Stanisław Maczek – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Stanisław Maczek – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 ,,Niezwyciężeni” – polski heroizm i walka o wolność w cztery minuty! „Bo my nie błagamy o wolność, my o nią walczymy” [WIDEO] https://niezlomni.com/niezwyciezeni-polski-heroizm-walka-o-wolnosc-minuty-blagamy-o-wolnosc-o-nia-walczymy-wideo/ https://niezlomni.com/niezwyciezeni-polski-heroizm-walka-o-wolnosc-minuty-blagamy-o-wolnosc-o-nia-walczymy-wideo/#respond Fri, 15 Sep 2017 14:26:18 +0000 http://niezlomni.com/?p=43524

„Niezwyciężeni” to tytuł nowego filmu animowanego, który w cztery minuty opowiada o 50 latach heroicznej walki Polaków o odzyskanie wolności. Film, także w wersji anglojęzycznej z głosem Seana Beana, zaprezentowano w piątek w Warszawie, w IPN.

To głos suwerennego państwa, które wystawiło do II wojny światowej czwartą co do wielkości armię, poniosło w niej największe ofiary i jako jedyne walczyło w tym konflikcie od pierwszego do ostatniego dnia

— powiedział Adam Hlebowicz, zastępca dyrektora Biura Edukacji Narodowej IPN.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=Q88AkN1hNYM

Artykuł ,,Niezwyciężeni” – polski heroizm i walka o wolność w cztery minuty! „Bo my nie błagamy o wolność, my o nią walczymy” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niezwyciezeni-polski-heroizm-walka-o-wolnosc-minuty-blagamy-o-wolnosc-o-nia-walczymy-wideo/feed/ 0
„Cholerni Polacy, co za robota!” Tak naprawdę wyglądała bitwa pod Falaise. „Co za krwawe przedstawienie! To jest prawdziwe polskie pole bitwy. Mój Boże!” A Niemcy żałowali, że zaatakowali pozycje Polaków, a nie Amerykanów… https://niezlomni.com/cholerni-polacy-co-za-robota-tak-naprawde-wygladala-bitwa-pod-falaise-co-za-krwawe-przedstawienie-to-jest-prawdziwe-polskie-pole-bitwy-moj-boze-a-niemcy-zalowali-ze-zaatakowali-pozycje/ https://niezlomni.com/cholerni-polacy-co-za-robota-tak-naprawde-wygladala-bitwa-pod-falaise-co-za-krwawe-przedstawienie-to-jest-prawdziwe-polskie-pole-bitwy-moj-boze-a-niemcy-zalowali-ze-zaatakowali-pozycje/#comments Tue, 08 Aug 2017 19:39:46 +0000 http://niezlomni.com/?p=17911

Piekielna walka

„W ciągu całego dnia (20 sierpnia) Niemcy podejmowali rozpaczliwe, i jednocześnie bardzo silnie zmontowane natarcia, by wydostać się z zamkniętego kotła Falaise.

Zacięte walki piechoty wsparte grupami czołgów, ogniem artylerii i moździerzy wielolufowych [niewłaściwe określenie Nebelwerferów] prowadzone były z zachodu, od wewnątrz kotła, celem wydostania się na wschód, oraz ze wschodu celem otwarcia drogi otoczonym oddziałom. Własna artyleria, wraz z kanadyjskim pułkiem artylerii ciężkiej, ogniem o niespotykanym dotąd zużyciu amunicji (200–300 pocisków na działo w tym dniu), wstrzymywała i niszczyła przeciw uderzającego nieprzyjaciela”.

Niemcom nie udało się zaskoczyć 10 Pułku Strzelców Konnych w Chambois i pod nawałą ognia karabinów maszynowych musieli się poddać. Do niewoli dostało się 30 oficerów i 800 szeregowych. Jeńcem został dowódca LXXXIV Korpusu, gen. Otto Elfeldt. Jak zapisał gen. Maczek, pojmany oficer powiedział do dowódcy szwadronu rtm. Gutowskiego

„szkoda, że nie udało mi się uderzyć więcej na południe od Chambois, bo byłbym się przerwał, gdyż tam są Amerykanie, a oni umierać nie umieją. Nie wiedziałem, że tu walczą Polacy”

Jednak rano, około 8.30 zginął dowódca 10 Pułku, mjr Jan Maciejowski, trafiony najprawdopodobniej kulą snajpera.

„Po nocnej walce wręcz z patrolami niemieckimi, robi się jasno. Strzelanina ze wszystkich rodzajów broni. Na bezpośrednim przedpolu bucha snop światła i widać kłąb czarnego dymu. Czyżby nam ustrzelili czołg? Nie, to wysunięty pluton B szwadronu wali pociskami ppanc. do Panter, chyba na 100 metrów. Z krzaków wychodzą jeńcy. ‘Maciej’ [mjr Jan Maciejowski] kiwa żeby się poddawali i posyła po nich Bronka na scoucie. Po chwili trzy dymy na przedpolu. To Antek uporał się z drugą i trzecią Panterą. ‘Maciej’ daje mi jakieś polecenia, już nie pamiętam, o co chodziło, więc wychodzę z czołga. Po chwili wracam. ‘Macieja’ nie ma. Pytam Pestka – kierowcy: Gdzie major? Major ranny. Wyszedł z czołga dać rozkazy niszczycielom. Leży, o tam, pod żywopłotem. Idę do zastępcy dowódcy pułku mjr. E. [Otton Eysymont] Patrzę na polanę. Grupa około 40 Niemców z podniesionymi rękami idzie w naszym kierunku. Za nimi Bronek na scoucie. Na czele maszeruje sprężyście oficer niemiecki. Widzę jego czerwone lampasy. Pewno generał – myślę. Wracam do ‘Macieja’. Nie żyje. Idę ponownie do majora E. i melduję: Dowódca pułku poległ. Myślę, jak to teraz będzie. Zaopatrzenia nie ma, bitwa może potrwać jeszcze długo. Od Dywizji jesteśmy odcięci. Z innymi oddziałami i z Amerykanami bezpośredniej łączności nie mamy. Przecież trzeba, żeby wszystko było tak jakby ‘Maciej’ żył. Walka trwa…”

– wspominał adiutant pułku, por. Jan Rozwadowski.

