Tatarzy – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Tatarzy – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Wielki hetman, który budził strach wrogów Rzeczypospolitej! „Żółkiewski pogromca Moskwy”. RECENZJA https://niezlomni.com/wielki-hetman-ktory-budzil-strach-wrogow-rzeczypospolitej-zolkiewski-pogromca-moskwy-recenzja/ https://niezlomni.com/wielki-hetman-ktory-budzil-strach-wrogow-rzeczypospolitej-zolkiewski-pogromca-moskwy-recenzja/#comments Fri, 09 Oct 2020 18:06:49 +0000 https://niezlomni.com/?p=51144

Wielki hetman z czasów największej potęgi Rzeczypospolitej co „od morza, aż do morza władła” jest postacią, której czyny i słowa powinny być obowiązkowym elementem nauczania historii, języka polskiego i religii.

Legendarna odwaga i poświęcenie w walce budziły trwogę u wrogów, znajomość tajników dyplomacji budził szacunek, a gorliwa pobożność chrześcijańska stanowiła wzór dla innych. Dobrze się stało, że prof. Wojciech Polak w książce "Żółkiewski pogromca Moskwy – biografia" przypomina postać jednego z naszych najwspanialszych wojowników, wzór chrześcijańskiego rycerza, hetmana Stanisława Żółkiewskiego (1547-1620).

Wielki hetman z czasów mocarstwowej Rzeczypospolitej co „od morza, aż do morza władła” jest postacią, której czyny i słowa powinny być obowiązkowym elementem nauczania historii, języka polskiego i religii.

Historii, bo w jego czasach nasza Ojczyzna doszła do największej potęgi terytorialnej, gospodarczej i kulturalnej w dziejach. Języka polskiego, ponieważ jego „Początek i progres wojny moskiewskiej” jest wspaniałym pomnikiem naszej mowy i świadectwem jedynego dowódcy na świecie (!), który zdobył i utrzymał władzę w stolicy Rosji. Jego zasługą było m.in. wspaniałe zwycięstwo nad Rosjanami i Szwedami pod Kłuszynem, gdzie stosunek sił wynosił 10:1 na naszą niekorzyść. Na lekcjach religii Żółkiewski powinien być przypominany jako człowiek dla którego katolicyzm stanowił wzór postępowania we wszystkich aspektach jego życia, rodzinnym, społecznym i żołnierskim. Z religii wywodził obowiązki wobec Kościoła, Ojczyzny i rodziny.

Dał temu wyraz w testamencie sporządzonym w 1606 r., gdzie pisał: „Naprzód wyznawam, iż wiarę świętą chrześciańską podług wyznania apostolskiego, synodu niceńskiego i św. Atanazyusza wierzyłem i wierzę wedle konfesji Kościoła katolickiego; w tej to wierze do ostatniego skonania żyć mocną intencją mam, dla niej co daj panie Boże umrzeć sobie za największą pociechę pokładam i życzę, ejusdemque fidei merito (tejże wiary zasługą), przez zasługę Męki Pana i Zbawiciela naszego odpuszczenia grzechów i wiecznego żywota oczekawam, a pana Boga proszę, żeby mię w tej wierze świętej do ostatniego punktu żywota potwierdzać i umacniać raczył. Rzeczypospolitej Ojczyźnie swej i Królom Panom swoim, których panowania zasięgały dostalsze lata moje, tak królowi Jegomości Stefanowi, jako i teraz panującemu królowi Jegomości Zygmuntowi zachowałem całą i stateczną wiarę”.

Zwracając się do pierworodnego syna Jana wielki hetman podkreśla, że najważniejszą rzeczą w życiu jest wierność Wierze i gotowość do walki, a jeżeli zajdzie taka potrzeba do przelania krwi w jej obronie: „Przede wszystkiemi rzeczami napierwej wiarę ś. chrześcijańska powszechną mocnie i statecznie trzymaj; dla niej krwie rozlać, żywota położyć, nie żałuj”.

Dla Żółkiewskiego nie były to puste słowa. Wierność deklaracji kierowanej do syna i zdolność do najwyższego poświęcenia potwierdził na polu bitwy pod Cecorą. Tam 400 lat temu (w nocy z 6 na 7 października 1620 r.) poniósł męczeńska śmierć z rąk Turków broniąc Wiary, Rzeczypospolitej i cywilizacji europejskiej przed islamem. W bitwie cecorskiej został ranny również jego syn Jan.

Toruński historyk prof. Wojciech Polak napisał pasjonującą biografię hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Jej atrakcyjność zwiększa doskonała edycja, solidna oprawa i ponad 140 ilustracji.

Prof. Wojciech Polak, Żółkiewski pogromca Moskwy – biografia, Wyd. Biały Kruk, Kraków 2020.

Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa Biały Kruk.

TP

Artykuł Wielki hetman, który budził strach wrogów Rzeczypospolitej! „Żółkiewski pogromca Moskwy”. RECENZJA pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wielki-hetman-ktory-budzil-strach-wrogow-rzeczypospolitej-zolkiewski-pogromca-moskwy-recenzja/feed/ 1
Rzecznik Muzułmanów w Polsce broni Polaków przed oskarżeniami o islamofobię https://niezlomni.com/rzecznik-muzulmanow-w-polsce-broni-polakow-przed-oskarzeniami-o-islamofobie/ https://niezlomni.com/rzecznik-muzulmanow-w-polsce-broni-polakow-przed-oskarzeniami-o-islamofobie/#respond Mon, 21 Aug 2017 15:25:42 +0000 http://niezlomni.com/?p=42554

Musa Czachorowski to rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP. W rozmowie z Witoldem Repetowiczem na łamach ,,Do Rzeczy" podzielił się z czytelnikami tezą, która nie jest popularna w prasie lewicowo-liberalnej.

- Polacy generalnie nie są islamofobami

- podkreślił i pokazał, jak zniuansowana jest cały problem.

Niestety, niekontrolowany napływ uchodźców do Europy Zachodniej, ukazujący jej totalne nieprzygotowanie do przyjęcia tak dużej liczby ludzi o odmiennej kulturze, a przy tym niezrozumienie ich potrzeb, podsycane drastycznymi obrazami telewizyjnymi, wywołał w Polsce niepokój

- powiedział. Pokazał, jak wyglądała dominująca narracja z mediów:

Wyglądało to mniej więcej tak: „Oni są nieobliczalni i groźni, ale wy musicie ich przyjąć”. Czy ktokolwiek odpowiedzialny za przyjmowanie uchodźców w Polsce był czy jest świadomy potrzeb z tym związanych? Pojawiła się zdumiewająca tendencja, aby odpowiedzialność za tych wszystkich ludzi zrzucić na... Muzułmański Związek Religijny!

- nie ukrywa zdumienia. On i muzułmanie mieszkający w Polsce mocno się od tego dystansują.

- A my nie mamy ku temu jakichkolwiek możliwości. Problem też w tym, że bandyci z tzw. Państwa Islamskiego mówią, iż mordują i gwałcą, bo to nakaz religijny, bo to nakaz Koranu

- przyznał i dodał:

Później wielu dziennikarzy mówi: „Tak! Winny jest islam! W konsekwencji wy wszyscy jesteście winni, ponieważ jesteście muzułmanami!”. W tej sytuacji osoby niezorientowane, o co tak naprawdę chodzi, niesłusznie winią za te zbrodnie ogół muzułmanów.

