FOZZ – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png FOZZ – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 „Pakujesz się i jedziesz do Luksemburga. Zaczynamy projekt „Trzecia Rzeczpospolita”. Fragment „Wieży komunistów” Witolda Gadowskiego (wideo) https://niezlomni.com/pakujesz-sie-i-jedziesz-do-luksemburga-zaczynamy-projekt-trzecia-rzeczpospolita-fragment-wiezy-komunistow-witolda-gadowskiego-wideo/ https://niezlomni.com/pakujesz-sie-i-jedziesz-do-luksemburga-zaczynamy-projekt-trzecia-rzeczpospolita-fragment-wiezy-komunistow-witolda-gadowskiego-wideo/#respond Thu, 04 Oct 2018 09:15:38 +0000 https://niezlomni.com/?p=50268

Dziennikarz Andrzej Brenner wpada na trop największej afery nowej Polski i wkrótce sam poczuje, jak to jest zagłębić się pełen powiązań i animozji świat osób sprawujących rzeczywistą władzę w państwie. Jednak w swoim dążeniu do ujawnienia kulis afery natrafia na kolejne kłody, rzucane mu pod nogi przez bardzo wpływowe osobistości. Jego przeciwnicy nie zawahają się nawet przed sięgnięciem po ostateczne środki, aby stłumić ambicje niewygodnego dziennikarza.

[caption id="attachment_50269" align="alignleft" width="550"] Wyd. Replika[/caption]

Georg nagle poczuł suchość w ustach, ukradkiem otarł z czoła krople potu. Rozpiął kołnierzyk nienagannie wyprasowanej koszuli i rozluźnił węzeł krawata.
Wydarzenia sprzed wielu lat znów stanęły przed jego oczami.
– Pani Noro, proszę do mnie przyjść! – zawołał matowym głosem.
Drzwi gabinetu natychmiast się uchyliły.
Młoda, atrakcyjna brunetka błyskawicznie spełniła polecenie szefa. Po chwili na biurku Georga stała srebrna taca z czterema pękatymi lampkami napełnionymi trunkiem, którego aromat powoli roznosił się po całym pomieszczeniu.
Georg przytrzymał sekretarkę za ramię i nakazał jej zaparzyć dużo czarnej, mocnej kawy.
Kiedy wyszła, badawczo spojrzał na swojego gościa.
– Jesteś pierwszym Polakiem, który mnie odnalazł – powiedział z uśmiechem do siedzącego naprzeciw szczupłego mężczyzny. – Wybacz, jeśli cię dotknę, ale muszę o coś zapytać…
Nie spuszczał oczu z przybysza. Dostrzegł jego zaciekawienie, więc wypalił bez ogródek:
– Po jaką cholerę tu przyszedłeś? Nie masz własnych kłopotów?
– Jestem dziennikarzem – odrzekł cicho Polak.
– To żadne wytłumaczenie, normalni dziennikarze piszą o gwiazdach show biznesu, biorą pieniądze od dużych korporacji za pochwalne artykuły, ale nie wtykają nosa w nie swoje sprawy. – Kravczik mówił spokojnym głosem, tak jakby rozważał jakiś matematyczny problem. – Wlazłeś na ścieżkę pełną węży, a nie wyglądasz na takiego, który by sobie z gadami radził. Jeszcze możesz się wycofać.
Odwrócił się na pięcie i podszedł do ogromnego okna. Stanął w bezruchu i zaczął cicho bębnić palcami po parapecie.
Szczupły mężczyzna, siedzący w rogu gabinetu na białej skórzanej sofie, pozostał nieporuszony. Spokojnie wyciągnął przed siebie nogi. Na kilkanaście minut zapadła cisza.

Naraz gość energicznie klepnął się w kolano.
– Jeśli pan myśli, że jechałem tu tylko po to, aby sobie towarzysko porozmawiać, to mocno się pan myli. Wiem, co
robię…
Georg nie wyczuł w jego głosie nawet nuty wahania.
– Dobrze, w końcu nie jesteś moim synem, twoje kłopoty, twoja sprawa – mruknął.
Nadal wpatrywał się w widok za oknem. Sprawiał wrażenie, jakby myślami odbiegł gdzieś daleko.
Po szybie spływały krople drobnego jesiennego deszczu.
Z okien biura rozciągał się rozległy widok na rzekę i wysoką sylwetę wieży telewizyjnej. Düsseldorf zanurzał się w sinych światłach zapadającego zmierzchu.
– Dobrze… Zatem czeka nas długa rozmowa. – Kravczik odruchowo zatarł dłonie. – W Polsce był proces, prawda?
– Tak. – Andrzej Brenner nieznacznie skinął głową.
– Ile zarzucono oskarżonym?
– Ile? – Polak zdziwiony uniósł brwi.
– Jak wielką kradzież im zarzucono?
– Bajońską sumę, jakieś pięćset milionów dolarów. – Dziennikarz przygryzł wargi, jakby tym grymasem chciał złagodzić wymowę wypowiedzianych przez siebie słów.
Georg wybuchnął krótkim, tubalnym śmiechem.
Nagle urwał i spojrzał Andrzejowi prosto w oczy spojrzeniem człowieka, który właśnie przestał się wahać. Błękitne, wodniste oczy spoglądały na przybysza z Polski nieruchomo, bez cienia emocji.
– Przez moje ręce przeszedł ponad miliard, a takich jak ja było na świecie kilku! – Niemiec wyraźnie bawił się osłupieniem gościa.
Andrzej zastygł w milczeniu. Zbaraniałym wzrokiem wpatrywał się w twarz gospodarza.
– Przepraszam… – wyjąkał. – Czy może pan powtórzyć kwotę? – wymamrotał po minucie.
– Miliard dolarów przeszedł przez moje ręce. – Georg nieznacznie się uśmiechnął. – Nie byłem sam, oni mieli kilku takich finansistów. – Jego ton nieco złagodniał. Widać było, że zdumienie rozmówcy sprawiło mu satysfakcję.
Andrzej wyjął ze starej skórzanej torby notatnik i dyktafon.
– Pozwolisz, że będę notował? – niespodziewanie przeszedł z Niemcem na ty.
– Rób, co chcesz. Opowiem ci, jak to wyglądało, ale w twoim kraju pewnie nikt ci nie uwierzy. – Georg ujął kieliszek w dłoń. – Najpierw jednak napijmy się za nasze spotkanie. Mam już osiemdziesiąt lat i nie przypuszczałem, że jeszcze komuś będę opowiadał tę historię.
Stuknęli się kieliszkami.


