UOP – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png UOP – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Jak pułkownik Lesiak z UOP szukał „złotego pociągu”. Minister z PSL zawarł tajną umowę na wskazanie miejsca ukrycia skarbu https://niezlomni.com/jak-pulkownik-lesiak-z-uop-szukal-zlotego-pociagu-minister-z-psl-zawarl-tajna-umowe-na-wskazanie-miejsca-ukrycia-skarbu/ https://niezlomni.com/jak-pulkownik-lesiak-z-uop-szukal-zlotego-pociagu-minister-z-psl-zawarl-tajna-umowe-na-wskazanie-miejsca-ukrycia-skarbu/#respond Tue, 27 Apr 2021 17:41:57 +0000 https://niezlomni.com/?p=51298

Dolny Śląsk, jak długi i szeroki, od 1945 roku penetrują eksploratorzy. Historycy zaś namiętnie przeglądają archiwalne dokumenty i studiują wiekowe gazety. Wszyscy liczą, że to właśnie im uda się wyjaśnić tajemnicę „złota Wrocławia” czy innych skarbów, które Niemcy mieli ukryć w tej prowincji Trzeciej Rzeszy.

Poszukiwacze zapuszczają się w mroki poniemieckich sztolni, do rozpadających się ze starości fabryk, zawalonych kopalń, w ruiny dolnośląskich pałaców i do zamków, chcąc zgłębić zagadki ich konstrukcji i przeznaczenia.

Leszek Adamczewski podąża w ślad za nimi. Opisuje niezwykłe miejsca i tajemnicze zdarzenia, jakie miały miejsce na Dolnym Śląsku podczas wojny i po jej zakończeniu.

Leszek Adamczewski – poznański pisarz i dziennikarz, urodzony w 1948 roku w Szczecinie. Od 2009 roku współpracuje z Wydawnictwem Replika.

W Blasku ukrytego złota sięga ponownie do tematów opisywanych przez siebie na przełomie XX i XXI wieku w licznych publikacjach prasowych.

Leszek Adamczewski, Blask ukrytego złota, Dolnośląskie tajemnice wojenne, Wyd. Replika, Poznań 2021. Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa Replika.

Fragment rozdziału pt. Skarby „złotego pociągu”

Rzekomo ukryty przez Niemców „złoty pociąg” od lat, a zwłaszcza od 2015 roku, kojarzy się z Wałbrzychem. Ale na Dolnym Śląsku od dawna szuka się też drugiego takiego pociągu. Od jesieni 1944 roku ma on stać w zamaskowanym tunelu koło podjeleniogórskich Piechowic. W roku 1944 siódmy dzień listopada przypadł we wtorek.

Właśnie w tamten wtorek z Hirschberga wyjechał pociąg specjalny. Okrążył starą część miasta i gdy przejechał przez zabytkowy wiadukt nad doliną Bobru, został skierowany na trasę kolei górskiej w kierunku Schreiberhau. Wkrótce minął zabudowania dworców w Bad Warmbrunn i Hermsdorf, by wkrótce zatrzymać się na bocznicy niewielkiej stacji w Petersdorfie. To dzisiejsze Piechowice Dolne, a wymienione wyżej miejscowości to odpowiednio Jelenia Góra, Szklarska Poręba oraz Cieplice i Sobieszów, które od lat są dzielnicami Jeleniej Góry. Na bocznicy w Piechowicach Dolnych pociąg ów stał do późnego wieczora, gdy wreszcie otrzymał zgodę na wjazd na teren znajdujących się tuż obok zakładów zbrojeniowych koncernu Dynamit AG. Według wojskowego Wykazu obiektów opuszczonych i niewłaściwie zagospodarowanych z 1953 roku był to „Untersuchstation-Petersdorf”, czyli zakład doświadczalny w Piechowicach. Według autorów powojennych opracowań na temat dziejów tych zakładów, Niemcy mieli w nich napełniać materiałami wybuchowymi pociski artyleryjskie, ale niektórzy badacze twierdzą, że tymi materiałami napełniano też głowice torped morskich, jak również prowadzono prace doświadczalno-badawcze w zakresie mechanizmów sterujących do tychże torped. I stąd określenie „zakład doświadczalny”. Wróćmy jednak do wydarzeń tamtego jesiennego wtorku. Przy lokomotywie, zamykającej skład dwunastu wagonów pociągu, natychmiast pojawili się robotnicy. W ruch poszły spawarki. Szybko uporano się z przymocowaniem do tyłu lokomotywy grubej stalowej płyty. Około godziny 2 w nocy (a więc już 8 listopada) pociąg opuścił teren zakładów i bardzo wolno, po prowizorycznie ułożonym torze, skierował się w stronę pobliskiej góry.

