Hans Frank – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Hans Frank – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Czy zamach na Franza Kutscherę był w interesie Abwehry? Sensacje z Generalnego Gubernatorstwa, królestwa Hansa Franka. [WIDEO] https://niezlomni.com/czy-zamach-na-franza-kutschere-byl-w-interesie-abwehry-sensacje-z-generalnego-gubernatorstwa-krolestwa-hansa-franka-wideo/ https://niezlomni.com/czy-zamach-na-franza-kutschere-byl-w-interesie-abwehry-sensacje-z-generalnego-gubernatorstwa-krolestwa-hansa-franka-wideo/#comments Sat, 01 Feb 2020 07:13:18 +0000 https://niezlomni.com/?p=50416

Generalne Gubernatorstwo – nielegalne „państwo” utworzone przez Niemców na terenach okupowanej Rzeczpospolitej. Jego dzieje rozciągają się na wszystkie lata wojny – od 1939 do 1945 roku. Polakom ten dziwny administracyjny twór kojarzył się głównie z ulicznymi łapankami, egzekucjami, deportacjami do obozów koncentracyjnych lub na roboty przymusowe, a także z dwoma przegranymi powstaniami.

O godzinie 8:50 w piątek, 28 stycznia 1944 roku, uczestnicy akcji pod dowództwem „Lota” zajęli wyznaczone stanowiska na narożniku Alei Ujazdowskich i ulicy Piusa XI. Czterdzieści minut później zeszli z nich, ponieważ tego dnia generalska limuzyna nie pojawiła się na swej stałej trasie. Akcję odroczono więc do najbliższego wtorku, 1 lutego.

Tego dnia kilka minut po dziewiątej Franz Kutschera wyszedł z budynku w alei Róż i wsiadł do swej limuzyny opel admiral, która natychmiast ruszyła w kierunku niedalekiego gmachu komendantury SS i policji. W najbliższych minutach doszło do zamachu na kata Warszawy, wielokrotnie potem opisywanego, a nawet zrekonstruowanego w kilku filmach, z których najbardziej cenię sobie surowy, czarno-biały Zamach Jerzego Passendorfera z 1958 roku.

Przypomnę wiec tylko, że kierowany przez „Misia” (Michała Issajewicza, który czternaście lat później był konsultantem podczas realizacji filmu Zamach) samochód osobowy marki adler zagrodził drogę limuzynie brigadeführera, doprowadzając do czołowego, ale niegroźnego zderzenia. Gdy oba samochody stanęły, do opla podbiegł „Lot” i z pistoletu maszynowego oddał serię do siedzącego wewnątrz wozu Kutschery i jego kierowcy. W tym samym momencie przy samochodzie znalazł się „Kruszynka” (Zdzisław Poradzki) i strzelił do wyskakującego z limuzyny kierowcy, a następnie oddał serię do Kutschery. Wówczas ze swego samochodu wybiegł „Miś” i wraz z „Kruszynką” wyciągnęli zakrwawionego, ale dającego jeszcze oznaki życia Kutscherę, do którego tym razem strzelił „Miś”, prawdopodobnie dobijając
brigadeführera.

Bodaj najwięcej czasu zajęło zamachowcom szukanie po kieszeniach munduru zabitego jego dokumentów. Tych jednak nie znaleźli. Zabrali więc teczkę Kutschery i jego pistolet.

W tym czasie na skrzyżowaniu Alei Ujazdowskich z ulicą Piusa XI trwała już walka akowców z próbującymi spieszyć na pomoc brigadeführerowi Niemcami. Strzały padały z wielu stron. Uczestników akcji miał wspomóc granatami „Ali” (Stanisław Huskowski), który był zastępcą „Lota”. Jednak „Ali” zmagał się z zamkami teczki z granatami, nie mogąc jej otworzyć. Jak później ustalono, gdy „Lot” otrzymał postrzał w brzuch, „Ali” powinien był go zastąpić. Tymczasem coraz bardziej zdenerwowany Huskowski pobiegł w kierunku samochodu opel kapitän kierowanego przez „Bruna” (Bronisława Hellwiga) i nie wykonał tego, czego ze względu na odniesione obrażenia nie mógł zrobić „Lot”. „Ali” powinien ogłosić, że akcja jest zakończona i należy zajmować miejsca w samochodach. „W momencie odskoku od samochodu Kutschery został ranny w głowę »Miś«, któremu krew zalewała twarz. Akcja przedłużała się ponad potrzebę, walka z obu stron trwała. Do ostrzału włączyli się już Niemcy z budynku położonego przy Szopena. […] Rozkazu zakończenia akcji nie było, ranni wycofywali się o własnych siłach, a za nimi reszta. Samochody ruszyły. Zaczęło się wycofywanie, czyli odskok z miejsca akcji” – pisał Piotr Stachiewicz w wydanej w 1982 roku książce Akcja „Kutschera”.

„Ali” w raporcie przedstawionym po akcji twierdził, że obok teczki z granatami miał jeszcze pistolet parabellum i kontynuował walkę, ale o tym milczą inne relacje.

Obok „Misia” ranny został też „Olbrzym” (Henryk Humięcki), a ciężkie rany odnieśli i wkrótce potem zmarli „Lot” i „Cichy” (Marian Senger), zaś dwaj inni uczestnicy akcji, „Sokół” (Kazimierz Scott) i „Juno” (Zbigniew Gęsicki), próbując – wbrew rozkazowi „Lota” – doprowadzić samochód do znanego im garażu, na moście Kierbedzia natknęli się na kordon Niemców. Skoczyli więc do Wisły i w jej nurtach zginęli, zastrzeleni przez żandarmów.

Wśród setek programów kinowych, które zbierałem w dzieciństwie, zachował się i ten ze wspomnianego filmu Zamach. W tekście omawiającym ów obraz można przeczytać: „1 lutego 1944 do samochodu Kutschery mierzą z pistoletów maszynowych ludzie z konspiracji. A potem zaczyna się gehenna rannych, okrwawionych chłopców, błąkających się od szpitala do szpitala po ulicach pełnych szarozielonych mundurów ze znakami SS. To wszystko ujrzymy w filmie. Chociaż niezupełnie… Film nie jest wierną relacją, dokładnym sprawozdaniem o historycznych wypadkach. Tak więc słowo »odtworzenie« nie jest w pełni adekwatne, gdy mowa o Zamachu. To chyba dobrze. Zajmowanie się autentycznymi detalami akcji, skrupulatne liczenie się z prawdą historyczną aż do prawdziwych pseudonimów zamachowców włącznie – jest zadaniem historyka. Historia raz już stworzyła fabułę – zadaniem ambitnego twórcy nie jest niewolnicze kopiowanie”. I konkludując, anonimowy autor tekstu zamieszczonego w programie stawia widzom siedzącym w kinie i czekającym na projekcję Zamachu ważne pytania: „Czy akcja, która pociągnęła za sobą takie ofiary, była potrzebna? Czy był to jeszcze jeden objaw typowego hurra-bohaterstwa, nieprzemyślane szafowanie krwią? A może wyczyn nie poszedł na marne, może dodał zmęczonemu okupacją społeczeństwu ducha odwagi, nadziei, może pokazał, że żadna zbrodnia bezkarnie nie uchodzi?”.

Wróćmy jednak do 1 lutego 1944 roku. Gdy z miejsca akcji wycofali się zamachowcy, do stojących na środku Alei Ujazdowskich samochodów podbiegło kilku Niemców, wśród których był lekarz. On mógł już tylko stwierdzić, że brigadeführer zmarł od kilku strzałów w głowę i pierś. Później Niemcy rozpuścili pogłoskę, że miał jeszcze zmiażdżoną kolbą od rewolweru twarz, co nie było prawdą. Nie można jednak wykluczyć, że podczas wyciągania trupa  Kutschery z samochodu nie mogło nastąpić jakieś mechaniczne uszkodzenie twarzy. Kierowca samochodu dowódcy SS i policji również leżał na ulicy. Był tylko lekko ranny i tuż po postrzeleniu na tyle przytomny, że padł na bruk udając zabitego, co prawdopodobnie uratowało mu życie.

