Tomasz Lis nie ukrywa, że irytuje go fakt, że tak wiele osób zajmuje się związkiem Emmanuela Macrona. Efekt? Najnowsza okładka Newsweeka i wymowny nagłówek: Czy to Was szokuje?

Piotr Semka podsumował:

Czemu nie tytuł: "Każdy z nas jest Macronem"? pic.twitter.com/ktVcZsnWu2

— Piotr Semka (@PiotrSemka) 21 maja 2017

Lis wcześniej pisał:

Żałosne drwiny z wieku nowej pierwszej damy Francji. Ona jest bardzo atrakcyjna, a on pokazał determinację w realizacji trudnych projektów.

Hanna Lis z kolei pisała:

Wykształcona, inteligentna, szalenie atrakcyjna. Wykłada literaturę francuską i łacinę. Pochodzi z fantastycznie dobrej, a także zamożnej rodziny - napisała na Instagramie. Jej mąż mówi, że bez niej nie byłby tym kim jest (a więc prezydentem elektem Francji). STOP. To wszystko nieistotne. Nieważne. Skreśl. Ma 64 lata. Na wieku Brigitte Macron skupiają się dziś tak kreteńskie, jak i bardzo poważne media. Bo przecież kobieta w "tym wieku" powinna być już dozgonnie przyspawaną do kuchni, pralki, wnuków, a najlepiej do chodzika. Nikogo nie bulwersuje wiek żony Trumpa. Ale żona Macrona to skandal, szok i pedofilia. Atakują ją niby-kobiety (idiotki), bronią niby-mężczyźni (mizogini). Czas najwyższy wreszcie skończyć z wszechobecną pogardą wobec kobiet, n'est-ce pas? Uściski dla wszystkich Kobiet.

Teraz publicysta Maciej Nowicki przedstawia liczne powody, dla których małżeństwo może szokować:

Jest parę powodów dla których małżeństwo Emmanuela i Brigitte Macron drażni i złości. I nieraz wykraczają one poza standardowe -polskie czy francuskie- kołtuństwo.

Opisuje, że ,,brat i siostra małżonki obecnego prezydenta przez lata namawiały ją, żeby zerwała z byłym uczniem. A rodzice Emmanuela przenieśli go do Paryża- z dala od Brigitte"

Mimo to miłość kwitła i ostatecznie doszło do małżeństwa. Nowicki cytuje opinię pewnego francuskiego psychiatry:

małżeństwo Macronów to arcywzorzec pary, która drażni. A tym co najbardziej przeszkadza ludziom jest to, że oni się po prostu kochają

Podsumowuje: trudno to ująć celniej

I dodaje:

Gdyby Emmanuel Macron związał się ze starszą od siebie o 24 lata kobietą dla własnego interesu kłopotu by nie było [...] A na dodatek rezultat jest odwrotny od oczekiwanego: zamiast przegrać, jest bardzo szczęśliwy. Takich rzeczy się nie wybacza.

Newsweek przytacza także komentarz Pauliny Młynarskiej:

Liczba obraźliwych komentarzy mnie poraziła. Żyjemy w świecie, w którym Donald Trump może mieć żonę młodszą o 24 lata, a Janusz Korwin-Mikke może mieć dzieci z kobietami w wieku swoich dzieci. To jest oswojone, bezpieczne. W odwrotną stronę to już zgroza.

Portal Tomasza Lisa Na Temat przypomina także:

Kancelaria prezydenta Lecha Kaczyńskiego długo utrzymywała Polaków w przekonaniu, że pierwsza dama (dla męża "Babusik") była od niego o rok młodsza, choć tak naprawdę była o siedem lat starsza

Przytacza również przykład Małgorzaty Potockiej, tancerki, twórczyni Teatru Sabat, która po rozwodzie związała się młodszym od niej o ponad 20 lat partnerem.

Szkoda, że w cytowanych przez Newsweek opiniach zabrakło najważniejszego. Serwis Żelazna Logika swego czasu świetnie wypunktował takie dwójmyślenie:

Artykuł Tomasz Lis idzie na wojnę z ,,polskim kołtuństwem” w sprawie Macrona tą okładką i zachwytami ekspertów. Ale zapomniał o najważniejszym [FOTO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

15 marca zmarł Wojciech Młynarski. Tymczasem Festiwal w Opolu był ważny w jego karierze. Dlatego media spekulowały, że Telewizja Polska postanowiła zorganizować koncert jego piosenek. Zareagowały na to córki, które wydały w sobotę specjalne oświadczenie. Okazuje się, że Telewizja już 27 kwietnia informowała, że taki koncert się nie odbędzie.

Pod pismem opublikowanym w sobotę widnieje podpis: Agata, Paulina i Jan Młynarscy. Twórcy Fundacji im. Wojciecha Młynarskiego. Czytamy tam, że spadkobiercy, którzy dysponują prawami do jego utworów, nie zostali powiadomieni, że taki koncert ma się odbyć.

W związku ze zbliżającym się 54. Krajowym Festiwalem Piosenki Polskiej w Opolu, z którym nasz Tata był związany przez całe swoje artystyczne życie, czujemy się w obowiązku powiadomić wielbicieli jego twórczości o tym, że o planowanym przez TVP koncercie dowiadujemy się jako ostatni, nieoficjalną drogą. Dotychczas ani Fundacja Wojciecha Młynarskiego ani żadne z nas, spadkobierców, nie zostało oficjalnie zaproszone przez TVP do rozmów na temat ewentualnego wykorzystania utworów Wojciecha Młynarskiego, do których prawami dysponujemy

- czytamy. Efekt?

