Romuald Szeremietiew – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Romuald Szeremietiew – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Francuski historyk odkrył, że Powstanie Warszawskie uchroniło Europę przed podbojem przez Sowietów. Oto jak mogła wyglądać dzisiejsza mapa https://niezlomni.com/francuski-historyk-odkryl-ze-powstanie-warszawskie-uchronilo-europe-przed-podbojem-przez-sowietow-oto-jak-mogla-wygladac-dzisiejsza-mapa/ https://niezlomni.com/francuski-historyk-odkryl-ze-powstanie-warszawskie-uchronilo-europe-przed-podbojem-przez-sowietow-oto-jak-mogla-wygladac-dzisiejsza-mapa/#comments Wed, 08 Aug 2018 08:55:10 +0000 https://niezlomni.com/?p=49318

"Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój." - Franklin Delano Roosevelt. Takimi słowami swój tekst poświęcony Powstaniu Warszawskiemu zaczyna Romuald Szeremietiew, piszący na Salon 24. Były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej przypomina pewien mało znany fakt z historii Europy.

Szeremietiew pisze:

Przed dziesięciu laty francuski historyk Stephane Courtois ogłosił, że odwiedzając jedno z archiwów rosyjskich trafił na dokumenty wykazujące, że Powstanie Warszawskie przeszkodziło w przygotowanej i zaplanowanej w szczegółach operacji Armii Czerwonej, która w pościgu za Niemcami miała ruszyć przez Europę, aby dokonać podboju Francji we współpracy z tamtejszymi komunistami.

Courtois jest uznanym historykiem komunizmu, brał udział w pracach nad „Czarną księgą komunizmu”, do której napisał wstęp oraz rozdział poświęcony Związkowi Sowieckiemu. Sowieckie dokumenty oglądał więc kompetentny historyk i waga jego informacji powinna mieć duże znaczenie dla oceny Powstania Warszawskiego. Szkoda, że ta wiadomość nie została potwierdzona szczegółowymi badaniami, np. polskich historyków – być może dlatego, że archiwa rosyjska są dla polskich historyków trudno dostępne.

Czy jednak to nie jest jedynie teoria? Szeremietiew twierdzi, że ekspansja sowiecka na Zachód była na rękę USA.

W październiku 1942 r. na tysiącach stacji kolejowych w USA rozwieszono mapę Gomberga (od nazwiska jej podejrzanego wydawcy).

Pojawiły się opinie, że wrażony tam "Zarys powojennej mapy Nowego Świata" opracowały sowieckie tajne służby lub, że powstał on w kręgu wpływowej w USA Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) - w każdym razie nikt tych map nie usuwał z dworców kolejowych w USA.

U spodu tej mapy wydrukowano program zawarty w 41 punktach, który zaczyna się od słów "Taka będzie nasza polityka". Punkt nr 14 głosił: „ZSRR (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) trzecia co do wagi militarna siła, w kooperacji z USA jako siłą dla wolności i utrzymania światowego pokoju, przejmie kontrolę nad wyzwolonymi, zdezorganizowanymi, przylegającymi do jej granic terenami, łącznie z Niemcami i Austrią, które będą reedukowane i w końcu zostaną dołączone jako równorzędne republiki ZSRR, jak w przybliżeniu zaznaczono na mapie.”

Na mapie nie tylko Europę Środkowo-Wschodnią, ale też całe Niemcy wskazywano jako obszar sowiecki. Sprawa była poważna bowiem, gdy wieść o tym trafiła do Watykanu papież Pius XII napisał do arcybiskupa Nowego Jorku Francisa Spellmana list, w którym prosił o przeciwdziałania niebezpieczeństwu trwałego zajęcia przez Sowiety krajów katolickiej Europy. Abp. Spellman dotarł do prezydenta Roosevelta i usłyszał od niego: "Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój."

Budzi zdziwienie dlaczego Roosevelt oddawał Europę Sowietom. W tym zakresie inne plany miał premier Anglii Winston Churchill. Kiedy zachodni alianci rozważali kwestię inwazji na Europę i pokonania Niemiec Churchill był zwolennikiem uderzenia w tzw. miękkie podbrzusze Europy, czyli na Bałkany i stąd na północ ku wybrzeżom Bałtyku. Chodziło o to, aby zająć przed Stalinem środkową część Europy i zmusić okrążone Niemcy do kapitulacji, ale też nie wpuścić Sowietów do Europy. Było prawdopodobne, że skierowana na Bałkany główna ofensywa, w której wojska polskie (Armia gen. Andersa) odgrywałyby istotną rolę, zakończy się sukcesem. Temu celowi służyły tajne rozmowy z rządami Rumunii, Bułgarii i Węgier, które chciały przejść na stronę aliantów, a istotnym wsparciem ofensywy byłyby też siły podziemia w Jugosławii, Grecji, Słowacji i największe, w Polsce.

