Dachau – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Dachau – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Takiej historii nie da się wymyśleć, mogło napisać ją tylko życie. Niezwykłe dzieje polskiego sportowca z Auschwitz. [WIDEO] https://niezlomni.com/takiej-historii-nie-da-sie-wymyslec-moglo-napisac-ja-tylko-zycie-niezwykle-dzieje-polskiego-sportowca-wideo/ https://niezlomni.com/takiej-historii-nie-da-sie-wymyslec-moglo-napisac-ja-tylko-zycie-niezwykle-dzieje-polskiego-sportowca-wideo/#respond Mon, 27 Jan 2020 05:52:11 +0000 https://niezlomni.com/?p=50849

Wojenna zawierucha uczyniła życie utalentowanego sportowca Henryka Zgudy pasmem tragicznych i szczęśliwych zdarzeń, które złożyły się na niezwykłą epopeję.

Wojenna zawierucha uczyniła życie utalentowanego sportowca Henryka Zgudy pasmem tragicznych i szczęśliwych zdarzeń, które złożyły się na niezwykłą epopeję. Zguda zaczyna swą opowieść od przedwojennego Krakowa. Mówi o życiu w ubogim domu koło dworca, o beztroskiej młodości i o sportowym współzawodnictwie. Był bowiem zapalonym pływakiem i waterpolistą, osiągając w tych dyscyplinach bardzo dobre wyniki.

A potem wybuchła wojna i Zguda, oskarżony o działalność polityczną, rozpoczął więzienną wędrówkę po obozach Auschwitz, Buchenwald, Flossenbürg i Dachau. Podkreśla, że mógł zginąć wielokrotnie i że przeżył cudem, często dzięki napotkanym przyjaciołom. Jednak nie skupia się tylko na tym. Nawet chętniej wspomina epizody, które pozwalały oderwać się od upiornej, obozowej rzeczywistości.

Życie sportowca we wczesnym PRL-u nie było złe, ale gdy system zaczął zaciskać pętlę, lepiej było uciec. I tak zaczął się ostatni, amerykański etap historii Henryka. Do nowego świata Zguda przypłynął, nie znając zupełnie języka angielskiego, jednak w odnalezieniu swego miejsca pomogło mu znów pływanie. No i przyjaciele – w ich gronie Jerzy Kosiński. Dzieje Henryka spisała Katrina Shawver – dziennikarka, która poznała go przypadkiem. Na podstawie wspomnień i szeregu rozmów z samym Zgudą, a po jego śmierci – z jego żoną, stworzyła portret człowieka nietuzinkowego i opis jego równie barwnych i zagmatwanych losów, jakie stały się w XX wieku udziałem wielu Polaków.

Fragment książki Katriny Shawver „Od Auschwitz do Ameryki. Niezwykła historia polskiego pływaka”, wyd. Replika, Poznań 2019. Książkę można nabyć TUTAJ.

Gdy weszliśmy, zabrali nam nasze nazwiska, nadali numery i poszliśmy do umywalni, gdzie dostaliśmy ubrania więzienne – koszule, spodnie i buty, które natychmiast nam ukradziono. Musieliśmy je ukraść z powrotem. Buty składały się z drewnianej podeszwy ze skórzanym paskiem na górze. Nie było skarpetek. Ogolili nam głowy. Potem poszliśmy do fotografa. Głowa oparta o pręt wystający ze ściany. Z lewej. Z prawej. Z przodu. Bach, bach, bach, załatwione w trzydzieści sekund.

Wiesz, wtedy jeszcze nie robili tatuaży. Dlatego robili zdjęcia. Kiedyś myślałem o tym, by wydać dziesięć dolarów, by mieć wytatuowany numer – ładny i schludny. Wiesz, ludzie chcą je zobaczyć. Zawsze są zawiedzeni, kiedy pokazuję pusty nadgarstek, tak jakbym faktycznie tam nie był. Ale zmieniłem zdanie. Zapomnijmy o tym. Nie potrzebuję tatuażu, by wiedzieć, gdzie byłem. Powiem ci zabawną historyjkę o esesmanach i ich tatuażach.

Niemcy myśleli, że są bardzo sprytni. Wielu esesmanów i innych Niemców miało wytatuowaną pod lewą pachą grupę krwi, by w razie zranienia można było przetoczyć nieprzytomnemu żołnierzowi właściwą krew. Ale po wojnie żałowali tych tatuaży. Gdy Amerykanie albo Rosjanie zatrzymali jakiegoś Niemca i podejrzewali, że był w SS, wystarczyło, że kazali mu podnieść rękę, aby się upewnić. Rosjanie przeważnie od razu ich zabijali.

Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Wiesz, historycznie ich podziwialiśmy, ale oni nami pogardzali. Gdy golili głowę, bolało piekielnie, bo nie przejmowali się tym. Powiedziałem – golili, ale golarki zużywały zbyt dużo prądu, więc zamiast nich używali nożyczek. Bycie fryzjerem w obozie to była dobra robota – pasowałaby mi.

Po wykonaniu zdjęć poszliśmy prosto do bloku 11 na kwarantannę. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że to blok śmierci.

Blok 11 znajdował się naprzeciwko bloku 10, jakby po drugiej stronie dziedzińca. Bloki te były dwukondygnacyjnymi budynkami z cegły. Okna wychodzące na dziedziniec były zasłonięte – zamurowane cegłami albo zabite deskami, więc nie było nic widać. Blok 10 był blokiem eksperymentalnym. Przez te okna usłyszałem żydowskie dziewczynki wołające matkę i babcię. Otwór w osłonie okna był skierowany w górę, widać było tylko niebo.

– Mamo! Mamo! Pomóż mi! Pomóż mi!

Tu Henryk wzruszył ramionami i rozłożył ręce.

– Ale co mogłem zrobić?

Kapo stojący na czele bloku 11 był wielkim facetem. Był mistrzem bokserskim wagi ciężkiej z Holandii, był mistrzem bokserskim Poznania. Był też pływakiem… Nie najlepszym, ale znał mnie. Jego obowiązkiem było trzymanie nas z dala od okien. Rozmawialiśmy trochę.

Co kilka godzin kapo Jakub mówił:

– Wszyscy razem na środek sali, nie podchodzić do okien. Zostańcie tam .

Wraz ze strażnikami pilnował nas z kijem w ręku, byśmy tam pozostali. Słyszeliśmy esesmanów chodzących lub śmiejących się na dziedzińcu. Wtedy właśnie dowiedziałem się, że na dziedzińcu jest ściana, przy której rozstrzeliwują więźniów.

Esesmani przychodzili i krępowali ręce więźniów drutem za ich plecami. Inny esesman też tam stał, choć nieraz chodził, śmiał się i rozmawiał z innymi esesmanami. Nie słyszeliśmy wystrzałów – brzmiało to bardziej jak spfft. Kapo Jakub wyjaśnił mi, że używali czegoś w rodzaju pistoletu do wstrzeliwania gwoździ – tak Niemcy oszczędzali amunicję. Strzelali w tył głowy. Czasem skazańcy krzyczeli. Niektórzy ginęli w milczeniu, niektórzy zdołali wykrzyknąć: „Niech żyje Polska!”.