Oprócz Kutschery zamachowcy śmiertelnie postrzelili – wliczając do akcji w Alejach Ujazdowskich również strzelaninę na moście Kierbedzia – pięciu innych Niemców, a dziewięciu ranili. Nie, tego okupant się nie spodziewał. Kilka godzin po zamachu, w Krakowie na Wawelu zabrał głos wyższy dowódca SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie i jednocześnie sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa w rządzie GG obergruppenführer SS Wilhelm Koppe. „Nacjonaliści [czyli AK i inne organizacje konspiracyjne podporządkowane rządowi RP w Londynie – przyp. L. A.]
skupili teraz swą główną uwagę na czołowych osobistościach SS i policji, gdyż uważają ich za inicjatorów zaostrzonego kursu. Niemcy nieustannie popełniają błędy. Gdy ruch oporu na podstawie swych obserwacji ustali, którędy zwykle przejeżdża upatrzony funkcjonariusz, przeprowadzenie udanego zamachu nie przedstawia już najmniejszej trudności” – mówił Koppe i postulował, by – jak się wyraził – czołowe osobistości nie jeździły stale tą samą drogą. Sam też wybrał kilka alternatywnych tras dojazdu z Wawelu, gdzie mieszał, do siedziby rządu GG, gdzie urzędował. A mimo to niemal ta sama grupa zamachowców, którzy wykonali wyrok na Kutscherze, pięć miesięcy później na ulicach Krakowa czekać będzie na Koppego…

W odwecie za śmierć dowódcy SS i policji na dystrykt warszawski Niemcy w publicznych egzekucjach rozstrzelali około 200 Polaków i nałożyli na Warszawę i gminy podmiejskie 100 milionów złotych kontrybucji.

W piątek, 4 lutego 1944 roku, z setek mieszkań w centrum Warszawy Niemcy na kilka godzin wypędzili polskich mieszkańców. Alejami Ujazdowskimi, placem Trzech Krzyży, Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem do Deutsches Haus (Domu Niemieckiego, obecnie Pałacu Prezydenckiego) przeszedł kondukt żałobny. Na lawecie armatniej, ciągnionej przez szóstkę koni, jechała trumna z ciałem Franza Kutschery, przykryta flagą z runicznymi znakami SS. Obok szli wysocy rangą oficerowie SS, a w kondukcie kroczyły poczty sztandarowe oraz pododdziały SS i Wehrmachtu, a także liczni dygnitarze różnych szczebli władz hitlerowskich.

„Trumnę – wspominała po latach Teodora Żukowska – ustawiono na parterze, w hallu, wśród sztywnej zieleni laurowych drzewek. Tam Niemcy oddawali oficjalnie ostatni hołd swemu dygnitarzowi, który w przeciągu kilku miesięcy potrafił sobie zarobić na wyrok śmierci Polski Podziemnej. Stałam wśród innych w półmroku, przypatrując się ponuremu widowisku. Cóż mogłam w tej chwili czuć innego jak satysfakcję? Jakież nieludzkie to były czasy! Wesele przepadło, ale ślub się odbył! Obok katafalku stanęła oblubienica z oznakami zaawansowanej ciąży. Urządzono tę niezwykłą ceremonię po to, aby nienarodzone jeszcze dziecko mogło otrzymać nazwisko ojca, który zasłużył sobie na miano kata Warszawy”.

Z Deutsches Haus kondukt Wybrzeżem Kościuszkowskim dotarł do Dworca Gdańskiego, gdzie trumnę załadowano do specjalnego wagonu, którym zwłoki Kutschery przewieziono do Berlina.

Na początku lat 90. XX wieku wychodzący wówczas w Poznaniu tygodnik „Wprost” zamieścił artykuł Podziemie w sieci autorstwa 38-letniego historyka niemieckiego Michaela Foedrowitza. Napisał on miedzy innymi: „Zamach na Franza Kutscherę 1 lutego 1944 roku miał prawdopodobnie wymiar polityczny. Ten plan podziemia znany był dobrze Abwehrze [niemieckiemu wywiadowi i kontrwywiadowi wojskowemu – przyp. L. A.], ale nie uczyniła ona z tej wiedzy żadnego użytku. Może na rękę było jej osłabienie SS? A może Niemcy poświęcili Kutscherę, aby utorować sobie drogę do ważnych rozmów z Polakami? Czy śmierć kata Warszawy była ceną, jakiej żądała strona polska?”. Foedrowitz studiował historię współczesną na Uniwersytecie w Hanowerze, a napisaną w Londynie pracę magisterską poświęcił żydowskiemu ruchowi oporu na okupowanych ziemiach polskich. Dała ona początek jego zainteresowaniom dotyczącym działalności niemieckich sił bezpieczeństwa i sił porządkowych Generalnego Gubernatorstwa w walce z polskim ruchem oporu.

Foedrowitz znał więc temat, a mimo to jak sępy „rzucili” się na niego znani na początku lat 90. historycy polscy, że rzuca oskarżenia nie przedstawiając żadnych dowodów. Albo – jak pisał profesor Tomasz Szarota z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk – Foedrowitz za prawdę uznał poszlaki, przypuszczenia czy wymagające dopiero udowodnienia hipotezy. Szarota zakwestionował zwłaszcza „ustne i pisemne relacje gestapowców, składane po kilkudziesięciu latach samemu Foedrowitzowi”.

Niemiecki historyk spokojnie odpowiedział swym adwersarzom, że dysponuje nie hipotezami, ale dowodami. „Jeżeli zamach na Franza Kutscherę – pisał – przez całe dziesięciolecia przedstawiany jest jako doskonale od strony organizacyjnej przygotowany, bohaterski czyn polskiego podziemia, a ja znajduję i ujawniam dokument na wcześniejszą znajomość planu tego zamachu przez Abwehrę, to musi to skłonić do istotnych przewartościowań. Oczywiście, można się spierać, czy moje przypuszczenia […] nie idą zbyt daleko, ale fakt przecież pozostaje faktem”.

 

Wydaje mi się, że rzeczywiście niektóre przypuszczenia Foedrowitza szły zbyt daleko i nie wytrzymały próby czasu. Wielu jego hipotez nie da się już udowodnić, co wcale nie świadczy, że zostały one wymyślone. Pytanie, które nas tu interesuje, powinno brzmieć: czy Abwehra mogła znać akowski plan zamachu na Kutscherę? Mogła. Jest bowiem faktem historycznym, że na szczytach hitlerowskich służb specjalnych, między kierowaną przez admirała Wilhelma Canarisa Abwehrą a SS Heinricha Himmlera trwała zacięta walka konkurencyjna. W lutym 1944 roku, a więc krótko po zamachu na Kutscherę, ale bez żadnego z tym związku, Canarisa zwolniono z zajmowanego stanowiska i wysłano na emeryturę, a najważniejsze wydziały Abwehry podporządkowano człowiekowi Himmlera – brigadeführerowi SS i generałowi majorowi Waffen SS Walterowi Schellenbergowi. Jednocześnie pozostawiono go na stanowisku szefa Urzędu VI (wywiad zewnętrzny) Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy.

Gdy wyszło na jaw, że Canaris od lat ściśle współpracował z ludźmi, którzy 20 lipca 1944 roku wysłali pułkownika Clausa von Stauffenberga z ukrytą w teczce bombą do „Wilczego Szańca”, by w zamachu zabił Hitlera, tenże Schellenberg aresztował Canarisa. Były szef wywiadu i kontrwywiadu wojskowego nie przeżył wojny. Na osobiste polecenie Hitlera 9 kwietnia 1945 roku zamordowano go w obozie koncentracyjnym Flossenbürg. W zaświaty zabrał on wiele tajemnic Wielkoniemieckiej Rzeszy.

Jeśli Abwehra rzeczywiście poznała plan zabicia Kutschery przez Armię Krajową, to Canaris i wtajemniczeni oficerowie mogli tę wiedzę zachować dla siebie i spokojnie obserwować, czy żołnierzom Polski Podziemnej uda się unicestwić groźnego także i dla nich generała SS. Bez odpowiedzi pozostaje tylko pytanie, w jaki sposób Abwehra poznała tajny wszak plan zamachu na kata Warszawy? Mówiąc wprost: kto zdradził?