Walka trwała także na Maczudze i dla jednostek pancernych, jak wspominał ppłk Koszutski, była ona „dość niezwykła”. W falistym, zadrzewionym (sady) i zalesionym terenie, z ograniczoną widocznością, przez co Niemcy mogli podchodzić prawie pod polskie czołgi, dochodziło do walki wręcz. Piechota walczyła na bagnety, załogi czołgów strzelały z pistoletów, karabinów maszynowych i dział. Walczyć musieli wszyscy – kierowcy i sanitariusze, (kapelan z kierowcą wzięli do niewoli 72 jeńców). Czołgi stały cały czas na miejscu, skupione i zwrócone na wszystkie strony jak w średniowiecznym taborze. Nie można było ewakuować ani rannych, ani jeńców, ich położenie było straszne – leżeli na przedpolu między walczącymi oddziałami. Zaopatrzenie nie dochodziło. Ogień artylerii o niebywałym natężeniu nie ustawał. Na przedpolu leżała masa rozkładających się w upale trupów.

„Smród byt taki, że nie można było absolutnie nic przełknąć, śmierdziała również woda. (…) Prawie wszystkie oddziały polskie spały po raz ostatni kilka godzin w nocy z dnia 16 na 17 sierpnia. Żołnierze byli piekielnie zmęczeni. Siedem dni bezustannych walk i pięć nocy bezsennego czuwania i marszów, musiały zrobić swoje. Dowódcy nakazali użycie pastylek benzedrynowych na podtrzymanie bezsenności. U niektórych żołnierzy wywołało to efekt oszałamiający zupełnego otępienia, u innych – odwrotnie, nerwowego podniecenia. Wszyscy wyglądali jak upiory. Czarni od kurzu. Zapadnięte policzki. Czerwone, zaognione oczy. W kombinezonach poplamionych krwią własną i rannych kolegów. (…) Ale im więcej zmęczenia, im więcej nieprzespanych nocy, im więcej ognia, im częstsze ataki Niemców – tym większa zaciętość i determinacja żołnierzy l Dywizji Pancernej na Coudehard i pod Chambois.
– Nie przejdą sk...syny!

– mówili po każdym odpartym ataku.

I może w całej tej walce to było najważniejsze. To stanowisko każdego strzelca i każdej załogi czołgu, od tych bowiem poszczególnych ludzi zależał los zgrupowania. (…) 56 godzin spędzonych w czołgu lub jak w piechocie w niewielkiej jamie w ziemi, w dusznym smrodzie gnijących trupów i gazów powybuchowych, bez możności zrywu, w gorącu wież rozgrzanych pracą silnika (dla utrzymania pracy radia) i w upale sierpniowym, często z trupem kolegi w czołgu, którego następnie wyrzucało się jak psa na zewnątrz, aby rozkładał się na ziemi – oto warunki tej piekielnej walki. (…) Ponad tymi przeżyciami górowała jednak absolutna pewność. Niemcy nie przejdą, zanim nie wybiją wszystkich obrońców Maczugi i Chambois. Aby zwyciężyć, musieli by zabić wszystkich”

– pisał ppłk Koszutski.

Przed południem, następnego dnia, na Maczugę wjechał pierwszy czołg kanadyjski. 4 Kanadyjska Dywizja Pancerna nadeszła nareszcie z pomocą. Niemieckie czołgi i grenadierzy zaczęli wycofywać się na Vimoutiers. Z tego pierwszego czołgu wyszedł kpt. Pierre Sevigny i jak wspomina ppłk Koszutski, ze łzami w oczach podszedł do polskich brudnych, oberwanych i wyczerpanych zwycięzców – stanął na baczność i zasalutował: „What a bloody spectacle! This is a real Polish Battlefield. My God! (Co za krwawe przedstawienie! To jest prawdziwe polskie pole bitwy. Mój Boże!). Jeden ze strzelców 8 Batalionu spojrzał na niego, wypluł papierosa i „rzekł bez emocji do kolegów: – Czemu ten cyrkowiec nie przyjechał tu trzy dni temu? – a do mjr. Savigny: - Thank you major!”4. Ale Kanadyjczyk był bardzo dzielnym żołnierzem i prawym człowiekiem, jak zaświadczał ppłk Koszutski, i towarzyszył 1 Pułkowi Pancernemu od 19 sierpnia.

O godzinie 14.00, 21 sierpnia bój o Maczugę był skończony. W dzienniku bojowym jednego z kanadyjskich pułków zapisano:

„Obraz wzgórza 262 był najdzikszy ze wszystkich napotkanych dotychczas przez pułk. Polacy nie dostawali zaopatrzenia od trzech dni. Mieli wiele setek rannych, którzy nie mogli być ewakuowani. Droga była zatłoczona spalonymi pojazdami zarówno naszymi, jak i nieprzyjacielskimi. Wszędzie trupy jeszcze nie pochowane, kawałki trupów...”.

Generał Simonds, oglądając pole bitwy na północny wschód od Chambois stwierdził, że nigdy w swoim życiu nie widział takiego całkowitego spustoszenia. „A jednak najpiękniej wyrazili swe uznanie dla Polaków żołnierze 4 Kanadyjskiej Dywizji Pancernej. Przejeżdżając przez pole walki na Maczudze, na widok ‘szlachtuza’ [rzeźnia] w wąwozie szosy pod Coudehard, powiedzieli, kiwając z uznaniem głowami: ‘Bloody Poles, what a job!’ (Cholerni Polacy, co za robota!)”.

Wielkie bitwy_okladka DRUK.inddSpis treści książki Bitwy polskich żołnierzy 1940 – 1944:

O Honor
Do Francji
Narwik. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich
W obronie Francji
Bitwa o Anglię
Tobruk
Monte Cassino. Przywróceni do życia – Armia Andersa
Falaise
Arnhem
Barman i magazynier oraz rozbójnicy

Powyższy tekst pochodzi z książki Bitwy polskich żołnierzy 1940 – 1944. Więcej o niej TUTAJ

Artykuł „Cholerni Polacy, co za robota!” Tak naprawdę wyglądała bitwa pod Falaise. „Co za krwawe przedstawienie! To jest prawdziwe polskie pole bitwy. Mój Boże!” A Niemcy żałowali, że zaatakowali pozycje Polaków, a nie Amerykanów… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/cholerni-polacy-co-za-robota-tak-naprawde-wygladala-bitwa-pod-falaise-co-za-krwawe-przedstawienie-to-jest-prawdziwe-polskie-pole-bitwy-moj-boze-a-niemcy-zalowali-ze-zaatakowali-pozycje/feed/ 2
Historia bywa przewrotna. Dla Francuzów. Zestawienie tych dwóch wydarzeń z II wojny światowej pokazuje paradoks stosunków polsko-francuskich https://niezlomni.com/historia-bywa-przewrotna-dla-francuzow-zestawienie-tych-dwoch-wydarzen-z-ii-wojny-swiatowej-pokazuje-paradoks-stosunkow-polsko-francuskich/ https://niezlomni.com/historia-bywa-przewrotna-dla-francuzow-zestawienie-tych-dwoch-wydarzen-z-ii-wojny-swiatowej-pokazuje-paradoks-stosunkow-polsko-francuskich/#respond Wed, 12 Oct 2016 09:21:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=32440

12 września 1939 r. zebrana we francuskim mieście Abbeville francusko-brytyjska Najwyższa Rada Wojenna zdecydowała o niepodejmowaniu generalnej ofensywy lądowej na froncie zachodnim i działań powietrznych nad Niemcami.

