Mariusz Zielke – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Mariusz Zielke – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Znany muzyk oskarżany przez byłe podopieczne o pedofilię! Pisarz i dziennikarz Mariusz Zielke ujawnia jego nazwisko [WIDEO] https://niezlomni.com/znany-muzyk-oskarzany-przez-byle-podopieczne-o-pedofilie-dziennikarz-mariusz-zielke-mialo-do-niej-dochodzic-przy-produkcji-programow-dla-tvp-i-polsatu-wideo/ https://niezlomni.com/znany-muzyk-oskarzany-przez-byle-podopieczne-o-pedofilie-dziennikarz-mariusz-zielke-mialo-do-niej-dochodzic-przy-produkcji-programow-dla-tvp-i-polsatu-wideo/#comments Tue, 06 Aug 2019 09:00:55 +0000 https://niezlomni.com/?p=50798

Znany muzyk oskarżany przez byłe podopieczne o pedofilię. Miało do niej dochodzić w latach 90-tych przy produkcji dziecięcych programów muzycznych realizowanych dla TVP i Polsatu – podaje Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy i autor książek sensacyjnych.

- Niestety, relacji jest zbyt wiele, by można było to ukryć. Pamiętajcie, proszę, dzieci nie odpowiadają za zbrodnie rodziców, nie szukajcie winy tam, gdzie jej nie ma!!! - napisał Mariusz Zielke na Twitterze.

https://twitter.com/zielkemariusz/status/1158666090899283968

 

Ofiary twierdzą, że przypadki pedofilii miały miejsce przy realizacji programów „Tęczowy Music Box” (był emitowany w TVP) i „Co jest grane?” (emisja w Polsacie) oraz przy organizacji wielu koncertów i występów zespołu muzycznego „Tęcza”. Dziewczynki miały być też gwałcone w siedzibie fundacji finansującej działania zespołu i wspierającej dzieci uzdolnione muzycznie, domu znanego artysty (gdzie miały być zamykane na noc w piwnicy), w samochodzie sprawcy oraz siedzibie jednego z najważniejszych polskich stowarzyszeń muzycznych.

 

Skala przestępstw może być znacznie większa, gdyż muzyk pracował z setkami dzieci.

"Oczywiście nie wszystkie były molestowane. Oskarżany dziś mężczyzna rzekomo wybierał osamotnione, podatne na wpływy ofiary z rozbitych domów. To dopiero początek dziennikarskiego śledztwa. Zamierzam je przeprowadzić wyjątkowo skrupulatnie, wyniki opublikuję na swoim blogu i w serwisach społecznościowych" - twierdzi Zielke.

Dodaje, że nad sprawą pracuje od ponad roku, kiedy dowiedział się, że jedna z jego informatorek była molestowana w dzieciństwie przez tego mężczyznę.

„Ten człowiek zniszczył jej życie. Doświadczenia z dzieciństwa sprawiły, że trafiła do luksusowej prostytucji. Ona nie chciała mi podać nazwiska sprawcy, zabroniła wręcz badać tę aferę, ale ja nie mogłem tego zostawić, choć niczego nie przesądzam, także nie rozgrzeszam ofiary za wybór drogi życiowej. Zupełnie przypadkiem trafiłem na informacje o dwóch innych pokrzywdzonych, w tym jednej znanej z ekranów osobie i tak się zaczęła ta sprawa. Widziałem niezwykle wstrząsające dowody na to, że ofiary mówią prawdę. To nie tylko wyznania, ale też twarde dowody, takie jak nagrania. Moim zdaniem dowody są nie do podważenia. Świat artystyczny będzie zszokowany, kiedy to ujawnię w całości” - twierdzi Zielke.

Chciał temat przekazać innym dziennikarzom, bo sam od dawna nie pracuje w zawodzie i nie pisze do żadnej gazety.

„Zrobiłem co mogłem, żeby ta sprawa została wyjaśniona przez mainstream. Napisałem nawet książkę pod tytułem „Bejbi” z informacjami pozwalającymi na rozpoczęcie śledztwa, żeby naprowadzić dziennikarzy na tę sprawę, żeby ktoś to wyjaśnił publicznie. Chciałem o tym opowiedzieć na konferencji prasowej podczas Warszawskich Targów Książki, ale przyszedł na nią tylko jeden dziennikarz – on poznał szczegóły sprawy, tekstu jednak nie napisał. Skoro media nie są zainteresowane wyjaśnieniem tak poważnej afery, wracam przynajmniej na chwilę do dziennikarstwa i to zrobię, rzetelnie i profesjonalnie. Niedługo ujawnię wszystkie szczegóły. Jeśli się nie mylę co do skali przestępstw, będzie to największa afera w Polsce w środowisku artystycznym. Ta sprawa odbije się szerokim echem na całym świecie, bo podejrzewany sprawca jest osobą znaną, a wśród ofiar mogły być dzieci, które dziś są gwiazdami” - dodaje Zielke.

 

Kolejne teksty na ten temat będzie publikował na stronie www.winteresiespolecznym.pl (dostępna także pod krótszym adresem www.wsi24.pl). Na stronach nie będzie żadnych reklam i sprzedaży żadnych produktów.

 

„Bardzo ważna będzie współpraca ze strony TVP i Polsatu. Bez niej będzie ciężko to wyjaśnić. Telewizje powinny udowodnić, że nie kryły pedofilii i chcą ją teraz zbadać. Na razie nie zarzucam im niczego, o tym ohydnym procederze mógł nikt nie wiedzieć, raczej nikt z telewizji go nie ułatwiał, ale dziś to właśnie telewizjom, które korzystały z talentu dzieci i na nim zarabiały, powinno najbardziej zależeć na rzetelnym i dokładnym wyjaśnieniu zarzutów. Nie można umyć rąk i powiedzieć: to nie nasza sprawa. Jeśli tak zrobią, to niczym nie będą się różnić od hierarchów kościelnych udających niewiedzę o aferach w parafiach” - kończy Zielke.

źródło: informacja prasowa winteresiespolecznym.pl/Twitter

Artykuł Znany muzyk oskarżany przez byłe podopieczne o pedofilię! Pisarz i dziennikarz Mariusz Zielke ujawnia jego nazwisko [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/znany-muzyk-oskarzany-przez-byle-podopieczne-o-pedofilie-dziennikarz-mariusz-zielke-mialo-do-niej-dochodzic-przy-produkcji-programow-dla-tvp-i-polsatu-wideo/feed/ 1
Chcecie wiedzieć o co chodzi z KNF? Przeczytajcie „Wyrok” Mariusza Zielke. Publikujemy fragmenty książki z 2011 r.!, które idealnie opisują aferę KNF. [WIDEO] https://niezlomni.com/chcecie-wiedziec-o-co-chodzi-z-knf-przeczytajcie-wyrok-mariusza-zielke-publikujemy-fragmenty-ksiazki-z-2011-r-ktore-idealnie-opisuja-afere-knf-wideo/ https://niezlomni.com/chcecie-wiedziec-o-co-chodzi-z-knf-przeczytajcie-wyrok-mariusza-zielke-publikujemy-fragmenty-ksiazki-z-2011-r-ktore-idealnie-opisuja-afere-knf-wideo/#respond Wed, 21 Nov 2018 21:26:16 +0000 https://niezlomni.com/?p=50405

Trudno uwierzyć, że "Wyrok" Mariusza Zielke po raz pierwszy ukazał się w 2011 r. Wiele fragmentów i cytatów można prawie dosłownie odnieść do afery KNF, która wybuchła w połowie listopada. Dzięki uprzejmości autora możemy je zaprezentować na naszych łamach.

"Pieniądze! Ze wszystkich wynalazków ludzkości — ten wynalazek jest najbliższy szatanowi." Antoni Makarenko

Jarosław Szrem badawczo popatrzył w oczy dyrektorowi Kozłowskiemu. Ten nie pierwszy raz prosił go o tego rodzaju przysługę, jednak uzasadniał ją zwykle dość precyzyjne. Tym razem jedynie mruknął coś niezrozumiale. Oczywiście Szrem mógł odmówić. Skoro jednak nigdy dotąd nie odmawiał, to dlaczego teraz miałby się wahać? Ponadto sam problem wydawał się poważny i wymagający ich współpracy. W końcu byli po jednej stronie barykady. Działali w imieniu dobra rynku, inwestorów, drobnych ciułaczy, którzy lokowali swoje oszczędności w akcjach firm giełdowych, licząc na to, że są pod ich ochroną. Pod lupą KNF - Komisji Nadzoru Finansowego, która miała pilnować, żeby pazerni biznesmeni wypełniali właściwie obowiązki informacyjne, przestrzegali przepisów związanych z wykorzystywaniem informacji poufnych czy zakazów konkurencji. Słowem, nie oszukiwali drobnych akcjonariuszy i nie okradali firm, które w momencie wprowadzenia na giełdę przestały być "ICH" firmami i stawały się dobrem wspólnym. Nadzorowanym przez urzędników KNF.

