W Polsce wrze w sprawie odszkodowań dla Polski za straty podczas II wojny światowej. W polskich mediach dochodzi do ciekawych dyskusji, do której dołączyła niemiecka telewizja i tamtejsi politycy.

Niemiecki publiczny nadawca Deutsche Welle swego czasu informował o odszkodowaniach za kolonializm dla Namibii (więcej TUTAJ). Mimo że miało to miejsce na długo przed II wojną światową, ta sama telewizja podała tweet polskiego dziennikarza, Michała Szułdrzyńskiego:

28 lat po upadku komunizmu, PiS przeprowadza dekomunizację, 72 lata po II WŚ chce odszkodowań od Niemiec. Kiedy rachunek za zabory?

- kpił.

O reparacjach dla Namibii można spokojnie dyskutować. Odszkodowania za hekatombę wojenną w Polsce kwalifikujemy natychmiast jako absurdalne pic.twitter.com/hJ78KIjdRk

— Emi_gratka01 (@Emi_gratka01) 2 sierpnia 2017

Co ciekawe, sprawa jest bardzie skomplikowana. W 2010 roku Niemcy wypłaciły ostatnią ratę odszkodowań za I wojnę światową, czyli 92 lata od jej zakończenia. Ostatnią ratę odszkodowań w wysokości 70 mln euro zapłaciły Wielkiej Brytanii i Francji.

Niemiecka telewizja zareagowała na tweeta i przypomniała, że PRL zrzekła się reparacji wojennych w 1953 roku.

PRL zrzekła jednak reparacji wojennych w 1953 roku https://t.co/EvXV2pAXom

— DW (Polski) (@dw_polski) 2 sierpnia 2017

W podobnym tonie wypowiedział się dziennikarz Gazety Wyborczej Paweł Wroński. Z błędu wyprowadził ich prof. Stanisław Żerko. Napisał:

ZSRR zmusił rząd B. Bieruta do zrzeczenia się reparacji wojennych od Niemiec. "Drobna" różnica.

ZSRR zmusił rząd B. Bieruta do zrzeczenia się reparacji wojennych od Niemiec. "Drobna" różnica. https://t.co/6bLo7IdFNl

— Stanisław Żerko (@StZerko) 4 lipca 2017

Zajmujący się tą tematyką dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas dodawał:

żadnego dokumentu dyplomatycznego ani prawnego z PRL o zrzeczeniu się odszkodowań nie dostała NRD i nie mają go zjednoczone Niemcy.

...i żadnego dokumentu dyplomatycznego ani prawnego z PRL o zrzeczeniu się odszkodowań nie dostała NRD i nie mają go zjednoczone Niemcy.

— GKostrzewa-ZorbasPhD (@GKZorbas_PhD) 3 lipca 2017

Przy okazji przywołał ekspertyzę sejmową:

Polska miała dostać 15% z puli ZSRS, ale od Niemiec, nie ZSRS. PRL, RP i RFN nigdy nie twierdziły, że w 1953 Polska zrzekła się wobec ZSRS. To ekspertyza sejmowa z 2003, a w 2014 wykryłem, że zrzeczenie się odszkodowań nie zostało - wbrew twierdzeniu MSZ - zarejestrowane w ONZ...

Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk przypominał:

Stanowisko Niemiec ws. reparacji dla Polski jest bardzo wątpliwe i naciągane. W 1953 roku Polska nie była krajem suwerennym i zrzeczenie się reparacji dotyczyło wówczas tylko NRD

Na ten temat głos zabrała także zastępczyni rzecznika rządu Niemiec, Ulrike Demmer i dostała odpowiedź:

Muszę Panią Rzecznik zmartwić, ale nie ma racji. Nie wspominając o braku wstydu. pic.twitter.com/6gg70e9NTI

— Kamil Zaradkiewicz (@zaradkiewicz) 2 sierpnia 2017

Artykuł Polsce nie należą się odszkodowania – tak twierdzą niemiecka telewizja na Polskę, rzecznik rządu i dwaj polscy dziennikarze. Oto odpowiedź, która zamknęła im usta pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Donald Trump przyleciał do Polski z wizytą. Bliska współpraca Warszawy z USA nie bardzo pasuje Niemcom. Media naszych zachodnich sąsiadów postanowiły więc przypomnieć Polakom, że już kiedyś zostali zdradzeni.

Dzziennikarz Sławomir Sieradzki w serwisie wPolityce.pl zwrócił uwagę na artykuły, które przy okazji wizyty Trumpa w Polsce pojawiły się w niemieckiej prasie.

