.

Ochotników do Brygady Abrahama Lincolna, czyli amerykańskiego oddziału Brygad Międzynarodowych, wyszukiwano w różnych związkach. Komuniści wykorzystali nazwisko Lincolna, jak zwykli to czynić z nazwiskami innych patriotów, ażeby poruszyć ludzi dla celów propagandowych. Muszę przyznać, że sama gładko przełykałam kłamstwa Partii na temat hiszpańskiej wojny domowej. Niewiele można się było na ten temat dowiedzieć od przywódców narodu amerykańskiego. Od czasu do czasu Partia wyciągała skądś kilku biednych, oszołomionych księży z Hiszpanii, którzy – jak nam wmawiano – byli republikanami, a więc „kapłanami ludu”, w przeciwieństwie do innych, faszystowskich księży. Patrząc wstecz łatwo mi dostrzec, jak zupełnie Partia wykrzywiła amerykańskie umiłowanie wolności i sprawiedliwości, żeby zyskać wsparcie emocjonalne dla sowieckiej awantury w Hiszpanii.

 

 

 

Artykuł Wstrząsające świadectwo wpływowej działaczki Komunistycznej Partii USA. „Wprowadziliśmy tysiąc stu mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wstrzasajace-swiadectwo-wplywowej-dzialaczki-komunistycznej-partii-usa-wprowadzilismy-tysiac-stu-mezczyzn-do-kaplanstwa-aby-zniszczyc-kosciol-od-wewnatrz/feed/ 0
Arabscy inwestorzy, czyli jak wykupić Europę. Ekonomiczna islamizacja Starego Kontynentu [WIDEO] https://niezlomni.com/arabscy-inwestorzy-czyli-jak-wykupic-europe-wideo/ https://niezlomni.com/arabscy-inwestorzy-czyli-jak-wykupic-europe-wideo/#respond Mon, 17 Feb 2020 07:58:13 +0000 https://niezlomni.com/?p=50911

Niektóre państwa islamskie dysponują wielkimi rezerwami finansowymi, dzięki którym zdobywają wpływy polityczne i wykupują udziały w europejskich przedsiębiorstwach.

Kiedy emir Kataru przyjeżdża do Niemiec, to tamtejsi politycy stają na baczność. Nic dziwnego, emir jest bajecznie bogaty, a oni ubodzy.

Szejk Tamim Bin Hamad Al Thani finansuje w Niemczech budowę meczetów, a w Syrii i Iraku terrorystyczną milicję Państwa Islamskiego. Wprawdzie doniesienia o nieludzkich warunkach pracy panujących w Katarze mocno nadszarpnęły wizerunek tego pustynnego państewka, jednak mimo to wszędzie w Europie przyjmuje się dary w postaci wzorcowych meczetów od emiratu, będącego na bakier z prawami człowieka. Emir Kataru finansuje islamski dżihad, a w Kopenhadze funduje największy meczet w Skandynawii. Katar płaci też za budowę meczetów na francuskich przedmieściach, gdzie w Banlieue mieszkają prawie wyłącznie bezrobotni młodzi muzułmanie...

 

Udo Ulfkotte (1960-2017) autor książki "Niemcy jako Mekka. Cicha islamizacja Europy" to niemiecki publicysta dziennikarz i pisarz polityczny. Studiował prawo i nauki polityczne. W 1987 roku doktoryzował się na uniwersytecie we Fryburgu. Należał do współpracowników Fundacji Konrada Adenauera. Wykładał w Federalnej Akademii Polityki Bezpieczeństwa, jako dziennikarz towarzyszył kanclerzom, prezydentom i ministrom w ich podróżach zagranicznych. Prowadził zajęcia z zakresu ekonomiki zarządzania na uniwersytecie w Lüneburgu, wykładał zarządzanie kryzysowe, szpiegostwo gospodarcze oraz etykę biznesu na Olivet University w San Francisco.

W 2003 roku został laureatem Nagrody Obywatelskiej przyznanej przez fundację im. Annette Barthelt z siedzibą w Kilonii. W latach 1986 – 2003 był redaktorem dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w dziale polityki zagranicznej. Publikował m.in. w czasopismach „Capital”, „Cicero”, „Junge Freiheit” oraz w materiałach agencji informacyjnej ddp. Niektóre jego książki trafiły na listy beststellerów tygodnika „Der Spiegel”. W 2006 roku należał do założycieli organizacji Pax Europa (którą opuścił dwa lata później).

Szwajcarski dziennikarz, Beat Stauffer, nazwał Ulfkottego jednym z „najostrzejszych niemieckich krytyków islamizmu”, którego – „co muszą przyznać nawet zaprzysięgli wrogowie – niełatwo pokonać na płaszczyźnie faktów”. Książka Niemcy jako Mekka całkowicie potwierdza tę opinię. Jest ona szczegółowym i niezależnym opisem procesu podboju Europy przez islam. Udo Ulfkotte przełamuje poprawną politycznie zmowę medialną, konfrontując czytelników z przytłaczającym ogromem pesymistycznych faktów. Autor wylicza konkretne przykłady w jaki sposób niemieccy politycy i dziennikarze są z jednej strony szantażowani, z drugiej zaś opłacani, by swoimi doniesieniami przysłużyć się postępującej islamizacji.