Jego opinia na temat masowej imigracji wspógra z opinią polskiego Tatara, muzułmanina, profesora Selima Chazbijewicza, który tak mówił o tzw. uchodźcach:

Po pierwsze, w większości nie są to uchodźcy wojenni, tylko migranci ekonomiczni. Po drugie, mówiąc brutalnie, nie są dobrą siłą roboczą w Europie. Dotychczasowe doświadczenia wskazują na to, że raczej się nie zasymilują – a przynajmniej na pewno nie w pierwszym lub drugim pokoleniu.

Oprócz Polski, jeszcze Węgry i Austria również nie chcą przyjmować uchodźców. Z moich osobistych doświadczeń również to wynika – nie tylko z moich, ale, powiedzmy, wspólnoty tatarskiej w Polsce – że nie jest to dobry pomysł.

Religijna solidarność jest tak naprawdę pewnym mitem i mit ten nie działa w obie strony. Ja na przykład nie słyszałem, by jakakolwiek organizacja muzułmańska na świcie, czy jakiekolwiek państwo nazywające się muzułmańskim, wystąpiło w obronie Tatarów krymskich, dlatego, tak jak powiedziałem, ta solidarność jest mitem. Ona tak naprawdę nie funkcjonuje.

Artykuł Rzecznik Muzułmanów w Polsce broni Polaków przed oskarżeniami o islamofobię pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/rzecznik-muzulmanow-w-polsce-broni-polakow-przed-oskarzeniami-o-islamofobie/feed/ 0
W Senacie świętowano Chanukę. ,,Dlaczego w Sejmie, Senacie czy Pałacu Prezydenckim nigdy nie odbyły się święta Ormian, polskich Tatarów, Karaimów…” https://niezlomni.com/w-senacie-swietowano-chanuke-dlaczego-w-sejmie-senacie-czy-palacu-prezydenckim-nigdy-nie-odbyly-sie-swieta-ormian-polskich-tatarow-karaimow/ https://niezlomni.com/w-senacie-swietowano-chanuke-dlaczego-w-sejmie-senacie-czy-palacu-prezydenckim-nigdy-nie-odbyly-sie-swieta-ormian-polskich-tatarow-karaimow/#respond Thu, 29 Dec 2016 13:56:33 +0000 http://niezlomni.com/?p=35069

Dlaczego w Sejmie, Senacie czy Pałacu Prezydenckim nigdy nie odbyły się święta np. Ormian, choć od 700 lat są oni lojalnymi obywatelami PL? Prawosławni, Karaimi i polscy Tatarzy też gorsi? - zadał retoryczne pytanie ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

To komentarz do obchodów żydowskiego święta Chanuki w polskim Senacie. Lampę chanukową zapalili wicemarszałkowie Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) i Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) oraz przedstawiciele społeczności żydowskiej w Polsce.

Terlecki o świetle lampy chanukowej mówił:

Symbolizuje również zwycięstwo dobra nad złem. Wielowiekowy obyczaj obchodów święta świateł dziś przypomina o ogromnym dziedzictwie narodu żydowskiego, narodu, którego losy przez stulecia były ściśle związane z Polską, a nasze kultury przenikały się wzajemnie

Posłowie chwalili się swoimi zdjęciami w mediach społecznościowych.

Artykuł W Senacie świętowano Chanukę. ,,Dlaczego w Sejmie, Senacie czy Pałacu Prezydenckim nigdy nie odbyły się święta Ormian, polskich Tatarów, Karaimów…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/w-senacie-swietowano-chanuke-dlaczego-w-sejmie-senacie-czy-palacu-prezydenckim-nigdy-nie-odbyly-sie-swieta-ormian-polskich-tatarow-karaimow/feed/ 0
Zapomniana karta Września 1939 r.: poświęcenie żołnierzy tatarskich w walce z niemieckim najeźdźcą https://niezlomni.com/zapomniana-karta-wrzesnia-1939-r-poswiecenie-zolnierzy-tatarskich-walce-niemieckim-najezdzca/ https://niezlomni.com/zapomniana-karta-wrzesnia-1939-r-poswiecenie-zolnierzy-tatarskich-walce-niemieckim-najezdzca/#comments Sun, 11 Sep 2016 09:56:57 +0000 http://niezlomni.com/?p=31181 Tatarzy składający kwiaty na grobie w którym złożono serce Józefa Piłsudskiego i prochy jego matki na wileńskiej Rossie

Tradycje wojskowe polskich Tatarów są bardzo stare, a oni sami przez wieki wiernie służyli Rzeczypospolitej. Wyrastając w poczuciu patriotyzmu nie szczędzili krwi w walce o niepodległość. Pamięć o tym sprawiała, że w odrodzonym po 1918 r. Wojsku Polskim pojawiły się formacje złożone z polskich Tatarów.

[caption id="attachment_31182" align="alignright" width="550"]Żołnierze pułku tatarskiego w 1919 r. Żołnierze pułku tatarskiego w 1919 r.[/caption]

Podczas wojny polsko-bolszewickiej swoją bohaterską kartę zapisał Pułk Jazdy Tatarskiej im. Pułkownika Mustafy Achmatowicza. Został on sformowany 3 lutego 1920 roku, a swój chrzest bojowy przeszedł podczas walk z Niemcami pod Grodnem. Uczestniczył również w walkach na Polesiu. Wiosną 1920 roku Tatarzy wzięli udział w wyprawie kijowskiej. Gdy na ziemie ukraińskie zwaliła się bolszewicka nawała, a słabe oddziały polskie ustępowały przed liczniejszą i zaprawioną w walkach wojny domowej Armią Konną Budionnego, pułk tatarski otrzymał rozkaz osłony odwrotu Polaków na przeprawie przez Styr pod Horyniem. Tatarzy wykonali zadanie, ponosząc przy tym spore straty.

Latem 1920 roku Michaił Tuchaczewski, idąc śladem Iwana Pazkiewicza, zaplanował oskrzydlić Warszawę od północy i północnego-wschodu. Zadanie to powierzył III Korpusowi Konnemu Gaja Dimitriewicza Gaja z 4 Armii. Ten w ciągu jedenastu dni osiągnął Wisłę między Włocławkiem a Ciechocinkiem. Przepraw przez rzekę pod Wyszogrodem i Dobrzyniem bronił, odtworzony w Płocku, oddział tatarski włączony do 13 Pułku Ułanów. Przeprawa przez rzekę we Włocławku stała się niemożliwa, albowiem Polacy zdołali zniszczyć most. W związku z zaistniałą sytuacją, Gaj przeszedł pod Bobrowniki, przecinając ważną strategicznie linię kolejową Warszawa-Bydgoszcz. Wobec zagrożenia ze strony nacierającej z rejonu Modlina 5 Armii generała Władysława Sikorskiego, 4 Armia wykonała zwrot w kierunku południowym. 25 lipca 1920 roku 13 Pułk Ułanów stoczył z bolszewikami ciężką bitwę pod Janowem koło Sokółki. Wykonawszy kolejny zwrot ku północy, 4 Armia skierowała się ku przeprawom wiślanym pod Płockiem, jednak wobec twardej obrony miasta zmuszona została do odwrotu w stronę Prus Wschodnich.

Tatarski garnizon

Po zakończeniu działań wojennych, 13 Pułk Ułanów znalazł się w Nowej Wilejce pod Wilnem. Trafiło do niego wielu żołnierzy z dawnego Tatarskiego Pułku Ułanów, stąd też bardzo żywe stały się w tradycji pułkowej wątki tatarskie, o czym świadczy jedna z żurawiejek:

Pół Tatarów, pół Polanów
To trzynasty pułk ułanów.
Księżyc w czole, w dupie gwiazda
To Tatarska nasza jazda.

