Stefan Wyszyński – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Stefan Wyszyński – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Przez 27 miesięcy torturowany 145 razy, wyrywanie paznokci należało do najlżejszych. Sejm uhonorował go, ale pięcioro posłów było przeciw. Oto nazwiska https://niezlomni.com/27-miesiecy-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-sejm-uhonorowal-go-piecioro-poslow-bylo-przeciw-oto-nazwiska/ https://niezlomni.com/27-miesiecy-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-sejm-uhonorowal-go-piecioro-poslow-bylo-przeciw-oto-nazwiska/#comments Mon, 18 Sep 2017 13:48:03 +0000 http://niezlomni.com/?p=43575

Przez 27 miesięcy był torturowany 145 razy, wyrywanie paznokci należało do najlżejszych. Nie dał się złamać. Sejm upamiętnił ,,żołnierza niezłomnego" Kościoła - abp. Antoniego Baraniaka. Ale nie wszyscy byli za.

Abp. Baraniak przeżył piekło, które trudno sobie wyobrazić. Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL powiedział, że wytrzymał 27 miesięcy stalinowskich tortur, z których wyrywanie paznokci było jedną z najlżejszych.

W związku z rocznicą jego śmierci Sejm oddał mu hołd, podkreślając jego zasługi dla Kościoła oraz "poświęcenie dla Boga i ludzi". Uchwała przeszła głosami 395 posłow. Ale były też głosy przeciw - tak głosowali:

Agnieszka Hanajczyk z Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Mieszkowski poseł Nowoczesnej, Michał Kamiński, Jacek Protasiewicz oraz Stefan Niesiołowski z Unii Europejskich Demokratów. Od głosu wstrzymali się Tomasz Cimoszewicz, Grzegorz Raniewicz (PO), Marek Ruciński oraz Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej.

Z powodu swej bliskiej współpracy z prymasem Polski Stefanem Wyszyńskim biskup Antoni Baraniak stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego Kościoła w najgorszych dla niego czasach PRL-u i stalinowskich prześladowań

- czytamy w uchwale.

Więcej o niezłomnym kapłanie:

http://niezlomni.com/27-miesiecy-byl-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-dal-sie-zlamac-teraz-zostanie-patronem-symbolicznego-miejsca/

Artykuł Przez 27 miesięcy torturowany 145 razy, wyrywanie paznokci należało do najlżejszych. Sejm uhonorował go, ale pięcioro posłów było przeciw. Oto nazwiska pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/27-miesiecy-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-sejm-uhonorowal-go-piecioro-poslow-bylo-przeciw-oto-nazwiska/feed/ 1
Znany ksiądz udostępnił to zdjęcie. Wywołał falę wściekłości Lisa, Sikorskiego i innych znanych osób. ,,Zgnijesz w piekle pieprzony katabasie”. Doskonała odpowiedź https://niezlomni.com/zany-ksiadz-udostepnil-zdjecie-wywolal-fale-wscieklosci-lisa-sikorskiego-innych-znanych-osob-zgnijesz-piekle-pieprzony-katabasie-doskonala-odpowiedz/ https://niezlomni.com/zany-ksiadz-udostepnil-zdjecie-wywolal-fale-wscieklosci-lisa-sikorskiego-innych-znanych-osob-zgnijesz-piekle-pieprzony-katabasie-doskonala-odpowiedz/#respond Sun, 30 Apr 2017 17:00:15 +0000 http://niezlomni.com/?p=37807

Proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy Roman Kneblewski opublikował zdjęcie z marzu ONR-u w Warszawie. Nieoczekiwanie jego wpis spotkał się z furią dziennikarzy, polityków, a nawet wojskowego.

Ksiądz Kneblewski udostępnił to zdjęcie:

Oponenci księdza sięgnęli po rynsztokowe słownictwo. Niejaki chorąży Michał Bardoń, który zasłynął w mediach swoimi komentarzami na temat Bartłomieja Misiewicza, napisał:

Zgnijesz w piekle pieprzony katabasie [...] No własnie.. Kiedys do koscioła się szło z potrzeby duchowej.. Teraz z potrzeby osiągnięcia korzysci

Z kolei Tomasz Lis skomentował:

Księdzu na widok tego zdjęcia rośnie serce. Mi gula. I do tego zbiera mi się na wymioty

Z kolei Radosław Sikorski tweetował:

Faszyści na Pl.Zamkowym, chronieni przez policję, a księdzu katolickiemu serce rośnie. Sprawdzam dla stanowiska Episkopatu ws. nacjonalizmu.

Upoważniony do komentowania poczuł się również mający zarzuty ws. nielegalnej współpracy z rosyjską FSB gen. Piotr Pytel:

Smutne, że Ksiądz to napisał. Kościół jakby bierny wobec takich zachowań, a są w Polsce ludzie, którzy czekają na mądrość i dobroć Słowa.[...] Martwi mnie brak wyciągania konsekwencji przez przełożonych za takie słowa. Nie rozumiem skali tej bierności. To samobójcza strategia.

Waldemar Kuczyński napisał:

Oto przykład zwyrodnienia części polskiego kleru. Ten człowiek każdym swoim słowem przebija Chrześcijaństwu serce.

Jak widać, osoby mające usta pełne frazesów na temat tolerancji, dostają wściekłości, gdy ktoś odważy się pomyśleć inaczej niż oni...

Ksiądz z godnością odparł na zarzuty:

Artykuł Znany ksiądz udostępnił to zdjęcie. Wywołał falę wściekłości Lisa, Sikorskiego i innych znanych osób. ,,Zgnijesz w piekle pieprzony katabasie”. Doskonała odpowiedź pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zany-ksiadz-udostepnil-zdjecie-wywolal-fale-wscieklosci-lisa-sikorskiego-innych-znanych-osob-zgnijesz-piekle-pieprzony-katabasie-doskonala-odpowiedz/feed/ 0
Przez 27 miesięcy był torturowany 145 razy, wyrywanie paznokci należało do najlżejszych. Nie dał się złamać. Teraz zostanie patronem symbolicznego miejsca https://niezlomni.com/27-miesiecy-byl-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-dal-sie-zlamac-teraz-zostanie-patronem-symbolicznego-miejsca/ https://niezlomni.com/27-miesiecy-byl-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-dal-sie-zlamac-teraz-zostanie-patronem-symbolicznego-miejsca/#comments Mon, 12 Dec 2016 21:54:40 +0000 http://niezlomni.com/?p=34459

Abp. Antoni Baraniak przeżył piekło, które trudno sobie wyobrazić. Jacek Pawłowicz, dyrektor powstającego przy ul. Rakowieckiej Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL powiedział, że wytrzymał 27 miesięcy stalinowskich tortur, z których wyrywanie paznokci było jedną z najlżejszych.

Z kolei s. Cecylia Muńko wspominała (pracowała w sekretariacie arcybiskupa poznańskiego abp. Antoniego Baraniaka od 1957 r. do jego śmierci w 1977 r.), że nie ma drugiego biskupa, który by tyle wycierpiał ze strony oprawców.

12 grudnia otworzono jego celę.

- Tu poddawano go brutalnemu śledztwu funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa, zrywano mu paznokcie, trzymano wiele dni w zimnej, wypełnionej fekaliami celi. Dziś czcimy jego postawę, pełną wiary i heroizmu, mając nadzieję, że stanie się patronem powołanego w tym areszcie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL

- powiedział Pawłowicz.

Baraniak został aresztowany równolegle z prymasem Wyszyńskim w nocy z 25 na 26 września 1953. Chciano wykorzystać go do publicznego skompromitowania prymasów Hlonda i Wyszyńskiego. Pozostał niezłomny.