Jak wynika z analizy Ulfkottego, islamizacja nie jest zjawiskiem przypadkowym, lecz efektem tajnego planu i stoją za nią potężne grupy wpływu.

Źródło zdjęcia: screen youtube.com Opcja TV/wydawnictwowektory.pl

Artykuł Arabscy inwestorzy, czyli jak wykupić Europę. Ekonomiczna islamizacja Starego Kontynentu [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/arabscy-inwestorzy-czyli-jak-wykupic-europe-wideo/feed/ 0
To był jedyny przywódca na świecie, który chciał uratować Węgry. Ale jego pomoc została zablokowana https://niezlomni.com/to-byl-jedyny-przywodca-na-swiecie-ktory-chcial-pomoc-wegrom-ale-jego-pomoc-zostala-zablokowana/ Wed, 23 Oct 2019 03:00:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=621

Jesienią 1956 roku Stany Zjednoczone i inne zachodnie mocarstwa nie chciały słyszeć wołania o pomoc dochodzącego z Węgier, kraju zagrożonego przez radzieckiego olbrzyma. Nie kiwnęły nawet palcem i wielu Węgrów do dziś nie może im tego wybaczyć.

27 października amerykański sekretarz stanu John Foster Dulles postawił sprawę jasno:

[quote]Nie traktujemy tego kraju [Węgier] jako naszego potencjalnego sojusznika wojskowego.[/quote]

Zachód wiedział, że jakikolwiek nieostrożny ruch grozi załamaniem równowagi jądrowej między dwoma wrogimi blokami.

Jedynym krajem, który zaoferował Węgrom militarną pomoc, była Hiszpania pod rządami generała Franco. Przypomnieli o tym ostatnio węgierscy historycy i weterani rewolucji podczas debaty na temat wydarzeń 1956 roku. (...) Choć plan pomocy nie został zrealizowany, to jednak jeden z prelegentów określił to jako „romantyczną historię”, owianą wciąż, po pięćdziesięciu latach, aurą tajemnicy.

Żyjący na emigracji Ferenc Marosy, w tamtym czasie ambasador Węgier w Madrycie, zawarł w swych wspomnieniach dokładny opis całej sytuacji.

4 listopada 1956 roku, kiedy Armia Czerwona wkroczyła do Budapesztu, aby zdławić rewolucję, Otto von Habsburg, syn ostatniego władcy Austro-Węgier zadzwonił do Marosy’ego i poinformował go, że wojska radzieckie przekroczyły granicę.

- Powiedział, żebym natychmiast jechał do generała Franco i w jego imieniu poprosił go o udzielenie pomocy węgierskim powstańcom – pisze ambasador. Te słowa przytoczył w swojej książce z 1999 roku „Radziecka interwencja wojskowa na Węgrzech” („A szovjet katonai intervenció 1956”) historyk Miklós Horváth, jeden z uczestników wspomnianej debaty. Dziennikarz Paul Lendvai w swoim wydanym niedawno opracowaniu „Powstanie węgierskie 1956 roku” również nawiązuje do tego epizodu.

Jak wspomina dalej ambasador Marosy, dyktator Francisco Franco zwołał posiedzenie rady ministrów i rozkazał przygotować dywizję do wyjazdu na Węgry. Misją miał dowodzić minister obrony Agustín Munoz Grandes, który podczas II wojny światowej stał na czele Błękitnej Dywizji (hiszpańskiego oddziału walczącego u boku nazistowskich wojsk niemieckich na froncie wschodnim). Na tej podstawie niektórzy historycy wyciągnęli wniosek, że Franco miał zamiar wysłać na Węgry właśnie Błękitną Dywizję.

Ale Hiszpania, jak twierdzi Horváth, nie dysponowała samolotami, które byłyby w stanie dolecieć na Węgry bez międzylądowania. Aby hiszpańskie oddziały mogły dotrzeć do Budapesztu, trzeba było wypożyczyć inne samoloty lub zatrzymać się na terenie Niemiec dla zatankowania paliwa. Stany Zjednoczone nie chciały jednak pożyczyć Hiszpanom samolotów i odmówiły udostępnienia im swoich baz wojskowych.

Ponadto, jak twierdzi Miklós Horváth, Waszyngton wysłał instrukcje swemu ambasadorowi w Madrycie. Miał on przekonać Hiszpanów, by nie angażowali się w kryzys na Węgrzech. „Niestety – pisze ambasador Marosy – plan Franco nie został wprowadzony w życie. Na przeszkodzie stanęła haniebna postawa Amerykanów, a poza tym wypadki potoczyły się zbyt szybko”.

