Władysław Szpilman – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Władysław Szpilman – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Szpilman: Polska nie jest antysemickim krajem. Ci, co twierdzą przeciwnie, głoszą nieprawdę i prowadzą bardzo złą, wrogą Polsce robotę [WIDEO] https://niezlomni.com/szpilman-polska-nie-jest-antysemickim-krajem-ci-co-twierdza-przeciwnie-glosza-nieprawde-i-prowadza-bardzo-zla-wroga-polsce-robote-wideo/ https://niezlomni.com/szpilman-polska-nie-jest-antysemickim-krajem-ci-co-twierdza-przeciwnie-glosza-nieprawde-i-prowadza-bardzo-zla-wroga-polsce-robote-wideo/#respond Wed, 31 Jan 2018 12:55:08 +0000 http://niezlomni.com/?p=31592

W 2002 roku w Rzeczpospolitej "Plus Minus" ukazała się świetna rozmowa z  Władysławem Szpilmanem, polskim kompozytorem i pianistą żydowskiego pochodzenia pt. "Człowiek musiał być silny". Szpilman mówił m.in.:

[Jaką pomoc mieszkańcy Warszawy nieśli ukrywającym się osobom pochodzenia żydowskiego?]
Bardzo dużą. Polska nie jest antysemickim krajem. Ci, co twierdzą przeciwnie, głoszą nieprawdę i prowadzą bardzo złą, wrogą Polsce robotę. Pamiętajmy, że za wzięcie udziału w akcji ratowania Żydów groziła śmierć. Nie każdy mógł się zdobyć na takie ryzyko. Nie wszyscy rodzą się bohaterami. Mnie ratowało co najmniej trzydziestu Polaków. Co najmniej trzydziestu, z narażeniem życia.

Jeden z kolegów, który pracował ze mną w Polskim Radiu, przechowywał mnie dziesięć dni w swym pięknym mieszkaniu. Rok przed końcem wojny przeprowadzał mnie z ulicy Narbutta w aleję Niepodległości i przeszedł tę trasę razem ze mną, o wpół do ósmej rano. Mówiłem mu wtedy: "Nie idźmy razem, bo nie mam żadnych dokumentów, po co ma pan razem ze mną zginąć". "Nie! Idziemy razem!" - zadecydował i powiedział jeszcze: "Pan ma większe szanse na przeżycie tej wojny, niż ja". I oto w przeddzień powstania warszawskiego udał się wraz z kolegą z podziemia na umówione wcześniej miejsce w celu zakupienia broni. Ktoś ich zdradził, własowcy postawili ich pod mur i rozstrzelali. Później dowiedziałem się, że był podporucznikiem AK.

To, że nazistowskie Niemcy zdecydowały się właśnie w okupowanej Polsce zakładać obozy koncentracyjne, nie ma nic wspólnego z Polską czy Polakami. Niemcom było tam po prostu najwygodniej budować obozy, gdyż nie musieli daleko dowozić więźniów. Polacy nie są w jakimkolwiek stopniu temu winni. Kto ponosi za tę tragedią winę, wie cały świat. [...]

[Z pana inicjatywy w Yad Vashem posadzono drzewko upamiętniające postawę Polki, pani Boguckiej-Godlewskiej]

Wraz z mężem pomagała ona przetrwać Żydom w okupowanej Warszawie. Byli to moi przyjaciele. Obydwoje już nie żyją. Byli nadzwyczajnymi ludźmi. Gdy trzeba było ratować innych, gotowi byli narażać również własne życie. [...] W Yad Vashem 5600 drzewek upamiętnia tych z Polaków, którzy narażali swoje życie ratując innych. Czy tak łatwo było narażać się na śmierć, gdy miało się rodzinę? Dziś Polska liczy prawie 40 milionów ludzi. Czy na podstawie tego, że parę osób nabazgrze coś na murze, można mówić o całej Polsce, że jest antysemicka?

