Blog Aleksandry Pietkiewicz – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Blog Aleksandry Pietkiewicz – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Liga Narodowa 1887-1906. Sprawozdania, odezwy, dokumenty. O książce Mateusza Wernera https://niezlomni.com/liga-narodowa-1887-1906-sprawozdania-odezwy-dokumenty-o-ksiazce-mateusza-wernera/ https://niezlomni.com/liga-narodowa-1887-1906-sprawozdania-odezwy-dokumenty-o-ksiazce-mateusza-wernera/#respond Thu, 29 Jun 2017 19:28:27 +0000 http://niezlomni.com/?p=40745

26 czerwca 2017 w Sejmie odbyło się pierwsze spotkanie Zespołu do spraw Debaty Publicznej. W gronie narodowym wysłuchano Mateusza Wernera, który opowiadał o historii Ligi Narodowej, prezentując swoją publikację pt Liga Narodowa 1887-1906. Sprawozdania, odezwy, dokumenty.

Zdjęcie użytkownika Ruch Narodowy.

Nagranie jest dostępne na stronie Sejmu RP.

Gościa przywitali: poseł Robert Winnicki, Prezes Ruchu Narodowego oraz Wiceprezes RN, Krzysztof Bosak, który prowadził dyskusję. Mateusz Werner jest historykiem z Rzeszowa, doktorantem na Uniwersytecie Jagiellońskim, pisze o historii Narodowej Demokracji.

Autor publikacji mówił o jej genezie, której początków należy szukać w zamyśle Romana Dmowskiego. Przywódca obozu narodowego zlecił opracowanie historii Ligi Narodowej po zamachu majowym, aby obronić pozycję swojego ugrupowania i kształtować opinię publiczną zgodnie z prawdą historyczną, przeciwstawiając ją mitycznej koncepcji obozu Józefa Piłsudskiego. Chodziło o ukazanie polskiej drogi do Niepodległości i wypracowanie godnej postawy narodowej u „ludu” – czyli w szerokim zakresie.

Dzieje tej publikacji są złożone, rozpoczęto od zbierania źródeł: ankiety, materiału od obozu niepodległościowego, korzystano ze zbiorów Biblioteki w Rapperswill. Prace przeciągały się, co umożliwiło piłsudczykom kształtowanie własnej wizji historii, zadanie to powierzono W. Malinowskiemu, który nie szczędził krytycznych uwag pod adresem narodowców. Pracę nad zbiorami w obozie narodowym przejął S. Kozicki; niestety część źródeł spłonęła podczas Powstania Warszawskiego- były one zdeponowane u osób prywatnych. Publikację wydano w roku 1964 w Londynie.

Gość opowiadał o swojej pracy, tłumacząc jej zawiłe losy. Zauważył, że w źródłach widać jak kształtował się skład Ligi Narodowej (sprawozdania), która od działań inteligencji i ziemiaństwa doszła do postulatu solidaryzmu narodowego, obejmując także mieszczan, duchowieństwo i chłopów. Zatem od nurtu dwóch Narodów: szlachty i chłopstwa idea narodowa ewoluowała w kierunku narodowego solidaryzmu. Jako przykład demokratyzacji M. Werner podał tzw. Akcję gminną, która polegała na obronie języka polskiego w kluczowych sektorach życia społecznego.

Dzięki tej publikacji można odkryć ewolucję ideową:  poglądy wyrażane w XIX wieku w sposób bezkompromisowy, radykalny, za pomocą jaskrawych haseł – przeszły w rzeczowe komunikaty organizacji pełniącej funkcje rządowe. Gość stwierdził, że Roman Dmowski wyznawał koncepcję rewolucji nieustającej – co może trąci trockizmem, ale w tym przypadku chodziło o konsekwentne działania w celu przemiany mentalności społecznej. Narodowcy  w tym wczesnym okresie podjęli walkę o obudzenie świadomości wśród „ludu” i dążyli do utworzenia postaw narodowych, cechujących się prawdziwą karnością – jako przyszłej armii.

W wieku XX w dokumentach widać już zgodne, karne występowanie w obronie wartości, ważnych dla społeczeństwa. Dążenia obejmują różne grupy społeczne.

Chociaż przedstawiciele Ligi Narodowej krytykowali postawę romantyczną, to jednak umieli ocenić dobra kultury i dostrzec rolę twórców w kształtowaniu jedności narodowej- dlatego nadawali wydarzeniom kulturalnym charakter wszechpolski – łącząc ludzi ze wszystkich zaborów. Tak było w przypadku odsłonięcia pomnika Adama Mickiewicza. Jednocześnie, zgodnie z podziałem mentalnym i okolicznościami, struktury LN w różnych zaborach różniły się między sobą. Autor obalił tezę o ideale Polski etnograficznej, zaznaczając, że w każdym z zaborów, a nawet każdym z terenów przejawiał się inny typ nacjonalizmu.

Wśród ekspozytur Ligi Narodowej znalazły się: Związek Młodzieży Polskiej „Zet” – uznany za główne środowisko i czynnik sukcesu LN: każdy z działaczy przemycał „Przegląd Wszechpolski”, angażując się często w inne organizacje; Stronnictwo Demokratyczno – Narodowe – struktury polityczne; Towarzystwo Oświaty Narodowej, dbające o zachowanie i rozwój kultury narodowej; Towarzystwo Opieki nad Unitami; Związek im. Jana Kilińskiego i Collegium Secretum – środowisko duchowne. Należy przy tym zaznaczyć, że większość hierarchów zajmowała stanowisko lojalistyczne lub wręcz wrogie, natomiast księża sympatyzowali ze środowiskiem narodowym.

Celem powołania Ligi Narodowej było utworzenie organizacji pełniącej funkcję Rządu Narodowego i kształtowanie opinii wśród społeczeństwa. Warto nadmienić, w jakich warunkach tworzono LN – gdy alternatywą czy tłem była opcja insurekcyjna , międzynarodowy socjalizm kosmopolityczny i lojalizm. Potrzeba było znaleźć trzecią drogę, i to zadanie wypełniał obóz narodowy.

Dyskusja

Dyskusję prowadzili Krzysztof Bosak i Robert Winnicki. Zastanawiano się nad składem uczestników Konferencji Pokojowej w Paryżu, podkreślono rolę Ignacego Jana Paderewskiego – odpowiedzialnego niejako za stan świadomości Polonii Amerykańskiej i stosunku Stanów Zjednoczonych do Polski. Wspomniano o delegacji rządowej – przedstawicielach mianowanych przez rząd J. Moraczewskiego, poruszono sprawę Błękitnej Armii, o której polską misję walczono środkami dyplomatycznymi ponieważ groziło jej przekształcenie w Legię Cudzoziemską i wykorzystanie  w polityce imperiów.

W rozmowie z prelegentem padło kilka pytań o kulturę – odpowiedzią było omówienie roli Towarzystwa Oświaty Narodowej, które wzmacniało poczucie odrębności i świadomości narodowej poprzez kolportaż bibuły i pism narodowych, takich jak „Przegląd Wszechpolski” czy „Polak”.; oraz organizowanie uroczystości kulturalnych czy akcje na rzecz języka polskiego. Narodowcy starali się dotrzeć do ludu, ożywiając współdziałanie różnych stanów. Ze środowiskiem narodowym współpracowali i sympatyzowali wybitni polscy twórcy, jak Henryk Sienkiewicz, Stefan Żeromski, Jan Kasprowicz oraz naukowcy: min Lutosławscy, Chrzanowski. Autor zasugerował, że „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego powstało w wyniku inspiracji „Myślami nowoczesnego Polaka”. Bolesław Prus był przedstawicielem środowiska „niepokornych” i jako taki był blisko środowiska narodowego, choć usilnie i ostro polemizował z Popławskim.

Na pytanie o udział Polaków w Dumie rosyjskiej i polityczne osiągnięcia Ligi Narodowej, prelegent odparł, iż wielką rolą narodowców było zwrócenie uwagi na rolę samorządów w życiu publicznym i działanie wśród „ludu” owocniej, niż Stronnictwo Ludowe. Omówiono krótko efekt Powstania Styczniowego – uwłaszczenie chłopów w zaskakującym kontekście: nieświadomości źródła tej decyzji. M. Werner wyjaśnił, iż chłopi nie pamiętali, kto ich uwłaszczył, natomiast byli świadkami represji rosyjskich, co sprawiało, że stawiali opór. Wybuch wojny dał Polakom inne szanse niż w Powstaniu, podjęto starania o wprowadzenie myśli narodowej na terenach zachodnich.

Autor zdystansował się do sielankowego obraz współdziałania narodowców, stwierdził, że konflikty, jakie rozgrywały się wówczas, przypominają spory i starcia współczesne. Jednakże wymienił dwa typy sporu: o rzeczy istotne i wewnętrzną dyskusję. Podkreślił, że narodowcy nie dążyli do całkowitej jedności, widząc w tej tendencji zagrożenie skostnienia ugrupowania io jego klęskę. Przypominając opkoliczności udziału Polaków w stukturach władzy rosyjskiej, M. Werner naszkicował obraz konfliktu wewnętrznego w LN, odpływ młódzieży, która powróciła po Traktacie Wersalskim. Charakteryzując tę sytuację, prelegent oznajmił, że udział Polaków w Dumie nie miał kierunku prorosyjskiego, a negatywny, antyniemiecki. Wspominając reakcję na dzieło Z. Balickiego” Egoizm narodowy wobec etyki”, M. Werner przypomniał, iż protest B. Chrzanowskiego spotkał się z życzliwą odpowiedzią – co ma świadzyć o podziale źródeł sporu na ważkie i mniej istotne. Ogólnie ujmując, kryterium tego podziału był stosunek do Niepodległości. Przywołano pamięć elity z Galicji, zaznaczając, że w środowisku narodowym było wiele wybitnych osobowości, które dziś pomija się milczeniem, a wówczas tworzyły żywy człon organizacji narodowych.

Prezes RN, poseł Robert Winnicki zadał pytanie o psychologizm narodowy, w odpowiedzi usłyszeliśmy, jaki typ mentalny miał reprezentować każdy, kto chciał stanąć przy narodowym sztandarze: mieli to być ludzie karni, z charakterem, pełni energii, zdolni do ciężkiej pracy. Do celu tego miało prowadzić wychowanie narodowe.

Wiceprezes RN, Krzysztof Bosak– na podstawie informacji z Cytadeli – rozważał funkcjonowanie stereotypu prorosyjskiego nacjonalizmu, wspominając o pobycie narodowców w tym więzieniu. Zastanawialiśmy się nad postawą narodowców w okresie rewolucji 1905 roku. Prelegent odparł, iż Liga Narodowa walczyła z ugodą, ale dostrzegała priorytety w tej walce, kierując się interesem narodowym. Była przeciwna Powstaniu, zakładała rozpad Rosji, osłabionej wojną. Postawa antyinsurekcyjna wynikała z troski o zachowanie kapitału społecznego, a nie z sympatii do Rosjan. Stąd w 1905 roku celem stało się utrzymanie ładu społecznego, by społeczeństwo nie ucierpiało.

Liderzy obozu zakładali autonomię Królestwa Polskiego jako formę przejściową do bytu niezależnego, podkreślając, że nie w każdych warunkach należy krzyczeć o Niepodległości jako o nadrzędnych celach. Walczyli o polskość ziem pod panowaniem niemieckim, bo metody tamtych zaborców były skuteczniejsze w wynaradawianiu Polaków i stanowiły realne zagrożenie dla Polski. Mit prorosyjski wykreował Malinowski, a że był on związany z obozem sanacyjnym, to opinia społeczna przyjęła jego ustalenia.

Zakończenie

Podsumowując zebranie Zespołu do spraw debaty publicznej, Robert Winnicki podkreślił wagę promowania młodych historyków, którzy zostali ukształtowani przez przełom w 1989 roku, zaprosił również wszystkich na Marsz Piastowski, do źródeł chrzcielnych Polski oraz zachęcił do prenumerowania Biuletynu Narodowego.

Artykuł Liga Narodowa 1887-1906. Sprawozdania, odezwy, dokumenty. O książce Mateusza Wernera pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/liga-narodowa-1887-1906-sprawozdania-odezwy-dokumenty-o-ksiazce-mateusza-wernera/feed/ 0
O ,,Sygnecie” słów kilka – recenzja filmu https://niezlomni.com/o-sygnecie-slow-recenzja-filmu/ https://niezlomni.com/o-sygnecie-slow-recenzja-filmu/#respond Fri, 23 Jun 2017 21:19:06 +0000 http://niezlomni.com/?p=40507

22 czerwca 2017 roku wybrałyśmy się z koleżankami z Narodowej Organizacji Kobiet na premierowy pokaz filmu "Sygnet" Jakuba Makowskiego. Seans odbył się w Muzeum Niepodległości, dyskusja po filmie objęła zarówno kwestie warsztatowo-techniczne, jak i przesłanie o tematyce narodowej.

Film zaintrygował nie tylko swoją konstrukcją - jest to saga rodzinna, wokół znaczącego rekwizytu, jakim jest tytułowy Sygnet, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Historia ukazana w filmie obejmuje zarówno czasy po Powstaniu Styczniowym, jak i okres wojenny, czas działania ŻW, epizod Solidarności, jak i współczesną ucieczkę za chlebem. Wykonawcy opanowali sztukę gry spojrzeniem, co daje możliwość odczytania myśli bohaterów, jednakże nie głuszy jej dopowiedzeniem. Obraz ujął nas zarówno swoją plastycznością, jak i autentyzmem - choć wykonawcy przyznali się do amatorstwa, nie można im było odmówić siły wyrazu i naturalności, które umykają wielu aktorom.

Zdecydowałam się napisać te kilka słów dlatego, że historia rodzinna w pewnej chwili przywołuje historię Żołnierzy Niezłomnych, tu szczególnie Wyklętych - którzy nie korzystają z amnestii. Właściciel sygnetu, młody ojciec i poeta ufa bezgranicznie swojemu dowódcy i wyznaje z całą prostotą koledze, że treścią ich walki jest obrona wartości - wymienia prawdę i sprawiedliwość. Mówi to w sposób płynny i pewny, po modlitwie, do której również przyznaje się bez problemu. Ten wątek filmu warto drążyć, bo jest w nim zawarta historia kilku ŻW: "Rysia" i "Żbika", walczących pod rozkazami "Boryny". "Żbik" przekazuje sygnet i swoje wiersze żonie, z poleceniem podarowania ich synowi. Kolejna scena jest wielce dramatyczna: widzimy zamordowanego "Żbika", który ma roztrzaskaną głowę i dziurę w piersi, jakby - podobnie jak Księdzu Jerzemu - wydarto mu serce. Widz nie ma jednak wątpliwości, że pokonany jest tu zwycięzcą.