– Miałem wtedy polski paszport dyplomatyczny. W Warszawie byłem przyjmowany jak książę. Apartament w „Victorii”, rano limuzyna, którą wieziono mnie do siedziby Rady Ministrów. Po południu przejażdżka dorożką i bankiet w dworku pod Warszawą. Stoły uginały się od jedzenia i napitków. Zawsze czekało na mnie kilku ministrów. Byli jak sprzedajne dziewczyny. Jeden przez drugiego oferowali mi swoje usługi. – Twarz Kravczika skrzywiła się, jakby przełknął coś wyjątkowo niesmacznego. – FBG, to był ciekawy pomysł.
– Fundusz Budowy Gospodarki – powtórzył po chwili z naciskiem. – Nigdy wcześniej ani nigdy później nie widziałem, aby polecenia przelewania kilkudziesięciu milionów dolarów podpisywane były na kawiarnianych serwetkach. – Urwał i kolejny raz spojrzał Andrzejowi w oczy. – To były ogromne pieniądze. Tak ogromne, że mogły zabijać… – szepnął.
– I zabijały! – Andrzej, pomimo rosnącego podniecenia, wytrzymał to spojrzenie.
Niemiec wstał od stołu i podszedł do okna.
– A za tymi pieniędzmi stały następne pieniądze. Miliony, poukładane jak domino. Tu, w tym mieście, jest kilku ludzi, którzy dzięki FBG stali się krezusami. – Wyciągnął dłoń w kierunku szyby i zatoczył nią koło. – Najważniejsi jednak nie mieszkają w Düsseldorfie. Są w USA, Izraelu i oczywiście w Rosji.
Andrzej opuścił głowę i zapisał coś w notatniku.
– Mam dużo czasu – mruknął sam do siebie.
Za jego plecami skrzypnęły drzwi, sekretarka wniosła półmisek ciasteczek.
– Dziękuję, pani Noro. – Georg nawet nie odwrócił się w jej stronę.
Palił jedno cygaro za drugim. Gabinet powoli spowijała ciężka tytoniowa mgła.
Mężczyźni siedzieli w półmroku, który rozświetlało jedynie punktowe światło lampki, wydobywające z ciemności leżące na biurku stosy dokumentów.
Sekretarka dyskretnie spytała o coś Kravczika i bezszelestnie opuściła biuro.
Ulica ucichła.
Mijały kolejne godziny. Noc za oknem błyszczała sodowymi lampami, które zapaliły się na ulicy. Słychać było jedynie dźwięk syren karetek pogotowia i wyjące z oddali alarmy samochodów.
Andrzej rozpiął na piersiach koszulę, był spocony, miał zmierzwione włosy. Georg zdjął marynarkę i dystyngowanym gestem rozwiesił ją na krześle przy biurku.
Jego droga koszula pozostała jednak nieskazitelna.
Przy jej mankietach połyskiwały brylantowe spinki.
Polak czuł napływające do mózgu fale gorąca.
Momentami przestawał się kontrolować i wykrzykiwał:
– To niemożliwe!
– Możliwe, możliwe… Wtedy też myślałem, że śnię, ale forsa, śliczne, okrągłe sumki, zamykała mi usta – odpowiadał mu z dobrotliwym uśmieszkiem Georg.
Dolewał kawy i podróżowali dalej, przez dziesiątki dokumentów, zdjęć, rachunków.

*****

Wczesnym rankiem ulica leniwie ożyła. Kierowca, rozwożący bułki do pobliskich sklepów, ze zdziwieniem spostrzegł, że z biura szacownego doktora Georga Kravczika wyszedł szczupły mężczyzna w średnim wieku. Pod pachą ściskał pękatą teczkę.
„O tej porze nikogo tam nie ma, czyżby coś się stało?” – pomyślał dostawca. Zaniepokojony spojrzał w szerokie okno biura i dojrzał w nim gospodarza, który posłał mu ciepły uśmiech.
Uspokojony zabrał się więc za wyładowywanie skrzynek…
Zajęty swoją czynnością nie zauważył, jak w ślad za mężczyzną z teczką podążył cień, który wysunął się zza załomu ściany szarego budynku naprzeciw biura finansisty. Zmęczony i niewyspany Andrzej Brenner też nie był w stanie go dojrzeć…

Dwadzieścia lat wcześniej

Gabinet generała Kazimierza Ogorzelskiego przypominał przedział kolejowy.
Co chwila wpadali do niego kolejni oficerowie, a inni z trzaskiem obcasów odmeldowywali się i wybiegali.
Na koniec szef II Zarządu Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego zamknął się u siebie wyłącznie w towarzystwie oficerów z tajnej sekcji „Y”.
– Zarówno my, jak i towarzysze radzieccy, jesteśmy pewni, że zmiany w Europie są tylko kwestią czasu. Musimy się przygotować do nowej sytuacji. Co w nowym ustroju daje władzę? – Ogorzelski powiódł po obecnych srogim spojrzeniem.
Większość z tych twarzy znał od wielu lat. Kilku pułkowników, trzech młodych majorów, Grzegorz i jeden kapitan. Miał do nich absolutne zaufanie. Każdego z nich miał w ręku. O każdym wiedział wystarczająco dużo, aby słuchali go bez mrugnięcia powiek.
– Obywatelu generale, tak mi się wydaje, że najważniejsze są pieniądze – wyrwał się gruby pułkownik o czerwonej, spoconej twarzy.
Mielejczyk, zwany „Dużym Budyniem”, był swoistą maskotką sekcji „Y”. Umysł miał równie lotny jak sylwetkę i właściwie nikt nie wiedział, jak trafił do sekcji. Był jednak nieszkodliwy i pocieszny, więc cała reszta traktowała go z wielką wyrozumiałością. Poza tym nikt inny nie potrafił tak jak „Duży Budyń” z poważną miną wznosić najbardziej lizusowskich toastów na cześć przełożonych. Był funkcjonalny, wykonywał za nich najbardziej obrzydliwe obowiązki.
Ogorzelski pokiwał głową.
– Tym razem, „Budyniu”, trafiłeś w samo sedno. Nasz nowy koń jest maści zielonej.
– Koń?… Ja nie bardzo… – Mielejczyk stropiony mrugał powiekami.
Przez gabinet przetoczył się tubalny śmiech. Ogorzelski też z trudem ukrywał wesołość.
– Dolary, pieniądze, i to nie takie, jakie zarabiali rajdowcy Jaroszewicza czy te męty z „jedenastki” od Kiszczaka. Tu chodzi o prawdziwe pieniądze, które zbudują… hm… – zawahał się i spojrzał na swoich oficerów – zbudują nam nowe życie… Nam, czyli patriotom – dokończył ściszonym głosem.


Bardzo lubił, gdy jego słowa wywoływały na twarzach wyraz napięcia. Miał słabość do patetycznych przemów.
– To nie będą złodziejskie sztuczki Milewskiego. Tu chodzi o stworzenie systemu, który będziemy trzymać w ryzach przez wiele lat.
Twarze oficerów były skupione. W ciszy wpatrywali się w twarz szefa. Weterani wywiadu wojskowego. Żaden z nich nie miał czystych rąk.
– Jestem po rozmowach z Rosjanami – ciągnął Ogorzelski. – Oni działają w innej skali, chcą obrobić Bank Światowy!
W pomieszczeniu słychać było jedynie głębokie oddechy i brzęczenie obijającej się o szybę muchy.
– My zrobimy to na naszą skalę, inteligentnie i w rękawiczkach, tak jak zawsze – westchnął Ogorzelski. Był wyraźnie zadowolony z wrażenia, jakie na obecnych wywarła jego oracja.
Ogorzelski nie powiedział swoim oficerom wszystkiego.
Od kilku miesięcy krążył pomiędzy Berlinem, Moskwą, Pragą i Budapesztem. Brał udział w tajnych spotkaniach, na których starannie wyselekcjonowani przez dwóch generałów z Zarządu Finansowego i V Zarządu KGB oficerowie z państw Układu Warszawskiego omawiali plan „Raboczaja tietrad”.