Do przejechania miał bardzo krótką trasę. Raptem może pięćset metrów. Tor lekko się wznosił i dwie lokomotywy, na początku i końcu składu, nie bez wysiłku wciągnęły dwanaście wagonów do podziemnego tunelu. Stalowa płyta, zamocowana na końcu składu i wyprofilowana do rozmiarów otworu tunelu, zasłoniła pociąg. Po kilku minutach odpalono ładunki wybuchowe, w zawalonym tunelu grzebiąc pociąg i jego obsługę. Natychmiast rozebrano tor, a miejsce, gdzie znajdował się wjazd do tunelu, zamaskowano… Wyjaśnijmy od razu, że przedstawiona wyżej wersja tajemniczego zdarzenia w Piechowicach jest tworem fantazji niejakiego Władysława Podsibirskiego. Ten człowiek posiadł od kogoś jakieś okruchy informacji, a resztę zmyślił, że masyw góry Sobiesz (za niemieckich czasów Säbrich) kryje bajońskie skarby, w tym złoto z banków wrocławskich i sklepów jubilerskich, skarby Prus i słynną Bursztynową Komnatę. Te i inne skarby miały się znajdować w dwunastu wagonach „złotego pociągu”, który jesienią 1944 roku ukryto w przedstawionych wyżej okolicznościach. Gdy Podsibirskiego zapytano o konkretną wartość ukrytych skarbów, bez zastanowienia palnął: co najmniej 40 miliardów dolarów.

Władysławowi Podsibirskiemu z informacją o „złotym pociągu” udało się dotrzeć do ministrów rządu Waldemara Pawlaka. Niektórzy z nich w to uwierzyli. Stanisław Żelichowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego, szef resortu ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, 12 października 1994 roku zawarł z Podsibirskim tajną umowę, że za wskazanie miejsca ukrycia pociągu otrzyma on 10 procent wartości znalezionych skarbów.

I wtedy do akcji wkroczył pułkownik Jan Lesiak. Ten były oficer Służby Bezpieczeństwa PRL, w III RP kierował (w latach 1992–1997) Zespołem Inspekcyjno-Operacyjnym Gabinetu Szefa Urzędu Ochrony Państwa. Gdy w 1997 roku pożegnał się on ze służbą w UOP, zainteresowano się stojącą w jego gabinecie szafą pancerną. Po odtajnieniu znajdujących się w niej dokumentów dziennikarze na ogół opisywali sprawy związane z inwigilacją środowisk prawicowych. Ale niejako przy okazji opinia publiczna dowiedziała się również o specyficznych zainteresowaniach służb specjalnych z połowy lat 90. W tamtych czasach UOP czynnie włączył się bowiem w… szukanie skarbów ze „złotego pociągu”. I właśnie pułkownik Lesiak miał na ten temat opracować raport dla ministra finansów Grzegorza Kołodki. Rychło jednak dla UOP Podsibirski stał się mało wiarygodny. Oryginalne dokumenty niemieckie, którymi miał dysponować, okazały się własnoręcznie sporządzonymi rysunkami, a wskazanie masywu Sobiesza jako miejsca ukrycia pociągu nie było żadnym wskazaniem. O rokowaniach toczonych w zaciszu gabinetów rządowych i podejmowanych tam decyzjach opinia publiczna nie była informowana.

Można domniemywać, że również Podsibirski nie wiedział, czy strona rządowa ma zamiar dotrzymać umowy. Z biegiem czasu zaczął więc tracić cierpliwość. On oferuje rządowi gigantyczny majątek, a władza milczy. W latach 1995– 1996 w sprawie „złotego pociągu” wysłał kilkadziesiąt listów do przywódców wielu państw świata, w tym do papieża Jana Pawła II, skarżąc się na władze polskie. (….)Po latach pułkownik Jan Lesiak twierdził, że na biurko ministra Grzegorza Kołodki trafił raport o „złotym pociągu”, w którym – jak powiedział w 2006 roku miesięcznikowi „Odkrywca” – „napisaliśmy, że informacje dotyczące skarbu są mało wiarygodne i na tym etapie zakończyliśmy oficjalną część. Mieliśmy jednak świadomość, że gdybyśmy się pomylili i odpuścili do końca temat, to konsekwencje były znaczne. Obecna afera z inwigilacją prawicy przy tej sprawie byłaby niewinną igraszką. W związku z tym staraliśmy się monitorować sytuację, zbieraliśmy informacje”.