cały wywiad TUTAJ

Artykuł Szpilman: Polska nie jest antysemickim krajem. Ci, co twierdzą przeciwnie, głoszą nieprawdę i prowadzą bardzo złą, wrogą Polsce robotę [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/szpilman-polska-nie-jest-antysemickim-krajem-ci-co-twierdza-przeciwnie-glosza-nieprawde-i-prowadza-bardzo-zla-wroga-polsce-robote-wideo/feed/ 0
Syn Władysława Szpilmana: „Niemcy wyjęli Żydów spod prawa i rzucili na pastwę szumowin”. Od tej pory w Polsce „Żyd” to obelga https://niezlomni.com/syn-wladyslawa-szpilmana-niemcy-wyjeli-zydow-spod-prawa-rzucili-pastwe-szumowin-tej-pory-polsce-zyd-obelga/ https://niezlomni.com/syn-wladyslawa-szpilmana-niemcy-wyjeli-zydow-spod-prawa-rzucili-pastwe-szumowin-tej-pory-polsce-zyd-obelga/#comments Mon, 26 Sep 2016 09:00:44 +0000 http://niezlomni.com/?p=31755

W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Andrzej Szpilman, syn Władysława Szpilmana, mówi na temat stosunków polsko-żydowskich.

Uważa, że słowo "Żyd" było w Polsce używane, aby obrażać. Twierdzi, że wynikło to z sytuacji po wkroczeniu Niemców.

Wkraczając do Polski, wyjęli Żydów spod prawa i rzucili na pastwę rzezimieszków. Hitlerowcy wiedzieli, że ci Żydzi, rabowani, gwałceni, poniżani przez szumowiny, na oczach ludzi, którzy nie reagowali, odczują w końcu ulgę, kiedy trafią do gett. Żydzi zaczęli się bronić, tworzyli swoją milicję, co zresztą przyśpieszyło budowanie gett, gdyż okupanci zdawali sobie sprawę, że łatwiej będzie zamknąć w nich przerażone ofiary niż bojowników. Natomiast hołota przyzwyczaiła się, że Żyd to ktoś gorszy, kim można bezkarnie pomiatać. I tak w Polsce zostało.

Na pytanie, czy Żydzi powinni być traktowani jak inni, czy zasługują na szczególne prawa, twierdzi, że Polska jako "świadek mordu na Żydach", ma "szczególne zobowiązania". Jednocześnie podaje przykład poparzenia dziecka ("może z powodu Pani nieuwagi") do którego doszło w kuchni dziennikarki, porównując je do Holokaustu.

następnym razem bardzo by pani się starała, uważała, żeby nie doszło ponownie do nieszczęścia

- podkreśla.

Jednocześnie przyznaje, że nie podoba mu się imię Ryfka, które dziennikarka nadała swojemu psu. Dodaje, że jakieś 20 tys. dziewczynek o tym imieniu zostało zamordowanych na ziemiach polskich.

Ja nie nazwałbym psa imieniem Jezus

- dodaje, twierdząc, że to kwestia wrażliwości.

Podkreśla, że wyśle swoją córkę do Polski, ale "ze świadomością, że jak przyjdzie ONR, to ona wcześniej dostanie w mordę niż pani. Bo się nazywa Szpilman. A pani ma takie ładne polskie nazwisko: Suchodolska [autorka wywiadu to Mira Suchodolska - red.]. Więc pani może sobie opowiadać o swoich korzeniach, ale polskie nazwisko jest pani tarczą".

cały wywiad TUTAJ

Artykuł Syn Władysława Szpilmana: „Niemcy wyjęli Żydów spod prawa i rzucili na pastwę szumowin”. Od tej pory w Polsce „Żyd” to obelga pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/syn-wladyslawa-szpilmana-niemcy-wyjeli-zydow-spod-prawa-rzucili-pastwe-szumowin-tej-pory-polsce-zyd-obelga/feed/ 3
Władysław Szpilman: To są właśnie Polacy. Jak jest pokój, kłócą się, ale… [wideo] https://niezlomni.com/wladyslaw-szpilman-o-polakach-jak-jest-pokoj-kloca-sie-ale/ https://niezlomni.com/wladyslaw-szpilman-o-polakach-jak-jest-pokoj-kloca-sie-ale/#respond Tue, 19 Jul 2016 12:27:15 +0000 http://niezlomni.com/?p=29090 Władysław Szpilman był podczas wojny ukrywany przez Polaków. Swoimi obserwacjami na temat Polaków podzielił się m.in. w filmie dokumentalnym poświęconym jego osobie. Szpilman mówił: I…

