Tygodnik Warszawski – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Tygodnik Warszawski – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Chrześcijańska koncepcja społeczna zamiast marksizmu https://niezlomni.com/chrzescijanska-koncepcja-spoleczna-zamiast-marksizmu/ https://niezlomni.com/chrzescijanska-koncepcja-spoleczna-zamiast-marksizmu/#respond Tue, 03 Jun 2014 17:37:54 +0000 http://niezlomni.com/?p=13745

[caption id="attachment_13750" align="alignleft" width="267"]8488061 Stefan Kisielewski[/caption]

Nadanie ludzkiemu życiu wartości moralnej, godności, intensywności i piękna — oto niewątpliwie ideał, ześrodkowujący ze sobą zarówno dążenia humanizmu chrześcijańskiego, jak i laickich ruchów wolnościowo–humanitarystycznych, które za główne zadanie postawiły sobie obronę praw i godności jednostki ludzkiej. Bowiem humanitaryzm europejski, choćby nawet się do tego nie przyznawał, wyrasta niezmiennie na podłożu moralności chrześcijańskiej, moralności, która przez tyle wieków kształtowała i kształtuje nadal psychikę Europejczyka i jego zmysł etyczny.

Niewątpliwie, choć niektóre dogmaty i praktyki religijne są dla wielu laickich działaczy humanitaryzmu obce i obojętne, to jednak trzon moralności chrześcijańskiej, zawarty w Dekalogu, jest i pozostanie systemem najdoskonalej i najzwięźlej ujmującym osiągnięcia moralne Europejczyka.

Ten system moralny krzepił wszystkich humanistów w okresie ciężkiej próby, on przyświecał Europie, gdy zalała ją wraża armia, której ideologię moralną, przeciwstawiającą się idei chrześcijańskiej, sformułowali wrogowie humanizmu: Machiavelli  — Gobineau  — Nietzsche  — Rosenberg  i Hitler. Kult silnych przeciwstawiony obronie słabych i uciśnionych, kult gwałtu i nienawiści przeciw kultowi miłości, die blonde Bestie jako ideał człowieka, totalizm przeciwstawiony indywidualizmowi, utylitarystyczny, nowocześnie zorganizowany materializm — przeciw idealizmowi — oto moralny sens walki, jaka toczyła się w Europie.

Dziś, gdy bestia została pokonana, wyciągnijmy ze zwycięstwa naszego systemu moralnego konsekwencje we wszystkich dziedzinach życia. Bowiem ideał moralny, a nie materia, kształtuje formy organizacyjno–społeczne ludzkiego życia, choć ideał ten pozornie wciela się często w system działania środków materialnych.

To jest podstawowa teza chrześcijańskich koncepcji społecznych. Materializm dialektyczny natomiast skłonny jest widzieć we wszystkich (z moralnymi włącznie) przejawach życia jedynie rezultat nieubłagalnych praw rozwoju ekonomicznego. Tezę tę uważa za udowodnioną za pomocą rzekomo na wskroś naukowej i sprawdzonej metody rozumowania. Tymczasem jednak autorytatywni przedstawiciele nauki wzdragają się uznać w marksizmie tę absolutną poprawność metodologiczną, dopatrując się w jego sądach wielu aprioryzmów i dowolności — w rezultacie uznają szereg jego tez filozoficznych za wynik wyboru, dokonanego dowolnie, poza kryteriami logiki formalnej i naukowej metody empirycznej.

Twierdzą oni, że marksizm, opierając się na trafnych w zasadzie obserwacjach, ujął je w nazbyt uogólniające i obejmujące nazbyt szeroki zakres zjawisk wnioski, przekraczając w ten sposób granicę praw naukowego wnioskowania, a wkraczając w dziedzinę dowolności, przypominającej tak przezeń dyskwalifikowaną wiarę. Nie chcemy tutaj wyciągać „na wokandę” całej tej dość specjalnej dyskusji — stwierdzamy krótko, że w naszym pojęciu teza o zależności struktury społecznej od idei moralnych pretenduje równie skutecznie do tytułu logicznej poprawności, jak teza przeciw.

Gdyby nieubłagalne prawa ekonomiczne działały w sposób rzeczywiście taki, jaki wytyczyła im teoria marksistowska, to niewątpliwie przemiana form gospodarczo–społecznych dokonywałaby się w sposób organiczny, w zgodzie z rozwojem prądów intelektualno–moralnych społeczeństwa — przemiana ta, choć wymagałaby walki, ale nie wymagałaby — po zwycięstwie — sztucznej uprawy i mozolnie, uporczywie wsączonych sugestii propagandowych. A tak dzieje się w chwili obecnej w Polsce, gdzie przecież przyszły do głosu kierunki radykalne, zdążające do przebudowy całego życia gospodarczo–społecznego.

