Tadeusz Bór Komorowski – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Tadeusz Bór Komorowski – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Cudem zachowany wywiad. Unikatowe nagranie z wypowiedziami Bora-Komorowskiego o zdradzie Zachodu, Jałcie, Powstaniu Warszawskim… https://niezlomni.com/cudem-zachowany-wywiad-unikatowe-nagranie-z-wypowiedziami-bora-komorowskiego-o-zdradzie-zachodu-jalcie-powstaniu-warszawskim/ https://niezlomni.com/cudem-zachowany-wywiad-unikatowe-nagranie-z-wypowiedziami-bora-komorowskiego-o-zdradzie-zachodu-jalcie-powstaniu-warszawskim/#comments Thu, 03 Jan 2019 11:58:59 +0000 https://niezlomni.com/?p=50526

Unikatowy wywiad telewizyjny z Tadeuszem Borem-Komorowskim. Tematem rozmowy z zachodnimi dziennikarzami jest Powstanie Warszawskie, Katyń, zdrada zachodu, Jałta i inne budzące do dziś emocje tematy. Wojna Światowa oczami dowódcy Armii Krajowej- zapraszamy do obejrzenia wywiadu poniżej.

Wywiad pochodzi z 1951 r., 7 lat po Powstaniu Warszawskim, które do dziś dzieli historyków (w tym decyzje samego Bora-Komorowskiego).

Bór-Komorowski to  Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych w latach 1945–1947, dowódca Armii Krajowej od lipca 1943 do października 1944, zastępca dowódcy AK od lutego 1942 do lipca 1943, zastępca komendanta głównego Związku Walki Zbrojnej od lipca 1941 do lutego 1942[1]. Kawaler Orderu Orła Białego i Virtuti Militari, premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie.

https://youtu.be/qM9QW3EF8Kg

Artykuł Cudem zachowany wywiad. Unikatowe nagranie z wypowiedziami Bora-Komorowskiego o zdradzie Zachodu, Jałcie, Powstaniu Warszawskim… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/cudem-zachowany-wywiad-unikatowe-nagranie-z-wypowiedziami-bora-komorowskiego-o-zdradzie-zachodu-jalcie-powstaniu-warszawskim/feed/ 1
Komendant Główny AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz o rozpoczęciu 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00 powstania w Warszawie https://niezlomni.com/komendant-glowny-ak-gen-tadeusz-bor-komorowski-wydal-rozkaz-o-rozpoczeciu-1-sierpnia-1944-r-o-godz-17-00-powstania-warszawie/ https://niezlomni.com/komendant-glowny-ak-gen-tadeusz-bor-komorowski-wydal-rozkaz-o-rozpoczeciu-1-sierpnia-1944-r-o-godz-17-00-powstania-warszawie/#respond Mon, 31 Jul 2017 07:03:15 +0000 http://niezlomni.com/?p=41861

W wyniku działań NKWD skierowanych do żołnierzy Armii Krajowej, w czasie akcji Burza, w kierownictwie AK toczyły się dyskusje dotyczące tego, czy w Warszawie powinno wybuchnąć powstanie. W marcu 1944 r. Bór-Komorowski wyłączył Warszawę z akcji „Burza”, jednak zwolennicy wystąpienia przekonywali go, że wybuch powstania w Warszawie zmusi zachodnie rządy i opinię publiczną do reakcji na stalinowską politykę faktów dokonanych. Argumentowali, że wyzwolenie Warszawy przez Polaków zada kłam twierdzeniom sowieckiej propagandy, jakoby AK „stała z bronią u nogi” oraz postawi Stalina w niewygodnej sytuacji politycznej.

na zdjęciu powyżej: Generał „Bór” (drugi z lewej) i pułkownik „Radosław” (następny) na odprawie w okolicach fabryki Kammlera przy ul. Dzielnej na Woli

Pod koniec lipca poinformowano władze w Londynie o wstępnej zgodzie Bora-Komorowskiego na rozpoczęcie powstania, zaś rząd na uchodźstwie postanowił, że ostateczną decyzję w tej sprawie ma wydać Delegat Rządu na Kraj, Jan Stanisław Jankowski.

31 lipca miały miejsce dwie narady Komendy Głównej AK. Na pierwszej, zakończonej ok. godziny 13:00, nie podjęto decyzji o rozpoczęciu powstania. Druga narada miała rozpocząć się o godz. 18:00, jednak już ok. 17:00 na miejscu odprawy pojawił się pułkownik Antoni Chruściel „Monter”, który poinformował oczekujących m.in. Tadeusza Bora-Komorowskiego i Leopolda Okulickiego, że sowieckie czołgi były widziane na Pradze, a Armia Czerwona wyzwoliła już miejscowości podwarszawskie. Pod wpływem tych meldunków poproszono o pilne przybycie na odprawę Delegata Rządu na Kraj, który po wysłuchaniu wszystkich argumentów dał zgodę na rozpoczęcie powstania. Następnie gen. Bór-Komorowski wydał płkowi Chruścielowi rozkaz rozpoczęcia akcji zbrojnej w Warszawie 1 sierpnia 1944 r., o godz. 17.00.

