II wojna światowa – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png II wojna światowa – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Jak Peron sprowadził niemieckich zbrodniarzy do Argentyny. Prawdziwe oblicze Odessy, tajnej organizacji niosącej pomoc nazistom! [WIDEO] https://niezlomni.com/jak-peron-sprowadzil-niemieckich-zbrodniarzy-do-argentyny-prawdziwe-oblicze-odessy-tajnej-organizacji-niosacej-pomoc-nazistom-wideo/ https://niezlomni.com/jak-peron-sprowadzil-niemieckich-zbrodniarzy-do-argentyny-prawdziwe-oblicze-odessy-tajnej-organizacji-niosacej-pomoc-nazistom-wideo/#respond Mon, 09 Aug 2021 03:29:14 +0000 https://niezlomni.com/?p=51330

Niezwykłe śledztwo argentyńskiego dziennikarza ujawnia prawdę o ucieczce nazistów do przyjaznej im Argentyny. Prawdziwa Odessa to książka oparta na dogłębnej kwerendzie obszernych materiałów dokumentalnych, pochodzących z archiwów rządowych Argentyny, Szwajcarii, USA, Wielkiej Brytanii i Belgii. Przy jej pisaniu autor przeprowadził także osobiście wiele wywiadów.


W oparciu o dokumenty wywiadu krajów europejskich i amerykańskich Uki Goñi rysuje złożoną sieć międzynarodowych powiązań, która umożliwiła pod koniec wojny wyjazd do Argentyny setkom hitlerowców. Wśród nich znaleźli się zbrodniarze, tacy jak Klaus Barbie, Adolf Eichmann, Josef Mengele czy Erich Priebke.

Goñi dowodzi, iż po 1946 roku kwatera główna operacji przerzutu nazistów za ocean mieściła się w pałacu Juana Perona. Samego prezydenta Argentyny oskarża o przychylność i zaangażowanie w ten proceder. Dalsze ślady szlaków przerzutowych wiodą go ku Skandynawii, Szwajcarii i do Włoch, tropy odnajduje także w argentyńskim Kościele Katolickim i w samym Watykanie.


Prawdziwa Odessa przetłumaczona została na wiele języków, m.in. na: hiszpański, włoski, słoweński, portugalski i niemiecki. Odbiła się przy tym szerokim echem. Włoscy parlamentarzyści zażądali od urzędującego wówczas premiera Berlusconiego śledztwa w sprawie włoskiego kanału przerzutowego. Dochodzenia wszczęli także arcybiskup Genui Tarcisio Bertone oraz linie lotnicze KLM. Skazany na dożywocie SS-man Erich Priebke domagał się sądowego zakazu rozpowszechniania włoskiego przekładu książki i zadośćuczynienia za zniesławienie. Choć wielokrotnie wygrywał z mediami, tym razem przegrał.

Goñi skutecznie zdemaskował fałszerstwa oraz tajemne układy i przełamał to, co on sam określa mianem „ściany milczenia”.
„Sunday Times”

Dokonana przez Goñiego analiza napływu fali nazistów i kolaborantów do Argentyny jest imponująca i w pełni wiarygodna.
„Times Literary Supplement”

Niezwykły przykład dziennikarstwa śledczego oraz wielki przełom w dziedzinie badań historycznych.
„Time”

Uki Goñi ‒ argentyński autor zaangażowany w badania nad ucieczkami niemieckich zbrodniarzy z Europy. Koncentruje się przy tym na roli, jaką w przerzutach nazistów i ich kolaborantów odgrywały Watykan oraz władze Szwajcarii i Argentyny. Goñi urodził się w Waszyngtonie w 1953 roku, a wychowywał się w USA, Meksyku oraz Irlandii. Od 1975 roku mieszka w stolicy Argentyny, Buenos Aires.

W latach 1976‒83 pracował dla gazety „The Buenos Aires Herald”, z ramienia której tropił zbrodnie popełniane przez autorytarne rządy Argentyny. Jest także autorem książki na ten temat oraz opracowania dotyczącego związków Juana Peróna z Niemcami podczas II wojny światowej. Obecnie pisuje dla „The New York Timesa”, „The Guardiana” oraz magazynu „Time”, a także rozmaitych wydawnictw w Argentynie.

Uki Goñi, Prawdziwa Odessa. Wyd. Replika, Poznań 2021. Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa Replika.

Fragment przedmowy

Od czasu zakończenia drugiej wojny światowej kwestia istnienia tajnej organizacji zajmującej się pomocą nazistowskim zbrodniarzom wojennym była tematem niezliczonych artykułów, filmów dokumentalnych, powieści i filmów. Niekiedy twierdzono, że przemierzając Atlantyk w łodziach podwodnych, główni przedstawiciele Trzeciej Rzeszy uniknęli sprawiedliwości. W Argentynie, gdzie mieszkam, istnieje wiele doniesień na temat nerwowych mężczyzn w nazistowskich uniformach, wysiadających z pontonów u wybrzeży Patagonii tuż po zakończeniu wojny. Nocami z wietrznych plaż zabierano spore skrzynie rzekomo wyładowane złotem (zrabowanym przez nazistów) i tajnymi dokumentami Hitlera, po czym przewożono je w głąb lądu do odizolowanych od świata kryjówek położonych w Andach. Według tych (najczęściej zmyślonych) rewelacji Hitler dożył swoich ostatnich dni w południowej Argentynie, gdzie został pochowany, zaś jego zastępca Martin Bormann osiedlił się nieopodal jako bogaty właściciel ziemski, najpierw na terenie Chile, potem w Boliwii, a w końcu w Argentynie.

Żadne z tych mało prawdopodobnych doniesień nie przykuło zbiorowej uwagi w takim stopniu, jak powieść Akta Odessy brytyjskiego pisarza Fredericka Forsytha.Autor ten opisał grupę byłych esesmanów związanych z tajną organizacją o nazwie Odessa (Organisation der ehemaligen SS-Angehöringen), której celem było nie tylko ratowanie nazistów przed wymiarem sprawiedliwości, ale także ustanowienie Czwartej Rzeszy zdolnej do zrealizowania niespełnionych marzeń Hitlera. Dzięki intensywnym pracom badawczym oraz własnemu doświadczeniu w pracy korespondenta agencji Reuters we wczesnych latach 60.XX wieku, Forsyth napisał powieść nie tylko wiarygodną, lecz zawierającą wiele istotnych faktów. Od czasu jej publikacji 30 lat temu dziennikarze wciąż spierają się o to, czy „prawdziwa” Odessa faktycznie istniała, choć szanowani badacze bardzo często rozwiewają te wątpliwości.


Mimo to w ciągu ostatnich dziesięciu lat stopniowe odtajnianie dokumentów w USA i Europie pozwoliło nam dotrzeć do faktów umożliwiających sprawdzenie autentyczności zarówno historii o przeżyciu Hitlera, jak i elementów o wiele bardziej przekonującej opowieści Forsytha. Historie wyłaniające się z analizy tych dokumentów nie przedstawiają podstarzałego Führera żyjącego spokojnie u podnóży Andów i usługujących mu wiernych nazistów. W aktach nie ma też nawet śladu organizacji o nazwie Odessa, ale obraz rzeczywistości jest w istocie ponury i wskazuje na istnienie prawdziwego zorganizowanego korytarza tranzytowego. Z dokumentów wynika, że „prawdziwa” Odessa była czymś więcej niż tylko wąską grupą nostalgicznych nazistów. W rzeczywistości chodziło o wiele powiązanych ze sobą frakcji nienazistowskich: instytucji watykańskich, alianckich agencji wywiadowczych oraz tajnych stowarzyszeń argentyńskich. Grupy te w kluczowych miejscach łączą się z francuskojęzycznymi zbrodniarzami wojennymi, chorwackimi faszystami, a nawet esesmanami z fikcyjnej Odessy. Wspólnym celem tej siatki było zapewnienie bezpieczeństwa poplecznikom Hitlera.