Losy sygnetu wskazują na zmienne okoliczności życia rodziny, która dzieli się od początku na bohaterów i zdrajców. Jednakże twórcy filmu nie pozostawiają tego podziału bez modlitwy o nawrócenie, opiekę i przebaczenie. Poprzez kilkanaście scen udało się uchwycić to, o czym dziś dyskutowano: Opowieść o Polsce i Polakach. Tak, jak ujął to reżyser: film powstał z potrzeby serca, a traktuje go jako wypełnienie zadania w czasie pokoju i precyzuje, że jest to forma strzeżenia wartości, które otrzymał w wychowaniu domowym. Operator wspomniał, iż reżyser posiada rodowy sygnet, jednakże nie jest to ten pierścień z filmu. Podobnie jak A. Wajda w opisie "Katynia", J. Makowski przyznał, że losy rodziny są świadectwem historycznym, ze względu na fakt, że dotyczą wielu bohaterów i różnych okresów, ale przede wszystkim są nośnikiem wartości, przekazywanych w procesie wychowania.

W dyskusji udział wzięli: reżyser- Jakub Makowski, operator- Jan Dubiel, dwóch publicystów: Krzysztof Łuksza- prowadzący portal KontrRewolucja Narodowa i Grzegorz  Ćwik (ONR) - redaktor "Szturmu".  Panel poprowadził Rafał Janicki (Mossakowski).

W trakcie dyskusji, zaproponowano, by obraz ukazać młodzieży szkolnej i zainteresować się oddźwiękiem, jaki wzbudzi wówczas. Autorzy filmu są w tej chwili na etapie decydowania o źródłach finansowania, przyda im się zarówno kulturalny, jak i ekonomiczny mecenat.

Wspomniano także o debacie nad kulturą - i postulacie odzyskiwania kultury w formie  polskiej kinematografii, teatru i uniwersytetów. Na tych twórców postawić warto, bo - jak wyznał reżyser, wiedzą co mówią i wierzą w to - co daje Sygnetowi siłę jego filmowego przesłania.

Stajemy w różnych okolicznościach przed tymi samymi wyborami, zmuszeni do podejmowania decyzji, z którymi borykali się nasi przodkowie - i którym będą musieli stawić czoła nasi następcy. To wniosek z rozmowy, która odbyła się po pokazie filmu.

"Sygnet" będzie dostępny na płytkach DVD; miejmy nadzieję, że pojawi się również w polskich kinach.

Artykuł O ,,Sygnecie” słów kilka – recenzja filmu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-sygnecie-slow-recenzja-filmu/feed/ 0
Zwieramy szyki – relacja z konferencji Stop pedagogice wstydu https://niezlomni.com/zwieramy-szyki-relacja-konferencji-stop-pedagogice-wstydu/ https://niezlomni.com/zwieramy-szyki-relacja-konferencji-stop-pedagogice-wstydu/#respond Sat, 15 Oct 2016 13:48:05 +0000 http://niezlomni.com/?p=32571

Ten tydzień obfitował w wydarzenia naukowe i akcje społeczne, takie jak publiczny Różaniec Krucjaty Młodych – zadośćuczynienie za grzech bluźnierstwa na scenie muzycznej, batalia w obronie życia poczętego, spotkanie z ekspertem od spraw ideologii gender, i tym podobne.

15 października byłam na konferencji Stop pedagogice wstydu, zorganizowanej w Sejmie przez Narodową Organizację Kobiet i Ruch Narodowy (warszawskie struktury). Wydarzenie rozwijało się wokół pytań o polską tożsamość, dlatego objęło taką tematykę jak kwestia narodowości na Kresach, wartości katolickie jako odpowiedź na bełkot nowomowy struktur ponadnarodowych, głównie unijnych, problem wychowania narodowego i formacji katolickiej, pojawił się nawet wątek sztuki filmowej – w odniesieniu do propagandy PRL i jej kontynuacji współczesnej.

Wśród prelegentów znalazły się osobistości nietuzinkowe: jak prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dr Aldona Ciborowska, Tadeusz Płużański czy Leszek Żebrowski oraz Ewa Szakalicka, nie zabrakło głosu narodowców: dr Marty Cywińskiej z Narodowej Organizacji Kobiet, Bawera Aondo Akaa i Krzysztofa Bosaka, całość prowadzili Prezes Ruchu Narodowego, poseł Robert Winnicki oraz koleżanki z Narodowej Organizacji Kobiet. Konferencja była nagrywana, jej całość można będzie obejrzeć tutaj, do czego zachęcam, ze względu na wysoki poziom referatów i żywiołową, wartościową dyskusję.

W moim artykule chciałabym poruszyć ten temat, który zapadł mi w pamięć, był osią dla wszystkich wystąpień – to pytania o tożsamość. Nad tym, dlaczego jesteśmy dumni z Polski, zastanawiała się młodzież w ramach konkursu dla licealistów. O to, kim jesteśmy, pytamy w zderzeniu z tym, kim nie chcemy być – to wątek starcia trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB, uświadomił nam to Leszek Żebrowski. O to, co w nas tworzy najgłębsze odniesienia, pytamy wobec niejasności pojęć, wyżymanych z treści przez współczesnych ideologów nowego rodzaju totalitaryzmów – w tym wątku nawiązała się ciekawa rozmowa dr Ciborowskiej z Krzysztofem Bosakiem. W swoim referacie, dr Ciborowska zaproponowała zgłębianie myśli ks. prof. T. Guza i M. A. Peters, aby zrozumieć po co i jakimi chcą nas uczynić ci, którzy poddają się współczesnym ideologiom.

O to, kim chcemy być, pytamy pochylając się nad tematem wychowania narodowego – tu z kolei warto było posłuchać wypowiedzi dr Marty Cywińskiej, która przypomniała zasady przedwojennej edukacji młodych dam, zaznaczając w tym rolę wychowania religijnego. O to, kim nie jesteśmy, pytają nas zmanipulowani odbiorcy szkodliwych dla Polski mitów – o czym informował nas prof. Panfil, stawiając bolesną tezę, że kłamstwo również jest ciekawe. Jednocześnie w swoim wystąpieniu wydobył prawdziwe narodowe cechy Polaków, których owocem było choćby utworzenie i trwanie Polskiego Państwa Podziemnego czy II RP. O tym, kim są nasi bohaterowie – a jak niesprawiedliwie są postrzegani w opiniotwórczych środowiskach dotąd – opowiadał Tadeusz Płużański, komentując swój wywiad dla jednego z polskich portali informacyjnych.

O to, kogo chcemy mieć w pojęciu Narodu należy zapytać samych siebie – radziła Ewa Szakalicka, poruszając temat wynaradawiania ludności Kresów – właściwie jest mówić: ziem zabranych, jako że była to większość Polski. O tym, kim jesteśmy w Oczach Boga Żywego – gdy spotkanie z Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym tworzy naszą tożsamość narodową nie do oderwania od Chrztu Polski, wspomniał dr Bawer Aondo Akaa, postulując by właśnie tym aspektem polskości oczarowywać młodych ludzi. O tym, dlaczego zapominamy kim jesteśmy i jak ożywić tę pamięć, rozważał Krzysztof Bosak, analizując wpływ języka na zmianę znaczeń podstawowych pojęć organizujących życie społeczne i polityczne Europy.

Będziemy się zajmować tym, co jest fundamentalne dla życia Narodu – angażując się w kwestie tożsamości narodowej, religijnej i płciowej – zapewnił zebranych poseł Robert Winnicki, podkreślając, że nie można mówić o polityce w oderwaniu od tych spraw. Przy okazji, podkreślił coś równie ważnego; mówiąc, że te kwestie są kluczowe w szeroko pojętym ruchu narodowym, nie tylko w ugrupowaniu. Myślę, że to zaproszenie do tak szeroko ujętego ruchu narodowego jest odpowiedzią na bolączki wielu prawicowych publicystów, przerażonych stanem polskiej świadomości katolickiej i narodowej.

Według tego klucza można by napisać jeszcze cały rozdział książki, poprzestanę na tym szkicu i zaproszeniu do obejrzenia i wysłuchania całości nagrania, bo odpowiedź na pytanie: kim jesteśmy, kim nie chcemy być,  a kim być pragniemy – da się w nim odnaleźć w całej swojej obfitości.

Artykuł Zwieramy szyki – relacja z konferencji Stop pedagogice wstydu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zwieramy-szyki-relacja-konferencji-stop-pedagogice-wstydu/feed/ 0
Gdy Państwo Polskie odzyskuje godność https://niezlomni.com/panstwo-polskie-odzyskuje-godnosc/ https://niezlomni.com/panstwo-polskie-odzyskuje-godnosc/#respond Wed, 31 Aug 2016 05:56:49 +0000 http://niezlomni.com/?p=30726

Gdy Państwo Polskie odzyskuje godność - o głębokim przeżyciu pogrzebu Żołnierzy Niezłomnych „Inki” i „Zagończyka”

28 sierpnia 2016 roku, wraz z koleżankami z Narodowej Organizacji Kobiet byłam na pogrzebie Danusi Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza w Gdańsku.

O tym pogrzebie napisało już wielu, w naszych redakcjach są z niego materiały: nagrania i teksty przemówień, na stronie Archidiecezji Gdańskiej czeka tekst homilii, dostępny jak zaznaczył autor: za pokutę; na facebooku bogate fotogalerie, i zda się, nawet zuchwała próba zdyskredytowania ceremonii przemyka już, skomentowana i oceniona nie tylko przez uczestników, ale i przez internautów, a jednak – chcę pisać o tym, czego doświadczyliśmy, co usłyszeliśmy, w czym wzięliśmy udział i jak to odczuwam.

„Inka” jest moją bohaterką, pisałam już o niej, doczytuję, chcę obejrzeć film, widziałam strzępy przedstawienia na temat jej przesłuchania, szukam jej myśli. „Zagończyk” ujmuje swoją prostotą i uporządkowaniem, w liście do syna, w którym zaleca posłuszeństwo opiekunom i matce. I tu się zatrzymam, bo to przewodni wątek pogrzebu: lekcja wychowania.

Mówił o tym Prezydent Polski, Andrzej Duda, zauważając że młoda Danusia nie przekazała dla swojej babci zdawkowych słów, ale te, na które babcia czekała, zgodne z jej wychowaniem. O zachowaniu godności osobistej i rodzinnej. Wiemy, że narodowej.

Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba

Ten krótki zwrot do przyjaciół w konspiracji warto odczytywać w kontekście tamtego czasu, wyobrazić sobie, na jaką prawdę czekała rodzina aresztowanej dziewczyny i co oznaczają w takim razie te słowa, które dostali.

Jedność, a nie rozłam pokoleń, w wychowaniu – babcia liczyła na to bohaterstwo, może nawet, wymagała go w głębi duszy.

Ta prosta prawda o tym, jak należy postąpić, a jak nie, decydowała o życiu i śmierci – i to zachwyca ludzi teraz, gdy skandują:

„Inka, Inka, patrzy z nieba, zachowała się jak trzeba!”

Warto spostrzec, że uczestnicy pogrzebu nie mają wątpliwości jaką nagrodę odebrała Danusia za swoje zachowanie, co wyraził Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, deklarując pewność, że zarówno „Inka” jak i „Zagończyk” osiągnęli szczęście wieczne tuż po zamordowaniu ich przez funkcjonariuszy UB.

Jedność, a nie rozłam pokoleń we właściwym wychowaniu – wszak Danusia od Feliksa była młodsza na tyle, że mogłaby być jego córką. Tymczasem, padła razem z nim, z tym samym okrzykiem:

Niech żyje Polska!

Polska żyje pamięcią o swoich bohaterach, i jednością pokoleń, które wychowuje nadal. Zauważył to profesor Krzysztof Szwagrzyk, dziękując młodzieży za zaangażowanie w dzieło ekshumacji, podkreślił nawet, iż to spośród tych młodych, zwłaszcza harcerzy, będą nowe kadry przy opracowywaniu historii narodowej.

Młodzież narodowa, obecna na pogrzebie, trwała w modlitewnym skupieniu, ucząc swoją postawą opanowania wobec prowokacji agresywnej grupy kodowców, których celem okazała się nie deklarowana chęć modlitwy, lecz drażnienie zebranych i zniszczenie Mszy Świętej. Byłam przy tym zdarzeniu, zatem nie przekonała mnie narracja medialna. Myślę, że Kościół w Polsce zareaguje konkretnie na taki czyn – wymaga tego poczucie sprawiedliwości i to oczekiwanie, by zachować się jak trzeba.

Bo też, bardzo zły przykład dał były prezydent RP, Lech Wałęsa, ukazując się na pogrzebie w stroju zupełnie innej natury niż na pogrzebie generała Wojciecha Jaruzelskiego – co mogło zachęcić osoby przeciwne szanowaniu Żołnierzy Niezłomnych do zakłócenia celebracji.  Tak samo jego wyjście nie było dla młodzieży dobrym świadectwem. Być może, gdyby nie emocjonalne wystąpienie Piotra Dudy, Solidarność byłaby na tym wydarzeniu skompromitowana.

Patrząc na to, jak pośmiertnie odznaczano „Inkę” i „Zagończyka”, słuchając pięknych, żywych, gorących słów; drżenia głosu, miałam w oczach tę naszą narodową młodzież, która umiała także dać z siebie wiele. Przybyli, niejednokrotnie w trudnych warunkach podróży, stali dzielnie na słońcu, dzierżąc flagi i banery, mimo gorąca byli stosownie ubrani, śpiewali dobrze, a jeszcze lepiej się modlili w chwili próby. Z pamięcią uwagi Prezydenta Polski: o trwałości chluby bohatera i piętna zdrajcy – zastanawiałam się, jakie będą dzieci tej naszej młodzieży, a jakie tej grupy, która pokazała swoim zachowaniem, że nie życzy sobie patriotyzmu w Polsce.

Celowo nie cytuję fragmentów przemówień, są dostępne tutaj, przeżywajmy je, rozważając. Chociaż mocno zabrzmiał ton wojskowy – w wypowiedzi Prezydenta czuło się zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi, marsz przez całą Polskę zapowiedział Minister Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz, ten klimat budowały grupy rekonstrukcyjne wraz ze sprzętem; przypominał o nim falujący w powietrzu proporzec Młodzieży Wszechpolskiej z charakterystycznym Szczerbcem, symbolem historycznym i narodowym – to jednak warto spojrzeć na to, w jaki sposób obecnie przebiega linia frontu. O co i jakimi metodami walczymy.

Kto zachowa się jak trzeba, wychowując następne pokolenia w ich jedności, a nie rozłamie? To jest zadanie domowe i praca na miarę naszego wieku.

