III RP – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png III RP – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Pisał: „Sieć władzy w Polsce zaczyna się w Moskwie. Tam są uchwalane decyzje…”. Zginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach https://niezlomni.com/pisal-siec-wladzy-w-polsce-zaczyna-sie-w-moskwie-tam-sa-uchwalane-decyzje-zginal-w-niewyjasnionych-do-dzis-okolicznosciach/ https://niezlomni.com/pisal-siec-wladzy-w-polsce-zaczyna-sie-w-moskwie-tam-sa-uchwalane-decyzje-zginal-w-niewyjasnionych-do-dzis-okolicznosciach/#respond Tue, 11 Sep 2018 07:47:31 +0000 http://niezlomni.com/?p=10650

(...) Sieć władzy w Polsce zaczyna się w Moskwie. Tam są komputery i ludzie na bieżąco analizujący to, co się dzieje tutaj, tam są przygotowywane i uchwalane (tak, tak, uchwalane) decyzje. W Polsce znajduje się tylko aparat wykonawczy. Obejmuje on swym zasięgiem całość życia społeczno-gospodarczego.

Przykład: Sejm uchwala ustawę o Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Ustawa ta nakazuje na dobro tego "nowotworu" instytucjonalnego (czyli Funduszu) wpłacać quasi-podatek - kwotę stanowiącą pewien procent (zmienny!), a liczony od wartości sprzedaży przedsiębiorstw. Zmienność ta jest furtką pozostawioną przez ustawodawcę.

Furtką tą wchodzić i wychodzić będzie jeden z szeregowych zastępców dyrektora departamentu handlu zagranicznego w super-resorcie, czyli w Ministerstwie Finansów. Pan ten (nazwisko, jakie figuruje na zarządzeniach, decyzjach, wyjaśnieniach Ministerstwa Finansów w tej sprawie brzmi: Rejent) miotając się w twórczym szale prawa powielaczowego, inkasuje od przedsiębiorstw nie wiadomo ile złotówek. Kolejne zmiany różnych ustaw, uchwał, rozporządzeń, zarządzeń, instrukcji, pism okólnych pozwalają zamienić te złotówki na dolary USA, oznacza to, że decydent w Moskwie otrzymał do dyspozycji - gratis - pewną sumę w dolarach USA. Problem ekspedycji tych walut do Zachodniej Europy został też rozwiązany.

Fundusz jest oficjalną polską instytucją zajmującą się prowadzeniem "Księgi polskich długów" - to tu mieści się wykaz wierzycieli i tu teoretycznie powinny się znajdować dane: komu, ile i za co zapłacono. Ale tak nie jest. Decydent moskiewski każe łączyć pieniądze z Polski ze swoimi i płacić na odpowiednie konta. Każe dokonywać operacji polegających na ukryciu transakcji Funduszu poprzez innych kontrahentów. I tak prezes Funduszu, pan Żemek, podpisuje umowę z panem Przywieczerskim, dyrektorem przedsiębiorstwa Universal o tym, że nie będą dokonywali wymaganej prawem dokumentacji umów na piśmie. Następnie Fundusz udziela pożyczek, udziela gwarancji, udziela poręczeń, a Universal zaciąga długi, płaci zobowiązania i ekspediuje pieniądze (już tym razem jako prowadzący działalność handlową) na prywatne konta poza granicą Polski. Proceder ten jest ukryty za parawanem tajemnicy państwowej, a faktycznie jest co najmniej pomaganiem złodziejowi w kradzieży państwowego mienia.

Słowo kradzież jest tu o tyle na miejscu, że ten sam pan Przywieczerski jako dyrektor Universalu podpisuje kontrakty o wywóz wyrobów z polskiej miedzi na warunkach rażąco mniej korzystnych od innego polskiego przedsiębiorstwa i powoduje straty (na przykład tylko w marcu 1990 roku 6 miliardów zł, to jest 600 tysięcy dolarów USA po kursie 10 tys. zł. za l dolara) u producenta - Walcowni Metali "Warszawa" (dawny Norblin) (...). Galimatias pogłębia działanie ówczesnego monopolisty, jakim był Bank Handlowy SA: gubienie części z wymaganych kompletnych zbiorów dokumentów uzasadniających przekazywanie pieniędzy, zwroty, pomyłki, korekty przelewów. Co dopełnia obrazu. Podsumujemy ... Wymieniliśmy winnych kradzieży:

- Sejm - ustawa o Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego;
- Ministerstwo Finansów (rząd) - przepisy wykonawcze;
- Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (instytucja) - umowy o dokonywaniu transakcji;
- Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego Universal: transfer pieniądza, wadliwe transakcje;
- Bank Handlowy S A - obsługa techniczna, przekazywanie pieniędzy;
- Producent - Walcownia Metali "Warszawa" (dawny Norblin) musi za tę zabawę zapłacić, bo jego wyroby są wysoko rentowne i sprzedawane w Zachodniej Europie i w USA.

Oczywiście nie tylko Fundusz Obsługi (tylko obsługi czego?) tworzy zasłonę dymną wraz z Universalem. Przy tym systemie generowania szumu informacyjnego (setki, około 700 - spółek uspołecznionych i dziesiątki tysięcy nieuspołecznionych w samej tylko Warszawie oraz setki tysięcy transakcji z kilkoma tysiącami odbiorców pieniędzy za granicą) nikt nie jest w stanie chałupniczymi metodami (głowa, długopis, papier i dwie szafy przepisów, które obowiązywały w ciągu minionych dwóch lat) dociec ile miliardów dolarów wysłano, czyje to były pieniądze, komu, za co i po co je przekazywano? I o to rosyjskiemu decydentowi szło.

Osobiście rozmawiałem z panią, która w interesującym mnie okresie (styczeń 1990 roku) pełniła funkcję głównego księgowego Funduszu - panią Chim Janiną. Stwierdziła ona lekko, że nie interesują ją numery kont, oraz to, gdzie, co i jak się księguje, bo ona jest „finansistką". Równolegle była pracownikiem Universalu. Łączenie funkcji niewątpliwie pomaga w "finansowaniu".