Decyzję o wybuchu powstania podjęto około godziny 18.00, czyli w momencie kiedy narada miała się dopiero zacząć. W związku z tym część dowódców AK dotarło na odprawę już po wszystkim, gdy na miejscu pozostał jedynie Bór-Komorowski. Nowo przybyli oficerowie uznali meldunek „Montera” za przesadzony. Niemiecka panika w mieście została opanowana, rozpoczął się również niemiecki kontratak na przedmościu warszawskim. Mimo tych informacji, zdaniem „Bora”, było już jednak zbyt późno, aby odwołać powstanie bez narażania struktur AK na chaos i dekonspirację.

Tymczasem o godz. 19.00 płk Chruściel wydał rozkaz bojowy o treści: „Alarm, do rąk własnych Komendantom Obwodów. Dnia 31.7. godz. 19.00. Nakazuję »W« dnia 1.08. godzina 17.00... Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować X”. Ponieważ od godziny 20:00 obowiązywała godzina policyjna, rozkaz dotarł do wszystkich dopiero następnego dnia.

źródło: Muzeum Historii Polski

opublikowane na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.

Artykuł Komendant Główny AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz o rozpoczęciu 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00 powstania w Warszawie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/komendant-glowny-ak-gen-tadeusz-bor-komorowski-wydal-rozkaz-o-rozpoczeciu-1-sierpnia-1944-r-o-godz-17-00-powstania-warszawie/feed/ 0
„Po raz pierwszy w dziejach, że przelewali krew, aby Rosjanie dostali się do miasta. Polacy sami otwierają wrota do swojego kraju…” https://niezlomni.com/po-raz-pierwszy-w-dziejach-ze-przelewali-krew-aby-rosjanie-dostali-sie-do-miasta-polacy-sami-otwieraja-wrota-do-swojego-kraju/ https://niezlomni.com/po-raz-pierwszy-w-dziejach-ze-przelewali-krew-aby-rosjanie-dostali-sie-do-miasta-polacy-sami-otwieraja-wrota-do-swojego-kraju/#respond Sun, 20 Nov 2016 06:44:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=1873

Stoimy tu wobec faktów niedających się wyjaśnić zwyczajną logiką, a kryjących to, co jako wilnianin pozwolę sobie nazwać straszliwą prawdą - pisał Stanisław Cat-Mackiewicz, opisujący akcję Burza i operację Ostra Brama

Wilnianie wiedzą już od dawna, że Rosja uważa Wilno za miasto sowieckie. Wilnianie pomagają Rosjanom zdobywać Wilno. Zatem chcą należeć do Związku Sowieckiego, zapyta każdy cudzoziemiec rozumujący logicznie. O, nie! Przeciwnie, odmawiają współpracy z Berlingiem i idą do rosyjskiego obozu koncentracyjnego.

Wilnianie oczywiście nie mieli powodu bronić wtedy swego miasta przed Rosjanami na spółkę z Niemcami, ponieważ miasto było przez Niemców okupowane; ale jeszcze mniej powodów mieli do pomagania Rosjanom w zdobywaniu miasta; okupacja niemiecka miała charakter przejściowy, okupacja sowiecka zapowiadała się na stałe.

Było to po raz pierwszy w dziejach, że wilnianie przelewali swą krew, aby Rosjanie dostali się do miasta, dotychczas było zawsze na odwrót.

Idźmy dalej w stwierdzaniu nielogiczności wydarzeń. Oto konferencja październikowa w Moskwie w 1943 roku uprawnia Rosję do okupacji całej Polski i oto w początkach stycznia 1944 roku Rosjanie przekraczają naszą granicę i zaczynają traktować nasze terytorium jako własne.

Normalnie, gdy obce państwo wkracza na twoje terytorium i zaczyna traktować je jako własne, nie biegniesz temu państwu z pomocą wojskową, tylko raczej robisz zupełnie co innego. Należy sobie zdać sprawę, że w styczniu 1944 roku wszyscy już widzą, że Niemcy są pobite i że ich pobyt na ziemi polskiej ma tylko czasowy charakter. Tymczasem właśnie z chwilą wkroczenia Rosjan na teren Rzeczypospolitej Armia Krajowa zrywa się do jak najpoważniejszych akcji bojowych. Pan Litauer słusznie pisze w swej broszurze, że wtedy Rosjanom bardzo zależało na paraliżowaniu transportów niemieckich i w ogóle na aktywnej akcji na niemieckich tyłach i oto Armia Krajowa wykonuje te zadania na podstawie wskazań płynących z Londynu, ale i z ochoty własnej, używając broni i pieniędzy angielskich. Polacy sami otwierają przed Rosjanami wrota swego kraju.