Podjęcie tej decyzji było złamaniem zobowiązań wynikających z umów sojuszniczych, w szczególności zaś z konwencji wojskowej do sojuszu polsko-francuskiego i układu polsko-brytyjskiego z 25 sierpnia 1939 r. Chociaż decyzja ta miała niezwykle istotne znaczenia dla Polski (opracowany przez polskie dowództwo plan obrony oparty był na założeniu, że w piętnastym dniu od mobilizacji sojusznicy przejdą do ofensywy) rząd polski nie został o niej poinformowany. Za to o przebiegu i rezultatach konferencji był doskonale i na bieżąco informowany Józef Stalin – ostatecznie na konferencji obecnych było dwóch agentów NKWD w randze ministrów w rządzie francuskim.

http://niezlomni.com/12-wrzesnia-1939-ten-dzien-stal-sie-synonimem-zdrady-aliantow-tego-dnia-zlamali-zobowiazania-wobec-polski-a-stalin-dostal-zielone-swiatlo-piec-lat-pozniej-miasto-zdradzieckiej-konferencji/

Tymczasem pod koniec lipca 1944 roku 1 Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka wylądowała w Normandii w pobliżu Caen. Wyzwoliła między innymi Abbeville i Saint-Omer we Francji, następnie Ypres i Gandawę w Belgii i silnie bronioną Bredę w Holandii.

Ale ze względów powyżej wyzwolenie właśnie Abbeville ma wymiar symboliczny. Warto odnotować, że generał Maczek został honorowym obywatelem tego miasta. Zwykli Francuzi pamiętają o Polakach.

We Francji pamięć o generale jest wciąż żywa

- mówił Waldemar Kotula, sekretarz Zarządu Federacji Organizacji Polskich Pancerniaków.

Szkoda, że przywódcy nie pamiętali o Polsce w 1939. Wiele wskazuje, że II wojna światowa byłaby znacznie krótsza...

http://niezlomni.com/potoczylaby-sie-ii-wojna-swiatowa-gdyby-wielka-brytania-francja-przyszly-polsce-ratunek-wideo/

Artykuł Historia bywa przewrotna. Dla Francuzów. Zestawienie tych dwóch wydarzeń z II wojny światowej pokazuje paradoks stosunków polsko-francuskich pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/historia-bywa-przewrotna-dla-francuzow-zestawienie-tych-dwoch-wydarzen-z-ii-wojny-swiatowej-pokazuje-paradoks-stosunkow-polsko-francuskich/feed/ 0
22 września 1939: „do Lwowa wkraczała triumfalnie Azja, w swym zwykłym, acz przerażającym obliczu”. Spotkali się z radosnym powitaniem: „Chcieliście Polski bez Żydów, macie Żydów bez Polski” https://niezlomni.com/22-wrzesnia-1939-lwowa-wkraczala-triumfalnie-azja-swym-zwyklym-acz-przerazajacym-obliczu-spotkali-sie-triumfalnym-powitaniem-chcieliscie-polski-bez-zydow-macie-zydow-bez-polski/ https://niezlomni.com/22-wrzesnia-1939-lwowa-wkraczala-triumfalnie-azja-swym-zwyklym-acz-przerazajacym-obliczu-spotkali-sie-triumfalnym-powitaniem-chcieliscie-polski-bez-zydow-macie-zydow-bez-polski/#respond Thu, 22 Sep 2016 18:19:49 +0000 http://niezlomni.com/?p=31666

Dzień 1 września 1939 roku wielu lwowiaków było przekonanych, że nadlatujące nad miasto samoloty to fragment kolejnych ćwiczeń w napiętej do granic sytuacji. Wielu chłopców z konieczności skróciło swe wakacyjne pobyty na Bukowinie, w Jaremczu, Truskawcu, bowiem w sierpniu dostali pilne karty powołania do wojska.

lwow

Na zdjęciu powyżej: Defilada kawalerii sowieckiej po kapitulacji Lwowa, Wały Hetmańskie obok Grand Hotelu

Ale tu, w mieście, 1 września zadzierano głowy do góry i niemal ze zdziwieniem obserwowano odrywające się od lecących samolotów przedmioty. Za moment miastem wstrząsnęły huki eksplozji i ponure odgłosy walących się domów. Głównie na przedmieściach. Niemcy po „spacerze” przez Polskę, zakładając łatwe zdobycie miasta, nie chcieli naruszać infrastruktury miejskiej. Poza tym operacyjni dowódcy niemieccy, nawet ci najwyższego stopnia, nie znali linii granicznych dla okupacji własnej i sowieckiej, choć jak się miało okazać w kilku przypadkach, ogólne ustalenia paktu Ribbentrop-Mołotow były im znane.

Hitlerowskie rachuby okazały się mylne, bo jak wiadomo, w pierwszym okresie wojny, która stać się miała wkrótce konfliktem światowym, jedynie polska armia stanowczo przeciwstawiła się najeźdźcy. Tym, którzy postponują wysiłek i bohaterstwo polskich żołnierzy, wymyślając hasła „z szablą na czołgi” przypomnimy, że tzw. inwazja na Wyspy Brytyjskie nigdy nie nastąpiła, a tamtejsze walki toczyły się jedynie w powietrzu. Po błyskawicznym pokonaniu Francji w 1940 roku Hitler zatrzymał operację, pozwalając na ewakuację niepokonanych sił w Dunkierce. By pokonać Niemcy sześć lat później, potrzebna była koalicja wielu państw, i żołnierzy kilkudziesięciu narodowości.

Polacy zadali agresorom ogromne straty, co odsunęło plany inwazji hitlerowskich o wiele miesięcy. Dowodzenie naczelne to zupełnie inna bajka.

Polska została zaatakowana ze wszystkich stron, a zupełnie pomija się fakt wkroczenia od południa – ze Słowacji, Legionu Ukraińskiego, towarzyszącego oddziałom SS, który rozpoczął „walkę” od pacyfikacji wiosek na Nowosądecczyźnie.

No, ale wracamy do tragicznego nalotu, w którym ucierpiały najbardziej domy na Gródeckiej, Łyczakowskiej i zabudowania najbliższe Dworca Głównego. Zbombardowano również Wytwórnię Baczewskiego na Zniesieniu. Największa wytwórnia wódek w Europie przestała istnieć. Łącznie zginęło 67 osób.