– Więc jak się stąd wydostaniemy? – zapytałem Jakuba.

– Czy wiesz, co to za blok? To blok śmierci. Na zewnątrz zabijają więźniów. Zabijają ich każdego ranka i wieczora przed tą ścianą na dziedzińcu. Zabijają za każdym razem dziesięciu, pięciu, jednego, dwóch lub trzech.

Udało mi się jakoś zachować złote pióro w drodze z Montelupich. Powiedziałem mu, że mam złote pióro. Chcesz? Dam ci je.

Kapo Jakub podszedł ze mną do okna i wskazał na komin krematorium, który piekielnie dymił. – To jest jedyny pewny sposób wydostania się stąd – powiedział.

– Pewnie, że chcę. Teraz słuchaj, coś ci powiem. Zawsze kiedy kierownik komanda pyta o robotników, obojętnie jakich, mów mu, że jesteś najlepszy. Zapamiętałem to.
Po kwarantannie zostaliśmy przeniesieni do innych bloków. Pierwszego dnia na stałym bloku najstarszy Niemiec z tego bloku wygłasza przemówienie do nowych więźniów.

Dwustu nas stało na baczność. Musieliśmy sprawiać wrażenie, że słuchamy i rozumiemy, tak jakby sam Bóg stał przed nami i przemawiał. Więźniowie i wieśniacy, którzy nie znali niemieckiego potrząsali tylko głowami, stojąc z założonymi rękami.

Nadzorca zaczął przemowę od słów: „Jest tylko jedna droga do wolności. Musicie podążać za tymi kamieniami milowymi.” Wyszczekiwał numer, nim wymienił każdy z kamieni milowych. „Jeden! Posłuszeństwo.” Bang! Walnął kijem w pryczę. Gdy Henryk powiedział „bang”, uderzył w stół ogrodowy, aż wszystko, co na nim leżało, natrzęsło się. Podskoczyłam od nagłego hałasu, tak jak zrobiliby to po przerażeni ludzie w baraku. „Dwa! Pilność.” Bang! Walnął znów kijem w stół. Liczył dalej. „Trzy! Uczciwość.”
Łup! Walnął kogoś kijem w głowę. Mocno. „Cztery! Porządek.”

Łup! Ktoś inny dostaje po głowie. Po wymienieniu każdego kamienia milowego uderza albo kopie kogoś nowego. „Pięć! Czystość. Sześć! Poświęcenie. Siedem! Prawdomówność. Osiem! Trzeźwość”. Mówiąc, chodził po baraku z długim kijem w rękach, zadowolony z siebie. Te kamienie milowe były słynne. Na każdym bloku wisiała tablica z nimi. Gdy zrobiło się coś nie tak, esesmani kazali je powtarzać. Wieśniacy tylko potrząsali głowami i stali z założonymi rękami. Nie rozumieli po niemiecku. Dostawali po łbie za to, że byli głupi. Pamiętam te kamienie milowe bardzo wyraźnie. Następnie rozkazuje: Macie być czyści. Możecie korzystać z toalety przez godzinę dziennie. Bez wody, tylko godzinę dziennie. Wylicza kolejne zasady. Niemcy nie zapewniają możliwości, by się umyć. Potem nauczyłem się, że im czystszym się jest, tym dłużej się żyje. Niemcy lubią czystość.

Rano esesmani budzą nas. „Schnell, schnell, raus, raus”. Wychodzić, szybko, szybko.

Mamy pięć minut na to, by trzystu facetów skorzystało z latryny i stanęło na zewnątrz w równej formacji. Apele, były wcześnie, przed szóstą rano. Każdego ranka strażnik liczy: Eins, zwei, drei, vier… Scheiber (pisarz blokowy) woła: Mam dwustu więźniów na
liście. Rapportführer (raportowy) odpowiadał: Mam tylko stu siedemdziesięciu ośmiu. Brakuje dwudziestu dwóch. Kapo brał kilku więźniów i wracał do bloku. Kazał więźniom po kolei wyciągać brakujących dwudziestu dwóch – wszystkich zmarłych w ciągu nocy – i układali ich zwłoki na stosie. Każdego ranka leichenträger (tragarze zwłok) przychodzili z wózkami i wywozili poranny stos trupów. Wiesz, Niemcy nigdy nie dotykali trupów. Więźniowie chwytali zwłoki za nogi i ciągnęli je w stronę wózka. Drugi więzień chwytał je pod ramiona i wrzucali je na stos trupów na wózku. Potem słyszeliśmy, jak pisarz meldował raportowemu: „Stan się zgadza”. Dopiero wtedy mogliśmy się rozejść do wyznaczonych prac.

Fragment książki Katriny Shawver „Od Auschwitz do Ameryki. Niezwykła historia polskiego pływaka”, wyd. Replika, Poznań 2019. Książkę można nabyć TUTAJ. 

Katrina Shawver – dziennikarka z ponad dwudziestoletnim stażem. Przez pierwsze jedenaście lat pracowała dla „The Arizona Republic”. Przygotowując cykl artykułów dla tej gazety poznała Henryka Zgudę, jego historia na tyle ją zafascynowała, że postanowiła napisać książkę, za którą otrzymała wiele prestiżowych nagród:
2018 Polish Heritage Award from Polish American Congress of Arizona
2018 Arizona Authors Association Literary Contest – First Place for Published Nonfiction
2018 IBPA Benjamin Franklin Award – Silver for Biography
2017 The Wishing Shelf Book Awards (UK) – Gold for Adult Non-Fiction
2018 Reader Views Literary Awards – Winner in Four categories:
First Place Biography, First Place Regional, Best Nonfiction Book of the Year,
Best Regional Book of the Year
2018 Feathered Quill Book Award – Second Place for Historical
2017 Advice Books (Italy) – Voted Best of 2017

Artykuł Takiej historii nie da się wymyśleć, mogło napisać ją tylko życie. Niezwykłe dzieje polskiego sportowca z Auschwitz. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/takiej-historii-nie-da-sie-wymyslec-moglo-napisac-ja-tylko-zycie-niezwykle-dzieje-polskiego-sportowca-wideo/feed/ 0
22 marca 1933 r. powstał pierwszy niemiecki obóz zagłady. Rzadkie nagranie pokazuje upiorną prawdę o tym miejscu (wideo+18) https://niezlomni.com/22-marca-1933-r-powstal-pierwszy-niemiecki-oboz-zaglady-rzadkie-nagranie-pokazuje-upiorna-prawde-o-tym-miejscu-wideo18/ https://niezlomni.com/22-marca-1933-r-powstal-pierwszy-niemiecki-oboz-zaglady-rzadkie-nagranie-pokazuje-upiorna-prawde-o-tym-miejscu-wideo18/#comments Fri, 23 Mar 2018 12:54:35 +0000 https://niezlomni.com/?p=48172 22 marca 1933 r. powstał obóz w Dachau. Przeszło przez niego ponad 206 tys. więźniów. 1/3 ofiar stanowili Polacy. Było to nie tylko miejsce zagłady,…