Marc Bassets, artykuł w "La Vanguardia"

Artykuł To był jedyny przywódca na świecie, który chciał uratować Węgry. Ale jego pomoc została zablokowana pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
Jak niemieccy zbrodniarze trafili do Argentyny. „Prawdziwa Odessa”, niezwykłe śledztwo dziennikarza. [WIDEO] https://niezlomni.com/jak-niemieccy-zbrodniarze-trafili-do-argentyny-prawdziwa-odessa-niezwykle-sledztwo-dziennikarza-wideo/ https://niezlomni.com/jak-niemieccy-zbrodniarze-trafili-do-argentyny-prawdziwa-odessa-niezwykle-sledztwo-dziennikarza-wideo/#respond Tue, 19 Feb 2019 05:40:03 +0000 https://niezlomni.com/?p=50669

Ledwie Pierre Daye opuścił w Buenos Aires pokład samolotu linii Iberia 21 maja 1947 roku, kiedy okazało się, że Bruksela żąda jego aresztowania. Tego się nie spodziewał. Nie był on jedynym niemieckojęzycznym nazistą, który po wojnie znalazł schronienie u Peróna. Do Argentyny uciekło ponad stu francuskich i belgijskich zbrodniarzy wojennych o udokumentowanej winie, a przybyło tam także wielu innych francuskojęzycznych nazistowskich kolaborantów, których szczegółowe przewinienia nie zostały jeszcze określone

Od przybycia w maju 1946 roku pierwszego francuskiego kolaboranta Emile’a Dewoitine’a, który dotarł do Argentyny na pokładzie statku mającego zabrać kardynała Caggiano z powrotem do Włoch, zagorzali katolicy o nazistowskich poglądach byli ciepło przyjmowani przez przywódców Argentyny - pisze Uki Goñi w książce "Prawdziwa Odessa. Jak Peron sprowadził hitlerowskich zbrodniarzy do Argentyny".

Ich przyjazd koordynowała grupa aktywistów, którym przewodzili Daye i Lescat. Dzięki współpracy z wojennymi reżimami katolickich Słowacji i Chorwacji, grupa Daye’a cieszyła się wsparciem dostojników kościelnych z Argentyny i Belgii. Chronieni przez Peróna, a tym samym niepodlegający ekstradycji za zbrodnie popełnione podczas nazistowskiej okupacji własnych narodów, członkowie organizacji Daye’a z łatwością zjednoczyli się z nazistowskim zespołem utworzonym przy prezydenckim Biurze Informacyjnym w celu przeprowadzenia jednej z najsprawniejszych operacji ucieczki w czasach współczesnych.

Argentyna została poproszona o przekazanie Daye’a „do dyspozycji władz belgijskich na pokładzie belgijskiego statku” w celu jego repatriacji. Rząd belgijski przypomniał Argentynie o jej obowiązkach wynikających z aktu z Chapultepec. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Peróna otrzymało aktualną fotografię Daye’a i adres hotelu Lafayette w centrum Buenos Aires, gdzie zbrodniarz w tamtym czasie przebywał. Poselstwo belgijskie zwróciło uwagę, że 12 grudnia 1946 roku były parlamentarny przywódca frakcji ruchu Christus Rex został skazany na śmierć za skandaliczną kolaborację z Niemcami w czasie wojny. Rząd Peróna od samego początku zwlekał z zabraniem głosu w tej sprawie. Nie otrzymawszy przez miesiąc odpowiedzi od rządu Argentyny, Bruksela była zmuszona ponowić wniosek o ekstradycję, tym razem dopisując do listy trzech innych niechlubnej sławy belgijskich zbrodniarzy wojennych. Dwóch z nich, Jan Lecomte i Gérard Ruysschaert, przybyło do Argentyny z hiszpańskimi paszportami 15 maja 1947 roku na pokładzie statku Cabo Buena Esperanza, tego samego, którym przypłynął nowy ambasador rządu Franco i bliski przyjaciel Daye’a – José María Areilza. Trzeci z nich, Rudolf Clayes, zszedł na ląd 7 czerwca z pokładu statku Campana, którym wcześniej dotarło do Argentyny co najmniej trzech chorwackich przestępców wojennych. Nic dziwnego, że poselstwo belgijskie poczuło się zobligowane do zakończenia swojej listy zbrodniarzy wojennych skrótem „itd.”.

[caption id="attachment_50677" align="aligncenter" width="1640"] Wikipedia.pl[/caption]

Informację o pobycie Daye’a w Argentynie przekazał Belgom dobrze poinformowany ambasador Francji, Wladimir d’Ormesson. Sam Daye zdawał sobie sprawę ze swojej sytuacji. Bardziej urażony niż przestraszony, był wściekły na szefa poselstwa belgijskiego, Marcela Henriego Jaspara, starego polityka, z którym znał się od połowy lat 30. Daye wspominał w swoich obszernych niepublikowanych pamiętnikach spisanych w Buenos Aires, że w odwecie, kiedy drogi obu panów schodziły się „na ulicy, w restauracji, w klubie Jockey, gdzie od czasu do czasu był [Daye] zapraszany na śniadanie, dobrze się bawił (…), udając, że nie widzi Jaspara”. W bardziej praktycznym sensie oznaczało to, że protektorzy Daye’a w Argentynie po cichu postarali się o to, by wniosek o jego ekstradycję nie został zrealizowany. Daye wkrótce poczuł się na tyle pewnie, by „śmiać się w duchu” z jasparowskich prób schwytania go.