W Argentynie jednak trop odeski zanikał i istniało ryzyko, że ulegnie on całkowitemu zapomnieniu. Ślady prowadziły do biura prezydenckiego generała Juana Peróna; mogły więc zszargać dobre imię ukochanej przez Argentyńczyków żony Peróna, Evity, która po dziś dzień otaczana jest w kraju niemal religijną czcią. W świetle nieco spóźnionych odkryć dotyczących roli, jaką Szwajcaria odegrała w procederze ukrywania złota zrabowanego przez nazistów, nikogo nie zdziwił fakt, że Argentyna starała się zatrzeć niewygodne fakty. W 1992 r.w błysku fleszy peronistyczny rząd, kierowany wówczas przez prezydenta Carlosa Menema, wyraził zgodę na udostępnienie badaczom argentyńskich akt dotyczących nazistów. Dziennikarze z całego świata zjechali się do Buenos Aires w nadziei na odkrycie prawdy kryjącej się za plotkami o tajemnym pakcie między Perónem a Hitlerem, ale żadnych tego typu rewelacji nie ujawniono.

Reporterzy i badacze natknęli się jedynie na stos starych dokumentów „wywiadowczych”, zawierających głównie wyblakłe wycinki z gazet, wśród których nie było praktycznie żadnych nowych informacji. Akta dotyczące Bormanna, który tak naprawdę nie przetrwał upadku Berlina, zawierały artykuł prasowy informujący o jego rzekomym przetransportowaniu do Argentyny na pokładzie łodzi podwodnej. Brakowało dokumentów odnoszących się do Adolfa Eichmanna – architekta tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, najbardziej osławionego nazistowskiego zbrodniarza wojennego spośród wszystkich, którzy w istocie przybyli do Argentyny (z pomocą zarówno Kościoła katolickiego, jak i stworzonej przez Peróna grupy ratującej nazistów). Dziennikarze byli wyraźnie rozczarowani udostępnionymi aktami, lecz badacze po cichu (acz z zadowoleniem) przyznawali, że brak dowodów zdaje się potwierdzać coraz powszechniejszą wśród naukowców teorię o nieistnieniu Odessy i o indywidualnym organizowaniu sobie ewakuacji przez nazistów, którzy poszukując dróg do Argentyny, nie korzystali z żadnej zorganizowanej pomocy.

W 1996 roku, nieprzekonany jakże wygodnym brakiem dowodów, właśnie w takiej atmosferze rozpocząłem poszukiwania śladów nazistowskiej przeszłości Argentyny. Sądziłem (słusznie, jak się później okazało), że olbrzymia ilość materiałów czeka na odkrycie. Jeżeli „prawdziwa” Odessa kiedykolwiek istniała, bardzo chciałem znaleźć jakiekolwiek jej ślady.

Większość kluczowych dla sprawy dokumentów została rzekomo zniszczona w 1955 roku w Buenos Aires w ostatnich dniach rządów Peróna, a potem w 1996 r., kiedy to podobno nakazano spalenie poufnych akt imigracyjnych dotyczących przybycia do Argentyny nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Mimo to intrygujące poszlaki odkryte w innego rodzaju argentyńskich aktach, które jakimś cudem przetrwały tamten okres, zaprowadziły mnie do Belgii, gdzie trafiłem na istotne informacje związane z ukrywaną przez rząd organizacją przypominającą Odessę, które uchowały się przed przeprowadzającymi informacyjną czystkę Argentyńczykami. Ze Szwajcarii otrzymałem setki stron rządowych dokumentów, w których szczegółowo opisano udział antysemickich oficjeli szwajcarskich w organizowanych przez Peróna akcjach ratowania nazistów. Natomiast cierpliwe poszukiwania w brytyjskich archiwach powojennych w Londynie zaowocowały odkryciem, że w ochronę tych zbrodniarzy wojennych bezpośrednio zaangażowała się także Stolica Apostolska. Dokumenty, o które poprosiłem rząd Stanów Zjednoczonych, powołując się na ustawę Freedom of Information Act, pomogły dowieść, że najważniejszy urzędnik w rządzie Peróna, zajmujący się wywożeniem nazistów do Argentyny, był w istocie tajnym agentem SS wysłanym z Berlina w 1945 r.w celu rozpoczęcia tajnej misji po zakończeniu wojny. Odtajnione dokumenty CIA pomogły mi też odkryć, w jaki sposób złoto zrabowane serbskim i żydowskim ofiarom chorwackiego nazistowskiego rządu marionetkowego trafiło w latach 50.XX wieku do Argentyny.

To zaskakujące, że czasami łatwiej było mi uzyskać dostęp do zagranicznych archiwów (w USA i w Europie), niż do dokumentów krajowych. W Argentynie proces badawczy postępował wyjątkowo wolno. Pracę spowalniał opór rządowych oficjeli oraz niechęć do udzielania wywiadów ze strony pozostałych przy życiu osób biorących udział w operacji ratowania nazistów. Jedno stało się jasne: proces wymazywania informacji był tak skuteczny, że w poszczególnych krajach zachowały się jedynie pojedyncze elementy całej układanki. Zmuszony byłem kompilować i porównywać informacje dostępne w Brukseli, Bernie, Londynie, Maryland i Buenos Aires. Było to gigantyczne przedsięwzięcie, w trakcie którego musiałem uzyskać kopie tysięcy stron dokumentów i indeksować je wszystkie, pracując jednocześnie w czterech językach (francuski, niemiecki, angielski i hiszpański), zanim dało się zrozumieć całość. Nawet takie wysiłki okazały się jednak niewystarczające, ponieważ uzyskana w ten sposób dokumentacja miała niezliczone luki, które udało mi się wypełnić dopiero po przeprowadzeniu blisko dwustu wywiadów. Wszystko zajęło sześć lat wytężonej pracy, ale w końcu – po raz pierwszy – rozproszone fragmenty układanki przedstawiającej operację pomocy nazistom zaczęły się układać w przerażającą całość.

Artykuł Jak Peron sprowadził niemieckich zbrodniarzy do Argentyny. Prawdziwe oblicze Odessy, tajnej organizacji niosącej pomoc nazistom! [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-peron-sprowadzil-niemieckich-zbrodniarzy-do-argentyny-prawdziwe-oblicze-odessy-tajnej-organizacji-niosacej-pomoc-nazistom-wideo/feed/ 0
Czy istniał plan odbicia więźniów Auschwitz? Relacjonuje świadek, ostatni dowódca Armii Krajowej na Śląsku https://niezlomni.com/czy-istnial-plan-odbicia-wiezniow-auschwitz-relacjonuje-swiadek-ostatni-dowodca-armii-krajowej-na-slasku/ https://niezlomni.com/czy-istnial-plan-odbicia-wiezniow-auschwitz-relacjonuje-swiadek-ostatni-dowodca-armii-krajowej-na-slasku/#respond Tue, 03 Mar 2020 09:06:32 +0000 https://niezlomni.com/?p=50919

Istnienie na terenie Okręgu Śląskiego Armii Krajowej obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu stawiało komendanta tego okręgu w sytuacji szczególnej - wspomina ostatni ostatni dowódca Armii Krajowej na Śląsku gen. Zygmunt Walter-Janke.