Uciekając się do tortur, z których udokumentowanych jest 145, próbowano doprowadzić do zeznań obciążających Prymasa Tysiąclecia. Nie udało się, choć w tym czasie złamano bp. Kaczmarka. Bp Baraniak, jako więzień Mokotowa, okazał się wielkim Polakiem o ogromnej sile woli. Jego zdrowie było na tyle nadwyrężone, że władze zaczęły się obawiać jego śmierci w więzieniu. Gdy je opuszczał ważył 40 kg

- powiedział Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski.

źródło: Gosc.pl

Artykuł Przez 27 miesięcy był torturowany 145 razy, wyrywanie paznokci należało do najlżejszych. Nie dał się złamać. Teraz zostanie patronem symbolicznego miejsca pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/27-miesiecy-byl-torturowany-145-razy-wyrywanie-paznokci-nalezalo-najlzejszych-dal-sie-zlamac-teraz-zostanie-patronem-symbolicznego-miejsca/feed/ 2
Historia praktycznie do dziś nieznana – za sprawą cenzury. To mógł być pierwszy polski laureat Pokojowej Nagrody Nobla https://niezlomni.com/historia-praktycznie-do-dzis-nieznana-za-sprawa-cenzury-to-mogl-byc-pierwszy-polski-laureat-nagrody-nobla/ https://niezlomni.com/historia-praktycznie-do-dzis-nieznana-za-sprawa-cenzury-to-mogl-byc-pierwszy-polski-laureat-nagrody-nobla/#respond Thu, 18 Aug 2016 16:38:21 +0000 http://niezlomni.com/?p=5376

Wiadomo powszechnie, że jedynym spośród Polaków laureatem Pokojowej Nagrody Nobla jest do tej pory Lech Wałęsa. Otrzymał ją w 1983 r., w dowód solidarności wolnego świata z „Solidarnością”, ruchem społecznym utożsamianym de facto z większością polskiego narodu.

Po raz pierwszy jego kandydatura została zgłoszona do Komitetu Nobla Parlamentu Norwegii (Stortingu) rok wcześniej, jednak - prawdopodobnie za sprawą komunistów, którzy przygotowali fałszywe dossier na temat przywódcy „Solidarności” – jego kandydatura upadła. Historia dwukrotnej próby przyznania Pokojowej Nagrody Nobla Polakowi tym razem zakończyła się sukcesem.

Zjawiska historyczne lubią się jednak powtarzać. Nie była to bowiem pierwsza inicjatywa dotycząca starań o przyznanie tej prestiżowej nagrody naszemu rodakowi. I to jakiemu! W styczniu 1978 r. w Caracas obradowała Światowa Unia Chrześcijańskich Demokratów, której członkami były europejskie i pozaeuropejskie partie chadeckie, w wielu państwach (np. we Włoszech) od lat współtworzące koalicyjne rządy, a swego czasu reżyserujące powstanie Wspólnot Europejskich, jako współautorzy traktatów rzymskich z marca 1957 r. W skład wspomnianej Unii wchodziła także polska partia chadecka na uchodźstwie, Stronnictwo Pracy Karola Popiela (zmarł w 1977 r.), której liderem był już wówczas Konrad Sieniewicz.

Polscy chadecy od lat przejawiali olbrzymią aktywność na terenie Unii, byli cenionymi politykami służącymi także w podtrzymywaniu nieformalnych relacji między demokratycznym Zachodem a wybranymi środowiskami katolickimi w Polsce (głównie ze „Znaku”). Pełnili ważne funkcje w międzynarodowym ruchu chadeckim, cieszyli się zasłużonym prestiżem.

Z ich to inicjatywy, ówczesny przewodniczący Unii Mariano Rumor (b. premier Włoch) wysłał do Oslo depeszę zgłaszając Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Polski do Nagrody Pokoju Nobla za rok 1978 r. Jak wspominał z swoim „Dzienniku” Janusz Zabłocki, równocześnie kandydaturę tę zgłosili niektórzy kongresmani amerykańscy oraz „dwie Irlandki, laureatki tej nagrody” (prawo do zgłaszania kandydatur ma zatem także Lech Wałęsa). Niestety, czy to z racji przekroczenia terminu zgłoszenia tej kandydatury, czy tez z innych racji nagrodę ostatecznie przyznano Menachemowi Beginowi i Anwarowi Sadatowi. Czy był to słuszny wybór? Pozostawmy to bez komentarza.

Ponowny wniosek o przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Prymasowi Tysiąclecia złożono zatem jeszcze w tym samym roku, w grudniu. Tym razem inicjatorem był Senat KUL-u z rektorem ks. Prof. Mieczysławem Krąpcem na czele. Z krajowych środowisk katolickich KUL został natychmiast wsparty przez ówczesne koło poselskie ZNAK z Januszem Zabłockim na czele:

Wszyscy, którzy uważają, że pokój powinien być budowany na fundamencie ładu moralnego, na sprawiedliwości, wolności i poszanowaniu praw człowieka, wysoko cenią działalność kardynała Wyszyńskiego zmierzającą do budowy i rozwoju takich moralnych podstaw pokoju

[caption id="attachment_5381" align="alignleft" width="534"]Kardynał Stefan Wyszyński i Lech Wałęsa po spotkaniu, które odbyło się tuż po ogłoszeniu decyzji Sądu Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie legalizacji „Solidarności” Kardynał Stefan Wyszyński i Lech Wałęsa po spotkaniu, które odbyło się tuż po ogłoszeniu decyzji Sądu Wojewódzkiego w Warszawie w sprawie legalizacji „Solidarności” / fot. Karta[/caption]

– pisali katoliccy posłowie. Z inicjatywy Zabłockiego, znani i cenieni politycy chadeccy kierowali do Oslo swoje wsparcie dla kandydatury Wyszyńskiego (m.in. Leo Tindemans, wówczas przewodniczący frakcji chadeckiej we WE, znany senator amerykański Edmund Muskie, kandydat na prezydenta USA, czy też liczne i znane organizacje zachodnioniemieckie).

Ewentualny wybór, osoby wspierające motywowały różnie; z jednej strony kardynał był postrzegany jako inicjator pojednania polsko-niemieckiego ponad i obok „żelaznej kurtyny”. Z drugiej strony stwierdzano, że heroiczna postawa, cała biografia i nauczanie Prymasa wpisują się w rzeczywistą walkę o prawa człowieka. Mimo tak licznego wsparcia norweski parlament i tym razem nie przychylił się do wnioskodawców. Tym razem jednak, wygrała godna „konkurentka” kardynała : Matka Teresa z Kalkuty. A my, i tak cieszyliśmy się, bo od 16 X 1978 r. mieliśmy papieża – Polaka.

Starania tak licznych polityków chadeckich, osób i środowisk z całego świata nie zainteresowały ówczesnych mediów krajowych (cenzura pozwoliła jedynie na krótką notkę, wywiad z Mariano Rumorem, który ukazał się w niszowym „Chrześcijaninie w świecie”). Sam niedoszły laureat otrzymał sygnał w postaci kopii listów przychodzących do Oslo, za pośrednictwem koła poselskiego Znak. Wydaje się, że do dziś znaczna część Polaków nie wiedziała o tej historii.

Jan Żaryn, tekst ukazał się na blogu Autora

Artykuł Historia praktycznie do dziś nieznana – za sprawą cenzury. To mógł być pierwszy polski laureat Pokojowej Nagrody Nobla pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/historia-praktycznie-do-dzis-nieznana-za-sprawa-cenzury-to-mogl-byc-pierwszy-polski-laureat-nagrody-nobla/feed/ 0
W poszukiwaniu programu obrony narodowej https://niezlomni.com/poszukiwaniu-programu-obrony-narodowej/ https://niezlomni.com/poszukiwaniu-programu-obrony-narodowej/#respond Tue, 26 Jul 2016 17:48:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=29249

Pod Twoją Obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko - w poszukiwaniu programu obrony narodowej.

blogsW rocznicę zwycięskiej bitwy pod Lepanto, na pamiątkę której ustanowiono święto Matki Bożej Różańcowej, w znanym nam kontekście kulturowego i cywilizacyjnego starcia, które znów grozi Europie, czytając w zdumieniu komunikat osób, które odpowiadają za nasze dusze i ciała, wobec dramatycznych rozeznań z modlitwy – piszę ten artykuł, ku obronie katolików w Polsce, ku obronie Narodu.