Do działań osłonowych w okręgu lwowskim przeznaczona była 10. Samodzielna Grupa Zmotoryzowana płk. Stanisława Maczka. Nie mogła ona zapobiec wszystkim atakom. Gdy zatrzymano niemieckie natarcie od strony Żółkwi, do Lwowa, od południowego zachodu, zbliżyły się siły kawalerii pancernej SS, strzelcy górscy i wspomniany Legion Ukraiński.

12 września zamknął się pierścień wokół Lwowa.

Rozkaz feldmarszałka Gerda von Runstedta, wygłoszony do sztabowców, brzmiał: (…) wziąć prastare niemieckie miasto Lemberg z marszu. I tu się srogo zawiódł, albowiem dowódca VI Okręgu Korpusu Lwowskiego, gen. Władysław Langner, 10 września utworzył na linii rzeczki Wereszycy i linii kolejowej Żółkiew-Rawa Ruska, w kierunku Dniestru, pierwszą linię obrony. Wykopano głębokie doły przeciwczołgowe i zaminowano okolice torów kolejowych.

znaczek

W samym Lwowie, z powodu niemożliwości przyjęcia do wojska tłumów ochotników, utworzono parawojskową Straż Bezpieczeństwa. Przydała się bardzo przy intensywnie działającej V kolumnie żydowskiej i ukraińskiej. Gen. Langner wyprzedził decyzję Naczelnego Wodza, który organizację i dowództwo wyżej wymienionej linii obrony, postanowił powierzyć dowódcy frontu Południowego – gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu. Był to rozkaz spóźniony, bo wróg przeszedł już przez tę linię.

14 września Niemcy zbombardowali elektrownię na Persenkówce. Tym razem urządzenia przesyłowe zdołano naprawić. Niestety, następnego dnia zbombardowane zostały wodociągi. Skutecznie. Warunki bytowe w mieście uległy zasadniczemu pogorszeniu.

Rozgorzały ciężkie walki na przedmieściach Lwowa, w Hołosku Wielkim. Do dziś znajduje się tam zbiorowa mogiła poległych w tych dniach polskich żołnierzy. Za czasów sowieckich urządzono tam wysypisko odpadów budowlanych. Krzyż ustawiono ponownie w 1990 roku.

lwNa Kortumowej Górze zainstalowali się niemieccy strzelcy alpejscy i snajperzy. Ponad 65 polskich kontrataków zostało niestety odpartych.

17 września dotarły do Lwowa wieści o wkroczeniu sowietów, a kolejne potwierdziły marsz bolszewików na Lwów. Ugasiło to optymizm, który zapanował po wyparciu Niemców z Zamarstynowa.

18 września zjawił się u Langnera wysoki oficer SS. Parlamentariusz. Zaproponował poddanie Lwowa Niemcom. I, co charakterystyczne, podkreślił, że wówczas miasto pozostanie w Europie, a nie w Azji, co może wkrótce nastąpić. Potwierdza to, wcześniej podaną przez nas informację, że oficerowie niemieccy nie znali ustaleń granicznych wiadomego paktu.

19 września zjawiły się na trakcie winnickim i Piaskach forpoczty wojsk sowieckich, dowodzonych przez kombryga Siemiona Tymoszenkę.

Sytuacja w mieście była koszmarna. Nie działały wodociągi, po kolejnych bombardowaniach linii przesyłowych nie było prądu. Ustały co prawda naloty, bo Niemcy zwijali posterunki i przekazywali je Rosjanom, ale ranni umierali bez możliwości przeprowadzenia operacji.

18 września. Na wieść o zbliżaniu się sowietów dyrektor Ossolineum dr Ludwik Bernacki doznał zapaści serca. Pierwsza wojenna wielka strata dla kultury i nauki, nie tylko Lwowa. Grób ostatniego dyrektora macierzystego Ossolineum na Cmentarzu Łyczakowskim został w czasach sowieckich unicestwiony. Bez ekshumacji.

Amunicji było jeszcze na dwa tygodnie walki. Początkowo powstał pomysł przebijania się wojska do granicy węgierskiej. Ale przecież to ponad 100 km drogi przez tereny zajęte przez agresorów.

W nocy, z 19 na 20 września, sowieckie czołgi wdarły się na Łyczakowską. Dwa z nich zostały zniszczone z działek bofors i zablokowały ulicę. Gen. Langner, mający złudzenia co do Rosjan, 21 września zaproponował sztabowi poddanie miasta. Zarządzono głosowanie. Z kilkunastu oficerów tylko płk Jarosław Szafran zgłosił votum separatum. Reszta zgodziła się z generałem.

Tego samego dnia Langner spotkał się z Nikitą Chruszczowem, politrukiem i faktycznym dowódcą agresorów. We wspomnieniach spisanych na emigracji w Londynie generał zawarł obietnicę Chruszczowa:

(…) zapewnił mnie, bym był spokojny o los oficerów, bo Rosja zawsze dotrzymuje zobowiązań. Oficerowie otrzymają odpowiednie dokumenty i będą wypuszczeni, a i ludność cywilna skorzysta z takich samych praw jak obywatele Rosji Sowieckiej. Odpowiedziałem wówczas – Z Niemcami prowadzimy wojnę – miasto biło się z nimi zwycięsko przez dziesięć dni. Oni to wrogowie całej Słowiańszczyzny. Wy jesteście Słowianie.

Okropna naiwność Drodzy Państwo. Ale przecież i dziś wielu widzi w Rosjanach Słowian. Z drugiej strony, przecież już przed wojną wiadomo było powszechnie o metodach reżymu Stalina i można było spodziewać się takiego losu Polaków, a tym bardziej oficerów. Wkrótce zresztą oficerowie NKWD zaczęli otwarcie mówić do rodzin oficerów (tam, gdzie byli najczęściej zakwaterowywani: (…) przybyliśmy zapłacić za rok dwudziesty.

No, ale wróćmy do kalendarium. 22 września w Winnikach podpisano akt kapitulacji i protokół, którego pełny tekst, w oryginalnym brzmieniu, zamieszczamy poniżej:

PROTOKÓŁ Umowy o przekazaniu miasta Lwowa wojskom Związku Sowieckiego.
22 IX 1939 miasteczko Winniki. Przedstawiciele dowództwa wojsk sowieckich: Kombryg. Kuroczkin, kombryg. Jakowlew, płk Diedow, płk Fotczenkow, komisarz pułkowy Makarow. Przedstawiciele dowództwa wojsk polskich: Dowódca 6. Korpusu gen. Władysław Langner, płk Sztabu Centralnego. Bronisław Rakowski.