Artykuł Jak pułkownik Lesiak z UOP szukał „złotego pociągu”. Minister z PSL zawarł tajną umowę na wskazanie miejsca ukrycia skarbu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-pulkownik-lesiak-z-uop-szukal-zlotego-pociagu-minister-z-psl-zawarl-tajna-umowe-na-wskazanie-miejsca-ukrycia-skarbu/feed/ 0
Historyk opublikował opinię służb na temat Kaczyńskiego. ,,Dlatego jest takim zagrożeniem” [FOTO] https://niezlomni.com/historyk-opublikowal-opinie-sluzb-temat-kaczynskiego-dlatego-takim-zagrozeniem-foto/ https://niezlomni.com/historyk-opublikowal-opinie-sluzb-temat-kaczynskiego-dlatego-takim-zagrozeniem-foto/#respond Tue, 11 Jul 2017 20:52:05 +0000 http://niezlomni.com/?p=41190

Prof. Sławomir Cenckiewicz opublikował treść opinii Urzędu Ochrony Państwa, sporządzonej przez zespół płk. Lesiaka w 1992 roku na temat Jarosława Kaczyńskiego. Historyk opatrzył całość dopiskiem: „Przegrali z Kaczyńskim stąd frustracja!”

Oto opinia na temat Kaczyńskiego:

„Polityk dynamiczny i zdecydowany, twardy fighter, umie grać stanowczo »va banque« w sytuacjach konfliktowych oraz wychodzić z niekonwencjonalnymi inicjatywami politycznymi (...) w latach 1989-1991 w wielu sprawach okazał się politykiem bardzo skutecznym (...) W trudnej sytuacji Kaczyński dowiódł, że nie można odpisywać go na straty, a nawet rozpoczął kontrofensywę polityczną (...) Istnieją obawy, że Kaczyński zaczyna więcej dbać o przełamanie swego głównego słabego punktu - braku troski o odpowiedni image w mass mediach i społeczeństwie”.

Historyk mówił również o tym w TVP:

https://youtu.be/xqN5RhALGnw?t=26m16s

Artykuł Historyk opublikował opinię służb na temat Kaczyńskiego. ,,Dlatego jest takim zagrożeniem” [FOTO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/historyk-opublikowal-opinie-sluzb-temat-kaczynskiego-dlatego-takim-zagrozeniem-foto/feed/ 0
Znany dziennikarz przerażony słowami Wałęsy. ,,Boże, co za samozaoranie”. Były prezydent nieopatrznie przyznał się do zarzucanych mu czynów https://niezlomni.com/znany-dziennikarz-przerazony-slowami-walesy-boze-samozaoranie-byly-prezydent-nieopatrznie-przyznal-sie-zarzucanych-mu-czynow/ https://niezlomni.com/znany-dziennikarz-przerazony-slowami-walesy-boze-samozaoranie-byly-prezydent-nieopatrznie-przyznal-sie-zarzucanych-mu-czynow/#respond Mon, 22 May 2017 12:26:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=38862

- Ależ proszę uprzejmie. Zapraszam. Nic nie mam, żadnego papieru, którego mogliby się przyczepić - deklaruje zadowolony z siebie Lech Wałęsa. Całość wieńczy tytuł: zapraszam ABW do domu, wyczyściłem wszystko.

W słowa byłego prezydenta nie może uwierzyć dziennikarz Krzysztof Stanowski, który napisał na Twitterze:

Boże, co za samozaoranie

Tymczasem Wałęsa najpierw opublikował tajny dokument UOP z 1990 r. w mediach społecznościowych, z którego wynika, że MSW kupiło działkę obok posiadłości szefa NSZZ Solidarność w Zdunowicach (woj. pomorskie) do prowadzenia "kontroli operacyjnej" Wałęsy.

Sprawą zainteresowała się ABW, która podejrzewa złamanie prawa, tj. ujawnienie dokumentów niejawnych o klauzuli ,,tajne" lub ,,ściśle tajne". Wałęsie może grozić od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Sprawą już zajęła się prokuratura.

Wałęsa postanowił szybko naprawić błąd i wywiadzie dla Gazety Wyborczej oznajmił, że ABW już może kontrolować jego dom.

Ależ proszę uprzejmie. Zapraszam. Nic nie mam, żadnego papieru, którego mogliby się przyczepić. Przecież ja o tym, że mogą mi zrobić przeszukanie, wiem od dawna. Ci ludzie są do tego zdolni. Wyczyściłem wszystko, więc mogą do mnie przyjść. Ja już dawno się przygotowałem na przyjście służb do mojego domu. Tyle już zniosłem w życiu, że agentów ABW też zniosę. Spokojnie

Wiemy więc, że ABW nic nie znajdzie, bo Wałęsa ,,wszystko wyczyścił". Za komentarz do całej sprawy niech posłuży tweet Stanowskiego, który rozbawił internautów.

Prof. Sławomir Cenckiewicz podsumował:

W wywiadzie potwierdza to, co napisałem w książkach - że ukradł kompromitujące go dokumenty SB w okresie prezydentury. Bezcenne jest przyznanie się Wałęsy, że przechowywał w domu dokumenty, które w obawie przed przeszukaniem ABW "wyczyścił". III RP!

