Mniej o blisko 34 mld od planowanej kwoty, czyli 25 mld 400 mln zł. Rekordowo niski deficyt budżetowy to efekt m.in. dobrej ściągalności podatków, głównie podatku VAT. To najniższa dziura budżetowa od lat.

Według wstępnych szacunkowych danych za okres styczeń-grudzień, dochody budżetu państwa były wyższe aż o 25,1 mld zł niż prognozowano w ustawie budżetowej, przy czym były one wyższe o 11,4 proc. w stosunku do roku 2016.

Mimo, wyraźnie wyższych wydatków budżetowych, wzrost dochodów podatkowych w ciągu 12 miesięcy tego roku był na tyle duży razem z wpłatą zysku NBP, że ostatecznie mamy minimalny deficyt budżetowy w wysokości zaledwie 42,9 proc. planowanego na rok 2017 - komentował Zbigniew Kuźmiuk.

Dokonanie rządu odnotowały również Fakty TV, choć jak zauważyli internauci - bez entuzjazmu.

Oto cała informacja o rekordowo niskim deficycie budżetowym nadana w Faktach TVN.
Z wielkim bólem😂

„Dobra koniunktura” - znów ten PiS ma szczęście. pic.twitter.com/lpHRbAF5Re

— antykwadrat (@AntyAnty) 31 stycznia 2018

Oto inna telewizyjna relacja:

https://youtu.be/rmiuiXWQoqs

Artykuł Sukces rządu: najniższa dziura budżetowa od lat. Rozbawieni internauci zwracają uwagę, jak poinformowały o tym ,,Fakty” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, takiej nadwyżki nie było od 1992 r., czyli od momentu, kiedy Ministerstwo Finansów zaczęło prowadzić podobne statystyki. Polska może pochwalić się rekordową nadwyżką w budżecie.

Rekordowa nadwyżka to efekt wypłaty ponad 8,7 mld zł z zysku Narodowego Banku Polskiego za ubiegły rok. Do tego dochodzą wpływy z VAT - wyższe o kilkanaście procent.

Gazeta dodaje, że zastrzyk finansowy z NBP zawsze powodowały poprawę finansów, ale nie tak robiącą wrażenie, i do tego w czerwcu.

Ile wynosi nadwyżka? Ministerstwo do tej pory nie przedstawiło dokładnych danych, ale gazeta podaje, że trzeba ją liczyć w miliardach złotych. Sama wpłata z NBP powinna zapewnić 2 mld nadwyżki.

I to jest bardzo dobry początek dnia 😀 pic.twitter.com/QAVmoIVrcd

— Robert Kwit (@KwitRobert) 11 lipca 2017

- Sytuacja w budżecie jest bezpieczna, mimo to resort finansów szuka dodatkowych dochodów, np. przez wzrost opłaty paliwowej. Jak widać jest zdeterminowany, by zapewnić sobie jeszcze większy komfort

– mówi ,,DGP" Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale.

źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Artykuł To rekord. Nigdy nie udało się osiągnąć takiego wyniku [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Platforma Obywatelska kwestionuje głosowani nad ustawą budżetową na 2017 r., które miało miejsce w Sali Kolumnowej. Przeprowadzone w ten sposób głosowania są nielegalne - grzmią posłowie. Tymczasem w 2013 roku posłowie PO i PSL głosowali w podobny sposób, a Ewa Kopacz komentowała...

https://youtu.be/N6oIxKWq9MA

Artykuł Te słowa Ewy Kopacz z 2013 roku powinna koniecznie wysłuchać opozycja [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

W programie Polskiego Radia ,,Sygnały Dnia" doszło do ciekawej dyskusji z posłem PO Janem Grabcem. Ale najbardziej interesująca wypowiedź padła z ust dziennikarza - Piotra Goćka.

Politycy PO, dążąc do rozwiązania Sejmu, podkreślają, że budżet został uchwalony niezgodnie z prawem (co może prowadzić do rozpisania wyborów). Głosowanie odbywało się w Sali Kolumnowej, gdzie było zaledwie 236 posłów.

Może posłuchamy
- jak wyglądało głosownie w 2013 roku nad nowelizacją budżetu.
Dziękuje za uwagę😎 pic.twitter.com/BmJq3BGdnb

— PikuśPOL (@pikus_pol) 22 grudnia 2016

Tymczasem Gociek przypomniał, jak wyglądała sytuacja w okresie rządów PO - trzy lata wcześniej.

Sięgnąłem do tego, co działo się w roku 2013, wtedy posłowie Prawa i Sprawiedliwości opuścili salę, kiedy było głosowanie nowelizacji budżetu. Budżet został przyjęty, ta ustawa została wtedy przyjęta głosami 235 posłów Platformy Obywatelskiej i PSL-u, a nie pamiętam, żeby ktoś wtedy mówił, że to było jakieś wewnętrzne posiedzenie Platformy Obywatelskiej i PSL-u, a dwustu trzydziestoma pięcioma głosami też przyjęto budżet teraz w Sali Kolumnowej, wedle tego, co mówi strona rządząca. I wtedy Donald Tusk powiedział, że on to nawet był zadowolony z nieobecności posłów, bo pozwoliła – cytuję – sprawniej niż zwykle przeprowadzić głosowania, bo było mniej awantur. Cytuję Donalda Tuska w tym momencie

- powiedział Gociek.