Kozłowski zaraz po wyjściu od Szrema zadzwonił do gabinetu Przewodniczącego KNF, jednak sekretarka poinformowała go, że Szef „uciekł” już na posiedzenie rządu. Mieli dziś omawiać rekomendację "K", która powinna nieco przyblokować bankom możliwość udzielania kredytów w walucie obcej. Zadłużenie Polaków we frankach wzrosło do bardzo niebezpiecznego poziomu i groziło katastrofą w przypadku nagłego osłabienia złotówki. Kozłowski rozumiał, że to priorytet. Sprawa Consulting Partners była jednak równie poważna. W końcu, jeśli ich podejrzenia okażą się słuszne, kolejny raz może dojść do kompromitacji całego rynku kapitałowego. Bananowa giełda; Burundi Warszawa, jedna sprawa - to najłagodniejsze z komentarzy na forach internetowych, które pojawiały się przy takich okazjach. Gdyby nie działania zaradcze podjęte przez Kozłowskiego, oczywiście z aprobatą i wsparciem Szefa, za chwilę mogliby się obudzić z ręką w nocniku. Tłumaczenie takich skandali wcale nie było przyjemną rzeczą.

- To nie nasza wina, że taki syf do nas trafia. W każdym dokumencie błąd na błędzie - przekonywał przewodniczącego po kolejnym telefonie z "Gazety Wyborczej"
- Ja tam mógłbym to puścić, tylko kto potem będzie się tłumaczyć, jeśli jakąś ofertę trzeba będzie zablokować z powodu niezgodności prospektu z przepisami.

Kuba jednak nie bardzo rozumiał, dlaczego teksty nie mają opisywać problemów i ich wyjaśniać, główne tezy muszą być wyłożone w trzech pierwszych zdaniach, a tytuł ma wzbudzać emocję i koniecznie zawierać czasownik. Bez  czasownika nie publikujemy. No i żadnych znaków zapytania, my informujemy czytelnika, a nie pytamy.

- Dokładnie. Wynajęliśmy specjalistę z rynku kapitałowego, żeby ten zablokował emisję Polbudu w KNF. Byliśmy pewni wygranej. Jednak Komisja zamiast wypełnić swoją rolę, pomogła bankierowi w przekręcie.
- Jak to pomogła?
- Nic nie zrobili. Dosłownie. Za to u nas pojawił się emisariusz.

Mamy układy wszędzie, przyjacielu. W prokuraturze, ministerstwach, urzędach skarbowych, sądach. Wszędzie. Nawet w KNF. Jeśli jeszcze raz wyślecie jakieś głupie pismo, wykończymy was. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak te urzędy mogą być upierdliwe. Siedziałeś kiedyś w pudle? Miałeś na księgach przemiłych inspektorów? A może wolisz, żeby wasze konta przetrzepała ABW czy CBA? Co pomyślą twoi biznesowi partnerzy z Londynu, jak nasz polski SEC oskarży cię o  manipulacje? Chcesz przeczytać o tym w gazetach?

- Na dodatek na koniec przesłuchania pokazano nam nasze pismo o groźbach i zapytano, czy mamy jeszcze coś do dodania. Rozumie pan? Dostajemy groźbę wykorzystania KNF przeciwko nam, informujemy urząd o tym, a ten urząd wszczyna postępowanie w sprawie rzekomych nieprawidłowości mających miejsce dwanaście miesięcy wcześniej i na koniec pyta, czy mamy jeszcze coś do dodania. Dla mnie  było jasne, że to ostrzeżenie –jeśli nie przestaniesz dymić, to wojna rozpocznie się na dobre.  Oskarżymy cię. Może nawet wsadzimy do więzienia - To nie jest według pana dziwne?

Urzędnicy Komisji Nadzoru Finansowego dostawali pieniądze z Agencji Porter należącej do Krakowskiego Domu Inwestycyjnego za szkolenie klientów tego domu maklerskiego wchodzących na Giełdę. Przelewy szły na ich konta bądź bliskiej rodziny, znajomych. Na listach płac, w e-mailach, przelewach, powtarzają się numery kont i nazwiska tych samych osób. Kasę brało całe szefostwo departamentu emitentów z Teodorem Kozłowskim na czele oraz parę innych osób z KNF i z Giełdy Papierów Wartościowych. W pełnym rozliczeniu rocznym zarobki tych urzędników w Agencji Porter robią wrażenie. TeodorKozłowski zainkasował w sumie 60 tys. zł... W tekście  było też sporo dalszych zarzutów. Według "IPO" urzędnicy dostawali prezenty do  domów: wina, zegarki, telefony, laptopy. Jakim cudem tego typu materiał przeszedł bez żadnego echa?"

Profesor Waldemar Ruszczyński popatrzył w oczy tego młodego mężczyzny o niemieckich korzeniach. Westchnął ciężko, musząc ponownie tłumaczyć to, co przecież powtarzał od pierwszego spotkania z nim. I czego nie mogło zmienić pobrane już 100 tys. polskich złotych wynagrodzenia za jego doradcze usługi.

- Ależ panie profesorze, przecież my już mamy doradcę – Pana! Profesor lekko poczerwieniał, a potem udał, że nie słyszał ostatniego zdania. - Ja w zasadzie muszę się już żegnać – wstał dając znać, że spotkanie zostało zakończone. O to ci chodzi? Mam oferować łapówkę czy tylko szkolenia? Komu? Jak? Andreas w porę się opanował. Nie potrzebował kolejnego wroga. - Proszę mi wybaczyć – profesor poklepał go po ramieniu - Mam zajęcia ze studentami; będziemy mówić o etyce, rozumie pan? Takich rzeczy nie da się wyczytać z książek. Niech pan rozważy wynajęcie tego doradcy. Relacje są ważne.

- Nie orientuje się pani, czy może chodziło o tekst o KNF?
- Chyba tak, jakieś szkolenia czy inne przekręty.
- A nie wie pani, gdzie pracuje dziennikarz, który to napisał.
- Pewnie, że wiem - powiedziała z dumą - to mój syn.
- Czyli gdzie?
- W „Financial Times”; dam panu jego adres. Tylko ostrzegam, jest bardzo zajęty.

- A w Anglii jest inaczej? - zapytał Zimny. Redaktor Financial Timesa roześmiał się. - Niech pan przyjedzie i sam się przekona.

- Kim jest właściwie ten Teodor Kozłowski? Zresztą nawet gdyby chodziło o samego Klasyka to i tak nas to nie interesuje. Jest za mało ważny. Nic nie znaczy.
- Przecież to szef KNF.
- Politycznie kompletnie nieinteresujący. Siedzi cicho i robi swoje.
- Rynek, który nadzoruje wart jest jakieś trzysta miliardów złotych. Albo i więcej.
- I kogo to obchodzi? Dla nas temat musi ociekać krwią. Bohater musi mieć jaja, jacht na Karaibach, rżnąć dziwki w hotelach. Musi być skurwysynem. Znienawidzonym oligarchą, który sra kasą podczas gdy masa biedaków nie ma na chleb. To się sprzedaje! Walka z takim gościem ma sens! Klasyk z tym swoim oślim spojrzeniem nie jest żadnym bohaterem.

Minister milioner zarobił na giełdzie. Jeden z najmłodszych ministrów w historii Polski jest zdecydowanie najbogatszym członkiem rządu i jednym z najzamożniejszych parlamentarzystów. W ubiegłym roku jego majątek był szacowany na - bagatela - 10 milionów złotych. Minister przez dwa dni nie chciał nam ujawnić, w jaki sposób zgromadził taki majątek. Potem przesłał krótkie oświadczenie, że jest ono wynikiem inwestycji giełdowych. Odmówił podania bliższych szczegółów...

Przewodniczący Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego Sławomir Klasyk zakończył swój wykład o etyce w biznesie i zasiadł koło Ojca Macieja, zaprzyjaźnionego zakonnika prowadzącego szkołę dla trudnej młodzieży. Nie słuchał praktycznie kolejnych wystąpień i zbywał franciszkanina, który starał się nawiązać z nim rozmowę. Był zmęczony. Wręczwyczerpany. Zgodził się na udział w tym, w pośpiechu  przygotowanym wykładzie, tylko z jednego powodu.
- Sławek, pozwolisz – Karol Trybuchowski klepnął go w ramię, uśmiechając się przepraszająco do ojca Macieja – Porywam na chwilę naszą gwiazdę. - Może nauczy cię trochę skromności – odparł franciszkanin – Przydałoby się. Uśmiechając się przeszli do ogrodu i ruszyli wolnym krokiem alejką prowadzącą nad jezioro. Wyglądali jak dwaj dawni znajomi dyskutujący o starych dobrych czasach.
- Mieliście nie dzwonić do mnie przez najbliższe pół roku. Mieliście dać mi spokój. Mieliście moje pieniądze włożyć na normalną lokatę, a nie kupować za nie akcje w ofertach pierwotnych.
- Dobrze na tym zarobiłeś.

Zdaje się, że ci maklerzy nawet nie wiedzą, w jakie gówno wdepnęli. Nie mają pojęcia, że jeden z ich kolesiów dla rozrywki wyrzuca żony przez okno, drugi nazywa się zupełnie inaczej, niż ma w papierach, a w firmie trzeciego jest więcej agentów WSI i SB niż ziarenek w piaskownicy.
– Myślałem, że to prawicowcy. Wspierają Kościół, media religijne...
– I co z tego? Dla niepoznaki najlepiej się przykleić właśnie do takich zacietrzewionych, zapatrzonych ciągle w przeszłość baranów. Agenci śpiochy. Wie pan, ilu ich jest w OpusDei? Niemniej jednak to niegroźna zabawa w  porównaniu z tym, w co się wpakowali.
– To znaczy? – Mówi panu coś nazwisko Maciarz?

