Media informują, że ,,Gazeta Wyborcza" zniknie z kiosków Ruchu. Powód? Agora ze skutkiem natychmiastowym rozwiązała umowy z kolporterem. To kolejne kłopoty dziennika - dotychczasowa sprzedaż spadła do poziomu 87 tys., a teraz po wycofaniu z kiosków ,,GW" będzie jeszcze słabiej dostępna. Do tego spółka Agora informuje, że stawia na rozwój kin i... restauracji, a nie prasy.

Zarząd spółki zdecydował się na ten krok w związku z problemem z zadłużeniem Ruch wobec spółki. Informacje o złożeniu przez wierzycieli Ruch wniosku o ogłoszenie upadłości Ruch (...) wskazują, że w racjonalnej perspektywie czasowej nie można spodziewać się poprawy tej sytuacji

- czytamy w oficjalnym komunikacie. To oznacza, że ,,GW" nie będzie dostępna ani w sprzedaży egzemplarzowej, ani w prenumeracie. To poważny cios dla dziennika, ponieważ ,,ok. 30 proc. nakładu prasy drukowanej Agory stanowiła sprzedaż dokonywana w punktach Ruchu".

Tego samego dnia Wirtualne Media podały kolejną fatalną wiadomość dla Agory. Sprzedaż „Gazety Wyborczej” spadła do 87 tys. egzemplarzy. Jej wynik poszybował w dół o 19,08 procent.

Co ciekawe, ,,WM" dodaje, że Grupa Agora przedstawiła strategię na lata 2018-2022. Wśród celów jest rozwój kin Helios, a także... sieci restauracji. Czyżby wydawanie dziennika przestało być priorytetem, a spółka woli zainwestować w bezpieczniejszy biznes?

Nic dziwnego, że internauci wieszczą coraz bliższy upadek ,,GW", a wydawcy kłopoty dla większej liczby tytułów:

Tak mi przykro @DWielowieyska .

Zapalmy świeczkę @gazeta_wyborcza . pic.twitter.com/FxEJSuYeEG

— Mateusz Parchem (@prawy19992) 6 września 2018

To co się teraz dzieje, to katastrofa na rynku prasy drukowanej. Wygląda na to, że od przyszłego tygodnia RUCH nie będzie świeżej miał prasy, co spowoduje, że ludzie nie kupią i innego towaru. I spółka się zapadnie. Pytanie ile wydawnictw też?

— Tomasz Sommer (@1972tomek) 7 września 2018

źródło: Wirtualne Media / Business Insider

Artykuł ,,Zapalmy świeczkę”. Internauci wieszczą koniec ,,GW”. Powód? Trzy fatalne informacje tego samego dnia pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

,,Gazeta Wyborcza" zapraszała czytelników na spotkanie z autorami książki ,,Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą", ale w ostatniej chwili Agora wycofała się ze współorganizowania spotkania autorskiego. Nie będzie też promocji na łamach ,,GW". Cezary Łazarewicz i Andrzej Bober wyjaśniają na łamach ,,Dziennika Gazety Prawnej" powody.

Poszło o wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat Aleksandra Kwaśniewskiego. Opowiadając o wyborach w 1995 r. mówi, że dochodziły do niego pogłoski, że do komisji wyborczej na Stegnach w Gdańsku przywożono fałszywe głosy oddane na Kwaśniewskiego. Ale najcięższe działa wytacza później.

Dziennikarka streszcza słowa:

Może też powiedzieć, że Aleksander Kwaśniewski był na pasku Rosjan.