Tyle mamy obrony, ile jej wypracujemy, z Różańcem w ręku - tak uważam, patrząc na stan postaw prezentowanych podczas debat, błędy w pojmowaniu zagrożeń, manipulacje medialne, formy emocjonalnego szantażu, i wszelkie przejawy kłamstwa lub złej woli, jakie składają się na realizowanie bezbożnych dyrektyw unijnych zamiast zachowania rozsądku i wiary, które budują cywilizację europejską.

A jest to o tyle przykre, że wygląda na to, iż o tych błędach polityki i wspierającej ją propagandy, decydują czynniki zewnętrzne, wpływy obcych interesów, czy – jak ukazują sobie ludzie w sieci w formach graficznych: sprzedaż terytorium Polski wraz z jej ludnością i wspólnotami. Stanęliśmy przed pytaniem, co robić, kogo słuchać, komu wierzyć, dokąd iść, gdzie szukać ratunku – i na to pytanie, przynajmniej w środowisku katolicko-narodowym jest jasna odpowiedź: wszystko zależy od wierności Bogu i Matce Bożej. Czy to oznacza, że mamy zrezygnować z ludzkiego działania w obronie własnej, rodziny, Narodu, Kościoła?

Oczywiście, odpowiedź brzmi: nie. I niezależnie od różnych form nacisku, jest odpowiedzią poprawną, bo nawet Katechizm Kościoła Katolickiego dozwala a nawet zaleca, podjęcie obrony, wobec zagrożeń, a teologia małżeństwa i rodziny wręcz zaleca gotowość do stawania w obronie tej podstawowej wspólnoty. Niosąc w pamięci tony argumentów racjonalnych, z debat, konferencji, manifestacji, programów – jak wspominane już wypowiedzi liderów RN, a zwłaszcza rozsądne stanowisko Krzysztofa Bosaka zaprezentowane w RDC w rozmowie z Rafałem Betlejewskim; rozważając logiczne, naukowe opinie historyków i publicystów na debacie o polskiej tożsamości narodowej na Kresach – zbierając to wszystko, jako:

1. Przestrogi przed zderzeniem Europy z islamską inwazją

2. Wyjaśnienia działań internacjonalistycznych, rozbijających Europę Narodów

3. Świadomość zezwierzęcenia, które już jest owocem obecności tych obcych społeczności na terenie Państw Europy Zachodniej (statystyki gwałtów i mordów rytualnych)

4. Rozważne, odważne i rzeczywiste propozycje rozwiązań; prawdziwe procedury dyplomatyczne, faktyczne formy pomocy udzielanej istotnie cierpiącym

5. Dramat Polaków na Kresach, którzy przechodzą upokarzające badania tożsamości, a nie dostają się do kraju, choć są siłą przetrwania Kościoła Katolickiego na Kresach i przechowują wzór zachowania, dla naszej młodzieży

6. Orientację wobec przyczyn kryzysu imigranckiego, łącznie z kwestią cui bono: kto finansuje, kto organizuje, kto korzysta, komu zależy

7. Zderzenie z prawdziwym Nauczaniem Kościoła, opinie polskich świętych i przewodników duchowych (Stefana Kardynała Wyszyńskiego przypomnienie porządku miłości)

8. Konfrontację woli złej i dobrej

9. Opinie ekspertów różnych dziedzin: ekonomistów, wojska, policji, straży pożarnej,
służb granicznych

- doszłam do wniosku, że trzeba potraktować ten czas jako chwilę próby wiary i szukać wszystkich godziwych środków obrony narodowej. I te inicjatywy są zarówno oddolne (petycja do Prezydenta Polski o utworzenie skutecznej obrony terytorialnej), jak i podejmowane przez Prezydenta kroki dyplomatyczne, a rolą polityków stało się podsuwanie pomysłów na formy tej obrony – co jest bardzo słuszne w obecnej sytuacji.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że o imigrantach mówią w tej chwili wszyscy, na fali kampanii wyborczej do Parlamentu, ale istnieje taki podział w mediach: liberałowie, którzy otwierają cudze granice, i konserwatyści, którzy mówią wprost o konsekwencjach już do tej pory zaobserwowanych i przewidywanych (w tym podziale, mam na myśli stanowisko moralne, a nie kwestie różnych dziedzin polityki).

Co może zrobić środowisko narodowe?

Myślę, że możemy działać w kilku wymiarach – zarówno duchowo, wzywając pomocy Boga i Królowej Polski, jak i fizycznie: organizując i podejmując szkolenia obronne, przeprowadzając rozeznanie zdolności i trafnie określając zadania stowarzyszeń i osób, opracowując konkretne strategie, angażując selektywnie potrzebną pomoc, i współdziałając z Prezydentem Polski – czuwając, by dochował Jej wierności.

Rozważając w tych dniach życie „Inki” i powód jej śmierci; uznałam, że nie należy wskazywać dokładnie, skąd czerpiemy ratunek – ale szukać tych miejsc, form, i argumentów. Do utworzenia planu obrony narodowej potrzeba współdziałania z Wojskiem Polskim, oraz organizacjami paramilitarnymi. Jeśli zapatrzymy się przez chwilę na sposób, w jaki powstawał plan obrony na Kresach, to dostrzeżemy te ścieżki, które warto podjąć.

Wracam do podstawy: zdajemy sobie sprawę z tego, że chociaż bezprawne zarządzenia blokują prawdę, to ona dotyczy istoty walki, jaka nam grozi – a jest to walka na tle duchowym, i niewiele osób ma odwagę mówić o tym wprost, ze względu na bardzo szkodliwe wpływy lobby, forsującego ideologię multi-kulti. O tym splocie duchowości i interesów ekonomicznych obcej kultury, pisze prof. M. Ryba w swojej książce Odkłamać wczoraj i dziś, w artykule na temat multi-kulti, który odsłania ideologiczny charakter tej teorii zorganizowania życia społecznego. Myślę, że narodowcy mają poczucie tego, ile zależy od szczerej modlitwy, dlatego teraz szczególnie proponuję przemyśleć kwestię pielgrzymki do jednego z najstarszych Sanktuariów w Polsce, w intencji ocalenia Ojczyzny i Kościoła.

Jednocześnie, warto patrzeć na projekty młodzieży, która śledzi sytuację polityczną, i odnajduje choć część rozwiązań, które mogą się przydać w planie obronnym. Jako katolicy, zakładamy prawo do obrony, nie napaści – a zatem, możemy prowadzić i uczestniczyć w kursach różnych szkół samoobrony, z tym zastrzeżeniem, że – ze względu na duchowe tło starcia kulturowego i możliwego najazdu, należy dobrze rozpoznać typ myśli, która leży u podstaw każdej z takich szkół – by uniknąć zagrożeń duchowych, pośrednich wyznań pogaństwa, otwarcia na wpływy szkodliwe dla całego organizmu człowieka, itp.

