RODO to jeden z wielu pomysłów urzędników, których celem jest dobro obywateli. Jak to wygląda w praktyce? Do sieci trafiła lista pacjentów do lekarza w jednym z gabinetów. Zamiast imion i nazwisk na kartce wiszącej na drzwiach są... pseudonimy, np. ,,Szogun", ,,Bubu", ,,Muminek" czy ,,Izaura".

Każdy pacjent otrzymuje ksywkę i po niej jest wywoływany

- czytamy na koncie Twittera użytkownika, który publikuje listy pacjentów. W sieci pojawiają się informacje, że chodzi o gabinet w ośrodku zdrowia w Siedlcach.

Autor posta informuje, jak przydzielono pseudonim jego ojcu:

Tatuś otrzymał Jogi. Gratulacje dla pań z rejestracji - fantazji im nie brakuje

- napisał. Oprócz tego nie zabrakło Smerfa, Terminatora, Prometeusza, Herkulesa, Witalisa, Batmana, Muminka, Hana Solo, Szoguna, Izaurę czy Bambuko.

Rejestracji w ośrodku gratulujemy kreatywności...

Artykuł ,,Szogun”, ,,Muminek”, ,,Izaura”… Oto jak polski lekarz wywołuje pacjentów. Wszystko przez RODO pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

W internecie głośno o sprawie lekarza, Wojciecha Wieczorka, który w NZO Panaceum w miejscowości Rumia wywiesił kartkę, że nie będzie przyjmować „pacjentów z PiS”, bo „wyposażenie zostało zakupione z dotacji funduszy WOŚP".

Tymczasem sprawa ma ciąg dalszy. Jak przypomina publicysta ekonomiczny Piotr Wójcik, sprawa może skończyć się przed sądem. Powód?

zgodnie z umową darowizny WOŚP, przedmiotu darowizny nie można wykorzystywać w komercyjnym celu. Jeśli to nie jego czcza gadanina, powinien stanąć przed sądem

- podsumowuje na Twitterze.

Lekarz oficjalnie chwali się, że podczas prywatnej praktyki lekarskiej wykorzystuje sprzęt kupiony przez WOŚP. Tylko że zgodnie z umową darowizny WOŚP, przedmiotu darowizny nie można wykorzystywać w komercyjnym celu. Jeśli to nie jego czcza gadanina, powinien stanąć przed sądem. pic.twitter.com/IjnklNAiGB

— Piotr Wójcik (@Piotr__Wojcik) 16 stycznia 2018

Jak informuje ,,Do Rzeczy", dodatkowo Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej uznał, że postępowanie lekarza może stanowić naruszenie zasad etyki lekarskiej i przekazał sprawę do Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej.

Jednocześnie media przypomniały nam... o klauzuli sumienia. Tak często wyśmiewana w przypadku przeprowadzania aborcji, tym razem ma stać się tarczą.

Skoro na WP.pl powieszenie przez lekarza kartki odmawiającej przyjęcia pacjentów z powodu ich poglądów politycznych bez skrępowania nazywa się "KLAUZULĄ SUMIENIA", to wisienką na torcie niech będzie komentarz WP.pl o klauzuli sumienia, sprzed dwóch miesięcy.

VIA: @1Ragata pic.twitter.com/QcXcJQuGKk

— NZG (@NZGoebbelsa) 16 stycznia 2018

Zwracano uwagę, że gdyby kartka dotyczyła osób o innym kolorze skóry, byłaby głównym tematem TVN:

Wtedy do jednej miejscowości byłaby wysłana połowa reporterów TVN.

Jak będzie tym razem? Totalne zignorowanie sprawy, czy przerobienie jej przez Sobieniowskiego, który wywieszoną kartkę jakoś zestawi ze "zdradzieckimi mordami" Kaczyńskiego? https://t.co/EITZofyvIM

— NZG (@NZGoebbelsa) 16 stycznia 2018

Sprawa wywołała również liczne komentarze. Dawid Wildstein podsumował:

Józef Pawlak, lat 135, odzyskiwał kamienice? Pewnie leczył się u lekarza Wieczorka, co to Pisowców nie przyjmuje. Za to, jak on twierdzi, jego prywatny gabinet dostaje sprzęt finansowany przez Owsiaka.
No mówiłem to wielokrotnie- Polska PO, Michnika, HGW i Owsiaka to kraina cudów

— Dawid Wildstein (@DawidWildstein) 16 stycznia 2018

Artykuł Lekarz nie chce leczyć wyborców PiS. Teraz twierdzi, że mogą go ,,pocałować”. Ale jednej rzeczy nie przewidział pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

W 2015 roku do Niemiec wyjechało 856 polskich lekarzy. Jak informuje serwis InnPoland, ich wykształcenie kosztowałoby naszych zachodnich sąsiadów prawie miliard euro.

Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej – dr Maciej Hamankiewicz na antenie Polskiego Radia powiedział, że lekarz-specjalista w Białymstoku zarabia 3579 zł brutto (2560 zł netto). By otrzymać specjalizację,  potrzeba 12 lat (ukończenie studiów, rok stażu podyplomowego i pięć lat specjalizacji).

Dziś ponad 25 tysięcy lekarzy się specjalizuje, z czego 15 tysięcy ze środków publicznych. Jeżeli dajemy pieniądze na uczenie się, i dajemy ich tak mało, że dorosły mężczyzna, kobieta, w momencie kiedy chcą zakładać rodziny, dostają na rękę 1500-1800 złotych, to nie są w stanie utrzymać rodziny. Muszą pracować w innych miejscach, zamiast się uczyć. Pracują po 100-150, a znamy i takich, którzy pracują po 250 godzin miesięcznie. Czy człowiek, który wraca po takiej pracy do domu, ma czas jeszcze się uczyć? Marnujemy te środki

-mówi.

2200 złotych dla lekarza-rezydenta? W Niemczech tę samą sumę, tyle, że w euro, otrzyma lekarz bez żadnego doświadczenia zawodowego.

Hamankiewicz określa lekarzy-rezydentów w Polsce "15-tysięczną grupą tanich niewolników do wykonywania żmudnej pracy". Cytuje badania, wykonane przez Naczelną Izbę Lekarską, które mówią, że wynagrodzenie w wysokości dwóch średnich krajowych (ok. 8 tys. złotych) powstrzymałoby ich przed wyjazdem.

Artykuł Niemcy musieliby wydać na ich wykształcenie miliard euro. Ściągnęli ich z Polski pochodzi z serwisu Niezłomni.com.