Wyraz temu dał Komendant Główny w czasie jednej z odpraw w Warszawie. Wiosną 1944 r. gen. "Bór" zapytał, kiedy zamierzamy uderzyć na obóz w Oświęcimiu - relacjonuje gen. Zygmunt Walter-Janke w książce "W Armii Krajowej w Łodzi i na Śląsku", która ukazała się nakładem I.W. Pax w 1969 r.

Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com.

Artykuł Czy istniał plan odbicia więźniów Auschwitz? Relacjonuje świadek, ostatni dowódca Armii Krajowej na Śląsku pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czy-istnial-plan-odbicia-wiezniow-auschwitz-relacjonuje-swiadek-ostatni-dowodca-armii-krajowej-na-slasku/feed/ 0
Kłamstwo powtarzane latami staje się rzeczywistością. Największe mity polskiego września 1939 r. [WIDEO] https://niezlomni.com/klamstwo-powtarzane-latami-staje-sie-rzeczywistoscia-najwieksze-mity-polskiego-wrzesnia-1939-r-wideo/ https://niezlomni.com/klamstwo-powtarzane-latami-staje-sie-rzeczywistoscia-najwieksze-mity-polskiego-wrzesnia-1939-r-wideo/#respond Mon, 26 Aug 2019 07:37:26 +0000 https://niezlomni.com/?p=50826

Kiedy rzeczywiście rozpoczęła się II wojna światowa? Czy Niemcy wygrali we wrześniu ’39?Ilu było agresorów – dwóch czy czterech? - na te i wiele innych pytań starają się odpowiedzieć autorzy książki "Mity polskiego września 1939 r." Sławomir Koper i Tymoteusz Pawłowski.

Autorzy książki, Sławomir Koper i Tymoteusz Pawłowski znani są ze swojego odważnego podejścia do zagadnień historycznych, a w najnowszej książce mierzą się z najbardziej powszechnymi mitami historycznymi września ’39 zakorzenionymi w narodowej świadomości.

Kłamstwo powtarzane latami staje się rzeczywistością.

Nasza historia obfituje w legendy. Wiele z nich utrwalonych zostało nie tylko w powszechnej świadomości, ale i w podręcznikach.

Część dotyczy września 1939 r. i pierwszych starć Polaków z wojskami III Rzeszy.

Okazuje się jednak, że jednoznacznie negatywna ocena tamtych wydarzeń i przekonanie o całkowitej klęsce były efektem solidarnych działań propagandy PRL i… gen. Sikorskiego.

Autorzy książki w przystępny sposób, krok po kroku, analizują największe przekłamania dotyczące pierwszych tygodni II wojny światowej.

Z bliska przyglądają się poczynaniom władz II RP, rozbierają na czynniki pierwsze strategiczne posunięcia militarne i podają w wątpliwość powszechnie znane fakty i opinie.

Sprawdź, czy znasz prawdziwą historię, czy jej zafałszowaną wersję?

Kiedy rzeczywiście rozpoczęła się II wojna światowa?
Czy Niemcy wygrali we wrześniu ’39?
Czy wiemy, co stało się na Westerplatte?
Ilu było agresorów – dwóch czy czterech?
Czym skończyłby się sojusz Polski z III Rzeszą?

 

Artykuł Kłamstwo powtarzane latami staje się rzeczywistością. Największe mity polskiego września 1939 r. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/klamstwo-powtarzane-latami-staje-sie-rzeczywistoscia-najwieksze-mity-polskiego-wrzesnia-1939-r-wideo/feed/ 0
„Odeszli… Poszła za nimi w ryngrafie złotym wykuta – młodzieńcza Wola Zwycięstwa!”. Oddziałom Samoobrony 1943 r. https://niezlomni.com/odeszli-poszla-za-nimi-w-ryngrafie-zlotym-wykuta-mlodziencza-wola-zwyciestwa-oddzialom-samoobrony-w-dniu-swieta-zolnierza-1943-r/ https://niezlomni.com/odeszli-poszla-za-nimi-w-ryngrafie-zlotym-wykuta-mlodziencza-wola-zwyciestwa-oddzialom-samoobrony-w-dniu-swieta-zolnierza-1943-r/#respond Thu, 11 Jul 2019 01:42:19 +0000 http://niezlomni.com/?p=28633

"Miecz i Pług" był jedną z wielu konspiracyjnych organizacji, które działały podczas II wojny światowej.

"Ta początkowo lokalna grupa działająca na terenie Warszawy z czasem przekształciła się w ogólnopolska formację działającą na obszarze Generalnego Gubernatorstwa, ziemiach zachodnich włączonych do III Rzeszy i w Małopolsce Wschodniej. Odnosiła ona szczególne sukcesy na polu wydawniczym i wywiadowczym. Pozostając w opozycji do struktur wojskowych ZWZ-AK, działacze „Miecza i Pługa” podjęli próbę stworzenia szerokiego bloku organizacji podziemnych, które miały stanowić alternatywę dla struktur wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego. Działania te spowodowały, iż kierownictwo „Miecza i Pługa” stało się obiektem zainteresowania oraz głębokiej penetracji ze strony gestapo i wywiadu sowieckiego. Pytanie, czy przywódcy „MiP” dopuścili się zdrady, wciąż pozostaje otwarte" - dr Rafał Sierchuła, Nowe Państwo.

13495256_1309130545781820_8521360633224905010_n

Więcej o "Mieczu i Pługu" przeczytasz TUTAJ.

Artykuł „Odeszli… Poszła za nimi w ryngrafie złotym wykuta – młodzieńcza Wola Zwycięstwa!”. Oddziałom Samoobrony 1943 r. pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/odeszli-poszla-za-nimi-w-ryngrafie-zlotym-wykuta-mlodziencza-wola-zwyciestwa-oddzialom-samoobrony-w-dniu-swieta-zolnierza-1943-r/feed/ 0
Zachód szybko odpuścił nazistom. Dlaczego zbrodniarze uniknęli kary? Jakim cudem po wojnie pełnili ważne stanowiska? [WIDEO] https://niezlomni.com/zachodni-alianci-latwo-odpuscili-nazistom-dlaczego-zbrodniarze-unikneli-kary-jakim-cudem-po-wojnie-pelnili-wazne-stanowiska-wideo/ https://niezlomni.com/zachodni-alianci-latwo-odpuscili-nazistom-dlaczego-zbrodniarze-unikneli-kary-jakim-cudem-po-wojnie-pelnili-wazne-stanowiska-wideo/#comments Sun, 17 Feb 2019 22:33:27 +0000 https://niezlomni.com/?p=50666

Wciąż odkrywamy szokującą prawdę o losach nazistów po II wojnie światowej. Co jakiś czas powraca pytanie, jak udało się im ujść nieuchronnej karze za popełnione zbrodnie? Jakim cudem tak wielu z nich pełniło po wojnie eksponowane, wysokie stanowiska?