Nazwa wzięła się od przekazanego Gorbaczowowi przez Jurija Andropowa zwykłego szkolnego zeszytu, w którym zapisane były aktywa wywiadu sowieckiego rozmieszczone w różnych krajach. Konta bankowe, nazwiska biznesmenów-figurantów, kupionych polityków.
W „zeszycie” znajdował się też pracowicie rozrysowany pomysł transformacji krajów Bloku Wschodniego, które, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kolejno miały się przemienić w pełnoprawnych członków kapitalistycznego świata.
Jurij Andropow miał niezwykłą zdolność do obmyślania intryg i tzw. przedsięwzięć operacyjnych, był mistrzem obliczonych na dziesiątki lat tajnych gier. Przed śmiercią zdążył urzeczywistnić część planu swojego życia, planu, który za kilkadziesiąt lat, gdy historycy zajrzą do archiwów, da mu miejsce w pierwszym szeregu największych umysłów świata.
Andropow stworzył krąg ludzi, którzy niezależnie od zmieniającego się kierownictwa KPZR pieczołowicie realizowali jego pomysły. W Związku Sowieckim byli to ludzie z elity tajnego działu finansowego KGB i V Zarządu zajmującego się zbieraniem informacji o grupach politycznych i wyznaniowych oraz o dysydentach. Równie starannie wyselekcjonowano oficerów w Czechosłowacji i NRD, tam jednak wybrano ludzi ze służb cywilnych.
W Polsce sytuacja była inna. Od 1981 roku, kiedy ministrem spraw wewnętrznych został generał Czesław Kiszczak, jedynie służby wojskowe zasługiwały na zaufanie ludzi Andropowa. Jednym z jego wybrańców był właśnie generał Ogorzelski.
Dzień przed naradą w warszawskim sztabie generał wrócił z Berlina, gdzie w willi Stasi niedaleko Alexanderplatz uczestniczył w egzotycznym spotkaniu.
Przy dużym prostokątnym stole zasiedli naprzeciw siebie ludzie z wywiadu Markusa Wolfa, dwóch oficerów z XXII oddziału MfS zajmującego się sprawami terroryzmu oraz… przedstawiciele mafii tureckiej.
Ogorzelski został tam zaproszony, bowiem Warszawa od dłuższego czasu słynęła z produkcji najczystszych chemicznie tabletek LSD i ekstasy.
Agenci Stasi z grupy „Warszawa” od dawna donosili swojemu szefowi Markusowi Wolfowi, że syntetyczne narkotyki z Polski produkowane są w Centralnym Laboratorium Kryminalistyki Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej w Warszawie.
Rozprowadzali je potem agenci z departamentu pierwszego MSW i ludzie z sekcji jedenastej.