imageStalin wiedział o planach Churchilla i zabiegał, aby lądowanie aliantów miało miejsce jak najdalej od Bałkanów, w północnej Francji. Prezydent USA poparł stanowisko sowieckiego dyktatora. Anglia była zbyt słaba by przeforsować swój zamiar. W ten sposób także strategiczne plany rządu RP związane z sojusznikiem brytyjskim zawiodły. W rezultacie główna inwazja miała miejsce w Normandii zamiast na Bałkanach. Wykonano tylko drugorzędną ofensywę we Włoszech, II Korpus Polski wyzwalał Włochy. AK nie dostała obiecywanego wsparcia od aliantów w broni i sprzęcie, polska brygada spadochronowa zamiast lądować w Polsce została użyta, w fatalny sposób, na froncie zachodnim. Powszechnego powstania w Polsce podjętego w obliczy alianckiej ofensywy nie było.

Stało się tak ponieważ prezydent Roosevelt chciał uczynić z USA supermocarstwo dominujące w świecie zachodnim. W tym świecie rywalem USA nie był ZSRR, ale… Imperium Brytyjskie.

Stalin był niejako z innego świata, nie mógł zagrozić pozycji USA na Zachodzie. Dlatego zgoda na sowieckie nabytki terytorialne w Europie i ... domaganie się dekolonizacji odpowiadało planom Roosevelta bowiem służyło osłabieniu Anglii i umocnieniu pozycji USA w świecie zachodnim.

Dlaczego Stalin nie skorzystał z okazji opanowania Europy? Są przecież twierdzący, że gdyby Stalin chciał zajmować Niemcy to walczącą Warszawę by zostawił i ruszył na Zachód. W rzeczywistości Sowieci nie mogli "obejść" Warszawy i zostawić na zapleczu kilkudziesięciotysięcznego zgrupowania AK i wielkie miasto, które było stolicą państwa członka koalicji antyhitlerowskiej. Musieliby ją sobie podporządkować, spacyfikować, używając dużych sił – a wtedy też wybuchłoby powstanie, tyle że antysowieckie. To nie było Wilno leżące na terenach, które zachodni alianci już oddali Stalinowi, ale Warszawa, znajdująca się na ziemi, która nawet dla Churchilla i Roosevelta miała stanowić terytorium Polski po zakończonej wojnie,

Natarcie na zachód z ominięciem Warszawy było więc niemożliwe bowiem sprawiłoby wycofanie Niemców i opanowanie Warszawy przez AK.; rozwiązanie dla Stalina jak najgorsze. Stąd takie zachowanie Stalina – stać w miejscu i czekać, aż Niemcy zamordują Warszawę. Pacyfikacja Warszawy rękami niemieckimi była rozwiązaniem dla Sowietów najlepszym.

A teraz jak to było z Powstaniem Warszawskim, które wg krytyków decyzji o jego wybuchu „było na rękę Stalinowi”?

Warszawa z Delegaturą Rządu, Komendą Główną AK i warszawskim zgrupowaniem AK była dla Stalina dużym kłopotem. Pacyfikacja takiego ośrodka wymagała znacznych sił bezpieczeństwa i byłaby trudna do przełknięcia dla aliantów. Jednocześnie trwała Akcja „Burza” i Sowieci wiedzieli, że AK jest realną siłą, chociaż słabo uzbrojoną. Sowiecki wywiad miał jednak informację, że w ramach „Burzy” nie są przewidziane działania bojowe na terenie Warszawy. Powstał wtedy u Sowietów zamiar, aby sprowokować jakąś akcję zbrojną oskarżając przy tym dowództwo AK, że nie chce walczyć z Niemcami i w ten sposób opanować Warszawę. Kierownictwo PPR wiedziało jakie są nastroje w stolicy. Radio Moskwa, skąd nadawała radiostację Kościuszko w lipcu zaczęło wołać: „Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska sowieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko przez sześć dni. Wymordowali tysiące naszych braci. Uczyńmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdołali powtórzyć tego samego w Warszawie. Ludu Warszawy! Do broni! Niech cała ludność stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. imageUderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność.” Sowieci rozrzucali z samolotów ulotki nawoływali ludność Warszawy do ataku na Niemców. Bezpośrednio przed powstaniem rozwiesili w Warszawie afisze informujące, że przedstawiciele polskiego rządu i dowódcy AK uciekli z Warszawy i władzę nad siłami zbrojnymi przejmuje współpracujący z komunistami komendant Polskiej Armii Ludowej. Była to zamierzona prowokacja która miała doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu i … opanowania miasta przez Sowiety.