Zwycięstwo chrześcijańskiej idei moralnej, jakie przyniosła ostatnia wojna, jest zarazem zwycięstwem moralności jednostkowej, indywidualnej. Nie interes masy, usuwający w cień jednostkę, lecz jednostka, jej godność, jej walka, jej dążenia, staje się znów obiektem moralnym i społecznym. Stąd wynikać muszą, w myśl tezy, że idee moralne kształtują formy ekonomiczne bytu, a nie odwrotnie — pewne konsekwencje w naszym stosunku do spraw gospodarczych i pod tym kątem widzenia musimy rozpatrywać obecną, nową rzeczywistość ekonomiczną w Polsce.

wybudujemyPisałem już o sprawie upaństwowienia przemysłu i o obawach totalizacji i „zgleichszaltowania”  społecznego, jakie się z tym problemem łączą. Obrońcy upaństwowienia przypominają wciąż, że obejmuje ono wyłącznie wielki przemysł, że prywatne warsztaty i zakłady produkcyjne do 50 robotników mają pełną swobodę życia i działania, że w ten sposób upaństwowienie wielkiego przemysłu w połączeniu z liberalizmem wobec prywatnego przemysłu drobnego, tworzy idealny system kompromisowy, harmonijnie łączący w sobie inicjatywę prywatną z państwową. Pomijam tu sprawę, czy w ogóle kompromis tego rodzaju jest możliwy — stwierdzić trzeba tylko, że w obecnych naszych warunkach realizacja jego napotyka na nieprzezwyciężone trudności.

Drobny przemysł prywatny ugina się pod nieproporcjonalnie wielkimi ciężarami podatkowymi, tak że formalnie rzecz biorąc przedsiębiorstwa prywatne, niemające charakteru spółdzielni, napotykają na trudności nie do przezwyciężenia. Oczywiście przysłowiowa już pomysłowość i zręczność Polaków w obchodzeniu przepisów, „wytrenowana” jeszcze w czasach okupacji, na razie umożliwia prowizoryczną gospodarkę prywatną — lecz w sposób budzący poważne wątpliwości co do swej wartości zarówno indywidualnie moralnej, jak i społecznej. Niewątpliwie nie leży i nie może leżeć w interesie państwa, aby cała jego grupa obywateli kontynuowała „złe obyczaje” z czasów okupacyjnych, jak podawanie fałszywych zeznań podatkowych, kupowanie „lewych” surowców, które w ten czy owy sposób „wyciekły” z państwowych magazynów, fałszowanie bilansów, dawanie łapówek.

Państwo musi z całą bezwzględną surowością zwalczać te objawy pookupacyjnej demoralizacji i niewątpliwie prędzej czy później państwowy aparat kontrolujący zostanie usprawniony i da sobie radę z szalejącą „kombinacją”. Ale wtedy — obawiać się można — inicjatywa prywatna przestanie się w ogóle opłacać— istnieć będą mogły tylko zakłady państwowe i spółdzielnie, to jest instytucje obliczone na pewien monotonny standard życiowy, uniemożliwiający indywidualizację, supremację zdolności, energii i przedsiębiorczości — a doprowadzający w rezultacie do masowej przeciętności.

Powstanie nowy ustrój gospodarczy, sprawiedliwy w sensie mechanicznego zrównania, sproletaryzowania społeczeństwa, sprawiedliwy dla masy w sensie zapewnienia jej życiowego minimum, lecz niesprawiedliwy dla jednostek, które swą energią, pracowitością, przedsiębiorczością mogłyby — wznieść się wyżej. Ustrój taki pozbywa się potężnego czynnika popędowego, jakim jest ambicja i dążenia jednostki — bo po cóż pracować więcej, jeśli nic się przez to w ludzkim losie nie zmieni, a nadwyżka pracy pochłonięta zostanie przez niekończące się nigdy potrzeby państwa: już dziś drobni fabrykanci starają się nie rozbudowywać i nie rozszerzać produkcji swych fabryk, aby nie przekroczyć owej liczby 50 robotników.