Wobec okrążenia wojsk polskich w mieście Lwowie przez oddziały Armii Czerwonej, a z drugiej strony przez oddziały niemieckie, dowódca Korpusu Polskiej Armii gen. Władysław Langner nie widzi praktycznego sensu w przedłużaniu dalszego wyniszczania wojska i narażania cywilnej ludności miasta.

Na podstawie powyższego dowódca Korpusu gen. Władysław Langner zmuszony jest do powzięcia decyzji i porozumienia z dowódcą wojsk Armii Czerwonej w sprawie poddania m. Lwowa i jego garnizonu na następujących warunkach:

1. Polskie Wojska na linii przednich pozycji z miejsca wywieszają białe flagi przed frontem Armii Czerwonej – Zboiska, Winniki, Żubrza.
2. Broń będzie składana w punktach odbioru broni.
3. Polskie wojska odchodzą według odcinków: Odcinek 1. – Zboiska, Zamarstynów, Wielkie Hołosko. Odcinek 2. – Droga na Janów, Rzęsna Polska. Odcinek 3. – Droga Stryjska. Odcinek 4. – Południowo-Zachodnia część miasta.
4. Władze cywilne miasta Lwowa przedstawiają się komendantowi miasta i pozostają na miejscu.
5. Składy środków zaopatrzenia, poczta, telegraf, koszary, stacja kolejowa i państwowe urzędy przekazuje się przedstawicielom wojsk sowieckich.
6. Jeńców szeregowego i młodszego oficerskiego stopnia wyprowadza się oddziałami. Jeńców średniego i wyższego stopnia – wywozi się autami szosą Lwów-Kurowice.
7. Ranni jeńcy, niemogący poruszać się pieszo, pozostają w swoich miejscach wraz z personelem medycznym wojsk polskich.
8. Oficerom wojsk polskich gwarantuje się osobistą wolność i nietykalność ruchomego mienia. Przy przejazdach na terytorium innych państw sprawy będą załatwiane przez władze cywilne, drogą dyplomatyczną.
9. Razem z rozbrojeniem garnizonu podlega rozbrojeniu policja i żandarmeria.
Niżej znajdują się podpisy i data: 22 września 1939 roku.

Wkroczenie sowietów do Lwowa to kolejny, dla swego charakteru w tamtejszych uwarunkowaniach, odrębny temat. Ponownie chcemy zachęcić Państwa do lektur wspomnieniowych książek: Emila Hliba, Barbary Mękarskiej-Kozłowskiej i Witolda Szolgini, świadków tych ponurych wydarzeń. Tytuły znajdą Państwo w bibliografii.

22 września, od rogatek łyczakowskich, wkraczała do Lwowa triumfalnie Azja, w swym zwykłym, acz przerażającym obliczu. Wlewała się do miasta szara, brudna, cuchnąca masa. Witold Szolginia zobaczył w tej wielkiej masie gąsienicę, glistę, gdyż ciasno stłoczone rzędy maszerujących piechurów musiały rzeczywiście sprawiać takie wrażenie. Setki oblepionych błotem, potwornie hałasujących ciężarówek wwoziły resztę tej pożal się Boże armii. Nawet mdłe wyziewy palonego oleju opałowego pojazdów nie zagłuszały odoru masy, niemytych od tygodni, ciał.

lwow2

Umundurowania to kolejna porażająca kwestia. Drelichowe koce poprzerabiane na szynele. Na nogach wykoślawione brezentowe buty z wojłokowymi cholewami. Na głowach słynne czubate budionówki, z koślawo przyszytymi, czerwonymi gwiazdami. Lwów zaraz przezwał je dwojako: „cycki” lub „wsze mnogo”. Etymologia tej drugiej nazwy jest nieco skomplikowana. Sowieccy żołnierze bowiem zostali poinstruowani przez politruków, by na każde pytanie, dotyczące warunków życia w Rosji, odpowiadać, że wszystkiego jest pod dostatkiem, z kolei czubki owych czapek były siedliskiem insektów na nie mytych głowach. I tyle… Lwowscy kanalarze oraz pracownicy służb asenizacyjnych wyglądali w pracy znacznie czyściej i schludniej. Pani Mękarska-Kozłowska posłyszała dialog dwóch lwowianek, z których jedna z rozpaczą mówiła:

Jak to się stało, to niemożliwe, żeby oni pobili, pokonali naszych chłopców? Jak to możliwe? A jednak. To, co wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością na długie dekady.

Moglibyśmy napisać o porażeniu całego Lwowa tą tragedią, gdyby nie liczne grupy żydowskich mieszkańców, którzy z wielką radością, a nawet triumfalnie, witali wkraczających tu sowietów. Z balkonów domów, zamieszkałych przez przedstawicieli licznej bądź co bądź diaspory, zwisały czerwone flagi, wykonane metodą bezczeszczenia polskiej. Na górnym Łyczakowie, ze ściętych w pobliskim parku świerków, wykonano bramę triumfalną.

Nie uogólniając, podkreślmy, że część Żydów (jak wszędzie na Kresach i nie tylko) była represjonowana przez okupantów, ale znaczna część włączyła się w kadry sowieckiego aparatu – bezpieczeństwa przede wszystkim. Jeśli chodzi o młodzież to około 82% członków komsomołu stanowili właśnie Żydzi.

Czas jednak na konkretne przykłady, na ulicach bowiem mnożyły się napady na wszystkich, którzy nosili polskie mundury. Dotyczyło to żołnierzy, policjantów, strażaków, a nawet listonoszy, którzy nieopatrznie wyszli z domów, czy miejsc zakwaterowania. Gdyby ktoś nam chciał imputować antysemityzm, zacytujemy J.T. Grossa z jego książki W 40- tym nas matko na Sybir zesłali. Króciutki fragment:

(…) zdarzało się także, że przedstawiciele ludności żydowskiej szydzili z Polaków, podkreślając tak nagłą odmianę losu, jaka stała się udziałem obydwu społeczności. W stronę ludności polskiej padały często złośliwe uwagi w rodzaju „chcieliście Polski bez Żydów, macie Żydów bez Polski” czy „skończyło się już wasze”.

Na urządzonym 22 września ad hoc przed gmachem Teatru Wielkiego podium, z egzaltowanym przemówieniem powitalnym pod adresem sowieckich dowódców, wystąpił rabin, dr Jecheskiel Lewin. W wystąpieniu towarzyszył mu młodszy rabin Izaak Hanin, ojciec pewnej znanej potem aktorki, która wówczas nosiła imię Rojse, czyli Róża. On z kolei wyraził wdzięczność żydowskiej społeczności za wyczekiwaną likwidację „opresyjnego” państwa polskiego. Informacje te współautor uzyskał od Adama Hanuszkiewicza, świadka wydarzeń.

lwow3

Nowy czas zapisać się miał od samego początku zbrodniami. Sowieci dali polskim oficerom i żołnierzom na rejestrację i składanie broni 24 godziny od chwili podpisania aktu kapitulacji. Po tym terminie każdy, u którego znaleziono by broń, miał zostać natychmiast rozstrzelany. Miejscem składania broni był dziedziniec Komendy VI Korpusu Okręgu Lwowskiego przy pl. Bernardyńskim.