Nie było prawdą, że władze argentyńskie nie mogły go znaleźć, ponieważ nawet przed ponowieniem wniosku o ekstradycję Daye’a Minister Spraw Zagranicznych Juan Bramuglia miał na swoim biurku szczegółowy raport policji federalnej zawierający jego nowy adres: Viggiano, Corrientes Avenue 785. Początkowa ekscytacja z powodu zlokalizowania celu w miarę lektury raportu zaczynała blednąć, gdyż sprawa przybierała korzystny dla zbrodniarza obrót. Pod koniec września, pomimo zlokalizowania wszystkich czterech belgijskich zbrodniarzy, poinformowano ministra, że prawdziwym powodem przyjazdu Daye’a było „napisanie książki o Republice Argentyny”, która miała „wysławiać świetność tego kraju na cały świat”. Oczywiście policja zauważyła bliskie relacje Daye’a z nowym hiszpańskim ambasadorem, Areilzą. Do października ministerstwo zdecydowało, by przed podejmowaniem jakichkolwiek drastycznych decyzji poczekać na trzeci wniosek o aresztowanie Daye’a. Od grudnia ekstradycja Daye’a nie wchodziła już w rachubę, gdyż został on wówczas wprowadzony do biura prezydenta w Casa Rosada jako gość honorowy. „Co by on [Jaspar] o tym pomyślał – rozważał Daye w swoich wspomnieniach – gdyby wiedział, że (…) kiedy chciał mnie aresztować, miałem zostać przyjęty przez Peróna?".

Rozrastającą się społeczność uciekinierów wojennych przygarniętych przez Peróna łączyły z prezydentem Argentyny dwie kwestie: wzniosła pogarda dla demokratycznej i komunistycznej alternatywy, które wyszły zwycięsko z drugiej wojny światowej, oraz twarde przekonanie, że trzecia wojna światowa jest nieunikniona. Perón i Evita brali udział w tajnych naradach z Urzędem Imigracyjnym, podczas których dyskutowano o roli Argentyny w wyimaginowanym kataklizmie, a nazistowscy uciekinierzy przewidywali swój chwalebny powrót do dawnej świetności po nadejściu owego kataklizmu. „Wszyscy tu uważają, że rok 1948 będzie rokiem wojny” – pisał Daye do znajomego zbiegłego zbrodniarza, przebywającego w Madrycie.

W Europie byli współpracownicy Hitlera także spodziewali się chwalebnego powrotu do dawnej świetności.

Za dwa, trzy lata, może pięć, nadejdą godziny wielkości – napisał do Daye’a ze swej kryjówki w Hiszpanii Léon Degrelle, przywódca rozwiązanej belgijskiej frakcji reksistów. – Zobaczysz, Pierre, mój stary druhu, zobaczysz, dokonamy niebywałych rzeczy. To, co robiliśmy do tej pory, to tylko zadania patrolowe, rekonesans, przepychanki. Prawdziwe życie dopiero się zacznie. Jestem o tym święcie przekonany.

Odpowiedź z Buenos Aires była utrzymana w równie porywającym stylu.

Przyszłość należy do nas – napisał Daye w liście dostarczonym przez tajemniczych kurierów do tajnego sanktuarium Degrelle’a. – Ukształtowały nas doświadczenie i nieszczęścia. Męczennicy, niezbędni dla dobra każdej wielkiej sprawy, ujrzą swe nazwiska triumfalnie zrehabilitowane.

„Najwyższe sfery” w Argentynie oczekiwały „tragedii”, przewidując, że „cała Europa Zachodnia przejdzie w ręce bolszewików lub wybuchnie wojna między Stanami Zjednoczonymi a Rosją”.

Tymczasem Daye, bezpiecznie osiadły w Ameryce Południowej, zaczął dostrzegać podobieństwa między pronazistowską belgijską odnogą Christus Rex z lat 30., którą dotychczas postrzegał jako realną alternatywę „skrajnie prawicowego kapitalizmu i skrajnie lewicowego komunizmu”, a własną „Trzecią Pozycją” Peróna – koncepcją polityczną, którą prezydent zaczął propagować w połowie 1947 roku podczas prywatnych spotkań z przyszłym ministrem spraw zagranicznych, Hipólito Pazem. Był to ten sam Paz, który spotkał Daye’a w domu markiza de las Marismasa w Madrycie wcześniej tego samego roku. Panowie zostali sobie przedstawieni w Buenos Aires przez hiszpańskiego ambasadora Areilzę. Daye odwiedził potem Paza w Muzeum Sztuk Pięknych, gdzie młodszy doradca Peróna miał swoje biuro. Innym specjalistą ds. polityki zagranicznej, blisko związanym z Daye’em, był Mario Amadeo, który powitał Daye’a na płycie lotniska w Buenos Aires. Dyplomata ten zasiadał w Powojennej Radzie Peróna – organie opracowującym zalecenia dotyczące wielu kwestii, w tym określenia stanowiska Argentyny wobec prowadzonych przez aliantów sądowych procesów zbrodniarzy wojennych.