Artykuł Znany dziennikarz przerażony słowami Wałęsy. ,,Boże, co za samozaoranie”. Były prezydent nieopatrznie przyznał się do zarzucanych mu czynów pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/znany-dziennikarz-przerazony-slowami-walesy-boze-samozaoranie-byly-prezydent-nieopatrznie-przyznal-sie-zarzucanych-mu-czynow/feed/ 0
Dziennikarz TVP agentem UOP? ,, Jako dziennikarz zrobił oszałamiającą karierę, ale tak naprawdę nigdy nie był dziennikarzem w dosłownym tego słowa znaczeniu” https://niezlomni.com/dziennikarz-tvp-agentem-uop-jako-dziennikarz-zrobil-oszalamiajaca-kariere-naprawde-nigdy-byl-dziennikarzem-doslownym-tego-slowa-znaczeniu/ https://niezlomni.com/dziennikarz-tvp-agentem-uop-jako-dziennikarz-zrobil-oszalamiajaca-kariere-naprawde-nigdy-byl-dziennikarzem-doslownym-tego-slowa-znaczeniu/#comments Thu, 06 Apr 2017 12:12:02 +0000 http://niezlomni.com/?p=36951

,,Gazeta Finansowa" ujawnia, że opisywany w książce Wojciecha Sumlińskiego dziennikarz TVP, pracujący dla UOP, to Jacek Łęski.

52-letni Jacek Łęski od roku ma własny program ekonomiczny w TVP. Często jest przedstawiany jako jeden z „prekursorów” polskiego dziennikarstwa śledczego po 1989 r. Zasłynął tekstami o Pierwszym Komercyjnym Banku w Lublinie Davida Bogatina czy spotkaniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z rosyjskim oficerem wywiadu Władimirem Ałganowem

- opisuje gazeta.

W książce Wojciecha Sumlińskiego znajdujemy taki passus wypowiadany przez Tomasza Budzyńskiego (oficer Urzędu Ochrony Państwa, a następnie ABW). Nie pada nazwisko, ale opis wskazuje o kogo chodzi. Mowa o autorze artykułu o Bogatinie, który później zrobił wielką ogólnokrajową karierę.

„Do UOP Redaktor zgłosił się sam. Wyglądał na bystrzaka, mówił jak bystrzak i naprawdę był bystrzakiem – i generalnie spodobał się. Sprawę uprościło także i to, że miał tu kolegów. Znał się z zastępcą szefa Lubelskiej Delegatury UOP, Zbigniewem Niezgodą i Erykiem Chojnackim, funkcjonariuszem kontrwywiadu, byłym działaczem NSZ Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W Delegaturze Redaktor funkcjonował jako zabezpieczenie operacyjne i na swoim stanie miał go kapitan Zbigniew Związko, kierownik sekcji do spraw przestępstw gospodarczych, znajdującej się wówczas w strukturach wydziału kontrwywiadu. Pierwszym poważnym zadaniem, jakie Redaktor wykonał dla UOP, była pomoc przy wyeliminowaniu z rynku banku pewnego amerykańskiego Żyda, o którym kontrwywiad lubelski posiadał szeroką wiedzę na podstawie informacji przekazanych przez stronę amerykańską. (…) Redaktor „odkrył” i opisał nieprawidłowości w Banku (…). Ktoś ciekawski mógłby zapytać: po co dziennikarz śledczy wiąże się ze służbami specjalnymi, skoro w ten sposób traci niezależność – czyli tak naprawdę clou tego, co dziennikarza czyni dziennikarzem – i staje się chłopcem na posyłki? Odpowiedź jest prosta: wygrzebywanie informacji spod ziemi, związana z tym strata czasu i cała ta stresująca otoczka w połączeniu z nieustannym narażaniem się ludziom na wysokich stołkach to nie są i nigdy nie będą rzeczy przyjemne. Po co kopać się z koniem, skoro można dostać gotowca i zyskać splendor bez ryzyka? A że nie ma to nic wspólnego z dziennikarstwem? Trudno. Zresztą, kto by się przejmował takimi drobiazgami, prawda? Przez szereg następnych lat Redaktor oddał nam nieocenione usługi. Jako dziennikarz zrobił oszałamiającą karierę i tylko nieliczni domyślali się, że tak naprawdę nigdy nie był dziennikarzem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Był za to dobrym i sumiennym „współpracownikiem” – jednym z kilku, jakich „Firma” miała wówczas na Lubelszczyźnie, jednym z setki, jakich miała na terenie całego kraju. I współpracował jeszcze długo – wspomina Łęskiego mjr Budzyński w książce „Oficer”.

