Piotr Jaroszewicz – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Piotr Jaroszewicz – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Wałęsa zagroził sądem wdowie po Kiszczaku. Jej odpowiedź mówi bardzo wiele. Wałęsa tego pożałuje – dzięki temu możemy poznać inne tajemnice https://niezlomni.com/walesa-zagrozil-sadem-wdowie-po-kiszczaku-jej-odpowiedz-mowi-bardzo-wiele-walesa-tego-pozaluje-dzieki-temu-mozemy-poznac-inne-tajemnice/ https://niezlomni.com/walesa-zagrozil-sadem-wdowie-po-kiszczaku-jej-odpowiedz-mowi-bardzo-wiele-walesa-tego-pozaluje-dzieki-temu-mozemy-poznac-inne-tajemnice/#comments Thu, 18 Jan 2018 10:17:42 +0000 https://niezlomni.com/?p=46160

Lech Wałęsa grozi sądem wdowie po generale Czesławie Kiszczaku. Ta zapewnia, że się nie boi. Jednak wcześniej właśnie strach o własne życie sprawił, że postanowiła przekazać dokumenty z podpisami ,,Bolka".

Pani Kiszczakowa, mam nadzieję, że Pani powie wszystkim prawdę o obecnie funkcjonującym kłamstwie i prowokacji zawartej w przygotowanym pomyśle teczek Kiszczaka. W przeciwnym razie sprawę skieruję do sądu. Mam już wystarczającą ilość dowodów i świadków, by osiągnąć prawdę

- atakował Wałęsa. Ostatnio przyznał nawet, że teczka to zamysł braci Kaczyńskich.

Jak wiadomo, wdowa udała się do IPN, gdzie początkowo zażądała 90 tys. złotych. Ostatecznie w jej domu pojawił się prokurator tej instytucji i przejął dokumenty. Skąd taka chęć podzielenia się teczką z IPN?

Mąż przed śmiercią mi powiedział: to są teczki Wałęsy, jak będziesz mieć problemy, to weź je i idź do prezesa IPN. A niech mnie Wałęsa podaje do sądu, to samo powiem co panu teraz. Po prostu obawiałam się o swoje życie i poszłam z tymi teczkami do IPN. A na co miałam czekać? Bałam się o swoje życie, że stanie się ze mną to co z małżeństwem Jaroszewiczów

- przyznała w rozmowie z ,,Super Expressem". Jak pamiętamy, były premier PRL wraz z żoną przed śmiercią byli torturowani, sprawców morderstwa nigdy nie odnaleziono. Wszystkich oskarżonych prawomocnie uniewinniono w 2000 roku.

Odpowiedź wdowie po Kiszczaku każe postawić sobie dwa pytania: jakie dokumenty przechowywał Jaroszewicz i z kogo strony groziła śmierć Marii Kiszczak.

Artykuł Wałęsa zagroził sądem wdowie po Kiszczaku. Jej odpowiedź mówi bardzo wiele. Wałęsa tego pożałuje – dzięki temu możemy poznać inne tajemnice pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/walesa-zagrozil-sadem-wdowie-po-kiszczaku-jej-odpowiedz-mowi-bardzo-wiele-walesa-tego-pozaluje-dzieki-temu-mozemy-poznac-inne-tajemnice/feed/ 2
Do dziś żadnej z tych głośnych śmierci nie udało się wyjaśnić. Łączy je tajemniczy epizod tuż po wojnie. Zginęli z rąk tajemniczego ,,komanda śmierci”? [WIDEO] https://niezlomni.com/do-dzis-zadnej-z-tych-glosnych-smierci-nie-udalo-sie-wyjasnic-laczy-je-tajemniczy-epizod-tuz-po-wojnie-zgineli-z-rak-tajemniczego-komanda-smierci-wideo/ https://niezlomni.com/do-dzis-zadnej-z-tych-glosnych-smierci-nie-udalo-sie-wyjasnic-laczy-je-tajemniczy-epizod-tuz-po-wojnie-zgineli-z-rak-tajemniczego-komanda-smierci-wideo/#comments Fri, 03 Nov 2017 09:44:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=44386

W programie „Gry tajnych służb” w TV Republika reporterzy biorą pod lupę śmierć byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza, Tadeusza Stecia i Jerzego Fonkowicza. Łączą je pewne tajemnicze fakty z 1945 r. oraz okoliczności śmierci. Autorzy programu zastanawiają się, czy zginęli z rąk tajemniczego komanda śmierci.