Artykuł Gdy Państwo Polskie odzyskuje godność pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/panstwo-polskie-odzyskuje-godnosc/feed/ 0
O katolicką Polskę we współczesnej Europie https://niezlomni.com/o-katolicka-polske-we-wspolczesnej-europie/ https://niezlomni.com/o-katolicka-polske-we-wspolczesnej-europie/#comments Fri, 12 Aug 2016 19:35:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=29242

Cpojrzenie z I. Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego oraz debaty na temat starć kulturowych

Myśląc o pogrzebie Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, przypominam sobie jak to 3. 10. 2015 roku, po odsłonięciu jej pomnika, niosąc w pamięci przesłanie z Mszy Świętej, przemówień (w tym listu Prezydenta Polski), i rozmów, wydelegowana przez koleżanki z Narodowej Organizacji Kobiet z Warszawy, pojechałam na I Chrześcijański Kongres Społeczny, na który zaprosił nas lider Ruchu Narodowego, Krzysztof Bosak, polityk katolicki. Zgodnie z Casti connubii, jako kobiety, mamy wspierać katolickich polityków, w działaniu społecznym.

Na kongres z racji trwania przemówień przy pomniku troszkę się spóźniłam, ale weszłam na tyle wcześnie, aby usłyszeć zasadnicze wątki prezentacji, dyskusje i przesłanie spotkania. Kongres zorganizowało środowisko Prawicy Rzeczypospolitej, a centralnym punktem była symboliczna ceremonia przyjęcia lidera tego ugrupowania do europejskiego ugrupowania politycznego zajmującego się w założeniu obroną wartości chrześcijańskich. Stąd, referat jednego z gości z Gruzji, był płomienną mową mającą na celu przekonanie słuchaczy o konieczności tego zdarzenia. Jednakże, dzięki temu, usłyszeliśmy jak ważne jest, by społeczność chrześcijańska miała swój udział w kształtowaniu rzeczywistości Europy.

Takie postawienie sprawy uderza, gdy przywołamy pamięć nauki św. Jana Pawła II, który uświadamiał Polakom, że chrześcijaństwo tworzy kulturę i tożsamość Europy, a Polska jak mało kto, ma prawo czuć się jej nie tylko częścią, ale centrum. (min w książce: Pamięć i Tożsamość) Tymczasem, w takcie kongresu zderzały się dwa spojrzenia: zwolenników niejasno pojętego chrześcijaństwa, nowomowy politycznej, i manipulacji – oraz osób przypominających nauczanie Kościoła, szczególnie św. Jana Pawła II, Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego, osób z kręgu uczniów prof. Wandy Połtawskiej, wybitnego naukowca, lekarza, doświadczonego obozem, a wzbogaconego przyjaźnią ze św. Janem Pawłem II – osoby te upominały się o prawdę, precyzję języka, szacunek zarówno dla męża, jak i dla małżonki, opiekę nad dziećmi, itd.

Głosy bardziej liberalne i głosy bardziej konserwatywne, o ile mogę tak określić tę polaryzację stanowisk – odzywały się zarówno z sali jak i ze „sceny” – czyli od stołu panelistów, prowadzących debatę.

Nie jest moim celem charakteryzowanie każdego z polityków, publicystów, czy działaczy, bo wymaga to dokładnej analizy całego spotkania i długiego tekstu opisu – kongres był nagrywany i można z tych materiałów korzystać TUTAJ ). Chcę wskazać główny kierunek dyskusji, i obraz, jaki z niej się wyłonił, aby młodzi działacze narodowi mogli dostrzec, wobec czego stajemy, podejmując akcję uświadamiania społeczeństwu jego korzeni, w jakich kręgach te akcje są zauważane, w jaki sposób jesteśmy postrzegani jako ruch społeczno-polityczny, i wreszcie – co wynika z całej tej debaty. Jako poetka z wykształceniem pedagogicznym, ocenę pozostawię między wierszami.

Cel spotkania

Być może najtrudniej uchwycić cel spotkania, bo trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników – zarówno wyrażonych werbalnie postulatów, jak i motywacji, ale bez wątpienia, celem organizatorów kongresu było uświadomienie pewnej społeczności – a poprzez media, i kolejnym kręgom – konieczności zaangażowania politycznego wierzących ludzi, wobec postępującego upadku moralności i kultury w Europie.

Ten zamiar koresponduje z celem konferencji stowarzyszenia prawnego „Ordo Iuris”, w której jako Narodowa Organizacja Kobiet uczestniczyłyśmy niedawno. Stowarzyszenie było obecne na kongresie, jego reprezentantka dr J. Banasiuk była wśród panelistów, i to do niej skierował pytanie jeden z działaczy Prawicy RP. Celem działalności stowarzyszenia jest właśnie uświadomienie ludziom konieczności zorganizowania się wobec ataków prawnych (w istocie, bezprawnych) formalnych organów i nieformalnych środowisk unii europejskiej na główne wartości w życiu społecznym. Dlatego, postulat, by odbudować kulturę prawną w obronie tych wartości – zgodny z pragnieniem Prezydenta Polski – jest słuszny i zasługuje na podjęcie go we współdziałaniu.

Celem mniejszym, choć bardzo artykułowanym, było nawoływanie Polaków do zorganizowania się w większej społeczności, której jako oś przedstawiano ugrupowanie przyjmujące lidera Prawicy RP w swoje szeregi. Tego celu nie omawiam, bo nie jestem politykiem, nie znam charakteru, działań , a szczególnie, owoców akcji tej organizacji. Na pewno modlitwa będzie wsparciem. Jeszcze jednym z celów była kampania wyborcza organizatorów, ale to zjawisko dotyczy w tej chwili wszystkich wydarzeń, w których możemy uczestniczyć, dlatego nie omawiam tego oddzielnie.

Natomiast celem, jaki wysunął się w połowie lub bardziej pod koniec kongresu, okazała się dyskusja nad polityką rodzinną, podczas której to dyskusji właśnie dokonano korekty tego zwrotu ku temu określeniu. Stwierdzono, że zwrot „polityka prorodzinna” jest oksymoronem, bo polityka albo jest rodzinna, albo przeciw rodzinie. To była najciekawsza część rozważań, gdyż wówczas przypomniano nauczanie Kościoła, odwoływano się do konkretnych sytuacji z życia rodzin, ukazano modele współdziałania męża i żony, przy podziale ich ról, a także, podjęto głęboki namysł nad demografią, ujmując jako problem zamknięcie na życie.

Diagnoza sytuacji w Europie i na świecie

W tym miejscu warto zaznaczyć, że niedługo po tym spotkaniu, lider RN zaprosił nas do wysłuchania debaty nad starciem kulturowym na froncie Europy – choć spotkanie miało inny tytuł, tak odbieram jego treść – i ta debata uzupełnia obserwacje ze społecznego kongresu chrześcijańskiego. Dlatego, piszę o problemie, na podstawie tych dwóch spotkań. Bo wynika z nich niepokojąca prawda – iż Europa nazwana oświeceniową lub postoświeceniową, odeszła od swoich chrześcijańskich korzeni tak daleko, że nie ma skąd zaczerpnąć życiodajnych sił wobec napływu obcej kultury społeczności islamskiej. A ten napływ, tak szeroko dyskutowany w mediach, jest dla Europy szokiem, bo wraz z nim rysuje się możliwość wprowadzenia obcego nam prawa, narzucenia obcych wierzeń i penalizacja zachowań uznawanych za normalne, promocja dewiacji i egzekwowanie jej w sposób nieracjonalny, a także, zniszczenie Kościoła i Narodów.

O ile na kongresie społecznym zastanawiano się nad tym, jak ustrzec chrześcijańską społeczność przed tym zagrożeniem, o tyle podczas debaty nad starciem kulturowym zaproponowano dziwny kierunek rozważań – wyprzedzające oskarżenie o nieludzkie zamiary, którym uderzono zawczasu wszystkich Europejczyków.
Ten zabieg retoryczny nasunął mi skojarzenie z próbą wytłumaczenia opinii publicznej zaplanowanego dramatu, i to odczucie potwierdza się w słowach jednego z uczestników debaty – który zaczął się dość wyraźnie zastanawiać, „co powinno się zdarzyć”. A z jego toku rozumowania wynikało, iż jesteśmy w tej chwili przekonywani do poczucia winy za planowaną zbrodnię. Moje pytanie jest zapewne nie tylko moim – kto i co planuje wobec społeczności w Europie, że słowo ‘eksterminacja’ odnoszone do ludności, śmiga w tych wypowiedziach w tę i z powrotem?

Podczas kongresu społecznego, rozważano stan duchowy Europy i świata, podczas debaty raczej omawiano duchowość jako przeszkodę do rozwoju, a dyskusję przedstawiono jako akademicką, co gdy w takim zwrocie niejasne, w ujęciu św. Ojca Maksymiliana znajduje swoje odniesienie. Wnioski z obu spotkań są te same: jesteśmy świadkami starcia dwóch modeli Europy i świata – pierwszy jest „ludzki”- a zakorzeniony w postawie chrześcijańskiej, drugi „nieludzki” – wynikający z planów sprzecznych z ludzką naturą i tworzonych w oderwaniu od prawdy o człowieku ( św. Jan Paweł II przypomina, że prawda o człowieku to prawda pełna, czyli stwierdzenie faktu więzi człowieka z Bogiem, faktu Stworzenia i Odkupienia, prawda o Panu Jezusie Chrystusie i Jego Nauce). Za pierwszym idzie życie, za drugim śmierć, bo tak kończy się odrzucenie prawdy o Bogu, która jest obecna w prawdzie o człowieku.

Forma debaty

Oba spotkania miały podobną formę: panel dyskusyjny, chwila dla sali, odpowiedzi i podsumowania. Może tu warto zrobić tę uwagę, że dobrze jest, by młodzież była obecna na konferencjach, kongresach i debatach, aby nauczyła się zabierać głos, reprezentując środowisko narodowe i konsekwentnie domagała się odpowiedzi na postawione pytania. Bo niestety… nieraz paneliści kluczą, zostawiając pytania otwarte lub pomijając ich sens, zupełnie. Oczywiście, jest to bardziej typowe dla dyskusji organizowanych w celu kwestionowania chrześcijańskiej tożsamości, niż dla tych, które ją podtrzymują – ale pokusy wypowiadania się bez odniesienia do treści pytań, zbijania ich, czy zmiana sensu, są obecne wszędzie i w każdym środowisku.

Podczas debaty na temat starć kulturowych, którą paneliści określili jako seminarium naukowe dla młodzieży, zaproponowano metodę scholastyczną, ścisły schemat wypowiedzi i dążono do wniosków naukowych. Na tych spotkaniach jestem jako nauczycielka… dlatego patrzę przede wszystkim na to, co podawane jest młodzieży i w jaki sposób ona z tego korzysta. Dlatego tu zwracam uwagę, że warto przygotować pytania, a jeśli to możliwe, notować je w trakcie debaty, bo czas na dostęp do mikrofonu powinien być wykorzystany na przedstawienie stanowiska, zadanie pytania, ukazanie Racji Stanu i prezentację środowiska narodowego oraz postawy narodowej. Tymczasem, istnieje pokusa, by czas, który jest na notowanie, poświęcić na niewerbalne wyrazy dezaprobaty. Dlaczego o tym mówię, że to pokusa? Bo niezależnie od tego, ile w tym słuszności co do treści wypowiedzi panelistów, warto jest tak opracować pytanie, aby oni musieli na nie odpowiedzieć. Natomiast pokusa rozbijania się na szermowanie serią gestów, dźwięków, itp. metod ekspresji, owocuje stratą tego czasu na przygotowanie pytania. Myślę, że warto o tym pamiętać.

Obserwując zachowanie liderów RN, widzę że są w trakcie debaty skoncentrowani na treści słów i notują, by zadać pytanie, na które nie sposób im odmówić odpowiedzi.
Na kongresie, młodzieży było trochę, ale głównie słuchała, dlatego trudno odnosić się do pytań, których w ogóle nie zadano. Natomiast przedstawiciele starszego pokolenia, przypominali panelistom Nauczanie Kościoła – choć, jak zaznaczyłam, podział na liberałów i konserwatystów był obecny także przy stole debatujących.

Kolejny element debaty, o którym zapominamy, to rozmowy kuluarowe, a właśnie one moim zdaniem są od zawsze nośnikiem prawdy, bo stanowią o weryfikacji usłyszanych przesłań. Stąd, cytowałam poprzednio myśl prof. J. Kaweckiego, tu mogę dodać jeszcze słowa z rozmowy z dr G. Janowskim, który uczy nas, by polskość w gospodarce kojarzyła się z gwarancją dobrej jakości. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że gwarancją zachowania dobrej jakości jest właściwa postawa moralna (wniosek z kongresu), to dojdziemy i do tego, jak dźwignąć Polskę w wielu jej dziedzinach, o czym szczegółowo mówił min. dr M. Szołucha, ekonomista, konsultant RN. Czy dojdziemy do tego, jak dźwignąć i Kościół, w chwili jego próby, jest pytaniem otwartym…na pewno, możemy tu tylko współdziałać z Bogiem, strzegąc Ojczyzny. Szerzej o tym napiszę w artykule o domu i rodzinie jako Kościele domowym.

Wnioski ze spotkań

Z obu spotkań jest ten sam wniosek co do stanu postaw Europy i świata – czyli stwierdzenie, że postawy moralne zachowuje głównie społeczność świadoma chrześcijańskich korzeni, praktykująca wiarę, należąca do Kościoła Katolickiego. Chociaż, także ten fakt, iż nawet w obrębie tej społeczności jesteśmy kuszeni do różnych form zdrady, która – w kontekście pięciu filarów życia „Inki” idzie albo od góry, albo od dołu: czyli rozpoczyna się od zdrady Boga, co powoduje zdradę człowieka, rodziny, Kościoła, i Ojczyzny – albo od zdrady Ojczyzny, przez zdradę Kościoła, rodziny i człowieka, dochodzi do zdrady Boga.
Kierunek zależy od świadomości własnej tożsamości, jej korzeni, i czegoś, co równie ważne – wolności wyboru. Człowiek, mając wolną wolę, jest w stanie zakwestionować własną tożsamość, i wtedy zdrada jest bardziej perfidna – bo dotyczy decyzji, która zapada w sercu.

Z chrześcijańskiego kongresu społecznego mamy ten kierunek, by umocnić małżeństwo i rodzinę, chronić życie i pamiętać, że gwarantem tego jest Kościół Katolicki – bo wszystkie inne wyznania ulegają pokusom dyskutowania wartości. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w tej chwili, pokusom poddawana jest także i społeczność katolików. Gdy trwa Synod, dziewczęta z naszej organizacji nawołują do adopcji duchowej biskupów – czyli modlitwy w intencji jednego z nich, potrzeba czytelnych postaw i świadectwa wiary w życiu publicznym. Bardzo ładnie realizują to organizacje narodowe w różnych formach wypowiedzi, nawołując do Różańca (MW, ONR), przypominając treść Ślubów Jasnogórskich, studiując myśl Prymasa Tysiąclecia (Idącym w przyszłość) i odkrywając biografie polskich świętych, do czego zachęcił nas Krzysztof Bosak.