– Widzi pan – mruknął Holder za plecami Zimnego – wygłupy waszych posłów i brak standardów sprawią, że tak właśnie będą was postrzegać w Europie. Jak niegroźnych szurniętych troglodytów. Rosjan przynajmniej się boją. Z Polaków tylko się śmieją.

Polska giełda z małego, niewiele znaczącego rynku wyrosła w ciągu zaledwie piętnastu lat na lidera regionu. Dziś pod względem rangi wyprzedza giełdy Wiednia, Kopenhagi,Luksemburga, Sztokholmu, Belgradu czy Pragi i ma realne szanse na palmę pierwszeństwa w regionie. Kto wie, może kiedyś stanie się ważniejsza niż indeksy we Frankfurcie czy Paryżu. - Dupa Jasiu – pomyślał Zimny. I do czego doszliśmy? Dziwki, bandyci i łapówkarze. Oto nasza elita. W końcu cukierkowe obrazki zastąpiły okładki tabloidów, zdjęcia nocnych klubów i stylizowane scenki z agentami CBA i CBŚ, którzy zatrzymują przestępców z walizkami pełnymi pieniędzy. Przestępczość gospodarcza może jednak mocno nadszarpnąć wiarygodność tego rynku. Znane w Polsce afery związane z wyłudzeniami podatków, mafią paliwową czy oszustwami giełdowymi dotąd pozostawały w granicach tego doświadczonego przez historię kraju.

- Nowa afera ma inny charakter – powiedział. – Jest nośna, bo ma mocne zabarwienie seksualne. I gdyby wiązała się tylko z seksem, pewnie nie byłoby problemu. - Może nawet przyciągnęłaby nad Wisłę więcej kapitału – dodał z szyderczym uśmiechem inny ekspert. – Wiadomo, że finansiści lubią się bawić, a Polki mają opinię wyjątkowo urodziwych i atrakcyjnych. - Tak, zróbcie z Polski burdel. Jednak – kamera znów pokazała pierwszego eksperta – znacznie gorsze dla postrzegania Polski są informacje, które teraz nie wybijają się na pierwszy plan. Myślę tu o korupcji, braku nadzoru nad rynkiem, problemach z transparentnością, układami i nierynkowymi zachowaniami, z którymi, jak się wydaje, rząd nie tyle nie może sobie poradzić, ile wręcz nie chce walczyć”. Potem na ekranie pojawiło się kilka innych znanych postaci, z George’em Sorosem i Markiem Mobiusem na czele.

W krajach rozwijających się problemem dla inwestorów jest przestrzeganie prawa.

O tym się nie mówiło, bo to temat trudny, ale teraz na pewno te kwestie będą podnoszone. Jeśli polski rząd nie weźmie na poważnie tego ostrzeżenia i nie zmieni postępowania, to kapitał zagraniczny się od niego odwróci. Pozostaną spekulanci i pieniądze wątpliwego pochodzenia – stwierdził inny ekspert. - Cóż... Polska ma, niestety, opinię bliższą bananowej republice niż krajowi demokratycznemu – dodał kolejny.

Niedługo potem Zimny z osłupieniem patrzył, jak Zenon Maciarz w TVN CNBC występuje jako ekspert od spraw giełdowych, ocenia całą aferę i tłumaczy jej specyfikę. „KDI od dawna był postrzegany na rynku jako firma o niezbyt jasnych zasadach postępowania. Wielokrotnie spotykaliśmy się z nieetycznymi działaniami wokół ofert prowadzonych przez tę firmę. Nas także próbowano oszukać. Na szczęście media spełniły swoje zadanie.

Nie obawia się pan jednak, że to zrazi ludzi do giełdy? Że odciągnie od nas inwestorów zagranicznych?” „Wręcz przeciwnie. Widać, że i giełda, i nadzór panują nad sytuacją. Jeśli się nie mylę, to prezesi KDI już zostali aresztowani”. „Tak, ale pod zarzutem morderstwa”.  „Widzi pan, przestępcy wszędzie starają się uplasować, ale na szczęście na dłuższą metę to się nie udaje. Wracając do pierwszego pańskiego pytania... Myślę, że po początkowych zawirowaniach rynek odzyska kondycję, a poważni inwestorzy będą cieszyć się hossą. Spekulanci zawsze tracą. Poważni inwestorzy tylko zarabiają”. „Takich inwestorów pan szuka?” „Wyłącznie. Spekulanci nas nie interesują. Przeprowadzając największą ofertę w tej części Europy, nie możemy sobie pozwolić na rozgrywki ze spekulantami”.

Po południu w gabinecie premiera doszło do narady najważniejszych polityków partii rządzącej. Premier miał zatroskaną minę. Za półtora roku wybory, a sytuacja w kraju stawała się coraz trudniejsza. Rosnący deficyt budżetowy,  niedobór finansów publicznych, problemy z rozliczeniami unijnymi wymuszały reformy, które nie przysporzą im popularności. Jeśli dodatkowo będą zmuszeni podnieść podatki, to może to oznaczać koniec ich karier. Porażka wyborcza stawała się coraz bardziej realna. Partia nie była w stanie samodzielnie sprawować władzy. Mniejszy koalicjant był więc niezbędny. Niestety, pierwsze sondaże przeprowadzone po wybuchu afery KDI były niezwykle niepokojące. Wyborcy obarczali rząd odpowiedzialnością. W telewizji zaczęli harcować pierwsi posłowie opozycyjni, którzy zwietrzywszy krew, coraz głośniej wytykali rządowi wieloletnie zaniedbania. Sprawa ta mogła znacząco obniżyć już i tak nadszarpnięte notowania rządu.

– Wierzcie mi albo nie – rzucił w końcu – ale tym razem nie chodzi tylko o politykę. Tym razem musimy pokazać, że nasza reakcja jest daleka od polityki i nie ma na celu mydlenia oczu. – A nie zawsze tak jest? – zażartował pełnomocnik. Premier w zamyśleniu zwiesił głowę. Nie powiedział „przyjaciołom politycznym”, że dziś przed południem odbył trzygodzinne spotkanie ze swoim  prawdziwym przyjacielem z dawnych lat, który teraz jest właścicielem spółki giełdowej. Poprosił go o opinię w tej sprawie. „Nie czytałeś «Insidera»? Albo wcześniej tekstów w «Expressie Finansowym»? Szkoda, bo ta nasza bananowa giełda ośmiesza Polskę na całym świecie. Gdyby takie artykuły ukazały się w Londynie albo w Stanach, miałbyś światowy krach i cały rój agentów FBI przeszukujących biura maklerskie. Mój drogi premierze, prawda jest taka, że olewacie inwestorów giełdowych i kompletnie nie macie pojęcia o ich sytuacji. Wałki i przestępstwa na parkiecie są powszechne i powszechnie ignorowane, bo dla urzędników, którzy chcą coś zrobić, nie ma politycznego wsparcia. A skoro go nie ma, to prezesi krętacze czują się bezkarni. Efekt jest taki, że KNF łapie płotki i ściga jakieś drobne wykroczenia, odpuszczając rekinom. Wiesz, ile inwestorzy potracili na aferach? A to jest już problem setek tysięcy ludzi. Na giełdzie aktywnych inwestorów jest co prawda tylko dwieście tysięcy, ale kont – ponad milion. Do tego dochodzą klienci funduszy i OFE. Oni wszyscy oczekują, że ktoś zrobi porządek z tą stajnią Augiasza. Jeśli ty tego dokonasz, to wzniosą ci pomnik”.
„To naprawdę takie poważne?”
„Zastanów się, co myślą o was inwestorzy, którzy słyszą, że za wielkie przekręty nikt jeszcze u nas nie poszedł siedzieć, a sprawy dotyczące manipulacjami na giełdzie trwają po dziesięć lat? Co ma pomyśleć uczciwy gracz, kiedy widzi, że w USA takiego Madoffa skazują w pół roku? Gdyby to u nas Madoff zrobił przekręt na tę skalę, to wyrok dostałby po trzydziestu latach. Jak uda ci się przekonać inwestorów giełdowych, że ci na nich zależy i będziesz walczył z przestępczością finansową, poparcie skoczy ci o dwadzieścia procent i wygrasz kolejne wybory. Ale co ważniejsze, zrobisz coś dobrego dla ludzi. Będziesz mógł opowiedzieć wnukowi, że ty naprawdę naprawiałeś ten kraj, a nie, jak inni, tylko o tym mówiłeś. Pomyśl, Wałęsę zapamiętają, bo obalił komunę, Kwaśniewskiego i Millera, bo wprowadzili Polskę do Unii. A ciebie? Masz się czym pochwalić? Nie? To do roboty”. Patrząc na ministrów swojego rządu, premier podjął decyzję.

– Skandal już mamy. Trzeba coś z nim zrobić.