 

W KRÓLESTWIE HANSA FRANKA. Sensacje z Generalnego Gubernatorstwa, Leszek Adamczewski, Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ

 

Generalne Gubernatorstwo – nielegalne „państwo” utworzone przez Niemców na terenach okupowanej Rzeczpospolitej.
Jego dzieje rozciągają się na wszystkie lata wojny – od 1939 do 1945 roku. Polakom ten dziwny administracyjny twór kojarzył się głównie z ulicznymi łapankami, egzekucjami, deportacjami do obozów koncentracyjnych lub na roboty przymusowe, a także z dwoma przegranymi powstaniami.

Nie pomijając tych tragedii, autor pokazuje także nieco inne oblicze Generalnego Gubernatorstwa: od losów skarbów kultury po testy z rakietami V-2.

Adamczewski prowadzi czytelników na tajne narady dygnitarzy hitlerowskich, zagląda za kulisy przygotowań do zamachów Armii Krajowej na Franza Kutscherę oraz Hansa Franka i Wilhelma Koppego. Odwiedza schrony dwóch kwater Führera zbudowanych w Generalnym Gubernatorstwie. Próbuje także ustalić, czy Adolf Hitler mógł gościć w klasztorze jasnogórskim w Częstochowie.

Leszek Adamczewski – poznański pisarz i dziennikarz, urodzony w 1948 roku w Szczecinie. Absolwent Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracę dziennikarską rozpoczął już na studiach.

Autor prawie trzydziestu książek o zagadkowych i tajemniczych wydarzeniach z lat drugiej wojny światowej, w tym o losach skarbów kultury.
Od 2009 roku współpracuje z Wydawnictwem Replika. Utrzymana w charakterystycznym dla Adamczewskiego stylu książka W królestwie Hansa Franka jest pierwszą w jego dorobku w całości poświęconą Generalnemu Gubernatorstwu.

 

Artykuł Czy zamach na Franza Kutscherę był w interesie Abwehry? Sensacje z Generalnego Gubernatorstwa, królestwa Hansa Franka. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czy-zamach-na-franza-kutschere-byl-w-interesie-abwehry-sensacje-z-generalnego-gubernatorstwa-krolestwa-hansa-franka-wideo/feed/ 1
Gdzie leży granica pomiędzy sprawiedliwością a obłudą? Sędzia SS i jego walka z korupcją oraz „nielegalnymi” morderstwami w obozach koncentracyjnych. [WIDEO] https://niezlomni.com/gdzie-lezy-granica-pomiedzy-sprawiedliwoscia-a-obluda-sedzia-ss-i-jego-walka-z-korupcja-oraz-nielegalnymi-morderstwami-w-obozach-koncentracyjnych-wideo/ https://niezlomni.com/gdzie-lezy-granica-pomiedzy-sprawiedliwoscia-a-obluda-sedzia-ss-i-jego-walka-z-korupcja-oraz-nielegalnymi-morderstwami-w-obozach-koncentracyjnych-wideo/#respond Sat, 11 Aug 2018 07:52:59 +0000 https://niezlomni.com/?p=49417

W SS i w siłach policyjnych w Generalnej Guberni, na których czele od 1939 do 1943 roku stał Wyższy Dowódca SS i Policji, SS-Obergruppenführer Friedrich Wilhelm Krüger, również panowała nieograniczona chciwość i chęć bogacenia się. Była tam zatem wystarczająca ilość pracy dla sędziego SS.

[caption id="attachment_49418" align="alignleft" width="550"] Wyd. Replika[/caption]

Po okresie przygotowawczym w Monachium, Morgen w styczniu 1941 roku został przeniesiony do Sądu SS i Policji w Krakowie, stolicy Generalnej Guberni i siedziby Hansa Franka, jako sędzia pomocniczy. 1 marca 1941 roku został mianowany SS-Untersturmführerem. Jako sędzia śledczy prowadził wiele spraw. Jedna z nich toczyła się w obozie szkoleniowym SS w Dębicy w południowo-wschodniej Polsce. To, co go zaskoczyło, to duża liczba spraw karnych stamtąd zgłaszanych. Rozpoczął więc śledztwo i ustalił, że komendant obozu, Leckebusch, czerpał zyski z nielegalnego kasyna w jednej z willi w Krakowie. Morgen polecił zająć kasyno i przeprowadzić rewizję w prywatnym domu Leckebuscha. Odkryto, że komendant obozu posyłał podarunki Wyższemu Dowódcy SS i Policji, przypuszczalnie by go przekupić. Większość esesmanów pracujących w obozie została aresztowana. Leckebusch popełnił samobójstwo, zanim doszło do jego aresztowania.

Kilka miesięcy po jego nominacji w Krakowie Morgen wyjaśnił inny skandal korupcyjny w magazynach SS. Doprowadził do aresztowania szefa magazynów, SS-Hauptsturmführera dr. Georga von Sauberzweiga i jego sztabu (40 osób), podejrzanych o poważne przestępstwa gospodarcze. Von Sauberzweig sprzedawał rekwirowane w Polsce dobra, a zyskami dzielił się z podległymi mu wspólnikami. Pomimo jego wysokiego statusu w partii nazistowskiej, jako zasłużonego długoletniego towarzysza, został on postawiony przed Sądem SS i Policji w Warszawie. Tam uznano go za winnego „długotrwałego przekupywania urzędników, stałych grabieży i poważnych defraudacji”. Skazano go na rozstrzelanie przez pluton egzekucyjny. Nie pomogło mu nawet to, że cieszył się osobistą protekcją Oswalda Pohla, szefa Hauptamt Verwaltung und Wirtschaft (wydziału odpowiedzialnego za sprawy ekonomiczne i administracyjne w SS), ani nawet prośba o ułaskawienie skierowana do Hitlera. 9 marca 1942 roku wyrok został zatwierdzony przez Führera i 9 kwietnia 1942 roku egzekucja została wykonana.

Sprawa przeciwko von Sauberzweigowi naprowadziła Morgena na ślad innego skorumpowanego oficera SS. Zanim von Sauberzweig został zatrzymany, zdołał zaalramować swoją żonę, że Standartenführer Fegelein musi być zawiadomiony o jego aresztowaniu. Hermann Fegelein (1906–1945) wstąpił do Allgemeine-SS w 1933 roku i jako doświadczony kawalerzysta pełnił rozmaite dowódcze funkcje w kawalerii SS. W czasie wojny dowodził 8. Dywizją Kawalerii SS (8. SS-Kavallerie-Division), ale zasłynął przede wszystkim jako małżonek siostry Evy Braun, Gretl, którą poślubił w 1944 roku. W ostatnich tygodniach wojny był także łącznikiem pomiędzy Himmlerem a kwaterą główną Führera w Berlinie. Ta pełna sukcesów kariera skończyła się jednak 29 kwietnia 1945 roku, kiedy Fegelein został zastrzelony na rozkaz Hitlera na podstawie podejrzenia o dezercję. Gdy Morgen w 1941 roku rozpoczął śledztwo w jego sprawie, Fegelein był wciąż wielce obiecującym oficerem SS i jednym z faworytów Himmlera. Podczas śledztwa w sprawie von Sauberzweiga Morgen odkrył, że wielkie ilości luksusowych artykułów były w podejrzanych okolicznościach sprzedawane magazynom SS przez członków regimentu kawalerii dowodzonego przez Fegeleina. Ponadto okazało się, że von Sauberzweig przekazał kierownictwo skonfiskowanej żydowskiej firmy futrzarskiej jednemu z oficerów SS z jednostki Fegeleina. Zamieszani w to osobnicy twierdzili, że wiele międzynarodowych kontaktów tej firmy było wykorzystywanych do celów szpiegowskich, ale nie znaleziono na to żadnych dowodów. Bogacenie się na sprzedawaniu futer niemieckim klientom wydawało się jedynym

Fragment rozdziału 6 W GENERALNEJ GUBERNI, Kevin Prenger, Sędzia w Auschwitz. Sędzia SS Konrad Morgen i jego walka z korupcją oraz „nielegalnymi” morderstwami w obozach koncentracyjnych, Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ

Gdzie leży granica pomiędzy sprawiedliwością a obłudą? Badając sprawę pewnej paczki ze złotem, wysłanej przez jednego z techników z obozu koncentracyjnego Auschwitz do żony, Konrad Morgen przekonał się, że tego typu praktyki to codzienność. Przechwycona przesyłka okazała się wierzchołkiem góry lodowej nielegalnego procederu kradzieży, korupcji i przemytu, mającego miejsce w obozach. Na miejscu, w Auschwitz, Morgen zaobserwował także, iż załoga obozu regularnie dopuszcza się samowolnych zbrodni na więźniach. W cieniu pracujących pełną parą komór gazowych postanowił więc tropić owe „nielegalne” morderstwa.