Autorzy uzupełniają, przytaczając fragment:

"Podejrzewaliśmy, że Kwaśniewski miał związki z Rosjanami i że prowadzą go na pasku. Uderzyliśmy w Oleksego, żeby on sypnął Kwaśniewskiego. Oleksy w pierwszym momencie potwierdził tę naszą wiedzę. Gdy mu powiedzieliśmy o tej rosyjskiej agenturze w Polsce, powiedział: ja na tej liście to jestem daleko. Przede mną są lepsi. – To powiedział? - Tak właśnie powiedział, a potem się wycofał i zostaliśmy na lodzie. – Gdzie on to powiedział? - Na posiedzeniu rządu. - Byliście pewni, że Kwaśniewski był na pasku Rosjan? A skąd ta pewność? – Były na niego papiery od naszego Urzędu Ochrony Państwa. No i Oleksy potwierdził, że są lepsi. On kiedyś wprost powiedział, że chodzi o Kwaśniewskiego..."

Ten właśnie fragment książki nie spodobał się wszystkim. Autorzy przyznają wprost, że było pytanie, czy można usunąć z książki fragment o Kwaśniewskim. Bober relacjonuje:

ludzie z "Wyborczej" zaproponowali, że skoro się nie da wyciąć fragmentu o Kwaśniewskim, to żeby szef zrezygnował z uczestnictwa w spotkaniu autorskim i organizowanym przez "Gazetę Wyborczą".

Łazarewicz dodaje:

następnego dnia zrezygnowali. Nie tylko ze spotkania, ale z całej promocji na łamach "Gazety Wyborczej". Czytelnicy "Gazety Wyborczej" mają się nie dowiedzieć w ogóle, że taka książka została wydana.

To pierwsze tak mocne słowa Wałęsy o Kwaśniewskim.

To prawda, pierwszy raz mówi publicznie, że nie chodziło o Oleksego, tylko o Kwaśniewskiego. I że przez Oleksego chcieli dojść do Kwaśniewskiego. Myślę, że to poszerza wiedzę o tamtych czasach

- podsumowuje Łazarewicz.

Bober, nie mogąc uwierzyć, że ,,GW" chce ocenzurować książkę za jeden fragment, ma również pytanie do Adama Michnika:

drogi Adamie, czy twoje przywiązanie do Aleksandra Kwaśniewskiego, że kopiesz w tyłek Lecha Wałęsę, ojca chrzestnego swojego syna, to nowa formuła "Gazety Wyborczej"?

źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Artykuł Czytelnicy ,,GW” mają się nie dowiedzieć o tej książce. Wszystko przez słowa Wałęsy, który oskarża innego byłego prezydenta o ,,bycie na pasku Rosjan” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Artykuł TVN, Agora i inne media głównego nurtu przemilczają wyjaśnianie afery Amber Gold? Ten mail może wyjaśnić powody pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Znany dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski, który ostatnio zasłynął ostrą polemiką z Elizą Michalik, zdradził, że otrzymał propozycję od Agory: miał realizować autorski program ,,Stan Futbolu". Jednak ofertę odrzucił. Jak to tłumaczy?

Miałem propozycję od Agory, by u nich robić program „Stan Futbolu”. Zaskoczyła mnie i ucieszyła. Ale nie mogłem jej przyjąć. Rozumiem, że miałbym dowolność w zakresie prowadzenia programu, zapraszanych gości, tematyki itd. Dostarczyłbym towar, zarobił trochę pieniędzy, generalnie wszyscy byliby szczęśliwi. Ale wiedziałem dobrze, że – mimo niezależności redakcji sportowej – zaraz byłyby zgrzyty

- pisze Stanowski, który nie ukrywa, że chodzi o sprawę reporterki Anny Pamuły, związanej z Gazetą Wyborczą. Głosiła ona, że opłaca się przyjąć 7 tys. uchodźców, nawet jeśli jeden okaże się być terrorystą i zamorduje 10 Polaków. Efekt? ,,Uratowaliśmy 6999 uchodźców" - ogłosiła zadowolona z własnego konceptu Pamuła.

http://niezlomni.com/pisarka-dziennikarka-wyborczej-tvn24-przyjmujemy-7-tys-uchodzcow-jeden-wysadza-sie-ginie-10-polakow-uratowalismy-zycie-6999-osob/