Produkcję narkotyków kontrolowali jednak wojskowi z grupy Ogorzelskiego i tylko oni znali ostateczne przeznaczenie „produktu”. Oni zbudowali trasy kurierskie na zachodzie Europy i trzymali w ręku wszystkie kawałki tej skomplikowanej układanki.
Organizatorzy spotkania uznali więc, że Ogorzelski może być bardzo pomocny w rozmowach o uruchomieniu potężnego kanału przerzutu heroiny z tureckiej Anatolii do Holandii. Jak oceniali Turcy, taka działalność powinna przynieść dochód ponad dwóch miliardów dolarów w ciągu dwóch lat.
Spotkanie przy Alexanderplatz utwierdziło Ogorzelskiego w przekonaniu, że stał się ważnym elementem największej w Europie maszyny do robienia pieniędzy.
Nawet przedstawiciele włoskiej ‘Ndranghety, proszący go w Warszawie o opiekę nad siecią pizzerii, którą zamierzali uruchomić w Polsce, pokornie uznali, że nie są w stanie konkurować z „siecią Andropowa”. Włosi grzecznie oddawali wojskowym trzydzieści procent osiąganego w Polsce zysku.
Teraz Ogorzelski spoglądał na swoich ludzi z satysfakcją, to był doskonały zespół. Właściwie zastanawiał się tylko nad jedną kwestią – jak wytrzymają ciśnienie ogromnych pieniędzy, które w ciągu najbliższych miesięcy posypią się na ich głowy.
Szczególnie uważnie przyglądał się niewysokiemu majorowi o kwadratowej, pospolitej twarzy.
Na pewno był najbardziej niechlujny w tym gronie – przepocony pod pachami mundur, braki w uzębieniu i niedokładnie ogolony podbródek – jednak to właśnie on najlepiej nadawał się do odegrania w planie Ogorzelskiego głównej roli. Był inteligentny, nieprzemakalny i patologicznie wręcz uczciwy.
– Grzegorz!
Major Grzegorz Okrzemek się wzdrygnął. Głos przełożonego wyrwał go z intensywnych rozmyślań.
Właśnie zastanawiał się nad czwartym ruchem w korespondencyjnej partii szachów, którą toczył z profesorem Hanauskiem, znanym kryminologiem z Krakowa, który, o czym mało kto wiedział, namiętnie rozwiązywał szachowe zagadki.
Okrzemek pierwszą partię przegrał w dwunastu ruchach, teraz zanosiło się jednak na bardziej wyrównane starcie. Major bardzo dynamicznym otwarciem w stylu Bobby’ego Fischera zyskał przewagę i inicjatywę. Pierwsza linia Hanauska została zepchnięta do defensywy. Ostatnie posunięcie, które profesor przesłał mu wraz z bardzo miłym listem, wprawiło Okrzemka w lekkie zdumienie. Od kilku godzin zastanawiał się nad pułapką, jaką przygotował mu krakowski naukowiec. Być może jakieś znaczenie miała dołączona do listu kopia siedemnastowiecznej ryciny, przedstawiającej kobietę wlewającą wodę do studni…
„Cię choroba, woda do studni, pozorowana obrona i atak z drugiej linii…” – głowił się Okrzemek.
– Grzegorz, kurwa! – dotarł do niego głos zniecierpliwionego generała. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! – W ciemnych oczach Ogorzelskiego zapaliły się ogniki gniewu.
– Panie generale, gotów na każde wezwanie! – wrzasnął Okrzemek, zrywając się do przyjęcia postawy „na baczność”. Wystającym brzuchem przewrócił dwie stojące na stole butelki z wodą mineralną.
Gabinetem znów wstrząsnął tubalny śmiech oficerów. Wesołość udzieliła się nawet poirytowanemu Ogorzelskiemu.
– Spocznij, majorze! Spocznij! – wydusił z siebie pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu.
Okrzemek niepewnie rozglądał się po sali. Nie bardzo rozumiał, co się stało.
Zdążył jeszcze umoczyć połę munduru w niedopitej „kawie-
-zalewajce”.
– Dziękuję wam. Na dziś to wszystko. – Generał machnął ręką w kierunku oficerów, tak jakby chciał im powiedzieć:
„Z nim, niestety, tak zawsze…”.
– Grzegorz! – Teatralnie zmarszczył brwi. – Ty zostań! – dokończył, gdy napotkał spojrzenie rybich oczu majora schowanych za grubymi szkłami okularów.
Okrzemek zrezygnowany klapnął na krzesło i zajął się ścieraniem plamy z munduru.
Oficerowie opuszczali gabinet szefa w doskonałych humorach. Szykowała się ciekawa robota, a do tego Okrzemek nieświadomie przejął od tępego Mielejczyka rolę dyżurnego
błazna.
Lubili Okrzemka. Był roztrzepany, potrafił jednak tak zajmująco mówić o teorii gier, że często wypuszczali go na takie spontaniczne prelekcje.
Pierwszy w ich gronie przeczytał robiącą coraz większą karierę w świecie psychologów i ludzi służb książkę amerykańskiego badacza Erica Berne’a W co grają ludzie.
Opowieści Okrzemka o wynikach badań Berne’a bardzo szybko stały się tak popularne, że zaprosił go na rozmowę sam szef szefów – generał Kiszczak, o którym na korytarzach Sztabu Generalnego mówiło się nabożnym, ściszonym tonem.
Major odwiedził gabinet generała przed kilkoma miesiącami. Szef miał na sobie nienagannie odprasowaną koszulę i pachniał tak, jak Okrzemek wyobrażał sobie, że pachną ludzie z wielkiego świata. Grzegorza zdziwił jedynie fakt, że szef szefów był niewiele wyższy od niego. Oglądając Kiszczaka w telewizji, zawsze wyobrażał sobie, że jest potężny jak tur.
– Grzegorz! – donośny głos Ogorzelskiego ostatecznie przywołał go do rzeczywistości.
Byli sami, a adiutant generała właśnie wniósł karafkę koniaku i termos pełen świeżo zaparzonej kawy.
Okrzemek odruchowo ściągnął ku sobie łopatki i lekko zmrużył oczy. Spodziewał się solidnej reprymendy. Oby to tylko nie był „kosmiczny opierdol”, legendarny ochrzan, jedyny w swoim rodzaju stek inwektyw, z których słynął generał Ogorzelski.
– Chciałbym, żeby to, o czym teraz będziemy mówili, pozostało tylko między nami. Tego nie może wiedzieć nawet twoja żona, ani tym bardziej kochanka.
– Nie mam kochanki, obywatelu generale – żachnął się Okrzemek.
– Więc nawet twoja przyszła kochanka – mruknął generał, powstrzymując uśmiech. – Nie wiem… Nie wiem, cholera, czy dobrze zrobiłem, wybierając ciebie – w jego głosie pobrzmiewała nuta wahania.
– To nie o opierdol chodzi? – mruknął z nadzieją Okrzemek. Wyglądał przy tym jak żółw wynurzający się ze skorupy, aby sprawdzić, czy zagrożenie minęło.
– Nie. – Generał odsapnął. – Pamiętasz, jak opowiadałeś mi o twoim pomyśle wykupienia wszystkich długów Polski? – Starał się, aby Okrzemek nie mógł wpaść mu w słowa. – Rozmawiałem z pewnymi towarzyszami… To jest realne – wypowiadał zdania tak, jakby przedstawiał swojego podwładnego do odznaczenia.
– A, to… Przecież mówiłem, że to proste – burknął zdziwiony Okrzemek.
– No… niby tak. W każdym razie, obywatelu majorze, zostaliście wybrani do wykonania bardzo tajnej misji. – Generał protekcjonalnie położył Okrzemkowi dłoń na pagonie. – No i pewnie nowa belka ci tu wpadnie – dokończył uroczystym
tonem.
– Tak, tak… Można – mruczał wyraźnie roztargniony Okrzemek.
W głębi duszy pragnął, aby to spotkanie jak najszybciej się skończyło. W tyle głowy zaświtało mu właśnie odkrycie, prawdziwy plan profesora Hanauska. „Chytry ten profesorek jak diabeł” – pomyślał z satysfakcją, a głośno wyskan-
dował:
– Panie generale, jestem do usług, proszę mną dyspono-
wać.
– Zapomniałeś dodać: ku chwale ojczyzny… nowej ojczyzny. .. – Generał zagadkowo świdrował go spojrzeniem.
– Nowej? – Tym razem duch Okrzemka całkowicie zespolił się z ciałem. Major był szczerze zaskoczony.
– Będziesz jednym z tych, którzy ją stworzą, gamoniu. – Generał nie spuszczał z niego wzroku. Pomarszczone czoło świadczyło, że nie wszystko mu jeszcze powiedział. Wydął usta i nadal uważnie przyglądał się podwładnemu.
Na policzki Okrzemka wypełzły krwiste rumieńce. Widać było, że nie gardzi alkoholem. Siedział sztywno i nabożnie wpatrywał się w twarz przełożonego. Ogorzelski w milczeniu nalał sobie koniaku do szklanki i wychylił ją bez poruszenia grdyki. Major z ciekawością spoglądał na taki sposób picia.
„Bez przełykania, prosto w gardło… Stara frontowa szkoła” – pomyślał z podziwem.
– Uff, dobra… Zaczynamy, majorze. – Głos generała był łagodny i spokojny. – Jeszcze raz opiszesz mi swój pomysł kupowania naszego długu za granicą, ale dokładnie, i tak, żebyś niczego nie pominął. Szczególnie chodzi mi o sposób przesyłania pieniędzy za granicę, a potem przekazywania tej forsy na kupowanie polskich długów. Musisz opisać te wszystkie banki, o których mówiłeś – generał przerwał i nad czymś się zastanowił. – Zostaniesz, Grzegorzu, dyrektorem banku! – zakończył, ponownie wwiercając swoje spojrzenie w rozszerzone z zaskoczenia źrenice Okrzemka.
– Jaaa? – Okrzemek był przerażony.
– Tak. Zostaniesz dyrektorem Banku Handlowego w Luksemburgu.
– To ten ruski bank, o którym mówiłem? – Major zdążył już ochłonąć z pierwszego szoku.
– Tak, ten sam. Dotychczas puszczaliśmy przez niego pieniądze dla naszych „biznesmenów” na Zachodzie, aby kradli technologie i pomagali nam obchodzić embargo COCOM-u, a teraz tam będzie nasza baza dla operacji… No, jak ją, Grzesiu, nazwiemy? – Generał rozlał kolejną porcję gruzińskiego koniaku i podsunął Okrzemkowi jego przydział.
– „Trzecia Rzeczpospolita”, obywatelu generale! – ryknął Okrzemek, wychyliwszy koniak do dna.
– Jakoś tak podejrzanie to brzmi. – Ogorzelski skrzywił się, jakby trunek trafił nie tam, gdzie miał wylądować.
– Panie generale, była Druga Rzeczpospolita, sanacyjna, to my możemy zrobić Trzecią Rzeczpospolitą, też wojskową, ale naszą – uśmiechnął się Okrzemek.
– Może ty i masz rację… – Generał zawiesił głos. – Nasza, mówisz… – Podparł twarz kułakiem. – Wiesz, ty masz intuicję, racja! Bo w końcu czyja ma być, tych posrańców? Nasza ma być, żołnierzy, patriotów! – Koniak zaczął działać i głos dowódcy stawał się coraz bardziej miękki. – Jutro pakujesz się i jedziesz do Luksemburga. Zaczynamy projekt „Trzecia Rzeczpospolita”, panie prezesie. – Ogorzelski kordialnie poklepał Okrzemka po dłoni.
Wypili resztę koniaku i generał wręczył Okrzemkowi dwie pękate teczki.
Zawierały najtajniejsze opisy lokat zagranicznych, które w rzeczywistości były zarządzane przez wywiad wojskowy.
– Na jutro napiszesz mi tajny raport o szczegółach naszego pomysłu – Ogorzelski specjalnie mocno wyartykułował słowo „naszego”.
Wieczorem, siedząc w ciemnej gierkowskiej kuchni, Okrzemek wyjął czerwony flamaster i równym, starannym pismem wykaligrafował na teczkach, które wręczył mu szef, ten sam napis:
„III Rzeczpospolita – Fundusz Budowy Gospodarki”.

 

Fragment książki Witolda Gadowskiego, WIEŻA KOMUNISTÓW, Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ

Kiedy dochodzi do wielkich przemian ustrojowych, ludziom z pewnych kręgów trudno pogodzić się z utratą władzy i wpływów. Politycy, wojskowi, oficerowie służb specjalnych – każdy stara się tak pokierować wydarzeniami, aby jak najwięcej zyskać, jednocześnie ukrywając prawdziwe mechanizmy władzy i źródła swoich przychodów.