Drodzy rodacy, przyjaciele! Dziś zapewne większość z was zwróciła uwagę na aferę dotyczącą rynku finansowego. Sam byłem zszokowany tymi doniesieniami i wciąż nie mogę uwierzyć, że coś takiego mogło się u nas zdarzyć. Ale nie mogę też uwierzyć, że działo się to pod moim okiem, na oczach nas wszystkich i w obliczu całkowitej ignorancji, przyzwolenia, a może bezradności państwa i służb porządkowych. Nie zamierzam wam mówić, że to nie nasza wina, że to wina naszych poprzedników. Że ktoś wstawił do naszej partii szpiegów śpiochów, że to robota układu czy przeciwników politycznych. Nie. Chcę jasno powiedzieć, że mój rząd weźmie pełną odpowiedzialność za ten skandal. Tak, pełną odpowiedzialność. Ale też weźmie pełną odpowiedzialność za jego rozwiązanie i naprawę tej dziedziny gospodarki, którą toczy rak zepsucia. Chcę powiedzieć, że nie będziemy się zasłaniać tajemnicami, nie będziemy szukać na siłę winnych ani zamiatać brudów pod dywan, bo sprawa jest poważna i zbyt długo była lekceważona przez nas i naszych poprzedników. Zbyt wiele giełdowych afer nie znalazło finału w sądzie, zbyt wielu z was zostało oszukanych. Powiedzmy to wyraźnie: OSZUKANYCH. Bez konsekwencji dla winnych, bez naszej ochrony. Bez sprawiedliwości. Dlatego dziś obiecuję wam, że tym razem koniec z pobłażliwością. Koniec z bezprawiem. Mój rząd wykorzysta wszystkie dostępne środki, żeby ukarać winnych zaniedbań, żeby zapewnić rynkom finansowym bezpieczeństwo i najlepszy nadzór, surowy, ale sprawiedliwy. Koniec ze ściganiem drobnych inwestorów, którzy padli ofiarą niewiedzy czy pomyłki nierobów w urzędach. Koniec ze ściganiem w świetle jupiterów ludzi oskarżonych o drobne manipulacje, a zostawianiem w spokoju prawdziwych rekinów. Od dziś wszyscy, z nadzorem skarbowym, Komisją Nadzoru Finansowego, służbami specjalnymi i prokuratorami włącznie, będą w sposób właściwy i z całą surowością prawa ścigać prawdziwych manipulatorów i oszustów. Weźmiemy się za giełdowe spółdzielnie i mafie, będziemy ścigać zaniedbania zarządzających i nadzorców, ludzi, którzy mamią was nieprawdziwymi informacjami, wyprowadzają pieniądze z waszych firm, manipulują akcjami i wykorzystują dane poufne. Koniec z pobłażliwością. Ażebym za rok mógł z dumą wam powiedzieć, że nasz rynek finansowy jest równie bezpieczny jak ten w USA czy Wielkiej Brytanii. Żebyście nie mieli poczucia, że mieszkacie w republice bananowej.
Premier podniósł ze stołu kartkę A3 z namalowanym na niej znakiem przedstawiającym wielkiego żółtego banana przekreślonego na czerwono. STOP BANANA REPUBLIC!

 

Mariusz Zielke, Wyrok, Czarna Owca, Warszawa. Książkę można nabyć TUTAJ.

Artykuł Chcecie wiedzieć o co chodzi z KNF? Przeczytajcie „Wyrok” Mariusza Zielke. Publikujemy fragmenty książki z 2011 r.!, które idealnie opisują aferę KNF. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/chcecie-wiedziec-o-co-chodzi-z-knf-przeczytajcie-wyrok-mariusza-zielke-publikujemy-fragmenty-ksiazki-z-2011-r-ktore-idealnie-opisuja-afere-knf-wideo/feed/ 0
Nic lepszego tej jesieni nie przeczytacie! „Dobre miasto” Mariusza Zielke [NASZA RECENZJA] https://niezlomni.com/nic-lepszego-tej-jesieni-nie-przeczytacie-dobre-miasto-mariusza-zielke-nasza-recenzja/ https://niezlomni.com/nic-lepszego-tej-jesieni-nie-przeczytacie-dobre-miasto-mariusza-zielke-nasza-recenzja/#comments Sat, 13 Oct 2018 20:59:27 +0000 https://niezlomni.com/?p=50366

Ponad rok trzeba było czekać na nową książkę Mariusza Zielke. Ale, jak zawsze w przypadku tego autora, było warto!

Niby to tylko bardzo dobry kryminał. Ale jak to bywa u Mariusza Zielke, każda jego książka to nie "tylko" kryminał, to opowieść głęboka osadzona w otaczającej nas rzeczywistości, pełna trafnych obserwacji i spostrzeżeń. Tym razem autorzabiera nas do miasteczka, w których pozornie wszystko jest dobrze.

„Niby w takich miejscowościach jak Dobre Miasto wszyscy się znają, ale to przecież nieprawda. Ile to tajemnic wychodzi z czasem, ile razy człowiek wydaje się znany, a potem okazuje się zupełnie obcy. Patrzysz na uśmiechniętą twarz, myślisz: sympatyczna taka, a potem wychodzi, że to jaki łobuz”.

Lokalne układy, tajemnicze powiązania, miejscowe patologie. Zaszłości z minionych lat, które ciągle wpływają na współczesność i kształtują rzeczywistość. Grzechy i brudne tajemnice, o których nikt nie chce pamiętać, powracają. Wraca przeszłość, o której wszyscy chcieli zapomnieć. 

Ze swoją przeszłością musi się zmierzyć również główna bohaterka, Małgorzata, dziennikarka pochodząca z Dobrego Miasta. Po latach powraca w rodzinne strony, żeby napisać reportaż o zabójstwie lokalnej aktywistki, uwielbianej przez wszystkich, żony biznesmena. Sprawa wydaje się prosta do opisania. Trzej zatrzymani, motyw, zeznania, dowody. Niby wszystko się zgadza. Niby wszystko jest oczywiste, ale jak sięgnie się głębiej wszystko jest "niby", nic się nie zgadza.

Dąbek nagle przestał mówić zabawnym tonem, przestał się uśmiechać i wycedził poważnie: - Lepiej niech się pani trzyma oficjalnych wersji, pani redaktor. Jeśli postawi pani w swoim artykule na jakieś absurdalne tezy bez pokrycia, może pani spotkać kogoś gorszego niż moi prawnicy, może pani spotkać mnie osobiście jeszcze raz w zupełnie innych od dzisiejszych okolicznościach. Proszę się dobrze zastanowić. Czy warto wstawiać się za ludźmi, których wszyscy już skazali?”

Książki Mariusza Zielke czytam i polecam wszystkim od lat, od czasu pierwszego wydania genialnego  "Wyroku" (2012 r.), którego żadne duże wydawnictwo nie chciało wydać. Bano się, że pierwszy polski thriller finansowy, który odsłania kulisy przestępczej działalności jednego z domów maklerskich wywoła liczne procesy. Nic takiego nie miało miejsca.

Później były kolejne świetne książki, choćby "Sędzia", "Człowiek, który musiał umrzeć" i "Nienawiść". Każda z nich wyprzedzała swój czas i opisywała sprawy, które dopiero się miały zdarzyć (!) - aferę taśmową, działalność szantażystów z grupy hakowej, nadużycia na rynku finansowym, czego kolejnym przejawem jest afera GetBack. Nie wynikało to ze zdolności prorockich autora, ale z jego znajomości mechanizmów rządzących rynkami finansowymi, polityką, służbami specjalnymi i stosunkami międzyludzkimi. Głęboka znajomość opisywanych spraw połączona z lekkim piórem autora i umiejętnością tworzenia dobrych dialogów tworzy niesamowitą całość. Warto sięgnąć po "Dobre Miasto" i inne książki Mariusza Zielke. To lektury, których nie będą Państwo żałować. MR

„Wiesz jednego się nauczyłem. Nie można oglądać się na szczęście innych. Trzeba zadbać o własne. Wtedy świat będzie lepszy, bo zamiast frustracji dołożymy jeszcze jedną dobrą cegiełkę.”

Mariusz Zielke, Dobre miasto, Wyd. Czarna Owca, Warszawa 2018. Książkę można nabyć TUTAJ

Ilustracja muzyczna:

 

Artykuł Nic lepszego tej jesieni nie przeczytacie! „Dobre miasto” Mariusza Zielke [NASZA RECENZJA] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nic-lepszego-tej-jesieni-nie-przeczytacie-dobre-miasto-mariusza-zielke-nasza-recenzja/feed/ 1
Po raz kolejny książka pisarza jest blokowana! Pomóż uwolnić „Dyktatora” https://niezlomni.com/kolejny-ksiazka-pisarza-blokowana-pomoz-uwolnic-dyktatora/ https://niezlomni.com/kolejny-ksiazka-pisarza-blokowana-pomoz-uwolnic-dyktatora/#comments Mon, 23 Oct 2017 21:35:07 +0000 http://niezlomni.com/?p=44146

Dobra, niech będzie, jestem oszołomem, widzę wszędzie spiski :) W końcu wygrałem wszystkie procesy sądowe, które mi wytoczono, a przecież wiadomo, że sądy nieuczciwe - pisze na swoim Facebooku pisarz Mariusz Zielke.

No i opisywałem przekręty takich wielkich firm jak HP, IBM, CISCO, setek innych i żadna z nich nie prostowała, nie wytaczała nawet procesów. W końcu przeze mnie największe banki i firmy ubezpieczeniowe płaciły milionowe kary. Oszołom. Jasne. Zielke, weź na klatę, że Ci sąd zablokował książkę na rok, a nowa znika z możliwości sprzedaży. Pogódź się z tym i zdechnij. Kolejny cud to Bonito. Nagle jest dostępna. 44 sztuki (w chwili gdy tam zajrzałem). A przypomnę, że w tamtym tygodniu się świetnie sprzedawała i nagle stała niedostępna. Sorry, nikogo nie chcę obrazić, a już szczególnie sklepy i partnerów, którzy mają odwagę sprzedawać moje książki. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze - podkreśla Zielke.