[caption id="attachment_31183" align="aligncenter" width="800"]Żołnierze oddziału tatarskiego Żołnierze oddziału tatarskiego[/caption]

9 czerwca 1936 roku Minister Spraw Wojskowych wydał rozkaz, nadający 1 szwadronowi 13 Pułku Ułanów Wileńskich nazwę „Tatarskiego”. Polscy Tatarzy pełnili asystę honorową przy grobie Marii Piłsudskiej na wileńskiej Rossie podczas składania w nim serca Marszałka. W grudniu 1936 roku prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki wydał dekret, nakazujący utworzenie w 13 Pułku Ułanów Wileńskich tatarskiego szwadronu, w którym od tej pory służyć mieli polscy muzułmanie. Przesłane z Ministerstwa Spraw Wojskowych wytyczne sprawiały wiele kłopotów komisjom poborowym, brakującą liczbę młodych Tatarów starano się więc uzupełniać przedstawicielami innych narodowości, np. Żydami.

Na niedobory tatarskich rekrutów narzekał dowódca szwadronu rotmistrz Jan Tarnowski, na co dowódca pułku, podpułkownik Chmielewski, z właściwym sobie dowcipem miał odpowiedzieć:

Panie rotmistrzu, proponuję, aby w miejsce brakujących Tatarów Pan wziął Żydów, jedni i drudzy są obrzezani, przynajmniej ułani będą mieli wspólną cechę.

[caption id="attachment_31184" align="aligncenter" width="800"]Tatarzy składający kwiaty na grobie w którym złożono serce Józefa Piłsudskiego i prochy jego matki na wileńskiej Rossie Tatarzy składający kwiaty na grobie w którym złożono serce Józefa Piłsudskiego i prochy jego matki na wileńskiej Rossie[/caption]

Niełatwo było również znaleźć oficerów i podoficerów, gdyż Tatarzy służący w innych formacjach niechętnie przenosili się ze swych macierzystych jednostek. Wreszcie w Nowej Wilejce, na majdanie przed koszarami, w mroźny, grudniowy dzień żołnierze złożyli w obecności imama Ibrahima Smajkiewicza i zastępcy muftiego Jakuba Romanowicza przysięgę na Koran. Okolicznościową przemowę wygłosił redaktor „Życia Tatarskiego” Stefan Tuhan-Baranowski, który nawiązał do pięknych kart z dziejów tatarskiego oręża. Dowódcą szwadronu został major Michał Bogdanowicz.

[caption id="attachment_31185" align="aligncenter" width="800"]Prezydent Ignacy Mościcki z wizytą u polskich Tatarów Prezydent Ignacy Mościcki z wizytą u polskich Tatarów[/caption]

25 lipca 1937 roku, podczas pułkowego święta, dowódca szwadronu odebrał ufundowany ze składek społeczności tatarskiej buńczuk o dwóch chwostach: biało-czerwonym i zielonym. Pierwszy nawiązywał do polskich tradycji patriotycznych, drugi zaś symbolizował łączność z islamem. Następnie odbyła się na ulicach Nowej Wilejki wspaniała defilada szwadronów:

[caption id="attachment_31186" align="alignright" width="250"]Płk. Konstanty Drucki-Lubecki, dowódca Wileńskiego Brygady Kawalerii Płk. Konstanty Drucki-Lubecki, dowódca Wileńskiego Brygady Kawalerii[/caption]

Następnie odbyła się defilada pułku, którą odbierali pan Wojewoda i Dowódca Brygady Kawalerii [pułkownik Konstanty Drucki-Lubecki]. Na trybunę honorową zostali zaproszeni: pan Jakub Romanowicz oraz pan Stefan Tuhan-Baranowski. Szwadron tatarski, który szedł na czele, prezentował się, zresztą jak i całość pułku, niezwykle ładnie i malowniczo, buńczuk zaś o barwach: biało-czerwonej i zielonej z półksiężycem u góry, wywołał ogólny zachwyt, zwłaszcza, gdy w takt kłusujących z fantazją szeregów ułańskich dzwoniły srebrzyście dzwoneczki, umieszczone na buńczuku. Bardzo miłe wrażenie sprawił także proporzec szwadronowy w barwach pułkowych ze złotym półksiężycem i gwiazdą w rogu.

Mundury Tatarów krojem na pierwszy rzut oka nie różniły się od obowiązujących w Wojsku Polskim, lecz niektóre elementy stroju podkreślały ich indywidualność – noszono krótkie kamizelki z szamerowaniami, granatowe spodnie o wąskich lampasach, a na kołnierzyku, w miejscu barw pułkowych, pojawiła się niebieska patka z symbolami islamu, czyli gwiazdą i półksiężycem. Czapka, wykonana z baraniej wełny, miała niebieski otok.

Utworzenie szwadronu zostało przyjęte z entuzjazmem przez polskich muzułmanów. Wierzono, że stanie się on zalążkiem nowego pułku. Utrzymanie historycznej i wojskowej tradycji w pamięci młodszego pokolenia żołnierzy należało do jednego z celów dowódcy szwadronu, majora Bogdanowicza i jego następców. Z myślą o nich utworzono działający przy szwadronie ośrodek kulturalno-oświatowy. Tak pisał o nim w „Życiu Tatarskim” w 1936 r. Stefan Tuhan-Baranowski:

Społeczeństwo tatarskie w rozumieniu sprawy, przyszło z pomocą dowódcy szwadronu w zorganizowaniu ogniska rozwoju i oświaty, jaką jest świetlica żołnierska. Świetlicy tej nadaje się odpowiedni charakter. A więc, została założona biblioteka, zawierająca cenną literaturę tatarską, ofiarowaną szwadronowi przez pana Leona Najmana Mirzę Kryczyńskiego, który oprócz tych książek nadesłał jeszcze wiele obrazów, przedstawiających wojsko tatarskie za czasów Królestwa Polskiego, Napoleona i powstania styczniowego. Czynione są dalsze starania, by do świetlicy tej dostarczono zbiory, związane z życiem Tatarów polskich.

Sporo kłopotów sprawiało żołnierzom wyznania mahometańskiego spełnianie obowiązku odmawiania modlitw. Rano wspólnie z całym pułkiem odśpiewywali „Kiedy ranne wstają zorze”, wieczorem zaś „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. Aby umożliwić muzułmanom odmawianie modlitw pięć razy dziennie, wyznaczono dla nich osobne pomieszczenie, wyściełane ozdobnymi dywanami.

W bitwach Września

[caption id="attachment_31187" align="alignleft" width="173"]Rotmistrz Aleksander Jeliaszewicz, dowódca tatarskiego szwadronu 13 Pułku Ułanów Wileńskich Rotmistrz Aleksander Jeliaszewicz, dowódca tatarskiego szwadronu 13 Pułku Ułanów Wileńskich[/caption]

Pokojową egzystencję szwadronu zakończył rok 1939. 1 września w koszarach w Nowej Wilejce rozległ się alarm bojowy. Na stacji kolejowej załadowano do wagonów towarowych żołnierzy i konie. Z rozkazu pułkownika Konstantego Druckiego-Lubeckiego, dowódcy Wileńskiej Brygady Kawalerii, 13 Pułk Ułanów Wileńskich został przetransportowany do centralnej Polski. 2 września pociąg zatrzymał się na stacji Gałkowo niedaleko Łodzi. Wyładowawszy się, żołnierze pomaszerowali w stronę Piotrkowa, jednakże wydarzenia na froncie zmusiły ich do zmiany kierunku marszu. 3 września o 7.30 niemiecka 1 Dywizja Pancerna zajęła Radomsko, wychodząc na przedmościa na górnej Warcie, uniemożliwiając ułanom dalszy marsz ku Częstochowie. Niespodziewanie niemiecka 7 Dywizja Piechoty, przerwawszy front, zagroziła przeprawom na Pilicy. Rozkaz zabezpieczenia i obrony przeprawy pod Sulejowem otrzymał 1 szwadron rotmistrza Aleksandra Jeliaszewicza. Przeprawiwszy się za wycofującymi się jednostkami, pułk wyruszył w kierunku Wisły. Na wschodnim brzegu rzeki ułani spotkali resztki 4 pułku ułanów, macierzystego oddziału dowódcy szwadronu tatarskiego. W tak powiększonym składzie, pomaszerowali w stronę Lubelszczyzny.