W 1945 r. w pałacu w Radomierzycach na Dolnym Śląsku trzej młodzi wojskowi – Piotr Jaroszewicz, Tadeusz Steć i Jerzy Fonkowicz – znaleźli tajne archiwa, których nie zdążyli zniszczyć uciekający Niemcy. Jedną ze skrzynek postanowili zachować dla siebie, poza nimi nikt nie wiedział, co się w niej znajdowało. Łączy ich to, że zginęli w bardzo podobnych okolicznościach.

Piotr Jaroszewicz został brutalnie zamordowany wraz z żoną w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku. Tadeusz Steć, znany w Karkonoszach przewodnik górski, ginie w nocy z 11 na 12 stycznia 1993 roku w mieszkaniu w Jeleniej Górze. W nocy z 7 na 8 października 1997 roku śmierć ponosi Jerzy Fonkowicz. Wszystkich ich przed śmiercią torturowano, z ich domów zginęły dokumenty, a sprawcy są do dziś nieznani.

Zdaniem historyków, w służbach PRL-u istniały utajnione komórki, zajmujące się zabójstwami. Czy w III RP mordercy dalej wykonywali rozkazy wydawane przez ukrytych w cieniu przełożonych?

https://www.youtube.com/watch?v=uGYMbl5W5nk

źródło: Niezalezna.pl

Artykuł Do dziś żadnej z tych głośnych śmierci nie udało się wyjaśnić. Łączy je tajemniczy epizod tuż po wojnie. Zginęli z rąk tajemniczego ,,komanda śmierci”? [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/do-dzis-zadnej-z-tych-glosnych-smierci-nie-udalo-sie-wyjasnic-laczy-je-tajemniczy-epizod-tuz-po-wojnie-zgineli-z-rak-tajemniczego-komanda-smierci-wideo/feed/ 1
„Rój” -„dziecięciem prawie jeszcze był, gdy las go wpędził w bój”. Chciał porwać Piotra Jaroszewicza. Zdradzony przez dziewczynę, którą kochał [WIDEO] https://niezlomni.com/roj-dziecieciem-prawie-jeszcze-byl-gdy-las-go-wpedzil-w-boj-chcial-porwac-piotra-jaroszewicza-zdradzony-przez-dziewczyne-ktora-kochal-wideo/ https://niezlomni.com/roj-dziecieciem-prawie-jeszcze-byl-gdy-las-go-wpedzil-w-boj-chcial-porwac-piotra-jaroszewicza-zdradzony-przez-dziewczyne-ktora-kochal-wideo/#respond Thu, 13 Apr 2017 21:03:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=7731

13/14 kwietnia 1951 r. zginął Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. "Rój" - legenda polskiego antykomunistycznego podziemia niepodległościowego.

„O Wolnej Polsce zawsze śnił”
„Kto raz go widział ten z pamięci już jego rysów nie wymaże,
Kto raz z nim walczył, ten pójdzie gdzie tylko mu rozkaże,
Kto raz miał możność być z nim razem i znosić trudy znoje,
Ten pójdzie pod jego rozkazem dla Polski dać życie swoje
Dziecięciem prawie jeszcze był gdy las go wpędził w bój,
O Wolnej Polsce zawsze śnił młody rycerski „Rój”.

[caption id="attachment_7734" align="alignleft" width="500"]Mieczysław Dziemieszkiewicz ''Roj'' z lewej Mieczysław Dziemieszkiewicz ''Roj'' z lewej[/caption]

Przed wojną zdążył skończyć Szkołę Powszechną w mazowieckim Różanie, na prawym brzegu Narwi. Dalszą wiedzę musiał zdobywać na kursach tajnego nauczania w Makowie Mazowieckim. Tam też pracował w niemieckim przedsiębiorstwie przewozowym, a razem z braćmi należał do Narodowych Sił Zbrojnych.

Wiosną 1945 roku Dziemieszkiewicz został wcielony do 1. Zapasowego Pułku Piechoty „ludowego” WP w Warszawie, ale udało mu się uciec do brata Romana „Adama” – „Pogody”, który był komendantem Powiatu NSZ Ciechanów. Mieczysław wstąpił wtedy do oddziału partyzanckiego NSZ-NZW ppor. Mariana Kraśniewskiego „Burzy”, przyjął pseudonim „Rój” i został dowódcą drużyny.