Georg Konrad Morgen (8 czerwca 1909 r. - 4 lutego 1982 r.) Był sędzią SS i zajmował się śledztwami w sprawie nadużyć i zbrodni popełnianych w niemieckich obozach koncentracyjnych.

Przenosząc się na kolejne placówki z rozkazu Reichsführera SS Heinricha Himmlera, Morgen wizytuje także inne obozy, na obszarach mu podległych: Hertogenbosch/Vught, Kraków Płaszów, Majdanek. Bada przypadek aresztowanego w KL Buchenwald Karla Kocha i jego zboczonej żony Ilse. Za jego sprawą Karl zostaje ostatecznie skazany na śmierć i trafia przed pluton egzekucyjny na tydzień przed zajęciem obozu przez Amerykanów.

Z 800 wszczętych przez Morgena spraw, 200 kończy się wyrokami skazującymi, 5 wniosków o wszczęcie sprawy wobec komendantów umorzono.

Po wojnie Morgen występuje jako świadek w głośnych procesach zbrodniarzy wojennych, m.in. w procesach norymberskich i w drugim procesie oświęcimskim we Frankfurcie nad Menem. W czasie procesu w Norymberdze określa SS jako praworządną organizację, która nie miała nic wspólnego z zagładą Żydów…

Kevin Prenger, urodzony w 1980 roku, mieszka w Holandii. Jest redaktorem naczelnym Go2War2.nl, największego holenderskiego portalu poświęconego II wojnie światowej, a ponadto autorem licznych artykułów zamieszczanych m.in. w portalu Historiek.net oraz czasopiśmie „Wereld in Oorlog” („Świat w stanie wojny”). W swych publikacjach stara się rzucać światło na mniej znane aspekty II wojny światowej oraz Holokaustu.

 

Artykuł Gdzie leży granica pomiędzy sprawiedliwością a obłudą? Sędzia SS i jego walka z korupcją oraz „nielegalnymi” morderstwami w obozach koncentracyjnych. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/gdzie-lezy-granica-pomiedzy-sprawiedliwoscia-a-obluda-sedzia-ss-i-jego-walka-z-korupcja-oraz-nielegalnymi-morderstwami-w-obozach-koncentracyjnych-wideo/feed/ 0
Tak Niemcy chcieli wykorzenić polskość na zawsze: ,,Polacy nie powinni mieć teatrów, kin i kabaretów, aby im nie przywodzić ustawicznie na oczy tego, co utracili…” https://niezlomni.com/niemcy-chcieli-wykorzenic-polskosc-zawsze-polacy-miec-teatrow-kin-kabaretow-aby-im-przywodzic-ustawicznie-oczy-tego-utracili/ https://niezlomni.com/niemcy-chcieli-wykorzenic-polskosc-zawsze-polacy-miec-teatrow-kin-kabaretow-aby-im-przywodzic-ustawicznie-oczy-tego-utracili/#comments Wed, 01 Nov 2017 12:04:18 +0000 http://niezlomni.com/?p=44323

Hans Frank, od października 1939 r. do stycznia 1945 r. szef administracji cywilnej na okupywanych ziemiach polskich, a następnie generalny gubernator GG, na własny użytek prowadził Dziennik, z którego pochodzą poniższe fragmenty, dotyczące zasad niemieckiej polityki okupacyjnej i stosowania terroru wobec społeczeństwa polskiego.

31 października 1939

(...) Minister Rzeszy dr Goebbels wywodzi, że cała polska organizacja rozpowszechniania wiadomości musi być zdruzgotana. Polakom nie należy pozostawiać aparatów radiowych, lecz tylko czysto informacyjne dzienniki, żadnej prasy, która wyrażałaby pewne poglądy. Zasadniczo nie powinni mieć teatrów, kin i kabaretów, aby im nie przywodzić ustawicznie na oczy tego, co utracili. Jeżeli w dużych miastach zajdzie potrzeba, jak np. w Warszawie, odciągnięcia Polaków z ulicy za pomocą przedstawień kinowych, będzie się musiało decydować o tym od przypadku do przypadku.

Fűhrer oświadczył dopiero wczoraj, że nie należy budzić u Polaków mrzonek o odbudowie, niech sobie sami coś zbudują. Nie leży też w naszym interesie obcinanie bród Żydom i ich odwszawianie. Pan gubernator generalny oświadczył, że szkoły wyższe już zamknięto. Seminaria duchowne, które armia ponownie otworzyła, będą z zasady zamknięte, gdyż chodzi w danym przypadku o wylęgarnie nienawiści do Niemców. (...)

15 sierpnia 1942

(...) Sytuacja odnośnie Polaków jest o tyle szczególna, że z jednej strony musimy tu – mówię całkiem otwarcie – tak forsować niemczyznę, aby obszar Generalnego Gubernatorstwa w przewidzianych dziesiątkach lat stał się terenem czysto niemieckiego osadnictwa, a z drugiej strony skazani jesteśmy w obecnym rozwoju sytuacji wojennej na to, aby obcoplemieńcy ( tj. Polacy ) spełniali dla nas na tym obszarze pracę, którą muszą spełniać w służbie Wielkich Niemiec.(...)

Artykuł Tak Niemcy chcieli wykorzenić polskość na zawsze: ,,Polacy nie powinni mieć teatrów, kin i kabaretów, aby im nie przywodzić ustawicznie na oczy tego, co utracili…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niemcy-chcieli-wykorzenic-polskosc-zawsze-polacy-miec-teatrow-kin-kabaretow-aby-im-przywodzic-ustawicznie-oczy-tego-utracili/feed/ 1
Dziennikarz BBC nie mógł uwierzyć. Syn ,,kata Polski” powiedział, co stanie się, jeśli w Niemczech wybuchnie kilkuletni kryzys [WIDEO] https://niezlomni.com/dziennikarz-bbc-mogl-uwierzyc-syn-kata-polski-powiedzial-stanie-sie-jesli-niemczech-wybuchnie-kilkuletni-kryzys-wideo/ https://niezlomni.com/dziennikarz-bbc-mogl-uwierzyc-syn-kata-polski-powiedzial-stanie-sie-jesli-niemczech-wybuchnie-kilkuletni-kryzys-wideo/#respond Thu, 10 Aug 2017 18:21:36 +0000 http://niezlomni.com/?p=42266

Syn niemieckiego zbrodniarza Hansa Franka Niklas udzielił w tym roku niezwykle szczerego wywiadu telewizji BBC. Jego fragment został opublikowany pod wymownym tytułem: ,,Nie ufajcie nam, Niemcom". Frank był generalnym gubernatorem okupowanych ziem polskich w czasie drugiej wojny światowej.

Jego syn ma 78 lat. By pisarzem, dziennikarzem i korespondentem wojennym.

Dziennikarz nie mógł uwierzyć, że Niemiec czuje się tak niepewny w związku z przyszłością swojego kraju. Przecież Niemcy są obecnie uosobieniem umiarkowania...

Tymczasem zdaniem Franka, Niemcy mogą wrócić do autorytaryzmu, jeśli sytuacja ekonomiczna w kraju ulegnie poważnemu pogorszeniu.