Przecież kwestią czasu było, kiedy pojawi się taka pani jak Anna Pamuła, która przeprowadza odważne wyliczenia – że opłaca się uśmiercić 10 Polaków, żeby uratować 6999 imigrantów. Oczywiście, że musiałbym wtedy napisać, że jest głupia i oczywiście, że kwestią czasu byłoby, kiedy ktoś by mnie poinformował, że nie wypada głupiej nazywać głupią, skoro mam tam program

- pisze Stanowski, który nawiązuje do tej kwestii:

Ja się chciałem zapytać, czy pani Anna poszłaby do przyjaciółki, której wybuch na strzępy rozerwał 7-letniego syna i powiedziała jej: – Wiesz co Gosia, mimo wszystko się opłacało. Pomyśl o tych wszystkich imigrantach, którzy do nas przyjechali i mają się dobrze. Czy podeszłaby do 11-letniej dziewczynki, rozpaczającej po zamordowanej mamie i powiedziała: – Nie becz mała, miałaś już matematykę? Ogólnie bilans jest na plus!

Stanowski odniósł się również do dywagacji Pamuły, która zastanawiała się nad wartością życia ludzkiego:

Może jestem totalnym freakiem, ale bardziej mnie smucą ewentualne ofiary zamach w Polsce niż ofiary zamachu w Bagdadzie. Mało tego – bardziej mnie smuci śmierć w rodzinie niż śmierć obcej osoby w Kołobrzegu. A przecież – pani Anno – tam człowiek, i tu człowiek. Co za różnica?

- pytał retorycznie.

źródło: Weszlo.com

Artykuł Znany dziennikarz otrzymał ofertę od Agory. Dlaczego nie mógł jej przyjąć. Ostre podsumowanie skandalicznej wypowiedzi Anny Pamuły pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Jedna z użytkowniczek Twittera opublikowała screen ze skrzynki pocztowej, gdzie widzimy email, który ma być skierowany do pracowników Agory. Są oni zachęcani, aby podzielili się ,,swoją złością na Polskę".

Treść upublicznionej wiadomości brzmi:

poszukujemy chętnych do projektu wideo, w którym matki ironicznie ,,podziękują" Polsce za warunku, jakie państwo tworzy dla nich i dla ich dzieci. Formuła jest bardzo prosta: chcielibyśmy, żeby matki pokazały przed kamerą kartki z ,,podziękowaniami" i opisem swoich doświadczeń. [..] nagranie odbędzie się w naszym budynku na Czerskiej i nie zajmie dużo czasu

Poniższa wiadomość podpisana jest ,,Dział Wideo Gazeta.pl"

Publikująca screen internautka komentuje:

Poufny mejl dla pracowników Agory i ich znajomych, który świadczy o tym, że GieWu z Czerskiej jest firmą agitacyjno-propagandową

Czy wiadomość jest wiarygodna? Dalej tę informację podał Jacek Saryusz Wolski.

Znany pisarz Jacek Piekara komentuje:

Ale jazda! Wręcz wygląda na fejk. Ale to środowisko jest tak szalone i ogłupiałe, że pewnie prawda.
TVN też szukał prześladowanych Cyganów

Internauci spekulują, że materiał miał być przygotowywany na zbliżający się Dzień Matki.

Czekamy na stanowisko firmy Agora, bo sprawa nabrała dużego rozgłosu w mediach społecznościowych.

Artykuł Wyciekł poufny email do pracowników Agory. ,,Szukamy matek które chciałyby się podzielić swoją złością na Polskę” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Artykuł Tajemnice ,,Gazety Wyborczej” zdradza jej były dziennikarz, naoczny świadek jej powstania pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Organizacje pozarządowe, spółki medialne, firmy - lista jest długa. Wszystkie łączy to, że były hojnie finansowane z kasy warszawskiego ratusza - informuje Niezalezna.pl.