I znów, tu refleksja nad materialną formą obrony spotyka się z wyznaniem wiary: pomocne w rozpoznaniu źródeł danej szkoły jest zawierzenie się Bogurodzicy Niepokalanej, a co za tym idzie, podjęcie właściwych środków, w służbie u Niej. Może gdziekolwiek indziej nie mogłabym tego napisać, ale w środowisku narodowym, można powiedzieć tę prawdę wprost. Mamy świadomość, że prawda o człowieku nie jest oderwana od prawdy o Zbawieniu, a nasz katolicyzm nie jest tylko deklaratywny, ale faktyczny. Dlatego też, w sytuacji gdy stajemy wobec ewidentnego kłamstwa, polegającego na zmianie znaczenia pojęcia: „uchodźca” zamiast „imigrant”, do tego, w istocie, „imigrant ekonomiczny” – zastanawiamy się, jak postąpić, by nie skrzywdzić niewinnych ludzi. Ten wątek jest obecny w wypowiedziach liderów RN, ale także, jeszcze wyraźniej, w przemówieniach członków Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo Radykalnego, którzy biorą pod uwagę możliwość pomyłki w ocenie przybyszów.

Pomyłka może mieć dramatyczne konsekwencje przede wszystkim dla tych, którzy przybyszów przyjmują, stąd moje osłupienie po przeczytaniu tak beztroskich słów w oficjalnych komunikacie duszpasterzy. Współodpowiedzialność, do której jesteśmy zachęceni, to ryzyko utraty życia, zdrowia, mienia, czci, i wiary, narażenia bezbronnych dzieci, a do tego – możliwość uczestniczenia w opanowaniu Narodu Polskiego przez najeźdźców. Oczywiście, to są pewne przypuszczenia, ale kto zgodzi się na takie ryzyko, równe…zdradzie? Przecież to Naród za zdrady rozlicza, prędzej czy później, a w chwili zagrożenia pokoju i wolności, może to się dziać bardzo szybko. Wspominamy Żołnierzy Niezłomnych, którzy walczyli z kolaboracją w sposób zdecydowany i ostateczny. Czy te czasy takiej walki znów nadchodzą?

Pomyłka w ocenie imigrantów, z których część może być w dramatycznej sytuacji, jest możliwa także dlatego, że nie podjęto skutecznych form pomocy wobec tych ludzi w miejscu ich pochodzenia, albo podjęto ją wadliwie. Rozmawiałam z przedstawicielami placówek, do których rząd chce kierować przybyłych – są tak samo jak my, przeciwko tym planom, i tak samo jak my, uważają je za szkodliwe, lekkomyślne, a nawet, niejasne. Mam nadzieję, że możemy na nich liczyć.

Na pikietach i manifestacjach, widzimy zależnie od tego, czy wydarzenie jest organizowane w całym kraju, czy tylko w jednym miejscu: tysiące lub dziesiątki tysięcy Polaków, którzy mają w sobie przynajmniej niepokój odnośnie przyszłości, a ten niepokój jest, jak głosił komunikat na stronie Archidiecezji Warszawskiej, oparty na słusznych podstawach. I może tego się trzymajmy. Trwa modlitwa o rozeznanie właściwych form pomocy – a w jej trakcie, otrzymaliśmy to stwierdzenie (w dyskusji), iż uchodźca to ten, który prosi o gościnę, uciekając przed wojną, a z chwilą, gdy czegoś zaczyna żądać, traci prawo do korzystania z praw uchodźcy. I to jest prawda, którą powinni znać wszyscy wierni w Kościele, wszyscy w Narodzie.

Na pikietach i manifestacjach, organizowanych w jedności przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo Radykalny, lub przez jedną z organizacji, z gościnną obecnością drugiej, poznajemy prawdę w postaci:

a) danych statystycznych dotyczących przemocy rytualnej i kulturowej w Europie i w miejscu pochodzenia przybyszów

b) konfrontacji oficjalnie podawanych opinii przywódców europejskich z ich wypowiedziami stwierdzającymi bezradność wobec problemu i zagrożeń

c) realnych opisów sytuacji ludzi cierpiących na tamtych terenach, szczególnie chrześcijan, prześladowanych aż do męczeństwa

d) brutalnej różnicy w podejściu aktualnych władz i administracji Polski do imigrantów obcych kulturowo i wobec Polaków z Kresów, nieraz faktycznie z terenów objętych wojną.

e) rzeczywistych opinii Polaków i Europejczyków na temat przyjmowania tzw.
uchodźców,

f) statystyk zagrożenia terroryzmem

g) realnych możliwości niesienia pomocy faktycznie potrzebującym

A jest to walka na poziomie informacyjnym, która zawiera w sobie ryzyko błędu, ale im lepiej weryfikujemy informacje, tym większą mamy pewność, że nie jesteśmy bezwolnie unieświadomieni, co grozi całej społeczności widzów telewizji zajmującej się propagandą nurtów polityki unijnej. Dlatego, potrzeba także, aby nasze środowisko miało zarówno udział w tworzeniu przekazu medialnego, jak i własne jego środki. To też jest forma obrony, której nie należy pominąć. Zwłaszcza, że z kongresu, konferencji i debaty mam smutny wniosek – politycy i publicyści bardziej dbają o to, jak zostaną zaprezentowani w mediach, niż o prawdę i nasze bezpieczeństwo. Dlatego obecność narodowego środowiska: liderów i młodzieży, na tych wydarzeniach jest istotna i kluczowa. Bo nieświadomych można przekonać do postawy odpowiedzialnej zarówno podczas dyskusji, jak i rozmów kuluarowych.

Mam wrażenie, że nasza młodzież, podobnie jak młodzież, którą z podziwem wspominamy, ma w sobie ten potencjał obronny, którego teraz potrzebujemy wszyscy, ale warto go odkrywać, pielęgnować i strzec, także przed znieprawieniem. Usportowienie bardzo pomaga w tym dziele, i nie przypadkowo na sport stawiali zarówno twórcy Polskiego Państwa Podziemnego, jak i nasi święci przewodnicy duchowi. Najtrudniejsza jest kwestia koordynacji działań obronnych, zarówno tych, które tu zaledwie zarysowałam w przypuszczeniach, jak i tych, które są faktycznie planowane przez ekspertów od obrony narodowej.

Obrona duchowa jest źródłem i wsparciem tej, która ma charakter fizyczny. Na pewno, choć czasy trudne, trzeba wytrwać w jedności z Kościołem, stosując zasady misyjnych wskazówek o mądrości, roztropności i łagodności, być gotowym do odkłamywania obrazu rzeczywistości w rozmowach z duszpasterzami, informować ich o stanie faktycznym naszej wiedzy na temat wrogich zachowań przybyszów i tu widzę także rolę Narodowej Organizacji Kobiet, by przypomnieć mężczyznom wszystkich stanów życia w Kościele, że są za nas, naszą cześć, godność, i bezpieczeństwo odpowiedzialni; a jednocześnie, wierzę, iż Bogurodzica Niepokalana, jak pod Lepanto, zbierze wiernych świeckich i duchownych, którzy oprą się skutecznie obecnemu zagrożeniu inwazji na Europę.

Jest tego pewna jaskółka w komunikacie duszpasterskim: to harcerstwo, które w historii Polski okazało się środowiskiem godnym nadziei, jakie w nim złożono. Patrząc jednak na to środowisko okiem nauczycielki, widzę to co umykało wtedy, umyka i teraz: to są dzieci, to nasza młodzież – dlatego, w pierwszym akcie obrony - znów idę za wskazaniem Krzysztofa Bosaka: rozważmy wszystkie te działania, które mogą zablokować zagrożenie, choć o planie obrony należy myśleć już.