Dopóki nasza gospodarka rozwija się świetnie a Niemcy zarabiają pieniądze, dopóty wszystko odbywa się w sposób demokratyczny

- uważa. Natomiast problemy zaczną się, jeśli przez pięć-dziesięć lat kraj będzie musiał zmagać się z kryzysem.

Nie ufajcie nam, Niemcom

- podsumował.

https://www.youtube.com/watch?v=SSMemfHh7Og

Artykuł Dziennikarz BBC nie mógł uwierzyć. Syn ,,kata Polski” powiedział, co stanie się, jeśli w Niemczech wybuchnie kilkuletni kryzys [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dziennikarz-bbc-mogl-uwierzyc-syn-kata-polski-powiedzial-stanie-sie-jesli-niemczech-wybuchnie-kilkuletni-kryzys-wideo/feed/ 0
W czasie wojny Ukraińcy chcieli pozbyć się Polaków i przejąć te ziemie. Niemcy storpedowali ich plany. W ostatnich latach pomysł odżył. Na Ukrainie traktują Polskę jak okupanta [WIDEO] https://niezlomni.com/czasie-wojny-ukraincy-chcieli-pozbyc-sie-polakow-przejac-ziemie-niemcy-storpedowali-plany-ostatnich-latach-pomysl-odzyl-ukrainie-traktuja-polske-okupanta-wideo/ https://niezlomni.com/czasie-wojny-ukraincy-chcieli-pozbyc-sie-polakow-przejac-ziemie-niemcy-storpedowali-plany-ostatnich-latach-pomysl-odzyl-ukrainie-traktuja-polske-okupanta-wideo/#respond Fri, 21 Apr 2017 03:44:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=37469

18 kwietnia minęła kolejna rocznica wydarzenia, które nie przynosi chluby Ukrainie. Tego dnia w 1941 roku Ukraiński Komitet Centralny kolaborujący z Niemcami wysłał do generalnego gubernatora Hansa Franka petycję o przekazanie Ukrainie Chełmszczyzny. Plany zakładały usunięcie z tych terenów ludności polskiej.

Powołany w oparciu o nacjonalistyczne środowiska Komitet Centralny zwrócił się do Hansa Franka z pomysłem o wyłącznie Chełmszczyzny z Generalnego Gubernatorstwa. Ukraińcy mieli w planach "oczyścić" 17 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni z Polaków. Chcieli na tym terenie stworzyć sobie warunki do utworzenia przyszłego państwa ukraińskiego.

Plany Ukraińców nie wypaliły. Niemcy 21 czerwca 1941 roku odrzucili ich petycję, tłumacząc, że pomysł Komitetu Centralnego jest sprzeczny z ich koncepcją dotyczącą Generalnej Guberni.

Co ciekawe w ostatnich latach na Ukrainie odżyły nastroje roszczeniowe. Pojawiły się nawet głosy, że wschodnia Polska to okupowana zachodnia Ukraina... Niektóre środowiska za wschodnią granicą naszego kraju nadal uważają, że to ze strony Polski naród ukraiński wycierpiał się najbardziej.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=102&v=phtOB4gaKow

http://niezlomni.com/upa-chciala-powtorzyc-rzez-wolynska-na-zamojszczyznie-w-jaroslawcu-ukraincy-usypali-kopiec-symboliczna-mogile-polski/

http://niezlomni.com/dziewczynka-przezyla-wolyn-wstrzasajace-wspomnienia-latach-upadlam-jeden-banderowcow-chwycil-skore-plecach-sie-lapie-kota/

Artykuł W czasie wojny Ukraińcy chcieli pozbyć się Polaków i przejąć te ziemie. Niemcy storpedowali ich plany. W ostatnich latach pomysł odżył. Na Ukrainie traktują Polskę jak okupanta [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czasie-wojny-ukraincy-chcieli-pozbyc-sie-polakow-przejac-ziemie-niemcy-storpedowali-plany-ostatnich-latach-pomysl-odzyl-ukrainie-traktuja-polske-okupanta-wideo/feed/ 0
Einsatzgruppen, szwadrony śmierci Hitlera. Logika niemieckich masowych zbrodni [WIDEO] https://niezlomni.com/einsatzgruppen-szwadrony-smierci-hitlera-logika-niemieckich-masowych-zbrodni-wideo/ https://niezlomni.com/einsatzgruppen-szwadrony-smierci-hitlera-logika-niemieckich-masowych-zbrodni-wideo/#respond Tue, 17 Jan 2017 19:48:07 +0000 http://niezlomni.com/?p=35263

Już w pierwszych dniach po inwazji na Polskę Einsatzgruppen przede wszystkim ewidencjonowały i aresztowały przedstawicieli polskich elit oraz osoby uznawane za potencjalnie wrogie wobec narodowosocjalistycznych Niemiec.

Przyjmując, że decyzja o eksterminowaniu sowieckich Żydów była przełomem w niemieckiej polityce wobec społeczności żydowskiej, to już dla wyznaczonych do tego zadania wykonawców nie była punktem zwrotnym. Funkcjonariusze SS, Gestapo i SD zdążyli, począwszy od 1933 roku, nabrać wprawy w postępowaniu z „wrogami państwa”. Jednostki należące do trzech rodzajów formacji policyjnych wkraczały po raz pierwszy na terytorium niepodległego wcześniej państwa zaraz po Anschlussie Austrii wiosną 1938 roku. Ustanowienie trwałej kontroli Policji Bezpieczeństwa nad nowym obszarem potrwało pięć dni. W tym czasie lotne grupy złożone z funkcjonariuszy Głównego Urzędu Policji Bezpieczeństwa i SD bezwzględnie rozprawiły się z wszelkimi oznakami oporu na polu politycznym, wojskowym i ekonomicznym. Te dwie gałęzie Policji Bezpieczeństwa, nieograniczane prawem, służyły jako narzędzia wcielania w życie woli Führera.

Nazwa Einsatzgruppen pojawiła się po raz pierwszy w trakcie przygotowań do rozczłonkowania Czechosłowacji w maju 1938 roku. Działania „niezależnej” – to nazistowski eufemizm oznaczający ignorowanie obowiązujących standardów prawa – policji politycznej podczas podboju Czechosłowacji i Polski stworzyły ważne precedensy dla inwazji na Związek Sowiecki.

Podczas gdy Wehrmacht opracowywał plan zniszczenia Czechosłowacji, Reinhard Heydrich układał plany przyszłych represji politycznych i pacyfikacji Czech i Moraw. Zaproponował ścisłe współdziałanie pomiędzy operacyjnym sztabem SD (Einsatzstäbe) i Gestapo. Obie formacje policyjne były wspierane przez grupy operacyjne (Aktionsgruppen) złożone z członków Ogólnego SS lub SS-VT (SS-Verfügungstruppe) – poprzedniczki Waffen SS nadzorowane osobiście przez Heydricha. Ta wstępna struktura organizacyjna odzwierciedlała główne źródła kadry rekrutowanej do przyszłych Einsatzgruppen: SD, Gestapo i Waffen SS. Jednakże Einsatzgruppen w Związku Sowieckim, poszukując uzupełnień, wcielały do swoich szeregów także Litwinów, Łotyszy, Estończyków, Ukraińców i etnicznych Niemców. Ci ochotnicy zwani Hiwisami (od Hilfswillige) popełniali najokrutniejsze i najkrwawsze zbrodnie. W jednym przypadku litewscy Hiwisi zamknęli Żydówki w stodole, kazali im się rozebrać i wychodzić nago pojedynczo do „badania lekarskiego”. Następnie Litwini błyskawicznie rzucali się na niespodziewające się napaści ofiary i mordowali je uderzeniami żelaznych prętów i ciosami bagnetów.

W czasie zajmowania Czech i Moraw wiosną 1939 roku trzy samodzielne oddziały Einsatzgruppen wystąpiły po raz pierwszy pod jednolitym dowództwem. Wynika z tego, że Einsatzgruppen były pomysłem Heydricha, jak zeznał przesłuchiwany w Norymberdze Otto Ohlendorf, dowódca jednej z nich.