Wnioskiem politycznym jest postulat, aby wprowadzić Kartę Praw Rodziny, bo ona gwarantuje ochronę naszych wartości wobec bezprawia w unii europejskiej. A o tym bezprawiu szerzej w artykule podsumowującym konferencję stowarzyszenia „Ordo Iuris”, ze wspomnieniem omawianego kongresu.

Jak nas widzą – co robić?

Krótko: negatywnie prezentują, choć znają naszą wartość. Środowisko narodowe jest wymieniane jako organizatorzy pozaprawnych form protestu, burzyciele porządku, ryzykowna społeczność, żywioł, który wymyka się spod kontroli… Pomijając fakt, ze miotacze tych inwektyw grzeszą pychą, warto by nasza młodzież zabierała głos, odkłamując ten fałszywie kreowany obraz rzeczywistości. To, że jesteśmy niszczeni, jak wspomniał Pasterz na pogrzebie Żołnierzy Niezłomnych, jest potwierdzeniem faktu, że stanowimy siłę społeczną, która ma znaczenie polityczne. Ma, nie tylko może mieć, i jest na to dowód – większość argumentów naszych liderów jest używana w debacie i dyskusji, staje się tłem i kontekstem rozwiązań prawnych, oraz propozycji programowych, chociaż – i to zjawisko mnie zdumiewa – bez podawania źródła pomysłu.

A zdaje się, że to ta postawa czerpania z myśli narodowej bez wskazywania jej, jest tym cierniem, który tkwi w nas, gdy dostajemy propozycje koalicji. Nie znając się na polityce i nie podejmując się w ogóle oceny możliwości połączeń, relacjonując tylko kolejne wnioski z różnych spotkań, dochodzę do wniosku, że ciosy wymierzane w ruch narodowy nie są przypadkowe, bo jesteśmy tym ruchem, który jednocześnie fascynuje i przeraża zainteresowanych korzystaniem z owoców naszej pracy.

Napisałam w liczbie mnogiej, choć hierarchicznie można by to ująć, zadaniem działaczy społecznych jest wcielanie w życie wskazówek, jakie w formie publicystycznej podają liderzy – a zadaniem liderów politycznych jest dostrzeganie tych obszarów, które wskazują działacze społeczni i ojcowska troska. Jeszcze raz wracam do słów dowódcy, że każdy ma znaleźć swoje miejsce, trafnie je określić i dobrze sprawdzić się w wykonywanej pracy.

W tym punkcie warto zadać pytanie, czy to, jak środowisko narodowe jest przedstawiane, jest rzeczywiście spojrzeniem na nas jako całość i części ruchu? Odpowiem: nie.
A odpowiedź opieram na rozmowach kuluarowych, w których okazuje się, że na hasło: organizacja narodowa, narodowcy czy ruch narodowy – pojawia się uśmiech, radość, nadzieja i wola współdziałania! Dlatego… warto się zastanowić nad tym, w jaki sposób – podczas takich debat – prezentować myśl katolicko-narodową i nasze środowisko tak, by pozostawiło to skuteczną pamięć i budziło chęć zgłębiania tematu.

Stawiam na młodzież… choć czasem dobrze, by na sali był nauczyciel. Kwestia tego, kto i jak ma mówić, jest do ustalenia. Na pewno jestem przekonana, że udział naszych liderów w debacie jest cenny, choćby po to, by młodzież uczyła się od nich sztuki dyskusji i umiała zaistnieć przy mikrofonie w dobrej sprawie.

Artykuł O katolicką Polskę we współczesnej Europie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-katolicka-polske-we-wspolczesnej-europie/feed/ 1
Kresy wytrzymałości https://niezlomni.com/kresy-wytrzymalosci/ https://niezlomni.com/kresy-wytrzymalosci/#respond Sun, 07 Aug 2016 12:40:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=29250

Żyjemy w chwili burzliwych dyskusji, które wypełniają pustkę samotności w tłumie. Wśród pytań, jakimi zalewa nas czas obecny, ginie podstawowe pytanie o tożsamość. Kim jesteśmy? Patrząc w oczy pisarza, który to pytanie postawił, wysłuchałam debaty na temat sytuacji Kresowian.

Na grafice powyżej: Linia Curzona i zmiany terytorium Polski, 1945

Debata odbyła się w ramach praskich spotkań z historią, po manifestacji kresowej:

https://www.youtube.com/watch?v=wujatgKx01Q

Osią debaty było powracanie do pytań o sposób, w jaki władza w Polsce traktuje swoich obywateli. Można było tak sformułować refleksję, ponieważ wobec Kresowian stosuje się dziwnym trafem metodę zapominania o tym, kim są. To Polacy, których liczba stanowi ponoć ¾ Narodu – jak możliwe więc jest tak konsekwentne pomijanie ich spraw w debacie politycznej i społecznej? Na gruncie społecznym jeszcze dokonuje się pewnym gestów w stronę Kresowian, ale w polityce zagranicznej te gesty są przytłumione zarówno obraźliwymi gestami ze strony sąsiadów, jak i bolesnym brakiem reakcji ze strony władz w Polsce.

Dlatego chcę opisać tę dyskusję, której byłam świadkiem:

Bo chyba po raz pierwszy w życiu usłyszałam coś, co wydawało się niemożliwe: jak Polacy potrafią sprzeciwić się nakładaniu na nich fałszywie pojętych przyjaźni i odrzucają strach przed zagrożeniem militarnym. W chwili, gdy obraduje w Warszawie cały sztab wojskowych, z okazji szczytu NATO, warto spojrzeć na to miejsce, gdzie rozgrywa się już od dawna konflikt bez rozwiązania. To teren dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, w którym obecnie blokowane są inicjatywy polskiej społeczności – przoduje w ich tłumieniu Ukraina i Litwa, na Białorusi sytuacja wygląda inaczej. Pisałam kiedyś o zamykaniu szkół na Litwie, teraz poruszam temat, który wypełnił całe spotkanie – problem zachowania pamięci narodowej wobec rodzącego się nacjonalizmu ukraińskiego.

Po manifestacji przed Sejmem w tej sprawie, na spotkaniu w praskim urzędzie mieli spojrzeć sobie w oczy ksiądz Jacek Międlar i profesor Jan Żaryn, ale formułę zmieniono, i ostatecznie pojawili się goście: wiceprezes Światowego Kongresu Kresowian W. Istowski, poseł klubu Prawo i Sprawiedliwość Michał Dworczyk, poseł klubu Kukiz 15 Wojciech Bakun i pisarz Stanisław Srokowski, autor ekranizowanej książki „Wołyń”.

Nastroje zebranych wzburzyła informacja, która poruszyła zarówno gości jak i publiczność – o tym, że w Kijowie główną ulicę nazwano imieniem Stefana Bandery, natomiast na spotkaniu ministrów był obecny potomek zbrodniarza ukraińskiego, Szuchewycza. Wobec tego, zwrócono się do posła PiS, obecnego w rozmowach, z żądaniem wyjaśnień, których próbował udzielić. Cała dyskusja ułożyła się właśnie w tej rozmowie – obywateli z władzą, której przypomniano obowiązki. Polacy chcą mieć prawo do ścigania zbrodniarzy wojennych, a mają zaledwie przywilej ustanawiania różnej maści świąt, których charakter nie jest wiążący dla sąsiadów Polski. Omówiono kwestię różnicy pomiędzy terminem uchwała i ustawa, ze względu na to, iż termin ustawy daje więcej możliwości, jako że ma charakter dokumentu prawnego, natomiast termin uchwały gwarantuje jedynie możliwość wyrażenia woli, a nie egzekwowania jej w sposób trwały. Ma to znaczenie dla programów nauczania, inicjatyw kulturalnych, ale przede wszystkim, kwestii penalizacji czynów, które jak dotąd dla Ukraińców są prezentowane w świetle bohaterstwa, a nie zbrodni. Dlatego o ustawę, a nie uchwałę wołał prezes Ruchu Narodowego, Robert Winnicki, podczas manifestacji przed Sejmem. Poseł PiS przypomniał o inicjatywie klubu, która była właśnie projektem uchwały z 2013 roku, by uznać prawdę o ludobójstwie i dodał, że uchwała została odrzucona głosami posłów Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota. W lutym 2015 zgłoszono ustawę o Dniu Pamięci Męczeństwa Kresowian, w której obok pomordowanych na Kresach ujęto ofiary sowieckiej agresji i rewolucji, co zaciera obraz prawdy historycznej, marginalizując rolę ukraińskiego nacjonalizmu. Podczas gdy poseł PiS dba o kulturę kresową jako podstawę tożsamości polskiej, angażując się w ekshumacje, poseł klubu Kukiz 15 – W. Bakun przedstawił sytuację konkretnie, min. wyjaśnił różnicę między uchwałą jako wyrażeniem woli a ustawą jako dokumentu o mocy prawnej.

Spotkanie od początku miało charakter dyskusji, bo już w trakcie pierwszego wystąpienia publiczność żądała konkretu, zauważywszy że tłem konfliktu polsko-ukraińskiego jest kwestia energetyczna, elektrowni atomowej. Posłowie odpowiadali na pytania, dostrzegając problem mentalności azjatyckiej sąsiadów (PiS), zamiany ruchu obywatelskiego na ruch kontrolowany zewnętrznie drogą sponsoringu – (Kukiz 15), podkreślając wartość polskiego interesu narodowego (PiS), polskich kontaktów z Kościołem na Ukrainie (Kukiz 15), małżeństw mieszanych (Kukiz 15). Na gruncie spotkania ujawniła się prawda o rzeczywistości politycznej: posłowie zobowiązani do zachowania dyscypliny partyjnej nie są w stanie, a nawet, nie dają sobie prawa do zagłosowania w zgodzie z prawdą historyczną i własną tożsamością – już nie mówiąc nawet o sumieniu. Ta informacja wzbudziła czytelny okrzyk na sali: partię nazwano wrogiem Polski. Pytanie, jaka partia jest Polsce przyjazna, jeśli nie możemy mówić o polskiej partii narodowej, czyli tej, która konsekwentnie realizuje polski interes narodowy i składa się z osób o tożsamości polskiej.

Posłowie za radą publiczności dostrzegli zbieżność sytuacji na Ukrainie z sytuacją w Niemczech, gdzie również powstaje kult A. Hitlera, w podobny sposób podejmowany (filmy, ulica, podręczniki), co zrodziło pytanie o podejście władz w Polsce do Polaków. Poseł klubu Kukiz 15 zasugerował, że istnieje zewnętrzny interes ekonomiczny, który blokuje porozumienie Ukrainy i Polski jako kwestię polityki suwerennej wobec Berlina i Paryża. Jako dowód przedstawił utrudnianie koalicji z Węgrami. W ruchu na Majdanie dostrzegł zasadniczą zmianę, co publiczność zanotowała jako analogię z sytuacją Polaków na Kresach przed szerzeniem nacjonalizmu ukraińskiego. W. Bakun stwierdził, że porozumienia można szukać z Ukraińcami, a nie z ideologią D. Doncowa. Poseł PiS usiłował szukać pozytywnej wartości w kontaktach polskich władz z Ukrainą, wyjaśniając stanowisko partii; założono iż Polska ma zachować charakter podmiotowy w rozmowach, zatem musi być obecna niezależnie od składu osobowego debaty. Trudno się z tym nie zgodzić retorycznie, a jednak publiczność miała odwagę zwrócić uwagę politykom. I o tym teraz pragnę opowiedzieć.

Publiczność składała się z osób różnej afiliacji, bo byli obecni na sali ludzie pióra, naukowcy, studenci, dziennikarze, członkowie Ruchu Narodowego i organizacji narodowych oraz inicjatorzy protestu przeciwko fałszowaniu historii. Wszystkich łączyło to samo pragnienie, by nie dopuścić już do pominięcia kwestii właściwego przedstawiania relacji polsko-ukraińskich, ale – co zauważył pisarz. S. Srokowski – te relacje są dla Polaków przykładem zaburzenia pojmowania polskiej tożsamości, które to zaburzenie dokonuje się, gdy zapominamy o Kresach, marginalizując je. Gdy zgadzamy się na odcięcie pamięci o tym terenie, to jakby sami podpisujemy się pod ustaleniami w Jałcie – ustaleniami, które do tej pory nie mają mocy prawnej i istnieje możliwość podważenia ich (informacja z uchwały Światowego Kongresu Kresowian obradującego na Jasnej Górze w lipcu 2015) – i odcinamy nasze korzenie, pozwalając na tworzenie alternatywnej wizji historii, gubiąc naszą młodzież. Nasza młodzież zaś jest właśnie tą, która wchodzi w relacje z młodzieżą ukraińską i dostrzega te rażące wręcz różnice w pojmowaniu opieki Państwa nad Narodem – u władz w Polsce i u sąsiadów. Nasza młodzież widzi ryzyko zagrożenia islamskiego na Ukrainie, co stanowi ryzyko dla Światowych Dni Młodzieży – w bezpieczeństwo dzięki użyciu specjalnego sprzętu (PiS)
Gdy publiczność podała informację o utopii utworzenia Państwa polsko-ukraińskiego, którą to wizję roztoczył podobno poseł PiS, S. Pięta, powróciwszy z Ukrainy, wezwano posłów do wycofania się z poddańczej retoryki i nawiązywania przyjaźni za wszelką cenę. Polacy obecni na sali wśród widzów oznajmili, że nie są przestraszeni położeniem geopolitycznym Polski i nie mają ochoty na zubożanie Polski (w 2014 roku Ukraińcy wywieźli z naszego kraju 220 mln $), zobowiązali posłów do zagwarantowania prawnych konsekwencji w dziedzinie edukacji i właściwego przedstawiania prawdy historycznej, przypomnieli o konieczności penalizacji czynów zbrodniczych – uznając kwestię świadomości narodowej za podstawową i nadrzędną wobec interesów ekonomicznych czy politycznych.