Jesienią 1945 roku Sowieci zamordowali mu brata. „Nie zraził się, gdy padł mu brat rażony kulą wroga, W duszę mu wplótł się zemsty bat i zdrajców do dziś smaga” – pisał później w piosence o „Roju” jeden z jego żołnierzy, Władysław Grudziński „Pilot”.

[quote]„Rój” dostał zadanie stworzenia patrolu Pogotowia Akcji Specjalnej w powiecie ciechanowskim. Brał udział w wielu akcjach na milicyjne posterunki, przeciwko ubowcom i agentom. We wrześniu 1946 roku jego grupa ubezpieczała akcję oddziałów NZW dowodzonych przez komendanta XVI Okręgu NZW, kpt. Zbigniewa Kuleszę „Młota”, na cukrownię w Szczukach i urządziła zasadzkę, w którą wpadł pluton operacyjny MO z Ciechanowa.

„Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu…”

Gdy jesienią 1946 roku oddział „Burzy” został rozformowany, „Rój” z grupą podkomendnych został w lesie. Nie ujawnił się także po amnestii w 1947 roku. Pozostał wierny przysiędze, jaką złożył:

Walkę o Wielką Polskę uważam za największy swój obowiązek. Wstępując w szeregi NZW, mam szczerą i nieprzymuszoną wolę. Wpierw zginę, aniżeli zdradzę. Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że wiernie będę walczył o niepodległość Polski. Rozkazu Wodza Naczelnego oraz wszystkich innych przełożonych będę słuchał i posłusznie wykonywał. Tak mi dopomóż Bóg i Ty Królowo Korony Polskiej.

[caption id="attachment_7735" align="alignleft" width="500"]Żołnierze ''Roja'' Żołnierze ''Roja''[/caption]

Już 3 kwietnia 1947 roku opanował osadę Karwacz i rozbroił posterunek MO. W maju był na odprawie kadry podoficerskiej w Olszynach, na której zdecydowano prowadzić dalej działalność zbrojną i wybrano nowego komendanta XVI Okręgu chor. Józefa Kozłowskiego „Lasa”. „Rój” został komendantem Powiatu „Ciężki”-„Wisła” (Ciechanów, Płońsk i Mława), a zarazem dowódcą oddziału partyzanckiego, podzielonego na trzy patrole: Władysława Grudzińskiego „Pilota”, Ildefonsa Żbikowskiego „Tygrysa” i Stanisława Kakowskiego „Kaźmierczuka”.

U „Roja” służyli tylko młodzi chłopcy. Najstarszy, kapral Władysław Bukowski „Zapora” urodził się w roku 1920, a najmłodszym, plutonowy „Pilot”, w 1927. Nie byli zbyt dobrze uzbrojeni, ale ich brawurowa odwaga, wola walki, bezkompromisowy antykomunizm i jeden z najlepszych dowódców sprawiały, że oddział był niezwykle groźny dla aparatu bezpieczeństwa i władzy.

[quote]Przekonał się o tym sekretarz Komitetu Gminnego PPR w Sońsku, Władysław Nasierowski, szczególnie gorliwy działacz partyjny, który na wzór sowieckich bezbożników chciał likwidować kościoły i zamieniać je na teatry lub muzea. Wielokrotnie przekonywał, ze księża i „panowie” powinni zostać unicestwieni i nic sobie nie robił z ostrzeżeń podziemia, żeby zaprzestał bezbożnej propagandy – wręcz przeciwnie demonstrował swoją pogardę dla rzeczy świętych. Strzelał nawet do figurki Matki Boskiej w Bieńkach. Patrol „Roja” wykonał na nim wyrok śmierci 8 czerwca 1947 roku w Strusinie.[/quote]

Oddział rozbroił też posterunki MO w Barańcach i Gąsocinie, bił się z grupami operacyjnymi KBW i UB pod Pniewem Wielkim, Wyrębem Karwackim i Szlasami Żalnymi, urządził zasadzki na UB pod Gołyminem i Nasielskiem. Do lata 1948 roku zlikwidował 12 funkcjonariuszy UB, MO i ORMO, w tym szefa powiatowego UB w Ciechanowie, por. Tadeusza Mazurowskiego oraz ponad 20 konfidentów.