Czasu do Festiwalu pozostało niewiele, pomijając więc wszystkie inne kwestie, nie wyobrażamy sobie, aby w tak krótkim terminie mógł powstać koncert spełniający wymagania zgodne z artystycznym i profesjonalnym poziomem reprezentowanym przez naszego Ojca

- deklarują, by podkreślić:

Od jego śmierci minęło zaledwie 2 miesiące. Prosimy o uszanowanie żałoby, w której pozostajemy

TVP odpowiedziała na pismo:

Oświadczenie TVP w sprawie koncertu Wojciecha Młynarskiego podczas 54. KFPP w Opolu. Telewizja Polska nie planuje koncertu upamiętniającego pamięć Wojciecha Młynarskiego podczas 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

TVP szanuje wolę Artysty, jak i jego najbliższych, którzy byli informowani o tym telefonicznie. Również władze Opola zostały poinformowane w piśmie z 27 kwietnia, że ze względu na stanowisko rodziny "zorganizowanie pełnowymiarowego koncertu poświęconego utworom Wojciecha Młynarskiego nie jest możliwe”.

Czemu zatem służyło specjalne oświadczenie wydane przez siostry Młynarskie, jeśli były już wcześniej powiadomione, że koncert się nie odbędzie?

Artykuł Siostry Młynarskie rozpętują medialną burzę w sprawie koncertu ku czci ich ojca w Opolu. Jest odpowiedź TVP pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

W Gazecie Polskiej Codziennie Krzysztof Wołodźko opublikował artykuł "Lepsi ludzie kontra plebs. Casus Młynarskiej". Teraz może mieć kłopoty.

Wołodźko poinformował, że:

Adwokat pani Agaty Młynarskiej przysłał pismo, w którym żąda usunięcia mojego tekstu ze strony portalu, umieszczenia sprostowania oraz 50 tys. złotych, jako że jej zdaniem narusza on dobre imię i godność celebrytki.

Co tak uraziło gwiazdkę?

Wołodźko pisał m.in., że

polskie gwiazdy i gwiazdeczki, celebrytki i celebryci to nie jest poziom Hollywood. To są w 99,9 proc. prowincjonalne sławy z prowincjonalnego kraju położonego nad dość zimnym morzem. I może dlatego – nie tak rzadko – poprawiają sobie samopoczucie kosztem reszty społeczeństwa.

Dziennikarz szczegółowo opisał wypowiedź Młynarskiej, która w taki sposób dzieliła się swoją martyrologią z pobytu nad morzem:

We Władysławowie jest totalny armagedon - zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre - ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon. Wiadomo, dobry browar to podstawa!

A jednak w przebłyskach łaskawego słońca wieczorna joga na tarasie, spacer brzegiem morza, rower wzdłuż Zatoki , zachód słońca w Juracie, zapach sosen wynagradzają wszystko! Szukam miejsc bez ludzi, z dala od tych, którzy niszczą ten rajski kawałek Polski, bez samochodów, co jest prawie niemożliwe. Jak wiemy szczęście i spokój są zawsze w głowie a wakacje nad naszym morzem doskonałym wyzwaniem by taki stan osiągnąć. Dobrego odpoczywania życzę bez chamstwa i hałasu:)

Wołodźko pisze, że

pani Młynarska daje popis postawy, którą na własne potrzeby nazywam „celebryckim rasizmem”. pani Młynarska buduje obraz zwykłych Polaków, który opiera się na podobnych figurach retorycznych, co obrazy Żydów w hitlerowskiej propagandzie. Absolutnie, celebrytka Młynarska nie wzywa do eksterminacji – za to współtworzy specyficzny przemysł pogardy w jego wersji „celebryckiej”.

Wołodźko podkreślał, że jest sens zajmować się takimi przypadkami, bo

na takich przykładach dobrze widać, jak pełniący obowiązki elit postrzegają polskie społeczeństwo, jak bardzo go nie lubią, choć często z niego żyją

Dla niego prawdziwy kraj to Polska B - ludzie z małych miasteczek, blokowisk i wsi, dlatego...

Wkurza mnie niepomiernie „kultura wielkomiejskiej pogardy”, która składa się właśnie z takich drobnych złośliwości i impertynencji, jakie raczyła opublikować celebrytka Młynarska. To wszystko są kolejne cegły w murze: wielkomiejskiej arogancji i ignorancji wobec ludzi, którzy czasem muszą oszczędzać przez cały rok, żeby wyjechać z rodzinami, ze swoimi dziećmi na tygodniowe czy dwutygodniowe wakacje. Odczepcie się od nich, „lepsi ludzie” – dość giętcy na ciele dzięki jodze, a tak beznadziejnie skostniali umysłowo za sprawą swoich „elitarnych” fobii.

Czy za te słowa przyjdzie mu słono zapłacić?

cały tekst TUTAJ

Artykuł Agata Młynarska żąda 50 tys. złotych za te słowa krytyki pod swoim adresem pochodzi z serwisu Niezłomni.com.