Tu warto wspomnieć, iż główny rozdźwięk pomiędzy władzą czy opozycją a społeczeństwem polega na innym ustalaniu priorytetów w działaniu i pojmowaniu tożsamości. Rozdźwięk ten ujawnił się w sposób jaskrawy, gdy wobec coraz głębszego odsłaniania prawdy o faktycznym podejściu władz do Polaków na Kresach realizowanego w polityce zagranicznej, goście i publiczność zostali upomnieni, aby wzięli pod uwagę fakt, że znajdują się w lokalu udostępnionym przez partię. To upomnienie zostało odebrane jako przejaw cenzury, jako że urząd należy do obywateli, a nie do partii. Zatem to publiczność skutecznie upomniała organizatorów, co świadczy o pewnej zmianie myślenia obywateli. Polacy są w stanie rozpoznać formy cenzury i ujawniać je. Refleksja o cenzurze potwierdziła się w ograniczeniu czasu przeznaczonego na wypowiedź dla pisarza, autora ekranizowanej książki „Wołyń”, S. Srokowskiego. Pisarz dostał od organizatorów tę chwilę, podczas której mógł jeszcze raz zaapelować o pozostanie na poziomie wartości budujących polską kulturę narodową, przypomnieć o tożsamości narodowej, wskazać ryzyko kultu Bandery analogicznego do kultu Hitlera (na Ukrainie zdarza się forma modlitwy pod pomnikiem zbrodniarza, dzieci uczą się wzoru bohaterstwa według wzoru Ukraińskiej Armii Powstańczej, którą traktują jak polskie dzieci Armię Krajową czy Narodowe Siły Zbrojne), wezwać do utworzenia Muzeum Kresowego – podczas gdy powstają nowe muzea mniejszości narodowych, brak przez 70 lat miejsca pamięci Kresów, które to miejsce mogłoby stać się poważnym ośrodkiem kultury polskiej, atrakcją turystyczną, centrum edukacji, wsparciem dla gospodarki, itd.

Głos pisarza współbrzmiał z głosem publiczności, dlatego w moim artykule pragnęłam połączyć te dwa głosy w jeden: upomnienia władzy o obowiązkach wobec Narodu. Jednakże publiczność sformułowała swój głos bardzo dobitnie, wykazując trzeźwość osądu przed wypowiedzią pisarza i doszło do absurdu – bo właśnie z tym pisarzem Polacy na sali mogli rozmawiać głębiej, niż z politykami, a tymczasem, spotkanie przybrało charakter dyskusji politycznej i debaty Narodu z władzą. min. upomniano posła o służebnej roli portalu społecznościowego facebook, zaznaczając że portal ten ma na celu prawdziwy kontakt z ludźmi i podejmowanie rozmowy oraz komunikowanie podjętych działań, a nie wyłącznie autoprezentację. Ten fakt wskazuje na gotowość Narodu do formowania ruchu politycznego, który jest w stanie łączyć potrzeby społeczne z realiami politycznej gry. Pytanie, czy Polacy zdają sobie sprawę z tego, że potrzeba rozejrzeć się wokół, aby dostrzec tę gotowość i wyjść poza obręb wizji proponowanych medialnie. Ten wniosek nasuwa się, gdy obserwujemy zasadnicze różnice debat i dyskusji politycznych promowanych w ośrodkach kultury a tymi ukazywanymi w mediach. Tendencja do tworzenia obrazu mainstreamowego okrada Polaków z prawdy historycznej i spojrzenia na rzeczywistość polityczną. Władza w Polsce potrzebowała tego upomnienia od publiczności, aby zrozumieć swój służebny charakter. Problem w tym, że obywatele mogą już nie mieć cierpliwości do władzy, która – jak zauważył pisarz – boi się odwołań do kultury i podstaw istnienia Narodu. Stąd padło pytanie o termin rozwiązania Sejmu (adresowane do posła klubu Kukiz 15).

Aktualnie wywalczono tylko uchwałę, walka o ustawę trwa.

Natomiast w ukraińskim parlamencie zgłoszono już uchwałę o polskim ludobójstwie dokonanym na Ukraińcach, na co polskie MSZ zareagowało nikłym zdziwieniem.

Dlatego Polacy czekają na ruch narodowy i władzę narodową, mają jednakże świadomość zagrożeń nacjonalizmu, który rozwija się u sąsiadów w formie wadliwej. Warto przypomnieć, że polski nacjonalizm ma charakter chrześcijański, jest głęboko osadzony w katolicyzmie, chociaż obecnie obejmuje wiele nurtów.

Pytanie o polską władzę wciąż powraca, w kolejnych barwach, co dostrzegają twórcy kultury. Wypada się ucieszyć, że ich głos współbrzmi z głosem Narodu, ale należy także zapytać, dlaczego do tej pory ten głos jest lekceważony lub marginalizowany. Zasada przydzielania czasu panelistom jest do tej pory, zarówno w mediach jak i prezentacjach zewnętrznych, solą w oku ugrupowań i osób – ze względu na nierównomierność rodzi się ryzyko niesprawiedliwości, a z tego, niezrozumienia. Dlaczego to słowo „nie” jest rdzeniem dyskusji w Polsce, zamiast pozytywnego dialogu narodowego? Może właśnie dlatego, że jesteśmy wciąż, jak wskazał Norwid, żadnym społeczeństwem – mimo iż ciągle posługujemy się mową z dziedziny nauk społecznych. A także dlatego, że brakuje podejścia narodowego nie tyle wśród panelistów, co wśród organizatorów wszelakich dyskusji. A to jest problem, na który warto było zwrócić uwagę. Dowiedzieliśmy się także o naciskach opiniotwórczej Gazety Wyborczej na organizatorów debat i spotkań aby zakończyć ich formułę; ta informacja stawia w pewnym świetle temat dyskusji publicznej na miejscu. Dotąd przynajmniej jest możliwa wymiana zdań między Polakami na sali.

Pisarz wspomniał o konieczności dotrzymywania obietnic i ryzyku utraty zaufania obywateli. Rola publiczności w tym kontekście wzrasta do roli mentora. Miejmy nadzieję, że Polacy potrafią wyciągnąć z tego wnioski i utrzymać tę pozycję w sposób wiążący dla władzy, bo jest to sprawdzian dla samych siebie – na ile jesteśmy w stanie obronić naszą tożsamość wobec tak jawnych ataków i splotu cudzych interesów.

Artykuł Kresy wytrzymałości pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kresy-wytrzymalosci/feed/ 0
Człowiek – symbol Narodu. O Raportach Witolda Pileckiego https://niezlomni.com/czlowiek-symbol-narodu-o-raportach-witolda-pileckiego/ https://niezlomni.com/czlowiek-symbol-narodu-o-raportach-witolda-pileckiego/#respond Wed, 03 Aug 2016 21:53:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=29775

Człowiek, symbol Narodu - relacja z panelu dotyczącego publikacji Raportów Witolda Pileckiego z Auschwitz.

Historia jest dla arystokratów i mnichów

powiedział mi profesor Marek Chodakiewicz, gdy spytałam go, w jaki sposób możemy nauczyć się jej na nowo. Wymaga poświęcenia. Polska młodzież podejmuje w tej chwili podwójny wysiłek nauki historii -  w szkole poznaje to, co obejmuje program, ma jednakże świadomość ograniczeń zakresu wiedzy i uzupełnia ją, chodząc na spotkania historyczne i czytając książki.

2 sierpnia 2016 roku byłam na promocji Raportów z Auschwitz Witolda Pileckiego w Domu Dziennikarza. Na panelu dyskusyjnym, który stał się opowieścią o powstawaniu tej książki, spotkali się redaktorzy: Marek Chodakiewicz, Tadeusz Płużański, Leszek Żebrowski i Stanisław Michalkiewicz. Wieczór rozpoczął się śpiewem modlitwy Armii Krajowej (utwór znany jako modlitwa obozowa), piosenek powstańczych – publiczność rozruszał znany temat Pałacyku Michla, a nastroił Deszcz, jesienny deszcz… Młodzi ludzie śpiewając, doczekali w pełnej sali pojawienia się panelistów, a większość wytrwała aż do końca spotkania, mimo zmęczenia – pragnę to podkreślić, bo jestem świadkiem, jak młodzież garnie się do nauki.

Wieczór był nagrywany – transmisja jest dostępna TUTAJ.

Na sali była obecna córka rotmistrza, pani Zofia Pilecka – Optułowicz, którą przywitano brawami, a w toku rozmowy okazało się, że rodzina pp Pileckich, a szczególnie jej dramat jest inspiracją jednoczącą dla środowiska Polonii. Znamienne, że najbardziej aktywne jest środowisko kanadyjskie, pochodzące z solidarności podczas gdy środowisko amerykańskie jest obciążone uwarunkowaniami zewnętrznymi – poprzez diasporę żydowską. O tym mówili wszyscy dyskutanci, bo temat oceny postaci Witolda Pileckiego (podobnie jak św. Ojca Maksymiliana) jest papierkiem lakmusowym autentyzmu w pojmowaniu polskiej historii. Na tej podstawie można stwierdzić, jak bardzo oceniający jest świadom natury polskiej lub uwikłany w interesy lobby wspomnianej diaspory. Żeby nie dublować nagrania, skoncentruję się na bohaterze wieczoru.

Opinia na temat Witolda Pileckiego zdaje się jasna, wobec jego heroicznego życiorysu i zachwytu Polaków w różnym wieku, a szczególnie młodzieży, a jednak, na świecie jest on pomijany w muzeach – usunięty z Muzeum Holokaustu w Australii, traktowany z niedowierzaniem w USA, lżony w kręgach opiniotwórczej gazety w Polsce. Dlaczego? Aby to zrozumieć, warto wsłuchać się w wyjaśnienie zwrotu w historii Niemiec, czyli w słowa kanclerza Gerarda Schroedera, który obwieścił zakończenie pokuty niemieckiej, chwiejąc przemysłem holokaustu – czyli uzyskiwania odszkodowań za domniemany pobyt w obozie. Informację tę podał Stanisław Michalkiewicz, tłumacząc, dlaczego nagle w rzędzie ofiar znalazły się Niemcy, a w rzędzie katów – jako kata zastępczego – ustawiono Polaków. Być może paradoksalnie zaważyła tu szlachetność Narodu Polskiego, o której mówił niedawno Papież Franciszek, zachwycony Polską. Polacy to dobrzy ludzie, odkrywał Papież, zdumiewając cały świat. Człowiek szlachetny staje się łatwiej ofiarą, niż ktoś, kto współpracuje z katami – na tym tle warto rozpatrywać zestawienie Witolda Pileckiego z postaciami kreowanymi na bohaterów Auschwitz poprzez gazetę A. Michnika.

W ocenie bohaterstwa Witolda Pileckiego waży zatem splot interesów niemieckich i żydowskich, chociaż do tego dochodzi jeszcze mieszanka show businessu. Zgoda na postać rotmistrza jest zgodą na wersję historii, którą on reprezentuje – na to ciężko przystać tym, którzy kreowali panteon bohaterów narodowych przez ponad 40 lat. (za: T. Płużański, L. Żebrowski) Dla Narodu ważne jest, na co uczulają profesorowie – aby umiał zachować swoją historię i poznawał ją, przyznając właściwe miejsce postaciom. Należy jednak uważać, aby człowiek, który budzi szacunek, nie padł ofiarą kultu jednostki.

O Witoldzie Pileckim wiemy ze strzępów archiwum Józefa Cyrankiewicza, że stał się ofiarą zemsty za to, że wiedział zbyt wiele o kolaboracji premiera z nazistowskimi Niemcami. Mimo to, wątpliwy autorytet, prof. Andrzej Romanowski z UJ, na łamach „Polityki” pozwolił sobie na podważanie niezłomności rotmistrza, a sekundująca mu dr Cuber – Strutyńska próbowała umniejszyć wagę dobrowolnego pobytu bohatera w obozie, szukając w jego decyzji śladów przymusu zewnętrznego i narzuconej mu czyjejś woli. Na te zarzuty odpowiedział Tadeusz Płużański podczas panelu.

Poprzez fałszywe zestawienia Witolda Pileckiego z Władysławem Bartoszewskim skrzywdzono jednego i drugiego jako więźnia Auschwitz – Birkenau, zauważył Leszek Żebrowski, analizując kolejno wszystkie nieścisłości w przedstawieniu życiorysów i dokonań obu postaci. Witold Pilecki jest marginalizowany, co wpływa odwrotnie na odbiór przesadzonych opisów działań Władysława Bartoszewskiego. Historycy obecni na panelu zaznaczyli, że aby ocenić postać, należy drążyć fakty historyczne i prowadzić swobodnie badania naukowe – co w tej chwili jest utrudniane poprzez wpływ diaspory żydowskiej: prezes Instytutu Pamięci Narodowej został upomniany przez przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów, gdy podjęto wyjaśnianie okoliczności życia i śmierci rotmistrza i  całej grupy żołnierzy. Przy okazji, podano jasną definicję nazwy tej grupy: Żołnierze Wyklęci – przez komunistów, Niezłomni – w swojej postawie (T. Płużański).

Sprawa Witolda Pileckiego jest sprawą wyboru bohaterów narodowych, zauważył Leszek Żebrowski. Świadomy wybór decyduje o rozwoju społeczeństwa i Narodu. Po ’89 roku niby ten wybór został dopuszczony, a jednak, bohaterów wybrano niewłaściwie. Z wahaniem ośrodków w Polsce kontrastuje zachwyt badaczki z Los Angeles, która przyczyniła się do wydania Raportów Pileckiego z Auschwitz. Znamienne, że dla potrzeb publikacji koniecznym stało się znalezienie osoby, która mogłaby ogłosić odkrycie tekstów  jako naukowe wydarzenie – dopiero wtedy można było liczyć na wsparcie muzeum holokaustu i autorytetów. Jednakże, nie do końca… ponieważ pod wpływem narracji wspomnianego muzeum zaprezentowano bohatera jako samotny wyjątek od reguły, odcinając go od jego tożsamości.

Tymczasem,

Witold Pilecki jest naszym symbolem narodowym, kwintesencją polskości, to szlachcic, inteligent, katolik i rycerz, którego nie sposób pojąć bez zrozumienia etosu rycerskiego, jakim się kierował i w jakim żył.

(M. Chodakiewicz)

Jest to bardzo trudne, gdy okazuje się, że w wolnej Polsce nadal te wartości są oczywiste dla tych, którzy mają utrudnienia w publikowaniu, podczas gdy osoby zajmujące się dziennikarstwem i opiniotwórstwem uciekają od nich, nazywając nieaktualnymi na różne sposoby, aby umniejszyć ich znaczenie. Zabiegiem stosowanym przez te środowiska jest taki styl pisania, który prezentuje inne postaci jako bohaterów równorzędnych: czy jest to Jan Karski (wywiadowca), czy Jan Nowak Jeziorański (kurier), czy wspomniany Władysław Bartoszewski (goniec). Taka prezentacja zdaje się jednak zbyt uproszczona i krzywdząca, ponieważ tylko rotmistrz Pilecki podjął dobrowolną decyzję o zgłoszeniu się do niemieckiego obozu koncentracyjnego i przez dwa i pół roku działał w tym obozie na rzecz zorganizowania powstania. Dlatego jego raporty dowódcy są nieporównywalne z listami więźniów, którzy znaleźli się w obozie zawsze z przymusu, a nieraz tracili w nim resztki nadziei, popadając w marazm.