Jeden z użytkowników Twittera opublikował na Twitterze listę innych dotacji - jest tam agencja należąca do Agory, fundacja, gdzie wiceprezesem zarządu jest Zofia Komorowska, fundacja Jolanty Kwaśniewski, a także spółka będąca właścicielem portalu Tomasza Lisa.

Co ciekawe, Irena Szafrańska podała, że wydawanie pieniędzy na organizacje pozarządowe nadzorował w sekretarz miasta Marcin Wojdat, zięć Andrzeja Rzeplińskiego.

Czy dobrze rozumiem-zięć prezesa Rzeplińskiego z upoważnienia HGW kierował pieniądze miejskie do fundacji kierowanej przez s.Stępnia? Bajka.

— Kamil Zaradkiewicz (@zaradkiewicz) 23 października 2016

Ale to tylko początek. Użytkownik ,,antyleft_" ujawnił liczne sposoby wydatkowania publicznych pieniędzy.

Według prezentowanych dokumentów Warszawa zapłaciła Agorze za patronat (31 980 zł, 35 178 zł), za współpracę redakcyjną związaną z organizowaniem spaceru po Warszawie – 49 000 zł., za pomoc w organizacji pikniku ,,Zrób to w Warszawie" 225 213 złotych, za pomoc w wydaniu kalendarza jako dodatku do ,,GW" 45 510 zł. I uwaga:

za redagowanie tekstu związanego z budżetem partycypacyjnym 20 000

Opórcz fundacji Hania zadbała również o Agorę :) 20 tysi za usługę, która przerosłaby urzędników:) pic.twitter.com/BQxPuNTfLG

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Wspołpraca redakcyjna z Agorą. Część 2 :) Mogliby chociaż poważniejszą nazwę przedmiotu zamówienia umieszczać:) pic.twitter.com/LKahTvPaBk

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Agora po raz trzeci. "zapewnienie artystów" za 225 tysi :) pic.twitter.com/laW1YTUxyB

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Agora po raz pierdylionowy. Patronat medialny ofkoz:) pic.twitter.com/yZoV7Lb1cA

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Kalendarz Warszawski z Agorą :) pic.twitter.com/M79N2Mz30J

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Spółka reklamowa należąca do grupy medialnej Agora - AMS S.A. otrzymała następujące sumy:

46 759 zł, 53 227 zł, 69 433 zł, 51 967 zł, 62 699 zł, 500 000 zł, 150 000 zł, 400 000 zł, 150 000 zł. za:

emisję spotów w warszawskim metrze, naklejki na szybach metra, czy umieszczanie materiałów na wiatach autobusowych

Zaraz wyjdzie, że gdyby na promocję budżetu obywatelskiego Hanka wydała więcej niż na sam budżet:) pic.twitter.com/dazRSOq7Ua

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Agencja Reklamowa Agory na tym budżecie obywatelskim rozbiła bank:) pic.twitter.com/dUGScFqhAV

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Budżet partycypacyjny i Agora. Odsłona 15483 pic.twitter.com/gv5qMV0Gw1

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

A jeśli Agory za dużo to można dać kasę Agencji Reklamowej Agory pod nazwą AMS. Proste. Hania potrafi! pic.twitter.com/jeOOlm6KKW

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Nie potrafię doliczyć się zer. HGW i wiaty przystankowe Agory :) pic.twitter.com/5MluOovYul

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

WOW! Te wiaty i naklejki Agory to nie był jednorazowy przelew:) pic.twitter.com/N1MRxxDpk2

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Publikujący materiały głośno zastanawiał się:

Nie lepiej byłoby miastu wykupić te gabloty na wiatach autobusowych niż płacić co roku blisko 10 mln złotych Agorze za wynajem

Warto dodać, że screeny dotyczą tylko lat 2014-16 i pochodzą z zaledwie jednego wydziału w magistracie!

Kolejnym beneficjentem była fundacja Pracownia Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia", gdzie, jak informuje Niezalezna.pl, zarządzie wiceprezesem jest Zofia Aleksandra Komorowska - córka polityka związanego z Platformą Obywatelską, byłego prezydenta Polski – Bronisława Komorowskiego.