Artykuł W poszukiwaniu programu obrony narodowej pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/poszukiwaniu-programu-obrony-narodowej/feed/ 0
Bez jego ofiarności nie byłoby Prymasa Tysiąclecia. Zmarł zapomniany 50 lat temu https://niezlomni.com/bez-jego-ofiarnosci-nie-byloby-prymasa-tysiaclecia-zmarl-zapomniany-50-lat-temu/ https://niezlomni.com/bez-jego-ofiarnosci-nie-byloby-prymasa-tysiaclecia-zmarl-zapomniany-50-lat-temu/#respond Tue, 11 Aug 2015 11:56:38 +0000 http://niezlomni.com/?p=24558

[caption id="attachment_24559" align="alignleft" width="346"]Grób rodziny Dal Trozzo, Powązki Grób rodziny Dal Trozzo, Powązki[/caption]

50 lat temu, 11 sierpnia 1965 r. w Otwocku zmarł Kazimierz Brzeziński (ur. 1895 r.), właściciel majątku Lechanice koło Warki.

Człowiek wielkiej ofiarności, wspierał finansowo wykształcenie Stefana Wyszyńskiego, późniejszego Prymasa Tysiąclecia.

Działacz polityczny (prezes Stronnictwa Narodowego w powiecie grójeckim i SN Warszawa Ziemska podczas okupacji) i działacz społeczny. Poseł na Sejm II RP. Więzień polityczny w czasach stalinowskich.

Spoczywa w grobie rodzinnym rodziny Dal Trozzo na warszawskich Powązkach.

„Niezapomniane są dla mnie te dyskusje. Siedziałem sobie cicho w kąciku i śledziłem, jak Ci dwaj potentaci słowa starali się przekonać wzajemnie. Dmowski zazwyczaj siedział w fotelu, mówił spokojnie i poważnie, wplatając żarty, którymi często podrażniał lub rozśmieszał Prałata. Drobnymi haustami popijał dobrego węgrzyna lub burgunda, ksiądz Marceli z iście włoskim temperamentem – jako, że pochodził z Przybyszewa i był potomkiem rodzin włoskich, osiedlonych tam przez królową Bonę – prędkimi krokami, z rękami w kieszeniach sutanny przemierzał pokój i dyskutował zapalczywie” - tak K. Brzeziński wspominał R. Dmowskiego i ks. M. Nowakowskiego.

TP

Artykuł Bez jego ofiarności nie byłoby Prymasa Tysiąclecia. Zmarł zapomniany 50 lat temu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/bez-jego-ofiarnosci-nie-byloby-prymasa-tysiaclecia-zmarl-zapomniany-50-lat-temu/feed/ 0
Jan Paweł II mówił o nim: Był wielkim synem swojej ojczyzny, niezwykłym mężem dziejów i Polski”. Kim był Książę Niezłomny? https://niezlomni.com/jan-pawel-ii-mowil-o-nim-byl-wielkim-synem-swojej-ojczyzny-niezwyklym-mezem-dziejow-i-polski-kim-byl-ksiaze-niezlomny/ https://niezlomni.com/jan-pawel-ii-mowil-o-nim-byl-wielkim-synem-swojej-ojczyzny-niezwyklym-mezem-dziejow-i-polski-kim-byl-ksiaze-niezlomny/#respond Wed, 23 Jul 2014 13:44:48 +0000 http://niezlomni.com/?p=15293

sapieha

Artykuł Jan Paweł II mówił o nim: Był wielkim synem swojej ojczyzny, niezwykłym mężem dziejów i Polski”. Kim był Książę Niezłomny? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jan-pawel-ii-mowil-o-nim-byl-wielkim-synem-swojej-ojczyzny-niezwyklym-mezem-dziejow-i-polski-kim-byl-ksiaze-niezlomny/feed/ 0
Jakie cele realizowali Geremek i Mazowiecki w stoczni? „Byli bardziej związani z komunistami” https://niezlomni.com/jakie-cele-realizowali-geremek-i-mazowiecki-w-stoczni-byli-bardziej-zwiazani-z-komunistami/ https://niezlomni.com/jakie-cele-realizowali-geremek-i-mazowiecki-w-stoczni-byli-bardziej-zwiazani-z-komunistami/#respond Mon, 04 Nov 2013 06:55:23 +0000 http://niezlomni.com/?p=1104 Zarówno Tadeuszowi Mazowieckiemu jak i Bronisławowi Geremkowi rząd umożliwił przybycie do stoczni. Wszystkie swoje posunięcia konsultowali z ówczesnymi władzami. Wpływając na decyzje podejmowane przez Komitet…

Artykuł Jakie cele realizowali Geremek i Mazowiecki w stoczni? „Byli bardziej związani z komunistami” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jakie-cele-realizowali-geremek-i-mazowiecki-w-stoczni-byli-bardziej-zwiazani-z-komunistami/feed/ 0
„Nie możemy nic zrobić, co nie byłoby w ich interesie”. Cała prawda o Tadeuszu Mazowieckim https://niezlomni.com/nie-mozemy-nic-zrobic-co-nie-byloby-w-ich-interesie-cala-prawda-o-tadeuszu-mazowieckim/ Sat, 02 Nov 2013 09:10:05 +0000 http://niezlomni.com/?p=976

Mógł być pierwszym niekomunistycznym premierem w powojennej Polsce, ale działalność rządu, na którego czele stanął, pozwala nazywać go raczej pierwszym premierem postkomunistycznego układu. Okres tzw. transformacji, kiedy to Tadeusz Mazowiecki „przeszłość odkreślił grubą linią”, pozwolił przenieść układy funkcjonujące w PRL-owskim systemie władzy do nowej, postkomunistycznej rzeczywistości i świetnie się w niej ulokować. W ten sposób zostały zabezpieczone interesy komunistycznych prominentów oraz funkcjonariuszy dawnego systemu, a oni sami mieli zapewnione poczucie bezpieczeństwa.

PROPAGANDYSTA

Karierę rozpoczął w 1949 r. współpracą z PAX-owskim tygodnikiem „Dziś i Jutro”, rok później, mając zaledwie dwadzieścia trzy lata, został zastępcą redaktora naczelnego dziennika „Słowo Powszechne”. Na jego łamach Mazowiecki publikował m.in. takie deklaracje ideowe koncesjonowanych katolików:

Uważam, iż katolik nie ma żadnej potrzeby zaprzeczać wielkiej doniosłości, jaką w rozwoju myśli ludzkiej odegrały teorie Marksa i jego następców. Uznaję wielki wkład myśli marksistowskiej do ogólnego dorobku ludzkiej kultury.

Jako sprawne narzędzie komunistycznej propagandy zabłysnął broszurą pt. „Wróg pozostał ten sam”, w której pisał o żołnierzach podziemia niepodległościowego:

Gdybyśmy przeglądnęli kroniki procesów członków organizacji podziemnych, spotkalibyśmy ludzi, którzy z całym cynizmem i premedytacją mordowali swych towarzyszy, kiedy uznali ich za niebezpiecznych. W innym miejscu, porównując ich do hitlerowców, oskarżał o to, że są sojusznikami „wczorajszych oprawców z Dachau, Oświęcimia, Mauthausen”.

Kiedy kończyła się wojna, Tadeusz Mazowiecki miał osiemnaście lat, ale w przeciwieństwie do ogromnej części swoich rówieśników nie angażował się w żadne formy oporu przeciwko okupantowi. Jednak gdy jego rówieśnicy w powojennej Polsce byli mordowani w komunistycznych więzieniach, pisał:

Byłoby jakąś ahistoryczną, sentymentalną ckliwością nie widzieć tego, że każda wielka przemiana dziejowa pociąga za sobą ofiary także w ludziach. Każda rewolucja społeczna przeciwstawia sobie tych, którzy bronią dotychczasowego porządku rzeczy, i tych, którzy walczą o nowy” i wzywał Kościół katolicki do potępienia „band podziemia” i zastosowania wobec nich sankcji kanonicznych.