6 września 1939 roku Wileńska Brygada Kawalerii otrzymała zadanie osłony odwrotu armii „Prusy” generała Stefana Dęba-Biernackiego. Ułani zajęli pozycję na przeprawie na rzeczce Radomce, od Jastrzębia do Mniszek. Nazajutrz opuściwszy linię Radomki, utworzyli przedmoście na wprost przeprawy pod Maciejowicami. 9 i 10 września 13 Pułk Ułanów Wileńskich stoczył bój o przeprawę pod Maciejowicami. Jedną z szarż wykonał 1 szwadron, który został zdziesiątkowany. Gdy ułani dopadli piechotę nieprzyjaciela, stało się coś niebywałego: po natarciu na przeprawie pośród pociętych ciał piechurów, odnaleziono walające się, porozrzucane kawałki ich uszu. Jednak pod silniejszym naciskiem czołgów niemieckiej 1 Dywizji Lekkiej pułk, wraz z resztą brygady, odskoczył ku północy i przeprawił się przez Wisłę.

Ocalałe resztki Wileńskiej Brygady Kawalerii weszły w skład kombinowanej brygady kawalerii pułkownika Adama Zakrzewskiego. 23 września została ona rozproszona podczas bitwy pod Adamowem. Po zakończonej klęską krwawej bitwie z oddziałami niemieckiej 68 Dywizji, brygada wycofała się w rejon kolonii Niemirów-Dominikówka. Pułkownik Zakrzewski podjął decyzję o zaprzestaniu walki i przedzieraniu się w stronę granicy węgierskiej. Przez następny dzień polscy kawalerzyści podejmowali próby wyjścia z okrążenia szosą Tomaszów–Zamość. Niemcy zaryglowali drogę w rejonie wsi Suchowola i Feliksówka.

Pierwszą próbę podjął 23 września idący przed Mazowiecką Brygadą Kawalerii pułkownika Jana Karcza 7 Pułk Ułanów Lubelskich, który zdołał wyrzucić nieprzyjaciela z Feliksówki, lecz dalsze natarcie na Suchowolę zostało powstrzymane przez ogień Niemców. 24 września 13 Pułk Ułanów Wileńskich z poświęceniem walczył o przerwanie pierścienia pod Suchowolą. Nielicznym udało się wyjść z okrążenia. Ponieśliśmy w niej duże straty bo Niemcy mieli artylerię, a my nie – wspominał rotmistrz Jeliaszewicz. Resztki Nowogródzkiej Brygady Kawalerii generała Władysława Andersa, które zdołały się zreorganizować i połączyć z brygadą wileńską, pomaszerowały na południe, wspólnie podejmując desperacką i zakończoną fiaskiem próbę przedarcia się na Węgry.

26 września pułkowi ułanów pułkownika Schweizera udało się rozbić w Broszkach pod Krakowcem niemiecką kompanię 28 Dywizji. Gorzej poszło 27 pułkowi ułanów pułkownika Pająka, który podjął nieudaną szarżę na batalion nieprzyjacielskiej piechoty w Morańcach i zmuszony został do wycofania się w kierunku Kochanówki. Niespodziewanie ze wsi rozległ się jazgot niemieckiej broni maszynowej i huk eksplodujących pocisków artyleryjskich. Mając odciętą drogę odwrotu, ułani zdecydowali się poddać. Generał Anders wydał swoim ułanom rozkaz zaprzestania walki. W owym dniu skapitulowali także wykrwawieni w ostatnich bojach, zdziesiątkowani ułani wileńscy. Ranny pułkownik Drucki-Lubecki wydał rozkaz zaprzestania walki. 13 Pułk Ułanów dotarł nad Bug.

28 września 1939 roku w Medyce dowódca 13 Pułku, podpułkownik Józef Szostak, wydał rozkaz rozwiązania oddziału. Sztandary i buńczuk zakopano w nieznanym miejscu. W ten sposób tatarski szwadron zakończył swój szlak bojowy. Bitwa pod Suchowolą była ostatnim czynem zbrojnym polskich Tatarów, żołnierze wycofując się utrzymywali wzorowy porządek i dyscyplinę, od tej pory mieli prowadzić walkę na własną rękę lub przedzierać się w stronę granicy węgierskiej. Rotmistrzowi Jeliaszewiczowi udało się dostać na Węgry, część jego żołnierzy nie złożyła broni i kontynuowała dalszą walkę w składzie Grupy Operacyjnej „Polesie” generała Franciszka Kleeberga, przedłużając ją do początków października 1939 roku.

Poświęcenie żołnierzy tatarskich w walce z niemieckim najeźdźcą to do dziś mało znana karta Września 1939 r.

Jakub Jakubowicz, źródło: Histmag.org

ten materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska

Artykuł Zapomniana karta Września 1939 r.: poświęcenie żołnierzy tatarskich w walce z niemieckim najeźdźcą pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zapomniana-karta-wrzesnia-1939-r-poswiecenie-zolnierzy-tatarskich-walce-niemieckim-najezdzca/feed/ 1
Prezydent odznaczył najstarszego polskiego ułana. Ma 101 lat i jest muzułmaninem https://niezlomni.com/prezydent-odznaczyl-najstarszego-polskiego-ulana-101-muzulmaninem/ https://niezlomni.com/prezydent-odznaczyl-najstarszego-polskiego-ulana-101-muzulmaninem/#respond Fri, 22 Jul 2016 06:23:41 +0000 http://niezlomni.com/?p=29205

Stefan Mustafa Abramowicz skończył właśnie 101 lat. Z rąk sekretarza Stanu Ministra Krzysztofa Szczerskiego otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.

Abramowicz otrzymał także awans oficerski na stopień porucznika.

20160712_115454_resizedStefan Mustafa Abramowicz urodził się 20 stycznia 1915 roku w Klecku (woj. Nowogródek) w rodzinie polskich Tatarów. 15 września 1937 r. został powołany do odbycia czynnej służby wojskowej i skierowany do 1. (tatarskiego) szwadronu 13. Pułku Ułanów Wileńskich w Nowej Wilejce. Po wybuchu II wojny światowej, jako ułan, w składzie macierzystej jednostki brał udział w walkach z Niemcami na Mazowszu i Lubelszczyźnie.

27 września 1939 roku dostał się do niewoli sowieckiej. Przekazany funkcjonariuszom NKWD jako jeniec, został przewieziony na Białoruś do Mińska, a następnie do obozu jenieckiego dla szeregowców w Kozielsku. Po dwumiesięcznym śledztwie został w listopadzie 1939 roku skierowany do prac przy naprawie dróg i remoncie lotnisk w rejonie Lwowa i Przemyśla. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej ewakuowany w lipcu 1941 roku, w kolumnie marszowej, do obozu jenieckiego w Starobielsku. Następnie na mocy układu Sikorski - Majski został zwolniony z obozu i wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych formowanych w ZSRS. W kwietniu 1942 r. wraz z armią, dostał się poprzez port w Krasnowodzku do Iranu. Przez Irak i Palestynę dotarł do Egiptu.

