Dr Wojciech J. Muszyński, historyk i pracownik naukowy IPN, w rozmowie z wPolityce.pl wspomina swoją współpracę z prof. Herbertem Romersteinem, naukowcem żydowskiego pochodzenia, który większość swojego życia poświęcił walce z komunizmem. Opowiada, jak podchodził do kwestii żydowskich, a także jak wyglądała jego rozmowa z przedstawicielką środowisk banderowskich.
Jak wybitny historyk podchodził do kwestii antysemityzmu sprzed wojny, tak często przywoływanego jako argument w bieżących dyskusjach?
Rozumiał, że tam gdzie jest duża i silna mniejszość pojawiają się konflikty. Antagonizmy polskiej większości z żydowską mniejszością polegały na tym, że opanowała ona pewne dziedziny handlu i usług jest kwestią oczywistą, że to do tego może się sprowadzać, że antagonizmy między nimi będą. Herbert nie uważał, że antagonizm, który był w latach 30 XX wieku przekłada się na współczesność
- mówił, przytaczając anegdotkę, która zdaniem Muszyńskiego ilustruje stosunek Romersteina do antysemityzmu.
Wojtek, znasz węgierską definicję antysemitów? – zapytał. Nie znam – odpowiedziałem. – Antysemita, według Węgrów, nienawidzi Żydów bardziej niż potrzeba – powiedział
- przypomina. Muszyński ma niebagatelny wkład w walkę z kłamstwami Grossa. Jak do tego podchodził Romerstein?
Uważał, że Gross i jego środowisko to neostalinowcy, którzy wykorzystują pewne tezy propagandy stalinowskiej adaptując je do nowej mody, do postmodernizmu. Herbert uważał, że istnieje jedna prawda obiektywna i należy jej bronić. Najistotniejszym elementem tej prawdy było to, że komunizm jest złem i trzeba go zniszczyć. Miał na myśli szeroko pojęty komunizm. Nie tylko Sowiety i ich satelity, ale także środowisko komunistyczne w USA, które było według niego bardzo silne. Przykładem tej siły był w jego ocenie był wybór Obamy na prezydenta USA. Uważał Obamę za produkt środowiska komunistycznego, który wychował się wśród tych ludzi od dziecka
Muszyński przypomina także inną rozmowę Romersteina z panią Stećko, nieformalną szefową środowisk banderowskich w Kanadzie w latach 70.
Powiedziała: Herb, Twój dziadek pochodzi spod Odessy, a babcia spod Winnicy. – Masz świetne informacje – odpowiedział Herbert. – Właściwie to ty jest Ukraińcem – dodała pani Stećko. Na to odpowiedział Herb – Czy nazwałabyś mnie Ukraińcem w 1941 r.? Zafrasowała się, zrobiła głupią minę i powiedziała: Wtedy wszyscy byliśmy głupi.
Artykuł Jaka jest węgierska definicja antysemity? Anegdota wybitnego historyka żydowskiego pochodzenia pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Od jego słów wszystko się zaczęło. Były minister finansów Izraela, Yair Lapid, napisał, że jego babka ,,została zamordowana w Polsce przez Niemców i Polaków". Dziennikarze i internauci sprawdzili, czy tak rzeczywiście było. Wniosek? Obie babki i jeden z dziadków Lapida jednak przeżyli II wojnę światową, a drugi z dziadków zginął w obozie koncentracyjnym, ale nie w Polsce.
I am a son of a Holocaust survivor. My grandmother was murdered in Poland by Germans and Poles. I don’t need Holocaust education from you. We live with the consequences every day in our collective memory. Your embassy should offer an immediate apology.
— יאיר לפיד (@yairlapid) 27 stycznia 2018
Dostępne w internecie informacje na temat biografii polityka przeczą podawanej wersji. Jego ojciec urodził się w 1931 r. w rodzinie węgierskich Żydów w Nowym Sadzie na terytorium ówczesnej Jugosławii (dziś to Serbia). Podczas wojny trafił wraz z rodziną do getta w Budapeszcie, z którego wraz z matką (babcią Yaira) został ocalony przez szwedzkiego dyplomatę Raoula Wallenberga. Dziadek Lapida (ojciec Yosefa) trafił do Mauthausen (obecnie Austria), gdzie został zamordowany.
Sprawdzono również biografię babci ze strony matki. Przyszła ona na świat w 1934 r. w Tel Awiwie, na terytorium brytyjskiej Palestyny. Jakim cudem mogli zamordować ją Polacy, gdy nie ma najmniejszej wzmianki o tym, by trafiła w czasie wojny na terytorium Polski, a hebrajskojęzyczna Wikipedia podaje, że zmarła... w 1974 r.?
Zadałem pytanie Yairowi Lapidowi na temat jego babci. Do tej pory nie odpowiedział
- dodał Konrad Kołodziejski na łamach wPolityce.pl.
Czy więc izraelski polityk świadomie kłamał w sprawie swojej rodziny, jednocześnie oskarżając Polaków?
To infantylny, lewacki i niedouczony matoł, który chciałby zastąpić Netanjahu, a może i przeszkodzić w zbliżeniu Izrael-Wyszehrad (choć wątpię, bo go to przerasta o 10 łbów)... Niezależnie od tego - MSZ w Warszawie powinno zażądać przeprosin!
- tak skomentował wypowiedź urodzony w Polsce izraelski dziennikarz Eli Barbur.
źródło: wPolityce.pl / Facebook/Jacek Sierpiński
Artykuł Izraelski polityk oskarżył Polaków, że wspólnie z Niemcami zamordowali mu babcię. Tymczasem prawda wygląda zupełnie inaczej pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>