Sowieci sądzili, że żołnierze AK nie otrzymując rozkazu do walki spontanicznie podejmą bój, a wówczas wojska sowieckie, w tym armia Berlinga i komunistyczna agentura (PPR) zajmą Warszawę. Wybuch Powstania podjęty na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Bora-Komorowskiego był więc zaskoczeniem dla Stalina i pokrzyżował jego plany. W tej sytuacji jedyne, co Stalin mógł zrobić, to poczekać, aż Powstanie upadnie. Stalin chciał powstania, ale będącego pod sowiecką kontrolą, to nie miało to być powstanie polskie. Polskie – jak widzimy - wstrzymywało ofensywę na Berlin, a więc było dla Sowietów niekorzystne.

cały tekst na Salon 24

Artykuł Francuski historyk odkrył, że Powstanie Warszawskie uchroniło Europę przed podbojem przez Sowietów. Oto jak mogła wyglądać dzisiejsza mapa pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/francuski-historyk-odkryl-ze-powstanie-warszawskie-uchronilo-europe-przed-podbojem-przez-sowietow-oto-jak-mogla-wygladac-dzisiejsza-mapa/feed/ 3
Były szef MON zdradza niewygodne fakty o autorze reportażu TVN o neonazistach. Te oskarżenia miały go zniszczyć – po latach okazały się kłamstwem. ,,Niestety dla nich, przeżyłem…” https://niezlomni.com/byly-szef-mon-zdradza-niewygodne-fakty-o-autorze-reportazu-tvn-o-neonazistach-oskarzenia-mialy-go-zniszczyc-latach-okazaly-sie-klamstwem-niestety-dla-nich-przezylem/ https://niezlomni.com/byly-szef-mon-zdradza-niewygodne-fakty-o-autorze-reportazu-tvn-o-neonazistach-oskarzenia-mialy-go-zniszczyc-latach-okazaly-sie-klamstwem-niestety-dla-nich-przezylem/#respond Tue, 30 Jan 2018 14:56:35 +0000 https://niezlomni.com/?p=46429

Poważne oskarżenia, które miały na zawsze usunąć Romualda Szeremietiewa z polityki. Współautorem oszczerczego  artykułu był Bertold Kittel, o którym właśnie zrobiło się głośno za sprawą reportażu „Superwizjera” TVN nt. neonazistów w Polsce.

To nazwisko pojawiło się w moim życiu w 2001 roku, kiedy zostałem oskarżony na łamach „Rzeczpospolitej” przez Annę Marszałek i Bertolda Kittela o to, że jestem co najmniej tolerujący, a nawet korzystający z gigantycznej korupcji, która odbywa się w resorcie obrony

- mówił Szeremitiew w Radiu Wnet.

Po latach okazało się, że zapadły wyroki uniewinniające, dziś już prawomocne. To, co zostało tam przedstawione było fałszem

- przypomniał były szef MON, który dodaje, że dostawał ostrzeżenia przed działaniami Wojskowych Służb Informacyjnych.

- Mój znajomy powiedział, że wojskowe służby specjalne przeprowadzają akcję, by mnie skompromitować. Powiedziałem wtedy, że nie wydaje mi się, by to było możliwe, że to absurdalne, nie brałem tego aż tak poważnie. W 2001 roku wybuchła afera [...] Opowiadał mi, że wyspecjalizowana grupa oficerów WSI miała za zadanie przygotować te kompromitująca mnie aferę, przez miesiące zbierano różnego rodzaju plotki, dopisywano różne konteksty do różnych zdarzeń, zapisywano to w formie notatek i dopisywano do materiałów operacyjnych. I mówi tak: te materiały zostały podzielone na trzy części. Jedna trafiła do prokuratury, ale jedna część wcześniej trafiła do dziennikarzy i tutaj pojawia się pan Kittel. A jedna część została zachowana w archiwum

Twierdzi, że do dziś wykorzystuje się przeciw niemu dokumenty, gdy tylko ktoś chce zaproponować osobę Szeremietiewa na ważne stanowisko państwowe.

W tym wszystkim ma swój udział nieduży człowieczek nazywający się Bertold Kittel

- podsumowuje i przypomina jedną charakterystyczną scenę ze spotkania w warszawskim parku.