Obiektem ataków Tadeusza Mazowieckiego był także „rewanżystowski” i „agenturalny” rząd londyński, któremu „ideologia lancy ułańskiej na usługach kapitalistycznej wolności zasłoniła historyczną szansę wydobycia Polski z wielowiekowych zaniedbań cywilizacyjnych”.

KATOLIK KONCESJONOWANY

Bardzo trafnie o środowisku, z którym związany był Tadeusz Mazowiecki, wyraził się Prymas Polski Stefan Wyszyński, nazywając ich „katolickimi odszczepieńcami społecznymi”. Starali się oni przekonać społeczeństwo, że można połączyć bolszewizm z katolicyzmem, nie zważając na dekret Świętego Oficjum z 1949 r. grożący ekskomuniką wszystkim katolikom, którzy „wyznają komunizm, propagują go lub współpracują z komunistami”.

Jako lojalny i posłuszny partii propagandysta w 1953 r. został redaktorem naczelnym „Wrocławskiego Tygodnika Katolików”. Za ten awans odwdzięczył się obrzydliwym atakiem na księży kurii krakowskiej oraz ks. bp. Czesława Kaczmarka. Po wydaniu przez sąd wyroku skazującego ks. bp. Kaczmarka na 12 lat więzienia nowy redaktor naczelny „WTK” pisał:

[quote]Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych, jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosferą środowiska społecznego rozniecającą lub choćby tylko podtrzymującą bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem – oto sumarycznie ujęte przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej.[/quote]

Ten atak Mazowieckiego na Kościół przypadł w sytuacji, gdy na księży zapadały wyroki śmierci, a w więzieniach przetrzymywano ponad tysiąc księży.

POSTĘPOWY KATOLIK

W 1955 r. Mazowiecki rozstał się PAX-em i dwa lata później zaangażował się w tworzenie Klubów Postępowej Inteligencji Katolickiej, które uzyskały aprobatę władz. W 1958 r. Mazowiecki zakłada i zostaje redaktorem naczelnym „katolickiego” miesięcznika „Więź”, do którego Episkopat ustosunkowuje się krytycznie ze względu na propagowanie lewicowych poglądów.

O środowisku „Więzi” Prymas Stefan Wyszyński mówił:

„Mienią siebie katolikami postępowymi, ale ten ich postęp nie idzie do przodu, lecz do tyłu”. Wkrótce – zgodnie z życzeniem władz – otwarcie zaangażowali się w walkę z Prymasem, któremu Mazowiecki zarzucał anachroniczną wizję Kościoła, zacofanie i konserwatyzm, nieustępliwość wobec władz, co rzekomo miało utrudniać nawiązanie dobrych stosunków PRL z Watykanem.

[caption id="attachment_980" align="alignleft" width="200"]Zenon Kliszko Zenon Kliszko[/caption]

W 1963 r. Mazowiecki razem z Jerzym Turowiczem, Andrzejem Wielowieyskim i Stanisławem Stommą udał się do Rzymu, gdzie podczas Soboru Watykańskiego II intrygowali przeciwko Prymasowi. Jednym z ich zarzutów wobec ks. kard. Wyszyńskiego była jego maryjność. Sam Prymas uważał, że ten atak jest skierowany nie tylko przeciwko niemu, ale także przeciwko Wielkiej Nowennie przed Milenium Chrztu Polski.

Autorem tych intryg i zleceniodawcą działań podjętych przeciwko Prymasowi na Soborze był Zenon Kliszko, o czym zresztą ks. kard. Stefan Wyszyński pisał w wyjaśnieniu wysłanym do Papieża Pawła VI.

Również „Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich” z 1965 r. spotkało się z atakiem „Więzi” i Koła Poselskiego „Znak”, w którym Mazowiecki zasiadał od 1961 roku. Krytyka ta była odpowiedzią na oczekiwania władz i doskonale współbrzmiała z komunistyczną propagandą.

Prymas krytykował lewicowe i promarksistowskie poglądy prezentowane przez redakcję „Więzi”, a pod koniec lat 60., po zamieszczonym w miesięczniku artykule na temat stanu kapłańskiego w Polsce, zabronił duchowieństwu pisania w periodyku Tadeusza Mazowieckiego.

Po wydarzeniach marca 1968 r. wobec dyskusji środowiska posłów Koła „Znak” Mazowiecki zdecydował się na poparcie Gomułki i lojalność wobec I sekretarza KC PZPR. 22 lipca 1969 r. pierwszy sekretarz uhonorował Mazowieckiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Tadeusz Mazowiecki ze względu na brak poparcia nowej ekipy rządzącej nie uzyskał zgody na kandydowanie do Sejmu w 1972 roku.

OBDARZONY KREDYTEM ZAUFANIA

Powszechnie uważa się, że w sierpniu 1980 r. Mazowiecki przywiózł do Stoczni Gdańskiej apel poparcia ze strony warszawskich intelektualistów dla strajkujących robotników. W rzeczywistości był to apel do MKS o podjęcie dialogu i wolę kompromisu. 22 sierpnia Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek przyjechali do stoczni i zgłosili się do prezydium MKS, oferując pomoc jako doradcy. Zaraz potem na wniosek Mazowieckiego z Warszawy samolotem przylecieli kolejni doradcy. Miejsce w samolocie załatwił im wojewoda gdański, a na Okęciu w pokonaniu formalności pomagał pułkownik MSW, życząc na pożegnanie „pożytecznej pracy dla państwa socjalistycznego” (S. Cenckiewicz, „Anna Solidarność”).

– Pewnego dnia – wspomina Andrzej Gwiazda – Mazowiecki zaczął nam doradzać, abyśmy rezygnowali z rejestracji wolnych związków i zażądali nowych wyborów do rad zakładowych. Na moje zdziwienie, że to chyba jakaś pomyłka, usłyszałem: „No tak, wiedzieliśmy, że się nie zgodzicie, ale musieliśmy wam tak powiedzieć”. Zaraz też złożyli nam drugą propozycję, abyśmy się rejestrowali w CRZZ. Akurat przechodziło pięciu stoczniowców, więc powiedziałem im, żeby wyprowadzili panów doradców za bramę stoczni, a jak będą chcieli przyglądać się strajkowi, to załatwię im przepustki. Na drugi dzień wrócili skruszeni i więcej już takich propozycji nie składali. Do wyjaśnienia pozostaje kwestia, kto im kazał złożyć te propozycje – mówi Andrzej Gwiazda.

Mazowiecki próbował też forsować koncepcję rejestracji nie jednego związku, ale utworzenia federacji związków, co oczywiście w znaczący sposób osłabiałoby jego pozycję.

Zachowawcza i ugodowa postawa doradcy „Solidarności” musiała być bardzo wyrazista, skoro w styczniu 1981 r. Jerzy Urban wystosował list do I sekretarza KC PZPR Stanisława Kani, w którym proponował, aby jako przeciwwagę dla „Solidarności” utworzyć rząd koalicyjny z „katolikami typu Mazowiecki”. Urban oczywiście nie pełnił jeszcze wtedy żadnych funkcji w rządzie, bo jego rzecznikiem został pół roku później, ale to z pewnością ciekawa ocena.

Po wprowadzeniu stanu wojennego Tadeusz Mazowiecki został internowany, przez następne lata pełnił funkcję doradcy Lecha Wałęsy. W 1989 r. został zaproszony do obrad Okrągłego Stołu, przy którym odgrywał kluczową rolę, a jednocześnie był podobnie jak Bronisław Geremek, Marcin Król czy Stefan Bratkowski zwolennikiem daleko idących ustępstw wobec władzy.