Mariusz Zielke o swojej najnowszej książce: Ech ci pisarze, "piją, mają kochanki, a jak już coś napiszą, to nie tak, jak trzeba." Drodzy Czytelnicy, bardzo potrzebuję Waszej pomocy! Dawid znów walczy z Goliatem, a historia jest śmieszna i straszna zarazem.

W SKRÓCIE: Właśnie sam wydałem książkę pod tytułem "DYKTATOR" (mocno po partyzancku, w pośpiechu i tajemnicy) bo Wydawca, który tę książkę zamówił, chciał ode mnie prorządowej propagandy o "złych sędziach", a dostał uczciwą książkę o pewnym dyktatorze. Zamawiający wycofał się z wydania (jego prawo) i byłoby tylko zabawnie,
gdyby nie próbował mnie wystraszyć (źle trafił) i zablokować mi wydanie normalną drogą.

Wokół mnie zaczęły się dziać dziwne rzeczy, a ponieważ naruszam potężny układ (gdybym ujawnił
szczegóły, prawdopodobnie byłaby to największa afera w tym roku), muszę się bronić.

Dlatego proszę Was o pomoc w poinformowaniu czytelników, że taka książka istnieje. Bez tego nie znajdzie się na księgarskich półkach.

Mój przeciwnik to osoba bardzo wpływowa, majętna, powiązana ze służbami specjalnymi, reprezentująca
jedno z największych wydawnictw, przekonana o tym, że układy i jego brudne, śmierdzące pieniądze
pozwolą mu kupić wszystko.

Udostępniajcie ten post, informujcie innych o sprawie, pomóżcie mi ją nagłośnić. Uwaga, to nie jest żaden marketing. To poważna sprawa, która pewnie wkrótce zostanie szczegółowo opisana - apeluje Mariusz Zielke.

➡️Opis całej historii:
https://zkluczem.pl/pl/i/Historia-pewnego-zlecenia/16
➡️Tu o mojej wiarygodności:
https://zkluczem.pl/pl/i/Wiarygodnosc/14

W 2016 r. sąd zakazał Mariuszowi Zielke rozpowszechnianie książki "Dla niej wszystko", którą autor udostępnił do bezpłatnego ściągania w internecie. WIĘCEJ O TYM PRZECZYTASZ TUTAJ i TUTAJ.

- Dostałem ultimatum, że jeżeli nie podpiszę umowy, w której zrzekłbym się na 50 lat prawa do publikacji książki, to poznam czyjąś mroczną stronę - pisał Mariusz Zielke latem 2016 r.

- Szczegółowo: we wrześniu 2015 r. bogaty biznesmen (posiadający własne wydawnictwo) zamówił u mnie powieść, która m.in. opisywałaby sprawę ataku bandytów na niego i porwania członka jego rodziny. Sprawa była intrygująca, więc podjąłem się jej opisania. W trakcie analizy akt sądowych, zbierania materiałów, wywiadów zorientowałem się, że mam do czynienia ze sprawą znacznie poważniejszą niż porwanie: dotykającą korupcji na najwyższych szczeblach w formacjach mundurowych, różnych machinacji w służbach itd., wreszcie serii niewyjaśnionych morderstw. Ponieważ nie jestem już dziennikarzem, nie miałem ambicji, by rozwiązać te zagadki (choć mnie strasznie korciło), ale w powieści postawiłem różne teorie (zmyślone) na ich temat. Bardzo wyraźnie zaznaczam, że nikogo prawdziwego nie opisywałem. Wszystkie postaci zmyśliłem - przekonywał pisarz.

W 11 miesięcy stworzyłem powieść kryminalną, która bardzo podobała się pierwszym jej recenzentom i wydawcy. I wtedy prawnik biznesmena zaproponował mi umowę, która umożliwiłaby wydawcy przetrzymanie pierwszego wydania tej powieści przez 25 lat (a umawialiśmy się na wydanie w listopadzie 2016). Nie zgodziłem się i wtedy zaczęła się moja katorga - stwierdził.

 

 

 

 

Artykuł Po raz kolejny książka pisarza jest blokowana! Pomóż uwolnić „Dyktatora” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kolejny-ksiazka-pisarza-blokowana-pomoz-uwolnic-dyktatora/feed/ 3
TYLKO U NAS. Fragment najnowszej książki Mariusza Zielke. „Gdy poznasz zbyt wiele tajemnic, uważaj na ciężarówki ze żwirem” https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-mariusza-zielke-gdy-poznasz-zbyt-wiele-tajemnic-uwazaj-na-ciezarowki-ze-zwirem/ https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-mariusza-zielke-gdy-poznasz-zbyt-wiele-tajemnic-uwazaj-na-ciezarowki-ze-zwirem/#respond Tue, 20 Jun 2017 19:07:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=40379

Zanim doszło do czołowego zderzenia, Siergiej pomyślał jeszcze o innej zasadzie, od lat dobrze znanej w Moskwie i coraz częściej powtarzanej szeptem w byłych krajach obozu komunistycznego. Gdy poznasz zbyt wiele tajemnic, uważaj na ciężarówki ze żwirem - pisze Mariusz Zielke w swojej najnowszej powieści "Nienawiść".

Stary opel chwiał się niebezpiecznie na każdym zakręcie, z opóźnieniem wykonywał manewry, kierownica miała zbyt dużo luzu, a sprzęgło nie odbijało jak należy. Pasażerowie ciągle się kłócili. Kierowca poprawił okulary i otarł pot z czoła. Już żałował, że zgodził się jechać razem z nimi, zamiast – jak początkowo planował – wsiąść do pociągu. No, ale nie miał wyjścia. W końcu jesteśmy partnerami. Za kilka miesięcy każdy z nas będzie milionerem. Jeśli tylko wcześniej się nie pozabijamy.
– Przestańcie – zaskomlał, gdy jeden z pasażerów zbyt długo perorował na temat tych cholernych paliw. – I tak ciężko się prowadzi.

Mężczyźni zamilkli. Po chwili wyższy znów nie wytrzymał i zaklął wulgarnie.
– Prowadź i nie zabieraj głosu – warknął, a potem zaatakował:
– Gdyby nie te twoje wiarygodne źródła, dziś nie bylibyśmy w takiej dupie.
No i mam za swoje – pomyślał kierowca. Do tej pory pasażerowie kłócili się między sobą lub atakowali czwartego wspólnika. Wiadomo, najłatwiej zwalić winę na nieobecnych.

Teraz przypomnieli sobie o roli, którą w całej sprawie odegrał on. Gdyby nie news od jego wiewiórek, nie byłoby transakcji z Rosjanami, na bocznicy w Szczytnie nie stałby teraz pociąg z zatrzymanymi paliwami, a spółka nie miałaby kłopotu z wyjaśnieniem organom skarbowym szczegółów przedziwnej operacji, w jaką się nieopatrznie wpakowała.
– To miał być pewniak – odparł.
– Pewniak do trumny – szepnął wyższy z mężczyzn. – Co mnie podkusiło, żeby w ogóle was posłuchać?
Kierowca głośno przełknął ślinę i postanowił więcej się nie odzywać. Mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. W lusterku widział, że wyższy patrzy mu w oczy. Jakby chciał wyczytać z nich odpowiedź na niezadane pytanie: wiedziałeś o tym, że to prowokacja, świadomie dałeś się podpuścić czy… jesteś zwykłym idiotą?

[caption id="attachment_27998" align="alignleft" width="600"] Mariusz Zielke, fot. Piotr Waniorek, Żelazna Studio[/caption]

Wyższy nazywał się Benedykt Wisłocki i był drugą najważniejszą osobą w spółce. Trzymał rękę na finansach, potrafił rządzić. Ustępował tylko Markowi, człowiekowi z genem przywódcy, i to zwykle po długich bojach. Nie miał jednak najbardziej znaczącego daru – intuicji, która sprawiała, że tamtemu niemal wszystko się udawało. Brakowało mu też przebojowości drugiego z pasażerów, znacznie niższego, zdecydowanie gorzej się prezentującego Siergieja Kraciuka, który przypominał raczej narkomana lub niechlujnego dziennikarza niż naukowca i biznesmena. Ale to jego głowie zawdzięczali swoje najważniejsze produkty i tak dalekosiężne plany. Siergiej był geniuszem. Tak jak Marek.
A ja? Kierowca jeszcze bardziej posmutniał. Nie miał ani charakteru Benka, ani iskry bożej Marka, ani genialnego błysku Siergieja.

Był w tym towarzystwie nikim. Tylko kierowcą.
– Uważaj – ostrzegł Benek, gdy z tyłu mrugnęła światłami duża niemiecka limuzyna i natychmiast zaczęła ich wyprzedzać, nie bardzo się przejmując jadącymi z naprzeciwka.
Długi czarny przód zdobił znaczek koncernu Mercedesa.
– Co za wariat! Wyprzedzać w taką pogodę!
– Ustąp szybszemu. – Siergiej wskazał na znak przy drodze radzący w podobnych przypadkach zjeżdżać na pobocze.
– U nas w Moskwie są dwie zasady: nie wchodź nigdy na pasy dla pieszych, jak ktoś nadjeżdża, nawet gdy masz zielone, i przy ocenie pierwszeństwa zawsze uwzględniaj rozmiar konkurenta. Większy ma pierwszeństwo. Siergiej lubił mówić: u nas w Moskwie, choć wcale nie był Rosjaninem. Tylko się za takiego uważał.