,,GF" dotarła do dwóch oficerów dawnego UOP, którzy potwierdzili fakt współpracy. Przytacza także inny fakt:

Gdy w 1997 r. szef MSW Zbigniew Siemiątkowski polecił szefowi UOP – gen. Andrzejowi Kapkowskiemu sporządzenie listy dziennikarzy (i polityków) współpracujących z cywilnymi służbami specjalnymi, efekt okazał się piorunujący. Na liście znalazło się wielu dziennikarzy i dziennikarek – dziś będących w pierwszym szeregu tzw. narodowych mediów. Siemiątkowski zakazał wówczas służbom werbowania dziennikarzy bez zgody premiera (jak pokazała późniejsza historia III RP przepis ten okazał się w praktyce martwy).

cały tekst w Gazecie Finansowej

Artykuł Dziennikarz TVP agentem UOP? ,, Jako dziennikarz zrobił oszałamiającą karierę, ale tak naprawdę nigdy nie był dziennikarzem w dosłownym tego słowa znaczeniu” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dziennikarz-tvp-agentem-uop-jako-dziennikarz-zrobil-oszalamiajaca-kariere-naprawde-nigdy-byl-dziennikarzem-doslownym-tego-slowa-znaczeniu/feed/ 1
Czego nie powie Masa o polskiej mafii: proces generała Czempińskiego https://niezlomni.com/czego-powie-masa-o-polskiej-mafii-proces-generala-czempinskiego/ https://niezlomni.com/czego-powie-masa-o-polskiej-mafii-proces-generala-czempinskiego/#respond Thu, 17 Nov 2016 06:54:45 +0000 http://niezlomni.com/?p=33572

Krokiem milowym w karierze Jana Kulczyka była prywatyzacja „Warty”. Wiosną 1994 roku wyemitowano ponad milion akcji „Warty”, których cenę emisyjną ustalono na 100 tysięcy starych złotych za akcję. Kilka miesięcy później, po ogłoszeniu publicznej emisji akcji „Warty”, rada nadzorcza spółki ustaliła cenę na 800 tysięcy złotych za akcję. Kulczyk, który miał wówczas w akcje „Warty” zainwestowanych kilka milionów dolarów, zarobił krocie - pisze Wojciech Sumliński w swojej książce ,,Czego nie powie Masa o polskiej mafii".

Dzięki tej operacji wartość jego majątku z dnia na dzień wzrosła wielokrotnie, a dalej już poszło łatwo. Tylko ktoś naprawdę naiwny mógłby przypuszczać, że o takim sukcesie zadecydował szósty zmysł „wizjonera”. W prywatyzacji „Warty” brali udział oficerowie Urzędu Ochrony Państwa, którzy chcieli zarobić na manipulacji akcjami. Zgromadzili 13 miliardów starych złotych i kupili za nie akcje „Warty” oraz Banku Śląskiego. Akta tej operacji do dziś opatrzone są klauzulą „ściśle tajne”.

Dlaczego Wywiad UOP postanowił zaangażować się w operację zakupu uprzywilejowanych akcji „Warty”? Powodem była strata pieniędzy z funduszu operacyjnego, spowodowana zaangażowaniem się w interesy z Siergiejem Gawriłowem, urodzonym w Kanadzie Rosjaninem, formalnie obywatelem państwa Belize. Interesy z Gawriłowem oficerowie Zarządu Wywiadu UOP prowadzili w okresie, gdy Gromosław Czempiński był zastępcą szefa UOP, nadzorującym wywiad. Służba ta założyła spółkę „Światowe Centrum Finansów i Handlu ze Wschodem”, której Gawriłow był udziałowcem, a która to spółka miała być przykrywką dla działalności wywiadu gospodarczego i legalizować pieniądze z nieoficjalnego funduszu operacyjnego. Osłoną całej operacji zajmował się kontrwywiad UOP, ale ten sam UOP pozorował też… zajmowanie się Siergiejem Gawriłowem. Do działań w tym ostatnim zakresie został oddelegowany podporucznik Piotr Perkins, młody funkcjonariusz Departamentu Kontrwywiadu, który nie miał pojęcia, że sam jest elementem rozgrywki. Do powierzonego zadania porucznik Pekins podszedł szczerze, choć sam był bardzo zdziwiony - jak twierdzą jego koledzy ze służby - że funkcjonariuszowi o tak niewielkim doświadczeniu przydzielono tak poważne działania operacyjne, odnoszące się do osoby podejrzewanej o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu. Dopiero później zrozumiał, że liczono zapewne, iż jego brak doświadczenia sprowadzi śledztwo na manowce. Tymczasem tak się nie stało. To właśnie Pekins odkrył, że działalność Gawriłowa możliwa była tylko dzięki temu, że patronował temu polski wywiad na czele z ówczesnym szefem UOP Gromosławem Czempińskim i politykami skupionymi wokół SLD.