Pod koniec wojny Noël Coward wylansował wielki hit, piosenkę Don’t Let’s be Beastly to the Germans (Nie bądźmy bestialscy dla Niemców). Trzy jej zwrotki brzmią następująco - pisze Curt Riess we wstępie do książki „Naziści schodzą do podziemia”, wyd. REPLIKA:

Nie bądźmy bestialscy dla Niemców,
Gdyż staną się oni cywilizowani,
Gdy wszystko się skończy.
Choć dali nam naukę, kulturę, sztukę i muzykę do przesady,
Dali nam także dwie wojny światowe i dr Rudolfa Hessa.

Bądźmy dla nich wyrozumiali
I nadstawmy im drugi policzek,
I spróbujmy zbudzić ich ukrytego ducha zabawy.
Dajmy im równy dostęp do powietrza,
A szczury potraktujmy łaskawie,
Lecz nie bądźmy bestialscy dla Huna!

Nie bądźmy bestialscy dla Niemców.
Nie da się rozbroić gangstera!
Choć byli trochę niedobrzy
Dla Czechów, Polaków i Holendrów,
Nie chce mi się wierzyć, że te kraje
Będą o to bardzo złe.

Humor o takim ładunku ironii jest bardzo brytyjski, a my, podobnie jak Amerykanie, jesteśmy skłonni zakładać, że inni podążą za wyznawanymi przez nas wartościami – fair-play i wiarą w demokrację. Curt Riess poznał Niemców lepiej, a jego książka, napisana w 1944 roku – na dwanaście miesięcy przed zakończeniem wojny – stanowiła poważną przestrogę. Niestety przestrogę zlekceważoną. Odbyły się co prawda procesy norymberskie i wykonano wiele egzekucji, lecz mnóstwo nazistów wykpiło się stosunkowo łatwo. Alianci wnosili oskarżenia przeciw wielu przemysłowcom i kolaborantom o skłonnościach nazistowskich. Co jednak nie dziwi, sporo spośród nich stwierdziło, że zostali nazistami tylko dlatego, że „musieli”. Rozdział czwarty niniejszej książki Naziści spoglądają w stronę Afryki i Włoch stanowi jedną z najbardziej pouczających części tego tekstu. Brytyjczycy i Amerykanie przyjęli postawę „mięczaków” i pozwolili włoskim faszystom utrzymać się przez pewien czas u władzy. To presja Rosjan sprawiła, że wreszcie przejrzeli na oczy. Curt Riess trafił w samo sedno, stwier-
dzając:

Niektórzy z najwyższych dowódców nabrali się na faszyzm i nazizm, ponieważ owi faszyści i naziści wydawali się ludźmi przyzwoitymi i mieli właściwe podejście psychologiczne. Nasi dają się zwodzić, ponieważ oceniają napotkanych ludzi, swych wczorajszych wrogów, z angloamerykańskiego punktu widzenia. Wierzą, że tamtych napędzają te same dążenia i pragnienia, sympatie i awersje, które władają nimi samymi.

Nie ma sensu wchodzić tutaj w szczegóły. Człowiek bogaty jest zazwyczaj bardziej układny, jowialny i przystępny od biedaka. Najwyżej postawieni faszyści byli bardzo bogaci, a antyfaszyści bardzo biedni. Najważniejsi faszyści mówili po angielsku, większość antyfaszystów nie. Wiodący faszyści należeli do tej samej klasy społecznej co angielscy i amerykańscy oficerowie o wysokich stopniach. Czuli się nieskrępowani, byli opanowani i spokojni. Emanowali atmosferą ładu i swobody. Antyfaszyści byli nerwowi, zaszczuci, znękani. Nasi znaleźli się tam, aby „zachować porządek wśród wzburzonego i skołowanego ludu” – cytując Roberta P. Pattersona, podsekretarza wojny. Skutkiem tego w sposób naturalny łatwiej poszła im współpraca z ludźmi, którzy sprawiali wrażenie mniej zagubionych.

W 1945 roku strach wobec intencji Rosjan zmącił obraz okupacji w Niemczech i doprowadził do zignorowania przez zachodnich aliantów tego, co, być może, dałoby im podejście bardziej wyczulone. Skłonił ich też do dyskusyjnego wykorzystania istniejącej niemieckiej infrastruktury.

Teorie spiskowe i wybielanie przeszłości

Historie typu „co by było, gdyby” potrafią dogodzić. Umożliwiają myślom błąkanie się po niezliczonych, przypadkowych możliwościach. Historie te mają również krewniaków – teorie spiskowe. Te zaś są niemal nieuniknioną konsekwencją niedostatecznego poziomu informacji dostępnych na jakiś ważny temat. To on wówczas napędza spekulacje.

Ta fascynująca książka, w zamiarze oparta na faktach, stanowi pewną formę opowieści z gatunku „co by było, gdyby”. Mimo tego niektóre przytoczone fakty są bardzo przekonujące i ocierają się o zdarzenia, które zaszły po roku 1945. Nie będzie więc czemu się dziwić, gdyby niektóre spośród komentarzy Curta Riessa okazały się prawdziwe. Równie możliwe jest to, że wiele z nich już się spełniło. I kto wie? Być może pewnego dnia powstanie Czwarta Rzesza, założona przez rasę wyższą, oparta bardziej na tryumfie ekonomicznym niż militarnym!

Niektóre tematy są ogromne. Trzecia Rzesza jest jednym z nich. Próbuje się omawiać je milionami słów, lecz nikt nigdy nie odpowiedział w sposób satysfakcjonujący na pytanie, jak to możliwe, że gangsterzy, którzy nigdy nie wypierali się swych bandyckich metod, zdołali objąć władzę? Jak to możliwe, że niemal z powodzeniem dokonali podboju świata? Co więcej, jak to możliwe, że w roku 1945 wielu z nich umknęło w noc, a potem objawiło się znowu w latach 50. na wpływowych stanowiskach? Jak to możliwe, że tak wielu nazistów skazano na śmierć, a potem ich wyroki złagodzono do koło dwudziestu lat więzienia, a następnie uwolniono w 1951 lub 1952 roku? Jak to możliwe, że tak wielu przemysłowcom współwinnym nazistowskich bestialstw skonfiskowano majątki tylko po to, by po cichu zwrócić im je w latach 50.?

Curt Riess zawiera w tej książce pewną pulę bardzo ciekawych obserwacji i stwierdzeń. Oto tylko jedno z wielu: „W ostatecznym rozrachunku to nic więcej jak tylko całe Niemcy wraz z ich uzdolnieniami i wadami, ich przemocą, arogancją i dziwnymi kompleksami niższości; z ich odwiecznym pragnieniem bycia wolnym i odwieczną żądzą panowania nad światem. Niemcy, które zeszły do podziemia. Niemcy, które w zgodzie z ich filozofem Johannem Gottliebem Fichte wierzą, że »pewnego dnia świat zostanie uzdrowiony przez niemieckiego ducha«. Jeszcze posępniej przestrzega niegdysiejszymi słowami współczesnego niemieckiego filozofa Arthura Moeller van den Brucka – człowieka, który ukuł pojęcie »Trzecia Rzesza« – skierowanymi do swych ziomków: »Naszym zadaniem jest nie dać światu spocząć«”.

Naziści schodzą do podziemia to książka wstrząsająca. Curt Riess napisał ją pomiędzy kwietniem a początkiem czerwca 1944 roku. Tyle można wnieść z faktu, że powstała ona przed D-Day. Autor oczywiście nie miał pojęcia o spisku bombowym z 20 lipca, ale ten by go nie zaskoczył. Książka ta stanowi exposé do tego, jak Niemcy planowali III wojnę światową. Wyjawia nie tylko dopracowane w Trzeciej Rzeszy plany powojennego przetrwania w podziemiu, ale także jej wielkiego powrotu.