Natura ludzka jest niezmienna, a instynkt własności (posiadania) jest jej najnaturalniejszym motorem działania. Z chwilą, gdy wyłączamy ten motor, stworzymy społeczeństwo sztuczne, społeczeństwo — mrowisko, społeczeństwo ludzi różnych wprawdzie, ale pozbawionych indywidualnych możliwości działania, a więc tego, co stanowi o istocie, o uroku, godności i wartości życia. Ten ideał społeczeństwa daleki jest od chrześcijańskiej koncepcji życia, będącej wyrazem europejskich osiągnięć moralnych na przestrzeni wieków.

Dlatego stojąc na stanowisku moralności idealistycznej, głoszącej kult jednostki i wolną wolę, musimy bacznie obserwować dokonujące się reformy społeczne, te , o których głośno wszędzie (upaństwowienie przemysłu) i te, których ważności na razie się nie docenia (podatki i kontrole nad drobnym przemysłem). Tu leży istota sprawy, istota rozbieżności politycznych i światopoglądowych, których wielu naszych polityków, głoszących tak gorąco zjednoczenie i blok wyborczy — nie docenia czy zgoła nie dostrzega.

Stefan Kisielewski, Inicjatywa prywatna, „Tygodnik Warszawski” 3 III 1946, nr 9, s. 1.

Źródło: T. Sikorski, M. Kulesza, Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko Tygodnika Warszawskiego (1945-1948), Von Borowiecky, Radzymin. 

niezlomni

Artykuł Chrześcijańska koncepcja społeczna zamiast marksizmu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/chrzescijanska-koncepcja-spoleczna-zamiast-marksizmu/feed/ 0
„Nie może człowiek służyć Bogu i mamonie”. O wyższości chrześcijaństwa nad pogaństwem https://niezlomni.com/nie-moze-czlowiek-sluzyc-bogu-i-mamonie-o-wyzszosci-chrzescijanstwa-nad-poganstwem/ https://niezlomni.com/nie-moze-czlowiek-sluzyc-bogu-i-mamonie-o-wyzszosci-chrzescijanstwa-nad-poganstwem/#respond Mon, 19 May 2014 19:00:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=13602

162px-ChristianitySymbolWhite.svgŚwiatopogląd chrześcijański

Podobnie jak w światopoglądzie pogańskim najważniejszym i najistotniejszym elementem jest doczesność, tak w światopoglądzie chrześcijańskim taką fundamentalną zasadą jest nastawienie całego życia na wieczność, co w średniowiecznej filozofii wyrażało się przez powiedzenie sub specie aeternitatis. Chrześcijanin wszystko bierze pod kątem wieczności, na wszystko patrzy przez pryzmat życia przyszłego. I dlatego chrześcijanin ma zupełnie inny i odrębny niż poganin system wartościowania. „Co by człowiekowi przyszło, gdyby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?” — mówił Chrystus. Prawdziwy chrześcijanin jest po prostu „opętany” myślą o życiu przyszłym, o wieczności. Dla wieczności pracuje, o tę szczęśliwą wieczność dla siebie i swych bliskich się modli, z myślą o niej chętnie znosi wszelkie cierpienia.

Nie znaczy to jednak bynajmniej, aby chrześcijanin, będąc zapatrzony w życie wieczne, lekceważył sobie życie doczesne. Zarzut, stawiany chrześcijanom, że z pogardą odnoszą się do doczesności, że zapominają o życiu ziemskim, jest zarzutem bardzo płytkim. Albowiem właśnie jest wręcz przeciwnie. W żadnym systemie filozoficznym, w żadnym światopoglądzie, doczesność i życie ziemskie człowieka nie posiadają tak wielkiej wartości, jak w światopoglądzie chrześcijańskim. Bo właśnie światopogląd chrześcijański, przez podkreślenie, że istotnym życiem człowieka jest życie wieczne, w szczególniejszy sposób podkreśla również i wartość życia doczesnego, a to dlatego, iż to życie wieczne uzależnia od życia doczesnego.

Każdy bowiem człowiek ma duszę nieśmiertelną i dlatego też każdy człowiek, czy chce, czy nie chce, żyć będzie wiecznie. Wieczność ta będzie dla niego szczęśliwa lub nieszczęśliwa, zależnie od tego, czy należycie wykorzystał życie ziemskie, doczesne. I oto na tym tle zarysowuje się ta wielka i wyjątkowa wartość życia ziemskiego, gdyż to właśnie życie doczesne rozstrzyga o życiu wiecznym.