Po przeszkoleniu służył jako czołgista w 1. Pułku Ułanów Krechowieckich 2. Warszawskiej Brygady Pancernej. Od kwietnia 1944r. uczestniczył w walkach II Korpusu Polskiego we Włoszech. Walczył m.in. o Monte Cassino. Zdemobilizowany został w styczniu 1947 roku w stopniu starszego ułana. Ze względu na zajęcie Wileńszczyzny przez sowietów pozostał na emigracji, w Wielkiej Brytanii. W 1971 r. odwiedził pierwszy raz po wojnie swoje rodzinne strony. W 1984 r. władze polskie na uchodźstwie nadały Mu stopień plutonowego w porpusie podoficerów kawalerii. W 2000 r. uhonorowany został jako kombatant pierwszym stopniem oficerskim.

W rozmowie z serwisem wMeritum.pl Abramowicz wspominał swoje dzieciństwo w Klecku:

Do szkoły chodziły dzieci wszystkich wyznań: katolicy, prawosławni, muzułmanie i żydzi. Byliśmy bardzo zgodni. W Klecku polskie władze zrobiły szkołę powszechną w budynku po rosyjskiej szkole z czasu zaborów. Był obowiązek chodzenia do szkoły, ale rząd patrzył przez palce, kiedy opuszczało się szkołę. Dzieci chodziły bez butów i jeśli ich nie miały w czas mrozów – zostawały w domu. Para butów kosztowała 20 zł (na wsi pracowano przez cały dzień za 1zł.)

Miałem 15 lat jak kończyłem 7 oddział szkolny. Do szkoły przychodził ksiądz uczyć religii katolickiej, a wtedy dzieci innego wyznania szły na podwórko szkolne. Imam (ksiądz muzułmański) też przychodził do szkoły i mieliśmy z nim lekcje poza godzinami szkolnymi. Imam miał utrzymanie rządowe, dostawał ok. 60zł na 3 mies. Żydzi natomiast trzymali się zawsze razem ale osobno od innych. Byli bardziej zamożni. Lepiej się ubierali a ich dzieci uczyły się najlepiej i były przykładem dla innych. Były one bardziej wyuczone i bardziej inteligentne. Nauczyciel pytał się nas: „Kto jest najbardziej światową osobą? Dzieci mówiły, że Piłsudski, a wstał Żydek i mówi: „Najbardziej światową osobą był Chrystus.” Wtedy dostał nagrodę z pochwałą od nauczyciela. Inne dzieci pytały go potem, dlaczego powiedziałeś, że Chrystus był najważniejszy? A on na to, że: „Mojżesz był najwspanialszy ale wtedy nie dostałby nagrody…

ulanW 1937 r. poszedłem do wojska. Gdy byłem wśród ułanów – chrześcijan, razem się modliliśmy i razem jedliśmy wszystko, co nam gotowano. Była codzienna modlitwa poranna i wieczorna. Śpiewaliśmy „Godzinki” i „Kiedy ranne wstają zorze.” W piątki były modlitwy muzułmańskie. W niedzielę jeździliśmy do kościoła na mszę św. Raz w miesiącu przyjeżdżał imam z Warszawy i odprawiał nabożeństwo. Imamem – kapelanem muzułmańskim był Ali Woronowicz.

Naszym muftim (muzułmański bp) był Jakub Szynkiewicz. Jeździł po parafiach, by odwiedzić swych parafian Tatarów. Był bardzo wykształconą osobą. Podróżował po krajach muzułmańskich i opowiadał o Polsce i polskich muzułmanach. Dzięki muftiemu Polska nawiązywała bardzo korzystne kontakty handlowe i dyplomatyczne. Nas było mało, ale Tatarzy byli ambasadorami Polski za granicą.

źródło: własne / Prezydent.pl / wMeritum.pl

źródło zdjęcia: Mieszko Pawlak / Prezydent.pl

Artykuł Prezydent odznaczył najstarszego polskiego ułana. Ma 101 lat i jest muzułmaninem pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prezydent-odznaczyl-najstarszego-polskiego-ulana-101-muzulmaninem/feed/ 0
Zadziwiająco aktualne słowa o rozdziale kościoła od państwa. „Tak budowano państwo totalne” https://niezlomni.com/zadziwiajaco-aktualne-slowa-o-rozdziale-kosciola-od-panstwa-tak-budowano-panstwo-totalne/ https://niezlomni.com/zadziwiajaco-aktualne-slowa-o-rozdziale-kosciola-od-panstwa-tak-budowano-panstwo-totalne/#respond Mon, 25 Nov 2013 11:02:03 +0000 http://niezlomni.com/?p=2171

panstwoFeliks Koneczny "Religia sprawą najbardziej publiczną"

Nie ma nigdzie życia tak wszechstronnego, jak w chrześcijaństwie, a z całego chrześcijaństwa najbardziej w katolicyzmie.

Poprzedni swój artykuł [pod tytułem] O nierówności religii (Tygodnik Warszawski nr 35 (42) (2 września 1946 r.) wypadło mi zakończyć pytaniem:

Czy religie posiadają wpływ na życie publiczne?

Socjalizm twierdzi, że religia jest sprawa prywatną, lecz najzagorzalszy z socjalistów nie zechce utrzymywać, jakoby religia nie wywierała zgoła żadnego wpływu na byt wielkich zrzeszeń, t[o] j[est] społeczeństwa, państwa i narodu. Jakiś wpływ przyznają, ale nieznaczny, jak najmniejszy, minimalny, może nawet dojrzą tylko starania o wpływ, lecz mało skuteczne, na niewielkich dziedzinach bytu i powierzchowne. Gdyby bowiem przyznać wpływ znaczniejszy, trwalszy i głębszy, natenczas musiałoby się w konsekwencji uznać, że religia nie jest bynajmniej sprawą tylko prywatną, lecz również publiczną. Nie przeczę bowiem, jakoby prywatną nie była. Wszakże walna część życia religijnego spoczywa w życiu wewnętrznym każdego z nas i dokonuje się w wymiarach osobistego sumienia, całkiem personalistycznie. Ta część tematu należy do teologii. Ale jest część druga, o religii wobec spraw świeckich. Nad tą zastanowiwszy się, nabierzemy przekonania, że religia nie tylko jest sprawą publiczną, lecz najbardziej publiczną ze wszystkich.

[caption id="attachment_2175" align="alignleft" width="202"]Czyngis-chan Czyngis-chan[/caption]

Religia może bogacić lub kurczyć formy bytu ludzkiego. Na przykład buddyzm mongolski zakazuje „ziemię kaleczyć”, to znaczy dobierać się do niej pługiem czy motyką. Prawdziwy Mongoł nigdy więc nie będzie rolnikiem; żywi się z hodowli bydła i z handlu wędrownego; jest bowiem koczownikiem i musi nim zostać. Tym samym skazany jest na coraz cięższe warunki bytu, będąc coraz ciaśniej otoczony ludami osiadłymi. Historia uczy, że koczownicy giną, gdy się dokona takie otoczenie. Dla tej głównie przyczyny wyginęli Indianie, niechcący porzucić koczowniczego łowiectwa; a wszyscy ich bogowie byli myśliwymi. Wyginą Mongołowie z centralnej Mongolii, jeżeli nie porzucą zabobonu, jakoby bóstwo zakazywało krajać ziemię narzędziami rolniczymi.