Naziści liczyli, iż kolegialna, wielonarodowa społeczność zachowa nazistowską infrastrukturę jako tamę przed komunizmem podczas nadciągającej już wówczas Zimnej Wojny. Dodatkowo, obok potężnych korporacyjnych korzyści ekonomicznych sprzymierzonych z nazistowskimi centrami biznesowymi, trwanie podziemia wspierane było na wielką skalę przez mechanizmy „piątej kolumny” za granicą – w szczególności w Argentynie i w Stanach Zjednoczonych.

Odwołując się do historii, Curt Riess uwypuklił jako przykład okres od 1919 do 1921 roku, kiedy rozrastający się bez ograniczeń Freikorps doszedł do szczytu swego rozwoju. Stwierdził także fakt oczywisty, iż działania wbrew postanowieniom traktatu wersalskiego, zaopatrzenie wojskowe oraz wiele innych środków zwiększających zdolności militarne pozostawało ukrytych przed aliantami. Przestrzegał, że naród niemiecki nie odstąpi od wrodzonej wiary we własną wyższość.

Spojrzenie w dłuższej perspektywie niewiele zmienia i duch nazizmu nie ginie całkowicie. Sięgająca korzeniami 1891 roku Liga Pangermańska (niem. Alldeutscher Verband) była ekstremistyczną, ultranacjonalistyczną organizacją zaangażowaną politycznie. Jej poglądy stopniowo wyewoluowały w stronę organicznego rasizmu, wraz z przekonaniem o tym, że Niemcy stanowią „rasę wyższą” i że tychże Niemców należy chronić przed przemieszaniem z innymi nacjami, szczególnie z Żydami. Około roku 1912 w publikacji Gdybym był cesarzem jeden z przywódców Ligi Pangermańskiej wzywał Niemców do podboju terytoriów wschodnich zamieszkałych przez „podrzędnych” Słowian, oczyszczenia z nich tych terenów i osadzenia na ich miejsce niemieckich kolonistów. Pojawiały się także wezwania do wydalenia ludności polskiej zamieszkującej terytoria pruskie. Zatem Hitler jedynie zaczerpnął z tego, co tkwiło głębiej i istniało na wiele lat przedtem i, jak dowodzą niektórzy, istnieje po dziś dzień, choć na szczęście w mniejszej już postaci. Naziści per se odeszli w przeszłość, lecz ich duch nadal majaczy w postawach pewnych biznesmenów i oficjeli prowadzących po autobahnach swe wielkie, czarne mercedesy z olbrzymią prędkością i z pełną buty brutalnością zmuszających przyzwoitszych kierowców do zjazdu na wolniejsze pasy. Szybki błysk światłami pokazuje, że duch nie przeminął… I wynocha z drogi!

W Niemczech wybielanie przeszłości trwa, czego przykładem jest Buchenwald. Podczas wizyty w roku 1990 obóz objawiał dobitnie swe rzeczywiste oblicze. Wizyta powrotna w roku 2002 ukazała ogromną zmianę, jaka zaszła. Na obszarze „powitalnym”, gdzie nowo przybyli musieli rozbierać się do naga i przechodzili odkażanie, pojawiła się wystawa sztuki. Koszary SS na szczycie wzgórza całkowicie odnowiono i przekształcono w pomieszczenia kwaterunkowe dla uczniów i gości. Obecnie wyglądają czysto, zimno i bardzo niemiecko. Oczywiście musiano odrzucić ich groźną, przerażającą przeszłość. Odwiedzający mogą teraz wysiadać ze swych autobusów i myśleć: „Jak ładnie!”. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w ciągu kilku lat obozy zaczną jawić się jako miejsca daleko bardziej „miłe”. Uwagi Curta Riessa odejdą w zapomnienie, a upływ czasu przysłuży się pisaniu historii od nowa.

 

Wciąż odkrywamy szokującą prawdę o losach nazistów po II wojnie światowej. Co jakiś czas powraca pytanie, jak udało się im ujść nieuchronnej karze za popełnione zbrodnie? Jakim cudem tak wielu z nich pełniło po wojnie eksponowane, wysokie stanowiska? Curt Riess przewidział taki rozwój wypadków już w 1944 roku. W swej książce ujawnił wówczas mechanizmy, dzięki którym najbardziej prominentni naziści i ich najważniejsi kolaboranci unikną kary. Pokazał, jak poprzez konformizm i oszustwa na niewyobrażalną skalę, świetnie odnajdą się w powojennej rzeczywistości.

Riess pisze, iż już w 1943 roku wysocy urzędnicy nazistowscy zaczęli przygotowania do klęski Rzeszy. Rozczarowani Hitlerem główni architekci jego systemu – Martin Bormann i Heinrich Himmler – stworzyli ściśle tajny program zejścia partii nazistowskiej do podziemia. Skoro wojna była już i tak przegrana, ważne stało się przetrwanie, aby kiedyś w przyszłości podjąć walkę na nowo.
Niezwykle precyzyjny system miał przeniknąć struktury rządowe, administrację i usługi publiczne, a także współpracować z zawsze przychylnym mu wielkim biznesem. Sami naziści zaś w sposób tajny mieli koordynować operację przygotowania do III wojny światowej.
Z perspektywy czasu wiadomo, że nie wszystkie przewidywania Curta Riessa się sprawdziły. Najbardziej niepokojące jest jednak to, że nadal nie wiemy, w jak wielu kwestiach miał rację…

 

Curt Riess, „Naziści schodzą do podziemia”, wyd. REPLIKA.

Artykuł Zachód szybko odpuścił nazistom. Dlaczego zbrodniarze uniknęli kary? Jakim cudem po wojnie pełnili ważne stanowiska? [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zachodni-alianci-latwo-odpuscili-nazistom-dlaczego-zbrodniarze-unikneli-kary-jakim-cudem-po-wojnie-pelnili-wazne-stanowiska-wideo/feed/ 3
Cudem zachowany wywiad. Unikatowe nagranie z wypowiedziami Bora-Komorowskiego o zdradzie Zachodu, Jałcie, Powstaniu Warszawskim… https://niezlomni.com/cudem-zachowany-wywiad-unikatowe-nagranie-z-wypowiedziami-bora-komorowskiego-o-zdradzie-zachodu-jalcie-powstaniu-warszawskim/ https://niezlomni.com/cudem-zachowany-wywiad-unikatowe-nagranie-z-wypowiedziami-bora-komorowskiego-o-zdradzie-zachodu-jalcie-powstaniu-warszawskim/#comments Thu, 03 Jan 2019 11:58:59 +0000 https://niezlomni.com/?p=50526

Unikatowy wywiad telewizyjny z Tadeuszem Borem-Komorowskim. Tematem rozmowy z zachodnimi dziennikarzami jest Powstanie Warszawskie, Katyń, zdrada zachodu, Jałta i inne budzące do dziś emocje tematy. Wojna Światowa oczami dowódcy Armii Krajowej- zapraszamy do obejrzenia wywiadu poniżej.

Wywiad pochodzi z 1951 r., 7 lat po Powstaniu Warszawskim, które do dziś dzieli historyków (w tym decyzje samego Bora-Komorowskiego).