Artykuł Władysław Szpilman: To są właśnie Polacy. Jak jest pokój, kłócą się, ale… [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wladyslaw-szpilman-o-polakach-jak-jest-pokoj-kloca-sie-ale/feed/ 0
Leo Messi lat 50., czyli jak tokarz z Huty Batory upokorzył Sowietów [wideo] https://niezlomni.com/leo-messi-lat-50-czyli-jak-tokarz-z-huty-batory-upokorzyl-sowietow-dzis-odszedl-od-nas-wideo/ Sun, 03 Nov 2013 13:11:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=1070

[caption id="attachment_1071" align="alignleft" width="200"]Gerard Cieślik Gerard Cieślik[/caption]

Gerard Cieślik. Najlepszy polski piłkarz czasów przedtelewizyjnych. Był legendą, strzelał gole ZSRS. W nocy z soboty na niedzielę 3 listopada 2013 r. zmarł w chorzowskim szpitalu...

Był drobny i niski, taki Leo Messi lat pięćdziesiątych. Zaraz po wojnie większość chłopców, którym witaminę dostarczała brukiew, wyglądała właśnie tak. Stawali się dorośli, kiedy byli jeszcze nastolatkami. Wojna przyśpieszała ich rozwój i uczyła życia.

Jako dziecko Cieślik przychodził na boisko Ruchu, gdzie mógł oglądać najlepszych piłkarzy w Polsce. Ernest Wilimowski po mistrzostwach świata w roku 1938 stał się sławny dzięki czterem bramkom wbitym Brazylii. Lewoskrzydłowy Gerard Wodarz i środkowy napastnik Teodor Peterek byli wtedy dla naszej reprezentacji jak Robert Lewandowski i Kuba Błaszczykowski dziś.

PRZY LODACH I CIASTKU

[quote]Chciał być napastnikiem, więc uczył się trafiać piłką w to samo miejsce. Aż nadszedł czas i mógł stanąć do naboru. Kiedy kazano mu trafić w spojenie bramki, udało mu się za pierwszym razem. A potem za każdym kolejnym uderzeniem. Egzaminujący go starszy piłkarz – Peterek właśnie! – zaczął mu się przyglądać z niedowierzaniem. Wkrótce grał już w pierwszym składzie. Gerard Cieślik był fenomenalnym piłkarzem.[/quote]

Tak wspominał piłkarza Kazimierz Kutz w książce „Klapsy i ścinki".

We wstępie do książki „Gerard Cieślik. Urodzony na boisku" katowickiego dziennikarza Rafała Zaremby profesor Jan Miodek pisze o Cieśliku:

[quote]Kiedy jako kilkuletni chłopiec – za sprawą Ojca – zaczynałem się we wczesnych latach 50. interesować sportem, nie mogłem się nie stać wielbicielem Gerarda Cieślika i jego Ruchu. On był przecież wtedy najlepszy i najpopularniejszy, a chorzowianie, z nim na czele, w latach 1951, 1952 i 1953 zdobywali mistrzostwo Polski (...). A zaczęło się wszystko w roku 1953 w tarnogórskiej kawiarni Sedlaczka. Siedziałem z Rodzicami przy lodach i ciastku, gdy nagle Ojciec wskazał mi mężczyznę w sztruksowej brązowej marynarce siedzącego z drugim panem przy stoliku w rogu sali: »Patrz, synku, to jest Gerard Cieślik«.[/quote]

WALDEMAR FORNALIK W FILMIE O GERARDZIE CIEŚLIKU:

Kim był piłkarz, który zawładnął sercem Kazimierza Kutza, Jana Miodka i premiera Jerzego Buzka? Urodził się w Hajdukach Wielkich (Chorzowie) w 29 kwietnia 1927 roku i nie opuścił tego miasta do dziś. Jego ojciec – Antoni Cieślik walczył w powstaniach śląskich i kiedy rozpoczęła się wojna, rodzina postanowiła uciec z Chorzowa. Ale pod Wolborzem, podczas nalotu Luftwaffe, ojciec poniósł śmierć.