Do pełni bytu ludzkiego należy uprawianie sztuk pięknych. Stary Zakon, tudzież islam, zakazują atoli jakichkolwiek wyobrażeń istot żywych. Na nic portrecista między muzułmany! Żydzi wytworzyli w Europie malarstwo dopiero niedawno, nie całkiem od stu lat, porzucając Zakon (nie tylko pod tym względem), lecz muzułmanie przepisu tego trzymają się jeszcze ściślej. Nie posiadają ani rzeźby, ani malarstwa tak zwanego figuralnego. Utrudnia to ogromnie tę część działalności religijnej, którą my zowiemy malarstwem wewnętrznym, a więc pogłębienia życia religijnego w masach. Chrześcijaństwo posługiwało się w tym celu malarstwem. Obrazy nazywano wprost „książkami analfabetów”. Na rzeźbach i obrazach pokrywających nasze kościoły uczono dogmatyki i chrześcijańskiego obyczaju, zanim się rozpowszechniła sztuka czytania. Jak wiadomo, abecadło dla języków europejskich obmyślili księża; robią to i teraz dla ludów prymitywnych, zwanych do niedawna „dzikimi”.

Żydzi przestali być analfabetami już od dwóch tysięcy lat i nie potrzebują „obrazowania religii”, lecz wśród muzułmanów rzadko kto umie czytać i pisać. Brak dwóch sztuk plastycznych pociąga za sobą niedorozwój innych. Sztuka zaś jest tak potężnym czynnikiem społecznym, iż niedomagania jej stanowią klęskę społeczną.

W bizantynizmie nie ma rzeźby, nie rozwinęła się też muzyka ani wielka poezja.

[quote]Sam tylko Kościół katolicki uprawia wszystkie sztuki piękne bez wyjątku. Co więcej, w każdym rzemiośle i w każdej nauce odznaczali się księża. Najstarszymi stacjami doświadczalnymi rolnictwa były folwarki Benedyktynów i Cystersów. Klasztory były najdawniejszymi szkołami rzemiosł.[/quote]

[caption id="attachment_2176" align="alignleft" width="300"]Dawny klasztor benedyktynów w Mogilnie Dawny klasztor benedyktynów w Mogilnie[/caption]

Ale nie można się niczego takiego nauczyć ani od derwiszów, ni od marabutów mahometańskich, ani od lamów buddyjskich i niby buddyjskich, ni od hinduskich braminów lub kapłanów tysięcznych ich świątyń w Indiach. Te braki w urządzeniach organizacji religijnej odbiły się na życiu zbiorowym ich wyznawców, wywołując niedostatki zróżnicowania społecznego, niezaradność w walce o byt i niezdatność do opanowania sił przyrody.

Od nastawienia religii do wszelkich spraw ludzkich zawisłe są w znacznej części losy społeczeństw. Niektóre religie zajmują się sprawami świeckimi bezpośrednio, inne tylko pośrednio. Te, które zawierają religijne przepisy do wszystkiego i na wszystko, wytwarzają cywilizacje zwane sakralnymi. O Hindusie powiedziano prawdziwie, że chodzi, siada, leży, je, śpi po religijnemu, bo naprawdę nie ma takiego drobiazgu z życia powszedniego, który nie byłby objęty religijnymi zakazami lub nakazami braminizmu. Podobnież Szulchan Aruch (obowiązująca obecnie redakcja Talmudu) wytycza prawowiernemu Żydowi każdy krok od samego rana. Hellenowie i Rzymianie nie byli sakralistami.

Chrześcijaństwo zajęło się sprawami świeckimi tylko pośrednio i właśnie dzięki temu „tylko” zdołało je wszystkie ożywić tak jak nigdy przedtem.

[quote]Nie ma nigdzie życia tak wszechstronnego, jak w chrześcijaństwie, a z całego chrześcijaństwa najbardziej w katolicyzmie. Obcinały życie dawne herezje wschodnie, poobcinał je też protestantyzm. W zborach ich uderza pustka; sztuki piękne skazane na wygnanie; nie ma ani nawet muzyki kościelnej. Kilka razy w dziejach protestantyzmu odezwało się jawnie obrazoburstwo, wyrzucając wszelkie obrazy, nie tylko kultu świętych dotyczące. Ale za to kapitalizm nowoczesny wyhodował się wśród sekty purytanów, jak to wykazały najnowsze badania z dziejów ekonomii społecznej, nierozpowszechnione jeszcze wśród szerszej publiczności. Bądź co bądź wpływów społecznych niemało.[/quote]

[quote]Gdyby chrześcijaństwo nie dokonało niczego innego, jak tylko zniesienia niewolnictwa, sam ten jeden fakt zmieniający całkowicie życie społeczeństw, starczyłoby na dowód, że nie ma w życiu publicznym większego siłacza jak religia. Wszystkie inne religie niewolę uznają, a państwa chrześcijańskie musiały ją siłą usuwać ze Wschodu. Najbardziej bowiem rozstrzyga o życiu wielkich zrzeszeń różnica etyk według rozmaitych religii. Najdonioślejszy jest ten fakt, że sam tylko katolicyzm żąda, żeby życie publiczne podlegało tak samo moralności, jak prywatne. Nie miał tego wymagania bizantyzm, który jest kolebką państwa totalnego.[/quote]

Zawiązkiem państwowości, to jest urządzeń państwowych, nie wojennych, lecz podczas pokoju, jest wszędzie sądownictwo publiczne państwowe, wykonywane przez głowę państwa lub upoważnione przez niego osoby. Pierwotnie panował wszędzie (bez żadnego wyjątku) ustrój rodowy, w którym sądownictwa publicznego nie było, lecz każdy sam wymierzał sobie sprawiedliwość. W ustroju rodowym sposobności do spraw cywilnych nie było, a w karnych obowiązywała tak zwana msta. W razie zabójstwa krewni nieboszczyka byli obowiązani zabić zabójcę lub kogoś z jego krewnych. Msta panuje dotychczas u licznych ludów, gdyż cztery piąte kuli ziemskiej tkwią jeszcze ciągle w organizacji rodowej. Misjonarze zwalczają mstę wszędzie, skłaniając poszkodowanych, żeby oddawali sprawę władzy celem pochwycenia zbrodniarza i ukarania go z ramienia państwa. Stają się przeto inicjatorami państwowości.

Największa atoli doniosłość posiada w dziedzinie politycznej różnica pomiędzy kreatyzmem a emanatyzmem, wskazana w poprzednim artykule. Gdziekolwiek panuje jakaś religia emanatyczna, tam władza uchodzi za wcielenia bóstwa, a zatem niemożliwa jest inna forma rządów jak tylko absolutyzm.

Bóstwo może zmienić przedmiot i miejsce swego wcielenia, a przenieść się gdzie indziej. Tamten władca, póki stanowił wcielenie bóstwa, był oczywiście niezwyciężalny, boć stanowił część Boga. Ale ten przywilej może się skończyć, a na miejsce tamtego może zasiąść nowy Boży wybraniec i od tego dnia on będzie niezwyciężalnym, a tamten może być zupełnie zniszczony przez wrogów.

Emanacja zmieni sobie swego człowieka. Doktrynę tę umiał wyzyskać doskonale Aleksander Wielki w swych wyprawach zdobywczych azjatyckich i afrykańskich. Ktokolwiek by panował na Wschodzie, musi udawać emanację bóstwa, bo inaczej nikt nie uznałby jego władzy. Cesarz chiński był do ostatka Synem Nieba i na tej samej doktrynie polega „boskość” cesarza japońskiego. Wszyscy następcy Aleksandra Wielkiego opierali się na emanatyzmie. A gdy Rzymianie opanowali Wschód, stało się to dla nich „koniecznością życiową”, żeby cesarze rzymscy uchodzili za bogów. Trafiały się pomiędzy nimi głowy słabsze, które brały to na serio, większość wiedziała dobrze, że to tylko gra polityczna, niezbędna na Wschodzie.