Bór-Komorowski to  Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych w latach 1945–1947, dowódca Armii Krajowej od lipca 1943 do października 1944, zastępca dowódcy AK od lutego 1942 do lipca 1943, zastępca komendanta głównego Związku Walki Zbrojnej od lipca 1941 do lutego 1942[1]. Kawaler Orderu Orła Białego i Virtuti Militari, premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie.

https://youtu.be/qM9QW3EF8Kg

Artykuł Cudem zachowany wywiad. Unikatowe nagranie z wypowiedziami Bora-Komorowskiego o zdradzie Zachodu, Jałcie, Powstaniu Warszawskim… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/cudem-zachowany-wywiad-unikatowe-nagranie-z-wypowiedziami-bora-komorowskiego-o-zdradzie-zachodu-jalcie-powstaniu-warszawskim/feed/ 1
To wstrząsające nagranie zrobiło ogromne wrażenie na internautach. Oto Warszawa wkrótce po końcu wojny… (wideo) https://niezlomni.com/to-wstrzasajace-nagranie-zrobilo-ogromne-wrazenie-na-internautach-oto-warszawa-wkrotce-po-koncu-wojny-wideo/ https://niezlomni.com/to-wstrzasajace-nagranie-zrobilo-ogromne-wrazenie-na-internautach-oto-warszawa-wkrotce-po-koncu-wojny-wideo/#comments Tue, 02 Oct 2018 12:29:44 +0000 https://niezlomni.com/?p=50235

Do sieci trafiło archiwalne nagranie z Warszawy ponad rok po zakończeniu II wojny światowej. Klip, do którego dodano poruszającą muzykę, zrobił duże wrażenie na internautach.

Warszawa była uznawana przez niemieckich okupantów za centrum polskiego oporu przeciw nazistowskiemu „nowemu porządkowi”. Generalny gubernator Hans Frank zapisał w swoim dzienniku pod datą 14 grudnia 1943:

gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju

Nic dziwnego, że okupanci wzięli ją na cel. Między październikiem 1944, a styczniem 1945 niemieckie oddziały niszczycielskie (tzw. Technische Nothilfe) zniszczyły około 30% przedwojennej zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. Zagładzie uległy wówczas setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej, sakralnej i gospodarczej. Wyburzaniu i paleniu Warszawy towarzyszyła zakrojona na szeroką skalę grabież pozostającego w mieście mienia publicznego i prywatnego.

Poniższy film oddaje przygnębiającą atmosferę w powojennej Warszawie - mieście ruin...

https://www.youtube.com/watch?v=rdUbq0NKxXY&feature=youtu.be

źródło: Wikipedia

Artykuł To wstrząsające nagranie zrobiło ogromne wrażenie na internautach. Oto Warszawa wkrótce po końcu wojny… (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-wstrzasajace-nagranie-zrobilo-ogromne-wrazenie-na-internautach-oto-warszawa-wkrotce-po-koncu-wojny-wideo/feed/ 1
Oto, co stało się z polskim złotem wywiezionym z Polski. Ekspert zdradza: ,,Może to wydawać się niewiarygodne, ale…” https://niezlomni.com/oto-co-stalo-sie-z-polskim-zlotem-wywiezionym-z-polski-ekspert-zdradza-moze-to-wydawac-sie-niewiarygodne-ale/ https://niezlomni.com/oto-co-stalo-sie-z-polskim-zlotem-wywiezionym-z-polski-ekspert-zdradza-moze-to-wydawac-sie-niewiarygodne-ale/#respond Tue, 04 Sep 2018 07:36:22 +0000 https://niezlomni.com/?p=49659

W rozmowie z Tomaszem Plaskotą (wPolityce.pl) Andrzej Fedorowicz, autor książki „Słynne ucieczki Polaków” odpowiadał na pytanie, co się stało z polskim złotem. - Gdy wybuchła wojna, w Polsce wciąż pozostawało 79 ton kruszcu - przypomina.

W czerwcu i lipcu złoto ulokowano też w skarbcach w Siedlcach, Brześciu, Zamościu i Lublinie, a 4 września 15 ton złota udało się jeszcze wywieźć z Warszawy do Brześcia autobusami Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych

- przypomina. Akcję ewakuacji 21 ton złota z Warszawy organizowali oficerowie w stanie spoczynku: płk Adam Koc, płk Ignacy Matuszewski i Henryk Floyar-Rajchman. Mimo doskonale skoordynowanych działań (konwoje dotarły na granicę z podziwu godną precyzją), Niemcy szybko wpadli na trop. Jako do tego doszło? Zapewne za sprawą szpiegów, istnieje jednak inna teoria:

w polowaniu na „złoty konwój” niemieckie służby współpracowały z sowieckimi, korzystając m.in. z informacji siatki agenturalnej na Kresach

- mówi Fedorowicz. Co działo się potem ze złotem?

Część depozytów udało się polskiemu rządowi na uchodźstwie wysłać do Wielkiej Brytanii, ale w Nevers pozostały 62 tony polskiego złota. Pięć wagonów z depozytem zostało więc dołączonych do pociągu ewakuującego belgijskie i luksemburskie złoto do portu Lorient w Bretanii. Stamtąd miały one popłynąć do francuskich kolonii w Afryce, które wydawały się bezpiecznym miejscem na ich ukrycie. Ostatecznie polskie złoto znalazło się w niewielkim forcie Kayes na terytorium dzisiejszego Mali, jednak polskie władze nie miały do niego dostępu.

Równie frapujące są losy złota, odzyskanego od francuskiego rządu Vichy.

Przez całą wojnę Niemcy naciskali na rząd Vichy, któremu podlegały francuskie kolonie, o wydanie polskiego złota. Przecież właśnie z tego powodu na terenie Generalnej Guberni pozostawili złotówki i emitujący je bank, jedyną instytucję pod niemiecką okupacją, która miała w nazwie „polski”. A chodziło właśnie o to, by pokazać, że istnieje bank, który wciąż ma prawa do polskiego złota

- przypomina rozmówca, dodając, że wysiłki spaliły na panewce. Głównie za sprawą procesu wytoczonego przez polski rząd Bankowi Francji, w którym żądał 65 mln dolarów francuskich rezerw złota w USA jako zabezpieczenia roszczeń za ukryte w Afryce polskie złoto. Ostatecznie udało się wydobyć złoto zgromadzone w Kayes i zabrano je do Dakaru.

Przekonał je dopiero amerykański werdykt sądowy oraz nieustępliwa postawa opiekunów polskiego złota, szczególnie majora Stefana Michalskiego, jednego z uczestników ewakuacji z Warszawy

- przypomina Fedorowicz, który dodaje, że następnie złoto trafiło do banków w Londynie i kanadyjskiej Ottawie, a także do skarbca Rezerwy Federalnej na Manhattanie. Ilość zgromadzone złota oszacowano na 67 ton.

Los całego polskiego złota spoczywającego w brytyjskich, kanadyjskich i amerykańskich bankach został przesądzony, gdy państwa zachodnie przestały uznawać rząd emigracyjny, a nawiązały stosunki dyplomatyczne z komunistycznym. W ten sposób władze PRL stały się prawnym dysponentem kruszcu

- dodaje, chociaż przypomina, że alianci nie wyrażali zgody na przekazanie kruszcu do Warszawy, obawiając się, że stanie się łupem Sowietów.