Trudno zatem zrozumieć, jak możliwe są tego typu przesunięcia akcentów historycznych, pewnym wytłumaczeniem jest zmiana już na poziomie dokumentacji – z raportu Bieńkowskiego o Radzie Pomocy Żydom „Żegota” pominięto kilkanaście osób decydujących, aby uwypuklić znaczenie W. Bartoszewskiego. Na tym tle można rozważać, dlaczego Amerykańska Rada Upamiętnienia Zagłady pomija postać Witolda Pileckiego milczeniem. Dopóki milczy Polonia, a w Polsce temat przedstawiany jest jako konflikt młodych i starych, nie ma szans na film, który otworzyłby oczy tym osobom zainteresowanym dyskusją, które mają obrazkowy sposób pojmowania świata. Zdumiewające, że milczy w tej sprawie środowisko wojskowej emigracji, które powinno być bardzo aktywne w przywróceniu bohaterowi należnej mu pozycji.

Witold Pilecki budzi nasze zastanowienie, gdy zauważyć, że napisał wprost, iż w porównaniu z tym, co go spotkało w ubeckim śledztwie, Oświęcim był igraszką – a jednak, z jego raportów wynika obraz okrutnego obozu. Czym więc było sowieckie więzienie, można się domyślić, wspominając słowa Józefa Mackiewicza: Niemcy robią z nas bohaterów, podczas gdy bolszewicy robią z nas gówno. Radzieckie metody badania połączone z przymusem wychwalania oprawców łamały duszę ludzką – a jednak, Witold Pilecki przeszedł niemiecki obóz koncentracyjny i komunistyczne więzienie, pozostając niezłomnym wzorem dla pokoleń Polaków.

Raporty Pileckiego zawierają dwie grupy wydarzeń: to, co widział sam i to, o czym usłyszał. Oddajmy więc głos bohaterowi, czytając jego odzyskaną książkę.

Artykuł Człowiek – symbol Narodu. O Raportach Witolda Pileckiego pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czlowiek-symbol-narodu-o-raportach-witolda-pileckiego/feed/ 0
Nasz czas – o sytuacji Polski wobec możliwości wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE https://niezlomni.com/czas-o-sytuacji-polski-wobec-mozliwosci-wyjscia-zjednoczonego-krolestwa-unii-europejskiej/ https://niezlomni.com/czas-o-sytuacji-polski-wobec-mozliwosci-wyjscia-zjednoczonego-krolestwa-unii-europejskiej/#respond Mon, 01 Aug 2016 19:59:54 +0000 http://niezlomni.com/?p=29252

Czy jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłość? Wbrew pozorom, nie jest to tekst reklamy usług wróżbiarskich, a pytanie o pozycję Polski w układzie sił politycznych po  wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. 8 lipca 2016 roku byłam obecna na spotkaniu z prof. Markiem Cichockim w Klubie Jagiellońskim. Spotkanie wśród młodzieży akademickiej, która z uwagą i cierpliwością wysłuchała debaty na ten temat, i włączyła się aktywnie w rozmowę.

Jaka Unia po Brexit? Ta refleksja nurtuje Polaków, którzy mówią o Polexicie (Krzysztof  Bosak, Robert Winnicki z Ruchu Narodowego) i zastanawiają się nad kształtem Europy. Nie sposób wyobrazić sobie jej bez Państwa nazywanego powszechnie Anglią. Pamiętam słowa prof. Legutki o tym, że nie można wyobrazić sobie Europy bez Szekspira – na gruncie kulturalnym łatwo o scharakteryzowanie specyfiki europejskiej. Na gruncie politycznym zaś jest to o tyle trudne, iż mamy do czynienia z różnym sposobem pojmowania Państwa: ukazanego jako monarchia – w nazwie Zjednoczonego Królestwa, co podkreślają polscy emigranci; ujętego jako całość kulturowa pod względem pochodzenia – w nazwie Wielkiej Brytanii i przedstawianego jako jeden z graczy politycznych – pod wspomnianą nazwą Anglii. Poza tym, używa się jeszcze terminu Brytyjczycy lub Anglicy dla określenia Narodu, pierwsze z tych określeń jest być może właściwsze.

Wobec tego terenu, który był i jest tak mocno związany historycznie z Polską, aktualnie toczy się dyskusja, nad którą refleksję rozsnuł prof. Cichocki. Polacy stanowią liczny procent ludności brytyjskiej, powstają nawet żarty na ten temat, stąd całkiem poważnie można stwierdzić, że sprawa brytyjska zazębia się ze sprawą polską. Jednakże sprawa polska sprawą brytyjską nie jest. Zjednoczone Królestwo, osłabione poprzez wynik referendum na temat funkcjonowania w strukturach unijnych, podejmuje już współdziałanie z Francją, pozostawiając Polaków na łasce Niemiec, które uśmiechają się już do Chin. Nie dywagując długo na temat prawdopodobnych scenariuszy z Fatimy i Akity, warto postawić pytanie: dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie dlatego, że sprawa brytyjska nie jest sprawą polską. Ten wniosek stał się osią wyjaśnień, których profesor Cichocki udzielił studentom.

Opisując to spotkanie, pragnę zaznaczyć, że istnieje nagranie, dostępne na stronie stream one, trwające trzy godziny – dlatego ten artykuł jest refleksją nad treścią rozmowy, a nie raportem z kilku stron notatek. Profesor został zapytany o rzecz podstawową: kwestię świadomości politycznej dziennikarzy i komentatorów w Polsce. Studenci zauważają pewną powtarzalność zdumienia analityków wobec wydarzeń politycznych – porównali zdumienie obecne do stanu nastrojów po wygranej Andrzeja Dudy – i są gotowi drążyć temat, dostrzegając konieczność podjęcia poszukiwań takich działań i czynników, które usprawniłyby tempo reakcji nie tylko w debacie politycznej, ale już i w grze. Profesor, analizując sytuację, wskazał dwa typy problemów, z którymi borykają się polskie media: jeden to zbyt mainstreamowy styl myślenia, płytkie refleksje, szybkie i podobne wnioski, uciekanie od rzeczywistości; zaś drugi to już kwestia ekonomiczna: kryzys finansowy i technologiczny, napływ takiej ilości informacji, która blokuje odbiór i  co najgorsze, efekt tego kryzysu – zanik wnioskowania. Jesteśmy w stanie opracować różne typy wiadomości, ale brak nam czasu, by pochylić się nad ich treścią i wyciągnąć wnioski.

Rewolucja zaciera nam podstawowe wzorce epistemologiczne, stąd poznanie prawdy, pomimo ogromu danych, staje się utrudnione, a wręcz niekiedy niemożliwe. I dzieje się tak coraz częściej, dlatego zaczynamy żyć w podwójnej rzeczywistości: w jakiejś przestrzeni wyobrażeniowej, zamiast w realnym odniesieniu do faktów i zdarzeń. Ten motyw ujawnia się w podejściu Niemiec do problemów europejskiej unii, którą traktują jako wspólnotę, gdzie chcą pełnić rolę mentora i gwaranta moralnego i ekonomicznego. Kierując się tym pragnieniem, popełniają zasadniczy błąd w ocenie możliwości Państw członkowskich, zapominając iż są to Państwa Narodowe, gotowe do prowadzenia własnej polityki energetycznej i realizowania własnych wzorców edukacyjnych. Niemcy występują z ofertą powierzenia im całości Unii Europejskiej, stąd ich starcie z Anglią, która ma ambicje mocarstwowe, chociaż aktualnie przechodzi swój kryzys polityczny. Brak elit politycznych jest problemem nie tylko dla Zjednoczonego Królestwa, które może zmienić formę ustrojową, ale dla każdego z Państw europejskich – profesor w całej strukturze europejskiej wspólnoty dostrzegł zaledwie trzech polityków: Angelę Merkel, Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana,  którzy są w stanie prowadzić grę polityczną z prawdziwego zdarzenia. Wobec reszty użył terminu implozja.

Implozja elit staje się problemem Europy, a być może, i świata. Cywilizacja obrazkowa, przewaga znaku nad słowem, maszyny nad człowiekiem - powoduje zanik kultury i chwieje możliwością porozumienia.

Coraz częściej obywatele poszukują dowodów na to, jak są poszkodowani, ponieważ władza nie spełnia ich oczekiwań, nie wychodzi im naprzeciw, społeczeństwo zaczyna żyć w systemie monadycznym, to znów rozpada się na wiązki świadomości chociaż jednocześnie prowadzone są liczne dyskusje filozoficzne. Czy mamy spóźniony efekt fin de siecle, czy też jest to przedwczesna oznaka kryzysu, który nie powinien dotyczyć drugiej dekady wieku? Można rozważyć, dlaczego młodzież chwyta już te skojarzenia, dopytując o możliwość działania do przodu, budzi się aktywizm i pragnienie rozpoznania towarzystwa w drodze, poszukiwanie sojuszników. Studenci patrzą zarówno na daleki wschód, jak i na tereny europejskie, poszukując jednakże czegoś pewnego, stabilnego, dostrzegają inne kierunki niż podaje główny nurt. Patrzymy na grupę Narodów, które wiąże wspólna tożsamość, historia, kultura, a nie tylko interes ekonomiczny. Interes ten jednakże nie jest pominięty w poszukiwaniach sojuszu. Może tym daje się wytłumaczyć, dlaczego dochodzi do implozji elit, podczas gdy młodzi już tak aktywnie gromadzą się przy konkretnych osobach, sięgając po autorytety. Interes ekonomiczny nie wystarcza, by obronić się przed pokusą zrównania potencjalnych elit z ziemią – w przypadku otrzymania korzystniejszej oferty. Dlatego warto oprzeć się o wspólną tożsamość, wówczas jesteśmy w stanie pracować nad kształtowaniem ludzi, którzy pragną formować się do służby publicznej.

Jaka Unia po Brexicie? Zastanawia się młodzież, gdy profesor studzi zapały prosząc o ostrożność w ocenach.

Błędem jaki popełniają dziennikarze dotąd, jest łatwa wiara we własne diagnozy, podczas gdy rzeczywistość doświadczalna czy widzialna stanowi zaledwie część prawdy. Znając przesłanki z historii, możemy kusić się o próby prognozowania przyszłości, ale należy pamiętać, że polityka jest grą. Gdy mamy tego świadomość, nie tracimy z oczu tych możliwości, które uciekają z analiz medialnych.

Dlatego młodzież pyta o prawdziwe reakcje Państw członkowskich uznając w nich Państwa Narodowe. Emocje budzi dotąd odgrzany Traktat Lizboński, który wraz z protokółem brytyjskim stał się źródłem dla zasad funkcjonowania unii. Traktat odrzuciły Francja i Holandia, a Wielka Brytania zakwestionowała jego zasady, dodając swój warunek: sformułowanie tych dziedzin, których reguły mogą ustalać tylko rządy Państw członkowskich. Dlaczego lepiej pisać o Państwach Narodowych, czego potrzebę czują już studenci? Być może, powodem jest fakt iż coraz więcej Państw poszukuje już własnej tożsamości, a potencjalne utworzenie superpaństwa unijnego odczuwa jako zagrożenie. Sprzyja temu myślenie narodowe, które rozwija się w ruchach narodowych w całej Europie. Narody nie chcą być w federacji, ani stanowić cząstkę wspomnianego superpaństwa, które zapowiada się nie tyle może na nieświęte cesarstwo Narodu Niemieckiego, co na utopijną wizję Europy Napoleona Bonaparte, z dodatkiem sosu Huxley’a – jako że powstające superpaństwo kieruje się coraz bardziej technologią niż humanizmem, i ulega pokusom cywilizacji śmierci więcej niż zbliża się do cywilizacji życia.

Co w takiej sytuacji z Polakami na emigracji i w kraju? Jaka Unia po Brexit, czy możliwy Polexit, zastanawiają się przedstawiciele Ruchu Narodowego w ramach konferencji, rozważa młodzież, pytając o zdanie analityków. Nie da się ukryć, że Polska nie może pominąć sprawy brytyjskiej, a jednak należy pamiętać, że dla Wielkiej Brytanii nie jesteśmy partnerem, o ile nie potrafimy już przygotować odpowiednich propozycji formowania ładu w Europie. Czy możemy z nimi wystąpić? Profesor uważa, że jest na to za wcześnie, ale warto już zająć się ich sformułowaniem. Czy tych propozycji nie ma? Można mieć wątpliwości, wszak cały temat jest w tej chwili tak szeroko omawiany, że trzeba tylko uchwycić zasadnicze wątki i zebrać tę upragnioną całość projektu. Jaki to ma być projekt? Aby to zrozumieć, należy spojrzeć na dwie możliwości działania Anglii.

Anglia może zająć się wyłącznie sobą i swoją sytuacją lub doprowadzić do przeformułowania prawnych zasad życia w Europie. Jeżeli będziemy w stanie przygotować ofertę dla Anglii, powinniśmy mieć wpływ na przyszłość, w której się znajdziemy. Problem w tym, by dobrze rozpoznać sojuszników, co z pamięcią przestróg ks. Jerzego Popiełuszki warto rozważyć. Faktycznie, nie mieliśmy szczęścia do sojuszy, jako że nasze położenie geopolityczne skazuje nas na układy z pewnym kręgiem Państw o ambicjach mocarstwowych, stawiając nasze Państwo na pozycji wiecznego tranzytu – można by powtarzać za Dmowskim. Należy jednakże dostrzec, że w chwili obecnej, ma dokonać się metamorfoza struktur brukselskich, bo zbliżające się wybory we Francji i w Niemczech nie pozwolą na dokonanie kosmetycznych zmian. W obliczu zagrożenia migracyjnego (zalew imigrantów) jest prawdopodobne, iż Europa będzie musiała zmienić swój kształt – pytanie, jak w tym odnajdą się Polacy wypełniło część dyskusji już do końca spotkania.

Czy będzie efekt domina, czy będą kolejne exity, w domyśle: czy Polska może wyjść z Unii Europejskiej i na jakich zasadach można by tego oczekiwać bez szkód dla Państwa i Narodu – wszak chęć wyjścia zgłosiły już Holandia, Francja i Dania – nurtuje studentów. Profesor wskazał zarówno na problem słabości polityk narodowych, jak i na fakt dwojakiej możliwości reakcji struktur unijnych. W zależności od tego, czy Wielka Brytania zostanie ukarana, czy też jej sytuacja będzie lepsza niż przed referendum, mogą dokonać się kolejne przemiany w kierunku rozpadu unii. Rozpadu tego profesor jednak nie przewiduje, ze względu na fakt istnienia wspólnego rynku, którego rozpadu nie zaryzykuje żadne z Państw członkowskich. Co zaryzykują elektoraty narodowe, nie zostało powiedziane, a ich głos jest coraz silniejszy w Europie. Anglia zbliżyła się do Francji, zauważył profesor, dlatego na sytuacji skorzystają Francja i Niemcy, a tracą Polska i Hiszpania. Obok zubożenia kulturowego – Europa stanie się kontynentalnym superpaństwem germańskim, dokonują się kolejne załamania w strefie euro.