Dlatego i dla chrześcijanina zasadniczym hasłem jest zawołanie: carpe diem! Jakże jednak jest ono odmiennie pojmowane przez chrześcijanina i przez poganina. Gdy poganin rozumie przez nie nastawienie na wykorzystanie każdej sposobności do użycia, to chrześcijanin interpretuje je jako nastawienie do wykorzystania każdej sposobności na wykuwanie nieśmiertelności, [chce] wykorzystać każdy dzień, każdą chwilę życia, ale w innym celu. Poganin w celu rozkoszowania się życiem, chrześcijanin zaś w celu zapewnienia sobie szczęśliwej wieczności.

Fot._gracehouse.info_-_KopiaIleż i jak dosadnych, jak twardych nauk zawiera pod tym względem Ewangelia, na przykład przypowieść o włodarzu. Myślą przewodnią tych nauk Chrystusowych jest podkreślenie wagi, wartości i dostojeństwa życia doczesnego; że każda chwila tego życia musi być jak najskrzętniej wykorzystana, bo właśnie od tego, czy, w jaki sposób i w jakim stopniu wykorzysta człowiek każdą chwilę swego życia ziemskiego, zależy jego byt pośmiertny, jego wieczność.

Życie więc doczesne ma dla chrześcijanina wartość większą niż dla poganina. Dlatego też i o to życie ziemskie chrześcijanin bardziej dba jeszcze, niż poganin dbać musi. A ponieważ chrześcijanin wykorzystuje życie ziemskie pod kątem wieczności, wieczność wyciska piętno na doczesności chrześcijanina. Wieczność kształtuje doczesność. I dlatego życie doczesne, życie ziemskie chrześcijanina jest zupełnie inne niż życie ziemskie poganina, ma ono bowiem w sobie coś z nieśmiertelności.

Aby wieczne szczęście osiągnąć, chrześcijanin musi żyć na ziemi, według woli Bożej, wyrażonej w Dekalogu i w Ewangelii. A właśnie to życie na ziemi, według prawa Bożego, czyli według prawa Miłości, czyni życie ziemskie życiem szczęśliwym. I oto widzimy, jak szczęście doczesne człowieka jest uwarunkowane dążeniem do szczęścia wiecznego. Tylko bowiem ci ludzie, którzy żyją dla szczęścia wiecznego, stają się szczęśliwymi już w życiu doczesnym. Jedno drugie warunkuje: szczęście wieczne warunkuje szczęście doczesne, a szczęście doczesne warunkuje szczęście wieczne.

Kultura chrześcijańska

Wpływ wieczności na doczesne życie chrześcijanina znajduje swój wyraz w kulturze i dlatego zasadniczo inna jest kultura pogańska i kultura chrześcijańska. Naiwny i płytki jest zarzut, że chrześcijaństwo nie jest kulturalnie twórcze, że będąc zapatrzone w wieczność, zaniedbuje życie doczesne, że negatywnie odnosi się do kultury. Przeczy temu nie tylko rzeczywistość. Na pprzykład ogromna większość trwałego i wartościowego dorobku kulturalnego Europy, ale przeczy temu także i logika, gdyż każdy chrześcijanin obowiązany jest walczyć, jako Miles Christi, o realizację tu, na ziemi, w doczesności, Królestwa Bożego. A właśnie ta walka i ta praca dają w rezultacie kulturę chrześcijańską.

Praca nad sobą

tydzien_modlitw_o_jednosc_chrzescijan (2)Jak poganina cechuje przekonanie o dobroci naturalnej człowieka, tak chrześcijanina charakteryzuje wiara w ułomność człowieka, w jego niedoskonałość. Według pojęć chrześcijańskich, człowiek rodzi się zły, niedoskonały, z naturą pełną wad, ułomności i złych skłonności — jako dziedzictwem grzechu pierworodnego. Światopogląd chrześcijański podkreśla, że człowiek jest niedoskonały, ale właśnie celem jego życia jest doskonalenie się, wyzbywanie się wad, tępienie złych skłonności i praca nad rozwojem w sobie tego wszystkiego, co dobre. Pracę tę nazywamy kulturą podmiotową, kulturą duszy.

Ta praca nad sobą jest dla chrześcijanina głównym celem życia. Doskonalenie się jest jednym z najpierwszych nakazów religii chrześcijańskiej. I to doskonalenie się nie byle jakie, gdyż ideał, ku któremu chrześcijanin ma obowiązek dążyć, jest ideałem nieskończonej doskonałości. Wyraził to Chrystus przez powiedzenie: „Bądźcie doskonałymi jako Ojciec wasz niebieski doskonały jest”. A więc człowiek ma dążyć do doskonałości nieskończonej — Boskiej.