,,Frankfurter Allgemeine Zeitung" twierdzi, że podobnie jak George W. Bush, który niegdyś postawił na „nową Europę” (w czasie tworzenia koalicji do wojny w Iraku), tak dziś Trump postawi na Polskę i naszą część Europy „która ma podzielić UE i stworzyć przeciwwagę do sojuszu Niemców i Francuzów.

Niemców najbardziej irytuje pomysł Trójmorza, który w Berlinie jest traktowany jako poważne zagrożenie dla niemieckiej dominacji w naszej części Europy. Deutsche Welle pisze:

Promowanie współpracy infrastrukturalnej lub energetycznej w gronie krajów „przyjaciół polityki spójności”, nazywanych ironicznie „eurobiedotą”, było praktykowane w Unii od lat (także w negocjacjach budżetowych). Ale choć obecnie istotną różnicą co do składu jest tylko dołączenie Austrii do Trójmorza, to cała inicjatywa jest skażona przez zaognione stosunki Polski z Brukselą.

W efekcie zaniepokojeni Niemcy za pośrednictwem mediów postanowili odnieść się do historii.

Alianci zawiedli już Polskę w czasie II wojny światowej i po zrzucie niewielu paczek Polska „została sprzedana Sowietom”. Co stanie się tym razem?

- przypomniał ,,zatroskany" Konrad Schuller we ,,Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Stefan Kornelius z lewicowo-liberalnego „Süddetsche Zeitung” dokonuje swoistej ekwilibrystyki, kiedy przyrównuje... sarkofag Józefa Piłsudskiego i Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, by udowodnić promowaną przez polską stronę ideę Międzymorza:

jego brat bliźniak Jarosław Kaczyński, nieoficjalny władca Polski, podchwycił tę dawną koncepcję i sterowany przez niego rząd w Warszawie organizuje konferencję krajów Międzymorza, które postrzegają siebie jednakowoż mniej, jako bufor między Rosją i Zachodem lub słowiańską wspólnotę losową.

Sławomir Sieradzki nie ukrywa, że jednocześnie w niemieckiej prasie tylko wspomniana jest współpraca Berlina z Moskwą, która prowadzi do poszukiwania przez Polskę dodatkowych zabezpieczeń w innych rejonach świata. Polski rząd nie wierzy jednak w zapewnienia płynące głównie zza zachodniej granicy, że ,,współpraca z Rosją to projekt gospodarczy, a nie polityczny".

Artykuł Niemieckie media piszą o współpracy ,,eurobiedoty” i przypominają Polakom historię zdrady z okresu II wojny światowej jako nauczkę na przyszłość pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Wicepremier Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu niemieckiej stacji Deutsche Welle. Podczas rozmowy nie brakowało ostrej wymiany zdań.

Najwięcej kontrowersji wywołało stwierdzenie Morawieckiego, że ,,prawo nie jest najważniejsze". To, co się liczy, to życie ludzi i bezpieczeństwo.

- To niebezpieczna droga. Dotychczas mówiono nam, że nikt ani nic nie jest ponad prawem

– korygował dziennikarz.

Nie tylko prawo, ważna jest też sprawiedliwość. W Polsce przez 25 lat transformacji mieliśmy bardzo mało sprawiedliwości. A źli ludzie zasłaniali się prawem

- tłumaczył wicepremier i dodał przykład nazistowskich Niemiec, gdzie prawo, choć zbrodnicze, było przestrzegane w sposób żelazny.

Nie jesteście w nazistowskich Niemczech. Jesteście w demokratycznej w Polsce

- zareagował zaskoczony dziennikarz.

Wicepremier(!) #Morawiecki, który mówi "prawo nie jest najważniejsze". Dramat i kompromitacja. Upadliśmy.
Polskie napisy. @dw_conflictzone pic.twitter.com/8u93irCdwC

— Piotr Kołomycki (@MrKolomycki) 15 lutego 2017

Morawiecki został bardzo ostro skrytykowany przez nieprzychylne rządowi media oraz dużą część internautów. Znalazł również obrońców.

Myślę, że opozycyjni komentatorzy nie wiedzą kompletnie, co to jest pozytywizm prawniczy. O matko, bronię #Morawiecki 😱 https://t.co/jnA1ErXlAt

— Anna-Maria Żukowska (@AM_Zukowska) 16 lutego 2017

Internauci wytknęli również Morawieckiemu, że nie wie, kiedy jest Święto Niepodległości - powiedział, że odbywa się 11 września.

https://youtu.be/8rmlnIfQgtU

Cały program:
https://www.youtube.com/watch?v=CXzPiSkiJcA

Artykuł Ten wywiad wywołał ogromne kontrowersje. Morawiecki w ostrej rozmowie w niemieckiej telewizji. Padło odwołanie do hitlerowskich Niemiec [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.