Dla Polski istotne jest, że Zjednoczone Królestwo było sojusznikiem w relacjach z Niemcami – w tej chwili te relacje trzeba układać na nowo. Czy grozi nam Europa dwóch prędkości?

Profesor powtarzał, że oto rozpoczął się proces negocjacji, w którym Polska musi  odnaleźć swoje miejsce. Czy chcemy wyjść z UE, czy też mamy w niej być – to pytanie postawiono medialnie (Polexit) a wówczas kwestię tę zaczęły wyciszać inne Państwa. Co jest polskim interesem narodowym? Profesor stwierdził, iż potrzeba by uniezależnić ścieżkę rozwoju poprzez inwestycje zagraniczne, fundusze unijne i środki zewnętrzne ustępuje potrzebie wewnętrznego kształtowania rozwoju na dłużej i bardziej odpowiedzialnie. Jako wspólny cel Anglii i Polski wskazał wspólny rynek i wolny przepływ osób. Ta kwestia budzi kontrowersje, bo istnieją dwa podejścia do tematu. Jedno zakłada, że inicjatywa gospodarcza powinna być wolna, drugie uwzględnia konieczność zachęcenia lub wręcz wskazania potrzeby powrotu do kraju i współtworzenia go w ramach swojej działalności gospodarczej i  pracy. Studenci widzą to w świetle konieczności zdobycia kapitału, który będzie zainwestowany w Ojczyźnie. Tymczasem, w stosunkach ze Zjednoczonym Królestwem, Polska ustąpiła w tej sprawie, aby uniknąć przeformowania zasad wspólnego rynku.

Jaka Unia, jaka Polska po Brexicie? Rozpatrywano w kontekście relacji Europy ze Stanami Zjednoczonymi. Profesor Cichocki zasugerował, że sytuacja Europy będzie zależała od sytuacji politycznej w USA. Gdyby tam doszło do radykalnej zmiany, to wówczas dojdzie i do zasadniczych przemian w Europie, ale dotąd jest realizowana konkretna polityka wobec Europy, która wyraża się w zapewnianiu bezpieczeństwa poprzez NATO. Profesor uważa, że zarówno w polityce zagranicznej, jak i w polityce regionalnej, Polska może być partnerem dla Niemiec, studenci pragną by budować siłę w oparciu o kraje Europy Środkowo Wschodniej. Profesor przypomniał fakt znany z historii, iż wszelkie sojusze regionalne mają ograniczoną datę ważności. Czy piszemy o czymś, co już było? Czy potrafimy to powstrzymać? Zastanawiam się razem ze studentami, wspominając to spotkanie, podczas gdy profesor zalecił ostrożność i cierpliwość podając przykład wadliwego formułowania traktatów w atmosferze pośpiechu. Problemem podstawowym jest kwestia definicji UE – czy ma być pojmowana jako czysta wspólnota gospodarcza, czy też ideologiczny twór bliżej antyutopii? Rozważając, profesor zwrócił uwagę na, uczynienie z Komisji Europejskiej czegoś na wzór rządu narodowego, nadmierną polityzację struktur UE która owocuje ogólnym chaosem. Charakteryzując Komisji Europejskiej jako strażnika demokracji i bezpieczeństwa w opozycji do Rady Europejskiej przejmującej ważniejsze funkcje, otworzył dyskusję, w trakcie której zarysował swoje stanowisko w kwestii ruchów kontestacyjnych. Wszak elektoraty narodowe oceniają wolę polityczną decydentów, zdolność do podjęcia ryzyka, a tu UE przeżywa swój kryzys.

W dyskusji spora część pytań dotyczyła przyszłości Anglii-Wielkiej Brytanii-Zjednoczonego Królestwa, jej braku politycznego przywództwa i inercji elektoratów narodowych. Jednocześnie zauważono tworzenie się ruchów oporu wobec polityki unijnej, ruchy te nazwano kontestacyjnymi, a sam fakt ich występowania połączono z kryzysem wartości, na których był zbudowany zachodni model społeczno-gospodarczy. Tu zabrakło wyraźnego głosu polskiego Ruchu Narodowego, aby odciąć ruchy antysystemowe od tradycji polskiego nacjonalizmu. Dlaczego to wydaje mi się ważne: bo pod postacią ruchu kontestacyjnego można ująć zarówno KOD, jak i ruchy narodowe europejskie, a śledzenie ich źródeł finansowania może doprowadzić do szkodliwych uogólnień. Polski nacjonalizm w tej chwili określiłabym jako konstruktywną opozycję, podczas gdy jako ruch kontestacyjny zostałby postawiony w jednym rzędzie z ruchami subkultur, a to byłoby wyjątkowo niesprawiedliwe wobec ludzi, którzy próbują podjąć trudne zadanie samowychowania i wychowania narodowego. Profesor jednakże wykazał postawę zachowawczą, wskazując na wspomniany brak elit politycznych. Myślę, że warto wreszcie ten problem postawić: kuźnie elit mamy, dlaczego z niej nie korzystamy dotąd? Podobne ubolewanie uciął profesor M. Ryba podczas swojego wykładu w Domu Literatury, zalecając kształcenie i kształtowanie elit nie tylko politycznych, właśnie wśród młodzieży akademickiej, bo od tego zależy faktyczny kształt Państwa Narodowego.

I tą refleksją mogę zakończyć ten artykuł.

Artykuł Nasz czas – o sytuacji Polski wobec możliwości wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czas-o-sytuacji-polski-wobec-mozliwosci-wyjscia-zjednoczonego-krolestwa-unii-europejskiej/feed/ 0
W poszukiwaniu programu obrony narodowej https://niezlomni.com/poszukiwaniu-programu-obrony-narodowej/ https://niezlomni.com/poszukiwaniu-programu-obrony-narodowej/#respond Tue, 26 Jul 2016 17:48:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=29249

Pod Twoją Obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko - w poszukiwaniu programu obrony narodowej.

blogsW rocznicę zwycięskiej bitwy pod Lepanto, na pamiątkę której ustanowiono święto Matki Bożej Różańcowej, w znanym nam kontekście kulturowego i cywilizacyjnego starcia, które znów grozi Europie, czytając w zdumieniu komunikat osób, które odpowiadają za nasze dusze i ciała, wobec dramatycznych rozeznań z modlitwy – piszę ten artykuł, ku obronie katolików w Polsce, ku obronie Narodu.

Tyle mamy obrony, ile jej wypracujemy, z Różańcem w ręku - tak uważam, patrząc na stan postaw prezentowanych podczas debat, błędy w pojmowaniu zagrożeń, manipulacje medialne, formy emocjonalnego szantażu, i wszelkie przejawy kłamstwa lub złej woli, jakie składają się na realizowanie bezbożnych dyrektyw unijnych zamiast zachowania rozsądku i wiary, które budują cywilizację europejską.

A jest to o tyle przykre, że wygląda na to, iż o tych błędach polityki i wspierającej ją propagandy, decydują czynniki zewnętrzne, wpływy obcych interesów, czy – jak ukazują sobie ludzie w sieci w formach graficznych: sprzedaż terytorium Polski wraz z jej ludnością i wspólnotami. Stanęliśmy przed pytaniem, co robić, kogo słuchać, komu wierzyć, dokąd iść, gdzie szukać ratunku – i na to pytanie, przynajmniej w środowisku katolicko-narodowym jest jasna odpowiedź: wszystko zależy od wierności Bogu i Matce Bożej. Czy to oznacza, że mamy zrezygnować z ludzkiego działania w obronie własnej, rodziny, Narodu, Kościoła?

Oczywiście, odpowiedź brzmi: nie. I niezależnie od różnych form nacisku, jest odpowiedzią poprawną, bo nawet Katechizm Kościoła Katolickiego dozwala a nawet zaleca, podjęcie obrony, wobec zagrożeń, a teologia małżeństwa i rodziny wręcz zaleca gotowość do stawania w obronie tej podstawowej wspólnoty. Niosąc w pamięci tony argumentów racjonalnych, z debat, konferencji, manifestacji, programów – jak wspominane już wypowiedzi liderów RN, a zwłaszcza rozsądne stanowisko Krzysztofa Bosaka zaprezentowane w RDC w rozmowie z Rafałem Betlejewskim; rozważając logiczne, naukowe opinie historyków i publicystów na debacie o polskiej tożsamości narodowej na Kresach – zbierając to wszystko, jako:

1. Przestrogi przed zderzeniem Europy z islamską inwazją

2. Wyjaśnienia działań internacjonalistycznych, rozbijających Europę Narodów

3. Świadomość zezwierzęcenia, które już jest owocem obecności tych obcych społeczności na terenie Państw Europy Zachodniej (statystyki gwałtów i mordów rytualnych)

4. Rozważne, odważne i rzeczywiste propozycje rozwiązań; prawdziwe procedury dyplomatyczne, faktyczne formy pomocy udzielanej istotnie cierpiącym

5. Dramat Polaków na Kresach, którzy przechodzą upokarzające badania tożsamości, a nie dostają się do kraju, choć są siłą przetrwania Kościoła Katolickiego na Kresach i przechowują wzór zachowania, dla naszej młodzieży

6. Orientację wobec przyczyn kryzysu imigranckiego, łącznie z kwestią cui bono: kto finansuje, kto organizuje, kto korzysta, komu zależy

7. Zderzenie z prawdziwym Nauczaniem Kościoła, opinie polskich świętych i przewodników duchowych (Stefana Kardynała Wyszyńskiego przypomnienie porządku miłości)

8. Konfrontację woli złej i dobrej

9. Opinie ekspertów różnych dziedzin: ekonomistów, wojska, policji, straży pożarnej,
służb granicznych

- doszłam do wniosku, że trzeba potraktować ten czas jako chwilę próby wiary i szukać wszystkich godziwych środków obrony narodowej. I te inicjatywy są zarówno oddolne (petycja do Prezydenta Polski o utworzenie skutecznej obrony terytorialnej), jak i podejmowane przez Prezydenta kroki dyplomatyczne, a rolą polityków stało się podsuwanie pomysłów na formy tej obrony – co jest bardzo słuszne w obecnej sytuacji.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że o imigrantach mówią w tej chwili wszyscy, na fali kampanii wyborczej do Parlamentu, ale istnieje taki podział w mediach: liberałowie, którzy otwierają cudze granice, i konserwatyści, którzy mówią wprost o konsekwencjach już do tej pory zaobserwowanych i przewidywanych (w tym podziale, mam na myśli stanowisko moralne, a nie kwestie różnych dziedzin polityki).

Co może zrobić środowisko narodowe?

Myślę, że możemy działać w kilku wymiarach – zarówno duchowo, wzywając pomocy Boga i Królowej Polski, jak i fizycznie: organizując i podejmując szkolenia obronne, przeprowadzając rozeznanie zdolności i trafnie określając zadania stowarzyszeń i osób, opracowując konkretne strategie, angażując selektywnie potrzebną pomoc, i współdziałając z Prezydentem Polski – czuwając, by dochował Jej wierności.

Rozważając w tych dniach życie „Inki” i powód jej śmierci; uznałam, że nie należy wskazywać dokładnie, skąd czerpiemy ratunek – ale szukać tych miejsc, form, i argumentów. Do utworzenia planu obrony narodowej potrzeba współdziałania z Wojskiem Polskim, oraz organizacjami paramilitarnymi. Jeśli zapatrzymy się przez chwilę na sposób, w jaki powstawał plan obrony na Kresach, to dostrzeżemy te ścieżki, które warto podjąć.

Wracam do podstawy: zdajemy sobie sprawę z tego, że chociaż bezprawne zarządzenia blokują prawdę, to ona dotyczy istoty walki, jaka nam grozi – a jest to walka na tle duchowym, i niewiele osób ma odwagę mówić o tym wprost, ze względu na bardzo szkodliwe wpływy lobby, forsującego ideologię multi-kulti. O tym splocie duchowości i interesów ekonomicznych obcej kultury, pisze prof. M. Ryba w swojej książce Odkłamać wczoraj i dziś, w artykule na temat multi-kulti, który odsłania ideologiczny charakter tej teorii zorganizowania życia społecznego. Myślę, że narodowcy mają poczucie tego, ile zależy od szczerej modlitwy, dlatego teraz szczególnie proponuję przemyśleć kwestię pielgrzymki do jednego z najstarszych Sanktuariów w Polsce, w intencji ocalenia Ojczyzny i Kościoła.

Jednocześnie, warto patrzeć na projekty młodzieży, która śledzi sytuację polityczną, i odnajduje choć część rozwiązań, które mogą się przydać w planie obronnym. Jako katolicy, zakładamy prawo do obrony, nie napaści – a zatem, możemy prowadzić i uczestniczyć w kursach różnych szkół samoobrony, z tym zastrzeżeniem, że – ze względu na duchowe tło starcia kulturowego i możliwego najazdu, należy dobrze rozpoznać typ myśli, która leży u podstaw każdej z takich szkół – by uniknąć zagrożeń duchowych, pośrednich wyznań pogaństwa, otwarcia na wpływy szkodliwe dla całego organizmu człowieka, itp.

I znów, tu refleksja nad materialną formą obrony spotyka się z wyznaniem wiary: pomocne w rozpoznaniu źródeł danej szkoły jest zawierzenie się Bogurodzicy Niepokalanej, a co za tym idzie, podjęcie właściwych środków, w służbie u Niej. Może gdziekolwiek indziej nie mogłabym tego napisać, ale w środowisku narodowym, można powiedzieć tę prawdę wprost. Mamy świadomość, że prawda o człowieku nie jest oderwana od prawdy o Zbawieniu, a nasz katolicyzm nie jest tylko deklaratywny, ale faktyczny. Dlatego też, w sytuacji gdy stajemy wobec ewidentnego kłamstwa, polegającego na zmianie znaczenia pojęcia: „uchodźca” zamiast „imigrant”, do tego, w istocie, „imigrant ekonomiczny” – zastanawiamy się, jak postąpić, by nie skrzywdzić niewinnych ludzi. Ten wątek jest obecny w wypowiedziach liderów RN, ale także, jeszcze wyraźniej, w przemówieniach członków Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo Radykalnego, którzy biorą pod uwagę możliwość pomyłki w ocenie przybyszów.

Pomyłka może mieć dramatyczne konsekwencje przede wszystkim dla tych, którzy przybyszów przyjmują, stąd moje osłupienie po przeczytaniu tak beztroskich słów w oficjalnych komunikacie duszpasterzy. Współodpowiedzialność, do której jesteśmy zachęceni, to ryzyko utraty życia, zdrowia, mienia, czci, i wiary, narażenia bezbronnych dzieci, a do tego – możliwość uczestniczenia w opanowaniu Narodu Polskiego przez najeźdźców. Oczywiście, to są pewne przypuszczenia, ale kto zgodzi się na takie ryzyko, równe…zdradzie? Przecież to Naród za zdrady rozlicza, prędzej czy później, a w chwili zagrożenia pokoju i wolności, może to się dziać bardzo szybko. Wspominamy Żołnierzy Niezłomnych, którzy walczyli z kolaboracją w sposób zdecydowany i ostateczny. Czy te czasy takiej walki znów nadchodzą?