Wbrew ustaleniom kapitulacyjnym, wszystkich oficerów natychmiast aresztowano. Pozbawionych pasów, kabur itp., osadzano w ciasnych pomieszczeniach. Później byli wyprowadzani grupami ze Lwowa w kierunku Złoczowa. Tam, po dniu morderczej wędrówki, część z nich została zamordowana w więzieniu-obozie na Zamku, reszta zmarła podczas kolejnego marszu śmierci w kierunku Charkowa, Starobielska, Bykowni. Nikt z nich nie powrócił. Masowe Groby Katyńskie kryją ich ciała.

Jedną z prowadzonych grup policjantów zatrzymano przy ul. Zielonej i skierowano na puste pole na Przedmieściu Winnickim. Tam czekały przykryte brezentem samochody ciężarowe. W pewnym momencie klapy opadły i ukazały się charakterystyczne lufy ciężkich maximów. Zamordowano 52 policjantów. Zakopano ich na miejscu. Położenie mogiły, którą później zalesiono, jest obecnie nie do ustalenia. Miejmy nadzieję, że nie na zawsze.

Działo się tak we wszystkich miastach i miasteczkach sowieckiej okupacji.

Niemal od razu po wkroczeniu okupantów doszło do napadów, gwałtów i rabunków. Szczególnie narażone były domy i mieszkania przedsiębiorców. Chruszczow, na dochodzące do niego prośby o ukrócenie rabunków, odpowiedział oficjalnie, że nie może blokować: (…) słusznych odruchów gniewu proletariatu.

„Urzędowanie” w samym mieście sowieci zaczęli od ratusza. Wkraczając, zastrzelili staruszka – portiera. Potem pobito i poturbowano urzędników, a prezydent Stanisław Ostrowski został aresztowany.

Znacznie gorszy los dotknął dyrektora elektrowni Stefana Kozłowskiego. Na żądanie enkawudzisty o natychmiastowe wznowienie przesyłu energii do miasta odpowiedział, że przed naprawą linii przesyłowych jest to niemożliwe. Został w swym gabinecie natychmiast zastrzelony.

Na wieży ratuszowej zawieszono ukraińską flagę, zaś na murach pojawiły się, wspomniane wcześniej, plakaty. Opierając się znów na wspomnieniach Witolda Szolgini, trochę o tych plakatach. Były ich ze trzy wersje. Najcelniejszy, „socrealistycznym” stylem przedstawiał wspomnianego kombryga Timoszenkę, a konkretnie jego pierś w pełnej gali orderowej. Uśmiechnięty generał dzierżył w dłoniach lornetkę polową, a rękawy bluzy mundurowej miał podwinięte po łokcie. I to najbardziej lwowiaków zszokowało, bo na obu przedramionach zapiętych było… kilkanaście zegarków i kompasów. Trofiejnych, czyli po polsku – zdobycznych. I nie jest to bynajmniej dowcip.

Drugi z plakatów przedstawiał grupę ubranych w ukraińskie krajki młodych ludzi, obrzucających kwiatami czołg z czerwoną gwiazdą, z którego luku wychynęła właśnie kałmucka twarz tankisty.

Trzeci był równie celny i powtórzony został na znaczkach pocztowych. Miał charakter niemalże erotyczny, bo obrazował namiętny pocałunek sołdata i chłopa na tle pejzażu z orką. Wszystko oświetlało wschodzące słońce.

Oba ostatnie plakaty „zdobił” czerwony blokowy napis: „spot hnita panskoj Polszy” (spod knuta pańskiej Polski).

29 września kombryg. Tymoszenko, awansowany wkrótce na stanowisko marszałka Związku Sowieckiego, wydał dekret o tworzeniu tymczasowych organów władzy. Urzędnikami i organizatorami stawali się dotychczasowi członkowie zakazanych w Polsce komunistycznych struktur, podlegli jednak w większości przybyszom ze wschodu.

Rozpoczął się gigantyczny rabunek polskiego mienia i rozdrapywanie polskiego majątku narodowego.

Cały ukraiński aparat partyjny (OUN), wbrew temu co pisze się obecnie, nawoływał do współpracy z komunistami, którzy zapłacić mieli za nią wkrótce wysoką cenę. Zesłanie. Ale największym despektem dla Ukraińców było to, że podlegali „byłym polskim” komunistom, o nazwiskach zgoła nie ukraińskich ani słowiańskich, a także tym, którzy przybyli ze wschodu. Ot, choćby taki Leonid Karmazyn, przywieziony do Lwowa w enkawudzistowskiej teczce. Gdzieś tam w tle majaczy podobna postać Iwana Brylanta, z tytułem profesora, zapewne nadanym okazjonalnie.

Następowała zagłada wielu cymeliów z muzeów i kolekcji prywatnych. Likwidacji podległy także ukraińskie. Wydawało się, że Ukraińcy winni zwrócić się w stronę Polaków. Nienawiść na to jednak nie pozwoliła, gdyż Sowieci zręcznie sterowali konfliktami narodowościowymi.

Tzw. „lustracji” podległy, już w październiku zawieszone w swej działalności: Muzeum Przyrodnicze Dzieduszyckich, Muzeum Towarzystwa Tarasa Szewczenki, Muzeum Historyczne Miasta Lwowa, Zakład Narodowy Ossolińskich, Muzeum – Zamek Sobieskich w Olesku, Muzeum Narodowe, Galeria Obrazów (Lwów), Muzeum Przemysłowe i Sztuki Użytkowej, Muzeum Wojska Ukraińskiego i wiele pomniejszych.

Przed powtórnym udostępnieniem, lustracji podlegały również biblioteki. Wyrzucano i palono wiele książek i obrazów, które mogły „źle wpływać na umysły w nowej rzeczywistości”.

Czymś zupełnie niebywałym było dla lwowian zachowanie żon sowieckich oficerów, i innych kobiet w ichnich mundurach. Chodzi o kreowanie specyficznej mody. Otóż na „dziękczynnych” imprezach, urządzanych w wielkich salach kin, teatrów itp., i po nich, paradowały one w nowych „kreacjach”. Spod wierzchnich okryć – szyneli, bo od października było już zimno, wystawały im falbany i gipiury… koszul nocnych, traktowanych przez owe damy jako suknie wizytowe. Bowiem pierwszym towarem, który w ciągu dosłownie kilku godzin zniknął ze sklepów, były pidżamy i koszule nocne. Zdarzało się, że i mężczyźni, nie chcąc występować w mundurach… również zakładali te „szczególne” marynarki.