Artykuł 22 marca 1933 r. powstał pierwszy niemiecki obóz zagłady. Rzadkie nagranie pokazuje upiorną prawdę o tym miejscu (wideo+18) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/22-marca-1933-r-powstal-pierwszy-niemiecki-oboz-zaglady-rzadkie-nagranie-pokazuje-upiorna-prawde-o-tym-miejscu-wideo18/feed/ 2
29 kwietnia 1945: tak zginęło 560 esesmanów, czyli Amerykanie wkraczają do KL Dachau [WIDEO] https://niezlomni.com/29-kwietnia-1945-zginelo-560-esesmanow-czyli-amerykanie-wkraczaja-kl-dachau-wideo/ https://niezlomni.com/29-kwietnia-1945-zginelo-560-esesmanow-czyli-amerykanie-wkraczaja-kl-dachau-wideo/#comments Sat, 29 Apr 2017 13:03:19 +0000 http://niezlomni.com/?p=37762

29 kwietnia 1945 roku wojska amerykańskie wyzwoliły niemiecki obóz koncentracyjny w Dachau, uwalniając 67 tysięcy więźniów. Obóz ten powstał w celu izolowania przeciwników nazistów, duchownych i Żydów. Był pierwowzorem dla późniejszych łagrów. Wykonywano w nim eksperymenty psychomedyczne na więźniach. Przez Dachau przeszło ok 206 tyś więźniów (zmarło 31 tysięcy).

Amerykanie wkraczając do obozu mijali wagony pociągu stojącego na bocznicy wypełnione zwłokami. Na terenie kacetu odkryli również pomieszczenia komór gazowych, pełne zagazowanych więźniów. Pod wpływem tego stanu rozstrzelali 560 członków załogi obozu i żołnierzy Waffen-SS.

To zastali wyzwalający obóz Amerykanie:

https://www.youtube.com/watch?v=iNEV0ja0gD4

Według relacji płk. Howarda A. Buechnera, 29 kwietnia 1945 o godz. 6.00 nowy komendant obozu SS-Obersturmführer Heinrich Skodzensky, na porannym apelu wydał rozkaz o poddaniu kacetu. Skodzensky, samozwańczy komendant Dachau, swoją funkcję pełnił zaledwie od poprzedniego dnia wieczorem, kiedy to właściwy komendant Martin Weiss uciekł wraz z grupą swoich popleczników. W tym momencie, pod jego rozkazami znajdowało się 560 „esesmanów” – strażników obozowych oraz żołnierzy Waffen-SS z lazaretu znajdującego się na terenie obozu oraz przebywających tam karnie. Około godz. 10.55 Skodzensky wyszedł naprzeciw oddziałom amerykańskim zbliżającym się do obozu i oficjalnie go poddał. Został jednak zastrzelony w niejasnych okolicznościach, prawdopodobnie przez jednego oficerów amerykańskich – dowódcę kompanii „I” p.por. Williama P. Walsha lub jednego z więźniów, któremu Walsh wręczył „peem” z propozycją egzekucji.

[caption id="attachment_37763" align="aligncenter" width="832"]Rozstrzeliwanie „esesmanów” przez żołnierzy 157. pułku piechoty Rozstrzeliwanie „esesmanów” przez żołnierzy 157. pułku piechoty[/caption]

[caption id="attachment_37765" align="alignright" width="352"] zwłoki zabitych przy wieży B[/caption]

Amerykańskim oddziałem, jaki tego dnia stanął u bram obozu był 3. batalion ze 157. pułku piechoty 45. dywizji piechoty amerykańskiej 7. Armii pod dowództwem p.płk. Felixa L. Sparksa. Wcześniej, przy drodze dojazdowej do obozu Amerykanie natknęli się na stojący na bocznicy kolejowej pociąg ewakuacyjny z Buchenwaldu. W ponad 30 odkrytych wagonach znajdowało się ok. 5000 więźniów, z których większość była martwa, a 1300 w stanie agonalnym. O 11.00, kilka minut po oficjalnej kapitulacji i śmierci Skodzensky’ego, Amerykanie zajęli obóz. Tu, odkryli komorę gazową i dwa przyległe do niej pomieszczenia wypełnione po sufit ciałami zagazowanych więźniów. Mniej więcej pół godziny później, będąc pod wrażeniem tego co zobaczyli w obozie i na bocznicy kolejowej, amerykańscy żołnierze zabili 122 wziętych do niewoli „esesmanów”, nie przeciwstawili się również samosądom, dokonywanym przez oswobodzonych więźniów na członkach załogi obozowej (zginęło w nich 40 osób). Około godz. 12.00 zabójstwa zostały przerwane przez p.płk. Sparksa – w rękach Amerykanów wciąż pozostawało 358 jeńców niemieckich, głównie rannych z obozowego lazaretu. Kilka minut później od ognia ckm-u zginęło kolejnych 12 żołnierzy niemieckich – zastrzelił ich żołnierz amerykański, który był przekonany, że ma miejsce próba ucieczki. Po tym incydencie, o 12.25 do obozu przybył gen. Henning Linden, który po krótkich negocjacjach z przedstawicielami „esesmanów” i więźniów (dr Victor Maurer) na kilka godzin przywrócił porządek w obozie. Większość więźniów powróciło do baraków. Niedługo potem pomiędzy Lindenem a Sparkiem doszło jednak do gwałtownej wymiany zdań, w wyniku której generał o 12.45 opuścił obóz. O 14.45 w obozie rozpoczęła się egzekucja pozostałych „esesmanów”, podczas której por. Jack Bushyhead osobiście rozstrzelał z ckm-u 346 niemieckich jeńców. O 18.00 do obozu przybyły dalsze oddziały amerykańskie (1. batalion 157. pułku piechoty), które ostatecznie przywróciły porządek.

[caption id="attachment_37764" align="aligncenter" width="607"]Zwłoki załogi wieży „B” Zwłoki załogi wieży „B”[/caption]

Wyzwolenie Dachau, podczas którego zginęło 560 „esesmanów”, jest do dziś stosunkowo mało znanym epizodem ostatnich dni walk na froncie zachodnim. Jest to również wydarzenie bardzo kontrowersyjne. Z napisanej w 1989 roku relacji p.płk. Sparksa wynika, że w Dachau zginęło nie więcej niż 80 „esesmanów” i to głównie od samosądów więźniów i że jedyne ofiary żołnierzy amerykańskich to zabici przez wspomnianego szeregowca obsługującego ckm za próbę rzekomej ucieczki oraz załoga wieży strażniczej „B” (17 osób), która otworzyła ogień z km-ów do wkraczających Amerykanów. Z inicjatywy prokuratora wojskowego 7. Armii Stanów Zjednoczonych, w maju 1945 roku rozpoczęto śledztwo w sprawie wydarzeń w Dachau, które prowadził jego asystent p.płk. Joseph Whitaker. Jego szczegółowy raport Investigation of Alleged Mistreatment of German Guards at Dachau (znany również jako The IG Raport) z 8 czerwca 1945, wskazywał jednoznacznie żołnierzy amerykańskich, jako winnych i odpowiedzialnych za masakrę. Zalecał on postawienie Sparksa przed sądem wojennym. Raport i jego ustalenia zostały jednak odrzucone przez gen. Pattona, a sam dokument został utajniony. Odnaleziono go w Archiwum Narodowym (NARA) i opublikowano dopiero w 1991 roku. Wcześniej, w 1986 roku masakrę opisał w swojej książce pt. The Hour of the Avenger oficer medyczny 3. batalionu, płk. Howard A. Buechner. Pisząc o zamordowaniu 520 niemieckich jeńców wojennych przez żołnierzy amerykańskich, nazywał ją złamaniem konwencji genewskiej, według której „esesmani” od momentu oficjalnego przyjęcia przez dowódcę amerykańskiego kapitulacji obozu, byli nią chronieni. Wydarzenia te stały się również atrakcyjnym tematem dla powojennych rewizjonistów niemieckich. W 1964 roku były oficer SS Erich Kern opisał je w wydanej w Getyndze książce pod znamiennym tytułem Zbrodnie na narodzie niemieckim. Świadectwa alianckiego okrucieństwa 1939–1949 (org. Verbrechen am deutschen Volk. Dokumente alliierter Grausamkeiten 1939-1949).