Pomyłka w ocenie imigrantów, z których część może być w dramatycznej sytuacji, jest możliwa także dlatego, że nie podjęto skutecznych form pomocy wobec tych ludzi w miejscu ich pochodzenia, albo podjęto ją wadliwie. Rozmawiałam z przedstawicielami placówek, do których rząd chce kierować przybyłych – są tak samo jak my, przeciwko tym planom, i tak samo jak my, uważają je za szkodliwe, lekkomyślne, a nawet, niejasne. Mam nadzieję, że możemy na nich liczyć.

Na pikietach i manifestacjach, widzimy zależnie od tego, czy wydarzenie jest organizowane w całym kraju, czy tylko w jednym miejscu: tysiące lub dziesiątki tysięcy Polaków, którzy mają w sobie przynajmniej niepokój odnośnie przyszłości, a ten niepokój jest, jak głosił komunikat na stronie Archidiecezji Warszawskiej, oparty na słusznych podstawach. I może tego się trzymajmy. Trwa modlitwa o rozeznanie właściwych form pomocy – a w jej trakcie, otrzymaliśmy to stwierdzenie (w dyskusji), iż uchodźca to ten, który prosi o gościnę, uciekając przed wojną, a z chwilą, gdy czegoś zaczyna żądać, traci prawo do korzystania z praw uchodźcy. I to jest prawda, którą powinni znać wszyscy wierni w Kościele, wszyscy w Narodzie.

Na pikietach i manifestacjach, organizowanych w jedności przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo Radykalny, lub przez jedną z organizacji, z gościnną obecnością drugiej, poznajemy prawdę w postaci:

a) danych statystycznych dotyczących przemocy rytualnej i kulturowej w Europie i w miejscu pochodzenia przybyszów

b) konfrontacji oficjalnie podawanych opinii przywódców europejskich z ich wypowiedziami stwierdzającymi bezradność wobec problemu i zagrożeń

c) realnych opisów sytuacji ludzi cierpiących na tamtych terenach, szczególnie chrześcijan, prześladowanych aż do męczeństwa

d) brutalnej różnicy w podejściu aktualnych władz i administracji Polski do imigrantów obcych kulturowo i wobec Polaków z Kresów, nieraz faktycznie z terenów objętych wojną.

e) rzeczywistych opinii Polaków i Europejczyków na temat przyjmowania tzw.
uchodźców,

f) statystyk zagrożenia terroryzmem

g) realnych możliwości niesienia pomocy faktycznie potrzebującym

A jest to walka na poziomie informacyjnym, która zawiera w sobie ryzyko błędu, ale im lepiej weryfikujemy informacje, tym większą mamy pewność, że nie jesteśmy bezwolnie unieświadomieni, co grozi całej społeczności widzów telewizji zajmującej się propagandą nurtów polityki unijnej. Dlatego, potrzeba także, aby nasze środowisko miało zarówno udział w tworzeniu przekazu medialnego, jak i własne jego środki. To też jest forma obrony, której nie należy pominąć. Zwłaszcza, że z kongresu, konferencji i debaty mam smutny wniosek – politycy i publicyści bardziej dbają o to, jak zostaną zaprezentowani w mediach, niż o prawdę i nasze bezpieczeństwo. Dlatego obecność narodowego środowiska: liderów i młodzieży, na tych wydarzeniach jest istotna i kluczowa. Bo nieświadomych można przekonać do postawy odpowiedzialnej zarówno podczas dyskusji, jak i rozmów kuluarowych.

Mam wrażenie, że nasza młodzież, podobnie jak młodzież, którą z podziwem wspominamy, ma w sobie ten potencjał obronny, którego teraz potrzebujemy wszyscy, ale warto go odkrywać, pielęgnować i strzec, także przed znieprawieniem. Usportowienie bardzo pomaga w tym dziele, i nie przypadkowo na sport stawiali zarówno twórcy Polskiego Państwa Podziemnego, jak i nasi święci przewodnicy duchowi. Najtrudniejsza jest kwestia koordynacji działań obronnych, zarówno tych, które tu zaledwie zarysowałam w przypuszczeniach, jak i tych, które są faktycznie planowane przez ekspertów od obrony narodowej.

Obrona duchowa jest źródłem i wsparciem tej, która ma charakter fizyczny. Na pewno, choć czasy trudne, trzeba wytrwać w jedności z Kościołem, stosując zasady misyjnych wskazówek o mądrości, roztropności i łagodności, być gotowym do odkłamywania obrazu rzeczywistości w rozmowach z duszpasterzami, informować ich o stanie faktycznym naszej wiedzy na temat wrogich zachowań przybyszów i tu widzę także rolę Narodowej Organizacji Kobiet, by przypomnieć mężczyznom wszystkich stanów życia w Kościele, że są za nas, naszą cześć, godność, i bezpieczeństwo odpowiedzialni; a jednocześnie, wierzę, iż Bogurodzica Niepokalana, jak pod Lepanto, zbierze wiernych świeckich i duchownych, którzy oprą się skutecznie obecnemu zagrożeniu inwazji na Europę.

Jest tego pewna jaskółka w komunikacie duszpasterskim: to harcerstwo, które w historii Polski okazało się środowiskiem godnym nadziei, jakie w nim złożono. Patrząc jednak na to środowisko okiem nauczycielki, widzę to co umykało wtedy, umyka i teraz: to są dzieci, to nasza młodzież – dlatego, w pierwszym akcie obrony - znów idę za wskazaniem Krzysztofa Bosaka: rozważmy wszystkie te działania, które mogą zablokować zagrożenie, choć o planie obrony należy myśleć już.

Artykuł W poszukiwaniu programu obrony narodowej pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/poszukiwaniu-programu-obrony-narodowej/feed/ 0
Pięć filarów życia „Inki”. O drodze świętości we współczesnej Europie https://niezlomni.com/piec-filarow-zycia-inki-o-drodze-swietosci-we-wspolczesnej-europie/ https://niezlomni.com/piec-filarow-zycia-inki-o-drodze-swietosci-we-wspolczesnej-europie/#respond Sat, 23 Jul 2016 16:49:13 +0000 http://niezlomni.com/?p=29194

Zachować się jak trzeba - o drodze świętości we współczesnej Europie. Pięć filarów życia „Inki”

ink3 października 2015, delegacja narodowa była obecna na Mszy Świętej i uroczystości odsłonięcia pomnika Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, przy kościele pw św. Stanisława męczennika, przy Katolickim Zespole Edukacyjnym im. Ks . Piotra Skargi. Pragnę zapisać tu pointę homilii, dostępnej na stronie stowarzyszenia patriotycznego Solidarni 2010  - o pięciu filarach życia Danusi, które są dla nas drogowskazem. Jednak, zanim na nie spojrzymy, warto przypomnieć, dlaczego wpatrywanie się w życie i postawę Żołnierzy Niezłomnych jest tak ważne współcześnie. Nie chodzi tylko o ponadczasowość świętości, która zwycięża zawieruchy dziejowe, ale o pointę homilii podczas w dużej mierze symbolicznego, pogrzebu Żołnierzy Niezłomnych, skierowaną przez Pasterza (Biskupa Polowego) do młodzieży narodowej. Pasterz wspominając postawę Żołnierzy Niezłomnych, jak wszyscy, wskazywał na ich wierność Bogu i Ojczyźnie, ale chyba był pierwszym lub drugim (biorąc pod uwagę dyskretne wskazówki Metropolity Warszawskiego), który przekazał młodzieży testament bohaterów nie do złamania.

Słowa z homilii na Placu Piłsudskiego dotyczyły przygotowania młodych ludzi do odpowiedzialności za Polskę, w której mają przejąć rządy, zastępując tych, którzy zawiedli nadzieje społeczne i wspólnoty. Taka jest wymowa tego przesłania, i tę homilię warto znać…

Dlatego, dobrze jest szukać słów Pasterzy i duszpasterzy, gdy uczą patriotyzmu świadomego i przyjętego w Kościele z miłością pasterską i ojcowską. A wbrew medialnym uproszczeniom, Kościół – gdy znów cytujemy autora Casti connubii, który był u nas nuncjuszem w chwili starcia z bolszewikami – wcale nie odrzuca patriotyzmu ani postawy narodowej. Wprost przeciwnie, jest w stanie ją wesprzeć, wychowując do odpowiedzialności za Naród i Państwo, i mam wrażenie, że od odważnych duszpasterzy zależy, by spełniło się marzenie Romana Dmowskiego o świadomym wyborze katolicyzmu przez Polaków jako fundamentu tożsamości narodowej i osobistej.

Homilia, z której czerpię wskazówki dla młodzieży, jest do wysłuchania na podanej stronie, a my z niej teraz weźmiemy pointę: pięć filarów życia „Inki”, które Pasterz wywnioskował z jej biografii i źródeł. Pięć wartości, którymi kierowała się Danuta Siedzikówna, ustawione w konkretnej hierarchii pojęć – kolejność jest ważna, jak i treść słów. To antidotum na relatywizację w języku wypowiedzi medialnie promowanych.

Te pięć wartości łączy miłość do każdej z nich, miłość, która jest istotą pierwszej i z niej wypływając, tworzy odniesienia do wszystkich.

Na pierwszym miejscu Jest Bóg. To bardzo wyraźnie ujęte, przysięga złożona Bogu jest zobowiązaniem największym, bo wymaga absolutnej wierności. Pasterz podkreślił tu, iż ta przysięga, wsparta orędownictwem Bogurodzicy Niepokalanej i świętych, była źródłem siły do wytrwania dla Żołnierzy Niezłomnych, którzy nie poszli na układ z okupantami. Współcześnie, w chwili rozpoczęcia obrad Synodu o rodzinie, ta uwaga o wierności Bogu i przysiędze jest wzorem do wytrwania w wierności małżeńskiej i oporu przeciw próbom zrywania sakramentu.

Na drugim miejscu człowiek, w poszanowaniu jego godności. Temat w tych dniach o tyle trudny, że jesteśmy kuszeni, by pod pozorem pomocy, wprowadzić wrogów na teren miejsc świętych w Ojczyźnie. Jednakże, Bogu dzięki, w trakcie trwania modlitwy o rozeznanie właściwych form pomocy (modlitwa Różańcowa ma działanie weryfikujące postawy) wychodzą na jaw powody do słusznych obaw i jednocześnie, liderzy RN formułują wskazówki do odpowiedniego stosowania (procedury dyplomatyczne, o których niezmiennie przypomina Krzysztof Bosak w wystąpieniach telewizyjnych i radiowych, rozważając jak pomagać autentycznie cierpiącym ludziom w miejscu ich pochodzenia)

Szacunek dla człowieka w jego godności był wyznacznikiem postawy sanitariuszki, która niosła pomoc rannym ofiarom na polu bitwy. Umiała jednak także oprzeć się pokusie komunizmu, czego nie potrafią współcześni orędownicy udzielania pomocy pozornie – czyli z pominięciem prawdy. Jednocześnie, Pasterz zaznaczył niebezpieczeństwo postawienia gospodarki ponad Bogiem i człowiekiem, przestrzegając, że zrobimy sobie piekło na ziemi, jeśli zapomnimy o porządku wartości. Gdy do tego dodamy myśl Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego o właściwym porządku miłości, to odnajdujemy sens pięciu filarów życia Danusi i jej współtowarzyszy broni i świętości.

Wzór w rodzinie, bo świętości uczymy się w domu – umęczona przez Gestapo matka Danusi wysyłała jej modlitewnik, by umocnić ją w wierze, wiedząc, że jest to źródło siły w dobrym działaniu. Ojciec został wywieziony do łagrów i wraz z gen Andersem, w jego Armii dotarł do Teheranu, gdzie zmarł w 1943 roku.

Dom, w którym Danusia nauczyła się tych pięciu wartości, to wzór dla naszych domów współcześnie. Nie jest bez znaczenia, co podkreślano na konferencji, że jest to dom polski, szlachecki, związany z tradycją kresową.

Życie sakramentalne i formacja w Kościele, Danusia miała swojego stałego spowiednika-kierownika duchowego, który czuwał nad jej rozwojem i wytrwaniem w wierze. To bardzo ważna wskazówka dla młodzieży. Każda grupa powinna mieć swojego duszpasterza, każdy katolik powinien szukać swojego księdza, choćby dlatego, że jesteśmy zalewani ofertami sekt i osób, które wykorzystują to nasze pragnienie duchowego rozwoju i działania w duchu katolickiej nauki społecznej.

I wreszcie, miłość do Ojczyzny, która wypełnia ukochanie tych wszystkich wartości, w praktyce, w działaniu na rzecz własnego Narodu. Ta miłość, która sprawia, że człowiek nie patrzy na pozorne korzyści, a ogarnia to, co dotyczy przyszłości Ojczyzny, bierze za to odpowiedzialność, jest w stanie zrezygnować z „własnych pożytków” , „aby Jej służyć uczciwie” (z modlitwy Ks. Piotra Skargi, którą poprowadzili artyści na koncercie pamięci Danusi i Żołnierzy Niezłomnych, po Apelu Jasnogórskim i która wraz z deklaracją jej codziennego odmawiania w intencji Prezydenta Polski, została rozdana poprzedniego dnia, podczas uroczystości) Ta miłość pozwoliła sanitariuszce odrzucić pokusy zdrady dowódcy i całego środowiska walczących o prawdziwą Niepodległość Polski – odmówić współpracy z bezpieką radziecką – za co zapłaciła życiem.

Znamienne jest, że to urzędnik Instytutu Pamięci Narodowej podczas odsłonięcia pomnika ujawnił, iż cytat z listu Danusi znamy tylko dlatego, że to zapamiętały osoby, które musiały zniszczyć ten dokument, by nie wpadł w niepowołane ręce. Właśnie te słowa, które stały się dewizą życia dla młodzieży teraz:

Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba

Dlatego, szukajmy tych słów Pasterzy duszpasterzy, które są dla młodych patriotów lekcją, jak pełnić swoje obowiązki wobec Boga, człowieka, rodziny, Kościoła i Ojczyzny we współczesnym świecie, aby zachować się jak trzeba - czyli iść zgodnie ze swoim powołaniem, drogą świętości w konkretnym życiu.

Co może być tą drogą dla młodych narodowców? To, o czym mówił Pasterz na Mszy Świętej Polowej:

przygotowanie się do przejęcia odpowiedzialności za Polskę.

Artykuł Pięć filarów życia „Inki”. O drodze świętości we współczesnej Europie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/piec-filarow-zycia-inki-o-drodze-swietosci-we-wspolczesnej-europie/feed/ 0