Polskie złoto stało się więc elementem zawiłej i nie wyjaśnionej do dziś dyplomatyczno-gospodarczej gry, i to z różnych stron. Temat złota pojawia się na przykład w propozycji Stalina, że Związek Radziecki jest gotów oddać Polsce część zajętych po 17 września 1939 roku terenów obejmujących linię kolejową Przemyśl-Zagórz w zamian za „zapłatę w złocie”

- przypomina mało znane fakty.

Może to wydawać się niewiarygodne, ale tak naprawdę do dziś nie wiemy, co stało się z 67 tonami polskiego złota w czasach PRL. Wiadomo jedynie, że spora część z niego poszła na spłaty zobowiązań Polski Ludowej wobec wywłaszczanych w wyniku nacjonalizacji zagranicznych firm. Część wykorzystano do finansowych rozliczeń za importowane towary, część poszła na pokrycie innych, nie do końca nam znanych zobowiązań władz PRL wobec państw zachodnich. Z pewnością jednak złoto nie opuściło skarbców banków, do których zostało przewiezione pod koniec wojny. Było więc po prostu po cichu wyprzedawane. Być może zachowała się jakaś część, która dziś jest również polskim „złotym skarbem”, jednak konkretnych informacji brak

- podsumowuje.

Artykuł Oto, co stało się z polskim złotem wywiezionym z Polski. Ekspert zdradza: ,,Może to wydawać się niewiarygodne, ale…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/oto-co-stalo-sie-z-polskim-zlotem-wywiezionym-z-polski-ekspert-zdradza-moze-to-wydawac-sie-niewiarygodne-ale/feed/ 0
Tak Anglicy i Sowieci dzielili się Europą Środkową i Wschodnią – na małym świstku papieru. Churchill chciał się pozbyć kompromitującego dokumentu, ale ten dotrwał do dziś https://niezlomni.com/tak-anglicy-i-sowieci-dzielili-sie-europa-srodkowa-i-wschodnia-na-malym-swistku-papieru-churchill-chcial-sie-pozbyc-kompromitujacego-dokumentu-ale-ten-dotrwal-do-dzis/ https://niezlomni.com/tak-anglicy-i-sowieci-dzielili-sie-europa-srodkowa-i-wschodnia-na-malym-swistku-papieru-churchill-chcial-sie-pozbyc-kompromitujacego-dokumentu-ale-ten-dotrwal-do-dzis/#comments Wed, 22 Aug 2018 08:00:23 +0000 http://niezlomni.com/?p=32330

10 października 1944 roku trwały rozmowy mocarstw w Moskwie. Z tamtego okresu pochodzi wstydliwy dokument, który pokazuje, jak Winston Churchill i Józef Stalin dzielili się swoimi wpływami w Europie.

Churchill na małej karteczce napisał, że podział sił w Europie Środkowo-Wschodniej powinien wyglądać następująco: w Rumunii ZSRS miał mieć 90 procent wpływów, w Jugosławii i na Węgrzech oba kraje po 50 procent, w Bułgarii ZSRS 75 procent, a w Grecji 10 procent.

Churchill wręczył świstek Stalinowi, który złożył na nim swoją parafkę. Anglik zastanawiał się, czy nie spalić dokumentu, ale Stalin poradził, aby go zatrzymał. Zachował się do teraz w zbiorach po brytyjskim premierze.

W tej rozmowie na Kremlu nie uczestniczył ambasador USA, Averell Harriman. Z tej rozmowy został wykluczony.

W oficjalnych dokumentach starano się pominąć, w jaki sposób dzielono tę część Europy. Churchill pominął ten fakt w biografii.

Procenty podziału ulegały zmianie. Następnego dnia doszło do kolejnych targów, tym razem na linii: Anthony Eden - Wiaczesław Mołotow. Henry Butterfield Ryan pisał, że targowali się o procenty niczym na bazarze. Wygrali Sowieci, którym udało się okroić brytyjskie wpływy.

Stalin dotrzymał słowa w sprawie Grecji, ale zachował się inaczej w kwestii Rumunii, Bułgarii i Węgier, które pozostały pod 100-procentowym wpływem jednej komunistycznej partii.

Artykuł Tak Anglicy i Sowieci dzielili się Europą Środkową i Wschodnią – na małym świstku papieru. Churchill chciał się pozbyć kompromitującego dokumentu, ale ten dotrwał do dziś pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tak-anglicy-i-sowieci-dzielili-sie-europa-srodkowa-i-wschodnia-na-malym-swistku-papieru-churchill-chcial-sie-pozbyc-kompromitujacego-dokumentu-ale-ten-dotrwal-do-dzis/feed/ 2
Francuski historyk odkrył, że Powstanie Warszawskie uchroniło Europę przed podbojem przez Sowietów. Oto jak mogła wyglądać dzisiejsza mapa https://niezlomni.com/francuski-historyk-odkryl-ze-powstanie-warszawskie-uchronilo-europe-przed-podbojem-przez-sowietow-oto-jak-mogla-wygladac-dzisiejsza-mapa/ https://niezlomni.com/francuski-historyk-odkryl-ze-powstanie-warszawskie-uchronilo-europe-przed-podbojem-przez-sowietow-oto-jak-mogla-wygladac-dzisiejsza-mapa/#comments Wed, 08 Aug 2018 08:55:10 +0000 https://niezlomni.com/?p=49318

"Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój." - Franklin Delano Roosevelt. Takimi słowami swój tekst poświęcony Powstaniu Warszawskiemu zaczyna Romuald Szeremietiew, piszący na Salon 24. Były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej przypomina pewien mało znany fakt z historii Europy.

Szeremietiew pisze:

Przed dziesięciu laty francuski historyk Stephane Courtois ogłosił, że odwiedzając jedno z archiwów rosyjskich trafił na dokumenty wykazujące, że Powstanie Warszawskie przeszkodziło w przygotowanej i zaplanowanej w szczegółach operacji Armii Czerwonej, która w pościgu za Niemcami miała ruszyć przez Europę, aby dokonać podboju Francji we współpracy z tamtejszymi komunistami.

Courtois jest uznanym historykiem komunizmu, brał udział w pracach nad „Czarną księgą komunizmu”, do której napisał wstęp oraz rozdział poświęcony Związkowi Sowieckiemu. Sowieckie dokumenty oglądał więc kompetentny historyk i waga jego informacji powinna mieć duże znaczenie dla oceny Powstania Warszawskiego. Szkoda, że ta wiadomość nie została potwierdzona szczegółowymi badaniami, np. polskich historyków – być może dlatego, że archiwa rosyjska są dla polskich historyków trudno dostępne.

Czy jednak to nie jest jedynie teoria? Szeremietiew twierdzi, że ekspansja sowiecka na Zachód była na rękę USA.

W październiku 1942 r. na tysiącach stacji kolejowych w USA rozwieszono mapę Gomberga (od nazwiska jej podejrzanego wydawcy).

Pojawiły się opinie, że wrażony tam "Zarys powojennej mapy Nowego Świata" opracowały sowieckie tajne służby lub, że powstał on w kręgu wpływowej w USA Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) - w każdym razie nikt tych map nie usuwał z dworców kolejowych w USA.

U spodu tej mapy wydrukowano program zawarty w 41 punktach, który zaczyna się od słów "Taka będzie nasza polityka". Punkt nr 14 głosił: „ZSRR (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) trzecia co do wagi militarna siła, w kooperacji z USA jako siłą dla wolności i utrzymania światowego pokoju, przejmie kontrolę nad wyzwolonymi, zdezorganizowanymi, przylegającymi do jej granic terenami, łącznie z Niemcami i Austrią, które będą reedukowane i w końcu zostaną dołączone jako równorzędne republiki ZSRR, jak w przybliżeniu zaznaczono na mapie.”