OCHRONIARZ UKŁADU

– W 1990 r. jechałem z Mazowieckim pociągiem do Gdańska i zapytałem go o to, jakie powinny być perspektywy naszych dalszych działań – opowiada Piotr Ł. Andrzejewski, wieloletni senator. – W odpowiedzi usłyszałem: „Panie mecenasie, nie możemy zrobić niczego, co nie byłoby w ich interesie”.

Rzeczywiście interes władz PRL został przez premiera dobrze zabezpieczony. Opozycyjni działacze stanu wojennego z goryczą przyjęli nominację na szefa MSW (i na stanowisko wicepremiera) gen. Czesława Kiszczaka, a na szefa MON gen. Floriana Siwickiego. Pod ich rządami funkcjonariusze dawnego systemu natychmiast przystąpili do czyszczenia archiwów i palenia akt.

Polityka grubej kreski, jaką wprowadzał w życie Mazowiecki, prowadziła do licznych protestów młodzieży, która postrzegała kontraktową, pomagdalenkowską rzeczywistość jako zdradę. W tym przekonaniu utwierdzało ich zachowanie rządu, który nie wahał się w styczniu 1990 r. wysłać ZOMO, przemianowane na Oddziały Prewencji MO, do rozpędzenia demonstracji przed Salą Kongresową w Warszawie, gdzie odbywał się ostatni zjazd PZPR.

Jednak znacznie bardziej haniebnie zachował się premier Mazowiecki, kiedy kazał oddziałom prewencji i brygadzie komandosów rozpędzić młodzież, która zajęła budynek KW PZPR w Gdańsku, aby uniemożliwić rozpoczęte już palenie akt. OMPO rozbiły także demonstrację zawiązaną spontanicznie w pobliżu budynku partii.

W wyniku czyszczenia archiwów, za przyzwoleniem premiera Tadeusza Mazowieckiego, bezpowrotnie zniszczonych zostało setki tysięcy dokumentów – m.in. prawie wszystkie materiały Departamentu IV MSW, który zajmował się walką z Kościołem. Dawni funkcjonariusze aparatu represji po pozytywnej weryfikacji zasilali szeregi UOP, milicjanci przeszli do policji, a komu to nie odpowiadało, szedł na emeryturę lub do biznesu.

ULEGŁOŚĆ WOBEC BERLINA

Rząd Tadeusza Mazowieckiego nie potrafił i nie chciał odciąć pępowiny łączącej Polskę z Rosją, czemu dał wyraz minister Krzysztof Skubiszewski podczas wizyty w Moskwie, deklarując, że „sojusz polsko-radziecki musi być kontynuowany bez względu na zmienione okoliczności”. Przedstawiciele rządu kilkakrotnie zapewniali, że Polska nie wystąpi ani przeciwko RWPG, ani przeciwko Układowi Warszawskiemu. Zresztą pierwszym zagranicznym gościem nowo powołanego premiera był Władimir Kriuczkow, szef KGB.

Zdaniem prof. Tadeusza Marczaka, Tadeusz Mazowiecki polskiej polityce zagranicznej nadał klientystyczny charakter. Doskonale to widać w relacjach z Niemcami.

– Co prawda udało mu się doprowadzić do traktatu granicznego z Niemcami, ale główna zasługa w tym przypada prezydentowi USA – to dzięki stanowczej postawie Amerykanów kanclerz Helmut Kohl uznał granicę na Odrze i Nysie, czemu wcześniej się opierał – przypomina prof. Marczak. – Jako premier Mazowiecki nie odważył się postawić na porządku dnia kwestii odszkodowań wojennych dla Polski, czym otworzył drogę do aroganckiego wysuwania roszczeń materialnych ze strony Niemców wobec Polski.

Z kolei jako doradca Bronisława Komorowskiego ds. zagranicznych Tadeusz Mazowiecki wziął udział w spektaklu w całym tego słowa nikczemnym. 10 lipca 2011 roku w Jedwabnem odczytał list prezydenta, w którym znalazło się sformułowanie o Narodzie Polskim jako „sprawcy” zbrodni na ludności żydowskiej.

– Brak danych, by ustalić, jaki był wkład Mazowieckiego w treść przesłania, ale trudno przypuszczać, żeby doradca prezydencki ograniczył się li tylko do roli lektora. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę, że główną wytyczną polityki historycznej Berlina jest przypisywanie współsprawstwa w zbrodni holokaustu innym narodom europejskim, a ostatnio szczególnie Polakom – rola Mazowieckiego rysuje się w jednoznacznie negatywnym świetle – stwierdza prof. Tadeusz Marczak.

Mazowiecki jest też symbolem tzw. transformacji ustrojowej w Polsce zapoczątkowanej planem Balcerowicza. – Po 24 latach coraz dobitniej widzimy jej efekty: zagłada przemysłu polskiego, stworzenie patologicznego systemu finansowego, obrócenie Polski w kraj kolonialny, a Polaków w lud kolonialny – podkreśla prof. Marczak. A wszystko to za cenę, jak zauważył znany chiński ekonomista Song Hongbing, „bolesnej utraty majątku narodowego”.

Anna Kołakowska, artykuł "Polityk grubej kreski" ("Nasz Dziennik", 2 listopada 2013 r.)

Artykuł „Nie możemy nic zrobić, co nie byłoby w ich interesie”. Cała prawda o Tadeuszu Mazowieckim pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
Śmierć, wokół której panuje zmowa milczenia od 65 lat. On mógł zmienić bieg historii… https://niezlomni.com/smierc-wokol-ktorej-panuje-zmowa-milczenia-od-65-lat-on-mogl-zmienic-bieg-historii/ https://niezlomni.com/smierc-wokol-ktorej-panuje-zmowa-milczenia-od-65-lat-on-mogl-zmienic-bieg-historii/#comments Wed, 30 Oct 2013 15:03:09 +0000 http://niezlomni.com/?p=936

[caption id="attachment_937" align="alignleft" width="597"]Biskup Stanisław Kostka-Łukomski Biskup Stanisław Kostka-Łukomski[/caption]

Nie wiem, jak potoczyłyby się losy Kościoła katolickiego w Polsce, gdyby nie zagadkowa śmierć bp. Stanisława Kostki Łukomskiego. Nie wiem, czy jego hipotetyczne prymasostwo mogłoby ocalić Kościół w Polsce w taki sposób, w jaki on sam ocalił przed zniszczeniem zaminowaną już przez Niemców łomżyńską katedrę.

Październik to miesiąc, w którym zawsze silnie nurtują mnie pytania dotyczące zmian, jakie zaszły w łonie Kościoła katolickiego w Polsce po roku 1945. Dlaczego właśnie w październiku? Bo w karty tego miesiąca na stałe wpisała się na wskroś tajemnicza śmierć polskiego biskupa, śmierć, która do dziś waży na losach Polski i Kościoła, śmierć, o którą nikt się nie głośno upomina.

[caption id="attachment_938" align="alignleft" width="411"]Pogrzeb prymasa Augusta Hlonda Pogrzeb prymasa Augusta Hlonda[/caption]

26 października 1948 r. ceremoniom pogrzebowym Prymasa Augusta Hlonda przewodniczył powszechnie uznawany za jego następcę biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukomski, sekretarz Episkopatu Polski. Nikt wówczas nie podejrzewał, że dwa dni później umrze on w tym samym szpitalnym łóżku co dotychczasowy zwierzchnik polskiego Kościoła! Zaskakujące, nieprawdaż?

Ale po kolei. Nazajutrz po pogrzebie Prymasa Hlonda z Warszawy w kierunku Łomży wyruszył samochód, którym podróżowali: bp Stanisław Kostka Łukomski, ks. kanonik Henryk Kulbat oraz Aleksander Sokołowski, kierowca biskupa. Z nie do końca ustalonych przyczyn (nieoficjalna wersja mówi o podpiłowanej kierownicy) pojazd uderzył w drzewo rosnące tuż przy krawędzi szosy. Poszkodowanych opatrzono w szpitalu w Ostrowi Mazowieckiej.