[quote]W ten sposób Rosja via Polska i z Polski wywozi miliardy dolarów. Rujnuje to i rujnowało polską gospodarkę. Wzbogaciło prywatnie tajnych i jawnych pracowników przeprowadzających te operacje. Opłacano w ten sposób firmy i ludzi w Ameryce i Europie Zachodniej za wykonanie niejasnych działań. Rujnowało to i rujnuje stosunki pomiędzy narodami (...)[/quote]

Michał Falzmann

WIĘCEJ O MICHALE FALZMANNIE - CZYTAJ!

Źródło:  Kradzież systemu w systemie: w sprawie bezprawnych transferów pieniądza z Polski lub via Polska do Zachodniej Europy, CDN z 12 września 1990 r.

Artykuł Pisał: „Sieć władzy w Polsce zaczyna się w Moskwie. Tam są uchwalane decyzje…”. Zginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/pisal-siec-wladzy-w-polsce-zaczyna-sie-w-moskwie-tam-sa-uchwalane-decyzje-zginal-w-niewyjasnionych-do-dzis-okolicznosciach/feed/ 0
Niewiarygodne. Oto co Bronisław Komorowski zrobił, będąc wiceszefem MON. Prof. Cenckiewicz publikuje bulwersujące dokumenty https://niezlomni.com/niewiarygodne-oto-co-bronislaw-komorowski-zrobil-bedac-wiceszefem-mon-prof-cenckiewicz-publikuje-bulwersujace-dokumenty/ https://niezlomni.com/niewiarygodne-oto-co-bronislaw-komorowski-zrobil-bedac-wiceszefem-mon-prof-cenckiewicz-publikuje-bulwersujace-dokumenty/#respond Wed, 08 Aug 2018 12:58:51 +0000 https://niezlomni.com/?p=49323

Za tydzień, 15 sierpnia, obchodzimy Święto Wojska Polskiego na pamiątkę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej w 1920. Zostało ono przywrócone w 1992 roku, choć mogło stać się to wcześniej, w czym miał udział, jak pisze prof. Sławomir Cenckiewicz, były prezydent Bronisław Komorowski.

Jest listopad 1990 r. Wiceminister Obrony Narodowej Bronisław Komorowski składa swojemu szefowi - ministrowi admirałowi Piotrowi Kołodziejczykowi propozycję daty nowego święta Wojska Polskiego. Zmieniająca się sytuacja polityczna wymusza odejście od daty 12 października - dorocznego święta LWP na pamiątkę bitwy pod Lenino z 12 października 1943 r.

- pisze Cenckiewicz na swoim profilu na Facebooku.

Padają różne propozycje, w tym 15 sierpnia - na chwałę polskiego wojska, które pokonało bolszewików w 1920 r. pod Warszawą. Ale to się nie podoba postkomunistycznej kadrze wojskowej. Dlatego wiceminister Komorowski JEST PRZECIWNY DACIE 15 SIERPNIA!!! [pisownia oryginalna - red.]

- podkreśla profesor, dodając:

Ma to być - w jego zamyśle - jedynie święto nieoficjalne, "festynowo-ludowe" i "religijne"! Na święto Wojska Polskiego proponuje neutralną datę 3 maja - na pamiątkę uchwalenia Konstytucji Majowej 3 maja 1791 r.

Jednocześnie Cenckiewicz publikuje dokument.

Ten szokujący dokument, z własnoręcznym podpisem Bronisława Komorowskiego, pozwala nam lepiej zrozumieć opór środowisk dzisiejszej opozycji przeciwko organizacji hucznych obchodów i defilady w dniu Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia

- podsumowuje, jednocześnie nawiązując do obecnej sytuacji.

Tym bardziej należą się słowa uznania dla ministra Mariusza Błaszczaka za organizację wielkiej defilady wojskowej - w dniu wielkiej chwały i zwycięstwa Armii Polskiej nad złem bolszewizmu i hordami barbarzyńców najeżdżających Polskę i Europę ze Wschodu. Niech żyje Polska! Niech żyje Wojsko Polskie!

- pisze Cenckiewicz, poświęcając na koniec kilka gorzkich słów byłemu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu:

Dzięki Ci Panie Boże, że Komorowski nie jest i już nigdy nie będzie Prezydentem RP!

Artykuł Niewiarygodne. Oto co Bronisław Komorowski zrobił, będąc wiceszefem MON. Prof. Cenckiewicz publikuje bulwersujące dokumenty pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niewiarygodne-oto-co-bronislaw-komorowski-zrobil-bedac-wiceszefem-mon-prof-cenckiewicz-publikuje-bulwersujace-dokumenty/feed/ 0
Marian Cimoszewicz – oficer Informacji Wojskowej, budzącej większe przerażenie niż UB, który przechwalał się likwidacją akowców. Wraz z rodziną mieszkał w odebranym prawowitym właścicielom domu. Syn – dygnitarz III RP przypominających o ojcu zaliczał do obozu nazistów https://niezlomni.com/marian-cimoszewicz-ojciec-wlodzimierza-cimoszewicza-byl-w-informacji-wojskowej/ https://niezlomni.com/marian-cimoszewicz-ojciec-wlodzimierza-cimoszewicza-byl-w-informacji-wojskowej/#comments Tue, 12 Sep 2017 23:18:07 +0000 http://niezlomni.com/?p=20223 Marian Cimoszewicz - ojciec Włodzimierza Cimoszewicza

Marian Cimoszewicz - ojciec Włodzimierza Cimoszewicza: w październiku 1991 roku doszło do publicznego ujawnienia sprawy przeszłości ojca obecnego marszałka Sejmu i kandydata na prezydenta RP Włodzimierza Cimoszewicza. Poseł OKP Jan Beszta-Borowski stwierdził wręcz, że ojciec Włodzimierza Cimoszewicza był członkiem "organizacji przestępczej" - Informacji Wojskowej.

Według Beszty-Borowskiego:

"Szef Informacji Wojskowej w Wojskowej Akademii Technicznej o nazwisku Cimoszewicz miał zwyczaj rozmawiania z ludźmi, trzymając w ręku pistolet i obracając nim na palcu cynglowym. Znany jest fakt śmierci jednego z podwładnych w wyniku takich rozmów"

(cyt. za "Gazetą Wyborczą" z 11 października 1991 r.).