Podobną nielogicznością obciążony jest wybuch powstania w Warszawie. Dlaczego po powstaniu wileńskim, które wykazało, że Rosjanie aresztują Armię Krajową, po tylu innych podobnych doświadczeniach, Powstanie Warszawskie rozpoczęło się natychmiast, gdy Rosjanie zbliżyli się do polskiej stolicy. Na czym oparta była nadzieja, że Rosjanie po zdobyciu Warszawy przy pomocy Polaków, względnie po zdobyciu Warszawy przez samych Polaków, zachowają się wobec nas inaczej, niż się zachowali po zdobyciu Wilna?

Otóż tu właśnie dotykamy rzeczy najbardziej zasadniczej w całej polskiej tragedii.

Polacy istotnie – niektórzy świadomie, inni podświadomie spodziewali się, że Rosjanie inaczej zachowają się po zajęciu Warszawy niż po zajęciu Wilna, i jedni świadomie, inni podświadomie akceptowali z góry poświęcenie Wilna, aby Warszawa przy pomocy Rosjan była wolna.

Od samego początku, od podpisania paktu lipcowego, demaskowałem tę politykę twierdząc, że oparta ona jest na ułudzie, na błędzie, na nieznajomości polityki rosyjskiej. Rosja – twierdziłem – będzie dążyć do zniesienia niepodległości polskiej. – Nie ma kwestii Wilna i Lwowa – wołałem – jest tylko kwestia niepodległości Polski, niepodległości zarówno Wilna, jak Lwowa, jak Warszawy.

[...]

Jako wilnianin ograniczam się do krótkiej uwagi: to wishful thinking, że Rosjanie zabiorą Wilno, a zostawią Warszawę, było nie tylko głupie, ale i niemoralne – wobec mego kraju zdradzieckie.

Rząd podziemnej Polski, jeśli chciał zbawiać Warszawę kosztem oddania Wilna Rosji, to nie miał prawa rozkazywać dzieciom wileńskim, aby szły na pomoc Rosjanom w zdobywaniu Wilna, chociażby to w przyszłości miało zapewnić swobodę Warszawy.

Ale jest też inne, mniej niesympatyczne przypuszczenie, dlaczego polscy politycy podziemnej Warszawy nakazali powstanie wileńskie, nie bali się Rosjan wpuszczać do Polski itd. Oto w poczciwości swojej mniemali, że to wszystko nie ma znaczenia, bo i tak w sprawach Polski decydować będzie nie Rosja, lecz Ameryka i Anglia. „Rosjanie strzelają amunicją angielską, a jedzą żywność amerykańską” zakomunikował mi jeden polityk przybyły z Warszawy wiosną 1944 roku. Było to znów wishful thinking i znów fałszywa doktryna o omnipotencji Anglo-Ameryki i o tym, że grunt, aby Anglo-Amerykanów przekonać, że Wilno chce być polskie, a Rosjanie to furda. Rosjanie i tak muszą zrobić wszystko, co Roosevelt z Churchillem im każą. Kto wie, czy p. Retinger właśnie w ten sposób nie informował naszych polityków w Warszawie.

Fragment książki „Lata Nadziei. 17 września 1939 – 5 lipca 1945”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012

Artykuł „Po raz pierwszy w dziejach, że przelewali krew, aby Rosjanie dostali się do miasta. Polacy sami otwierają wrota do swojego kraju…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/po-raz-pierwszy-w-dziejach-ze-przelewali-krew-aby-rosjanie-dostali-sie-do-miasta-polacy-sami-otwieraja-wrota-do-swojego-kraju/feed/ 0
2 października 1944 r. po 63 dniach heroicznego i samotnego boju Warszawa złożyła broń. „Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię…” https://niezlomni.com/2-pazdziernika-1944-r-63-dniach-heroicznego-samotnego-boju-warszawa-zlozyla-bron-potraktowano-nas-gorzej-niz-sprzymierzencow-hitlera-italie-rumunie-finlandie/ https://niezlomni.com/2-pazdziernika-1944-r-63-dniach-heroicznego-samotnego-boju-warszawa-zlozyla-bron-potraktowano-nas-gorzej-niz-sprzymierzencow-hitlera-italie-rumunie-finlandie/#respond Sun, 02 Oct 2016 06:16:29 +0000 http://niezlomni.com/?p=31982