Ktoś zatrąbił, gdy limuzyna zrównała się z ich oplem, i wtedy zjechali nieco na pobocze, jednocześnie zerkając w lewo. W mercedesie siedziało dwóch zarośniętych mężczyzn.
Wyglądali na prawdziwych bandytów.

Kierowca wzdrygnął się i bezwiednie zwolnił. Kątem oka zobaczył, że pasażer limuzyny przykłada do ucha wielkie pudło telefonu komórkowego. On wciąż był negatywnie nastawiony do tego typu wynalazków. Przez komórkę czuł się, jakby był ciągle na smyczy. Mercedes w końcu ich wyprzedził i pognał do przodu.

Pięć kilometrów dalej zwolnili, mijając ten sam samochód, który stał na poboczu obok policyjnego radiowozu.
– Ma za swoje – skomentował Siergiej.
Obejrzał się jeszcze, bo kontrolowani bandyci wcale nie wyglądali na zmartwionych. Przeciwnie, jeden z nich poklepywał się z policjantami, a drugi stał obok i ciągle rozmawiał przez komórkę. Dosłownie na ułamek sekundy Siergiej napotkał wzrok tego człowieka i wtedy ogarnęło go jakieś nieokreślone przeczucie. Coś więcej niż niepewność. Obawa.

Strach. Że zaraz się wydarzy coś naprawdę złego. Odwrócił pospiesznie głowę i skupił wzrok na długim rzędzie ciężarówek ze żwirem, które sunęły poboczem tak wolno, że chcąc nie chcąc, musieli je wyprzedzić. Nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd zjechał na prawy pas, dając im światłami znać, że mogą bezpiecznie wykonać manewr.
Kiedy opel zrównał się z trzecią ciężarówką, uprzejmy kierowca nagle zmienił zdanie i wrócił na główny tor jazdy. Siergiej oniemiał. To też była ciężarówka ze żwirem. Duża, ciężka. Choć nie jechała zbyt szybko, błyskawicznie rosła w oczach.

A oni nie mieli gdzie uciec.
Zanim doszło do czołowego zderzenia, Siergiej pomyślał jeszcze o innej zasadzie, od lat dobrze znanej w Moskwie i coraz częściej powtarzanej szeptem w byłych krajach obozu komunistycznego. Gdy poznasz zbyt wiele tajemnic, uważaj na ciężarówki ze żwirem.
Mariusz Zielke o "Nienawiści".

 

Mariusz Zielke, Nienawiść, Wyd. Czarna Owca, Warszawa 2017. Książkę można nabyć TUTAJ.

 

Artykuł TYLKO U NAS. Fragment najnowszej książki Mariusza Zielke. „Gdy poznasz zbyt wiele tajemnic, uważaj na ciężarówki ze żwirem” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-mariusza-zielke-gdy-poznasz-zbyt-wiele-tajemnic-uwazaj-na-ciezarowki-ze-zwirem/feed/ 0
Kto zabija wrogów polskiego miliardera? Kryminał, od którego nie sposób się oderwać [WIDEO] https://niezlomni.com/kto-zabija-wrogow-polskiego-miliardera-mocny-kryminal-od-ktorego-nie-sposob-sie-oderwac-wideo/ https://niezlomni.com/kto-zabija-wrogow-polskiego-miliardera-mocny-kryminal-od-ktorego-nie-sposob-sie-oderwac-wideo/#respond Wed, 07 Jun 2017 14:47:45 +0000 http://niezlomni.com/?p=39694

Tajemnice świata wielkiego biznesu, manipulacje mediów i skomplikowana kryminalna zagadka! Mariusz Zielke, autor bestselerowych powieści kryminalnych i sensacyjnych, powraca z nową książką!

Kto zabija wrogów polskiego miliardera? – na to pytanie szuka odpowiedzi w najnowszej książce, autor powieści mocno osadzonych w polskich realiach, Mariusz Zielke.

Pełna tajemnic i zagadek kontrowersyjna książka autora Wyroku i Sędziego, powieści obnażających wstydliwe, głęboko skrywane tajemnice rynków finansowych i prawnych.

Zapytaliśmy Mariusza Zielke, dlaczego warto przeczytać jego najnowszą książkę.

- Bo to powieść kryminalno-sensacyjna z mocnym tłem społeczno-gospodarczym, z dynamiczną akcją, która sprawia, że trudno ją odłożyć, zostawić w połowie, a jednocześnie dzięki której można zajrzeć za kulisy różnych ciekawych spraw i teorii spiskowych - mówi Mariusz Zielke w rozmowie z portalem Niezłomni.com. 

- Staram się łączyć rozrywkę z analizą społeczną i oceną różnych zjawisk gospodarczych i politycznych. Dlatego myślę, że Nienawiść może dobrze bawić, ale i uczyć, skłonić do refleksji, sprawić dużo satysfakcji czytelnikom, którzy interesują się gospodarką, mediami, kulisami śledztw i sprawami systemowymi. Pisząc Nienawiść stawiałem sobie za cel, by czytelnik chciał tę książkę przeczytać, a po lekturze nie miał poczucia straconego czasu. Myślę, że to dobra rozrywka, książka, która nie zanudzi i nie da szybko o sobie zapomnieć - przekonuje pisarz.

Większość książek Mariusza Zielke jest głęboko osadzona w rzeczywistości i dotyka problemów z którymi stykami się na co dzień - powszechnego bezprawia, niszczenia ludzi przez system, niewydolności wymiaru sprawiedliwości, korupcji, afer gospodarczych. Podobnie jest i w Nienawiści, ale z tej książki wyłania się również optymistyczny obraz Polski, jako kraju, w którym można osiągnąć sukces biznesowy bez korumpowania urzędników i układów.

- To też powieść o tęsknocie za Polską, jaką chciałbym widzieć. Za krajem sukcesu gospodarczego, wielu możliwości, wspaniałych osiągnięć biznesowych, których jest coraz więcej i mam nadzieję, że w końcu doczekamy się (a może już się doczekaliśmy) kogoś takiego jak wymyślony przeze mnie Sawicki. Dzięki temu jej wydźwięk jest znacznie bardziej optymistyczny niż moich poprzednich książek. Nienawiść chyba nikogo nie zdołuje, mam nadzieję, że natchnie i napełni adrenaliną, by chciało nam się bardziej, byśmy dążyli do sukcesów, a nie oglądali się na innych. Wreszcie to książka mocno wpisana w polską rzeczywistość, z prawdopodobną intrygą dziejącą się tu i teraz, z wieloma odniesieniami do spraw, które znam z autopsji, dzięki czemu intryga jest prawdopodobna, mogła się wydarzyć, a bohaterowie nie są papierowi - mówi Mariusz Zielke.

- Bardzo się starałem, żeby Nienawiść się Wam spodobała. Mam nadzieję, że się udałopodsumowuje autor w rozmowie z portalem Niezlomni.com. 

 

O książce:

Kuba Zimny otrzymuje propozycję napisania biografii znanego przedsiębiorcy Marka Sawickiego, twórcy korporacji biotechnologicznej Sawicki, która z małej kaszubskiej firmy przerodziła się w europejskiego giganta na rynku farmaceutycznym.

Biografia ma być częścią kampanii reklamowej Sawickiego, zaprojektowanej przez słynnego Bruno Giacomo.

Tymczasem w otoczeniu Sawickiego, pozornie nieskazitelnego przedsiębiorcy, dochodzi do tajemniczych zbrodni – giną skonfliktowani z nim ludzie.

Kuba Zimny podejrzewa, że został zaangażowany w projekt nieprzypadkowo.

Sprawę morderstw będzie badał nielubiany przez policyjną wierchuszkę śledczy Lenz.

Mariusz Zielke – dziennikarz i publicysta, laureat wielu nagród i wyróżnień (m.in. Grand Press 2005). Kiedy nagle stracił pracę w dużej gazecie, nie poddał się i wiele ryzykując, ujawniał największe afery gospodarcze i korupcyjne na niezależnej stronie internetowej.

W 2011 roku opublikował Wyrok – książkę, która wywołała skandal na polskim rynku finansowym. Powieść odniosła niebywały sukces. W 2013 roku ukazała się Formacja trójkąta, a w 2015 roku dwie kolejne znakomite powieści sensacyjne, Człowiek, który musiał umrzeć i Sędzia. Więcej o książkach Mariusza Zielke przeczytasz TUTAJ.

Mariusz Zielke, Nienawiść, Wyd. Czarna Owca, Warszawa 2017. Książkę można nabyć TUTAJ.

Artykuł Kto zabija wrogów polskiego miliardera? Kryminał, od którego nie sposób się oderwać [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kto-zabija-wrogow-polskiego-miliardera-mocny-kryminal-od-ktorego-nie-sposob-sie-oderwac-wideo/feed/ 0
Zielke o swojej nowej książce: „Pojawił się w niej wątek milionera, który był podejrzewany o to, że stał na czele mafii, która w całej Polsce dokonywała morderstw”. [WIDEO] https://niezlomni.com/zielke-o-swojej-nowej-ksiazce-pojawil-sie-watek-milionera-ktory-byl-podejrzewany-o-ze-stal-czele-mafii-ktora-calej-polsce-dokonywala-morderstw-wideo/ https://niezlomni.com/zielke-o-swojej-nowej-ksiazce-pojawil-sie-watek-milionera-ktory-byl-podejrzewany-o-ze-stal-czele-mafii-ktora-calej-polsce-dokonywala-morderstw-wideo/#respond Mon, 12 Sep 2016 09:01:34 +0000 http://niezlomni.com/?p=31221

Powieść "Dla niej wszystko" za darmo można pobrać ze strony www.stopcenzurze.pl i z wielu innych stron.