[caption id="attachment_37766" align="aligncenter" width="928"]pociag z zamordowanymi więźniami pociag z zamordowanymi więźniami[/caption]

[caption id="attachment_37767" align="aligncenter" width="1024"]identyfikowanie ss-manów przez więźniów identyfikowanie ss-manów przez więźniów[/caption]

[caption id="attachment_37768" align="aligncenter" width="1024"]główna brama i poddający się ss-mani główna brama i poddający się ss-mani[/caption]

Artykuł 29 kwietnia 1945: tak zginęło 560 esesmanów, czyli Amerykanie wkraczają do KL Dachau [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/29-kwietnia-1945-zginelo-560-esesmanow-czyli-amerykanie-wkraczaja-kl-dachau-wideo/feed/ 2
Oto najbardziej krwawe niemieckie obozy. Wstrząsające fakty [WIDEO] https://niezlomni.com/oto-najbardziej-krwawe-niemieckie-obozy-wstrzasajace-fakty-wideo/ https://niezlomni.com/oto-najbardziej-krwawe-niemieckie-obozy-wstrzasajace-fakty-wideo/#respond Sat, 04 Mar 2017 13:57:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=36016

Niemieckie obozy były, obok sowieckich łagrów, miejscem największego ludobójstwa w historii ludzkości. Zginęło w nich ok. 11 mln. ludzi. W latach 1939-45 na terenie III Rzeszy i państw okupowanych znajdowało się ok. 9 tys. obozów i podobozów.

https://www.youtube.com/watch?v=SUrPfFHryig

Artykuł Oto najbardziej krwawe niemieckie obozy. Wstrząsające fakty [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/oto-najbardziej-krwawe-niemieckie-obozy-wstrzasajace-fakty-wideo/feed/ 0
Muzea niemieckich obozów milczą o Polakach. Mimo że byli najliczniejszymi ofiarami https://niezlomni.com/muzea-niemieckich-obozow-milcza-o-polakach-mimo-ze-byli-najliczniejszymi-ofiarami/ https://niezlomni.com/muzea-niemieckich-obozow-milcza-o-polakach-mimo-ze-byli-najliczniejszymi-ofiarami/#comments Thu, 30 Jun 2016 10:31:19 +0000 http://niezlomni.com/?p=28721 Muzea niemieckich obozów milczą o Polakach

Polacy byli najliczniejszą grupą ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych. W samym Ravensbrück przez obóz przeszło 132 tysiące kobiet i dzieci, z których zginęło około 92 tysiące. Liczbę Polek szacuje się na ok. 40 tysięcy, z tego przeżyło 8 tys.

Tymczasem niemieckie obozy aktualnie nie informują, że na liście ofiar byli Polacy, ewentualnie informacja jest skrzętnie schowana.

Pytany o to pracownik muzeum w Dachau twierdził, że nie chcą tworzyć hierarchii ofiar. Nie przeszkadza to wspominać o Świadkach Jehowy, Żydach, homoseksualistach i Romach.

O bulwersującej sprawie mówi Marcin Kaczorowski, prezes Stowarzyszenia Zachowania Pamięci o Armii Krajowej:

https://www.youtube.com/watch?time_continue=13&v=1lIEDe1VEJU

Artykuł Muzea niemieckich obozów milczą o Polakach. Mimo że byli najliczniejszymi ofiarami pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/muzea-niemieckich-obozow-milcza-o-polakach-mimo-ze-byli-najliczniejszymi-ofiarami/feed/ 2
Dokładnie 71 lat temu powstał KL Warschau. Obóz, który był ewenementem. Do dziś nie został należycie upamiętniony. Na jego miejscu stoi Muzeum Historii Żydów Polskich https://niezlomni.com/dokladnie-71-lat-temu-powstal-kl-warschau-oboz-ktory-byl-ewenementem-do-dzis-nie-zostal-nalezycie-upamietniony-na-jego-miejscu-stoi-muzeum-historii-zydow-polskich/ https://niezlomni.com/dokladnie-71-lat-temu-powstal-kl-warschau-oboz-ktory-byl-ewenementem-do-dzis-nie-zostal-nalezycie-upamietniony-na-jego-miejscu-stoi-muzeum-historii-zydow-polskich/#comments Sat, 19 Jul 2014 13:40:20 +0000 http://niezlomni.com/?p=14752

Obóz koncentracyjny KL Warschau do dziś nie został należycie upamiętniony. Najwyższy czas, by i to miejsce zbrodni niemieckiej zostało zauważone przez opinię publiczną. Tym bardziej że na terenie byłego obozu powstaje dziś Muzeum Historii Żydów Polskich, które zwiedzać będą goście z całego świata.

Reichsführer SS Heinrich Himmler 16 lutego 1943 r. zażądał, by w warszawskim getcie utworzyć obóz koncentracyjny. Pisał w rozkazie do szefa Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS Oswalda Pohla:

Do obozu tego zostaną przeniesieni wszyscy Żydzi mieszkający w Warszawie; praca w prywatnych zakładach jest Żydom wzbroniona. Dotychczasowe prywatne zakłady w getcie warszawskim zostaną przeniesione do obozu koncentracyjnego (przedsiębiorstwo państwowe). Cały obóz koncentracyjny w Warszawie wraz z jego zakładami i mieszkańcami należy możliwie najszybciej przenieść do Lublina i okolicy, jednak w ten sposób, aby nie ucierpiała na tym produkcja”.