Jeden z tych panów to gen. Dukaczewski a drugi to Bertold Kittel. Nie przeszkadzała im zła pogoda, padający deszcz

- dodał.

https://www.youtube.com/watch?v=rh2Qu_RDFVs

Artykuł Były szef MON zdradza niewygodne fakty o autorze reportażu TVN o neonazistach. Te oskarżenia miały go zniszczyć – po latach okazały się kłamstwem. ,,Niestety dla nich, przeżyłem…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/byly-szef-mon-zdradza-niewygodne-fakty-o-autorze-reportazu-tvn-o-neonazistach-oskarzenia-mialy-go-zniszczyc-latach-okazaly-sie-klamstwem-niestety-dla-nich-przezylem/feed/ 0
,,III RP na jednym zdjęciu”. Mocna odpowiedź na artykuł dziennikarki Gazety Wyborczej o ,,zamachu stanu” [FOTO] https://niezlomni.com/iii-rp-jednym-zdjeciu-mocna-odpowiedz-artykul-dziennikarki-gazety-wyborczej-o-zamachu-stanu-foto/ https://niezlomni.com/iii-rp-jednym-zdjeciu-mocna-odpowiedz-artykul-dziennikarki-gazety-wyborczej-o-zamachu-stanu-foto/#respond Mon, 05 Jun 2017 16:40:10 +0000 http://niezlomni.com/?p=39581

Czy ówczesna ekipa rządowa myślała o użyciu siły? Po latach poznaliśmy nowe fakty - napisała Dominika Wielowieyska na Twitterze odsyłając do swojego artykułu. Odpowiedzią było to zdjęcie, które opublikował także dziennikarz TVP, Michał Rachoń, z wymownym podpisem: Trzecia Erpe w jednym zdjęciu.

Widzimy tam najbliższych współpracowników Lecha Wałęsy, którzy towarzyszyli mu, kiedy na sali sejmowej trwały gorące spory o lustrację. Jest ks. Franciszek Cybula, Mieczysław Wachowski, Lech Falandysz i Jerzy Jan Milewski.

Podobne zdjęcie ma wymiar historyczny:

Internauci przywoływali również słowa Jana Olszewskiego:

Wielowieyska w swoim artykule snuje rozważania ,,czy ktoś planował przewrót?". Powołuje się na m.in. inny artykuł w GW, Wojciecha Czuchnowskiego.

podległe mu [Macierewiczowi - red.] jednostki zostały zatrzymane w koszarach. Żołnierzom przydzielono dodatkowe magazynki, a oficerowie spędzili noc w sztabie w mundurach polowych

- przypomina. A jak to widział Romuald Szeremietiew?

Otoczenie Wałęsy nie mogło się zdecydować, czy zamach przygotowywał Macierewicz przy pomocy Jednostek Nadwiślańskich MSW, czy też ja używając brygady desantowo-szturmowej z Krakowa. Ostatecznie komisja żadnych zamachowców nie znalazła, a jej przewodniczący zrezygnował z polityki zostając sędzią Trybunału Konstytucyjnego

- pisał po latach.

Artykuł ,,III RP na jednym zdjęciu”. Mocna odpowiedź na artykuł dziennikarki Gazety Wyborczej o ,,zamachu stanu” [FOTO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/iii-rp-jednym-zdjeciu-mocna-odpowiedz-artykul-dziennikarki-gazety-wyborczej-o-zamachu-stanu-foto/feed/ 0
Polacy – ci źli Europejczycy. Waffen SS to była prawdziwie europejska armia. Zabrakło tam tylko jednego narodu… https://niezlomni.com/polacy-ci-zli-europejczycy-waffen-ss-byla-prawdziwie-europejska-armia-zabraklo-jednego-narodu/ https://niezlomni.com/polacy-ci-zli-europejczycy-waffen-ss-byla-prawdziwie-europejska-armia-zabraklo-jednego-narodu/#comments Sat, 11 Mar 2017 12:05:47 +0000 http://niezlomni.com/?p=36213

Romuald Szeremietiew opublikował ważny wpis na Facebooku. Pisze tam: w 2005 r. ukazała się w Polsce książka Chrisa Bishopa „Zagraniczne formacje SS”. Autor w skondensowanej formie przedstawił skład narodowościowy kilkusettysięcznej armii Waffen SS – służyli w niej OCHOTNICY. Formacja ta walczyła na froncie, ale jej jednostki dokonywały też pacyfikacji, zwalczały partyzantów i dopuściły się także ogromnej ilości zbrodni. Warte podkreślenie, że oddziały wartownicze w obozach koncentracyjnych też należały do Waffen-SS. Nic więc dziwnego, że formacja ta została uznana za związek przestępczy.