Na konto fundacji wpływały wpłaty w wysokościach:

2160 zł, 61 725 zł, 5777 zł, 22 000 zł, 26 691 zł, oraz 6150 zł za przygotowanie posiłków (mimo że nie ma takigo rodzaju działalności wpisanej do KRS).

Podsumowanie 3 lat fundacji gdzie zasiada Komorowska:

Dopytujecie mnie, ile z Ratusza zgarnęła młoda Komorowska poprzez drenaż kasy na Stocznię. Mogę wam podać dane za 3 lata z jednego wydziału. pic.twitter.com/LpBELYm7nB

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Pieniądza otrzymywała również Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych (FISE), od 2010 do 2015 doradca prezydenta Komorowskiego.

Wpłaty na rzecz ww. fundacji z warszawskiego ratusza: 37 361 zł, 12 300 zł, 2 273 368 zł.

Ooo fundacja Wujca rozbiła bank!!! :) PART7 pic.twitter.com/OVMDXyRBUH

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Na liście jest też Glob360 Sp. z o.o., spółka wydająca portal naTemat, która dostałą 45 tys.

Ooo Hania nie zapomniałą również o właścicielach na temat - Tomku Machale i Tomku Lisie! Brawo ona! pic.twitter.com/5HWBlDBCqN

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Fundacja Jolanty Kwaśniewskiej - żony byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego otrzymała 5 000 zł.

Nawet Fundacja Jolki Kwaśniewskiej się znalazła :) HGW daje wszystkim po równo:) pic.twitter.com/ttfxcVyPij

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

„A gdybym wam jeszcze wrzucił ile dostaje od HGW fundacja, w której zasiadają ludzie Sorosa to byłoby pewnie już za wiele jak na dzisiaj???”

- napisał na Twitterze autor rewelacji.

No to macie moi mili na dobitkę. HGW jak rzuca ludziom Sorosa to robi to z rozmachem! :) pic.twitter.com/taEDK8dzxo

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Stowarzyszenie otrzymało 7 077 240 zł.

A tutaj jeszcze potwierdzenie na temat Wernera, żeby nie było. żródło: https://t.co/pKTAmrFQ2x pic.twitter.com/uYC3YQzUmA

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Autor wpisów podkreśla, że „wszystkie moje dzisiejsze tweety mają pokrycie w raportach, dokumentach i danych KRS oraz BIP UM Warszawa. Dziękuję. Pozdrawiam”.

Na koniec dnia apel. Wszystko to, co wrzuciłem dzisiaj dzieje się majestacie prawa. Jedyne co można zarzucić cwaniakom to niegospodarność.

— antyleft_ (@antyleft_) 23 października 2016

Artykuł Kogo dotowało miasto za prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz. Długa lista pełna znanych nazwisk. Kwoty robią wrażenie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Pułkownik służb specjalnych Piotr Wroński: Miałem swój udział w powstaniu Agory

Ciekawe, ale czy tylko, dlatego uważasz, że „wybrano” sobie opozycję?

To dyskusja na ogromną debatę. Niestety, może tylko być oparta na spekulacjach, bo brak jest dokumentów, ale skoro chcesz, podam ci tylko jedna przesłankę. Zawsze zastanawiałem się dlaczego podziemie łykało to wszystko. Kanał poprzez Inter Commerce. Musieli zakładać, że może być kontrolowany. Wszyscy wpadali, ale nie my. Od Rudolfa zawsze przesyłki dochodziły do adresatów. W dodatku firma polonijna. Każdy, nawet najbardziej głupi kontrwywiad musiał zakładać, iż jest to okazja dla nas do szpiegowania. Nikt nas w widoczny sposób nie kontrolował. Dlaczego? Nie mam jednoznacznej odpowiedzi? Może Rudolf nie był tylko naszym „ucholem”? To by tłumaczyło „zaufanie” biur na Zachodzie. Może dlatego, że „przemyt” dochodził tylko do podziemia, reprezentującego określone, wygodne dla władzy poglądy? To by tłumaczyło, dlaczego nie mieli podejrzeń.