Transporty z Auschwitz-Birkenau

kl-w

Wybuch powstania w getcie w kwietniu 1943 r. chwilowo pokrzyżował Niemcom te plany. Po stłumieniu powstania powrócono do koncepcji założenia w Warszawie obozu koncentracyjnego. W lipcu 1943 Oswald Pohl pisał do Himmlera:

[quote]Melduję, iż na terenie getta warszawskiego został wzniesiony obóz koncentracyjny i pierwszych 300 więźniów wprowadzono dnia 19 VII [19]43″.[/quote]

Więźniowie ci zostali przywiezieni z Buchenwaldu. W grupie tej było wielu kryminalistów, a także więźniowie polityczni (komuniści) oraz tzw. aspołeczni. Mieli oni nadzorować więźniów, pełniąc funkcje kapo. Żydowscy więźniowie traktowali ich nie jak współtowarzyszy niedoli, lecz raczej jako część personelu SS. Kolejne transporty z więźniami pochodziły z Auschwitz-Birkenau. Zapewne Niemcy obawiali się ponownego żydowskiego zrywu zbrojnego, dlatego też, aby utrudnić komunikację więźniów obozu z mieszkańcami stolicy, zdecydowali się na osadzenie w nim Żydów niepolskich. Do obozu kierowani byli zdolni do pracy Żydzi z Grecji, Francji, Niemiec, Austrii, Belgii i Holandii. Raz tylko, podczas formowania transportu, w końcu listopada 1943 r., włączono do niego 50 polskich Żydów, ponieważ tylu właśnie zabrakło do wyznaczonego kontyngentu. W 1944 r. do obozu przybyło kilka transportów z węgierskimi Żydami z Auschwitz. Łącznie było ich około 3000 i stanowili wtedy najliczniejszą grupę narodowościową w obozie.

Osadzeni w KL Warschau, podobnie jak więźniowie innych niemieckich obozów koncentracyjnych, nosili pasiaki i drewniane chodaki. Na piersiach mieli naszytą łacińską literę oznaczającą przynależność państwową (Polacy literę „P”), a Żydzi dodatkowo gwiazdę Dawida. Natomiast funkcyjni nosili cywilne ubranie, byli uzbrojeni, a nawet mogli czasowo opuszczać obóz.

Obszar obozu koncentracyjnego stanowiło byłe więzienie wojskowe przy zbiegu ulic Gęsiej (obecnie Anielewicza) i Zamenhofa oraz przyległe do niego place położone między Zamenhofa a Okopową.

[caption id="attachment_14754" align="alignright" width="350"]Mur i wieża strażnicza KL Warschau. Widok od ul. Okopowej  IPN Mur i wieża strażnicza KL Warschau. Widok od ul. Okopowej IPN[/caption]

Nieprzypadkowo obóz zlokalizowano właśnie w tym miejscu. Był to teren wyludniony, zamknięty dla warszawiaków, a niedaleko znajdowały się magazyny mundurowe i żywnościowe przy ul. Stawki, połączone bocznicą kolejową z Dworcem Gdańskim. W magazynach tych osadzeni w KL Warschau sortowali rzeczy pożydowskie przed wysyłką do Rzeszy. W przypadku groźby buntu więźniów straż obozowa mogła liczyć na wsparcie ze strony stacjonujących niedaleko, przy ul. Żelaznej, jednostek SS, załogi więzienia na Pawiaku oraz silnej jednostki niemieckiej kwaterującej w szkole przy ul. Stawki.

Projekt budowy obozu zakładał powstanie do końca lutego 1944 r. trzech sektorów obozowych. Ostatecznie wybudowano dwa, przeznaczone docelowo dla 5000 więźniów. Najpierw wzniesiono baraki drewniane, a potem, wiosną 1944 r., kiedy liczba więźniów stale rosła, murowane.

Wokół KL Warschau znajdowała się strefa zamknięta otoczona wysokim murem odgradzającym tereny zlikwidowanego getta. Ogrodzenie zabezpieczone było wieżami wartowniczymi. Na ogrodzeniu okalającym miejsca rozstrzeliwań widniała tablica ostrzegawcza z napisem w języku niemieckim, polskim, węgierskim i francuskim: „Uwaga! Neutralna część. Bez ostrzeżenia strzela się!”.

Działalność obozu podporządkowana została realizacji ściśle określonego celu – wyburzeniu budynków na terenie byłego getta, niwelacji terenu oraz założeniu parku, po uprzednim wywiezieniu do Rzeszy wszelkich wartościowych rzeczy, majątku ruchomego i nieruchomego. Ofiarami niemieckiego obozu byli Żydzi i Polacy. Większość więźniów obozu stanowili Żydzi z Francji, Belgii, Holandii, Niemiec, Norwegii, Czech, Słowacji, Litwy, Austrii, Węgier i Grecji.

[quote]KL Warschau stał się także symbolem eksterminacji Polaków w czasie II wojny światowej: na terenie obozu i w jego pobliżu rozstrzeliwano więźniów Pawiaka, aresztu gestapo przy al. Szucha, warszawiaków z łapanek ulicznych. Zwłoki palono na placach i w krematorium (być może wybudowanym specjalnie na potrzeby tzw. akcji 1005 – zacierania śladów nazistowskich zbrodni).[/quote]

Szacuje się, że ofiary śmiertelne KL Warschau to łącznie około 20 tys. osób. Są to ofiary ścisłego obozu (zmarłe w wyniku epidemii i pracy ponad siły) oraz osoby rozstrzelane na jego terenie lub w pobliżu zamkniętej strefy obozowej, w większości anonimowe.

[caption id="attachment_14755" align="aligncenter" width="800"]Szczątki ofiar niemieckiego terroru ekshumowane na dziedzińcu więzienia przy ul. Gęsiej (1946) Szczątki ofiar niemieckiego terroru ekshumowane na dziedzińcu więzienia przy ul. Gęsiej (1946)[/caption]

Krematoria i ludzkie prochy

Ważne świadectwo dotyczące wyglądu obozu w momencie zakończenia wojny złożyła w Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie w 1975 r. Janina Żelazowska. Jako pracownik PCK brała udział w ekshumacji zwłok osób pomordowanych przez niemieckiego okupanta przy ul. Zamenhofa. Z protokołu jej zeznań dowiadujemy się o istnieniu trzech krematoriów, sali tortur, a także o miejscu, w którym dokonywano egzekucji.

Na terenie obozu koncentracyjnego Gęsiówka [od ul. Gęsiej - red.] zastałam cztery dziedzińce dawnego więzienia wojskowego – obozu koncentracyjnego Gęsiówka usłane grubą warstwą prochów ludzkich. Prochami ludzkimi również były wypełnione otwory kanałów. W jednym z korytarzy więziennych, w jego końcu zbudowana była kuchnia z rusztem o wielkości człowieka. Pod paleniskiem tego pieca kuchennego był duży dół wypełniony prochami ludzkimi.

Na jednym podwórzu tego więzienia – obozu koncentracyjnego Gęsiówka spotkałam mężczyznę, obecnie nie pamiętam jego nazwiska, który objaśniał mi, że na podwórzu tym rozstrzeliwano więźniów na tle trzepaka. Rozstrzeliwanie na tle trzepaka miało na celu niepozostawianie śladów pocisków na murach. Trzepak znajdował się na miejscu zbrodni. Była to duża rama obita materiałem workowym, wyłożonym wewnątrz grubą warstwą siana. Ramę tę ustawiono na przeciwnym brzegu rowu, przy którym gestapowcy rozstrzeliwali więźniów. Drugi dziedziniec miał ściany pokryte malowidłami, na których odbywały się uczty wraz z muzyką. W czasie tych uczt prowadzono po kilkunastu więźniów, na których gestapowcy przy użyciu pejczy i broni palnej urządzali „polowanie”. Poza tym na jednym z dziedzińców trafiłam na zbiorową mogiłę, składającą się z około 50 zwłok, która została przeze mnie ekshumowana.