Sprawa była wielowątkowa, bo oprócz sprawdzania wątków współpracy z obcym wywiadem działania operacyjne w odniesieniu do Gawriłowa prowadzono w kierunku prania brudnych pieniędzy i działania na niekorzyść spółki. Co ciekawe, według porucznika Pekinsa figurant - Siergiej Gawriłow - w wyniku wynoszenia dokumentów przez funkcjonariusza kontrwywiadu był na bieżąco informowany o podejmowanych wobec niego działaniach operacyjnych prowadzonych pod kierunkiem Perkinsa. Z Gawriłowem współpracowali też funkcjonariusze policji. Potwierdzeniem „parasola ochronnego”, roztoczonego nad obywatelem państwa Belize była akcja UOP w miejscowości Polaki pod Siedlcami, gdzie według wiarygodnych, wieloźródłowych informacji Gawriłow miał mieć arsenał broni. Okazało się, że zawartość magazynu została wywieziona 48 godzin przed planowaną akcją UOP, w efekcie czego znaleziono jedynie skrzynie na amunicję i pokrowce do wyrzutni przeciwpancernych, których nie zdążono wywieźć - samej jednak broni nie znaleziono. Bez poważnego patronatu politycznego taka ochrona i takie sytuacje, niweczące ściśle tajne operacje UOP, nie mogłyby mieć miejsca. Ostatecznie zarzut współpracy z obcym wywiadem przez Siergieja Gawriłowa nie obronił się, gdyż był on obywatelem Belize - nie Polski - i w efekcie skończyło się jedynie na zarzutach nielegalnego posiadania broni, którą znaleziono podczas przeszukania. Protektorzy ze służb tajnych pilnowali jednak, by Gawriłowowi nie spadł włos z głowy i ostatecznie Rosjanin z paszportem Belize został jedynie wydalony z Polski, jako persona non grata.

Historia z Gawriłowem była potwierdzeniem faktu, dziś oczywistego, że w każdy poważny interes, przetarg czy kontrakt w Polsce zaangażowani są ludzie służb specjalnych, a gdyby ktoś miał w tym względzie wątpliwości, to musiałby je stracić po dokładnym przyjrzeniu się niektórym interesom Jana Kulczyka. Największy zysk Kulczyk odniósł na transakcji związanej z Polską Telefonią Cyfrową, na której zarobił ponad 800 milionów złotych: w 1996 roku zapłacił za udziały kilkanaście milionów złotych, by w 1999 roku sprzedać je za 825 milionów złotych. Ale prawdziwym majstersztykiem była prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej, w której biznesmen w ogóle nie angażując własnych środków, a jedynie kredyt, w ciągu kilku lat zarobił na czysto ponad 180 milionów złotych. Także taka „akcja” nie mogła obyć się bez swoistego patronatu ważnych figur ze służb specjalnych, w tym ostatnim przypadku bez osobistego „patronatu” byłego szefa UOP, generała Gromosława Czempińskiego. Generał w całej tej sprawie doradzał Kulczykowi i działał na rzecz jego interesów - oczywiście także swoich własnych interesów - szkopuł w tym, że wiązało się to ze szkodą dla interesu publicznego.

fragment książki "Czego nie powie Masa o Polskiej mafii" / fot. youtube.com

Artykuł Czego nie powie Masa o polskiej mafii: proces generała Czempińskiego pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czego-powie-masa-o-polskiej-mafii-proces-generala-czempinskiego/feed/ 0
„Czas nielegałów” Wrońskiego. Książka, która zachęca do „uważniejszego spojrzenia naokoło. W każdą stronę” https://niezlomni.com/czas-nielegalow-wronskiego-ksiazka-ktora-zacheca-uwazniejszego-spojrzenia-naokolo-kazda-strone/ https://niezlomni.com/czas-nielegalow-wronskiego-ksiazka-ktora-zacheca-uwazniejszego-spojrzenia-naokolo-kazda-strone/#respond Fri, 07 Oct 2016 17:01:24 +0000 http://niezlomni.com/?p=31737

„Czas nielegałów” pułkownika Piotra Wrońskiego to lektura obowiązkowa i fascynująca, czyta się ją z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej strony. Nie znajdziecie w niej opisów spektakularnych akcji szpiegowskich w stylu Jamesa Bonda (nie był nielegałem, tylko „zwykłym” agentem brytyjskich służb), znajdziecie za to ciekawą analizę na temat położenia i sytuacji Polski oraz masę informacji na temat metod pracy wywiadu i kontrwywiadu.

czas-nielegalow-okladka-360x512Bardzo ciekawy jest przytoczony w książce casus generała Cz., (absolwenta szkoły KGB dla sierot?), który w PRL i w III RP sprawował kluczowe funkcje w państwie, i mógł być uplasowany przez sowiecką agenturę jeszcze w latach czterdziestych XX wieku. Był człowiekiem wpływowym „stworzone mechanizmy pozwoliły mu na sterowanie rzeczywistością i całkowite ukrycie się w cieniu”. Przypadek generała Cz. nie był jednym, Sowieci, a później Rosjanie umieścili w Polsce wielu nielegałów, korzystali z migracji ludności po wojnie, repatriacji, powrotów żołnierzy, a w latach dziewięćdziesiątych legalizowali się i uzyskiwali obywatelstwo poprzez małżeństwa z Polkami. 