Łaska i porządek moralny

Ale chrześcijanin jednak, właśnie inaczej niż poganin, zdaje sobie sprawę z tego, że w pracy tej niewiele uczynić zdoła własnymi silami. Ma to bowiem związek z dziedzictwem grzechu pierworodnego. Spokój wewnętrzny, harmonię między duszą a ciałem, może człowiek uzyskać wielkim wysiłkiem wewnętrznym, w którym niezawodną pomocą jest religia chrześcijańska. Tylko ona daje człowiekowi wystarczające środki do opanowania złych skłonności i do rozwoju tego, co w duszy ludzkiej jest piękne i szlachetne. Pomoc tę stanowi sam Bóg, zstępujący do duszy chrześcijanina. Jest to tak zwana łaska uświęcająca — Gratia Increata.

przykazaniaWedług więc światopoglądu chrześcijańskiego, człowiek sam sobie nie wystarcza. Potrzebuje on Boga i jako celu życia, i jako pomocy koniecznej, by do celu tego dążyć. Musi też człowiek żyć według woli Boga w prawach Jego wyrażonej. Człowiek bowiem sam sobie nie stwarza porządku, w którym żyje, lecz się w nim rodzi. Porządek ten w swym istnieniu nie zależy od woli człowieka. Czy człowiek chce go zachowywać, czy nie chce, wszystko jedno, porządek ten istnieje. Jeśli człowiek żyje zgodnie z tym porządkiem (z Dekalogiem), to jest szczęśliwy, a gdy go łamie, to sprowadza sam na siebie nieszczęście. Jest tu pewne podobieństwo do porządku panującego w świecie przyrody. I w przyrodzie istnieją rozmaite prawa, które nie są wytworzone przez nią samą, lecz autorem ich jest Stwórca, a prawa te są bezwzględnie obowiązujące.

Człowiek, jako cząstka tego świata przyrody, również jest im poddany i od nich zależy. Prawa te poznaje, aby je lepiej i dokładniej zachowywać, gdyż wie, że ich nieprzestrzeganie grozi mu katastrofą. Otóż podobnie do istnienia porządku fizycznego, istnieje też porządek moralny przez Boga stworzony, od woli człowieka w istnieniu swym niezależny. Człowiek go może i powinien poznawać, ale go nie tworzy, nie jest to bowiem jakiś zbiór przesądów ludzkich, ale ład zaprowadzony przez Stwórcę. Człowiek w porządku tym się rodzi, od niego jest uzależniony i musi go bezwzględnie (choć dobrowolnie) przestrzegać. Każdy odruch buntu grozi mu katastrofą.

Służba Boża

Pogańskiej pysze przeciwstawia się chrześcijańska pokora. „Co masz, czego byś nie wziął, a jeśliś wziął, to czemu się chlubisz?”. Chrześcijanin pamięta, że wszystko, co ma, zawdzięcza Bogu. To rodzi w chrześcijaństwie stanowisko, tym bardziej czuje się, nieznane poganizmowi, a wyrażające się w tak zwanej służbie. Chrześcijanin jest „na Bożym ordynansie”, jest stale „na służbie” u swego Pana. A służy Mu z całego serca. Dlatego też i życie chrześcijanina ma ten niesłychanie doniosły rys: poczucie odpowiedzialności przed Bogiem.

Poganin żyje tylko dla siebie i za swoje życie przed nikim (wedle swego mniemania) nie odpowiada. Inaczej jest jednak w życiu chrześcijanina. Ma on bowiem to głębokie i poważne poczucie odpowiedzialności za swoje życie, za wszystko, co czyni, czy zaniecha uczynić (peccatum omissionis). Zawsze pamięta, że ze wszystkiego złoży rachunek przed Bogiem. I im wyższe piastuje stanowisko, tym bardziej czuje się odpowiedzialny — nie przed ludźmi, ale przed Bogiem.