  Nie zachowały się raporty Einsatzgruppen wysyłane do przełożonych z okresu ich działalności na terenie Czech i Moraw. Jedynym źródłem na ten temat pozostają relacje oficera kontrwywiadu wojskowego (Abwehra) z tego terenu. Abwehra, wywiad i kontrwywiad wojskowy, dowodzona przez admirała Wilhelma Canarisa, była konkurentem SD na polu działalności kontrwywiadowczej i wywiadu zagranicznego.

Według majora Helmutha Groskurtha, który objeżdżał Czechy w imieniu swego zwierzchnika, admirała Canarisa, Einsatzgruppen postępowały w ślad za wojskami okupacyjnymi w celu przejęcia kontroli nad życiem politycznym i zabezpieczenia cennych czeskich zakładów zbrojeniowych. Uwerturą do tego, co miało przyjść później, była na terenie Czech i Moraw fala aresztowań przeprowadzona przez Einsatzgruppen, wymierzona głównie w uciekinierów z Rzeszy i czeskich komunistów, spotęgowana następnie licznymi aktami przemocy i terroru. Po wybuchu II wojny światowej setki Czechów padło ofiarą doraźnych egzekucji.

Na terytorium byłej Czechosłowacji Einsatzgruppen działały całkowicie niezależnie, pozostając poza jurysdykcją administracji cywilnej Protektora Rzeszy Constantina von Neuratha. Policja Bezpieczeństwa bez problemu zapewniła sobie uprzywilejowaną pozycję wobec ustępliwości Protektora, którego w 1941 roku zastąpił Heydrich. Do istotnych rozdźwięków doszło za to w relacjach z Wehrmachtem. Istniało porozumienie dotyczące sprawowania władzy wykonawczej i odpowiedzialności na tyłach stref działań wojennych, ale armia niechętnie przekazywała część swoich prerogatyw. Dowódcy wojskowi wydawali rozkazy operacyjne Einsatzgruppen, a niemieccy żołnierze zasadniczo gardzili jednostkami SD i Gestapo. Jednakowoż SS miało w przyszłości nie zapomnieć ograniczeń jakimi Wehrmacht krępował jego działania.


Relatywnie drugorzędna rola Einsatzgruppen, podobnie jak ich struktura i zadania, uległa zmianie podczas inwazji na Polskę. Tam właśnie, pod płaszczykiem działań wojennych, zyskały one sposobność brutalnej eliminacji niepożądanych rasowo elementów. Ian Kershaw zauważył, że Polska stała się poligonem doświadczalnym, na którym Einsatzgruppen mogły postępować w sposób całkowicie dowolny, nieskrępowane choćby resztkami norm prawnych, do których musiały się stosować w Niemczech, a nawet w Czechosłowacji. 1 września 1939 roku pięć (następnie dołączyła szósta) Einsatzgruppen wtargnęło na polskie terytorium bezpośrednio za plecami zwycięskich oddziałów Wehrmachtu i ponownie w jednolitej strukturze organizacyjnej, pod dowództwem oficerów SD, wśród których był również Bruno Streckenbach, późniejszy szef Wydziału I RSHA (organizacyjno-personalnego).

Podobnie jak w Czechosłowacji w 1938 roku i potem w Związku Sowieckim, również w Polsce Einsatzgruppen przesyłały raporty bezpośrednio do RSHA. Meldunki te były znacznie krótsze i nie tak precyzyjne, jak późniejsze raporty operacyjne z terenów ZSRS (Ereignismeldungen aus der UdSSR), ale zawierały najistotniejsze informacje. Już w pierwszych dniach po inwazji na Polskę Einsatzgruppen przede wszystkim ewidencjonowały i aresztowały przedstawicieli polskich elit oraz osoby uznawane za potencjalnie wrogie wobec narodowosocjalistycznych Niemiec; w szczególności komunistów, narodowców i księży katolickich. 7 września Heydrich mówił już o „eliminacji warstwy przywódczej ludności”. Nazajutrz wyjaśnił, co dokładnie miał na myśli: „Chcemy oszczędzić zwykłych ludzi, ale arystokracja, księża i Żydzi muszą zginąć”.

Einsatzgruppen zostały również włączone do realizacji szeroko zakrojonej akcji przesiedleńczej, której celem było usunięcie Żydów i Polaków z terenów włączonych do Rzeszy i przeniesienie ich na obszar nowo utworzonego Generalnego Gubernatorstwa. Ta nowa jednostka administracyjna objęła okupowane ziemie polskie z wyłączeniem obszarów wcielonych do Rzeszy (Kraj Warty oraz Prusy Zachodnie i Południowo-Wschodnie). Na jej czele stanął – jako Generalny Gubernator – Hans Frank, który szybko dał się poznać jako osobnik brutalny, skorumpowany oraz nieudolny. Został powieszony w Norymberdze za prowadzenie bezwzględnej eksterminacji ludności polskiej i żydowskiej. Przebywając już w więzieniu, Frank przeszedł na katolicyzm, a podczas jednej rozpraw sądowych oświadczył, że nie wystarczy nawet tysiąclecia, by zmazać winy Niemiec.

Heydrich przekazał Einsatzgruppen instrukcje w specjalnym piśmie z 21 września 1939 roku. Podkreślił w nim konieczność ewidencjonowania Żydów i ich własności oraz zakładania gett we współpracy z żydowskimi samorządami, osławionymi Judenratami, których działalność wywołuje czasem wątpliwości etyczne. Zalecenia te miały obowiązywać aż do czasu, kiedy możliwe stałoby się przesiedlenie Żydów na Wschód. Decyzję co do skali oraz synchronizacji tych przedsięwzięć pozostawił Heydrich w gestii dowódców Einsatzgruppen, przypominając im jednak, iż mają nie zakłócać działań wojennych.

Fragment rozdziału 1: Historia Einsatzgruppen, Helmut Langerbein, Szwadrony śmierci Hitlera. Einsatzgruppen i logika masowej zbrodni, Wyd. Replika, Zakrzewo 2016. Książkę można nabyć TUTAJ.

Co sprawiło, że Einsatzgruppenn – szwadrony śmierci Hitlera – wymordowały setki tysięcy niewinnych ludzi? Helmut Langerbein postawił sobie za zadanie ustalenie motywów, które sprawiły, że kadry Einsatzgruppenn w latach 1941-1942 przyniosły śmierć setkom tysięcy ludzi na okupowanych terenach Związku Sowieckiego. Niemcy dokonywali aktów masowego ludobójstwa bez sprzeciwu i wątpliwości. Dlaczego tak skrupulatnie wykonywali rozkazy, często budzące w nich samych odrazę? Którym wewnętrznie się sprzeciwiali? Dlaczego z własnej inicjatywy wykraczali poza już i tak zbrodnicze instrukcje? Dlaczego bezbronne ofiary doświadczały od nich przed śmiercią okrutnego, bestialskiego traktowania?

Punktem wyjścia do tych rozważań są wnioski przedstawione w pracach uznanych badaczy Holocaustu: Christophera Browninga i Daniela Goldhagen. Langerbein przeprowadza własną analizę powodów, które „zwykłych ludzi” zamieniły w ludobójców. Wychodząc od materiałów podstawowych, jakimi były akta zbrodniarzy z Einsatzgruppen, znacząco rozszerza bazę źródłową o materiały procesowe z innych okręgów sądowych Niemiec. Szczególną wagę przykłada do pochodzenia społecznego, wykształcenia i kariery zawodowej przyszłych masowych morderców. W tym celu dzieli sprawców na kilka grup i każdą poddaje wnikliwej analizie, nierzadko dochodząc do zaskakujących wniosków.

Szczególną uwagę Langerbein poświęca analizie „patologicznych zabójców”, czyli oficerów SS. Pomimo starannego wychowania i wyższego wykształcenia, w ekstremalnych warunkach Holocaustu, ujawnili oni najnikczemniejsze strony ludzkiej natury. Znajdowali specyficzną satysfakcję w dręczeniu i upodlaniu ofiar, których los i tak był przesądzony z woli Hitlera.

Autor przeciwstawia im przypadki zbrodniarzy „sprawiedliwych”, skruszonych i uniewinnionych przez sądy.
Szwadrony śmierci Hitlera rzucają nowe światło na motywy Holocaustu. Prezentują zarazem szerokie spektrum portretów bezpośrednich sprawców zbrodni, wnikając w głąb ich indywidualnych motywacji.