 

Artykuł „Pakujesz się i jedziesz do Luksemburga. Zaczynamy projekt „Trzecia Rzeczpospolita”. Fragment „Wieży komunistów” Witolda Gadowskiego (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/pakujesz-sie-i-jedziesz-do-luksemburga-zaczynamy-projekt-trzecia-rzeczpospolita-fragment-wiezy-komunistow-witolda-gadowskiego-wideo/feed/ 0
Wiele mówiące słowa dziennikarki TVP, córki Michała Falzmanna, o FOZZ. ,,Są bardzo wpływowe osoby, które wciąż są na wolności i…” https://niezlomni.com/wiele-mowiace-slowa-dziennikarki-tvp-corki-michala-falzmanna-o-fozz-sa-bardzo-wplywowe-osoby-ktore-wciaz-sa-na-wolnosci-i/ https://niezlomni.com/wiele-mowiace-slowa-dziennikarki-tvp-corki-michala-falzmanna-o-fozz-sa-bardzo-wplywowe-osoby-ktore-wciaz-sa-na-wolnosci-i/#respond Tue, 11 Sep 2018 07:59:28 +0000 https://niezlomni.com/?p=49836

Zuzanna Falzmann, córka Michała Falzmanna, który zdemaskował aferę FOZZ zabrała głos w programie ,,O co chodzi" na antenie TVP. Przypomina, że ,,jej ojciec wiedział, że to jest sprawa śmiertelnie poważna, zresztą zapisał w notatkach, że sprawa robi się śmiertelnie niebezpieczna i że nie widzi jej końca".

Pamiętam tylko rozmowy rodziców na ten temat. Mama mówiła do taty: „Michał, zostaw to, to jest niebezpieczne, nie dotykaj tej sprawy”, ale tata nie dość, że był uparty, to jeszcze miał w sobie potrzebę prawdy, odkrycia tej prawdy [...] Pamiętam, jak dwa tygodnie nie chodziliśmy w ogóle do szkoły, dlatego że grożono śmiercią nie tylko tacie, ale całej naszej rodzinie. Pamiętam, jak wielokrotnie wracaliśmy z wyjazdów i znajdowaliśmy mieszkanie w dziwnym nieładzie. Wszystkie dokumenty były przetrzepane, książki leżały na podłodze, wtyczki od telefonów, telewizji i lamp były obcięte nożyczkami. To były sygnały, by tata zostawił tę sprawę [...] Miałam 13 lat, ale moja najmłodsza siostra, Marysia, miała zaledwie dwa lata i ona taty w ogóle nie pamięta. Utrata rodzica to dla każdego dziecka jest trauma, niepowetowana strata, z którą de facto do końca życia nie potrafi się pogodzić – i tak też jest z nami

- powiedziała dziennikarka TVP, która uważa, że wokół śmierci jej ojca było wiele zagadkowych okoliczności.

Jest wciąż mnóstwo pytań, na które odpowiedzi nie zostały znalezione i, można powiedzieć, nikt nie próbował znaleźć tych odpowiedzi. Była seria tajemniczych śmierci, które do dziś nie zostały wyjaśnione. [...] Lekarz powiedział mamie, że nie ma sensu robić sekcji zwłok, bo są trucizny, które znikają po 2 godzinach

- podkreślała, dodając bardzo tajemnicze słowa:

Są bardzo wpływowe osoby, które wciąż są na wolności i mają się świetnie

Z kolei Izabela Brodacka-Falzmann, wdowa po Falzmannie, mówiła Tomaszowi Plaskocie z portalu wPolityce.pl:

Mąż od początku uważał, że sprawa FOZZ jest niebezpieczna. Powiedział, że nadepnął na ogon ośmiornicy. Włamywano się do nas do domu, ale poza starym rowerem nic nie zginęło. Włamywacze zawsze zostawiali bałagan w dokumentach [...] Po śmierci męża odwiedził mnie pan Anatol Lawina, jego szef w Najwyższej Izbie Kontroli. Był w straszliwej histerii, chyba się czegoś bał. Starałam się go uspokoić. Wtedy uznałam go za idiotę. Później pan Lawina zmarł w wyniku pobicia przez nieznanych sprawców na ulicy. Chyba wiedział, czego się boi.

Również Brodacka-Falzmann uważa, że wyjaśnienie sprawy FOZZ może oznaczać upadek wielu autorytetów.

Kiedyś chyba Kiszczak powiedział, że gdyby pan Przywieczerski zdecydował się „sypać”, pospadałyby aureole z głów. Nie jest to wykluczone. Wiele osób jest zainteresowanych, żeby pan Przywieczerski milczał do końca życia

cały wywiad na wPolityce.pl

Artykuł Wiele mówiące słowa dziennikarki TVP, córki Michała Falzmanna, o FOZZ. ,,Są bardzo wpływowe osoby, które wciąż są na wolności i…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wiele-mowiace-slowa-dziennikarki-tvp-corki-michala-falzmanna-o-fozz-sa-bardzo-wplywowe-osoby-ktore-wciaz-sa-na-wolnosci-i/feed/ 0
Bliski współpracownik Falzmanna ujawnia, kto naprawdę stał za aferą FOZZ. Oto czego dowiedział się ze zbioru zastrzeżonego IPN https://niezlomni.com/bliski-wspolpracownik-falzmanna-ujawnia-kto-naprawde-stal-za-afera-fozz-oto-czego-dowiedzial-sie-ze-zbioru-zastrzezonego-ipn/ https://niezlomni.com/bliski-wspolpracownik-falzmanna-ujawnia-kto-naprawde-stal-za-afera-fozz-oto-czego-dowiedzial-sie-ze-zbioru-zastrzezonego-ipn/#respond Tue, 11 Sep 2018 06:57:00 +0000 https://niezlomni.com/?p=49828

Prof. Mirosław Dakowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl mówi o aferze FOZZ. To on współpracował z Michałem Falzmannem, jak sam mówi, jako ,, krytyczny tester jego odkryć i hipotez". Dziś mówi: ,,Za rabunkiem finansów Polski, w tym poprzez FOZZ, stały tajne służby Rosji i Zachodu".

Mimo że Falzmann bardzo uważał na siebie (,,bardzo pilnował się, żeby w tych archiwach nie korzystać z barów, nic w nich nie jeść ani nie pić. Miał własna grzałkę, wodę w butelce i kanapki"), zmarł w bardzo podejrzanych okolicznościach.

Dakowski uważa, że ,,w połowie lat 80. organy tajne rządzące imperium sowietów dogadały się , współpracując ciągle ze swymi kolegami „na zachodzie”, że projekt komunizmu w dotychczasowej postaci należy bez rozlewu krwi zawiesić na kołku".

W Informacji Wojskowej zbudowano Grupę Y, która szybko stworzyła pierwszy Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego

- przypomina. Grupę Y tworzyli m.in. Janusz Sawicki, Żemek, Przywieczerski. O tym, w jakim stylu robiono interesy, niech świadczy ten fragment wywiadu:

mój minister Eysymont negocjował z młodym „finansistą z Mossadu” Majmanem koszt „brasilian swap”. Majman wykombinował, że jeśli oba te zbankrutowane państwa wymienią się długami [ cztery miliardy dolarów], to będą mogły spokojnie spekulować na rynkach ciemnych - bo już nie swoim długiem. Majman wynegocjował sobie i swojej firmie, oczywiście 2,3% od tej sumy. Niestety, jakiś żółtodziób w Urzędzie Ochrony Państwa (UOP) był na tyle niedelikatny, że aresztował i to w obecności kamer TV na Dworcu Centralnym viceministra finansów Janusza Sawickiego. I „sprawa się rypła”. Gdy okazało się, że Janusz Sawicki ma wysokie umocowania” właśnie w grupie Y, wypuszczono go i przeproszono. Ale Majman płakał w marynarkę ministra – jakiego interesu go ten żółtodziób z UOP pozbawił. Proszę sobie przeliczyć ten „zawód” na miliony dolarów

- opowiada Dakowski, dodając, że minister Zbigniew Ziobro złamał tabu, mówiąc, że straty Polski wyniosły 8-10 miliardów dolarów. Wiemy o tym dzięki Michałowi Falzmannowi. To on jeszcze 16 lipca 1991 dzwonił do żony, mówiąc:

Odkryłem rewelacje! Zawieszają mnie w pracy

Następnego dnia zmarł. Złożone 2 czerwca przez Dakowskiego i Jerzego Przystawę dokumenty, pokazujące skalę rabunku, ,,zaginęły", podobny los spotkał sprawozdanie Falzmanna, złożone do NIK-u. Dakowski nie ma wątpliwości, że za FOZZ stały tajne służby rosyjskie. Kto był prawdziwym mózgiem FOZZ-u?