Po rozbiciu, przez czterdzieści plutonów wojska KBW, UB i MO, w czerwcu 1948 roku, leśnej bazy Komendy XVI Okręgu NZW [kryptonim „Orzeł”], „Rój” nie podporządkował się nowemu komendantowi Witoldowi Boruckiemu „Dąb” – „Babiniczowi”, (zamordowanemu w sierpniu 1949 roku we śnie przez agentów UB) i stworzył samodzielną Komendę Powiatową NZW Kryptonim „Wisła”, której został komendantem. Podlegało mu około 40 osób. Wobec ciągłych akcji bezpieki, jego oddział wciąż musiał zmieniać miejsca postoju, ale przez to działał na coraz większym obszarze i pozostawał nieuchwytny.

[quote]Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego było poważnie zaniepokojone, stwierdzając, że grupa st. sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza „w okresie zaostrzającej się walki klasowej [...] jest najliczniejszą i najgroźniejszą bandą na terenie województwa [warszawskiego]”.[/quote]

[caption id="attachment_7736" align="alignleft" width="550"] Zdjęcie pośmierntne, wykonane przez UB, partyzantów z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja" (patrol "Tygrysa"), poległych 25 II 1950 roku - od lewej: Ildefons Żbikowski "Tygrys", Józef Niski "Brzoza", Henryk Niedziałkowski "Huragan" i Władysław Bukowski "Zapora") Zdjęcie pośmierntne, wykonane przez UB, partyzantów z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja" (patrol "Tygrysa"), poległych 25 II 1950 roku - od lewej: Ildefons Żbikowski "Tygrys", Józef Niski "Brzoza", Henryk Niedziałkowski "Huragan" i Władysław Bukowski "Zapora")[/caption]

Jakby na potwierdzenie tej opinii „Rój” uderzył w 32. rocznicę rewolucji październikowej, 6 listopada 1949 roku. Jego patrol zatrzymał wtedy dwa kilometry przed stacją kolejową w Gołotczyźnie (w gminie Sońsk, powiat ciechanowskim) pociąg osobowy, w którym przeprowadził rewizję pasażerów, zatrzymując wszystkich do dyspozycji dowódcy. „Rój” czekał na pociąg na dworcu i kiedy przyjechał wygłosił do zgromadzonych przemówienie o szybkim upadku komunizmu. W tym czasie partyzanci rozdawali wśród pasażerów ulotki, a następnie zastrzelili jadących w pociągu Mieczysława Piaskowskiego, członka PZPR i funkcjonariusza PUBP w Ciechanowie oraz oficera politycznego WP, ppor. Czesława Pacała. Drugiemu oficerowi pozwolono odejść bez broni.

Na przełomie 1949 i 1950 roku „Rój” podjął próbę odbudowania struktur XVI Okręgu NZW i znów rozszerzył swoją działalność na nowe powiaty. Poza ciechanowskim, bywał w Pułtusku, Nowym Dworze Mazowieckim, Wołominie, Mińsku Mazowieckim i Garwolinie.

Mordercy z „V kolumny”

Dla rozpracowania jego oddziału, na początku 1950 roku III Departament MBP utworzył specjalną grupę operacyjną w Pułtusku, kierowaną przez por. Ryszarda Tabaczyńskiego z Warszawy. W akcji o kryptonimie „Zbiry” wykorzystano ponad 320 agentów i informatorów. Jeden z nich, „Zieliński", dezerter z oddziału „Roja”, podjął się zabić byłego dowódcę. Należał on do czteroosobowej grupy „V kolumna”, która miała działać wspólnie. Udało im się nawet po kilku miesiącach nawiązać kontakt z „Rojem”, ale dokonać morderstwa nie mieli możliwości, choć zabili kilku innych partyzantów, a za każdego dostali 20 tys. zł. Mimo to zostali zlikwidowani przez funkcjonariuszy MBP na rozkaz ppłk Bolesława Trochimowicza.