[caption id="attachment_14756" align="aligncenter" width="800"]Byli więźniowie i żołnierze Armii Krajowej po wyzwoleniu Gęsiówki Byli więźniowie i żołnierze Armii Krajowej po wyzwoleniu Gęsiówki[/caption]

W obozie koncentracyjnym Gęsiówka znajdowały się trzy krematoria. To, które używali Niemcy, przez cały czas okupacji było wysadzone – zniszczone. Natomiast obok było krematorium w budowie, na wykończeniu i trzecie krematorium – luksusowe, wyłożone glazurą, było gotowe do użycia. Krematorium to znajdowało się tuż przy bramie prowadzącej do obozu koncentracyjnego, po lewej stronie.

Nadto w jednym z budynków obozu koncentracyjnego Gęsiówka znajdowała się sala tortur wyposażona między innymi w szyny zawieszone u sufitu, ze zwisającymi prętami metalowymi, zakończonymi uchwytami do rąk i nóg. Uchwytami tymi obejmowano więźnia i w różny sposób rozciągano go i torturowano”.

W planach nazistów była dalsza rozbudowa obozu, lecz zbliżający się od wschodu front pod koniec lipca 1944 r. zmusił Niemców do ewakuacji obozu. Dzień przedtem, 27 lipca 1944 r., wszystkich, którzy nie mogli iść i zgłosili się do izby chorych, razem z przebywającymi w obozowym rewirze chorymi, rozstrzelano; razem około 400 osób. Pozostali więźniowie w letnim upale przeszli trasę z Warszawy do Kutna, gdzie 2 sierpnia załadowano ich po sto osób do wagonów towarowych i wywieziono do obozu w Dachau. Szacuje się, że w tym marszu śmierci mogło zginąć nawet 2000 osób, czyli połowa więźniów.

Na ratunek Żydom

5 sierpnia 1944 r. żołnierze batalionu AK „Zośka” w brawurowej akcji zdobyli obóz. Było to pierwsze wielkie zwycięstwo powstańców. Wyzwolono – według danych dowództwa AK – 348 więźniów, w tym 24 kobiety. Obozu broniło około 90 esesmanów. Wcześniej, pierwszego dnia powstania, wolność odzyskało 50 więźniów Gęsiówki pracujących w niemieckich magazynach mundurowych i żywnościowych przy ul. Stawki, w rejonie byłego Umschlagplatzu. Ze strategicznego punktu widzenia Gęsiówka miała marginalne znaczenie dla powstańców, a wynik starcia był niepewny. Przeważyły względy humanitarne. Chodziło o uratowanie życia Żydom, którzy w każdej chwili mogli być zgładzeni przez esesmanów z Gęsiówki i Pawiaka.

Część oswobodzonych Żydów przyłączyła się do powstania, głównie wykonując zadania pomocnicze lub bezpośrednio pomagając cywilom. Ci, którzy z bronią w ręku walczyli z Niemcami, zapamiętani zostali jako fanatyczni bojownicy.

Po nazistach komuniści

[quote]Już na początku 1945 r. w miejscu, gdzie jeszcze niedawno znajdował się niemiecki kacet, komunistyczna władza założyła własny obóz. Od stycznia do maja przy ulicy Gęsiej funkcjonował obóz NKWD. W straszliwych warunkach przetrzymywano tam żołnierzy Armii Krajowej, jeńców i „innych przestępców”. Zachowały się fragmentaryczne przekazy o egzekucjach w tym obozie, jak choćby ten: „W Warszawie na ul. Gęsiej odbywają się systematycznie likwidacje członków AK przez NKWD”.[/quote]

[caption id="attachment_14757" align="aligncenter" width="800"]Tablica z ostrzegawczymi napisami w czterech językach Tablica z ostrzegawczymi napisami w czterech językach[/caption]

Następnym włodarzem obozu było UB. Jako pierwszych osadzono w nim niemieckich jeńców wojennych. W latach 1945 – 1949 miejsce to było jednym z największych jenieckich obozów w Europie. W roku 1949, kiedy większość jeńców zwolniono, utworzono tam Centralne Więzienie – Ośrodek Pracy w Warszawie, inaczej Centralne Więzienie Warszawa II Gęsiówka. Odbywali w nim karę zarówno „wrogowie klasowi” skazani wyrokami Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym, jak i kryminaliści. Produkowali oni m.in. materiały budowlane wykorzystywane przy odbudowie Warszawy, np. płyty pokrywające pl. Defilad przed Pałacem Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. W 1956 r. komunistyczny obóz zlikwidowano. W obozie tym poniosło śmierć ok. 1800 osób. Nie wiemy dokładnie, gdzie zostały pochowane, być może na jednym z podwórzy Gęsiówki. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia ostatecznie rozebrano wypalony budynek Gęsiówki. Obecnie w tym miejscu jest park, miejsce wypoczynku dla mieszkańców pobliskich osiedli Muranowa.

Bogusław Kopka

fragment publikacji IPN „Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa”.

Artykuł Dokładnie 71 lat temu powstał KL Warschau. Obóz, który był ewenementem. Do dziś nie został należycie upamiętniony. Na jego miejscu stoi Muzeum Historii Żydów Polskich pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dokladnie-71-lat-temu-powstal-kl-warschau-oboz-ktory-byl-ewenementem-do-dzis-nie-zostal-nalezycie-upamietniony-na-jego-miejscu-stoi-muzeum-historii-zydow-polskich/feed/ 1
Patron harcerzy, zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau https://niezlomni.com/patron-harcerzy-zamordowany-w-niemieckim-obozie-koncentracyjnym-w-dachau/ https://niezlomni.com/patron-harcerzy-zamordowany-w-niemieckim-obozie-koncentracyjnym-w-dachau/#respond Thu, 03 Jul 2014 19:13:15 +0000 http://niezlomni.com/?p=19126

FrelichowskiTrudno o lepszego patrona środowisk harcerskich niż błogosławiony ks. Stefan W. Frelichowski (1913-1945), harcerz, ministrant, kapłan, męczennik za Wiarę, zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau.

Nie miał co do tego wątpliwości św. Jan Paweł II mówiąc o nim podczas mszy św. beatyfikacyjnej w czerwcu 1999 r.:

„Ten toruński kapłan, który pełnił posługę niespełna osiem lat, dał czytelne świadectwo swego oddania Bogu i ludziom. Żyjąc Bogiem, od pierwszych lat kapłaństwa szedł z bogactwem swojego kapłańskiego charyzmatu wszędzie tam, gdzie trzeba było nieść łaskę zbawienia.

Tę sprawność wyniósł z harcerskiej szkoły wrażliwości na potrzeby innych i stale ją rozwijał w duchu przypowieści o dobrym pasterzu, który szuka owiec zaginionych i gotów jest życie dać dla ich ocalenia.

Jako kapłan zawsze miał świadomość, że jest świadkiem Wielkiej Sprawy, a równocześnie z głęboką pokorą służył ludziom. Dzięki dobroci, łagodności i cierpliwości pozyskał wielu dla Chrystusa również w tragicznych okolicznościach wojny i okupacji”.