Na mapie nie tylko Europę Środkowo-Wschodnią, ale też całe Niemcy wskazywano jako obszar sowiecki. Sprawa była poważna bowiem, gdy wieść o tym trafiła do Watykanu papież Pius XII napisał do arcybiskupa Nowego Jorku Francisa Spellmana list, w którym prosił o przeciwdziałania niebezpieczeństwu trwałego zajęcia przez Sowiety krajów katolickiej Europy. Abp. Spellman dotarł do prezydenta Roosevelta i usłyszał od niego: "Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój."

Budzi zdziwienie dlaczego Roosevelt oddawał Europę Sowietom. W tym zakresie inne plany miał premier Anglii Winston Churchill. Kiedy zachodni alianci rozważali kwestię inwazji na Europę i pokonania Niemiec Churchill był zwolennikiem uderzenia w tzw. miękkie podbrzusze Europy, czyli na Bałkany i stąd na północ ku wybrzeżom Bałtyku. Chodziło o to, aby zająć przed Stalinem środkową część Europy i zmusić okrążone Niemcy do kapitulacji, ale też nie wpuścić Sowietów do Europy. Było prawdopodobne, że skierowana na Bałkany główna ofensywa, w której wojska polskie (Armia gen. Andersa) odgrywałyby istotną rolę, zakończy się sukcesem. Temu celowi służyły tajne rozmowy z rządami Rumunii, Bułgarii i Węgier, które chciały przejść na stronę aliantów, a istotnym wsparciem ofensywy byłyby też siły podziemia w Jugosławii, Grecji, Słowacji i największe, w Polsce.

imageStalin wiedział o planach Churchilla i zabiegał, aby lądowanie aliantów miało miejsce jak najdalej od Bałkanów, w północnej Francji. Prezydent USA poparł stanowisko sowieckiego dyktatora. Anglia była zbyt słaba by przeforsować swój zamiar. W ten sposób także strategiczne plany rządu RP związane z sojusznikiem brytyjskim zawiodły. W rezultacie główna inwazja miała miejsce w Normandii zamiast na Bałkanach. Wykonano tylko drugorzędną ofensywę we Włoszech, II Korpus Polski wyzwalał Włochy. AK nie dostała obiecywanego wsparcia od aliantów w broni i sprzęcie, polska brygada spadochronowa zamiast lądować w Polsce została użyta, w fatalny sposób, na froncie zachodnim. Powszechnego powstania w Polsce podjętego w obliczy alianckiej ofensywy nie było.

Stało się tak ponieważ prezydent Roosevelt chciał uczynić z USA supermocarstwo dominujące w świecie zachodnim. W tym świecie rywalem USA nie był ZSRR, ale… Imperium Brytyjskie.

Stalin był niejako z innego świata, nie mógł zagrozić pozycji USA na Zachodzie. Dlatego zgoda na sowieckie nabytki terytorialne w Europie i ... domaganie się dekolonizacji odpowiadało planom Roosevelta bowiem służyło osłabieniu Anglii i umocnieniu pozycji USA w świecie zachodnim.

Dlaczego Stalin nie skorzystał z okazji opanowania Europy? Są przecież twierdzący, że gdyby Stalin chciał zajmować Niemcy to walczącą Warszawę by zostawił i ruszył na Zachód. W rzeczywistości Sowieci nie mogli "obejść" Warszawy i zostawić na zapleczu kilkudziesięciotysięcznego zgrupowania AK i wielkie miasto, które było stolicą państwa członka koalicji antyhitlerowskiej. Musieliby ją sobie podporządkować, spacyfikować, używając dużych sił – a wtedy też wybuchłoby powstanie, tyle że antysowieckie. To nie było Wilno leżące na terenach, które zachodni alianci już oddali Stalinowi, ale Warszawa, znajdująca się na ziemi, która nawet dla Churchilla i Roosevelta miała stanowić terytorium Polski po zakończonej wojnie,

Natarcie na zachód z ominięciem Warszawy było więc niemożliwe bowiem sprawiłoby wycofanie Niemców i opanowanie Warszawy przez AK.; rozwiązanie dla Stalina jak najgorsze. Stąd takie zachowanie Stalina – stać w miejscu i czekać, aż Niemcy zamordują Warszawę. Pacyfikacja Warszawy rękami niemieckimi była rozwiązaniem dla Sowietów najlepszym.

A teraz jak to było z Powstaniem Warszawskim, które wg krytyków decyzji o jego wybuchu „było na rękę Stalinowi”?

Warszawa z Delegaturą Rządu, Komendą Główną AK i warszawskim zgrupowaniem AK była dla Stalina dużym kłopotem. Pacyfikacja takiego ośrodka wymagała znacznych sił bezpieczeństwa i byłaby trudna do przełknięcia dla aliantów. Jednocześnie trwała Akcja „Burza” i Sowieci wiedzieli, że AK jest realną siłą, chociaż słabo uzbrojoną. Sowiecki wywiad miał jednak informację, że w ramach „Burzy” nie są przewidziane działania bojowe na terenie Warszawy. Powstał wtedy u Sowietów zamiar, aby sprowokować jakąś akcję zbrojną oskarżając przy tym dowództwo AK, że nie chce walczyć z Niemcami i w ten sposób opanować Warszawę. Kierownictwo PPR wiedziało jakie są nastroje w stolicy. Radio Moskwa, skąd nadawała radiostację Kościuszko w lipcu zaczęło wołać: „Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska sowieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko przez sześć dni. Wymordowali tysiące naszych braci. Uczyńmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdołali powtórzyć tego samego w Warszawie. Ludu Warszawy! Do broni! Niech cała ludność stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. imageUderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność.” Sowieci rozrzucali z samolotów ulotki nawoływali ludność Warszawy do ataku na Niemców. Bezpośrednio przed powstaniem rozwiesili w Warszawie afisze informujące, że przedstawiciele polskiego rządu i dowódcy AK uciekli z Warszawy i władzę nad siłami zbrojnymi przejmuje współpracujący z komunistami komendant Polskiej Armii Ludowej. Była to zamierzona prowokacja która miała doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu i … opanowania miasta przez Sowiety.

Sowieci sądzili, że żołnierze AK nie otrzymując rozkazu do walki spontanicznie podejmą bój, a wówczas wojska sowieckie, w tym armia Berlinga i komunistyczna agentura (PPR) zajmą Warszawę. Wybuch Powstania podjęty na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Bora-Komorowskiego był więc zaskoczeniem dla Stalina i pokrzyżował jego plany. W tej sytuacji jedyne, co Stalin mógł zrobić, to poczekać, aż Powstanie upadnie. Stalin chciał powstania, ale będącego pod sowiecką kontrolą, to nie miało to być powstanie polskie. Polskie – jak widzimy - wstrzymywało ofensywę na Berlin, a więc było dla Sowietów niekorzystne.

cały tekst na Salon 24

Artykuł Francuski historyk odkrył, że Powstanie Warszawskie uchroniło Europę przed podbojem przez Sowietów. Oto jak mogła wyglądać dzisiejsza mapa pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/francuski-historyk-odkryl-ze-powstanie-warszawskie-uchronilo-europe-przed-podbojem-przez-sowietow-oto-jak-mogla-wygladac-dzisiejsza-mapa/feed/ 3