Gdybyśmy jednak na tym opisie poprzestali, obraz wydawać by się mógł z pogranicza pure nonsensu. Więc dla równowagi króciutki fragment ze wspomnień Władysława Andersa (pułkownika wówczas), który ranny, z okien więziennej kibitki, tak widział miasto:

Wjeżdżamy do Lwowa. Cóż za smutny widok. Sklepy rozbite, puste, tylko w jednym na wystawie kilka kapeluszy. Niekończące się kolejki przed sklepami spożywczymi. Wszędzie propagandowe hasła wysławiające komunizm. Gdzie ten piękny roześmiany Lwów. Pełno żołnierzy i NKWD na ulicach. Wrażenie okropne.

Wkrótce jedynym, czego w nowych państwowych sklepach nie brakowało po „wykupieniu” polskich produktów, była machorka i wódka, przywiezione ze wschodu. Tego „zajzajeru” (według lwowskiego nazewnictwa) nikt nie kupował.

O wykupie towarów ze sklepów nie chcemy więcej wspominać. Pisząc „wykup” – mamy na myśli pospolity rabunek. Chodzi bowiem o rekwizycje i zrównanie bezwartościowego rubla ze złotówką, zanim polskiego środka płatniczego nie unieważniono.

Centrum handlowym miasta stały się Krakidały, czyli pl. Krakowski na zapleczu Teatru Wielkiego. Tu, za bezcen, można było kupić cenne nakrycia stołowe, obrazy, ubrania. Handlującymi byli prawie wyłącznie przedstawiciele inteligencji, zdobywający w ten sposób środki na utrzymanie.

Nieliczni właściciele sklepów – ci, którym zezwolono jeszcze chwilkę działać, dostali polecenia zalepienia szyb afiszami propagandowymi.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Lwów. Dzieje miasta” / książkę można nabyć TUTAJ

Artykuł 22 września 1939: „do Lwowa wkraczała triumfalnie Azja, w swym zwykłym, acz przerażającym obliczu”. Spotkali się z radosnym powitaniem: „Chcieliście Polski bez Żydów, macie Żydów bez Polski” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/22-wrzesnia-1939-lwowa-wkraczala-triumfalnie-azja-swym-zwyklym-acz-przerazajacym-obliczu-spotkali-sie-triumfalnym-powitaniem-chcieliscie-polski-bez-zydow-macie-zydow-bez-polski/feed/ 0
Tak Stanisław Maczek pamiętał o swoich żołnierzach… https://niezlomni.com/general-stanislaw-maczek-czasie-odwiedzania-grobow-swoich-poleglych-zolnierzy/ https://niezlomni.com/general-stanislaw-maczek-czasie-odwiedzania-grobow-swoich-poleglych-zolnierzy/#respond Sat, 13 Aug 2016 06:00:27 +0000 http://niezlomni.com/?p=30125

General Stanisław Maczek w czasie odwiedzania grobów swoich poległych żołnierzy.

General Stanisław Maczek w czasie odwiedzania grobów swoich poległych żołnierzy...

Sam Maczek zmarł w wieku 102 lat w Edynburgu. Pochowany został na cmentarzu żołnierzy polskich w Bredzie, gdzie spoczywają ciała 162 Polaków. Cmentarz został otwarty w 1963 r. staraniem holenderskich społeczników. Przyświecała im idea, by miasto, które wyzwalali Polacy, mogło pochwalić się własną nekropolią polskich bohaterów.

Artykuł Tak Stanisław Maczek pamiętał o swoich żołnierzach… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/general-stanislaw-maczek-czasie-odwiedzania-grobow-swoich-poleglych-zolnierzy/feed/ 0
Od 7 sierpnia 1944 r. „Polacy wzięli niemieckiego byka za rogi”. O bitwie, która przeszła do historii II wojny światowej https://niezlomni.com/jak-polacy-wzieli-niemieckiego-byka-za-rogi-o-bitwie-ktora-przeszla-do-historii-ii-wojny-swiatowej-klip/ https://niezlomni.com/jak-polacy-wzieli-niemieckiego-byka-za-rogi-o-bitwie-ktora-przeszla-do-historii-ii-wojny-swiatowej-klip/#respond Sun, 07 Aug 2016 16:00:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=3281

Bitwa pod Falaise - niezwykle krwawa bitwa odbyła się w dniach od 7 do 21 sierpnia 1944 roku. W jej wyniku przełamano obronę niemiecką w Normandii oraz doprowadzono do wyjścia aliantów na linię Sekwany, a później Renu.

- Żołnierz Polski bić się może o wolność wszystkich narodów, umiera tylko dla Polski

– mawiał generał Stanisław Maczek, dowódca Pierwszej Dywizji Pancernej na froncie zachodnim.

Po czerwcowym desancie aliantów w Normandii, końcowym momentem toczonych tam walk w sierpniu 1944 roku, stała się bitwa pod Falaise. Ważną rolę odegrali w niej Polacy. Generał Montgomery, który dowodził siłami lądowymi oceniając bitwę, powiedział:

Niemcy byli jakby w butelce, a polska dywizja była korkiem, którym ich w niej zamknęliśmy.

Pierwsza Dywizja Pancerna pod dowództwem generała Stanisława Maczka weszła w skład II Korpusu Kanadyjskiego i wzięła udział w operacji, której celem miało być odcięcie drogi odwrotu siłom niemieckim.

Piekielna walka Pierwszej Dywizji Pancernej gen. Maczka

8 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się natarcie. Sygnałem do wyruszenia Pierwszej Dywizji Pancernej do ataku miało być uderzenie bombowców brytyjskich i amerykańskich w pozycje niemieckie.

Jednak lotnictwo alianckie pomyliło się i zamiast bombardować Niemców, zbombardowano Polaków. Zrzucenie bomb przez aliantów na własne wojska znacznie osłabiło siłę ataku.

W ciągu pierwszego tygodnia, cały II Korpus posunął się na odległość zaledwie około 10 kilometrów.