Daye był pod wrażeniem peronowskiej idei plasującej się w połowie drogi między dwoma głównymi powojennymi ustrojami politycznymi. Wraz z nieliczną grupą uciekinierów, „którzy znaleźli się w takiej samej sytuacji”, dostrzegł, że inicjatywa Peróna oferowała „twardy grunt, solidną podstawę” dla powrotu na arenę polityczną. Prawdopodobnie ważnymi członkami grupy, którą utworzył, byli jego dawni znajomi z Madrytu, Carlos Fuldner i Radu Ghenea. „Zaczęliśmy spotykać się, aby przewidywać ostateczne ukształtowanie się nowego ruchu” – napisał Daye w swoich pamiętnikach.

Rozpieszczany i celebrowany w Buenos Aires Daye zaczął „odzyskiwać spokój, który niemalże utracił, przebywając w Europie Zachodniej”. W licznej społeczności emigrantów, w skład której wchodzili naziści, belgijscy reksiści, włoscy faszyści, hiszpańscy falangiści, a także członkowie i urzędnicy rumuńskiej Żelaznej Gwardii, węgierscy strzałokrzyżowcy, francuscy członkowie rządu Vichy i chorwaccy ustasze, Daye miał wysokie poczucie własnej wartości, i pod skrzydłami Peróna utworzył zwartą grupę wzajemnego wsparcia.

Hiszpański ambasador Areilza w szczególny sposób przyczynił się do ułatwienia Daye’owi wyjazdu z Europy, pozwalając mu nawet na korzystanie z poczty dyplomatycznej ambasady w celu komunikowania się z towarzyszami z Madrytu. „Piękna ambasada hiszpańska zastąpiła mi poselstwo belgijskie, które się do mnie nie przyznaje” – pisał Daye. Był on też w bliskim kontakcie z „zawsze wspaniałym” Charlesem Lescatem, Markiem Augierem – pisarzem skazanym we Francji na karę śmierci, który potem został instruktorem narciarskim Evity – oraz „doskonałym i bajecznym Réne Lagrou”, który zajmował się wcielaniem w życie swego planu wysłania dwóch milionów belgijskich kolaborantów nazistowskich wraz z rodzinami do Argentyny. Wśród nowych znajomych Daye’a było też wielu „uroczych Amerykanów i zachwycających, arystokratycznych Argentyńczyków”, których nazwiska dyskretnie pominął w swoich pamiętnikach.

Spacerując ulicami Buenos Aires niedługo po swoim przyjeździe do miasta, Daye ze zdumieniem odkrył w oknie księgarni hiszpańskie tłumaczenie swojej powieści pt. Stanley. Nie wiedział, że prawa do powieści nabył argentyński wydawca. „Nagle dostałem najlepszą intelektualną wizytówkę, choć wcale się o nią nie starałem” – pisał Daye. Niezwłocznie rozprowadził on egzemplarze swojej książki wśród argentyńskich gospodarzy – lista, którą sporządził zaledwie w cztery miesiące po przyjeździe do kraju, ukazuje, jak szybko został przyjęty do najwyższych kręgów środowiska Peróna. Wykaz zawierał nazwiska trzech kluczowych członków kancelarii prezydenta. Znaleźli się tam także Juan Carlos Goyeneche i Amadeo, wówczas główny nadzorujący nacjonalistyczne wsparcie dla rządu Peróna.

Kiedy Daye nie brał udziału w spotkaniach swojej grupy „Trzeciej Pozycji”, udzielał się towarzysko. Pijał herbatę z byłym ambasadorem Mussoliniego w Madrycie, Eugeniem Morrealem, spotykał się też z austriackim księciem Ernstem Rüdigerem Starhembergiem, znanym ze swych antysemickich poglądów. Niegdyś, w czasie reżimu Dollfussa, Starhemberg był podkanclerzem w swoim kraju, ale potem został zdegradowany do funkcji „gentelmana rolnika”, osiadłego na żyznych terenach argentyńskiej pampy.

Dzięki temu stopniowo odkryłem, że w tym kraju mieszka potajemnie wiele osobistości o nazwiskach niegdyś głośno rozbrzmiewających na kartach historii współczesnej, które obecnie muszą pozostać w ukryciu, czekając na dogodny moment swego powrotu – napisał Daye. Wkrótce miał regularnie spotykać się z Milanem Stojadinoviciem, byłym sympatyzującym z nazistami wodzem Jugosławii sprzed wojny, który miał „uroczą, wyjątkowej urody żonę”. W tych samych wspomnieniach Daye chwalił się też swoimi rozmowami z „o wiele bardziej brutalnym i znacznie mniej czarującym” byłym przywódcą (poglavnikiem) Niepodległego Państwa Chorwackiego, Ante Paveliciem, który miał na swoich rękach krew około pół miliona Serbów, Cyganów i Żydów.

Dbając o rozrastającą się sieć swoich kontaktów, Daye podjął się w Buenos Aires misji miłosiernego Samarytanina. Pierwsza z nich dotyczyła dwóch poszukiwanych belgijskich kolaborantów nazistowskich, Léonarda de Roovera i Julesa van Daelego, którzy podróżowali do Ameryki Południowej z peruwiańskimi wizami, zaś do Argentyny mogli wjechać tylko na podstawie paszportów tranzytowych. Roover miał już wcześniej powody do wdzięczności wobec Daye’a za zorganizowanie mu pod koniec 1945 roku bezpiecznego przyjazdu do Madrytu. Teraz musiał uciekać z Europy z powodu wydanego na niego wyroku śmierci. Daye odniósł tylko częściowy sukces: udało mu się załatwić stały pobyt w Argentynie Rooverowi, który przypłynął do Buenos Aires na pokładzie statku Monte Ayala 4 lipca 1947 roku, ale Daele musiał kontynuować podróż drogą lądową i przedostać się do Peru, zgodnie ze swoją pierwotną wizą. W Argentynie Roover szybko został wcielony do zespołu ratowania nazistów w Biurze Informacyjnym Freudego, gdzie stał się istotnym ogniwem łączącym Casa Rosada z Urzędem Imigracyjnym.