Wyświetl większą mapę

[quote]– Została mama, brat i trzy siostry. Nie bardzo wiedzieliśmy co ze sobą zrobić bez ojca, i postanowiliśmy wrócić na Śląsk – opowiadał mi przed laty Gerard Cieślik. – Zastaliśmy zaplombowane mieszkanie, dzieci powstańców nie miały prawa kształcić się ani uczyć zawodu. Jakoś udało mi się uniknąć tzw. landjahr, czyli rocznej wywózki na przymusowe roboty do Niemiec. Ale w roku 1944, kiedy miałem 17 lat, zostałem wcielony do Wehrmachtu. Wtedy Niemcy już się tylko cofali, a ja z nimi. Po kilku miesiącach zebraliśmy się w gronie pięciu - sześciu Ślązaków i postanowiliśmy uciec do Amerykanów. Przeprawialiśmy się przez Łabę na tratwie skleconej z jakichś skrzynek i desek. Ja bardzo słabo pływałem, więc założyłem na szyję nadmuchaną dętkę samochodową. Przeprawa przez rzekę to było piekło. Strzelali do nas, znosił nas prąd i na kilka metrów od brzegu musieliśmy skakać do wody. Dętka spadła mi z szyi, zacząłem się topić. Uratował mnie Teodor Wieczorek, starszy ode mnie o cztery lata, znaliśmy się z boisk w Chorzowie. On później też grał w reprezentacji Polski, bardzo mi pomagał w pierwszych latach po wojnie. Został znanym trenerem, w roku 1968 doprowadził Ruch do tytułu mistrza Polski i nawet, jako współpracownik Kazia Górskiego, pojechał na mistrzostwa świata do Niemiec. Jego syn Heniek też grał w kadrze, a teraz jest przewodniczącym Rady Miasta Chorzowa. Takie to są koleje losu. A wtedy do Amerykanów nie dotarliśmy. Złapali nas Rosjanie i wsadzili na pół roku do obozu w Brandenburgu. To, że w ogóle wróciliśmy stamtąd do domu – to cud.[/quote]

Kiedy był w formie, sam wygrywał mecze, strzelał po kilka bramek. Nie chciał opuszczać Chorzowa, na grę w Wiśle Kraków namawiał go przyjaciel, także reprezentant Polski Mieczysław Gracz. Nie udało mu się.

To o nich jest słynna w latach pięćdziesiątych piosenka „Trzej przyjaciele z boiska" Władysława Szpilmana ze słowami Artura Międzyrzeckiego. Jest w niej mowa o skrzydłowym, bramkarzu i łączniku: „Jeden rodem jest z miasta Warszawy, drugi rodem jest z miasta Chorzowa, no a trzeci jest rodem z Krakowa. Co ich łączy? I przyjaźń, i sport". Cieślik był łącznikiem napadu.

To, co nie udało się Graczowi po przyjacielsku i dobroci, Legia, czyli Centralny Wojskowy Klub Sportowy, chciała załatwić siłą. Legia sprowadzała do Warszawy najlepszych piłkarzy pod pozorem odbycia służby wojskowej. W istocie chodziło o to, aby,jako żołnierze mogli grać dla Legii. Mało kto mógł się przeciwstawić wojsku, ale Cieślikowi się udało. Na początku lat pięćdziesiątych miał mocną pozycję i komunistyczna władza musiała się liczyć z jego popularnością wśród kibiców. A kibice – wiadomo, to klasa robotnicza. Hutnicy, górnicy. Kiedy śląskim piłkarzom zmieniano imiona i nazwiska, żeby lepiej brzmiały po polsku, Cieślik się postawił. Został przy swoim imieniu, mimo że z Gerarda chciano zrobić Czesława.

Kiedy więc Legia kolejny raz podjęła próbę sprowadzenia go do Warszawy, Ruch poprosił o interwencję przodownika pracy socjalistycznej, swojego kibica Wiktora Markiefkę. Ten udał się do wojewody śląskiego generała Aleksandra Zawadzkiego. Zagroził, że jeśli Cieślik opuści Ruch, to Huta Batory ogłosi strajk. Zawadzki się przestraszył, pojechał do marszałka Konstantego Rokossowskiego i od tej pory Cieślik miał spokój.