W Rzymie dworowano sobie z tego, ale gdy cesarze nauczyli się absolutyzmu od swych poddanych orientalnych, rozszerzyli to [w] krótkim czasie także na Zachód. Skrajny absolutyzm zowiemy też nie bez racji „wschodnią despotią”. Największa zaś część historii Egiptu i Azji Mniejszej wyjaśnia się w pierwszych wiekach średniowiecza emanatyzmem i o ten problem rozbijała się budowa cesarstwa wschodniorzymskiego, to jest bizantyńskiego. Afryka i Azja pełne były ciągle wielkich herezji, które były pochodzenia emanatycznego (mianowicie gnostycznego) i wolały następnie łączyć się z najazdem muzułmańskim, niż pozostać w łączności z chrześcijaństwem, należącym do systemu kreatycznego.

Część muzułmanów przejęła z emanatyzmu metempsychozę szczególnego rodzaju. Wierzą, że „imam” lub „bab” to jest przodownik, mistrz religijny, może zaniknąć i pojawić się na nowo, choćby po całych stuleciach. Oczywiście, że skoro gdzie stwierdzą pojawienie się takiego „baba”, przyznają mu natychmiast władzę i nie dbają już o tego, kto władzę państwową dotychczas piastował. Nigdy zaś w islamie nie było innej władzy jak absolutna.

Najobojętniejszymi (i najmniej pojętnymi) w sprawach religijnych były zawsze ludy cywilizacji turańskiej, a jednak pojęcia oderwane religijne zdecydowały o losach uniwersalnych państwa mongolskiego, czyngis–chanatu (pierwszym czyngischanem był Temudżin, za którego zaczęły się najazdy mongolskie na Ruś i Polskę). Olbrzymie to państwo, sięgające od naszego Sanu aż do Chin, rozpadło się skutkiem rozkładu religijnego. Na wschodzie buddyści oddzielili się od głównego trzonu i trzymali się już tylko Chin. Centrum państwa było długo ogniskiem chrześcijańskiej sekty nestoriańskiej, która rozszerzyła się aż na Zachód do Tatarów. Dopiero w drugiej połowie XIII wieku począł zwyciężać islam. W Persji nastali szachowie dopiero w roku 1295, a przyjęcie islamu zmieniło zupełnie postać tych krajów azjatyckich, następnie Afryki północnej, w końcu także Półwyspu Bałkańskiego. Stosunki kulturalne i polityczne trzech części świata zmieniły się skutkiem zmiany religii panującej.

[quote]Pod wpływem bizantyńskim, a następnie tatarskim, przyjął się absolutyzm we wschodniej Słowiańszczyźnie. Dotarł też emanatyzm aż do Moskwy (tak zwana gnoza). Prawdziwie orientalne okrucieństwa Iwana Groźnego nie wywoływały nigdy najmniejszego sprzeciwu, bo uchodziłoby to za obrazę Boską. Pojęcia te przetrwały aż do początku XX wieku.[/quote]

Z dalekich Indii, poprzez szereg pośrednictw, dotarło też aż do rosyjskiej filozofii zapatrywanie, jako nie należy sprzeciwiać się złu.

Zapanował tedy na całym Wschodzie monizm prawny, panowanie jednego tylko sytemu prawa: albo prywatnego, gdy wszystkich i wszystko w państwie uznawano za prywatną własność władcy — albo monizm prawa publicznego, gdy państwu przyznawano prawo do wszystkiego i budowano państwo totalne, ograniczając coraz bardziej prawo prywatne mieszkańców kraju. Przy jakimkolwiek monizmie prawa społeczeństwo bywa gnębione przez państwo.

[quote]Katolicyzm popierał od początku odrębność prawa prywatnego i publicznego, czyli tak zwany dualizm prawny, i był przeciwny absolutyzmowi. W średnich wiekach bronił przeciwko cesarzom niemieckim niepodległości narodów, a samorządów stanów i ziem. Przez „wolność” rozumiano wówczas nie co innego, jak autonomię, samorządy, a przy urządzaniu państwa władza królewska musiała być ograniczona.[/quote]

Pojęcia wschodnie parły atoli coraz dalej ku zachodowi. Litwa miała połączyć się z Moskwą, a w roku 1382 Władysław Jagiełło gotów już był przyjąć prawosławie. Gdyby było do tego doszło… przyszłaby kolej na Polskę wyrzekać się cywilizacji łacińskiej, a przyjmować bizantyńsko–turańską. Lecz w cztery lata nastąpiła kardynalna zmiana. Jagiełło chrzcił się, lecz w Krakowie w wyznaniu rzymskokatolickim. Poszło za tym szerzenie cywilizacji łacińskiej ku wschodowi. Dokonała tego długa praca misjonarska polskich Dominikanów i Franciszkanów, tudzież rozum polityczny panów małopolskich. Następstwa zaś unii były tego rodzaju, iż na cztery stulecia zmieniała się postać połowy Europy.

[caption id="attachment_2177" align="alignleft" width="238"]Zygmunt Stary Zygmunt Stary[/caption]

W Niemczech wytworzyła się zaś specjalna, niemiecka odmiana bizantynizmu. Protestantyzm potem przyznał zwierzchnikom licznych niemieckich państw i państewek nawet prawo stanowienia o wyznaniu ludności. W Polsce protestanci ofiarowali władzę absolutną obydwóm naszym królom Zygmuntom w XVI wieku (Staremu ojcu i Zygmuntowi Augustowi), a obydwaj odmówili. W zachodniej Europie wybuchły natomiast wojny religijne, wśród których wprowadzono nieograniczoną władzę monarszą. W XVII wieku wystąpili jednak jezuici francuscy i hiszpańscy z radykalną doktryną tak zwanej monarchomachii, zezwalając karać śmiercią monarchów, łamiących „wolność” jako „tyranów”. Propaganda mija się z prawdą i rzeczywistością, jakoby Kościół popierał absolutyzm. Nasz Skarga wyraźnie głosił, że nie jest monarchistą na wzór turecki, że monarcha musi słuchać praw. Przekonania polityczne wynikały przeto często z odmienności wyznaniowej.

[caption id="attachment_2174" align="alignleft" width="200"]Feliks Koneczny Feliks Koneczny[/caption]

Nie wchodzę w czasy nowoczesne, bo nie chcę wywoływać u czytelnika żadnych ech politycznych. Sądzę atoli, że przytoczyłem dość przykładów na dowód, że religia jest ze wszystkich spraw publicznych najbardziej publiczna. Czasy nowoczesne, ani też nasze współczesne, niczego w tym nie zmieniły.

My zaś, katolicy, żądamy jednej tylko totalności: etyki, żeby moralność obowiązywała w życiu publicznym, także w polityce.

Feliks Koneczny, "Religia sprawą najbardziej publiczną, „Tygodnik Warszawski” 20 X 1946, nr 42, s. 3.

Całość w książce „Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko Tygodnika Warszawskiego (1945-1948), pod red. T. Sikorskiego i M. Kuleszy, Wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2013-
MOŻESZ JĄ KUPIĆ TUTAJ. NA HASŁO NIEZLOMNI.COM PRZY ZAMÓWIENIU TELEFONICZNYM LUB EMAILOWYM RABAT 20 PROCENT

niezlomni

Artykuł Zadziwiająco aktualne słowa o rozdziale kościoła od państwa. „Tak budowano państwo totalne” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zadziwiajaco-aktualne-slowa-o-rozdziale-kosciola-od-panstwa-tak-budowano-panstwo-totalne/feed/ 0
„Założył pierwszą kawiarnię na kontynencie”. Kim był Franciszek Kulczycki, którego pomnik znajduje się w Wiedniu https://niezlomni.com/zalozyl-pierwsza-kawiarnie-na-kontynencie-kim-byl-franciszek-kulczycki-ktorego-pomnik-znajduje-sie-w-wiedniu/ https://niezlomni.com/zalozyl-pierwsza-kawiarnie-na-kontynencie-kim-byl-franciszek-kulczycki-ktorego-pomnik-znajduje-sie-w-wiedniu/#respond Wed, 20 Nov 2013 09:21:58 +0000 http://niezlomni.com/?p=1820

Jerzy_Franciszek_Kulczycki_11Chyba nikt już nie pamięta, a mało ludzi słyszało o jednym takim panu Kulczyckim alias Kulczyku, co to zapoczątkował pewien obyczaj, z biegiem czasu i stuleci bardzo potem rozpowszechniony po całym Bożym świecie.