Oświadczenie posła Beszty-Borowskiego wywołało gwałtowną publiczną ripostę ze strony Włodzimierza Cimoszewicza. Nazwał Besztę-Borowskiego "załganym łobuzem", a w innym tekście (w "Gazecie Współczesnej") stwierdził m.in.: "Rozumiem, że dla Borowskiego, jego szefów i was, nierozumnych dziennikarzy, babrzących się w takich prowokacjach, wybawcami byli naziści, skoro ci, którzy z nimi walczyli, zasługują na miano oprawców. Po wojnie mój ojciec przez 30 lat służył w Wojsku Polskim, w tym także w kontrwywiadzie, instytucji, jaka jest zawsze i w każdej armii. Wy, którzy opluwacie Go dzisiaj, możecie powołać się tylko na fakt służby w tej formacji. Nie przytaczacie, bo nie możecie przytoczyć żadnych prawdziwych zarzutów, dotyczących Jego postępowania. 'Dowody' Borowskiego są łgarstwem"

(cyt. za: Piotr Jakucki "Pułkownik Cimoszewicz", "Gazeta Polska" z 4 listopada 1993 r.).

Oburzony stwierdzeniami W. Cimoszewicza poseł Beszta-Borowski skierował przeciwko niemu skargę do sądu, przedstawiając dowody prawdziwości swych zarzutów pod adresem ojca Cimoszewicza. W osobnym liście do "Gazety Lokalnej" (por. nr 14-15 z 1992 roku) poseł Jan Beszta-Borowski przytoczył uzupełniające dane na temat życiorysu ojca Cimoszewicza jeszcze przed objęciem funkcji szefa Informacji Wojskowej na WAT. Pisał:

"(...) Oto przyszły pułkownik Cimoszewicz w czasie wybuchu wojny w 1939 roku, mając lat 22, nie uczestniczy w obronie Polski, nie jest żołnierzem Armii Polskiej broniącej ojczyzny przed dwoma najeźdźcami. Przeciwnie - już w październiku 1939 r. jest poborcą dostaw obowiązkowych w wołkowyskim Rejnopolnamzakie. Czyli jest na służbie jednego z zaborców - bolszewików. Rekwirował płody rolne od polskich rolników na rzecz najeźdźcy".

Jakucki w cytowanym wcześniej artykule powoływał się na zeznania świadka Romualda U., który zapamiętał M. Cimoszewicza jako "seksota" (tajnego agenta) komisarza kadr, ówczesnego naczelnika kadr w dziale technicznym parowozowni w Białymstoku. W 1943 roku Cimoszewicz skończył szkołę pracowników politycznych i do końca wojny był w aparacie politycznym. Od kwietnia 1945 roku robi błyskawiczną karierę w Informacji Wojskowej - w ciągu 3 lat zostaje komendantem w Głównym Zarządzie Informacji, kontrolowanym wówczas przez dwóch sowieckich zbrodniarzy, pułkowników NKWD w Polsce: Wozniesieńskiego i Skulbaszewskiego, a także szefem Informacji Wojskowej na WAT. Robert Mazurek, autor interesująco naszkicowanej sylwetki Włodzimierza Cimoszewicza ("Metamorfozy pana C.", "Życie Warszawy" z 31 marca 1997 r.) pisał, że ojciec Cimoszewicza "(...) w 1951 r. trafia do Wojskowej Akademii Technicznej. Tam aresztuje komendanta uczelni gen. Floriana Grabczyńskiego. Z jego rozkazu aresztowano też kilkunastu oficerów WAT, którzy wcześniej byli w AK".

Dokonując tej bezwzględnej czystki na wyższej uczelni, major Marian Cimoszewicz był w tym czasie oficerem bez żadnego wykształcenia. Dopiero kilka lat później - w 1957 roku, skończył liceum i zdał maturę (!).

Dodajmy do tego informacje o wcześniejszej roli Mariana Cimoszewicza w likwidowaniu oddziałów AK - sam się chwalił podczas spotkania z oficerami akademii, że w 1944 r. zlikwidował oddział AK. Według innych źródeł, w 1946 r. jako oficer IW kierował grupą likwidującą "bandę" Bohuna (za: P. Jakucki, op. cit.). Cimoszewiczowie zamieszkali w domu na Boernerowie (Bemowo), odebranym prawowitym właścicielom, których przymusowo wysiedlono z Boernerowa na początku lat 50. jako "element politycznie niepewny" ("Gazeta Lokalna" nr 2/104 z lutego 1996 r.). Żona majora M. Cimoszewicza zaczęła pracę w bibliotece WAT na miejscu poprzedniej pracowniczki tej biblioteki Ewy Cecetki-Cymerman, zwolnionej nagle bez uzasadnienia w sposób bardzo ordynarny przez M. Cimoszewicza ("Gazeta Lokalna" z 27 czerwca 1992 r., nr 12-13/42-43). Porównajmy opisane wyżej fakty z gwałtownym zarzucaniem Beszcie-Borowskiemu łgarstwa przez W. Cimoszewicza i pokrzykiwaniem o tym, że dla takich jak on "wybawcami byli naziści".

Włodzimierz Cimoszewicz, występując z taką furią przeciw przypominaniu przeszłości ojca, jako motto do swej książki wybrał stwierdzenie Anny Uchlig: "Kto przekreśla PRL, ten przekreśla cały mój życiorys". Trzeba przyznać, że swoją publiczną identyfikację z PRL-em zaczął bardzo wcześnie. Już jako maturzysta w 1968 roku kategorycznie przeciwstawił się napiętnowaniu ówczesnych rządów gomułkowskich jako "dyktatury ciemniaków" i uzyskał wydrukowanie proreżimowego tekstu swego wypracowania maturalnego na łamach "Życia Warszawy" (por. W. Cimoszewicz "Czas odwetu", Białystok 1993 r., s. 40). Wielu jego rówieśników było w tym czasie "pałowanych" na rozkaz "ciemniaków".