Piotr Wroński nie gloryfikuje służb, w których pracował. Wręcz przeciwnie, wskazuje wiele błędów systemowych, (np. brak listy środowisk szczególnie narażonych na działania obcych służb specjalnych), które sprawiły, że służby III RP były przejrzyste dla służb ze Wschodu i Zachodu. Pokazuje, jak wpadały w pułapkę przekonania o swojej nieomylności, hermetyczności i odporności na działania obcych agentur.

W UOP-ie obecna była niewątpliwie świadomość, że służba ta jest obiektem zainteresowania reformujących się KGB oraz GRU – pisze Wroński. – Założono jednak, że wszelkie próby dotarcia organizowane będą z zewnątrz i chociaż nikt tego nie sformułował głośno, praktycznie wykluczono możliwość funkcjonowania rosyjskiej agentury wewnątrz instytucji”.

Stało się tak dlatego, bo „UOP był rządzony przez polityków, byłych działaczy podziemia antykomunistycznego, którzy szybko przejęli nawyki oraz sposób patrzenia na rzeczywistość od tych, którzy przedtem pracowali w SB”. Być może z nieudacznictwa, być może z „chciejstwa”, o którym w kontekście naiwnego postrzegania przez Polaków polityki pisał Melchior Wańkowicz, a może jeszcze z innych powodówprzyjęto założenie, że Rosjanie przede wszystkim będą docierać do byłych funkcjonariuszy aparatu władzy oraz aparatu partyjnego PRL, a zostawią w spokoju pojawiający się w wyniku transformacji establishment”. No tak, przecież antykomuniści, musieli być „czyści” i podobno nie mogli być niczyimi agentami… Tyle, że przyjęcie takich założeń, jak wskazuje Wroński, a przede wszystkim jak uczy zdrowy rozsądek, jest błędne.

Z racji, że pułkownik Wroński przez wiele lat pracował w UOP i Agencji Wywiadu na odcinku rosyjskim, lwia część opowieści jest poświęcona Rosji i jej agenturze w Polsce, pojawiają się postacie związane z wywiadem rosyjskim w naszym kraju, m. in. niespełniony polityk czy biznesmen, którego nazwisko pojawiło się w związku z aferą taśmową.

Ale to nie tylko książka o tym, jak rozpoznawać i przeciwstawiać się wpływom rosyjskich służb specjalnych, ale jak zwalczać wszelkie obce agentury, bo o czym chętnie się w naszym kraju zapomina, Polska ma więcej niż jednego wroga. A co przyjaciółmi? Należy im ufać, ale również kontrolować. Podkreśla to autor w zakończeniu:

„Mam nadzieję, że ten skromny tekst skłoni przynajmniej kilka osób do przemyśleń, a kontrwywiad do uważniejszego spojrzenia naokoło. W każdą stronę”.

Zachęcam do lektury, a potem do uważnego spojrzenia, wokół siebie.

TePe

Piotr Wroński, Czas nielegałów. Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów, Fronda, Warszawa 2016.

Książkę można nabyć TUTAJ.

https://www.youtube.com/watch?v=TyvsUszVEpA

Artykuł „Czas nielegałów” Wrońskiego. Książka, która zachęca do „uważniejszego spojrzenia naokoło. W każdą stronę” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czas-nielegalow-wronskiego-ksiazka-ktora-zacheca-uwazniejszego-spojrzenia-naokolo-kazda-strone/feed/ 0
„Gdy Kukuniek poczułby cień katowskiego topora, historia Polski wyglądałaby inaczej!”. Michalkiewicz o Wałęsie [WIDEO] https://niezlomni.com/kukuniek-poczulby-cien-katowskiego-topora-historia-polski-wygladalaby-inaczej-michalkiewicz-o-walesie/ https://niezlomni.com/kukuniek-poczulby-cien-katowskiego-topora-historia-polski-wygladalaby-inaczej-michalkiewicz-o-walesie/#respond Sat, 13 Aug 2016 21:08:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=30127 Stanisław Michalkiewicz nie tylko o rewelacjach historyka Sławomira Cenckiewicza o działaniach funkcjonariuszów UOP w sprawie dokumentów TW „Bolka”, czyli „wypadku przy pracy” – wysadzeniu bloku…