Fragment książki Uki Goñi „Prawdziwa Odessa. Jak Peron sprowadził hitlerowskich zbrodniarzy do Argentyny”. Rozdział 13 pt. Korytarz belgijski. Książkę można nabyć TUTAJ

Prawdziwe oblicze Odessy ‒ tajnej organizacji pomocy nazistom!
Niezwykłe śledztwo argentyńskiego dziennikarza ujawnia prawdę o ucieczce nazistów do przyjaznej im Argentyny.
Prawdziwa Odessa to książka oparta na dogłębnej kwerendzie obszernych materiałów dokumentalnych, pochodzących z archiwów rządowych Argentyny, Szwajcarii, USA, Wielkiej Brytanii i Belgii. Przy jej pisaniu autor przeprowadził także osobiście wiele wywiadów.
W oparciu o dokumenty wywiadu krajów europejskich i amerykańskich Uki Goñi rysuje złożoną sieć międzynarodowych powiązań, która umożliwiła pod koniec wojny wyjazd do Argentyny setkom hitlerowców. Wśród nich znaleźli się zbrodniarze, tacy jak Klaus Barbie, Adolf Eichmann, Josef Mengele czy Erich Priebke.

Goñi dowodzi, iż po 1946 roku kwatera główna operacji przerzutu nazistów za ocean mieściła się w pałacu Juana Perona. Samego prezydenta Argentyny oskarża o przychylność i zaangażowanie w ten proceder. Dalsze ślady szlaków przerzutowych wiodą go ku Skandynawii, Szwajcarii i do Włoch, tropy odnajduje także w argentyńskim Kościele Katolickim i w samym Watykanie.

Prawdziwa Odessa przetłumaczona została na wiele języków, m.in. na: hiszpański, włoski, słoweński, portugalski i niemiecki. Odbiła się przy tym szerokim echem. Włoscy parlamentarzyści zażądali od urzędującego wówczas premiera Berlusconiego śledztwa w sprawie włoskiego kanału przerzutowego. Dochodzenia wszczęli także arcybiskup Genui Tarcisio Bertone oraz linie lotnicze KLM. Skazany na dożywocie SS-man Erich Priebke domagał się sądowego zakazu rozpowszechniania włoskiego przekładu książki i zadośćuczynienia za zniesławienie. Choć wielokrotnie wygrywał z mediami, tym razem przegrał.

Goñi skutecznie zdemaskował fałszerstwa oraz tajemne układy i przełamał to, co on sam określa mianem „ściany milczenia” - „Sunday Times”

Dokonana przez Goñiego analiza napływu fali nazistów i kolaborantów do Argentyny jest imponująca i w pełni wiarygodna - „Times Literary Supplement”

Niezwykły przykład dziennikarstwa śledczego oraz wielki przełom w dziedzinie badań historycznych - „Time”.

Uki Goñi ‒ argentyński autor zaangażowany w badania nad ucieczkami niemieckich zbrodniarzy z Europy. Koncentruje się przy tym na roli, jaką w przerzutach nazistów i ich kolaborantów odgrywały Watykan oraz władze Szwajcarii i Argentyny. Goñi urodził się w Waszyngtonie w 1953 roku, a wychowywał się w USA, Meksyku oraz Irlandii. Od 1975 roku mieszka w stolicy Argentyny, Buenos Aires.

W latach 1976‒83 pracował dla gazety „The Buenos Aires Herald”, z ramienia której tropił zbrodnie popełniane przez autorytarne rządy Argentyny. Jest także autorem książki na ten temat oraz opracowania dotyczącego związków Juana Peróna z Niemcami podczas II wojny światowej. Obecnie pisuje dla „The New York Timesa”, „The Guardiana” oraz magazynu „Time”, a także rozmaitych wydawnictw w Argentynie.

Artykuł Jak niemieccy zbrodniarze trafili do Argentyny. „Prawdziwa Odessa”, niezwykłe śledztwo dziennikarza. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-niemieccy-zbrodniarze-trafili-do-argentyny-prawdziwa-odessa-niezwykle-sledztwo-dziennikarza-wideo/feed/ 0
Nowa europejska kultura? Internauci oburzeni po tym, jak staruszka została potraktowana w autobusie https://niezlomni.com/nowa-europejska-kultura-internauci-oburzeni-po-tym-jak-staruszka-zostala-potraktowana-w-autobusie/ https://niezlomni.com/nowa-europejska-kultura-internauci-oburzeni-po-tym-jak-staruszka-zostala-potraktowana-w-autobusie/#comments Fri, 10 Aug 2018 12:11:51 +0000 https://niezlomni.com/?p=49397

Co kraj, to obyczaj? Takie coś nie przeszłoby w Polsce. Tymczasem w Hiszpanii młody człowiek bezpardonowo walczył o miejsce w autobusie. Kiedy starsza kobieta chciała usiąść, zajął jej miejsce.