On w pełni utożsamiał się z totalitarną dyktaturą. Jakżeby mógł inaczej, wychowany pod "opiekuńczymi skrzydłami" pułkownika Cimoszewicza! Od jesieni 1968 roku studiuje na Wydziale Prawa w Warszawie i staje się działaczem uczelnianej organizacji Związku Młodzieży Socjalistycznej. W 1971 roku wstępuje do PZPR, a w 1972 r. zostaje przewodniczącym ZMS na Uniwersytecie Warszawskim. Wchodzi do władz Komitetu Uczelnianego PZPR. Nawet swą błyskawiczną karierę w ZMS tłumaczył później jako swoisty przykład niezależności, twierdząc, że: "Przynależność do ZMS mogła nawet przeszkadzać" (!!!) (W. Cimoszewicz "Czas odwetu", s. 43) - był bowiem dużo częściej odpytywany na zajęciach. Kiedy doszło do połączenia - pomimo protestu wielu studentów - trzech organizacji studenckich w jeden Socjalistyczny Związek Studentów Polskich (SZSP), należał do zdecydowanych zwolenników tego połączenia, narzuconego studentom przez partyjną biurokrację i został... komisarycznym szefem SZSP na UW.

Józef Oleksy wspominał Cimoszewicza z owych czasów jako wręcz zwracającego uwagę swoją pryncypialnością. Pisał, że wionęło pryncypialnością, gdy tylko Cimoszewicz wchodził na trybunę. Miał zaledwie dwadzieścia kilka lat, gdy uzyskał kolejny błyskawiczny awans - został sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR, akurat w czasie pogłębiającego się kryzysu politycznego późnego Gierka, w okresie aktywizacji opozycji. O dokonanej przez Gierka zmianie konstytucji serwilistycznie uzależniającej Polskę od ZSRS wspominał: "Wszyscy mieliśmy skłonność do usprawiedliwiania miękkiej postawy wobec Związku Radzieckiego, byliśmy przekonani, że inne zachowania mogłyby być groźne dla Polski". W sprawie innego posunięcia ówczesnych władz PZPR - zapisania w konstytucji kierowniczej roli PZPR - szczerze przyznawał: "Nas jako członków PZPR ani to ziębiło, ani grzało. Nie popadaliśmy przez to w jakiś konflikt sami ze sobą" (W. Cimoszewicz, op. cit., s. 53). Poczucie bycia członkiem kierowniczej siły, jak widać, wzmacniało dobre samopoczucie szybko awansującego działacza partyjnego.

W 1980 roku został wysłany na 3 miesiące do pracy w konsulacie w Malmö. We wrześniu tego roku zaś wyjechał na stypendium Fulbrighta do USA dzięki decyzji władz PRL, że jego konkurent do stypendium, Lamentowicz, powinien się wycofać (op. cit., s. 55). Pozostał wierny PZPR-owi w czasach "Solidarności" i po ogłoszeniu stanu wojennego. Podczas pobytu na Uniwersytecie Columbia należał do organizacji PZPR przy konsulacie w Nowym Jorku. W lutym 1982 roku powrócił do pracy na warszawską uczelnię.

Według informacji z listy Macierewicza, Cimoszewicz w 1980 roku pod pseudonimem "Carex" został współpracownikiem wywiadu.

Ustosunkowując się do tej sprawy w swej biografii "Czas odwetu", stwierdzał m.in.: "Z wypowiedzi Czesława Kiszczaka wiedziałem, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych istniały możliwości preparowania dokumentów, mających cechy autentyczności dokumentów antydatowanych. Obawiałem się, że kierownictwo MSW może zdecydować się nawet na taką awanturę, jak fabrykowanie archiwaliów. Nie wykluczałem więc, że mogę znaleźć się na liście Macierewicza. Kiedy Olek Kwaśniewski przedstawił mi dokumenty, z dużym zaskoczeniem zauważyłem, że byłem odnotowany w aktach polskiego wywiadu (...). Byłem zaskoczony, ponieważ okazało się, że kontakt, jaki w 1980 roku nawiązał ze mną przed wyjazdem na stypendium Fundacji Fulbrighta przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, został w tych dokumentach przedstawiony jako kontakt z wywiadem (...)" (op. cit., s. 25-26).

Alergia na polskość

Po likwidacji PZPR w styczniu 1990 roku Cimoszewicz nie wstąpił do SdRP. Fakt ten próbowano później częstokroć eksponować jako dowód niezależności Cimoszewicza i jego opowiedzenie się po stronie prawdziwie reformatorskiej lewicy. Rację mają jednak raczej ci, którzy sądzą, że Cimoszewicz nie doceniał wówczas prawdziwej siły postkomunistów z SdRP i nie chciał zostać wraz z nimi zmarginalizowany.

W czasie kampanii prezydenckiej 1990 roku właśnie Cimoszewicz został kandydatem postkomunistów na prezydenta. Podobno dlatego, że sam Kwaśniewski obawiał się wówczas całkowitej kompromitacji wyborczej, jakichś trzech procent. W tej sytuacji wynik uzyskany przez Cimoszewicza był traktowany jako duże zaskoczenie - dostał 9 procent głosów, plasując się na czwartym miejscu za Wałęsą, Tymińskim i Mazowieckim. W latach 1991-1993 nadal przewodniczył Parlamentarnemu Klubowi Lewicy Demokratycznej. Po sukcesie wyborczym SLD w 1993 roku Cimoszewicz został wicepremierem i ministrem sprawiedliwości w rządzie Pawlaka. Jako minister sprawiedliwości zasłynął głównie akcją "Czyste ręce". W jej ramach ujawnił nazwiska wysokich urzędników państwowych, którzy biorą równocześnie pieniądze za zasiadanie w radach nadzorczych firm państwowych. Akcja w rzeczywistości nie zaszkodziła osobom skrytykowanym przez Cimoszewicza. Mógł jednak odtąd chodzić w nimbie nieprzekupnego tropiciela gospodarczych patologii.

Resort Cimoszewicza nie mógł się pochwalić żadnymi większymi osiągnięciami; powszechnie narzekano na fatalne funkcjonowanie sądów i prokuratury. Cimoszewicz miał na to szczególne wytłumaczenie - twierdził, że podczas weryfikacji rzekomo wyrzucono najlepszych specjalistów. Po dymisji rządu Pawlaka nie wszedł do rządu Oleksego. Urażony, że nie zaproponowano mu wicepremierostwa, nie chciał przyjąć wyłącznie teki szefa resortu sprawiedliwości. Został wówczas wicemarszałkiem Sejmu.