Wiesz, jaka była ostatnia robota? Wydobyliśmy z portu ogromną, profesjonalną maszynę drukarską. Przyszła z Anglii, ale podobno zrzuciły się na nią wszystkie biura „Solidarności” na Zachodzie. Kosztowała majątek i była wielka oraz ciężka. Prawie trzysta kilo. Władowali nam ją na samochód dźwigiem i wózkiem widłowym. Jeździliśmy z nią po kilku adresach, a w końcu zostawiliśmy na jakiejś działce za Baniochą. Sześć osób pomagało nam ją wyładować. Cała komórka podziemnej organizacji, której nazwy nawet nie znałem. Jakaś „grupa działania”. Edek S. był tam głównym rozgrywającym. Sześć osób! I nikt nie zadał sobie pytania w jaki sposób przeszliśmy z tą „kolubryną” celników, WOP, esbecję. Faktem jest, że jakieś papiery celne były, ale nikt z nich ich nie zażądał nawet. Jeszcze pytali, czy nie przewieźlibyśmy tego „grzmota” na Żoliborz, do jakiejś pustej hali na ulicy Przy Agorze. Słyszałem później, że na tej maszynie drukowano pierwsze egzemplarze „Gazety Wyborczej”. Ciekaw jestem czy to prawda?

Najśmieszniejsze jest to, że nikt od nas nie chciał żadnego raportu, notatki, czy czegokolwiek. To nie jest dowód na moją tezę, ale tylko znak zapytania. Szkoda tracić czasu na takie dyskusje. Nie ma akt, nie ma sprawy. Zresztą, w tym okresie coraz więcej rzeczy robiliśmy bez kwitów. Praktycznie natychmiast ustalono „Magdalenkę", składy, a w perspektywie „okrągły stół". Obie strony zdefiniowały także własnych „ekstremistów" i mogły ich zneutralizować. Jeśli przyjrzysz się oświadczeniom i wypowiedziom obu stron, to zauważysz, że w gruncie rzeczy są one takie same. Dodam do tego zwijanie się wydziału, już widoczne we wrześniu 1988, zainteresowanie poza rutynowe kierownictwa teczkami i miałem gotowa hipotezę. Teoria spiskowa? Być może, ale tak to wyglądało z mojej pozycji.

Już na jesieni tego roku ugruntowało się we mnie podejrzenie, że nadchodzą dla mnie bardzo trudne czasy i należę do tych, których przeznaczono na „strzał". Na sprawdzenie, jakich ciosów może spodziewać się oficer tej służby. Nie wyciszano, pojawiających się w opozycji generalizacji, które potęgowały panikę u niektórych ludzi. Jeszcze nie mówiono o rozliczaniu, lustracji, dekomunizacji, ale „moja" strona nie reagowała na wypowiedzi „ekstremalne". Nie było tego nawet po „okrągłym stole” i po wyborach. Zawsze, po wydarzeniach znaczących, takich jak śmierć księdza Popiełuszki, aresztowanie Bujaka (tak, to też), amnestia, odbywały się odprawy, zebrania partyjne, na których usiłowano wytłumaczyć nam sytuację, pokazać jej implikacje. Tutaj nic. Jedynie prasa oraz nasłuchy z RWE. Jakbyśmy w ogóle nie istnieli. Zaznaczę, że mówię o „dołach", ale wydaje mi się, że wielu zastępców dyrektorów i naczelników, było w tym samym położeniu.

Piotr Wroński, Spowiedź życia, Editions Spotkania, Warszawa 2016.

Książkę można nabyć TUTAJ. 

Artykuł Oficer SB: Miałem swój udział w powstaniu Agory pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Artykuł Fundacja finansowana przez George’a Sorosa kupiła akcje Agory pochodzi z serwisu Niezłomni.com.