2 października 1944 po 63 dniach walki i daremnego oczekiwania odsieczy ze strony Rosjan dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski podpisał akt kapitulacji miasta.

fot. powyżej: Ofiary nalotu. Ruiny restauracji „Adria” przy ul. Moniuszki 10, fot. Eugeniusz Lokajski

[caption id="attachment_31984" align="aligncenter" width="663"]Na zdjęciu: Kapitulacja Powstania Warszawskiego. Kom. Gł. AK, gen. Tadeusz "Bór" Komorowski po spotkaniu z SS-Obergrupenführerem Erichem von dem Bach-Zelewskim w jego kwaterze w Ożarowie Mazowieckim. 04.10.1944. Na zdjęciu: Kapitulacja Powstania Warszawskiego. Kom. Gł. AK, gen. Tadeusz "Bór" Komorowski po spotkaniu z SS-Obergrupenführerem Erichem von dem Bach-Zelewskim w jego kwaterze w Ożarowie Mazowieckim. 04.10.1944.[/caption]

– 5 września Niemcy po raz drugi przysłali nam warunki kapitulacji. Nie mogłem się nad nimi nie pochylić, bo sytuacja miasta była już tragicznie ciężka. Na jednego żołnierza przypadało po kilkanaście sztuk amunicji – mówił gen. Tadeusz Bór-Komorowski. – Czekaliśmy na wejście Rosjan od strony Pragi, gdyby nie ta nadzieja, to być może 11 września podpisalibyśmy porozumienie z Niemcami. Rosjanie stale utrzymywali nas w przekonaniu, że wkroczą do miasta lada dzień, lada godzina – wyjaśniał gen. Bór-Komorowski.

Dowódca Powstania Warszawskiego uważał, że "Rosjanom zależało, żeby doszło do wyniszczenia najlepszego polskiego elementu rękami Niemców".

– Ostatnią depeszę do Rokossowskiego wysłałem 28 września. Zawiadomiłem w niej, że możemy utrzymać się jeszcze przez 72 godziny. Jeśli w tym czasie nie nadejdzie pomoc, będziemy musieli się poddać – mówił gen. Bór-Komorowski.

Na żadną z depesz wysłanych we wrześniu przez dowódcę Armii Krajowej dowódca Armii Czerwonej nie odpowiedział.

Ostatni głos Krajowej Rady Ministrów i Rady Jedności Narodowej „Do Narodu Polskiego” popłynął w pełnej goryczy i rozpaczy odezwie, której treść winna dotrzeć do naszych sojuszników, których jakże trudno wówczas nimi nazwać:

„Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (...) Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (...) Sierpniowe powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii. Powstrzymujemy się dziś od sądzenia tej tragicznej sprawy. Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców".

Bierność państw sprzymierzonych wobec powstania w Warszawie kosztowała życie blisko 200 tysięcy osób, z czego 180 tys. stanowiła ludność cywilna.

Niezwykle wzruszający i jakże symboliczny moment złożenia broni na ręce wroga opisał w swojej książce „Wycinek z historii jednego życia” ppłk Emil Kumor: „Zbliżamy się do pierwszego stołu. Przewidzieliśmy z ppłkiem „Pawłem” ten moment upokorzenia i na zbiórkę przyszliśmy bez broni. Wobec tego kazał zatrzymać kolumnę i dał rozkaz złożenia broni przez pierwszą piątkę. Powstańcy zdjęli rusznice przeciwpancerne z ramion, przycisnęli do serca, na pożegnanie ucałowali jak najdroższy skarb, a następnie zamiast złożyć je na stole, z taką furią i siłą jak na komendę uderzyli w bruk, że rusznice zostały przełamane na dwie części. W takim dopiero stanie złożyli je na stole. Te wszystkie czynności były wykonywane z taką godnością i powagą chwili, że nawet wróg, który miał przejąć broń, odwrócił się, żeby nie patrzeć na wzruszenie żołnierzy i ten żołnierski odruch”.

W ciągu 5 lat, w tym trzech miesięcy niemieckich bombardowań – w wyniku których zniszczeniu uległo blisko 30 procent zabudowy, dwóch miesięcy Powstania, likwidacji getta i nalotów we wrześniu 1939 roku, przeszło milionowa stolica europejskiego kraju przestała istnieć.

Mieczysław Ubysz "Ostatni komunikat"

Nadajemy komunikat z Warszawy.
Nadzwyczajny komunikat z Warszawy.
Stacja Armii Krajowej melduje:
Bój skończony i... nic, oprócz Sławy...

Wieść niesiemy do wszystkich narodów,
Konferencyj, przyjaciół i braci:
Lud Stolicy za wolność zapłacił
Swoim życiem.

Rozgłoście! Ponieście! Wolni. Wolni!
Już pełza po mieście
Trupi odór od szańców do szańców,
Milion legło wśród gruzów Powstańców.