Czy o takim świecie marzą feministki, postulujące równość?

To jeden z najdelikatniejszych komentarzy, jakie pojawiły się pod nagraniem.

Niestety, takie obrazy są coraz bradziej powszechne. Poniżej starsza sytuacja z tramwaju w Szwecji, gdzie imigrant wykazał się mało rycerską postawą.

Artykuł Nowa europejska kultura? Internauci oburzeni po tym, jak staruszka została potraktowana w autobusie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nowa-europejska-kultura-internauci-oburzeni-po-tym-jak-staruszka-zostala-potraktowana-w-autobusie/feed/ 5
Europejski kraj ostrzega: u bram Europy armia imigrantów. ,,Nie jesteśmy w stanie przyjąć milionów Afrykańczyków” (wideo) https://niezlomni.com/europejski-kraj-ostrzega-u-bram-europy-armia-imigrantow-nie-jestesmy-w-stanie-przyjac-milionow-afrykanczykow-wideo/ https://niezlomni.com/europejski-kraj-ostrzega-u-bram-europy-armia-imigrantow-nie-jestesmy-w-stanie-przyjac-milionow-afrykanczykow-wideo/#comments Wed, 01 Aug 2018 12:35:50 +0000 https://niezlomni.com/?p=49183

Czy czeka nas powtórka z 2015 roku? Eksperci ostrzegają, że u wrót Europy czeka kolejna potężna fala imigrantów, którzy chcą dostać się do krajów Unii Europejskiej. Hiszpanie alarmują, że aktualnie 50 tys. imigrantów z rejonu Sahary znajduje się na północy Maroka i planuje podjąć próby przeddostania się do Europy.

Informację podał dziennik ,,El Mundo", przywołując źródła policyjne. Hiszpańskie służby monitorują sytuację, która staje się coraz bardziej krytyczna. 50 tys. imigrantów chce przekroczyć Cieśninę Gibraltarską, aby dostać się do Hiszpanii, a potem prawdopodobnie do innych krajów.

Tymczasem w sieci pojawiają się nagrania, które przypominają dotychczasowe przypadki, kiedy imigranci dostawali się do Hiszpanii.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=43&v=kRx6FTPD_bM

Na razie rekordowym był piątek w zeszłym tygodniu, kiedy do Hiszpanii przedostało się 1000 Afrykańczyków na 50 łodziach. Polityk opozycji Pablo Casado twierdzi, że Hiszpania nie jest w stanie przyjąć milionów Afrykańczyków.

Artykuł Europejski kraj ostrzega: u bram Europy armia imigrantów. ,,Nie jesteśmy w stanie przyjąć milionów Afrykańczyków” (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/europejski-kraj-ostrzega-u-bram-europy-armia-imigrantow-nie-jestesmy-w-stanie-przyjac-milionow-afrykanczykow-wideo/feed/ 1
Statek z ponad 600 imigrantami na pokładzie nie został przyjęty przez Włochy i Maltę. W końcu znalazło się państwo, które powiedziało ,,tak” https://niezlomni.com/statek-z-ponad-600-imigrantami-na-pokladzie-nie-zostal-przyjety-przez-wlochy-i-malte-w-koncu-znalazlo-sie-panstwo-ktore-powiedzialo-tak/ https://niezlomni.com/statek-z-ponad-600-imigrantami-na-pokladzie-nie-zostal-przyjety-przez-wlochy-i-malte-w-koncu-znalazlo-sie-panstwo-ktore-powiedzialo-tak/#comments Mon, 11 Jun 2018 18:24:14 +0000 https://niezlomni.com/?p=48935

Losami statku ,,Aquarius" płynącego z Libii, na którym znajduje się ponad 600 uchodźców, żyje cały świat. Po tym, jak zgody na przyjęcie jednostki nie wyraziły zgody Włochy i Malta, Hiszpania zdecydowała się na zapewnienie imigrantom bezpiecznej przystani.

Na pokładzie znajduje się 629 osób. O zapewnienie im pomocy apelował ONZ, ale Malta i Włochy były głuche na prośby. Na statku znajduje się blisko 150 nieletnich, a także siedem kobiet w ciąży.

Prawo międzynarodowe nakazuje chronić ludzkie życie. Zapis ten występuje w wielu dokumentach międzynarodowych, np. w Karcie Narodów Zjednoczonych

- powiedziała minister obrony Hiszpanii Margarita Robles, która skrytykowała postawę innych krajów. Oficjalnej zgody udzielił premier kraju Pedro Sánchez.

Na pokładzie statku znajdują się osoby uratowane z sześciu różnych miejsc u wybrzeży Libii.

Jak inne kraje argumentowały swoją odmowę? Minister spraw wewnętrznych Włoch, Matteo Salvini, powiedział, że jego kraj został ,,wielkim obozem dla uchodźców". Jest to zgodne z obietnicami wyborczymi jego partii, która na fali nastrojów antyimigranckich wygrała wybory.

