W programie ,,Dobry wieczór Polsko" m.in. o prywatyzację, a także głośną sprawę Władysława Frasyniuka spierali się Julia Pitera i Janusz Szewczak. Szczególnie w dwóch sytuacjach doszło do gwałtownej wymiany zdań między politykami.

Polityk PO twierdzi, że bilans prywatyzacji w Polsce można podsumować pozytywnie. Przeciwnego zdania jest Janusz Szewczak, który zaprezentował oponentce statystyki: zyski ze sprzedaży państwowych spółek oraz aktualny dług. Ale Pitery to nie przekonało.

Dżulia von Dorsch o reprywatyzacji 😂
Pan Janusz Szewczak orze 🚜🚜🚜 pic.twitter.com/DCLzSzzo4P

— Pani Renatka 🇵🇱 💯❤ (@nazimno_) 19 lutego 2018

Drugi wymowny fragment miał miejsce podczas sporu o przypadek Władysława Frasyniuka. Zdaniem Pitery, gdyby nie miał tak głośnego nazwiska już dawno byłby... zabity.

Pitera: Frasyniuk gdyby nie był Frasyniukiem to by został....ZABITY... #jprdl pic.twitter.com/oenYdPqJkR

— SamOrzel 🇵🇱💯 (@SamOrzel) 16 lutego 2018

Artykuł ,,Frasyniuk zostałby… zabity”. Konsternacja w studiu po słowach Julii Pitery. Ale to nie jedyne zaskakujące słowa polityk PO (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Nerwowo zareagował Marek Borowski na wpis pewnego internauty na Twitterze. Były polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej próbował zastraszyć komentującego.

Chodzi o sprawę Banku Śląskiego, który w 1994 roku za rządów SLD został sprzedany ING. Holendrzy zapłacili za każdą akcję - w sumie kupili 30 procent akcji - obecne 50 złotych. Kilka tygodni później akcje Banku Śląskiego zadebiutowały na warszawskiej giełdzie. Cena wyjściowa wyniosła 675 złotych. To pokazało, że bank został oddany Holendrom za bezcen. Odpowiedzialne było za to Ministerstwo Finansów kierowane wówczas przez Marka Borowskiego. Sprzedało coś wartego 600 mln dolarów, co pokazał giełdowy debiut, za 56 mln dolarów.

W tej sprawie panuje powszechna opinia, że przy okazji sprzedaży banku nie wszystko odbyło się tak, jak powinno.

To wielka wpadka tych, którzy przygotowywali prospekt i wycenę akcji

- mówił minister prywatyzacji Wiesław Kaczmarek.

Dyskusja na Twitterze zaczęła się od przytoczenia informacji na temat sprzedaży Banku przez Piotra Nisztora:

Czy komisja sledcza ds. bankow wymyslila ze jest Pan @MarekBorowski winny skandalicznej sprzedazy Holendron pakietu akcji Banku Slaskiego? pic.twitter.com/EnRzfriHCS

— Piotr Nisztor (@PNisztor) 15 sierpnia 2017

Bagatelizował to sam Borowski:

Ta komisja to ciało czysto polityczne-bez znaczenia.Jej działalność zakończyła się całkowitą klapą.

Ta komisja to ciało czysto polityczne-bez znaczenia.Jej działalność zakończyła się całkowitą klapą.

— Marek Borowski (@MarekBorowski) 15 sierpnia 2017

Nisztor odpowiadał:

Skończyło się klapą, bo były wcześniejsze wybory. A podważanie przez Pana jej prac zakrawa na drwinę z Polski i Polaków.... Raport dot. w 90 proc. prywatyzacji Banku Śląskiego bardzo jasny i precyzyjny. Oparty na dokumentach NIK, prokuratury i innych

Skonczylo sie klapa bo byly wczesniejsze wybory. A podwazanie przez Pana jej prac zakrawa na drwine z Polski i Polakow....

— Piotr Nisztor (@PNisztor) 15 sierpnia 2017

Raport dot. w 90 proc. prywaryzacji Banku Slaskiego bardzo jasny i precyzyjny.oparty na dokumentach NIK,prokuratury i innych

— Piotr Nisztor (@PNisztor) 15 sierpnia 2017

Ostatecznie skończyło się na groźbach:

#prawnikzalogowany pic.twitter.com/DN7iBsd0Cb

— Dariusz Korolczuk (@copone1dak) 15 sierpnia 2017

Za tę ,,wielką wpadkę" nikt nie odpowiedział. Co prawda rozpoczął się proces, który dotyczył trzech osób, ale po kilku latach został umorzony.

Artykuł Dziennikarz przypomniał mu wielką aferę. Polityk nie wytrzymał: zaczął straszyć sądem pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Sposób, w jaki prywatyzowano polskie zakłady, budzi do dziś niedowierzanie. Sprzedaż radomskiej Fabryki Łączników jest typowym przykładem. Obecnie zakłady są w ruinie, ale można było to przewidzieć, biorąc pod uwagę, kim był kupiec.

,,Wiadomości TVP" przypomniały kulisy prywatyzacji fabryki. Doszło do niej w 2010 roku w okresie rządów Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska.

Kupująca firma powstaje miesiąc wcześniej, a jej kapitał zakładowy to 5 tys. złotych

- przypomina Wojciech Skurkiewicz (PiS).

Zakłady zostały doprowadzone do upadłości. Syndyk wycenił sam majątek trwały na 40 mln złotych, czyli 28 razy więcej za ile sprzedano firmę. Poza tym w momencie sprzedaży składowano tam towar wyceniany na 12 mln złotych.