W nowej sytuacji tym mocniej rozwijał stosunki z lewicowymi środowiskami z kręgu dawnej tzw. opozycji laickiej, zwłaszcza z Michnikiem, Geremkiem i Bujakiem.

Nieprzypadkowo właśnie "różowi" tzw. Europejczycy stanowili najbliższych rozmówców Cimoszewicza spoza SLD i SdRP. Głównym efektem tych zacieśniających się kontaktów stał się głośny artykuł Cimoszewicza i Michnika, wspólnie apelujących o zakończenie wszelkich rozliczeń PRL-owskiej przeszłości. Cimoszewicz, podobnie jak Kwaśniewski i inni liczni politycy SLD, stanowi typ człowieka uodpornionego na takie pojęcia jak polskość, polski patriotyzm, poczucie polskiego interesu narodowego. Tym, którzy chcieliby polemizować z moimi tak kategorycznymi sądami w tej sprawie, polecam uważną lekturę "Czasu odwetu". W tej książce widać aż nadto wyraźnie, że Cimoszewicz nie mógł się przełamać do napisania jakichś cieplejszych słów o Ojczyźnie, patriotyzmie, uczuciach narodowych, nie mówiąc już o trosce z powodu występujących dziś zagrożeń dla Polski i polskości. Więcej tam za to ataków na wszystko, co się z polskimi uczuciami narodowymi kojarzy, czy gwałtownego piętnowania rzekomej siły antyżydowskości w Polsce. Na s. 39 "Czasu odwetu" pisze: "Nie będąc Żydem poznałem, co to znaczy być nim w Polsce". Na s. 192 insynuuje, iż: "Prawdą jest niestety, że w naszym społeczeństwie, i to od lewicy do prawicy, nieustannie można spotkać się z przejawami endemicznego antysemityzmu".

W książce z pasją atakował "niepodległościowe slogany" (s. 13), "narodową tromtadrację", oczywiście idącą w parze z "zoologicznym antykomunizmem" (s. 270), "polską ksenofobię" (s. 273) etc.

Po dojściu do władzy jak mógł dawał wyraz napadom skrajnego filosemityzmu. Wystąpienie Cimoszewicza jako premiera RP podczas uroczystości w Kielcach, w lipcu 1996 r., ku czci ofiar kieleckiej prowokacji z 1946 roku przyniosło jaskrawy dowód tego, jak bardzo nieważna dla niego jest prawda o historii i godność własnego kraju. W sprawach stosunków polsko-żydowskich, tak skomplikowanych i złożonych, po dziesięcioleciach przemilczeń i niedomówień, postkomunistyczny premier pozwolił sobie na publiczne, obelżywe dla Polaków stwierdzenia, jednostronnie obciążające ich winą za wszystkie problemy w stosunkach z Żydami.

Prof. dr. hab. Jerzy Robert Nowak, fragment książki "Czerwone dynastie"

Artykuł Marian Cimoszewicz – oficer Informacji Wojskowej, budzącej większe przerażenie niż UB, który przechwalał się likwidacją akowców. Wraz z rodziną mieszkał w odebranym prawowitym właścicielom domu. Syn – dygnitarz III RP przypominających o ojcu zaliczał do obozu nazistów pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/marian-cimoszewicz-ojciec-wlodzimierza-cimoszewicza-byl-w-informacji-wojskowej/feed/ 7
,,To krajowy obrońca ubeków” vs ,,To ty jesteś łajdakiem”. Awantura w studiu podczas rozmowy o początkach III RP: trzech gości wyszło [AUDIO] https://niezlomni.com/to-krajowy-obronca-ubekow-vs-to-ty-jestes-lajdakiem-awantura-w-studiu-podczas-rozmow-o-poczatkach-iii-rp-trzech-gosci-wyszlo-audio/ https://niezlomni.com/to-krajowy-obronca-ubekow-vs-to-ty-jestes-lajdakiem-awantura-w-studiu-podczas-rozmow-o-poczatkach-iii-rp-trzech-gosci-wyszlo-audio/#respond Tue, 06 Jun 2017 14:27:59 +0000 http://niezlomni.com/?p=39636

W programie "Radio Szczecin na Wieczór" doszło do dyskusji na temat wydarzeń z 4 czerwca 1989 roku i 4 czerwca 1992 roku. Skończyło się awanturą i wyjściem ze studia. "Zachowuj się", "Przestań kłamać", "Jesteś łajdakiem skończonym", "Krajowy obrońca ubeków" - takich określeń nie brakowało.

Ostro starli się były opozycjonista oraz członek kolegium IPN Krzysztof Wyszkowski z byłym szefem MSW Andrzejem Milczanowskim.

Ze studia wyszedł także publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka oraz były działacz opozycji demokratycznej, były radny i były wiceprezydent Szczecina Leszek Duklanowski.

Milczanowski uznał, że porozumienie "Okrągłego Stołu" z 1989 roku było najważniejszym momentem w najnowszej historii Polski, z którego powinniśmy być dumni. Wyszkowski przekonywał, że było to rozwiązanie przygotowane przez funkcjonariuszy PRL.

- Jeżeli ktoś mówi o tym, że trzeba było radykalniej, to ja powiem tak: Gdzie wyście byli w 1988 roku w sierpniu? Ilu było tych ludzi strajkujących?

- pytał Milczanowski.

- Cała Polska była podminowana - mówił Wyszkowski. - Służba Bezpieczeństwa meldowała, że całe społeczeństwo jest podminowane.

- Przede wszystkim nie przerywaj. Zachowuj się

- odpowiadał Milczanowski.

Wyszkowski:  Ale przestań kłamać. Przestań kłamać. Znasz te dane

Przestań opowiadać bzdury tutaj. Ja ci przypomnę co ty powiedziałeś, że ci łajdacy okrągłostołowi: Milczanowski, Wałęsa, Geremek, Mazowiecki i Michnik. Ja ci wtedy odpowiedziałem, że to ty jesteś łajdakiem. I powiem ci jedno: jesteś łajdakiem skończonym

- krzyczał Milczanowski.