Obejrzyjcie ten film do końca. To historia walki o wolność słowa. Walki z mafią o książkę (UWAGA: mafią nie jest zamawiający biznesmen tylko ludzie, których interesy prawdopodobnie naruszyłem zupełnie przypadkiem i nieświadomie). Chciałem, żeby to był jednolity zapis bez żadnego montażu, ale niestety mój aparat po kilkunastu minutach zaczął szwankować (błędy zapisu na karcie - podobno za szybko mówiłem). Dlatego w środku jest trochę powtórzeń, za które przepraszam, ale mam nadzieję, że mi je wybaczycie. Staram się mówić o wszystkim jak najbardziej szczegółowo i otwarcie. Z tego filmu dowiecie się właściwie wszystkiego: co wymyśliłem, żeby uwolnić moją książkę, móc ją opublikować i komu nadepnąłem na odcisk. Dowiecie się też dlaczego potrzebuję Lisbeth Salander. Dlaczego bardzo potrzebuję wsparcia Internetu.
Nie jestem oszołomem. Wystarczy poszukać w sieci, żeby znaleźć dowody na to, co mówię. Nie wierzę w układ i większość teorii spisku. Jestem zwykłym pisarzem, który chce wydać swoją powieść. Nie jest to żadna kampania marketingowa, co udowodnię, jak tylko będę mógł pokazać dokumentację sprawy. Ale wtedy na pobranie książki może być już za późno. Korzystajcie więc, póki można: www.stopcenzurze.pl

PS. Pies, który mi przeszkodził w połowie filmu ma na imię Kawa. Poza nim mam jeszcze cztery psy i kota (nie w głowie).

https://www.youtube.com/watch?v=AkahxjAO8x8

Artykuł Zielke o swojej nowej książce: „Pojawił się w niej wątek milionera, który był podejrzewany o to, że stał na czele mafii, która w całej Polsce dokonywała morderstw”. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zielke-o-swojej-nowej-ksiazce-pojawil-sie-watek-milionera-ktory-byl-podejrzewany-o-ze-stal-czele-mafii-ktora-calej-polsce-dokonywala-morderstw-wideo/feed/ 0
Zielke: „Dostałem ultimatum, że jeżeli nie podpiszę umowy, w której zrzekłbym się na 50 lat prawa do publikacji książki, to poznam czyjąś mroczną stronę”. [WIDEO] https://niezlomni.com/zielke-dostalem-ultimatum-ze-jezeli-podpisze-umowy-ktorej-zrzeklbym-sie-50-prawa-publikacji-ksiazki-poznam-czyjas-mroczna-strone-wideo/ https://niezlomni.com/zielke-dostalem-ultimatum-ze-jezeli-podpisze-umowy-ktorej-zrzeklbym-sie-50-prawa-publikacji-ksiazki-poznam-czyjas-mroczna-strone-wideo/#respond Mon, 05 Sep 2016 19:14:58 +0000 http://niezlomni.com/?p=30963

Przyjaciele, rozpoczynam kolejną wieloletnią wojnę. Tym razem z wyjątkowo groźnym przeciwnikiem.

W skrócie: próbują zablokować wydanie mojej powieści. Dlatego puszczam ją za darmo w sieci. Sprawa jest poważna. Mam do czynienia z niebezpiecznymi ludźmi. Jeśli jej nie nagłośnię, może być źle. Dlatego proszę wszystkich o pomoc. Bez Was sobie nie poradzę. Przeczytajcie tę powieść. Nie będziecie żałować, to zdecydowanie najlepsza moja książka. Można ją ściągnąć z www.stopcenzurze.pl albo www.zielke.com.pl i wielu innych stron. Będę podrzucał linki. Działam w pośpiechu, więc sorry, że to tak słabo przygotowane. Przeczytajcie książkę i podzielcie się ze mną uwagami.

NIektórzy mi nie wierzą, myślą, że to jakaś kampania marketingowa, więc tutaj skrótowy i szczegółowy opis. Za chwilę udostępnię też nagranie filmowe. Pobierajcie książkę ze www.stopcenzurze.pl lub innych stron. W skrócie historia jest banalnie prosta: bogaty biznesmen zamówił u mnie powieść o bardzo ciekawej sprawie, a gdy ją napisałem (po 11 miesiącach), jego prawnik wywiera na mnie presję, bym podpisał umowę, której konsekwencją byłby realny zakaz opublikowania książki w ciągu 50 lat.

Szczegółowo: we wrześniu 2015 r. bogaty biznesmen (posiadający własne wydawnictwo) zamówił u mnie powieść, która m.in. opisywałaby sprawę ataku bandytów na niego i porwania członka jego rodziny. Sprawa była intrygująca, więc podjąłem się jej opisania. W trakcie analizy akt sądowych, zbierania materiałów, wywiadów zorientowałem się, że mam do czynienia ze sprawą znacznie poważniejszą niż porwanie: dotykającą korupcji na najwyższych szczeblach w formacjach mundurowych, różnych machinacji w służbach itd., wreszcie serii niewyjaśnionych morderstw. Ponieważ nie jestem już dziennikarzem, nie miałem ambicji, by rozwiązać te zagadki (choć mnie strasznie korciło), ale w powieści postawiłem różne teorie (zmyślone) na ich temat. Bardzo wyraźnie zaznaczam, że nikogo prawdziwego nie opisywałem. Wszystkie postaci zmyśliłem.

W 11 miesięcy stworzyłem powieść kryminalną, która bardzo podobała się pierwszym jej recenzentom i wydawcy. I wtedy prawnik biznesmena zaproponował mi umowę, która umożliwiłaby wydawcy przetrzymanie pierwszego wydania tej powieści przez 25 lat (a umawialiśmy się na wydanie w listopadzie 2016). Nie zgodziłem się i wtedy zaczęła się moja katorga. Błagalnymi mailami doprowadziłem do telefonicznej "ugody", na mocy której biznesmen m.in. zgadzał się, żebym swoją powieść wydał w Czarnej Owcy. Podpisałem umowę z tym wydawcą, bo książka mu się podobała.

Po kilku dniach biznesmen wystąpił do mnie z niezrozumiałymi żądaniami (takich zmian w książce, że praktycznie musiałbym ją napisać od nowa oraz częściowego zwrotu pobranych za napisanie książki zaliczek, które wydałem na bieżące potrzeby). Nie miałem pieniędzy, by mu oddać zaliczki, musiałem więc zerwać umowę z Czarną Owcą. Zrobiłem to i przekazałem mu powieść do wydania. Wtedy jego prawnik napisał, że już nie jest zainteresowany wydaniem powieści i że ja nie mogę jej nigdzie indziej wydać. Zaproponował mi umowę, której konsekwencją byłaby niemożność wydania powieści przez 50 lat (słownie: pięćdziesiąt). Dostałem ultimatum, że tę umowę mam podpisać do końca sierpnia, inaczej będzie źle. No i już wiem, że będzie.

Próbują zablokować książkę sądownie, wydzwaniają do mojego wydawcy. Najgorsze jest to, że to nie biznesmen jest moim prawdziwym przeciwnikiem. Mam wrażenie, że ktoś usiłuje nim manipulować (lub ktoś go szantażuje) – przy czym to tylko moje wrażenia (opinia na podstawie maili, które dostawałem), nie wiem, jak jest naprawdę. Ja podejrzewam, że to bardzo niebezpieczni ludzie, których interesy w jakiś sposób naruszyłem powieścią. Potrzebuję pomocy w nagłośnieniu tematu, bo wtedy ci ludzie (nie biznesmen i prawnik, których się nie boję, tylko ci naprawdę źli) będą bali się działać pozaprawnie.

W sądzie sobie poradzę. Racja jest w 100 proc. po mojej stronie. Pomóżcie, proszę! Wszystko, o czym piszę, mogę udowodnić. Nie chcę jednak podawać nazwiska biznesmena - przede wszystkim dlatego, że - jak napisałem wyżej - to prawdopodobnie ktoś inny jest moim przeciwnikiem. Druga sprawa: nie chcę więcej procesów niż i tak będę miał. Wszystko, co tu napisałem jest prawdą. Jak tylko dostanę pozew, to go pokażę, że to nie ściema. Jak prawnik mi pozwoli ujawnię też całą korespondencję dotyczącą książki.

Facebook Mariusza Zielke

https://www.youtube.com/watch?v=XZtKIY6hTBY

Książkę bezpłatnie można pobrać TUTAJ

Wywiad z Mariuszem Zielke i fragmenty jego książek przeczytasz TUTAJ.