Zbigniew Grochowski, Błogosławiony ksiądz phm. Stefan Wincenty Frelichowski. Patron Harcerzy Polskich i…, 410 zadań i rozwiązań, Wyd. A. Marszałek.

Artykuł Patron harcerzy, zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/patron-harcerzy-zamordowany-w-niemieckim-obozie-koncentracyjnym-w-dachau/feed/ 0
Protestował nawet Mussolini. Jak Niemcy planowo niszczyli polską inteligencję [wideo] https://niezlomni.com/protestowal-nawet-mussolini-jak-niemcy-planowo-niszczyli-polska-inteligencje-wideo/ https://niezlomni.com/protestowal-nawet-mussolini-jak-niemcy-planowo-niszczyli-polska-inteligencje-wideo/#respond Wed, 06 Nov 2013 07:14:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=1195

sonderaktion6 listopada 1939 r. gestapo aresztowało 184 wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz innych uczelni przybyłych na odczyt do gmachu Collegium Novum. Zatrzymanych osadzono w więzieniu na Montelupich, a następnie wywieziono do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. W taki sposób Niemcy niszczyli polską inteligencję, czego skutki odczuwamy do dziś.

Eksterminacja narodu polskiego była jedną z głównych idei niemieckiej wizji nowego ładu w Europie. Na pierwszy ogień mieli pójść ci najbardziej zasłużeni dla Rzeczypospolitej, w związku z czym Niemcy przygotowali plan zlikwidowania elity umysłowej II Rzeczypospolitej – naukowców, wojskowych, księży, nauczycieli, działaczy politycznych, społecznych i kulturalnych.

Akcje fizycznego wyniszczania inteligencji, którym nadano rozmaite kryptonimy, przeprowadzone zostały w wielu etapach praktycznie w każdym z regionów okupowanej Polski – na Pomorzu, Śląsku czy Mazowszu. Wśród nich ważne miejsce zajmował plan unicestwienia elity umysłowej Krakowa, będącego jednym z najważniejszych ośrodków polskiej kultury i nauki.

Kraków został zajęty już 6 września 1939 r. Początkowo, mimo wszechobecności Niemców, okupacja miała dość łagodny charakter i pierwszy miesiąc okupacji miasta upłynął bez poważniejszych incydentów.

3 listopada 1939 r. rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Tadeusz Lehr-Spławiński otrzymał od władz okupacyjnych polecenie zarządzenia na 6 listopada ogólnego zebrania pracowników uczelni w celu wysłuchania wykładu na temat „niemieckiego punktu widzenia w sprawie nauki i szkolnictwa wyższego”. Wykład miał być wygłoszony przez sturmbannführera SS Brunona Müllera, dowódcę jednego z oddziałów Einsatzkommando stacjonującego w Krakowie.

Zebranie odbyło się w sali wykładowej nr 66 im. Mikołaja Kopernika Collegium Novum. Przybyły na nie w asyście policji Müller zamiast wykładu wygłosił krótkie oświadczenie, w którym stwierdził:

[quote]Tutejszy uniwersytet rozpoczął rok szkolny bez wcześniejszego uzyskania zgody władz niemieckich. Jest to przejaw złej woli. Poza tym ogólnie wiadomo, że wykładowcy byli stale wrogo usposobieni do nauki niemieckiej. Z tego powodu wszyscy obecni, z wyjątkiem trzech kobiet, będziecie przewiezieni do obozu koncentracyjnego. Jakakolwiek dyskusja, a nawet jakakolwiek wypowiedź na ten temat jest wykluczona. Kto stawi opór przy wykonywaniu mego rozkazu, będzie zastrzelony.[/quote]

Łącznie w ramach akcji uwięziono 183 lub 184 osoby, przede wszystkim pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obok nich znaleźli się też wykładowcy z Akademii Górniczej i Akademii Handlowej oraz kilka przypadkowych osób. Zatrzymanych osadzono w krakowskim więzieniu na Montelupich.

Po zwolnieniu 11 osób, 27 listopada 1939 r. zatrzymanych wywieziono do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Ciężkich obozowych warunków nie przetrwało wielu wiekowych, schorowanych naukowców.

Jedną z pierwszych śmiertelnych ofiar był profesor Akademii Górniczej Antoni Meyer, który zmarł 24 grudnia 1939 r., cztery dni później zmarł były rektor UJ Stanisław Estreicher.

Wobec protestów światowej opinii publicznej, po interwencjach Kościoła katolickiego, krajów neutralnych, a nawet samego Mussoliniego, na początku lutego 1940 r. zwolniono stu uczonych w wieku powyżej 40 lat.

Niektórzy z nich wycieńczeni warunkami obozowymi lub z powodu znacznego pogorszenia stanu zdrowia zmarli w różnych okresach po zwolnieniu. Pozostałych głównie młodszych naukowców na początku marca wywieziono do obozu koncentracyjnego Dachau.

Paweł Brojek, artykuł "Jak pozbawić Polskę ludzi myślących. Sonderaktion Krakau" (serwis Prawy.pl)

 

Artykuł Protestował nawet Mussolini. Jak Niemcy planowo niszczyli polską inteligencję [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/protestowal-nawet-mussolini-jak-niemcy-planowo-niszczyli-polska-inteligencje-wideo/feed/ 0
Prezydent miasta, które przeżyło własną śmierć. Chciał uczynić z Warszawy Paryż Północy https://niezlomni.com/prezydent-miasta-ktore-przezylo-wlasna-smierc-chcial-uczynic-z-warszawy-paryz-polnocy/ Mon, 28 Oct 2013 14:58:32 +0000 http://niezlomni.com/?p=857

STARZ"Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielką będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczano. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto lat, lecz dziś widzę wielką Warszawę.

Gdy teraz do Was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce, gruzy leżą, choć tam gdzie miały być parki, dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale - nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i sławy."

(Stefan Starzyński, 23 wrzesień 1939 r.)

Jego biografia przypadła na okres szczególny; zmierzch starego dziewiętnastowiecznego świata związanego z porządkiem wiedeńskim z 1815 r., Przymierzem Trzech Czarnych Orłów i początkiem nowej ery - globalnych konfliktów zbrojnych, "nowoczesnych" totalitaryzmów, ludobójstwa, ale i dalszego postępu cywilizacyjnego i - co ważne - niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1918-1939.

Urodził się 19 sierpnia 1893 r. w Warszawie w rodzinie inteligencko-rzemieślniczej. Dzieciństwo spędził w Łowiczu i tam uczęszczał do gimnazjum. W czasie rewolucji 1905 r. wstąpił do niepodległościowej konspiracji uczniowskiej, brał udział w strajku szkolnym, przez co musiał przenieść się do Warszawy, gdzie ukończył szkołę średnią. Studiował ekonomię na Wyższych Kursach Handlowych im. Augusta Zielińskiego (obecnie SGH). Związał się wtedy z ruchem strzeleckim. Podczas Wielkiej Wojny służył w Legionach Polskich, a po ich rozwiązaniu wstąpił do konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej. U zarania Polski Odrodzonej 1918-1921 służył w Wojsku Polskim (był oficerem sztabowym i liniowym). Następnie, po przejściu do rezerwy, przebywał w Moskwie jako sekretarz delegacji w komisjach wykonujących postanowienia pokoju ryskiego z Rosją sowiecką.