- Jeden kilometr, trzy kilometry, pięćset metrów i tak dalej, a wciąż przed nami i po bokach okopani po dziurki w nosie Niemcy, ich miny i celny ogień wszelkiego kalibru. Ubywało nas, to tu to tam, z przodu, z tyłu, ze środka. Och, jak bardzo jednostka pancerna nie lubi takiego dreptania w miejscu

- wspominał gen. Stanisław Maczek.

falaiseW tym czasie działania wojsk alianckich w pozostałych sektorach doprowadziły do częściowego okrążenia wojsk niemieckich. Jedyna możliwa droga, którą mogły się one wycofać w głąb Francji, przebiegała przez korytarz o szerokości mniej niż 30 kilometrów. Zadanie zablokowania drogi odwrotu wojskom niemieckim powierzono m.in. Pierwszej Dywizji Pancernej.

"Niemcy zamknięci w butelce"

Brawurowa akcja X Pułku Strzelców Konnych doprowadziła 15 sierpnia do uchwycenia przepraw Niemców przez rzekę Dives.

Pierwsza Dywizja Pancerna otrzymała rozkaz opanowania rejonu miasteczka Chambois. Gen. Maczek z własnej inicjatywy dorzucił kompleks wzgórz Mont Ormel (nazwany przez niego "Maczugą"), którego posiadanie pozwoliłoby dywizji na wykonanie zadania. Wzgórza te przecinały ostatnie drogi odwrotu niemieckiego, a zarazem dawały szansę oparcia się atakom niemieckim w chwili krytycznej.

19 sierpnia oba kluczowe punkty: miasteczko Chambois i "Maczuga" zostały opanowane przez dwa zgrupowania Pierwszej Dywizji Pancernej. W ten sposób okrążono 7 Armię Niemiecką. w tzw. kotle Falaise.

Jednocześnie ze wszystkich stron na te strategiczne punkty zmierzały zgrupowania niemieckie. Wojsko polskie było tam okrążone. Armia niemiecka została okrążona przez aliantów, a wewnątrz niej znalazło się wojsko polskie.

[quote]Jak mówił gen. Maczek – Pierwsza Dywizja Pancerna była postawiona na drodze byka i usiłowała go schwycić za rogi. Podczas kiedy główne siły brytyjskie i amerykańskie zajęły się trzepaniem tego byka po bokach i po ogonie, dodając mu jeszcze rozpędu do uciekania.[/quote]

Przez 3 dni i noce na Maczudze i w miejscowości Chambois, trwały krwawe walki. Mimo zupełnego odosobnienia, mimo tego, że amunicję trzeba było zrzucać z powietrza, że przewaga Niemców była zdwojona przez rozpaczliwą wolę przebicia się, niemieckie korpusy pancerne nie dokonały tego, musiały skapitulować, zostawiając pole zasłane trupami ludzi, koni i sprzętu. Wzięto wówczas do niewoli blisko 6 tysięcy Niemców, zniszczono 70 czołgów, 500 samochodów i ponad 100 dział.

Po bitwie, po uzupełnieniu strat Pierwsza Dywizja Pancerna powróciła na pierwszą linię frontu i wzięła udział w pościgu za wycofującymi się wojskami niemieckimi.

Dzisiaj u podnóża tych wzgórz w miejscowości Longuennerie znajduje się polski cmentarz wojenny z około 700 grobami żołnierzy polskiej dywizji pancernej.

[caption id="attachment_3283" align="aligncenter" width="800"]Cmentarz żołnierzy polskich poległych w bitwie pod Falaise Cmentarz żołnierzy polskich poległych w bitwie pod Falaise[/caption]

Artykuł Od 7 sierpnia 1944 r. „Polacy wzięli niemieckiego byka za rogi”. O bitwie, która przeszła do historii II wojny światowej pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-polacy-wzieli-niemieckiego-byka-za-rogi-o-bitwie-ktora-przeszla-do-historii-ii-wojny-swiatowej-klip/feed/ 0
Saga Czarnej Brygady [wideo] https://niezlomni.com/saga-czarnej-brygady-wideo/ https://niezlomni.com/saga-czarnej-brygady-wideo/#respond Mon, 24 Nov 2014 15:56:32 +0000 http://niezlomni.com/?p=22383

[caption id="attachment_22384" align="aligncenter" width="800"]Rysunek z komiksu "Wrzesień pułkownika Maczka". Rysunek z komiksu "Wrzesień pułkownika Maczka".[/caption]


Artykuł Saga Czarnej Brygady [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/saga-czarnej-brygady-wideo/feed/ 0
Wrześniowa odyseja pułkownika Maczka [wideo] https://niezlomni.com/wrzesniowa-odyseja-pulkownika-maczka-wideo/ https://niezlomni.com/wrzesniowa-odyseja-pulkownika-maczka-wideo/#respond Mon, 24 Nov 2014 15:16:16 +0000 http://niezlomni.com/?p=22372

KM-RPO-14091512240_0001

Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie wydał komiks „Wrzesień pułkownika Maczka”, opowiadający o losach 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej podczas wojny obronnej w 1939 r.

Dowodzona przez pułkownika Stanisława Maczka brygada stoczyła z Niemcami na terenie dzisiejszego woj. podkarpackiego dwie bitwy w okolicach Rzeszowa i Łańcuta. Do komiksu została dołączona płyta z dwoma utworami skomponowanymi przez Tomasza Bereźnickiego, który jest także muzykiem.

Sławomir Zajączkowski, Tomasz Bereźnicki, Wrzesień pułkownika Maczka, konsultacja historyczna Bogusław Kleszczyński i Tomasz Bereza, Rzeszów 2014, 64 s.

Komiks można KUPIĆ TUTAJ


Maczek - piosenka promująca komiks "Wrzesień pułkownika Maczka"


Artykuł Wrześniowa odyseja pułkownika Maczka [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wrzesniowa-odyseja-pulkownika-maczka-wideo/feed/ 0
Jak Holendrzy pamiętali o polskim Generale. Piękna oprawa kibiców [wideo] https://niezlomni.com/jak-holendrzy-pamietali-o-polskim-generale-piekna-oprawa-kibicow-wideo/ Fri, 25 Oct 2013 14:10:57 +0000 http://niezlomni.com/?p=704

[caption id="attachment_705" align="alignleft" width="150"]Generał Stanisław Maczek odznaczony Generał Stanisław Maczek odznaczony[/caption]

Przypominamy piękną oprawę kibiców holenderskiego NAC Breda podczas meczu z Polonią Warszawa w 2009 roku. Oddali oni hołd generałowi Stanisławowi Maczkowi, który 29 października 1944 r. wraz ze swoją pierwszą dywizją pancerną wyzwolił Bredę. Miasto zostało zdobyte po ciężkich walkach.

Na wniosek ponad 40 tysięcy mieszkańców Bredy generał otrzymał honorowe obywatelstwo Holandii. Pochowany został również w Bredzie na cmentarzu żołnierzy polskich.

Artykuł Jak Holendrzy pamiętali o polskim Generale. Piękna oprawa kibiców [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>