Grabiec starał sie tłumaczyć:

sytuacja jest nieporównywalna, bo to naprawdę odbywał się klub PiS-u w Sali Kolumnowej, naprawdę śpiewano tam kolędy i w pewnym momencie dostaliśmy esemesa: za trzy minuty posiedzenie Sejmu. Kiedy nasi posłowie zeszli na Salę Kolumnową, nie zostali wpuszczeni przez straż marszałkowską, po awanturze, po żądaniu, żeby dopuścić nas do możliwości zgłoszenia wniosku formalnego, zapytania właściwie, co tam się dzieje, niektórzy posłowie zostali wpuszczeni innym wejściem, a tam się okazało, że posłowie PiS-u blokują dostęp do marszałka, do mównicy i nie można zgłosić żadnego wniosku formalnego, chociażby o policzenie, ilu posłów jest na sali. Nie wiemy dziś, ilu było posłów na sali. Jest tylko oświadczenie marszałka, który nie był w stanie tego policzyć, bo nawet żadna z kamer sejmowych nie obejmowała całej sali

https://www.youtube.com/watch?v=vvAPmxrTNO4

Artykuł Nokaut: poseł PO krytykował obecny rząd. Dziennikarz przypomniał mu, jak zachowała się w takiej sytuacji Platforma [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Janusz Korwin-Mikke opublikował wykres pokazujący deficyt budżetu państwa na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego. Podkreśla: W cieniu trwających przepychanek PiS uchwalił budżet z rekordowym deficytem i będzie on wynosił aż 59 mld zł! Odsyła swoich czytelników do raportu: Rekord deficytu w projekcie budżetu. Dziura wielka jak w całych latach 90.

Mimo że dla wielu osób deficyt jest pojęciem abstrakcyjnym, ponieważ nie zdają sobie sprawy ze spirali zadłużenia, w jaką wpadła Polska, Korwin-Mikke pisze:

Deficyt budżetowy jest okradaniem obywateli! Mimo że jest to rzecz powszechna w wielu krajach, to nie znaczy, że należy to robić. Dlatego też posłowie, którzy głosowali za deficytem budżetowym, staną - i postaramy się o to - przed sądem po zmianie kierunku politycznego, który mam nadzieję, nastąpi.

Apeluje do swoich czytelników:

Proszę wszystkich o polubienie i udostępnienie tego wpisu na swoich profilach tak, żebyśmy mogli dotrzeć z tym przekazem do jak największej liczby osób.

Cytuje dewizę Cyryla Parkinsona, który mówił:

"Ustroje padają nie dlatego, że są złe, okrutne czy niesprawiedliwe; padają, ponieważ bankrutują"

Jednocześnie przypomniał, co sam proponował 24 lata temu:

W 1992 roku jako poseł zaproponowałem, by zapisać w konstytucji zakaz uchwalania budżetu z deficytem, a każdą próbę obejścia tego zakazu karać jako kradzież szczególnie zuchwałą. Oczywiście zostałem wyśmiany i żadnego zakazu do konstytucji nie wpisano. W rezultacie corocznego uchwalania budżetów z deficytem, dług publiczny zaczął stopniowo narastać

Doprowadziło to do obecnej sytuacji:

Obecnie wynosi on ok. 1 bln zł - 1.000.000.000.000 zł (tj. ponad 26 tys. zł na każdego obywatela) zaś ukryty dług publiczny ponad 3,2 bln zł (tj. ponad 85 tys. zł na każdą osobę bez wyjątku: dzieci, uczniowie, studenci, emeryci, renciści czy bezrobotni), co stanowi ok. 174% polskiego PKB.

Swój wpis zakończył cytatem z innego klasyka.

Jak to mówiła śp. lady Małgorzata Thatcherowa: „Problem z socjalistami jest taki, że w końcu zawsze kończą im się cudze pieniądze”. Dodając: „Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie – bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”.

Jednocześnie odsyła czytelników do raportu: Rekord deficytu w projekcie budżetu. Dziura wielka jak w całych latach 90.

Artykuł Janusz Korwin-Mikke: Oto co PiS uchwalił w cieniu trwających przepychanek. ,,Dziura wielka jak w całych latach 90.” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Jak wyliczyli posłowie Nowoczesnej, suma deficytu planowanego na 2017 r. wyniesie prawie 1,8 tys. złotych w przeliczeniu na każdego mieszkańca Polski. - Proponuję nazwać ten okup "Kaczorowym" - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Ten budżet przyniesie pomoc tylko niektórym, ale niestety stracimy na nim wszyscy. To nie jest budżet rozwoju, tylko przetrwania i koncert pobożnych życzeń PiS-u

- mówiły posłanki Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska i Kamila Gasiuk-Pihowicz. Zdaniem Gasiuk-Pihowicz:

Kaczorowe zapłacą rodziny - 7 tys. zł, single 1,9 tys zł., młode bezdzietne małżeństwo 3,5 tys zł., emeryci pow. 75 roku życia 1,7 tys. zł.

Zdaniem Henning-Kloski, PiS „wszystko robi na kredyt, najpierw wydaje pieniądze, a potem zastanawia się jak je zarobić”.

Tymczasem Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju i finansów, mówił, że ,,projekt budżetu na 2017 rok rząd zaprojektował dla ludzi, a nie dla wskaźników - dla przedsiębiorców, dla obywateli, dla klientów, dla pacjentów, również dla rolników".

PiS zakłada wzrost PKB na poziomie 3,6 proc., inflacja to 1,3 proc., wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej 5 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej 0,7 proc., a wzrost prywatnej konsumpcji 5,5 proc. Maksymalny poziom deficytu ustalono na kwotę nie większą niż 59,3 mld złotych.

Artykuł Nowoczesna podliczyła PiS: ,,Kaczorowe” na każdego Polaka wyniesie ok. 1,8 tys. zł pochodzi z serwisu Niezłomni.com.