Wolni. Wolni od kajdan i... życia.
Sztandar krwawy łopoce na wietrze,
Sztandar strzela zwycięsko purpurą!
Wolni! Wolni!!!

Milczenie złowieszcze.
Gruz nasiąkły krwią milczy ponuro...
Milion legło!

Stacja Armii Krajowej w Warszawie
Raz ostatni pozdrawia żołniersko
Wszystkich Braci walczących na świecie
O Zwycięstwo! O... wasze zwycięstwo!

Wolnej Francji, Rumunii, Bałkanom,
Naszym Braciom w zdobytym Berlinie
Ślemy Salut.

W płomieniach nasz Salut!!!
I nasz Salut jak Wolność tragiczny
Nad milczeniem urasta ulicy,
Jak śmierć blady!

Zwycięstwo! Zwycięstwo!
Nad Stolicą Wolności huragan
Zielonymi rękami dziś targa,
Lasem rosną milczącym i krwawym
W tym Salucie Honoru i Sławy.

W świat ponieście! ponieście!
Milion legło!

I nad tym Milionem
Chorałami jak dotąd zapłaczcie,
I zarzućcie na martwe nam głowy,
Z srebrnych ptaków,
Przybyłych... dzień później
Kiru wstęgę i płaszcz laurowy.

Meldujemy. Wiadomość ostatnia.
Armia bratnia jest o krok, jest blisko,
Na przedpolach Warszawy i zgliszczach,
Nim ostatni o wolność padł wystrzał -
Hełm widziano -
...Rosyjski hełm błyskał...

Audycję kończymy. Zwycięstwo.
Sztandar w wichrze nade mną łopoce!
Wielkość rośnie ogromna jak wieża!

...Były zrzuty. Dwa zrzuty tej nocy,
Lecz nie stało żądnego żołnierza...

Stacja Armii Krajowej melduje,
Że nadała swój program ostatni:
Błyskawica. Warszawa. Zwycięstwo.
Surmy. Bratnie Fanfary!!!
Przekleństwo.

źródło: TV Republika / Polskie Radio

Artykuł 2 października 1944 r. po 63 dniach heroicznego i samotnego boju Warszawa złożyła broń. „Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/2-pazdziernika-1944-r-63-dniach-heroicznego-samotnego-boju-warszawa-zlozyla-bron-potraktowano-nas-gorzej-niz-sprzymierzencow-hitlera-italie-rumunie-finlandie/feed/ 0
Komuniści znikną z alei zasłużonych? Nowy prezes IPN otrzymał mocny apel od kombatantów https://niezlomni.com/komunisci-znikna-alei-zasluzonych-nowy-prezes-ipn-otrzymal-mocny-apel-kombatantow/ https://niezlomni.com/komunisci-znikna-alei-zasluzonych-nowy-prezes-ipn-otrzymal-mocny-apel-kombatantow/#respond Sun, 24 Jul 2016 08:13:10 +0000 http://niezlomni.com/?p=29325

Jak informuje Niezalezna.pl, kombatanci z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych domagają się dekomunizacji alei zasłużonych na Powązkach. Rzecznik POKiN dr Jerzy Bukowski pisze w liście do nowego prezesa IPN Jarosława Szarka...

Zgodne z racją stanu niepodległej Rzeczypospolitej uporządkowanie Alei Zasłużonych na warszawskim cmentarzu Powązkowskim, w której spoczywają obok siebie bohaterowie najnowszej historii Polski oraz jej zdrajcy, kaci i oprawcy najdzielniejszych patriotów

W apelu czytamy także:

Wielu odwiedzających tę nekropolię rodaków bulwersuje, że okazałe grobowce komunistycznych zbrodniarzy sąsiadują z mogiłami ludzi, którzy całe życie poświęcili walce o wolność, całość i niepodległość Rzeczypospolitej krwawo zwalczaną przez prominentnych funkcjonariuszy PRL. Jest to także demoralizujące dla młodzieży otrzymującej na Powązkach fałszywą lekcję historii. Nadszedł czas na dokonanie na tym cmentarzu takich zmian, aby Julian Marchlewski, Bolesław Bierut, Karol Świerczewski, Władysław Gomułka, Wojciech Jaruzelski nie spoczywali obok generała Tadeusza Bora-Komorowskiego, pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i wielu innych bohaterów

Bukowski podkreśla także, że:

Powinno się to odbyć z pełnym szacunkiem, bez nadmiernego rozgłosu, w atmosferze powagi, a nie zemsty. Warto przypomnieć, że etyka chrześcijańska, na którą bardzo często powołują się przeciwnicy cmentarnej dekomunizacji, dopuszcza ekshumacje i nie zabrania przenoszenia grobów. Aleje zasłużonych na wszystkich cmentarzach, a w szczególności na narodowej nekropolii, jaką stanowią warszawskie Powązki, są miejscami wiecznego spoczynku dla bohaterów, a nie dla najeźdźców, namiestników obcych mocarstw, zdrajców i zaprzańców