Kolejno decyzję o wyjściu podejmowali Piotr Semka:

Bardzo mi przykro. To jest moja decyzja. Myślę, że pomysł zaproszenia pana Andrzeja Milczanowskiego nie był fortunny

Krzysztof Wyszkowski:

4 czerwca 1992 roku trwa. Ci ludzie, którzy zdradzili wtedy Polskę i przywrócili władzę komunistów nad Polską nadal potrafią w Radiu Szczecin gadać. Żegnam Państwa

Leszek Duklanowski:

Andrzeja Milczanowskiego znałem w latach 80. Przede mną siedzi teraz ktoś inny, to nie jest Andrzej Milczanowski z tamtych czasów. To jest dziś krajowy obrońca ubeków

Artykuł ,,To krajowy obrońca ubeków” vs ,,To ty jesteś łajdakiem”. Awantura w studiu podczas rozmowy o początkach III RP: trzech gości wyszło [AUDIO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-krajowy-obronca-ubekow-vs-to-ty-jestes-lajdakiem-awantura-w-studiu-podczas-rozmow-o-poczatkach-iii-rp-trzech-gosci-wyszlo-audio/feed/ 0
Dziennikarz zdradza: decyzję o niewyjaśnieniu kulis morderstwa ks. Popiełuszki zapadły podczas rozmowy przywódców komunistycznych ze sprzedajnymi działaczami Solidarności. ,,Podła i straszna to była rozmowa. Opinia publiczna miała się o niej nigdy nie dowiedzieć…” https://niezlomni.com/dziennikarz-zdradza-decyzje-o-niewyjasnieniu-kulis-morderstwa-ks-popieluszki-zapadly-rozmowy-przywodcow-komunistycznych-ze-sprzedajnymi-dzialaczami-solidarnosci-podla-straszna-byla-r/ https://niezlomni.com/dziennikarz-zdradza-decyzje-o-niewyjasnieniu-kulis-morderstwa-ks-popieluszki-zapadly-rozmowy-przywodcow-komunistycznych-ze-sprzedajnymi-dzialaczami-solidarnosci-podla-straszna-byla-r/#respond Tue, 28 Mar 2017 10:40:02 +0000 http://niezlomni.com/?p=36579

Wojciech Sumliński opublikował informacje, które rzucają nowe światło na sprawę wyjaśniania śmieci ks. Popiełuszki. Zdaniem dziennikarza, decyzja o niewyjaśnieniu morderstwa zapadła już w 1984 roku na spotkaniu z udziałem przywódców Solidarności z władzami komunistycznymi...

„To nie jest historia – lecz historia, która wciąż trwa” – te słowa powtarzane w zasadzie na każdym spotkaniu autorskim, na które zapraszacie mnie Państwo, a odnoszące się do wydarzeń z ostatnich kilkudziesięciu lat, w tym zwłaszcza do sprawy zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki, jakże zyskują na aktualności dziś, gdy na światło dzienne wychodzą kolejne fakty znane od dawna tylko nielicznym, do których wraz z prokuratorem Andrzejem Witkowskim mam wątpliwą „przyjemność” się zaliczać. Szkopuł w tym, że większość owych faktów wciąż jeszcze pozostaje ukryta przed opinią publiczną, obwarowana klauzulą tajemnicy i najwyższej tajności. I tak będzie, dopóty, dopóki prokurator Andrzej Witkowski nie dokończy swojego śledztwa – bo pewne sprawy muszą zostać ujawnione drogą procesową, nie inaczej …

O tym, że ksiądz Tomasz Kaczmarek, postulator procesu beatyfikacyjnego księdza Jerzego Popiełuszki był agentem SB, jak i o kilku innych równie mrocznych i szokujących faktach dotyczących bardzo ważnych i wciąż bardzo wpływowych osób – w tym kilku hierarchów(!) – zaangażowanych w „zaciszanie” prawdy o tej zbrodni, które to fakty powinny trafić do opinii publicznej drogą procesową, rozmawialiśmy z Andrzejem Witkowskim wielokrotnie. Prokurator, którego dwukrotnie w kluczowych momentach odsuwano od śledztwa – gdy był blisko wykazania prawdy o wszystkich okolicznościach zbrodni popełnionej na księdzu Jerzym Popiełuszce oraz o zawiązanych na jej kanwie paktach i układach generałów Czesława Kiszczaka i Wojciecha Jaruzelskiego oraz podległych im służb specjalnych z późniejszym establishmentem III RP – stał na stanowisku, że informacje vide ta o księdzu Kaczmarku powinny zostać przedstawione opinii publicznej w toku procesu, w formie twardych procesowych dowodów. I wciąż nie traci nadziei, że tak się właśnie stanie. Nie tracę tej nadziei wraz z nim, pomimo przekonania, że ujawnienie prawdy o wszystkich okolicznościach najgłośniejszej i zarazem najbardziej tajemniczej zbrodni PRL będzie niezwykle trudne.

Gdzie tkwi trudność?

30 października 1984 roku, w dniu ogłoszenia opinii publicznej o wydobyciu zwłok księdza Jerzego Popiełuszki z nurtów Wisły (w rzeczywistości wydobyto je 26 października) wielkie późniejsze autorytety III RP, Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek, w obecności Mieczysława Rakowskiego, odbyli kilkugodzinne spotkanie z generałami Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem, o którym opinia publiczna miała się nigdy nie dowiedzieć.

Podła to była rozmowa, w trakcie której sprzedajni działacze „Solidarności” do spółki z najważniejszymi przedstawicielami komunistycznego reżimu ustalili, że kulisy zbrodni popełnionej na kapelanie Solidarności nigdy nie będą wyjaśniane. Umówili się zresztą nie „tylko” w kwestii, że prawda o tym, co się stało, zostanie zamordowana dokładnie tak samo, jak zamordowany został ksiądz Popiełuszko, ale zrobili znacznie więcej – wspólnie położyli kamień węgielny pod nowy podział Polski, który przetrwał dziesiątki lat i w jakiejś mierze trwa po dziś dzień.