Helmut Langerbein urodził się w 1962 roku w Wickede (Zagłebie Ruhry) w Nadrenii Północnej-Westfalii (Niemcy). W latach 1981‒1993 był pilotem Luftwaffe, gdzie uzyskał stopień kapitana. W okresie od 1988 do 1993 roku dowodził kompanią szkoleniową w Mengen. Następnie przeniósł się do USA i poświęcił studiom historycznym. Uzyskawszy stopień doktora, został wykładowcą historii na University of California w Santa Cruz oraz w Hartnell College w Salinas. Obecnie jest dziekanem College of Liberal and Performing Arts na Southern Arkansas University w Magnolii.

Artykuł Einsatzgruppen, szwadrony śmierci Hitlera. Logika niemieckich masowych zbrodni [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/einsatzgruppen-szwadrony-smierci-hitlera-logika-niemieckich-masowych-zbrodni-wideo/feed/ 0
Stawiali na szali życie swoje i swojej rodziny. Dziś spotkali się Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata. ,,To spotkanie jest tak ważne i warto, aby usłyszał o tym cały świat” https://niezlomni.com/stawiali-szali-zycie-swoje-swojej-rodziny-dzis-spotkali-sie-sprawiedliwi-wsrod-narodow-swiata-spotkanie-wazne-warto-aby-uslyszal-o-tym-caly-swiat/ https://niezlomni.com/stawiali-szali-zycie-swoje-swojej-rodziny-dzis-spotkali-sie-sprawiedliwi-wsrod-narodow-swiata-spotkanie-wazne-warto-aby-uslyszal-o-tym-caly-swiat/#respond Sun, 16 Oct 2016 11:17:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=32594

15 i 16 października bieżącego roku odbywa się pierwszy światowy Ogólnopolski Zjazd Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata z Polski. Właśnie mija 30 lat od powołania Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Stawiali na szali życie swoje i swojej rodziny. Warto o tym pamiętać i mówić, żeby ta informacja szła na cały świat, że Polacy to nie są antysemici. Polacy jako jedyni byli zagrożeni karą śmierci za pomoc udzieloną Żydom w czasie II wojny światowej. Są również odnotowane przypadki, że za podanie wody czy kromki chleba Polacy zostali mordowani. Dlatego to spotkanie jest tak ważne i warto, aby o tym usłyszał cały świat

– mówił Artur Rytel-Andrianik.

Warto dodać, że właśnie 15 października 1941 r. Hans Frank, generalny gubernator okupowanych przez Niemców ziem polskich, wydał rozporządzenie wprowadzające na terenie Generalnego Gubernatorstwa karę śmierci dla Żydów, którzy opuścili bez zezwolenia teren getta, oraz dla Polaków udzielających im pomocy.

Do dziś odznaczeniem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata wyróżniono ponad 6,5 tys. Polaków. Niektórzy historycy szacują, że liczba Polaków ratujących Żydów sięga nawet 100 tys. osób. Polacy zajmują pierwsze miejsce na liście odznaczonych przez Izrael za pomoc Żydom.

Uroczysta gala, na której spotyka się około wyróżnionych 100 osób, odbywa się w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.

Jesteśmy na odejściu, bo każdego miesiąca, czasami tygodnia, ktoś z nas odchodzi. Niedługo już nas nie będzie, więc chcemy uczcić nasze Towarzystwo

– mówił wiceprezes Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata Józef Walaszczyk.

źródło: własne / Radio Maryja / fot. twitter.com/xrytel

Artykuł Stawiali na szali życie swoje i swojej rodziny. Dziś spotkali się Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata. ,,To spotkanie jest tak ważne i warto, aby usłyszał o tym cały świat” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/stawiali-szali-zycie-swoje-swojej-rodziny-dzis-spotkali-sie-sprawiedliwi-wsrod-narodow-swiata-spotkanie-wazne-warto-aby-uslyszal-o-tym-caly-swiat/feed/ 0
31 maja 1940 r. Niemcy wysadzili pomnik Fryderyka Chopina https://niezlomni.com/31-maja-1940-r-niemcy-wysadzili-pomnik-chopina/ https://niezlomni.com/31-maja-1940-r-niemcy-wysadzili-pomnik-chopina/#respond Tue, 31 May 2016 09:01:52 +0000 http://niezlomni.com/?p=27848 Niemcy wysadzili pomnik Chopina

Pomnik Chopina obok Syrenki, Kolumny Zygmunta, Pałacu Na Wodzie czy Pałacu Kultury i Nauki jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych widoków związanych z Warszawą. 31 maja 1940 roku został przez Niemców wysadzony w powietrze.

Był to pierwszy pomnik zniszczony przez Niemców w okupowanej Warszawie.

Pomnik Chopina projektu Wacława Szymanowskiego stał w parku Łazienkowskim od 14 listopada 1926 r. W okresie okupacji pomnik znalazł się na terenie włączonym to dzielnicy niemieckiej i stał się dla Niemców obiektem niechcianym i drażniącym. Kiedy więc nastąpiła intensyfikacja zbiórki złomu metalowego potrzebnego dla przemysłu wojennego III Rzeszy, Volksdeutsche Gemeinschaft, odpowiedzialna za tę akcję, zorganizowała również rozbiórkę pomnika Chopina.

[caption id="attachment_3232" align="aligncenter" width="944"]Wacław Szymanowski w pracowni podczas pracy nad pomnikiem (1911) Wacław Szymanowski w pracowni podczas pracy nad pomnikiem (1911)[/caption]

Podobno pomnik został zniszczony na specjalny rozkaz generalnego gubernatora Hansa Franka, który w maju wizytował Warszawę. Postument został wysadzony, a jego kawałki wywiezione koleją. Nie wiadomo dokładnie, co stało się z poszczególnymi fragmentami pomnika. Snuto przypuszczenia, że złom został zakupiony przez firmę Waltera Caspara Toebbensa, bogatego niemieckiego przemysłowca, albo że szczątki pomnika skierowano do Wrocławia lub do huty w Oranienburgu.

[caption id="attachment_3233" align="aligncenter" width="1024"]Uroczystość odsłonięcia monumentu 14 listopada 1926 Uroczystość odsłonięcia monumentu 14 listopada 1926[/caption]

Pierwotny pomnik nigdy nie wrócił na swoje miejsce, choć przez chwilę wydawało się, że przynajmniej jego część zostanie odzyskana. Tę nadzieję - złudną, jak się później okazało - rozbudzili robotnicy Zakładów Rafineryjno-Przetwórczych we Wrocławiu, którzy w 1945 r. znaleźli fragment posągu przedstawiający głowę Chopina. Niestety, nie była to część pomnika z parku Łazienkowskiego.

Zrekonstruowany pomnik odsłonięto w tym samym miejscu w 1958 roku.

źródło: Muzeum Historii Polski / Historykon.pl

Opublikowane na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.

Artykuł 31 maja 1940 r. Niemcy wysadzili pomnik Fryderyka Chopina pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/31-maja-1940-r-niemcy-wysadzili-pomnik-chopina/feed/ 0
Dlaczego w 1944 nie wybuchło również powstanie krakowskie, mimo że młodzież także rwała się do walki. Jak sami Niemcy próbowali je sprowokować https://niezlomni.com/dlaczego-w-1944-nie-wybuchlo-rowniez-powstanie-krakowskie-mimo-ze-mlodziez-rowniez-rwala-sie-do-walki-oraz-o-tym-jak-sami-niemcy-probowali-je-sprowokowac/ https://niezlomni.com/dlaczego-w-1944-nie-wybuchlo-rowniez-powstanie-krakowskie-mimo-ze-mlodziez-rowniez-rwala-sie-do-walki-oraz-o-tym-jak-sami-niemcy-probowali-je-sprowokowac/#comments Sun, 03 Aug 2014 08:33:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=16284

Dlaczego obok powstania warszawskiego nie wybuchło również powstanie krakowskie. Profesor Andrzej Chwalba w rozmowie z "Gazetą Krakowską" wyjaśnia powody takiej decyzji.