Hiszpania zdecydowała się pomóc, ale jak podaje Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) sama ma problem z nielegalnymi imigrantami. W 1. kwartale do kraju dostało się 3345 takich osób (38 proc. więcej w porównaniu do podobnego okresu w 2017 r.).

źródło: Rzeczpospolita / TVP.info

Artykuł Statek z ponad 600 imigrantami na pokładzie nie został przyjęty przez Włochy i Maltę. W końcu znalazło się państwo, które powiedziało ,,tak” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/statek-z-ponad-600-imigrantami-na-pokladzie-nie-zostal-przyjety-przez-wlochy-i-malte-w-koncu-znalazlo-sie-panstwo-ktore-powiedzialo-tak/feed/ 1
Zaskakujące wyniki sondażu, który mówi wiele o ,,racjonalności” dzisiejszych Europejczyków. Oto co zastępuje chrześcijaństwo https://niezlomni.com/zaskakujace-wyniki-sondazu-ktory-mowi-wiele-o-racjonalnosci-dzisiejszych-europejczykow-oto-co-zastepuje-chrzescijanstwo/ https://niezlomni.com/zaskakujace-wyniki-sondazu-ktory-mowi-wiele-o-racjonalnosci-dzisiejszych-europejczykow-oto-co-zastepuje-chrzescijanstwo/#comments Tue, 05 Jun 2018 12:51:18 +0000 https://niezlomni.com/?p=48720

W Europie chrześcijaństwo jest w odwrocie. Ateiści święcą triumfy: uważają, że zabobon zostaje zastąpiony przez racjonalizm i w końcu na Starym Kontynencie króluje zdrowy rozsądek. Okazuje się, że stereotypowe myślenie nie znajduje potwierdzenia w badaniach.

Te pokazują, że odwrót od chrześcijaństwa nie oznacza automatycznie braku wiary. Okazuje się, że średnio co czwarty mieszkaniec kraju Europy Zachodniej uważa jogę za ćwiczenie duchowe, a nie jedynie zestaw ćwiczeń. Tak sądzi np. 37 procent Hiszpanów.

Oczekiwanie na zapowiedziane przez Jezusa Królestwo Boże dziś niewielu Europejczyków traktuje poważnie, ale aż co piąty wierzy w reinkarnację (31 procent Portugalczyków). Wiara w osobowego szatana, opisywanego na kartach Biblii, jest wyśmiewana, tymczasem co trzeci Europejczyk wierzy w fatum (60 i 59 proc. Hiszpanów i Portugalczyków, 48 procent Belgów). Co trzeci Belg wierzy w astrologię. 49 procent Hiszpanów uważa, że rzeczy mogą mieć energię duchową.

Co piąty Europejczyk uprawia medytację, co piąty Belg i Duńczyk sięga po karty tarota lub posiłkuje się horoskopami.

Dziennikarz Rzeczpospolitej Jerzy Haszczyński komentował na Twitterze:

Dawno nie widziałem tak ciekawego sondażu. O naiwnej wierze i praktykach parareligijnych zachodnich Europejczyków. Joga, astrologia, tarot. Niesamowite jednak

Co ciekawe, mimo takich zwyczajów wprost zaczerpniętych z religii Wschodu większość Europejczyków wciąż uważa się za... chrześcijan, mimo że astrologia i wróżbiarstwo są potępione na kartach Biblii.

[caption id="attachment_48721" align="aligncenter" width="420"] źródło: Pew Research[/caption]

Mimo to liczby mówią wprost, że do kościołów chrześcijańskich chodzi niewiele osób.

[caption id="attachment_48722" align="aligncenter" width="640"] źródło: Pew Research[/caption]

Artykuł Zaskakujące wyniki sondażu, który mówi wiele o ,,racjonalności” dzisiejszych Europejczyków. Oto co zastępuje chrześcijaństwo pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zaskakujace-wyniki-sondazu-ktory-mowi-wiele-o-racjonalnosci-dzisiejszych-europejczykow-oto-co-zastepuje-chrzescijanstwo/feed/ 1
Tak hiszpańska Legia Cudzoziemska obchodzi Wielki Czwartek [WIDEO] https://niezlomni.com/tak-hiszpanska-legia-cudzoziemska-obchodzi-wielki-piatek-wideo/ https://niezlomni.com/tak-hiszpanska-legia-cudzoziemska-obchodzi-wielki-piatek-wideo/#respond Thu, 29 Mar 2018 08:55:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=13059

W każdy Wielki Czwartek żołnierze wyprowadzają z kościoła garnizonowego w Maladze krzyż, jaki odnaleźli w odbitych z rąk wroga zgliszczach kościoła zniszczonego w czasach masowych mordów na księżach, gwałtów na zakonnicach i zabójczym terrorze lat opanowania Hiszpanii przez międzynarodowy komunizm. Wśród żołnierzy m.in. znany aktor Antonio Banderas.

Artykuł Tak hiszpańska Legia Cudzoziemska obchodzi Wielki Czwartek [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tak-hiszpanska-legia-cudzoziemska-obchodzi-wielki-piatek-wideo/feed/ 0