W tym kontekście warto przypomnieć również słowa dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, Jana Ołdakowskiego, który mówił jakiś czas temu w odniesieniu do licznych głosów krytycznych:

Jak byśmy postąpili, gdyby w 1943 roku faszystowska władza postawiła na Powązkach grobowiec kata Warszawy - Franza Kutschery? Czy mielibyśmy podobne obiekcje przed usunięciem jego grobu? Czy też broniono by go w imię chrześcijaństwa? Mamy obowiązek kierować naszą polityką historyczną. Gdyby nie to, że umarli w czasie trwania totalitarnego systemu, nie dostaliby nigdy tych miejsc

źródło: Niezalezna.pl

Artykuł Komuniści znikną z alei zasłużonych? Nowy prezes IPN otrzymał mocny apel od kombatantów pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/komunisci-znikna-alei-zasluzonych-nowy-prezes-ipn-otrzymal-mocny-apel-kombatantow/feed/ 0
„Zginął śmiercią najszczęśliwszą dla żołnierza”. Andrzej Romocki „Morro” – dowódca kompanii „Rudy” w batalionie „Zośka” https://niezlomni.com/14707/ https://niezlomni.com/14707/#respond Fri, 18 Jul 2014 10:33:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=14707

Andrzej_Romocki_-_MorroPułkownik „Radosław” powiedział o nim, że „był najbardziej utalentowanym dowódcą kompanii, jakiego w swej karierze spotkał”. Por. Andrzej Romocki „Morro”, dowódca kompanii „Rudy” w Batalionie „Zośka”, zginął, trafiony w serce, 15 września 1944 roku na Solcu, gdy prowadził swoich żołnierzy do natarcia, „które – jak miał prawo przypuszczać – mogło okazać się decydujące. Zginął więc śmiercią najszczęśliwszą dla żołnierza” – pisała łączniczka „Morro” ze Starówki, Anna Borkiewicz-Celińska, autorka monografii Batalionu „Zośka”, dodając, że po śmierci Andrzeja wśród resztek jego żołnierzy zgasły ostatnie iskierki nadziei.

W „Zośce i Parasolu” Aleksander Kamiński opisał Andrzeja jako wysokiego, postawnego chłopca o jasnych blond włosach, niebieskich oczach i podłużnej, regularnej twarzy. Jak wspominała matka, Jadwiga z Niklewiczów Romocka: „Imię dostał Andrzej po siostrzeńcu Pawła, Andrzeju Wasiutyńskim. Bardzo kochał Paweł tamtego Andrzeja. Zdolny, piękny, miał dwadzieścia cztery lata, jak zginął w 1920 roku”. Andrzej Romocki ochrzczony w kościele Zbawiciela miał za patrona św. Andrzeja Bobolę. Imieniny obchodził 16 maja, razem ze swoim młodszym bratem Janem Bonawenturą.

„Morro” przyjaźnił się z Jankiem Bytnarem „Rudym”, Aleksym Dawidowskim „Alkiem” i Tadeuszem Zawadzkim „Zośką”. To on dowodził akcją na strażnicę niemiecką w Sieczychach, w której, jako jedyny, zginął „Zośka”. Potem powtarzał: „musimy Zośkę i Rudego zastąpić, muszą trwać w naszej pracy”. Z jego m.in. inicjatywy Oddział Szturmowy „Wisła” vel „Jerzy” przemianowano na Batalion „Zośka”, w którym dowodził najpierw plutonem, a potem 2. kompanią „Rudy”. W maju 1944 roku Romocki ukończył tajną Szkołę Podchorążych „Agrykola” z trzecią lokatą.

„I tylu ich znowu zostanie”

Andrzej_romocki„Morro” walczył na Woli. Jego plutony zdobyły drugiego dnia Powstania dwie niemieckie Pantery. Atakował Szpital św. Zofii oraz Gęsiówkę. Za dowodzenie „Rudym” na Woli i błyskawiczne uderzenie z rejonu ulicy Sołtyka podczas natarcia Niemców na cmentarz ewangelicki dostał Order Virtuti Militari. 11 sierpnia przeszedł z „Zośką” na Stare Miasto. Następnego dnia w natarciu na niemieckie magazyny przy Stawkach został ranny młodszy brat Andrzeja, Jan Bonawentura. Bracia widzieli się po raz ostatni 17 sierpnia w szpitalu przy Miodowej 23. „Andrzej ’Morro’ wniósł zapach dymu. Miał twarz osmaloną przez wybuch ’szafy’, spalone brwi, obandażowaną głowę” – napisał Kamiński w „Zośce i Parasolu”. Nazajutrz szpital został zbombardowany i Janek zginął.