O tym kto był mózgiem w Grupie Y powinni zeznać Dariusz Rosati czy Janusz Sawicki, wtedy major WSI. Sądzę, że z czasem na pewno awansował

- mówi Dakowski, który twierdzi, że udało mu się dotrzeć do zbioru zastrzeżonego IPN. Znalazł tam taki zapis:

Dariusz Tytus Przywieczerski [...] Kategoria: zabezpieczenie operacyjne, później TW, pseudonim: „Grabiański”, data rezygnacji 21.12. 89. IPN nie ma danych o rezydentach/agentach KGB.

Jego zdaniem Przywieczerski nic nie jawni.

Beneficjentów fali rabunków jest tylu, są już tak powiązani i zakorzenieni biznesowo i politycznie, że (chyba) niczego się już nie obawiają. Stworzyli nowe „stare rodziny”, a dziatwa za „lekkomyślność” tatusiów przecież nie powinna odpowiadać

- komentuje ironicznie.

cały wywiad na portalu wPolityce.pl

Artykuł Bliski współpracownik Falzmanna ujawnia, kto naprawdę stał za aferą FOZZ. Oto czego dowiedział się ze zbioru zastrzeżonego IPN pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/bliski-wspolpracownik-falzmanna-ujawnia-kto-naprawde-stal-za-afera-fozz-oto-czego-dowiedzial-sie-ze-zbioru-zastrzezonego-ipn/feed/ 0
Mocne słowa Dobromira Sośnierza o aferze FOZZ na antenie TVP. Wywołały bardzo mieszane reakcje (wideo) https://niezlomni.com/mocne-slowa-dobromira-sosnierza-o-aferze-fozz-na-antenie-tvp-wywolaly-bardzo-mieszane-reakcje-wideo/ https://niezlomni.com/mocne-slowa-dobromira-sosnierza-o-aferze-fozz-na-antenie-tvp-wywolaly-bardzo-mieszane-reakcje-wideo/#respond Sun, 09 Sep 2018 09:55:45 +0000 https://niezlomni.com/?p=49805

Tematem programu Woronicza 17 była afera FOZZ-u, której kulisy opinia publiczna poznaje dopiero po latach. Głos zabrał również Dobromir Sośnierz, który stwierdził, że w przeciwieństwie do Rosjan, ,,nie potrafimy przez 30 lat nikogo złapać i powiesić za to, że wziął pieniądze i z tego nie rozliczył".

Ruscy ścigają swoich byłych agentów po całym świecie, trują ich i tak dalej, a my co?

- pytał, a później dziwił się, że polskie służby nie są w stanie namierzyć tych, którzy byli winni sprzeniewierzeniu państwowych pieniędzy.

Nie potrafimy przez 30 lat nikogo złapać i powiesić za to, że wziął pieniądze i tego nie rozliczył

- dodał.

- Chyba postawić. Pan powiedział powiesić...

- dopytywał się prowadzący Michał Rachoń. Jerzy Wenderlich z SLD zareagował śmiechem, ironicznie powtarzając:

- Powiesić!

Tymczasem w aferze FOZZ rzeczywiście ginęły osoby, ale nie te, które były winne korupcji.

Czy afera zostanie w końcu zostanie wyjaśniona przez obecną władzę? Marcin Horała (PiS) przyznaje, że FOZZ jest jednym z korzeni III RP, systemu, który w pewnych aspektach dobiegł końca

Artykuł Mocne słowa Dobromira Sośnierza o aferze FOZZ na antenie TVP. Wywołały bardzo mieszane reakcje (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/mocne-slowa-dobromira-sosnierza-o-aferze-fozz-na-antenie-tvp-wywolaly-bardzo-mieszane-reakcje-wideo/feed/ 0
Ostre komentarze dotyczące afery FOZZ. Telefon do TVN-u, który skonsternował prowadzących i wiele mówiący komentarz Rafała Ziemkiewicza (wideo) https://niezlomni.com/ostre-komentarze-dotyczace-afery-fozz-telefon-do-tvn-u-ktory-skonsternowal-prowadzacych-i-wiele-mowiacy-komentarz-rafala-ziemkiewicza-wideo/ https://niezlomni.com/ostre-komentarze-dotyczace-afery-fozz-telefon-do-tvn-u-ktory-skonsternowal-prowadzacych-i-wiele-mowiacy-komentarz-rafala-ziemkiewicza-wideo/#comments Sun, 09 Sep 2018 05:55:16 +0000 https://niezlomni.com/?p=49798

W związku z ekstradycją Dariusza Przywieczerskiego do Polski niektórzy dziennikarze przypominają o pewnej symbolicznej koincydencji. Rafał Ziemkiewicz na antenie TVP przypomniał, kto jest kim w polskich mediach w świetle afery FOZZ.

Z kolei internauci przypominali jeden z telefonów do ,,Szkła kontaktowego", sztandarowego programu TVN. Głos widzia, pana Jarosława, wyraźnie skonsternował prowadzących:

W mediach społecznościowych tak komentowano domniemane związki między obydwiema sprawami:

Artykuł Ostre komentarze dotyczące afery FOZZ. Telefon do TVN-u, który skonsternował prowadzących i wiele mówiący komentarz Rafała Ziemkiewicza (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/ostre-komentarze-dotyczace-afery-fozz-telefon-do-tvn-u-ktory-skonsternowal-prowadzacych-i-wiele-mowiacy-komentarz-rafala-ziemkiewicza-wideo/feed/ 1
To porównanie mówi wszystko. Oto kim jest reporterka mówiąca o aferze FOZZ dla TVP. Przypomniano też, kto pracuje w TVN https://niezlomni.com/to-porownanie-mowi-wszystko-oto-kim-jest-reporterka-mowiaca-o-aferze-fozz-dla-tvp-przypomniano-tez-kto-pracuje-w-tvn/ https://niezlomni.com/to-porownanie-mowi-wszystko-oto-kim-jest-reporterka-mowiaca-o-aferze-fozz-dla-tvp-przypomniano-tez-kto-pracuje-w-tvn/#comments Fri, 07 Sep 2018 13:25:49 +0000 https://niezlomni.com/?p=49790

- Zuzanna Falzmann nadająca korespondencję z USA o ekstradycji Przywieczerskiego to…. coś niezwykłego - napisała na Twitterze Marzena Paczuska, komentując materiał poświęcony Dariuszowi Przywieczerskiemu, skazanemu w aferze FOZZ na 3,5 roku więzienia, a teraz zatrzymanemu w USA. Jej autorstwo tego materiału jest rzeczywiście symboliczne.

Warto przypomnieć, że na ślad afery FOZZ wpadł Michał Falzmann, a niedługo po tym... zmarł na serce. Z kolei prezes NIK Walerian Pańko zginął w wypadku samochodowym. Do dziś niejasności wokół tajemniczych śmierci nie zostały należycie wyjaśnione.