Miłość

Rodzącym się z egoizmu w poganizmie nienawiści, przemocy i niesprawiedliwości, chrześcijaństwo przeciwstawia miłość, prawo i sprawiedliwość. Zwłaszcza miłość jest czymś tak bardzo charakterystycznym dla chrześcijanina i tak czymś nowym w świecie, bo właśnie elementem dopiero przez chrześcijaństwo wprowadzonym do życia społecznego, a nawet politycznego. Dlatego też, jako o zagadnieniu dość znanym, nie będziemy się tutaj nad sprawą tą dłużej zastanawiać. Jednak wspomnieć, choćby krótko, trzeba, bo przecież może nic nie wpływa tak radykalnie i silnie na typ cywilizacji, jak właśnie ten element miłości.

Ileż instytucji, ileż urządzeń pochodzi z jej ducha!

To ona, obok działania, oczywiście także i innych czynników, zniosła niewolnictwo. To ona wywalczyła odpowiednie miejsce w życiu społecznym dla każdego człowieka, dla kobiet, chorych, nędzarzy i starców (dla których poganizm, nawet w najkulturalniejszym społeczeństwie rzymskim, znał wszędzie i zawsze tylko hasło sexagenarios de pontu!). To ona złagodziła prawa, zniosła okrutne zwyczaje, prawa, urządzenia i instytucje, a w ich miejsce wprowadziła nowe, nigdy w poganizmie nieznane i w każdym pogańskim społeczeństwie likwidowane, jak szpitale, przytułki, towarzystwa dobroczynności, zgromadzenia i stowarzyszenia ludzi, którzy całe swe życie jej służbie poświęcili. To ona powołuje nieustannie w ciągu dziejów bohaterów, którzy poświęcają jej swoje życie.

Wpływ miłości na cywilizację jest przemożny, wszechstronny. Jej żywa obecność jest naprawdę chrześcijańska, a jej brak świadczy o tym, że cywilizacja, która nie nosi na sobie jej piętna, nie jest nią przesiąknięta, jest cywilizacją pogańską.

Chrześcijaństwo i świat

Jak więc widzimy, światopogląd chrześcijański przezwycięża światopogląd pogański. Światopoglądy te są przeciwstawne, jeden wyklucza drugi, wzajemnie się zwalczają, nie mogą przeto ze sobą współistnieć, czyli jednocześnie występować i swobodnie współżyć w sumieniu człowieka. Dobitnie powiedział Chrystus: „Nie może człowiek służyć Bogu i mamonie”.

[caption id="attachment_13615" align="aligncenter" width="768"]Christian_percentage_by_country Chrześcijaństwo na świecie[/caption]

Biskup Karol Niedziałkowski w swych rozważaniach o poganizmie zwraca uwagę na to, że poganizm nigdy w całej swej pełni nie był zrealizowany w życiu społecznym i w pełni zrealizowany być nie może, gdyż jego pełne urzeczywistnienie musiałoby całkowicie zniszczyć dane społeczeństwo. Ludzkość dawniej, w niektórych swych formacjach społecznych, żyjąc według światopoglądu pogańskiego, dochodziła niemalże do zupełnego samowyniszczenia. Historia daje nam smutne świadectwo całkowitego zaniku wielu bogatych cywilizacji. I zawsze w ciągu dziejów, ilekroć jakieś społeczeństwo porzuca ideały chrześcijańskie wracając do życia pogańskiego, zaczyna się proces samowyniszczenia. Cóżby się stało z człowiekiem, gdyby w tej wojnie zwyciężył poganizm hitlerowski!

Ale również i chrześcijaństwo nigdy jeszcze w pełni nie było zrealizowane w życiu społecznym. Były dotychczas tylko mniejsze lub większe próby. Wiadomo powszechnie, że na przykład pewne okresy średniowiecza były usiłowaniem budowania cywilizacji chrześcijańskiej.

Wydaje się jednak, że chociaż chrześcijaństwo nie było jeszcze dotychczas ani razu w pełni zrealizowane w życiu społecznym, to cały tragiczny rozwój dziejów ludzkości ku tej realizacji zmierza. Pozornie wygląda raczej na to, że ludzkość coraz bardziej odchodzi od chrześcijaństwa i niewątpliwie niejednokrotnie tak jest. Ale czy to odchodzenie człowieka od Boga nie jest tylko krótkim epizodem w dziejach? Czyż przypowieść ewangeliczna o synie marnotrawnym nie powinna być tutaj w pełni zastosowana? Może właśnie trzeba, aby człowiek zakosztował „raju” pogańskiego, aby mógł rozeznać się, gdzie powinien szukać prawdziwego szczęścia i aby całym sercem, i wysiłkiem intelektu, przylgnął do ideałów chrześcijańskich.