Choć „Rój” na razie ocalał, w lutym 1950 roku stracił patrol „Tygrysa”. Dzień po akcji, w której pododdział st. sierż. Żbikowskiego zarekwirował pieniądze z podatków sołtysom z kilku wsi, na skutek donosu został otoczony przez grupę operacyjną KBW i UBP w Osyskach, gdzie miał kryjówkę. Partyzanci podjęli walkę, ale wojsko użyło pocisków zapalających. Jak pisano w raporcie:

[quote]Zapalone zabudowanie poczęło się walić, zmuszając bandytów do ucieczki na podwórze, gdzie jeden z bandytów krzyknął: ‘My giniemy za Polskę Narodową, a wy za co, komuniści?’. Na to strz. Ratajczak odpowiedział: ‘Wy giniecie za Polskę kapitalistyczną, a my walczymy za Polskę Robotniczo-Chłopską, Polskę Ludową’, po czym bandyci, uciekając w kierunku ustępu, zostali zabici”. W walce zginęli: Ildefons Żbikowski „Tygrys”, Józef Niski „Brzoza”, Henryk Niedziałkowski „Huragan” i Władysław Bukowski „Zapora”. Za pomoc partyzantom zapłaciła także rodzina Kołakowskich, w domu których znaleziono kryjówkę. Ojciec i jeden z synów zostali zamordowani, drugi syn zmarł po torturach, a matkę i dwie córki skazano na więzienie.[/quote]

Na wiosnę 1950 roku „Rój” zaplanował brawurową akcję pojmania w niewolę gen. Piotra Jaroszewicza, wiceministra obrony narodowej, późniejszego premiera PRL. W zamian za jego uwolnienie miał zażądać zwolnienia więźniów politycznych z powiatu ciechanowskiego. Rzeczywiście, Jaroszewicz na przełomie kwietnia i maja odwiedzał rodzinę w powiecie garwolińskim, ale udało mu się uniknąć zasadzki „Roja”, bo wcześniej wrócił do Warszawy.

Dziemieszkiewicz wciąż nie tracił wiary w sens walki i apelował do swoich żołnierzy oraz członków NZW jako komendant okręgu „Wisła”:

[quote]Pomimo że straszny wróg wszelkimi metodami stara się nas zniszczyć, my, ufni w moc Boską, idziemy zawsze naprzód i z każdym krokiem zbliżamy się do chwili zwycięstwa. Koledzy, nie zrażajmy się tym, że giną co dnia najlepsi synowie Ojczyzny. Nic to. Giną za wiarę i Polskę, a z krwi ich wyrośnie Wielka Chrześcijańska Polska tylko dla prawdziwych Polaków. Pamiętajmy o tym, żeby zniszczyć chwasty spośród naszego społeczeństwa, a wtedy przystąpimy do odbudowy wielkiego domu rodzinnego, którym jest Wielka Polska. Koledzy, nie zrażajmy się nawet tym, gdy giną nasi koledzy. Bracia, to są ofiary, po których zbliżamy się do zwycięstwa. Od celu, do którego dążymy, nic nas nie może powstrzymać. My, Narodowcy, idziemy [z] testamentem gen. Sikorskiego i kontynuować go będziemy aż do końca wojny, aż do zwycięstwa. […].[/quote]

„Spotkamy się w niebie…”

Nie na darmo mówił o tym, żeby nie zrażały ich ofiary, bo było ich coraz więcej. W czerwcu 1950 roku ktoś doniósł do PUBP w Pułtusku o tym, gdzie zatrzymał się patrol „Pilota”. Do Popowa Borowego wyruszyło dwa tysiące żołnierzy KBW, samochody pancerne i samoloty. „Pilot” osłaniał wycofujących się partyzantów, aż został ranny w obie nogi. Otoczeni, bez szans na wyjście z kotła, bronili się do końca, prawdopodobnie ostatnie kule przeznaczyli dla siebie. Poza „Pilotem” zginęli: st. strz. Czesław Wilski „Brzoza” – „Zryw”, st. strz. Hieronim Żbikowski „Gwiazda”, st. strz. Kazimierz Chrzanowski „Wilk”. A jeszcze przed Wielkanocą „Pilot” pisał:

Iluż kolegów świąt nie doczekało

z którymi razem komunistów biłem

Nas, starych partyzantów, mało pozostało

Nie wiem dlaczego Ty mnie Boże chowasz?

[…] tak sobie często marzę, koledzy przyjdę i ja do Was

Więc czekajcie na mnie

Wstawcie się do Boga, to spotkamy się w niebie.

Prosta i głęboka wiara pomagała często przetrwać ciężkie chwile zwątpienia. Oddział „Roja” zawsze kończył dzień modlitwą, a za poległych kolegów zamawiano Msze św. Bezpieka tymczasem werbowała nowych agentów, mogących naprowadzić ją na trop niepokonanego oddziału Dziemieszkiewicza, który jeszcze w styczniu 1951 roku zuchwale, w biały dzień, w mundurach pod płaszczami wszedł do banku w Nasielsku i zabrał 46512 zł. Odsłaniając mundury, partyzanci powiedzieli pracownikom: „Nie bójcie się, my jesteśmy z partyzantki [...] macie dzwonki alarmowe, więc możecie dzwonić. My będziemy w mieście jeszcze godzinę”.