Profesor przedstawia, jak powstał pokutujący po wojnie mit, że wynikało to z tchórzostwa krakowian.

- Taki mit został zbudowany po wojnie. Na pewno w jego tworzeniu trochę mieli udział mieszkańcy Warszawy, ale przede wszystkim taka była polityka władz komunistycznych, żeby przeciwstawić ludności konserwatywnego Krakowa mieszkańców dzielnego i postępowego miasta stołecznego

- podkreśla.

Zaznacza, że Kraków, podobnie jak mieszkańcy Warszawy, także rwał się do powstania.

Prof. Chwalba odrzuca rónież inny mit o bierności Krakowa. Mówi o świetnym rozpoznaniu i zabezpieczeniu logistycznym zamachu na Hansa Franka - mimo że ostatecznie akcja się nie powiodła.

[caption id="attachment_16285" align="aligncenter" width="800"]niemcy2 Kraków. Niemieckie uroczystości z okazji "Dnia poległych bohaterów". Widoczne zgromadzone licznie na placu różne formacje wojska niemieckiego.[/caption]

- Kraków przodował w działaniach propagandowo-informacyjnych, choć za to Niemcy też bardzo surowo karali - twierdzi. - Można śmiało powiedzieć, że krakowska poligrafia i kolportaż wydawnictw były na pierwszym miejscu w okupowanej Polsce. Chodziło o podtrzymanie ducha, bez którego niemożliwe byłoby jakiekolwiek powstanie.

Ale powstanie nie wybuchło, mimo że było poważnie rozważane. - Podobne wystąpienie w Krakowie było w tym czasie poważnie rozważane w środowisku ,,Muzeum", bo taki kryptonim nosił Krakowski Okręg AK, którego dowódcą w tym okresie był płk Edward Godlewski, pseudonim ,,Garda". Zarządzono pełną gotowość bojową.

Ostatecznie rozkaz o wybuchu powstania nie padł. - Generał Bór-Komorowski nie miał sprecyzowanego zdania na ten temat, a tylko on mógł wydać rozkaz podjęcia walki. Bór-Komorowski miał dwa pomysły. Pierwszy taki, żeby wszystkie siły Armii Krajowej z całej Polski szły na odsiecz walczącej Warszawy. I drugi, żeby organizować lokalne powstania. Z podjęciem ostatecznej decyzji zwlekał. Jego brak zdecydowania spowodował, że w kierunku stolicy ruszył spod Krakowa batalion "Skała". Jak wiadomo, nie dotarł do niej, pod Złotym Potokiem został przez Niemców zatrzymany i zmuszony do odwrotu. Tym samym pomysł przyjścia z odsieczą okrążonej Warszawie okazał się niewykonalny.

Wówczas Bór-Komorowski podjął decyzję, że o ewentualnym wybuchu powstania w Krakowie ma zadecydować ,,Muzeum", czyli płk Godlewski i jego współpracownicy. Godlewski entuzjastą powstania nie był - mówi Chwalba. - Był przekonany, że powstanie zostanie zduszone już w momencie wybuchu ze względu na dysproporcje sił. To Kraków był stolicą Generalnego Gubernatorstwa, mieszkało tu znacznie więcej Niemców niż w Warszawie, była cała duża dzielnica niemiecka. Garnizon niemiecki w Krakowie liczył ponad trzydzieści tysięcy żołnierzy i miał także oparcie w cywilach, wśród których było około dziesięciu tysięcy uzbrojonych niemieckich urzędników.

Poza tym potencjalni powstańcy nie byli wystarczająco dobrze uzbrojeni. - W całym Okręgu Krakowskim AK liczyła około sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy, nie była to więc liczba mała. Jednak w samym mieście tych żołnierzy było bardzo niewielu, głównie formacje zgrupowania "Żelbet". To mogło być kilka tysięcy żołnierzy, z czego zaledwie około tysiąca do tysiąca pięciuset mogło mieć broń, głównie zresztą granaty - podkreśla Chwalba.

- Owszem, w Krakowie były montownie pistoletów, ale wywożono je w teren, do lasów, natomiast w Krakowie ukryto tylko niewielkie ilości zakonserwowanych sztuk. Uzbrojenie było więc dramatycznie niewystarczające. Trudno oprzeć się tylko na zdobycznym arsenale. Doświadczenia Warszawy pokazały, że niełatwo jest zdobyć na wrogu ilość broni wystarczającą do walki. Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że 6 sierpnia, w tak zwaną czarną niedzielę, została w Krakowie zorganizowana gigantyczna łapanka, zatrzymano sześć tysięcy młodych ludzi, co zdezorganizowało konspirację. To było również działanie psychologiczne, nieco podobne do branki Wielopolskiego, mającej na celu nie dopuścić do wybuchu powstania - dodaje.

Okazuje się, że sami Niemcy byli zainteresowani sprowokowaniem wybuchu powstania.

- Sami kolportowali ulotki, że wybuchnie ono a to 8 września, a to 10 października. Czekali tylko na pretekst, by dokonać dalszych gigantycznych aresztowań. Przed prowokacją niemiecką ostrzegali miejscowi politycy, m.in. okręgowy delegat rządu RP na kraj, czyli podziemny wojewoda Jan Jakubiec - mówi prof. Chwalba. - Również najbardziej chyba szanowany w Krakowie arcybiskup Adam Sapieha był zdecydowanie przeciwny wybuchowi powstania. Ocenił wprost, że byłoby ono tylko na rękę Niemcom. Żaden z miejscowych polityków, przedstawiciel żadnej partii politycznej nie opowiedział się za powstaniem krakowskim. Także wojskowi byli wstrzemięźliwi, uważali, że doświadczenia płonącej Warszawy, mordowanej na oczach świata, są wystarczającym ostrzeżeniem przed powtórzeniem tej katastrofy - i to być może na większą skalę, bo skutki mogłyby się okazać jeszcze straszniejsze niż w Warszawie. Zresztą żadne miasto poza Warszawą nie podjęło wtedy walki. Myślano o Rzeszowie, o Białymstoku, jednak w żadnym z nich walki nie wybuchły.

Ostatecznie powstanie nie wybuchło, co okazało się zbawienne dla samego miasta.

- Byłoby skazane na klęskę już w momencie wybuchu i miałoby katastrofalne skutki. Kraków był gotów. Kadry były przygotowane, młodzież akowska pragnęła konfrontacji z Niemcami. To sytuacja nie pozwoliła na podjęcie działań

- podsumowuje Chwalba.

Artykuł Dlaczego w 1944 nie wybuchło również powstanie krakowskie, mimo że młodzież także rwała się do walki. Jak sami Niemcy próbowali je sprowokować pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dlaczego-w-1944-nie-wybuchlo-rowniez-powstanie-krakowskie-mimo-ze-mlodziez-rowniez-rwala-sie-do-walki-oraz-o-tym-jak-sami-niemcy-probowali-je-sprowokowac/feed/ 2
Jan Paweł II mówił o nim: Był wielkim synem swojej ojczyzny, niezwykłym mężem dziejów i Polski”. Kim był Książę Niezłomny? https://niezlomni.com/jan-pawel-ii-mowil-o-nim-byl-wielkim-synem-swojej-ojczyzny-niezwyklym-mezem-dziejow-i-polski-kim-byl-ksiaze-niezlomny/ https://niezlomni.com/jan-pawel-ii-mowil-o-nim-byl-wielkim-synem-swojej-ojczyzny-niezwyklym-mezem-dziejow-i-polski-kim-byl-ksiaze-niezlomny/#respond Wed, 23 Jul 2014 13:44:48 +0000 http://niezlomni.com/?p=15293

sapieha

Artykuł Jan Paweł II mówił o nim: Był wielkim synem swojej ojczyzny, niezwykłym mężem dziejów i Polski”. Kim był Książę Niezłomny? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jan-pawel-ii-mowil-o-nim-byl-wielkim-synem-swojej-ojczyzny-niezwyklym-mezem-dziejow-i-polski-kim-byl-ksiaze-niezlomny/feed/ 0