Artykuł „Gdy Kukuniek poczułby cień katowskiego topora, historia Polski wyglądałaby inaczej!”. Michalkiewicz o Wałęsie [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kukuniek-poczulby-cien-katowskiego-topora-historia-polski-wygladalaby-inaczej-michalkiewicz-o-walesie/feed/ 0
„Wałęsa twierdził, że był na miejscu gdańskiej katastrofy w przebraniu…” https://niezlomni.com/walesa-twierdzil-ze-byl-miejscu-gdanskiej-katastrofy-przebraniu/ https://niezlomni.com/walesa-twierdzil-ze-byl-miejscu-gdanskiej-katastrofy-przebraniu/#respond Thu, 11 Aug 2016 07:06:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=30064

Sławomir Cenckiewicz opublikował informacje, które rzucają światło na sprawę tragicznego wybuchu z Gdańska. - Wiąże się ona na wielu poziomach z Lechem Wałęsą - mówi Krzysztof Wyszkowski w rozmowie z Niezalezna.pl.

To właśnie Wałęsa nakazał wyrzucenie Hodysza z pracy za to, że udostępniono ekipie ministra Antoniego Macierewicza dokumenty na temat agenturalności Lecha Wałęsy

- przypomina Wyszkowski.

Działacz opozycji antykomunistycznej przytacza również bardzo ciekawą relację:

Pamiętam, że telewizja pytała wtedy Wałęsę o sprawę katastrofy, a on odpowiedział w niesamowity sposób. Stwierdził, że był na miejscu katastrofy zaraz po wybuchu i osobiście pomagał w poszukiwaniu ofiar i odgruzowywaniu budynku. Nie ma na to żadnych świadków, ale Wałęsa twierdził, że był tam w przebraniu. To typowe dla Wałęsy, mieszanie prawdy z nieprawdą. Należy domniemywać, że był na miejscu, ale nie w przebraniu, lecz by nadzorować działania funkcjonariuszy UOP-u, którzy przystąpili do zabezpieczania mieszkania Adama Hodysza. To by wskazywało, że Wałęsa był osobiście zainteresowany przebiegiem wydarzeń.

W rozmowie z Super Expressem dodał także, że "ulica" od początku domyślała się, że cała sprawa jest bardzo podejrzana.

Od razu podejrzewano, że to był atak na Hodysza, który posiadał dokumenty obciążające Lecha Wałęsę. Trzeba przypomnieć, że ofiarą wybuchu padły 22 osoby. Prawda o tym wybuchu była dementowana przez władzę. Natomiast ulica wiedziała, że wersja przedstawiana przez rządzących jest oparta na nieprawdziwych przesłankach. Lechowi Wałęsie bardzo zależało na tym, żeby te dokumenty przechwycić.

źródło: Niezalezna.pl

walesa

http://niezlomni.com/upozorowali-wybuch-gazu-zeby-zdobyc-materialy-kompromitujace-walese-o-gdanskiej-tragedii-ktorej-zginelo-21-osob/

Artykuł „Wałęsa twierdził, że był na miejscu gdańskiej katastrofy w przebraniu…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/walesa-twierdzil-ze-byl-miejscu-gdanskiej-katastrofy-przebraniu/feed/ 0
O eldorado „prawdziwych polskich mafii, czyli WSI i SB”. Wiele osób związanych z mafią jest dziś na świeczniku polityki https://niezlomni.com/o-eldorado-prawdziwych-polskich-mafii-czyli-wsi-i-sb-wiele-osob-zwiazanych-z-mafia-jest-dzis-na-swieczniku-polityki/ https://niezlomni.com/o-eldorado-prawdziwych-polskich-mafii-czyli-wsi-i-sb-wiele-osob-zwiazanych-z-mafia-jest-dzis-na-swieczniku-polityki/#respond Fri, 27 Dec 2013 18:10:24 +0000 http://niezlomni.com/?p=4798

mafiaLata 90. to prawdziwe eldorado dla rozmaitych mafii, które działały w sposób niemal jawny. Ale okazuje się, że za fasadą takich organizacji przestępczych jak ta pruszkowska stali funkcjonariusze SB i aktualnych służb WSI. W programie Sylwestra Latkowskiego występuje m.in. "Masa", który przyznaje, że osoby mające związek z działalnością mafijną są dziś na świeczniku życia politycznego. Dowiadujemy się również, że indolencja organów ścigania bywała często celowa...

Artykuł O eldorado „prawdziwych polskich mafii, czyli WSI i SB”. Wiele osób związanych z mafią jest dziś na świeczniku polityki pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-eldorado-prawdziwych-polskich-mafii-czyli-wsi-i-sb-wiele-osob-zwiazanych-z-mafia-jest-dzis-na-swieczniku-polityki/feed/ 0