Nie był to żaden wódz, ani wojewoda, ani kaznodzieja, ani kanclerz, ani żeglarz, ani malarz, ani rycerz ani snycerz, ani żaden w ogóle prymus, pierwszy w narodzie, ale w każdym razie był pierwszy.

[icons icon_name="icon-thumbs-up" icon_size="14px"]W czym pierwszy? W tym, że założył pierwszą kawiarnię nie tylko na kontynencie, ale w Wiedniu, w słynnej stolicy mocarnej monarchii Rakuskiej alias austriackiej.

Lat temu było to trzysta przeszło, kiedy państwo Austriackie było jeszcze wielką potencją a jego cesarz liczył moc wasalów, Wiedeń dumny puszył się jako stolica. Ale już właśnie wtedy po raz pierwszy wszystko tam zaczynało w zawiasach trzeszczeć, bo od strony wciąż buntujących się Madziarów szedł na imperium żółto-czarne Czarny czyli Kara Mustafa na czele nieprzeliczonych hord i chmar zbrojnych pogan, pohańców czyli Osmanów alias Saracenów, Turków i Tatarów, wysłanych w bój przez srogiego sułtana Muzułmanów, oczywiście Sulejmana.

Skądże się tam na te czasy mógł wziąć w Wiedniu nasz Polak, pan Kulczyk?

[caption id="attachment_1823" align="alignright" width="225"]kulczycki Pomnik Kulczyckiego w Wiedniu[/caption]

Różni różnie o tem opowiadali i opowiadają, ale najprawdziwsza prawda będzie zdaje się ta, że do stał się tam razem ze zwycięską armią króla Jana Jegomości i umiłowawszy sobie wesołe miasto nad Dunajem, już tam na wieczne czasy pozostał i zamieszkał. Jakich zasię czynów przedtem dokonał, z których Kulczyckich się wywodził, w jakiej ziemi stała jego kolebka, jakiej rangi w swym regimencie (i w którym?) się dosłużył, w jakich potrzebach i w jakich bitwach męstwem nieustraszonym odznaczył i kiedy oraz dlaczego służbę porzucił, to rzecz niewiadoma jak również niejasną a ciemną pozostaje, jaką drogą doszedł do... kawy parzenia i kawiarnianego wyszynku tym bardziej, że i on sam w różnych czasach różne o tym relacje składał, wiec jak to mówią, nawet rodzony ociec prawdy nie mógłby dociec.

Adolf Nowaczyński, "Słowa, słowa, słowa", Rytm, Warszawa 2013

kaffee

Artykuł „Założył pierwszą kawiarnię na kontynencie”. Kim był Franciszek Kulczycki, którego pomnik znajduje się w Wiedniu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zalozyl-pierwsza-kawiarnie-na-kontynencie-kim-byl-franciszek-kulczycki-ktorego-pomnik-znajduje-sie-w-wiedniu/feed/ 0
Nie tylko pisał „ku pokrzepieniu serc”, ale zawsze niósł pomoc rodakom. Dziś obchodzimy smutną rocznicę https://niezlomni.com/nie-tylko-pisal-ku-pokrzepieniu-serc-ale-zawsze-niosl-pomoc-rodakom-dzis-obchodzimy-smutna-rocznice/ https://niezlomni.com/nie-tylko-pisal-ku-pokrzepieniu-serc-ale-zawsze-niosl-pomoc-rodakom-dzis-obchodzimy-smutna-rocznice/#respond Fri, 15 Nov 2013 13:01:13 +0000 http://niezlomni.com/?p=1597

henryk-sienkiewiczW smutną listopadową środę 15 listopada 1916 roku umierał na obczyźnie Henryk Sienkiewicz – duma Polaków, pisarz, którego książki tłumaczone były na kilkadziesiąt języków świata. Do końca służył rodakom, zwłaszcza ofiarom wojny. Nie dane mu było zaznać cudu niepodległości.

Od ponad wieku jest w Polsce najpoczytniejszy. Jest też najpoczytniejszym polskim pisarzem na świecie. „Quo vadis” tłumaczono na ponad 40 języków!

Urodził się w Woli Okrzejskiej na Podlasiu, w rodzinie wywodzącej się z Tatarów. Studiował w Szkole Głównej w Warszawie. Debiutował jako pisarz w „Przeglądzie Tygodniowym” (1869).


Wyświetl większą mapę

Ożenił się (1881) z Marią Szetkiewiczówną, która cztery lata później umarła na gruźlicę. Z tego małżeństwa miał dwoje dzieci. W latach 1876-1878 odbył podróż do Stanów Zjednoczonych, skąd przesyłał „Listy z podróży” i nowele.

[caption id="attachment_1600" align="alignleft" width="300"]Spotkanie Skrzetuskiego z Chmielnickim na Dzikich Polach Spotkanie Skrzetuskiego z Chmielnickim na Dzikich Polach[/caption]

Nieustannie ruszał w kolejne podróże po Polsce i po Europie. Jego życie ilustruje prawdę, że podróże kształcą… Zwyczajów nie zmienił po otrzymaniu pałacyku i majątku ziemskiego w Oblęgorku (1900) – daru wdzięcznych rodaków.

Po wybuchu I wojny światowej wyjechał do Szwajcarii, stanął na czele Komitetu Pomocy dla Ofiar Wojny w Polsce. Po śmierci w Vevey jego ciało pochowano w tamtejszym kościele, od 1924 r. spoczywa w podziemiach katedry św. Jana w Warszawie.

Osiągnął sławę i sukces finansowy. Dzielił się z rodakami. Utworzył m.in. fundusz stypendialny dla polskich artystów. Skorzystali z niego Maria Konopnicka, Stanisław Wyspiański i inni.

Drukowane w odcinkach (1883-1884) „Ogniem i mieczem” i cała „Trylogia” sprawiły, że z pozytywisty stał się piewcą historii Polski. Tak żyje w naszych sercach. Epilog do „Pana Wołodyjowskiego” zakończył słowami:

[quote]Na tym kończy się ten szereg książek pisanych w ciągu kilku lat i w niemałym trudzie – dla pokrzepienia serc.[/quote]

Polskie serca wymagały wtedy pokrzepienia. A dziś? Chyba bardziej niż wtedy.

[caption id="attachment_1599" align="aligncenter" width="500"]Powitanie pociągu ze zwłokami Henryka Sienkiewicza na warszawskim Dworcu Głównym Powitanie pociągu ze zwłokami Henryka Sienkiewicza na warszawskim Dworcu Głównym[/caption]

Artykuł Nie tylko pisał „ku pokrzepieniu serc”, ale zawsze niósł pomoc rodakom. Dziś obchodzimy smutną rocznicę pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nie-tylko-pisal-ku-pokrzepieniu-serc-ale-zawsze-niosl-pomoc-rodakom-dzis-obchodzimy-smutna-rocznice/feed/ 0