Tymczasem materiał poświęcony deportacji Przywieczerskiego przygotowała Zuzanna Falzmann. Jest ona córką Michała Falzmanna, który stał się symbolem walki o prawdę w skorumpowanym państwie.

Jak podejrzana była to sprawa, przypomniały ,,Wiadomości".

Cezary Gmyz ironizował, kto powinien relacjonować sprawę dla TVN:

Matką prezenterki TVN jest księgowa FOZZ. Ojcem korespondentki TVP był kontroler, który wykrył aferę FOZZ. Symboliczne

- napisał z kolei Robert Tekieli.

źródło: wPolityce.pl

Artykuł To porównanie mówi wszystko. Oto kim jest reporterka mówiąca o aferze FOZZ dla TVP. Przypomniano też, kto pracuje w TVN pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-porownanie-mowi-wszystko-oto-kim-jest-reporterka-mowiaca-o-aferze-fozz-dla-tvp-przypomniano-tez-kto-pracuje-w-tvn/feed/ 1
„Mózg afery FOZZ” przekazany przez USA do Polski po… 13 latach! Sensacyjne kulisy jego bezkarności przez lata https://niezlomni.com/mozg-afery-fozz-przekazany-przez-usa-do-polski-po-13-latach-sensacyjne-kulisy-jego-bezkarnosci-przez-lata/ https://niezlomni.com/mozg-afery-fozz-przekazany-przez-usa-do-polski-po-13-latach-sensacyjne-kulisy-jego-bezkarnosci-przez-lata/#respond Thu, 06 Sep 2018 09:30:04 +0000 https://niezlomni.com/?p=49730

Portal TVP Info informuje, że Dariusz Przywieczerski, były prezes Universalu i domniemany „mózg afery FOZZ”, zostanie wydany Polsce. Biznesmen był poszukiwany od marca 2005 roku - mimo to ten niepokojony mieszkał w USA i prowadził kilka firm.

Przywieczerski został skazany na trzy i pół roku więzienia za udział w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że biznesmen wyprowadził z Funduszu około 1,5 mln dolarów.

Były prezes Universalu nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku i ślad po nim zaginął.

Według nieoficjalnych informacji Dariusz Przywieczerski miał od razu wyjechać z Polski i utrzymywać się z pieniędzy na kontach w zagranicznych bankach

- informuje TVP Info. Stacja dodaje, że początkowo ukrywał się na Białorusi, gdzie miał kilka nieruchomości, a potem zdecydował się na wyjazd za Ocean.

W czasie swojej „tułaczki” Przywieczerski miał utrzymywać stały kontakt z kilkoma politykami lewicy

- czytamy na TVP Info.

Biznesmen od 2006 r. znajdował się na celowniku Interpolu. Polskie władze zażądały ekstradycji. Do Departamentu Stanu USA wpłynął stosowny wniosek. Gdy Amerykanie poprosili o uzupełnienie dokumentów, sprawa zaczęła się ciągnąć, po czym o niej... zapomniano.

Przywieczerski opowiadał w połowie lat 90., że pierwszy milion dolarów zarobił na sprowadzeniu dużego transportu kawy z Afryki

- podsumowuje historię TVP Info, przypominając, że Przywieczerski to były pracownik KC PZPR, a po 1989 prezes Centrali Handlu Zagranicznego Universal, wprowadzonej przez niego na giełdzie.

Pisujący na łamach ,,Warszawskiej Gazety" Stanislas Balcerac podsumował:

Artykuł „Mózg afery FOZZ” przekazany przez USA do Polski po… 13 latach! Sensacyjne kulisy jego bezkarności przez lata pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/mozg-afery-fozz-przekazany-przez-usa-do-polski-po-13-latach-sensacyjne-kulisy-jego-bezkarnosci-przez-lata/feed/ 0
,,Zakłamywanie osiągnięć historycznych to hańba”. Leszek Balcerowicz ostro atakuje. Mocna odpowiedź: historyk publikuje nieznane dokumenty https://niezlomni.com/zaklamywanie-osiagniec-historycznych-to-hanba-leszek-balcerowicz-ostro-atakuje-mocna-odpowiedz-historyk-publikuje-nieznane-dokumenty/ https://niezlomni.com/zaklamywanie-osiagniec-historycznych-to-hanba-leszek-balcerowicz-ostro-atakuje-mocna-odpowiedz-historyk-publikuje-nieznane-dokumenty/#comments Tue, 05 Jun 2018 10:36:54 +0000 https://niezlomni.com/?p=48708

Na Twitterze z okazji wyborów kontraktowych 4 czerwca głos zabrał Leszek Balcerowicz. Jego zdaniem, ,,zakłamywanie przez PiS tych historycznych osiągnięć Polski to hańba". Ostro polemizował z nim historyk Sławomir Cenckiewicz, który opublikował dokumenty dotyczące byłego ministra finansów i początków III RP.

Wybory 4 czerwca 1989 roku otworzyły drogę do przemian, które - po raz pierwszy od 300 lat, umożliwiły Polsce doganianie Zachodu, a także skończyły z dyktaturą i wprowadziły ją do struktur Zachodu. Zakłamywanie przez PiS tych historycznych osiągnięć Polski to hańba

- napisał na Twitterze.

Dzień wcześniej, kiedy Balcerowicz opublikował informację o tym, że ,,Raul Castro przewodniczy komisji, która ma zmienić konstytucję", dodał swój komentarz:

to mi przypomina Piotrowicza, który symbolizuje prawo i sprawiedliwość w PIS-państwie

Poseł Tomasz Jaskóła odpowiedział:

A Okrągłego Stołu Panu to nie przypomina? Kiszczak morderca i agent Smiersza, Jaruzelski, Kwaśniewski ... kolejne mordowanie ludzi przez komórkę zabójców nawet w trakcie obrad i pan ekspert strony rządowej członek PZPR. Przecież dokładnie to samo. Polecam Golicyna ,,Nowe kłamstwa w miejsce starych".

Balcerowicz odpowiadał:

Jednak głos w sprawie Balcerowicza zabrał także Sławomir Cenckiewicz, który napisał na Twitterze:

Dzisiaj uaktywnił się niejaki Leszek Balcerowicz: w l. 1969–1981 w PZPR, zarejestrowany przez Wydział II Departamentu II MSW jako kandydat na TW nr rej. 95537 (pod datą 29 II 1988 r. napisano: „zakończono współpracę”, „brak możliwości”). Materiały nr 21022/I-k zniszczono w 1988 r.

Balcerowicz "przechodzi" w materiałach operacyjnych Grzegorza Żemka (agent Zarządu II SG o ps. Dik) i Zarządu II o FOZZ. „Wywiadowcy” podkreślali, że Balcerowicz i członkowie Rady Nadzorczej FOZZ są „wtajemniczeni w operacje długiem”. Ppłk. Klamecki w maju 1990 r. pisał tak jak w załączniku...

Dodam, że w ramach uwiarygodnienia swoich szwindli Zarząd II SG (wywiad wojskowy) doprowadził do audiencji Żemka do Jana Pawła II i powielał później zdjęcia... To się nazywa kombinacja operacyjna!

I jeszcze jedno - zastępca Balcerowicza w Ministerstwie Finansów "naszego" rządu czyli Janusz Sawicki (też wymieniony poniżej) to kadrowy oficer wywiadu (Departamentu I MSW) zakonspirowany pod kryptonimem "Kmityn".

Dziękujemy wam za wolność 4 VI 1989 r.!