W końcu UB zmusiło do współpracy dziewczynę, którą „Rój” kochał i z którą chciał się ożenić. Była to córka państwa Burkackich ze wsi Szyszki, gdzie partyzanci często gościli. Jako agentka „Magda” zgodziła się wydać „Roja”, bo obiecano jej za to zwolnienie z więzienia rodziców, aresztowanych za współpracę z „bandytami” i skazanych na karę 6 i 8 lat więzienia.

Gdy 13 kwietnia 1951 roku, po powrocie z Warszawy, dowiedziała się, że „Rój” z towarzyszem, Bronisławem Gniazdowskim „wyszli z budynku i próbowali przebić się przez obławę, ale nie byli w stanie. Prawdopodobnie jeden z nich, ciężko ranny, popełnił samobójstwo.

Martwemu „Rojowi” ubowcy zrobili zdjęcie w czarnym berecie z trupią główką, którego nigdy nie nosił. Taka propaganda nie miała znaczenia dla tych, którzy go podziwiali i dla których już za życia był legendą, niezłomnym rycerzem walczącym z komunistami o niepodległą ojczyznę. Heroiczna śmierć tylko ją potwierdzała.

[caption id="attachment_7737" align="aligncenter" width="550"]Mieczysław Dziemieszkiewicz ''Rój'' - zdjęcie pośmiertne Mieczysław Dziemieszkiewicz ''Rój'' - zdjęcie pośmiertne[/caption]

Bo jak pisał „Pilot”:

„Potomność powie o nim dobrze i sławy mu nie ujmie,

Nie zginie jego dobre imię w innych nieprawych tłumie.

Aby dał Bóg, by z trudów Twych i nieprzespanych nocy,

Wyrosła Polska Wielka, Wolna od zdrajców i przemocy”.

O walce sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza opowiada film fabularny Jerzego Zalewskiego Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać.

Joanna Wieliczko-Szarkowa, fragment książki "Żołnierze wyklęci. Niezłomni bohaterowi"

Artykuł „Rój” -„dziecięciem prawie jeszcze był, gdy las go wpędził w bój”. Chciał porwać Piotra Jaroszewicza. Zdradzony przez dziewczynę, którą kochał [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/roj-dziecieciem-prawie-jeszcze-byl-gdy-las-go-wpedzil-w-boj-chcial-porwac-piotra-jaroszewicza-zdradzony-przez-dziewczyne-ktora-kochal-wideo/feed/ 0
Zostanie wyjaśniona jedna z największych tajemnic III RP? Sprawa zagadkowego mordu wraca po 25 latach, dzięki odnalezionym dowodom https://niezlomni.com/zostanie-wyjasniona-jedna-z-najwiekszych-tajemnic-iii-rp-sprawa-zagadkowego-mordu-wraca-po-25-latach-dzieki-odnalezionym-dowodom/ https://niezlomni.com/zostanie-wyjasniona-jedna-z-najwiekszych-tajemnic-iii-rp-sprawa-zagadkowego-mordu-wraca-po-25-latach-dzieki-odnalezionym-dowodom/#respond Fri, 17 Feb 2017 19:54:19 +0000 http://niezlomni.com/?p=35672

Do dziś nie znamy kulisów bestialskiego mordu na komunistycznym premierze Piotrze Jaroszewiczu i jego żonie Alicji Solskiej. Ale pojawiły się szanse, że na światło dzienne wyjdą nowe fakty.

Dziennikarz Tomasz Sekielski dotarł do dowodów, które uważano do dziś za zaginione. Kluczem do rozwikłania zagadki mordu, który miał miejsce w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku, są trzy folie z odciskami palców, do których dotarł Sekielski. Przez lata uważano, że zaginęły. Znaleziono je na głowicy ciupag, która najprawdopodobniej posłużyła do zadzierzgnięcia pętli na szyi byłego premiera. Ktoś pozostawił też ślady w jego gabinecie, w łazience i na piętrze w pokoju. Wiele wskazuje na to, że to linie papilarne morderców, bo nie są tożsame z odciskami zamordowanego małżeństwa, a także policjantów.