Artykuł Zielke: „Dostałem ultimatum, że jeżeli nie podpiszę umowy, w której zrzekłbym się na 50 lat prawa do publikacji książki, to poznam czyjąś mroczną stronę”. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zielke-dostalem-ultimatum-ze-jezeli-podpisze-umowy-ktorej-zrzeklbym-sie-50-prawa-publikacji-ksiazki-poznam-czyjas-mroczna-strone-wideo/feed/ 0
Czy ten projekt wyjaśni tajemnicze zabójstwo dziennikarza Jarosława Ziętary? https://niezlomni.com/krotka-instrukcja-obslugi-psa-zemsta-czy-ten-projekt-wyjasni-tajemnicze-zabojstwo-dziennikarza-jaroslawa-zietary/ https://niezlomni.com/krotka-instrukcja-obslugi-psa-zemsta-czy-ten-projekt-wyjasni-tajemnicze-zabojstwo-dziennikarza-jaroslawa-zietary/#respond Mon, 15 Aug 2016 11:15:11 +0000 http://niezlomni.com/?p=30131

Jestem dziennikarzem i autorem wydanego w tym roku kryminału "Krótka instrukcja obsługi psa" - pisze Krzysztof M. Kaźmierczak

- powieści pozytywnie, często wręcz entuzjastycznie, odbieranej przez recenzentów i (co najważniejsze) czytelników. To właśnie w wyniku rozmów z nimi powstał pomysł stworzenia ciągu dalszego i tym samym przedłużenia literackiego życia jej bohaterów. Zrobiłem to i teraz chciałbym wydać napisane przeze mnie swoiste alternatywne zakończenie powieści w formie odrębnej książki "Krótka instrukcja obsługi psa: Zemsta". Ma ona być uzupełniona o coś ekstra - unikalne, nigdy niepublikowane dokumenty z czasów PRL, z których pojedyncze zdania cytowałem wcześniej w "Krótkiej instrukcji obsługi psa".

Mój pomysł został bardzo dobrze odebrany przez portale, gazety, blogi kryminalne i książkowe, a nawet organizatora jednego z festiwali literatury kryminalnej. Lista patronów medialnych tego przedsięwzięcia jest długa. Wszystko jednak zależy od Ciebie i innych wspierających.

Książka "Krótka instrukcja obsługi psa: Zemsta" ukaże się dzięki czynnemu wsparciu uczestników tej akcji. Jestem przekonany, że efekt Cię nie zawiedzie. Zapewniam, że docenię każdą przekazaną złotówkę, a oferowane nagrody - jak myślę - dadzą zadowolenie z udzielonej temu projektowi pomocy.

Opis projektu

Poniżej przeczytasz znacznie więcej na temat celu mojej zbiórki, nagród przygotowanych dla Ciebie i innych wspierających, a także dowiesz się kim są patroni przedsięwzięcia. Najpierw jednak nieco o powieści kryminalnej "Krótka instrukcja obsługi psa" - bo bez niej przecież nie byłoby tej akcji.

"Krótka instrukcja obsługi psa" to kryminał oparty na motywach prawdziwej zbrodni, której ofiarą padł przed 24. laty mój kolega, dziennikarz Jarosław Ziętara, ale sprawa dopiero w ubiegłym roku trafiła do sądu (jest w niej oskarżony niegdyś najbogatszy Polak).

Powieść rekomendują znani autorzy książek - Vincent V. Severski (autor serii powieści "Nielegalni") i Piotr Pytlakowski (dziennikarz, pisarz i scenarzysta). Była prezentowana i recenzowana w wielu mediach m.in. w Onecie, Rzeczpospolitej, Super Expressie, Newsweeku, Gazecie Polskiej oraz przez niezależnych blogerów książkowych. Przedstawiam fragmenty niektórych recenzji:

"Książka wciąga od pierwszej strony i zmierza do zupełnie niespodziewanego finału, rodem z thrillera"…

"Realizm, który prezentuje „Krótka instrukcja obsługi psa” jest zatrważający (…) Lektura powieści zmusza do refleksji nad tym, jak bolesna może być prawda i jak wiele osób może nie chcieć, by ujrzała światło dzienne"...

"Ta książka przeraża, bo na początku czyta się 293 stronicowy tom, jak zwykłą powieść. Ale po chwili ogarnia człowieka groza, bo zdaje sobie sprawę, że przecież tak mogło być naprawdę. A właściwie gorzej, że prawie na pewno tak było"...

"Ostatnio coraz rzadziej się zdarza, aby wielkie slogany reklamujące najnowsze premiery wydawnicze odzwierciedlały to, co zostaniemy na kartach książki. Do wyjątków należy “Krótka instrukcja obsługi psa” (…) Krzysztof M. Kaźmierczak stworzył niebagatelny nastrój grozy. I to nie grozy, która wydaje się chwilowa, która towarzyszy nam przy czytaniu kolejnego kryminału o seryjnym mordercy. To uczucie, które odbiera nam poczucie bezpieczeństwa"...

Więcej o powieści można przeczytać TUTAJ i TUTAJ.

"Co zrobisz, jeśli zabiją ci kolegę, w sprawę mogą być zamieszani wpływowi i niebezpieczni ludzie, a policja i prokuratura przez lata nie jest w stanie ich dopaść? Zadaj sobie to pytanie, a potem przeczytaj książki Krzysztofa, poznaj jego historie, te prawdziwe i te powieściowe, za to bardzo realne. Nie będziesz miał wątpliwości, że warto wspierać go w kolejnym przedsięwzięciu. Pomóż wydać powieść, która nie pozwoli zapomnieć o pamięci wyjątkowego człowieka, dziennikarza, który za swoją pasję i oddanie sprawom społecznym, stracił życie. Warto. Polecam" - pisze ambasador akcji Mariusz Zielke.

Jarosław Ziętara, ur. 16 września 1968 w Bydgoszczy, zaginął 1 września 1992 w Poznaniu– polski dziennikarz prawdopodobnie uprowadzony i zamordowany w 1992 r. Był dziennikarzem Gazety Poznańskiej (wcześniej pracował we Wprost i Gazecie Wyborczej), gdzie zajmował się m.in. dziennikarstwem śledczym, badał afery gospodarcze. 1 września 1992 roku Ziętara zaginął bez śladu w drodze do pracy. W Bydgoszczy znajduje się symboliczny grób dziennikarza. Według ustaleń prokuratury z 1998 r. został uprowadzony i zamordowany. Śledztwo w sprawie dziennikarza zostało jednak umorzone w 1999 z powodu nieodnalezienia jego zwłok. Wielokrotnie krytykowano nieudolny sposób działań prowadzonych przez policję i prokuraturę.

W kwietniu 2011 redaktorzy naczelni dzienników „Fakt”, „Gazeta Wyborcza”, „Polska”, „Rzeczpospolita” i „Super Express” skierowali apel do premiera RP Donalda Tuska o odtajnienie informacji dotyczących Ziętary, które w czasie działań operacyjnych gromadził Urząd Ochrony Państwa, oraz do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o wznowienie śledztwa w sprawie zaginięcia Ziętary. W styczniu 2012 śledztwo zostało wznowione, tym razem w sprawie zabójstwa, a nie zaginięcia. 31 grudnia 2013 Prokurator Generalny na wniosek Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie przedłużył trwające śledztwo w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary do 30 czerwca 2014. W 2014 pod zarzutem podżegania do zabójstwa Ziętary zatrzymano byłego senatora Aleksandra Gawronika.

Źródło Wikipedia.

Artykuł Czy ten projekt wyjaśni tajemnicze zabójstwo dziennikarza Jarosława Ziętary? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/krotka-instrukcja-obslugi-psa-zemsta-czy-ten-projekt-wyjasni-tajemnicze-zabojstwo-dziennikarza-jaroslawa-zietary/feed/ 0
Mariusz Zielke po raz kolejny obnaża oblicze systemu, demaskuje powiązania polityków, finansistów i prawników https://niezlomni.com/mariusz-zielke-po-raz-kolejny-obnaza-oblicze-systemu-demaskuje-powiazania-politykow-finansistow-i-prawnikow/ https://niezlomni.com/mariusz-zielke-po-raz-kolejny-obnaza-oblicze-systemu-demaskuje-powiazania-politykow-finansistow-i-prawnikow/#respond Tue, 20 Oct 2015 19:36:05 +0000 http://niezlomni.com/?p=24925

Dziennikarz Kuba Zimny pisze artykuł o Adamie Bonarze, właścicielu świetnie prosperującej firmy leasingowej, nagle pomówionym o oszukanie inwestorów na sumę 300 mln złotych.

Bonar rozumie, że padł ofiarą manipulacji zmierzających do przejęcia jego firmy i rozpoczyna niebezpieczną akcję odwetową, w której będzie się musiał zmierzyć z dwoma bardzo silnymi przeciwnikami: Księżnym, byłym funkcjonariuszem SB, a obecnie prezesem banku, i bezwzględnym sędzią Foglem. Bonara czeka wiele kłopotów, a czytelnika – lawina dramatycznych zdarzeń, z dwoma morderstwami włącznie.

„Sędzia” to trzymający w napięciu thriller prawniczy, demaskujący powiązania między politykami, finansistami i cynicznymi prawnikami, którzy zapewniają przestępcom niekaralność i swobodę działania. Mariusz Zielke kolejny raz obnaża oblicze systemu, w którym prawo jest dla bogatych, a nie dla biednych.

Mariusz Zielke, Sędzia, Czarna Owca, Warszawa.

Książkę można nabyć TUTAJ.

O innych książkach Mariusza Zielke możesz poczytać TUTAJ.

sedzia

Artykuł Mariusz Zielke po raz kolejny obnaża oblicze systemu, demaskuje powiązania polityków, finansistów i prawników pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]> https://niezlomni.com/mariusz-zielke-po-raz-kolejny-obnaza-oblicze-systemu-demaskuje-powiazania-politykow-finansistow-i-prawnikow/feed/ 0