Straszna to była rozmowa – zarejestrowana przez generał Kiszczaka – która w istocie stała się fundamentem III RP i pokazała, na jakim podłożu – kłamstwa i zbrodni – powstała owa „wolna Polska”. I przez dziesiątki lat nic się w tej sprawie nie zmieniło…

O co zatem chodzi dziś, po tylu latach od tej zbrodni i o co prosi prokurator Andrzej Witkowski,a wraz z nim – i w jego imieniu – prosi tysiace osób? O sześć miesięcy zaufania. Tylko tyle – i aż tyle! Andrzej Witkowski powiedział publicznie: „Przywróćcie mi śledztwo na sześć miesięcy, a ja pokażę całą prawdę o tej zbrodni i wszystkich jej następstwach, albo zamilknę na zawsze”.

Czy nie warto zaufać prokuratorowi, który prowadził ponad trzysta spraw dotyczących zbrodni, który nigdy w życiu nie poniósł ani jednej procesowej porażki i który prosi o tak niewiele?

Czy nie warto zaryzykować – choć w przypadku Witkowskiego, najskuteczniejszego prokuratora w Polsce, to akurat żadne ryzyko! – by przywrócić nam wszystkim najnowszą historię Polski, taką jaką była w istocie?

Nie chodzi tu bowiem „tylko” o wyjaśnienie wszystkich okoliczności śmierci księdza Jerzego – chodzi o znacznie więcej: właśnie o przywrócenie najnowszej historii Polski w prawdzie.

Onegdaj Krzysztof Wyszkowski zeznając przed prokuratorem Witkowskim mówił takimi mniej więcej słowy: „Gdy jeszcze ufałem Lechowi Wałęsie, prezydentowi Polski, poszedłem do niego i powiedziałem: „Lechu docierają do mnie informacje, że z tą zbrodnią wszystko było inaczej, niż nam się to przedstawia. Ty masz narzędzia, żeby coś z tym zrobić”. I jak relacjonował Wyszkowski, Lech Wałęsa miał mu odpowiedzieć: „Nie dotknę się tego, bo gdybym zajął się tą sprawą, Polska rozpadłaby się na kawałki.” Krzysztof Wyszkowski w swoich zeznaniach, które są w IPN, puentuje: „Jak niezwykła jest to sprawa, skoro prezydent Polski bał się jej dotknąć i był przerażony, jak małe dziecko?” To ważne pytanie, na które odpowiedź – póki co – znają tylko nieliczni. Gdzie zatem tkwi klucz do odpowiedzi?

Pamiętam, jak kiedyś, gdy jeszcze byłem dziennikarzem TVP, pojechałem do przyjaciela księdza Jerzego Popiełuszki, dyrektora muzeum archidiecezji warszawskiej, księdza Andrzeja Przekazińskiego. W pierwszym zdaniu mówi: – Jeżeli mamy rozmawiać, niech pan wyłączy kamerę. W następnym zdaniu dodaje: – Nie grzebcie się w tej sprawie. Zostawcie ją, bo zablokujecie beatyfikację Jurka. Odpowiedziałem, że nawet Jan Paweł II prosił i apelował, by wyjaśnić sprawę śmierci księdza Jerzego, bo prawda o niej nie została dotąd wyjaśniona. To jest testament Ojca Świętego Jana Pawła II. Czy prawda może czemukolwiek szkodzić? – Czemu ksiądz tak mówi? – pytałem. Ksiądz Andrzej Przekaziński nie słuchał i powtarzał tylko, jak mantrę: – Zostawcie tę sprawę! Zostałem przy swoim zdaniu, ksiądz Andrzej przy swoim. Dwa lata później IPN opublikował dokumenty, z których wynikało, że ksiądz Andrzej Przekaziński donosił na swojego przyjaciela i był współpracownikiem służb specjalnych PRL. Nie chodziło zatem o to, że dociekając prawdy można niechcący zablokować proces beatyfikacyjny czy kanonizacyjny. Chodziło wyłącznie o strach – o to, że przy okazji badania sprawy można dowiedzieć się wielu niewygodnych faktów o wielu wpływowych osobach, które wciąż obdarzone są autorytetem i wciąż trzymają rękę na pulsie.
Minęły lata i rolę księdza Przekazińskiego przejął ksiądz Kaczmarek, który jeszcze niedawno – wzorem wielu innych – przekonywał: dotykanie tej sprawy zablokuje proces kanonizacyjny księdza Jerzego.

Dlaczego mówił to, co mówił, dziś już Państwo wiecie… Bo to nie jest historia – lecz historia, która wciąż trwa.
Pozostaje pytanie: jak długo jeszcze?

W zbrodnię, której ofiara padł kapelan Solidarności, oraz w pakty i układy zawarte na jej kanwie, uwikłani są bardzo wpływowi ludzie. Inni wpływowi ludzie nie chcą dopuścić do jej wyjaśnienia, ponieważ – vide księża Przekaziński czy Kaczmarek – są trzymani na krótkiej „smyczy” i obawiają się, że przyzwalając na złamanie zmowy milczenia dopuszczą do spowodowania lawiny, która nieuchronnie odsłoni prawdę także o nich samych, o tym kim byli i co robili. Z wielu innych powodów, o których napisałem w trzech książkach („Kto naprawdę Go zabił” – 2005, „Teresa, Trawa, Robot” – 2010, „Lobotomia 3.0” – 2014) cisza wokół tej sprawy jest na rękę różnym środowiskom. To dlatego – i tylko dlatego! – od przeszło trzydziestu lat w sprawę śmierci księdza Jerzego Popiełuszki oraz okoliczności z nią związane wpisane są kłamstwa i fałsz.

Czy jednak to, że tak jest, oznacza, że tak być musi?