[caption id="attachment_1074" align="alignleft" width="510"]Gerard Cieśli znoszony na rękach Gerard Cieśli znoszony na rękach[/caption]

Mimo że rozegrał setki meczów i strzelił dziesiątki bramek, zapamiętany został jako bohater meczu ze Związkiem Sowieckim. Dokładnie rok po polskim Październiku Polacy rozgrywali z Rosjanami w Chorzowie mecz eliminacyjny do mistrzostw świata. Cieślika nie powoływano do kadry od kilku miesięcy. Miał już 31 lat, uważano, że w starciu z potężnymi Rosjanami nie da sobie rady.

[caption id="attachment_1072" align="alignleft" width="233"]Henryk Reyman Henryk Reyman[/caption]

W tygodniu poprzedzającym mecz kadra rozegrała jednak sparing z

reprezentacją Śląska. Cieślik wystąpił właśnie w jej barwach. Ale w drugiej połowie trener kadry Henryk Reyman zaprosił go do swojej drużyny. Cieślik strzelił dwie bramki i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku pojechał do domu.

W radiowej „Kronice Sportowej" usłyszał, że został dodatkowo powołany do kadry. Chwilę później do drzwi zapukał drugi trener kadry Ewald Cebula z potwierdzeniem tej wiadomości. Powstał jednak problem. Cieślik był mistrzem tokarskim w Hucie Batory i powinien być nazajutrz w pracy. Kiedy piłkarze wyjeżdżali na mecze reprezentacji, brali urlopy, a wolnych sobót wtedy nie było. Tym razem zrobiono wyjątek. Brygadzista w hucie też słuchał radia i Cieślik mógł pojechać tramwajem z Batorego na zgrupowanie w Katowicach.

PORACHUNKI Z ROSJANAMI

[quote]– Dopiero w czwartek w południe zgłosiłem się na zgrupowanie – opowiada piłkarz. – A mecz w niedzielę [20 października 1957]. Żyła nim cała Polska. 400 tysięcy ludzi złożyło zamówienia na bilety. Miliony siedziały przy radioodbiornikach, bo telewizja jeszcze wtedy meczów nie transmitowała. Tylko w Polskiej Kronice Filmowej później pokazali. Niektórzy ludzie myśleli, że nawet gdyby nas było stać na pokonanie Rosjan, to władza by nam nie pozwoliła. Takie czasy. Związek Radziecki miał bardzo dobrą drużynę, a bramkarz Lew Jaszyn już wtedy był legendą. Większość z nas miała jakieś porachunki z Rosjanami, co nas dodatkowo mobilizowało. A kiedy jeszcze usłyszeliśmy, jak 100 tysięcy ludzi na Stadionie Śląskim śpiewa hymn, to wiedzieliśmy, że nie możemy przegrać. Widzieliśmy też, że Ruskie się boją. Zwyciężyliśmy 2:1, a to, że akurat ja strzeliłem obydwa gole, jest bez znaczenia. Wszyscy zagrali wspaniale, a Edek Szymkowiak w bramce i „Kici" Brychczy w ataku - fantastycznie – kończy Cieślik.[/quote]

PÓŁ WIEKU Z RUCHEM
gerard-cieslik-ruch

Kibice zanieśli go na ramionach do szatni. Tym meczem zapewnił sobie nieśmiertelność. Grał jeszcze przez dwa lata. Od pół wieku przychodzi na stadion Ruchu Jest tam kimś takim jak Alfredo di Stefano w Realu i Bobby Charlton w Manchesterze United. Został Honorowym Obywatelem Chorzowa. W Klubie Wybitnego Reprezentanta (kryterium – 60 występów w drużynie narodowej) dla Cieślika zrobiono wyjątek. W jego czasach nie grało się tak często jak obecnie, rozegrał tylko 46 meczów w reprezentacji.

cieslik-gerard

1 czerwca 1958 roku ojciec zabrał mnie na Stadion Dziesięciolecia na mecz Polska - Szkocja. – Chodź, synku, zobaczysz, jak gra Cieślik – powiedział. Jakże jestem wdzięczny ojcu, że mogłem zobaczyć na boisku największego polskiego piłkarza lat pięćdziesiątych.

Stefan Szczepłek, artykuł "Łącznik napadu ze Śląska" ("Rzeczpospolita")

Artykuł Leo Messi lat 50., czyli jak tokarz z Huty Batory upokorzył Sowietów [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>