Michał Poradowski, „Tygodnik Warszawski” 7 IX 1947, nr 36, s. 3.

Tomasz Sikorski, Michał Kulesza, Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko Tygodnika Warszawskiego (1945-1948), Wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2013. 

Christian_Majority_Countries

Artykuł „Nie może człowiek służyć Bogu i mamonie”. O wyższości chrześcijaństwa nad pogaństwem pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nie-moze-czlowiek-sluzyc-bogu-i-mamonie-o-wyzszosci-chrzescijanstwa-nad-poganstwem/feed/ 0
Odważnie głosili wizję zupełnie innej Polski. W grudniu 1948 ostatni z nich został aresztowany… https://niezlomni.com/odwaznie-glosili-zupelnie-wizje-nowej-polski-w-grudniu-1948-ostatni-z-nich-zostal-aresztowany/ https://niezlomni.com/odwaznie-glosili-zupelnie-wizje-nowej-polski-w-grudniu-1948-ostatni-z-nich-zostal-aresztowany/#respond Sun, 24 Nov 2013 10:13:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=2103

[caption id="attachment_2104" align="alignright" width="685"]August Hlond August Hlond[/caption]

W imię Boże, pod znakiem Chrystusa Króla, ruszamy na tę świętą i pokojową wyprawę apostolską. Włóżmy zbroję wiary.

Fragment przemówienia Księdza Prymasa Augusta Hlonda o roli katolicyzmu w Polsce powojennej wygłoszone z okazji Święta Chrystusa Króla, 28 X 1945 r., Poznań.

[icons icon_name="icon-warning-sign" icon_size="14px"] Zamieszczony w "Tygodniku Warszawskim", który znalazł się na celowniku komunistów po wojnie.  31 sierpnia 1948 r. płk Julia Brystgier z MBP wydała polecenie zrewidowania pomieszczeń redakcji "Tygodnika" oraz mieszkań jego redaktorów i współpracowników, których następnie aresztowano. Ostatnim zatrzymanym w ramach tej akcji był Jerzy Braun z żoną, za którymi wysłano ogólnopolski list gończy (aresztowano ich 11 grudnia 1948 r. w Zakopanem). Sądy wojskowe wydały następujące wyroki na wszystkie osoby wówczas aresztowane:

„Na tym tle europejskim, jaka jest postawa religijna narodu polskiego, której chcemy dać wyraz na tym pierwszym po wojnie obchodzie ku czci Chrystusa Króla?

W czasie walki z bezbożnictwem hitlerowskim o byt i kulturę, Polak, czerpiąc z najgłębszych pokładów religijnych swej duszy, umierał za Boga i wiarę z tą samą godnością, z jaką kładł życie za ojczyznę. Nie imponowały mu pokazy brutalnej siły i nie przekonały go realizacje materializmu, na które patrzył. Dzisiaj zawezwany, by z ręką na sercu wypowiedział się, na jakich zasadach pragnie budować swe nowe życie, ten stary lud polski odpowie bez wahania, że w atmosferze chrześcijańskiej, w ewangelicznym klimacie. Niezawodny instynkt życiowy i sumienie wieków każe mu stanąć frontem do Chrystusa.

Polska wyznaje więc dalej swego starego Boga. Polska odmawia dalej swe wiekowe Credo. Jak przez długie tysiąclecie, tak i dziś Polska chrzci swe dzieci. Polska żyje nadal pod znakiem krzyża, chce iść w przyszłość z Chrystusem, Jego nauką i Jego prawem. Na przełomie dziejów Polska katolicka ślubuje Bogu i zaprzysięga się wobec przyszłych pokoleń, iż ostoi się wobec wszelkich pokus niewiary, i że uchroni swą duszę od ubezwładnienia przez materializm.

Polska katolicka, polski katolicki lud nie uchyla się od żadnej ofiary dla dobra Rzeczypospolitej. Chętnie poręcza swój obywatelski udział w budowie życia państwowego, ale stoi na stanowisku, że polska rzeczywistość zbiorowa powinna pod względem moralnym odpowiadać tej rzeczywistości duchowej, którą naród nosi w sercu. Nie lękamy się ani nowoczesności, ani przemian społecznych, ani ludowej formy rządów, o ile uszanowane zostaną zasady niezmiennej moralności chrześcijańskiej.