A Andrzej walczył dalej i wyróżniał się swoją postawą: „jednakowo spokojny, stanowczy, zawsze podejmujący błyskawiczne decyzje, panujący nad sytuacją. Wśród hałasu motorów, czołgów, goliatów, wybuchu pocisków umiejący zadbać zarówno o to, w którym kierunku wzmóc ogień, jak i o to, który posterunek zmienić ze względu na wyczerpanie żołnierzy” – stwierdzała jego łączniczka Anna Borkiewicz.

„Za wykazane walory dowódcze w okresie 4-tygodniowych walk” generał „Bór” mianował Romockiego 30 sierpnia podporucznikiem czasu wojny. Z 30 na 31 sierpnia w czasie przebijania się do Śródmieścia „Morro” dostał postrzał w nos, ale jego kompanii, jako jedynej, udało się nie wchodzić do kanałów i przejść przez Ogród Saski wśród pozycji wroga, udając niemiecki oddział. Dostał za to drugi Krzyż Walecznych i 5 września przeszedł na Czerniaków. Gdy dowódca „Zośki” kpt. Ryszard Białous „Jerzy” objął „Brodę 53”, Andrzej został jego zastępcą. Do kompanii „Rudy” dołączono resztki „Maćka” i „Giewonta”. Na Powiślu Czerniakowskim walczyły jeszcze bataliony: „Czata 49” i „Parasol” oraz Zgrupowanie „Kryska” kpt. Zygmunta Netzera, w składzie którego znajdował się 535. pluton Słowaków pod dowództwem ppor. Mirosława Iringha „Stanki”.

Zadanie obrony przyczółków na Czerniakowie Andrzej przyjął z entuzjazmem: „To może być punktem zwrotnym całego powstania! Tylko że znowu my! Chłopcy są tacy przemęczeni… I tylu ich znowu zostanie”. Do dowódców plutonów, m.in. Andrzeja Samsonowicza „Księcia” i Jerzego Gawina „Słonia”, powiedział: „Koledzy! Zostało nam powierzone zadanie utworzenia przyczółka na Wiśle. Łączność z drugim brzegiem została nawiązana i może dziś w nocy wyląduje u nas armia Berlinga. Utworzenie przyczółka jest rzeczą bardzo trudną i dlatego powierzono to zadanie nam. Bo my musimy tego dokonać! I kto wie? Może właśnie nam przypadnie chwała ocalenia Warszawy?”.

[caption id="attachment_14710" align="alignleft" width="640"]Krzyż nad grobem hm. kpt Andrzeja Morro na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie Krzyż nad grobem hm. kpt Andrzeja Morro na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie[/caption]

Żołnierze „Zośki” zajęli stanowiska na brzegu Wisły o północy z 14 na 15 września – „pod silnym ostrzałem Niemców, idącym od portu czerniakowskiego i od mostu Poniatowskiego, z którego ocalało jedno przęsło. Chłopcy odpowiadają ogniem i udaje się nieprzyjaciela odepchnąć – pisze Barbara Wachowicz w „To ’Zośki’ wiara!” – Niebo jaśnieje późnym wrześniowym świtem. Słońce wzejdzie o 6.26 i uczyni się złoto-jesienny dzień 15 września roku 1944. Tuż przed wschodem Andrzej grupuje swoich chłopców w okolicy białego, parterowego domku u wylotu ulicy Wilanowskiej”.

Ostatnia łączniczka „Morro”, Krystyna Musiatowicz, zapamiętała, że „Andrzej chwilę naradzał się z Witoldem; za chwilę z jakiejś narzuty i podszewki przygotowują sztandar biało-czerwony. ’Kto ze mną na ochotnika?’. Zrywa się trzech, wśród nich Wojtek Burek. Pierwszy przez dziurę w murze przechodzi Andrzej, za nim pozostali chłopcy”. Wtedy Krystyna ostatni raz widziała Andrzeja i Wojtka. „Wściekła strzelanina, ale już dopadli do białego domku po drugiej stronie. Cisza. A potem pojedyncze strzały. I krzyk: ’Sanitariuszka, prędzej! Andrzej ranny!’. Najbliżej była Zosia Sadowa – zrywa się i przeskakuje ulicę. Znowu straszna strzelanina; po chwili Zosia wraca zapłakana: ’Andrzej nie żyje! I drugi też dostał, ten Burek’. […] Zbliża się Witold i rozkazującym tonem mówi: ’Biegnij do pułkownika Radosława i zamelduj: łączność z Berlingowcami nawiązana, Andrzej ’Morro’ nie żyje. Spytaj, kto ma objąć dowództwo’”. Wiadomość o śmierci Andrzeja bardzo poruszyła płk. „Radosława” i kpt. „Jerzego”, a także wszystkich żołnierzy. Aleksander Kamiński stwierdził: „Każde życie jest bezcenne. I każdy z poległych towarzyszy Andrzeja ’Morro’ ofiarował życie narodowi. Ani mniej, ani więcej niż Andrzej. Ale śmierć Andrzeja była także ciosem w zespół. Andrzej ’Morro’ bowiem stał się w toku walk powstańczych uosobieniem ’Rudego’, nadzieją ’Zośki’, wcieleniem ideałów szaro-szeregowych”.