źródło: blog Wojciecha Sumlińskiego

Artykuł Dziennikarz zdradza: decyzję o niewyjaśnieniu kulis morderstwa ks. Popiełuszki zapadły podczas rozmowy przywódców komunistycznych ze sprzedajnymi działaczami Solidarności. ,,Podła i straszna to była rozmowa. Opinia publiczna miała się o niej nigdy nie dowiedzieć…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dziennikarz-zdradza-decyzje-o-niewyjasnieniu-kulis-morderstwa-ks-popieluszki-zapadly-rozmowy-przywodcow-komunistycznych-ze-sprzedajnymi-dzialaczami-solidarnosci-podla-straszna-byla-r/feed/ 0
Prof. Cenckiewicz przypomina historię opowiadaną przez Wałęsę: „Było u mnie dwóch SB-ków, żeśmy obalili litra. Danka ogórki dała” [WIDEO] https://niezlomni.com/prof-cenckiewicz-przypomina-historie-opowiadana-przez-walese-bylo-u-mnie-dwoch-sb-kow-zesmy-obalili-litra-danka-ogorki-dala-wideo/ https://niezlomni.com/prof-cenckiewicz-przypomina-historie-opowiadana-przez-walese-bylo-u-mnie-dwoch-sb-kow-zesmy-obalili-litra-danka-ogorki-dala-wideo/#respond Wed, 01 Feb 2017 21:53:33 +0000 http://niezlomni.com/?p=35357

Sławomir Cenckiewicz opowiada historię, która przekazała mu śp. Anna Walentynowicz.

https://twitter.com/A_panczyk/status/826720284602413056

Artykuł Prof. Cenckiewicz przypomina historię opowiadaną przez Wałęsę: „Było u mnie dwóch SB-ków, żeśmy obalili litra. Danka ogórki dała” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prof-cenckiewicz-przypomina-historie-opowiadana-przez-walese-bylo-u-mnie-dwoch-sb-kow-zesmy-obalili-litra-danka-ogorki-dala-wideo/feed/ 0
Prof. Antoni Dudek i dr hab. Sławomir Cenckiewicz: „U źródeł III RP: Lech Wałęsa a SB” [WIDEO] https://niezlomni.com/prof-antoni-dudek-i-dr-hab-slawomir-cenckiewicz-u-zrodel-iii-rp-lech-walesa-a-sb-wideo/ https://niezlomni.com/prof-antoni-dudek-i-dr-hab-slawomir-cenckiewicz-u-zrodel-iii-rp-lech-walesa-a-sb-wideo/#respond Tue, 31 Jan 2017 17:39:58 +0000 http://niezlomni.com/?p=35350

Instytut Pamięci Narodowej potwierdził, że Tajnym Współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek" był Lech Wałęsa. Biegli grafolodzy potwierdzili m. in., że donosy i pokwitowania odbioru pieniędzy są autorstwa Lecha Wałęsy.

https://www.youtube.com/watch?v=IpsQ84gvjfE

Artykuł Prof. Antoni Dudek i dr hab. Sławomir Cenckiewicz: „U źródeł III RP: Lech Wałęsa a SB” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prof-antoni-dudek-i-dr-hab-slawomir-cenckiewicz-u-zrodel-iii-rp-lech-walesa-a-sb-wideo/feed/ 0
Prof. Czesław Partacz: problem nacjonalizmu ukraińskiego w II i III RP [WIDEO] https://niezlomni.com/prof-czeslaw-partacz-problem-nacjonalizmu-ukrainskiego-ii-iii-rp-wideo/ https://niezlomni.com/prof-czeslaw-partacz-problem-nacjonalizmu-ukrainskiego-ii-iii-rp-wideo/#respond Thu, 29 Dec 2016 18:18:56 +0000 http://niezlomni.com/?p=35062

Wykład prof. dr hab. Czesława Partacza - Problem nacjonalizmu ukraińskiego w polityce wewnętrznej i zagranicznej II i III RP. Rys historyczno-politologiczny, wygłoszony w Lublinie 9 grudnia 2016 r.

https://www.youtube.com/watch?v=icBwULpTlPg&feature=youtu.be

Artykuł Prof. Czesław Partacz: problem nacjonalizmu ukraińskiego w II i III RP [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prof-czeslaw-partacz-problem-nacjonalizmu-ukrainskiego-ii-iii-rp-wideo/feed/ 0
To była jedna z najgłośniejszych spraw sądowych przeciwko dziennikarzowi w III RP. Obecny poseł Nowoczesnej skazał go wtedy na więzienie, dziś walczy… o wolność mediów! https://niezlomni.com/byla-jedna-najglosniejszych-spraw-sadowych-przeciwko-dziennikarzowi-iii-rp-obecny-posel-nowoczesnej-skazal-go-wtedy-wiezienie-dzis-walczy-o-wolnosc-mediow/ https://niezlomni.com/byla-jedna-najglosniejszych-spraw-sadowych-przeciwko-dziennikarzowi-iii-rp-obecny-posel-nowoczesnej-skazal-go-wtedy-wiezienie-dzis-walczy-o-wolnosc-mediow/#respond Wed, 21 Dec 2016 10:15:54 +0000 http://niezlomni.com/?p=34805 Piotr Misiło to jeden z najaktywniejszych posłów Nowoczesnej, angażujący się w akcję ,,wolne media”. Tymczasem jak informuje ,,Gazeta Polska Codziennie”, parlamentarzysta przez wiele lat sądził…

Artykuł To była jedna z najgłośniejszych spraw sądowych przeciwko dziennikarzowi w III RP. Obecny poseł Nowoczesnej skazał go wtedy na więzienie, dziś walczy… o wolność mediów! pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/byla-jedna-najglosniejszych-spraw-sadowych-przeciwko-dziennikarzowi-iii-rp-obecny-posel-nowoczesnej-skazal-go-wtedy-wiezienie-dzis-walczy-o-wolnosc-mediow/feed/ 0
„Gdy Kukuniek poczułby cień katowskiego topora, historia Polski wyglądałaby inaczej!”. Michalkiewicz o Wałęsie [WIDEO] https://niezlomni.com/kukuniek-poczulby-cien-katowskiego-topora-historia-polski-wygladalaby-inaczej-michalkiewicz-o-walesie/ https://niezlomni.com/kukuniek-poczulby-cien-katowskiego-topora-historia-polski-wygladalaby-inaczej-michalkiewicz-o-walesie/#respond Sat, 13 Aug 2016 21:08:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=30127 Stanisław Michalkiewicz nie tylko o rewelacjach historyka Sławomira Cenckiewicza o działaniach funkcjonariuszów UOP w sprawie dokumentów TW „Bolka”, czyli „wypadku przy pracy” – wysadzeniu bloku…

Artykuł „Gdy Kukuniek poczułby cień katowskiego topora, historia Polski wyglądałaby inaczej!”. Michalkiewicz o Wałęsie [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kukuniek-poczulby-cien-katowskiego-topora-historia-polski-wygladalaby-inaczej-michalkiewicz-o-walesie/feed/ 0