Biskupa Łukomskiego odwieziono zaraz potem karetką do szpitala sióstr Elżbietanek w Warszawie (stukilometrowa podróż trwała aż cztery godziny!). Następnego dnia stan chorego nagle pogorszył się i biskup zmarł. Co ciekawe, kierowca biskupiego samochodu wkrótce zatrudnił się w strukturze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zajmującej się inwigilacją duchowieństwa. Zastanawia też fakt, że ks. Henryk Kulbat jakby „zapomniał” o całym zdarzeniu i nigdy publicznie nie wypowiedział się na jego temat, ani nie podniósł żądania wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci biskupa! Co więcej, nie uczynił tego żaden inny oficjalny przedstawiciel Kościoła katolickiego, nawet po upadku tzw. komuny!

Kim był biskup Stanisław Kostka Łukomski i komu mogło ewentualnie zależeć na jego śmierci? Jako zwolennik Narodowej Demokracji, a także przyjaciel Romana Dmowskiego i gen. Józefa Hallera, nigdy nie uznał porządku, jaki zapanował w Polsce po zamachu majowym 1926 r., a podczas obu okupacji i po zakończeniu II wojny światowej wspierał konspiracyjne ugrupowania ruchu narodowego.

[quote]Polityczne sympatie i ortodoksyjna bezkompromisowość powodowały, że wciąż rosły szeregi jego wrogów. Było to szerokie spektrum: począwszy od przedwojennych wolnomyślicieli, socjalistów, lóż masońskich, piłsudczykowskiej sanacji, aż po utrwalaczy tzw. władzy ludowej. Ci ostatni przygotowywali biskupowi pokazowy proces sądowy, jednak jakość zebranych przeciw niemu „dowodów” była tak licha, że rozśmieszyła nawet stalinowskich prokuratorów. [/quote]

Czy to wówczas w białostockim Urzędzie Bezpieczeństwa podjęto decyzję fizycznego pozbycia się ks. Łukomskiego? A może rozkaz przyszedł z Warszawy? Brak jakiegokolwiek zainteresowania sprawą ze strony Instytutu Pamięci Narodowej uniemożliwia dziś uzyskanie odpowiedzi na te pytania.

[caption id="attachment_939" align="alignleft" width="300"]ksiądz Bronisław Dąbrowski ksiądz Bronisław Dąbrowski[/caption]

Kłamstwem byłoby twierdzenie, że poglądy i postawa biskupa łomżyńskiego nie rodziły opozycji w samym Kościele. Wręcz przeciwnie. Posługując się modnym do niedawna dualizmem można by powiedzieć, że ks. Stanisław Łukomski reprezentował „narrację Niepokalanowa”, z którą konkurowała (dziś okazuje się, że czyniła to nadzwyczaj skutecznie) „narracja Lasek”. Tę pierwszą powszechnie określa się mianem Kościoła integrystycznego, a drugą otwartego.

Było też coś dodatkowego, coś, co dodawało pikanterii stosunkom biskupa łomżyńskiego ze środowiskami „Kościoła otwartego”: przed- i powojenne bezpodstawne zarzucanie mu antysemityzmu. Twórcy i współpracownicy ośrodka w Laskach to w dużej mierze prozelici (jak np. Zofia Landy, krewna bp. Bronisława Dembowskiego - kapelana Lasek, uczestnika spisku w Magdalence), stąd resentymenty o charakterze narodowościowym i ekumenicznym miały wymiar szczególny.

[quote]Mało kto wie, że to właśnie w kościele w Laskach odbyło się pierwsze w Polsce (10 stycznia 1962 r., a więc jeszcze przed obradami Soboru Watykańskiego II) nabożeństwo ekumeniczne zorganizowane przez ks. Bronisława Dembowskiego![/quote]

Równo rok temu nad tragiczną śmiercią bp. Łukomskiego pochylili się dziennikarze tygodnika "Uważam Rze", którzy wskazując na ubecką rękę sprawczą skwapliwie podważyli tezę o możliwości objęcia przez niego urzędu prymasowskiego. Argumenty podnieśli dwa. Po pierwsze, wytknęli mu zbyt zaawansowany wiek, choć wcale nie byłby on najstarszym dwudziestowiecznym prymasem-elektem (nota bene Jorge Mario Bergoglio objął tron papieski w 77 roku życia). Drugi argument był innej natury, choć równie schopenhauerowski: Dziś wiemy, że przed śmiercią wskazał on (Prymas Hlond) na swojego następcę młodego biskupa Stefana Wyszyńskiego z Lublina.

A co wiemy tak naprawdę? Niewiele. Oficjalna, a zarazem nieweryfikowalna wersja mówi o tym, że tę zaskakującą wolę Kardynał August Hlond przekazał na łożu śmierci swojemu sekretarzowi, ks. Antoniemu Baraniakowi. Nie było żadnych innych świadków tego niezwykle ważnego przecież zdarzenia, choć choremu prymasowi posługiwała spora grupa księży i zakonnic. Pius XII nie podważył przedstawionej mu wersji wydarzeń i godnością arcybiskupa gnieźnieńskiego obdarzył wychowanka Lasek, ks. bp. Stefana Wyszyńskiego.

[caption id="attachment_940" align="alignleft" width="211"]ks. bp Antoni Baraniak ks. bp Antoni Baraniak[/caption]

Ks. bp Antoni Baraniak to postać ciekawa choćby z tego względu, że jest jednym z tych hierarchów Kościoła, którzy pośmiertnie cieszą się niesłabnącą estymą środowisk lewicowych, z Gazetą Wyborczą na czele. Przez wielu nazywany był szarą eminencją Episkopatu, a przeze mnie Józefem Retingerem w sutannie, gdyż zewnętrznie i z racji charakteru swojej służby jako żywo przypominał sekretarza gen. Władysława Sikorskiego.

Karierę rozpoczął bardzo szybko, bo już w wieku 29 lat został osobistym sekretarzem prymasa Augusta Hlonda, a później w wyżej naszkicowanych okolicznościach nowego prymasa, kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wielu wskazywało go też jako najbliższego przyjaciela ks. bp. Karola Wojtyły. Za zgodą władz komunistycznych wszyscy trzej ( ks. ks. Wyszyński, Wojtyła i Baraniak) czynnie uczestniczyli w sesjach Soboru Watykańskiego II, a ks. Baraniak wpisał się w soborowe annały jako promotor ONZ-owskiej koncepcji zmiany kalendarza na 13-miesięczny.

Nie wiem, jak potoczyłyby się losy Kościoła katolickiego w Polsce, gdyby nie zagadkowa śmierć bp. Stanisława Kostki Łukomskiego. Nie wiem, czy jego hipotetyczne prymasostwo mogłoby ocalić Kościół w Polsce w taki sposób, w jaki on sam ocalił przed zniszczeniem zaminowaną już przez Niemców łomżyńską katedrę. Nie wiem także, czy ewentualni kontynuatorzy jego misji wykazaliby tyle samo niezłomności i hartu ducha.

[quote]Wiem jedno: wokół tej postaci od sześćdziesięciu pięciu lat panuje dziwna zmowa milczenia, a publiczne artykułowanie narzucających się pytań dotyczących okoliczności jej śmierci nie przysporzą mi sympatii w kręgach Kościoła posoborowego.[/quote]

krzysztof-zagozdaKrzysztof Zagozda

Artykuł Śmierć, wokół której panuje zmowa milczenia od 65 lat. On mógł zmienić bieg historii… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/smierc-wokol-ktorej-panuje-zmowa-milczenia-od-65-lat-on-mogl-zmienic-bieg-historii/feed/ 4