„Kiedy się teraz wszyscy zobaczymy?”

[caption id="attachment_14711" align="alignright" width="400"]Andrzej Romocki "Morro" Andrzej Romocki "Morro"[/caption]

Matka, Jadwiga Romocka, wróciła do zrujnowanej Warszawy w lutym 1945 roku: „Widocznie musiałam żyć, aby Was pochować. I odnalazłam Was, Jasieńku, tego samego dnia Obydwóch – tam na Miodowej na cmentarzyku i na Solcu przy domku i rowie…”. Na grobie Janka Bonawentury przy Miodowej zachowały się nagrobne tabliczki, miejsce pod drzewem zapamiętał ostatni dowódca „Rudego”, Witold Morawski „Czarny”, który pomógł w odszukaniu grobu. Andrzeja znaleźli na Solcu, w miejscu gdzie zginął, jego przyjaciele i podwładni. Jadwiga Romocka zapisała w swoim pamiętniku: „Chłopcy odkopali do połowy Andrzeja, wręczyli mi krzyż harcerski, odcięli koalicyjkę z odznaką ’Agricoli’ – pokazali ryngraf z Matką Boską Ostrobramską, którego nie wzięłam – zostawiłam. Podali mi płócienną torbę, z której posypały się zupełnie świeże cukierki Wedla… Żadnych dokumentów, ale tożsamość najzupełniej stwierdzona”.

Pogrzeb Janka odbył się 13 marca 1945 roku i był pierwszym na kwaterze Batalionu „Zośka”. Andrzeja pochowano obok brata 31 października 1945 roku. Trumnę „Morro” owinięto biało-czerwoną flagą ze znakiem Polski Walczącej. Położono na niej jego hełm ze znakiem Grup Szturmowych, w pokrowcu z panterki, podziurawiony odłamkami. Trumnę niósł m.in. Jan Rodowicz „Anoda” i Bogdan Celiński „Wiktor”. Kondukt szedł od Wisły, poprzez Czerniaków, Śródmieście, koło kościoła Świętego Antoniego, ulicą Senatorską, przez ruiny getta, do Okopowej – przez całą Warszawę na cmentarz wojskowy – tak jak prowadził szlak bojowy Andrzeja – tylko w przeciwnym kierunku.

fragment książki Joanny Wieliczki-Szarkowej „Powstanie Warszawskie 1944. Gloria victis”

TUTAJ MOŻESZ KUPIĆ KSIĄŻKĘ

Artykuł „Zginął śmiercią najszczęśliwszą dla żołnierza”. Andrzej Romocki „Morro” – dowódca kompanii „Rudy” w batalionie „Zośka” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/14707/feed/ 0
„Gdybyśmy zachowali się biernie, Warszawa nie uniknęłaby zniszczeń i strat”. Tak „Bór” tłumaczył decyzję o wywołaniu Powstania. Miał rację? https://niezlomni.com/gdybysmy-zachowali-biernie-warszawa-nie-uniknelaby-zniszczen-i-strat-tak-bor-tlumaczyl-decyzje-o-wywolaniu-powstania-mial-racje/ https://niezlomni.com/gdybysmy-zachowali-biernie-warszawa-nie-uniknelaby-zniszczen-i-strat-tak-bor-tlumaczyl-decyzje-o-wywolaniu-powstania-mial-racje/#respond Fri, 18 Jul 2014 07:53:10 +0000 http://niezlomni.com/?p=14647

[caption id="attachment_14648" align="alignright" width="640"]Tadeusz Bór-Komorowski Tadeusz Bór-Komorowski[/caption]

Artykuł „Gdybyśmy zachowali się biernie, Warszawa nie uniknęłaby zniszczeń i strat”. Tak „Bór” tłumaczył decyzję o wywołaniu Powstania. Miał rację? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/gdybysmy-zachowali-biernie-warszawa-nie-uniknelaby-zniszczen-i-strat-tak-bor-tlumaczyl-decyzje-o-wywolaniu-powstania-mial-racje/feed/ 0