W 1924 r. powrócił do kraju. Od razu aktywnie zaangażował się w życie publiczne, pełniąc wiele eksponowanych funkcji, m.in. w administracji rządowej. Był wiceministrem skarbu (1929-1930 i 1931-1932), wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego (1932-1934), komisarzem generalnym Pożyczki Narodowej (1933), posłem na Sejm (1930-1935) i senatorem (1938-1939) z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem i Obozu Zjednoczenia Narodowego.

[quote]W sierpniu 1934 r. został komisarycznym prezydentem m.st. Warszawy. Chciał ze stolicy Polski - pod wieloma względami miasta wtedy prowincjonalnego, co było jeszcze spuścizną czasów zaboru - uczynić europejską metropolię, w pełni zasługującą na miano Paryża Północy.[/quote]

[caption id="attachment_859" align="alignleft" width="576"]schemat Schemat sieci metra w Warszawie wg projektu z roku 1938[/caption]

Przygotował i realizował wieloletni program rozwoju tzw. Wielkiej Warszawy, zakładający modernizację infrastruktury komunikacyjnej i kanalizacyjnej miasta oraz rozbudowę budownictwa miejskiego. Rządził twardą ręką, walczył z korupcją i z rozbudowaną ponad miarę biurokracją. Udało mu się to, co jego poprzednikom się nie udało - zrównoważyć miejski budżet, znacznie ograniczając deficyt.

Dbał również o poprawę stanu estetycznego miasta. Był pomysłodawcą i wielkim orędownikiem akcji "Warszawa w kwiatach", prowadzonej od 1934 roku. Niespełna rok przed wybuchem wojny otworzył wielką wystawę "Wczoraj, dziś, jutro Warszawy". Prezentowane projekty przewidywały budowę dwóch linii metra (!), nowoczesnej elektrowni i parków, trasy N-S i przebicia Marszałkowskiej przez Ogród Saski.

[caption id="attachment_860" align="alignleft" width="800"]Stefan Starzyński składa życzenia imieninowe aktorce Marii Malickiej. W środku stoi żona Stefana Starzyńskiego Paulina. Stefan Starzyński składa życzenia imieninowe aktorce Marii Malickiej. W środku stoi żona Stefana Starzyńskiego Paulina.[/caption]

Dla wielu współczesnych stawiany był jako autorytet, za wzór służby publicznej. Był wielkim pasjonatem teatru, także często lubił spędzać wieczory w kinematografie. Uwielbiał szybką jazdę motocyklem i samochodem sportowym (był właścicielem takiego auta). Jego żona Paulina pomagała Aleksandrze Piłsudskiej w okresie międzywojennym prowadzić przedszkole dla dzieci wojskowych, odwiedzane nieraz przez samego Marszałka.

Pamiętnego września 1939 r. zostaje w stolicy, nie ewakuuje się, tak jak uczyniło to wielu innych wysokich rangą urzędników państwowych, samorządowych czy część generalicji z marszałkiem Edwardem Rydzem-Śmigłym na czele.

Były premier gen. Felicjan Sławoj Składkowski w 1948 r. na łamach "Kultury" pisał:

[quote]wojewodowie i starostowie z zachodnich i południowych części kraju opuszczali swe siedziby w miarę rozlewania się inwazji niemieckiej; za tłumami uchodźców odchodziły w głąb Polski urzędy, sądy, policja (...). Wyjazd wszystkich przedstawicieli władz (...) równoznaczny stał się w skutkach z porzuceniem ludności (...) w nowych dla niej, tragicznie ciężkich warunkach i po straszliwym wstrząsie. Musiało to wywołać falę powszechnego żalu, rozgoryczenia, oburzenia i gniewu (...). Telefonuję do prezydenta Warszawy Starzyńskiego. Zostaje on na swym posterunku, jak się wyraził - Ja tu zostaję na gospodarstwie.[/quote]

8 września zostaje Starzyński komisarzem cywilnym przy Dowództwie Obrony Warszawy. Podczas oblężenia miasta przez wojsko niemieckie płomiennymi przemówieniami nadawanymi przez radio zagrzewał warszawiaków do walki i oporu przeciwko najeźdźcy. Po każdym nalocie Luftwaffe organizował sprzątanie miasta, osobiście wizytował zbombardowane dzielnice, posterunki obrony przeciwlotniczej i żołnierzy na pierwszej linii. Do historii przeszło jego ostatnie przemówienie wygłoszone 23 września w studiu Radia Warszawa II przy ul. Zielnej, w których znalazły się sławne słowa:

"Chciałem, by Warszawa była wielka (...) I Warszawa jest wielka".

Uczestniczył w rozmowach dotyczących warunków kapitulacji (28 września nastąpiło poddanie miasta).

26 października 1939 r. prezydent Warszawy Stefan Starzyński został zabrany przez gestapo ze swego gabinetu na ratuszu. Przewieziono go do więzienia sądowego przy ul. Daniłowiczowskiej, skąd niebawem trafił w asyście funkcjonariuszy gestapo i żandarmerii do więzienia na Pawiaku (ponieważ Pawiak wtedy był zniszczony niedawnymi bombardowaniami, osadzony został w osobnej celi w pobliskiej Serbii, oddziale kobiecym).

Dochodzenie policyjne przeciwko Starzyńskiemu prowadził sam dowódca IV grupy operacyjnej policji bezpieczeństwa SS-Brigadeführer Lothar Beuthel. Jako "wróg III Rzeszy" miał zniknąć bez śladu. W grudniu 1939 r., bezpośrednio przed Świętami Bożego Narodzenia, wywieziono prezydenta z Pawiaka w nieznanym kierunku. Według najnowszych ustaleń historycznych, najprawdopodobniej został zastrzelony w Palmirach pod Warszawą, podczas jednej z licznych przeprowadzanych wtedy w wielkiej tajemnicy egzekucji.

[caption id="attachment_861" align="alignleft" width="300"]Grób Stefana Starzyńskiego Grób Stefana Starzyńskiego[/caption]

Dotychczas najbardziej rozpowszechnioną wersją dotyczącą okoliczności śmierci prezydenta Starzyńskiego była ta mówiąca o deportacji z Pawiaka do KL Dachau i zamordowaniu go tam w 1943 roku. Inna z kolei mówiła o tym, że z Pawiaka został wywieziony do Berlina, później do kopalni potasu w Baelberge, gdzie zginął zamordowany w 1944 roku. Obie hipotezy nie znalazły przekonywających dowodów w niemieckich i polskich materiałach archiwalnych.

Symboliczny grób prezydenta Warszawy znajduje się na warszawskich Powązkach.

Bogusław Kopka, artykuł "Stefan Starzyński - prezydent miasta nieujarzmionego"

 

Artykuł Prezydent miasta, które przeżyło własną śmierć. Chciał uczynić z Warszawy Paryż Północy pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>