Teraz sprawą zajmuje się prokuratura.

Artykuł Nie uwierzycie, jak sprywatyzowano ten zakład. ,,Wiadomości” przygotowały szokujący materiał [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Janusz Lewandowski był ministrem przekształceń własnościowych na początku lat 90. - Człowiek, który ma na koncie zniszczenie kilkuset polskich firm - mówi publicysta Stanisław Janecki dla portalu wPolityce.pl.

Janecki przypomina, że to Lewandowski jest autorem planu powszechnej prywatyzacji.

Ponad 500 firm poszło z dymem

- podsumowuje dorobek Lewandowskiego.

I on teraz śmie pouczać rząd, jak powinno się rządzić?!

- nie ukrywa swojego oburzenia. Zdaniem Janeckiego sumienie Lewandowskiego szczególnie obciąża przypadek papierni w Kwidzynie, ,,bodaj najnowocześniejszej papierni w Europie, wartej 600 milionów dolarów". Została sprzedana za... 120 milionów dolarów. Pośrednik miał zarobić ponad 200 mln dolarów!

Później sprawował, jak dodaje ironicznie Janecki ,,w nagrodę", eksponowane stanowiska w strukturach europejskich...

Świetna wypowiedź redaktora Stanisława Janeckiego 👏👏👏👊
- Historia Janusza Lewandowskiego w PIGUŁCE
POLECAM pic.twitter.com/RPlZMiQKAR

— PikuśPOL (@pikus_pol) 15 maja 2017

https://www.youtube.com/watch?v=xUHuUm7EjyU&feature=youtu.be&t=184

Artykuł ,,To człowiek, który ma na koncie kilkaset polskich firm”. Dosadne podsumowanie: ,,od zniszczenia polskiego przemysłu do najwyższych stanowisk w Europie” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Polska na prywatyzacji państwowych spółek straciła podwójnie. Okazuje się, że nie tylko za bezcen wyprzedano polskie przedsiębiorstwa, ale też zapłacono ogromne kwoty zagranicznym firmom, które... doradzały przy sprzedaży majątku narodowego.

Ile dokładnie wydano na "prowizje prywatyzacyjne" i "doradztwo"? Doktor Ryszard Ślązak w swoich raportach na podstawie dostępnych danych ostrożnie szacuje się, że minimum 75 mln dolarów tylko w ciągu trzech lat - od 1991 do 1994 roku!

Jak to ma się do słów Donalda Tuska z 1993 roku, który podczas spotkania z wyborcami w Starachowicach powiedział, że "polskie przedsiębiorstwa będą sprzedawane tanio, bo są mało albo nic nie warte". Skoro rzeczywiście zostały oddane za bezcen, to na jakiej zasadzie zarobiły na tym zagraniczne firmy? A do nich trafiły wielkie pieniądze przy procesie prywatyzacji polskich spółek państwowych. Kwoty, które wynegocjowały lub rozwiązania, które proponowały i jakie dały efekty pokazują, że jakość ich usług była raczej mizerna. W efekcie Polska na prywatyzacji z początków lat 90-tych XX wieku straciła nie raz, a dwa razy.

źródło: Niewygodne.info.pl / pte.pl

http://niezlomni.com/polski-majatek-bezcen-trafil-rece-zagranicznych-inwestorow-dlaczego-slowa-donalda-tuska-wyjasniaja/

Artykuł Polska na prywatyzacji straciła dwa razy. Najpierw wyprzedała majątek narodowy, a potem jeszcze musiała… zapłacić. Miliony dolarów pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Zagraniczne firmy przez długie lata wykorzystywały fakt, że polskie władze pozwalały im na wykupowanie naszego majątku. Nic dziwnego, że miały na to pozwolenie, skoro już na początku lat 90-tych Donald Tusk nie doceniał kapitału kraju, którego później miał zostać premierem.

Polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic nie warte. Dlatego są i będą tanio sprzedawane

- powiedział Tusk w 1993 roku roku na spotkaniu z wyborcami w Starachowicach. Zdaniem przyszłego premiera, a także m.in. Leszka Balcerowicza i Janusza Lewandowskiego, sprzedaż polskich firm zagranicznym inwestorom była jedyną drogą do poprawy stanu gospodarki naszego kraju po transformacji ustrojowej.

Nikt z wówczas rządących nie przejmował się przestrogami doświadczonych ekonomistów. Milton Friedman już w 1990 roku apelował o to, by nie zachłysnąć się obietnicami inwestorów spoza Polski.

Pamiętajcie jedno: zagraniczni inwestorzy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, lecz po to, by pomóc sobie. Oni powinni działać wg takich samych reguł gry, jakie obowiązują Polaków. Nie należy im dawać żadnych przywilejów, ulg czy zwolnień podatkowych

- ostrzegał noblista i guru wolnorynkowej ekonomii.

Polscy rządzący byli jednak mądrzejsi. W efekcie ponad połowa polskich przedsiębiorstw, które mogłyby teraz być naszą chlubą, trafiły za bezcen w ręce zagranicznych właścicieli.

Artykuł Polski majątek za bezcen trafił w ręce zagranicznych inwestorów. Dlaczego? Te słowa Donalda Tuska wszystko wyjaśniają! pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Książkę można kupić TUTAJ.

Artykuł „Przez ponad dwa i pół roku dziennikarskiego śledztwa próbowaliśmy dociec, w jaki sposób zniknęły miliardy złotych wspólnego majątku Polaków. Kim są ludzie, do których trafiły i co ich łączy”. Prawdziwa historia gospodarcza Polski [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.