Artykuł ,,Zakłamywanie osiągnięć historycznych to hańba”. Leszek Balcerowicz ostro atakuje. Mocna odpowiedź: historyk publikuje nieznane dokumenty pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zaklamywanie-osiagniec-historycznych-to-hanba-leszek-balcerowicz-ostro-atakuje-mocna-odpowiedz-historyk-publikuje-nieznane-dokumenty/feed/ 1
Ta historia stanowi największą zagadkę III RP. Do dziś pozostaje niewyjaśniona. ,,Wnioski, do których doszedł, były przerażające…” https://niezlomni.com/ta-historia-stanowi-najwieksza-zagadke-iii-rp-do-dzis-pozostaje-niewyjasniona-wnioski-do-ktorych-doszedl-byly-przerazajace/ https://niezlomni.com/ta-historia-stanowi-najwieksza-zagadke-iii-rp-do-dzis-pozostaje-niewyjasniona-wnioski-do-ktorych-doszedl-byly-przerazajace/#comments Thu, 24 May 2018 12:31:16 +0000 https://niezlomni.com/?p=48437

Ta historia do dziś elektryzuje dziennikarzy śledczych. To, w jaki sposób doszło do śmierci Michała Falzmanna, to jedna z zagadek III RP. Przypadek człowieka, który ujawnił wielką aferę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, był tematem programu ,,Gry tajnych służb".

Afera FOZZ nazywana jest aferą założycielską III RP.

Zajął się tym młody inspektor Michał Falzmann, zdrowy, młody człowiek. Nikt nie przypuszczał, że on tak metodycznie się tym zajmie, że będzie sprawdzał drogi pieniędzy, faktury. Wnioski, do których doszedł, były przerażające. Przeraziły zarówno Anatola Lawinę, jego przełożonego, jak i Waleriana Pańko

- przypominał Witold Gadowski. Do jakich wniosków dotarł? FOZZ, zamiast skupować polskie długi, transferował ogromne środki do prywatnych zagranicznych spółek, założonych przez postkomunistów, byłych wojskowych, oraz oficerów bezpieki PRL. Bilans? Około 100 mln USD trafiło na konta spółek w rajach podatkowych w 9 krajach europejskich i w USA.

Dr Andrzej Krasnowolski wspomina, że Falzmanna najbardziej bolało ,,gigantyczne przyzwolenie ma milczenie o kradzieży finansów". Dodaje:

Do dnia dzisiejszego nie potrafię powiedzieć w jaki sposób zginął Falzmann. Mieliśmy wiele samobójstw, wiemy w jaki sposób odbywały się dziwne śmierci.

https://www.youtube.com/watch?v=3TsOHn7MGKg

https://youtu.be/BL1y_rv53yc

Artykuł Ta historia stanowi największą zagadkę III RP. Do dziś pozostaje niewyjaśniona. ,,Wnioski, do których doszedł, były przerażające…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/ta-historia-stanowi-najwieksza-zagadke-iii-rp-do-dzis-pozostaje-niewyjasniona-wnioski-do-ktorych-doszedl-byly-przerazajace/feed/ 2
Sensacyjny wywiad: o tym, kto wyprowadził z Polski fortunę. ,,Z tych pieniędzy ufundowano postsowieckie elity w Polsce. Podobno też TVN”. Człowiek, który to odkrył, dwa dni później miał zawał serca… [WIDEO] https://niezlomni.com/sensacyjny-wywiad-o-tym-wyprowadzil-polski-fortune-tych-pieniedzy-ufundowano-postsowieckie-elity-polsce-podobno-tez-tvn-czlowiek-ktory-odkryl-dni-pozniej-mial-zawal-serca/ https://niezlomni.com/sensacyjny-wywiad-o-tym-wyprowadzil-polski-fortune-tych-pieniedzy-ufundowano-postsowieckie-elity-polsce-podobno-tez-tvn-czlowiek-ktory-odkryl-dni-pozniej-mial-zawal-serca/#comments Thu, 16 Nov 2017 21:30:10 +0000 http://niezlomni.com/?p=38017

W 1989 roku z Polski wyparowały ogromne pieniądze. Wyprowadził je sowiecki wywiad i trafiły do Moskwy, która miała za nie ufundować ,,postsowieckie gospodarcze i polityczne elity w Polsce". Człowiek, która ujawnił ten proceder - Michał Falzmann - zginął. A to tylko początek kilku zagadkowych zgonów. O kulisach sekretów transformacji ustrojowej mówiła Izabela Brodacka-Falzmann w rozmowie z Ewą Stankiewicz w programie "Otwartym tekstem" w Telewizji Republika.

Z zapisków Michała Falzmanna wynika, że pieniądze z Polski wywoziło KGB. Polska miała wówczas ogromne długi. Pieniądze przeznaczone na ich wykupienie, a było to możliwe za około 20 procent ich wartości, trafiły jednak na zagraniczne kontra prywatnych osób. Szacuje się, że Polska w wyniku tych działań poniosła straty rzędu 334 mln złotych.

To był "kurek z pieniędzmi" dla nomenklatury, która instalowała się już w zupełnie innej roli w Rzeczypospolitej. Mówimy tu o naprawdę wielkiej sumie pieniędzy, o wielkim majątku Polski. Część z tych pieniędzy służyła ufundowaniu postsowieckiej elity w Polsce. To się nazywa kumulacja pierwotna, tzn. ci ludzie musieli mieć te pieniądze, żeby później je inwestować. Mówi się, że również TVN powstał z tych pieniędzy, lecz ja tego nie wiem. Wiem natomiast, że bardzo duża część z tych funduszy została stracona

- powiedziała Izabela Brodacka-Falzmann.

Wdowa po Michale Falzmannie nie ukrywa, że po ujawnieniu wyprowadzenia pieniędzy z Polski zginęło wiele osób. U jej męża stwierdzono zawał w wieku 38 lat i nalegano, by zgodziła się na odstąpienie od sekcji zwłok.

Szef (Walerian Pańko - przyp. red.), który zwolnił mojego męża, zginął w tragicznym wypadku a świadkowie owego zdarzenia utopili się będąc na rybach w sadzawce po kolana – dziwny zbieg okoliczności. Ileś dalszych osób również zginęło.

- dodała Brodacka-Falzmann, która przyznała, że nadal żyją osoby, które dużo wiedzą o sprawie, ale z obawy o własne życie, nie chcą nic powiedzieć .

https://www.youtube.com/watch?v=xB4Uui119rQ

https://www.youtube.com/watch?v=fPfGvKvnnGE

Michał Falzmann był urzędnikiem i inspektorem Najwyżej Izby Kontroli. To on wykrył wykrył nieprawidłowości w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i doprowadził do ich ujawnienia. Wynikiem tego była tzw. afera FOZZ. Zmarł 18 lipca 1991 roku. Dwa dni przed śmiercią skierował do dyrektora Oddziału Okręgowego NBP w Warszawie pismo, w którym wnosił o udostępnienie informacji, objętych tajemnicą bankową, o obrotach i stanach środków pieniężnych (gotówkowych i bezgotówkowych) Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Jeszcze tego samego dnia został odsunięty od wszystkich spraw. W 2009 roku Falzmann został przez Lecha Kaczyńskiego odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne osiągnięcia w podejmowaniu działań z zakresu kontroli państwowej, za umacnianie praworządności".

Artykuł Sensacyjny wywiad: o tym, kto wyprowadził z Polski fortunę. ,,Z tych pieniędzy ufundowano postsowieckie elity w Polsce. Podobno też TVN”. Człowiek, który to odkrył, dwa dni później miał zawał serca… [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/sensacyjny-wywiad-o-tym-wyprowadzil-polski-fortune-tych-pieniedzy-ufundowano-postsowieckie-elity-polsce-podobno-tez-tvn-czlowiek-ktory-odkryl-dni-pozniej-mial-zawal-serca/feed/ 1