Los odcisków palców był zastanawiający. Kiedy w 2005 r. śledczy chcieli wrócić do sprawy, okazało się, że folie zniknęły! Po dwóch latach śledczy zostawili sprawę, teraz wraca po latach.

Jan Jaroszewicz, młodszy syn byłego premiera, przekazał Tomaszowi Sekielskiemu tekturowe pudło, które otrzymał z sądu w 2010 r. Nie otworzył go przez lata

- informuje Super Express.

- To może być przełomowe odkrycie - mówi Robert Duchnowski, ekspert od kryminalistyki, który 25 lat temu był na miejscu zbrodni. - Rzeczy z pudła są dobrze zachowane. Myślę, że eksperci są w stanie wydobyć z nich jakieś informacje - ma nadzieję Sekielski.

Piotr Jaroszewicz i jego żona, Alicja Solska, zostali zamordowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w ich willi w Aninie przy ulicy Zorzy 19. Nie wiadomo, w jaki sposób włamywacze dostali się do domu Jaroszewiczów (klucze mieli tylko oni i ich syn, Jan; nie posiadał ich nawet syn Piotra z pierwszego małżeństwa, Andrzej). Po gości, z którymi terminy wizyt były wcześniej ustalane, wychodzili sami. Co więcej, Piotr Jaroszewicz zawsze, nawet siedząc w fotelu, miał przy sobie broń. Nie wiadomo też, w jaki sposób zabójcy poradzili sobie z groźnym psem Jaroszewiczów.

Mordercy spędzili w domu Jaroszewiczów wiele godzin. Byłego premiera okrutnie torturowali, a ranem 1 września zadzierzgnęli ciupagą pasek na jego szyi. Alicję Solską początkowo związali i położyli w łazience, by nad ranem zabić ją strzałem w tył głowy ze sztucera jej męża.

Ciała ofiar odnalazł około godz. 23 pierwszego września ich syn, Jan, zaniepokojony faktem, iż jego rodzice nie odbierają telefonu.

źródło: Super Express

Artykuł Zostanie wyjaśniona jedna z największych tajemnic III RP? Sprawa zagadkowego mordu wraca po 25 latach, dzięki odnalezionym dowodom pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zostanie-wyjasniona-jedna-z-najwiekszych-tajemnic-iii-rp-sprawa-zagadkowego-mordu-wraca-po-25-latach-dzieki-odnalezionym-dowodom/feed/ 0
„Kiszczak Ukraińcem? Łatwiej by było zrozumieć jego antypolskie poczynania” https://niezlomni.com/lech-kowalski-kiszczak-ukraincem/ https://niezlomni.com/lech-kowalski-kiszczak-ukraincem/#respond Sun, 08 May 2016 08:04:48 +0000 http://niezlomni.com/?p=27364 Dr Lech Kowalski, historyk wojskowości, autor biografii Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Dr Kowalski o związku Jaruzelskiego i Kiszczaka: „Od 1970 r. są nierozłączni. Kiszczak za dwa lata…

Artykuł „Kiszczak Ukraińcem? Łatwiej by było zrozumieć jego antypolskie poczynania” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/lech-kowalski-kiszczak-ukraincem/feed/ 0
Prezydent USA czyta Trybunę Ludu, czyli o pierwszej wizycie przywódcy amerykańskiego państwa w Polsce. Nixona powitały tłumy https://niezlomni.com/prezydent-usa-czyta-trybune-ludu-czyli-o-pierwszej-wizycie-przywodcy-amerykanskiego-panstwa-w-polsce-nixona-powitaly-tlumy/ https://niezlomni.com/prezydent-usa-czyta-trybune-ludu-czyli-o-pierwszej-wizycie-przywodcy-amerykanskiego-panstwa-w-polsce-nixona-powitaly-tlumy/#respond Sun, 20 Jul 2014 11:37:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=14919 31 maja 1972 roku dwudniową wizytę w Warszawie złożył Richard Nixon. Mimo apeli władz, by nie witać Nixona, na trasach przejazdu gromadziły się tłumy. Była to…

Artykuł Prezydent USA czyta Trybunę Ludu, czyli o pierwszej wizycie przywódcy amerykańskiego państwa w Polsce. Nixona powitały tłumy pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prezydent-usa-czyta-trybune-ludu-czyli-o-pierwszej-wizycie-przywodcy-amerykanskiego-panstwa-w-polsce-nixona-powitaly-tlumy/feed/ 0