Chcemy, by Polska była krajem najbardziej postępowym, najkulturalniejszym i przykładamy do tego ręki. Chcemy współpracować z poczucia katolickiego nad wprowadzaniem takiego ustroju społecznego, w którym by nie było ani przywilejów, ani krzywd, ani proletariatu, ani bezrobotnych, ani głodnych, ani bezdomnych i by w polskiej społeczności narodowej, zorganizowanej wedle nakazów sprawiedliwości i miłości bliźniego, każdy obywatel miał możność uczciwą pracą zapewnić sobie i rodzinie byt godny człowieka.

Państwo polskie ludowe, ufundowane na sprawiedliwości — o dostojnej powadze, o wysokiej moralności, było odwieczną tęsknotą narodu. Polski lud katolicki kocha swoje wskrzeszone Państwo, chce je swym trudem dźwignąć, pragnie mieć udział w kształtowaniu jego życia i oblicza. A lud pojmuje swoje Państwo górnie, jako wspólny twór rąk, mózgów i ducha najszerszych warstw. Lud katolicki oczekuje, że nowa państwowość będzie owiana myślą chrześcijańską, plemiennym geniuszem narodu, tajemnicą rodzimej psychiki, bo po wiekowych zawodach i bólach lud ten chciałby w nowej Polsce czuć się wreszcie włodarzem własnych losów, bez żalu i rozterki w duszy. Państwo chrześcijańskie będzie nie tylko ukochaniem, będzie dumą obywateli.

Nie mylę się chyba twierdząc, że Polsce jest przez Opatrzność zastrzeżony przywilej dziejowy ochrzczenia nowych czasów przez pokojowe wyprowadzenie narodu z rozbieżności ideowej na gościniec szczerej zgody. Polska, która od dziesięciu wieków przeżywa chrześcijaństwo na swój sposób, ma swoiste wyczucie i nastawienie także wobec zagadnień obcego przełomu. Polska kroczy ku odrodzeniu własną drogą. Prędzej niż inne narody Polska znajdzie w swym gorącym a chrześcijańskim patriotyzmie pogodzenie zdrowej, rewolucyjnej treści czasu z wiarą ludu, pokona sprzeczności, które obca nam filozofia XIX wieku skonstruowała między materią a duchem, sprowadzi do harmonii życiowej fizyczne siły i duchowe władze polskiego człowieka, pogodzi ducha z techniką, doczesne zadania obywatela z jego wiecznym powołaniem, nowoczesność ze szczytną tradycją, przyszłość ze zdobyczami duchowymi wieków.

[quote]W imię Boże, pod znakiem Chrystusa Króla, ruszamy na tę świętą i pokojową wyprawę apostolską. Włóżmy zbroję wiary. Dopełnijmy w duszach nadprzyrodzonego życia. Dostojnością moralną uświęćmy każdy krok. Miłością poszerzmy serca. Śmiało i ofiarnie idźmy na apostolstwo prawdy, by Polskę uzdolnić do wielkości i do przewodniczenia w wykuwaniu ducha powojennego świata.[/quote]

tygodnik-warszawskiA Ty, Chryste, Boże nasz i Zbawicielu, nasz Królu wiekuisty, któryś Swą męką i śmiercią wybawił nas z niewoli grzechu, w tę dziejową godzinę, kiedy z ręki Twojej przyjmujemy nowe posłannictwo, oczyść serca polskie gorzkością Twej Męki, wybierzmuj dusze polskie mocą Ducha Świętego, myśl polską oświeć błyskawicami prawdy Twojej, by dziełem rąk i serc naszych było Twoje Królestwo, a Polska Twym dziedzictwem, a naród ten radością Twego Serca, a nowe czasy polskie wiosną wiary. Bo nie rządcom tego świata, lecz Tobie, Jedynemu Królowi wieków, powiedział Bóg: „Dam Tobie narody, dziedzictwo Twoje, a w posiadłość Twoją krańce ziemi” (Ps[alm] 2, 8).

Ks. Prymas August Hlond, Chrześcijaństwo czy materializm? „Tygodnik Warszawski” 2 XII 1945, nr 4, s. 1–2.

Całość w książce „Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko Tygodnika Warszawskiego (1945-1948), pod red. T. Sikorskiego i M. Kuleszy, Wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2013- MOŻESZ JĄ KUPIĆ TUTAJ

 

Artykuł Odważnie głosili wizję zupełnie innej Polski. W grudniu 1948 ostatni z nich został aresztowany… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/odwaznie-glosili-zupelnie-wizje-nowej-polski-w-grudniu-1948-ostatni-z-nich-zostal-aresztowany/feed/ 0