Jednostkami SS przysięgającymi wierność osobiście Hitlerowi dowodzili Niemcy. Ale w szeregach Waffen SS było wiele jednostek wojskowych złożonych z obcokrajowców. Bishop podaje, że były dwie holenderskie dywizje SS i dwie belgijskie. Francuzi, to osławiona dywizja Charlemagne i brygada szturmowa SS. Byli Duńczycy, ponad 10 tyś. w dwu dywizjach Wiking i Nordland. W dywizji Wiking znalazło się też kilka tysięcy ochotników z Norwegii – Den Norske Legion. W SS był pułk i batalion Finów – 3000 ludzi. A także 2 tyś. esesmanów z Luksemburga. 1000 ochotników z Hiszpanii w ochotniczej dywizji SS Walonien. Nawet po 300 ochotników z krajów neutralnych – Szwecja, Szwajcaria. Była ponurej sławy ukraińska SS-Schutzen Division Galitzien oraz jedna dywizja białoruska SS, dwie rosyjskie dywizje grenadierów Waffen SS i kozacki korpus kawalerii SS. Były „legiony” Waffen SS Ormiański, Azerski, Gruziński, Północnokaukaski, Turkmeńsko – Muzułmański, Tatarski. Litwini nie utworzyli jednostek SS, ale ponad 50 tys. litewskich ochotników trafiło do Polizei-Bataillonen Schumas, które uczestniczyły w zbrodniach popełnianych przez esesmanów. W wileńskiej AK zasadnie uważano, że litewska bezpieka Sauguma była gorsza od niemieckiego Gestapo. Łotwa dostarczyła ponad 80 tyś. ochotników do dwu dywizji SS. Byli w Waffen SS Estończycy – jedna dywizja, Rumuni – dywizja kawalerii SS, Węgrzy, dywizje Hunyadi i Hungaria, Chorwaci – dywizje Handschar i Kama, Serbowie – Serbisches Freiwilligen Korps, Albańczycy dywizja górska SS Skanderbeg. Nawet Bułgarzy wystawili pułk grenadierów SS.

Prezentację narodów, które miały "swoich" esesmanów kończą Polacy. Bishop napisał:

POLSKA
Liczba ochotników: 0
Główne jednostki, SS, w tym ochotnicze: Żadne.

Biorąc pod uwagę skład narodowościowy Waffen SS można uznać, że była to prawdziwie europejska armia. Była w niej cała Europa, "od Atlantyku po Ural" -jak mawiał gen. De Gaulle. Tylko Polaków w tej „europejskiej” armii zabrakło. Polacy zachowali się inaczej niż wszyscy inni Europejczycy. Czyżby chodziło im o jakieś zasady?

Artykuł Polacy – ci źli Europejczycy. Waffen SS to była prawdziwie europejska armia. Zabrakło tam tylko jednego narodu… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polacy-ci-zli-europejczycy-waffen-ss-byla-prawdziwie-europejska-armia-zabraklo-jednego-narodu/feed/ 2
Film „Pod Prąd” odsłaniający prawdę spod zasłony propagandowych kłamstw https://niezlomni.com/film-pod-prad-dokument-o-knp/ https://niezlomni.com/film-pod-prad-dokument-o-knp/#respond Mon, 20 Jun 2016 06:37:42 +0000 http://niezlomni.com/?p=28284

Film oglądałem tak, jak przed laty czytałem podziemne wydawnictwa: z poczuciem, że docieram do rzeczywistości przesłanianej dotąd dymem kłamstw - czasem cuchnących, ale czasem bezwonnych, groźniejszych. Podobnie jak w czasach PRL żyjemy w świecie wykreowanym przez propagandę, w matriksie.

Polski matriks i rzeczywistość

A nasz matriks wygląda tak: w PRL powstaje (nie wiadomo skąd, pewno z pobudek moralnych) opozycja, której ukoronowaniem jest Komitet Obrony Robotników. I ów KOR, włączywszy się w struktury „Solidarności” wraz z nią przejmuje od partii władzę podczas obrad Okrągłego Stołu. Tak więc III RP wywalczyli Wałęsa z Kuroniem i Michnikiem, a przyczynili się do jej uzyskania „ludzie honoru” – Kiszczak z Jaruzelskim.

Film Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd” dekonstruuje ten matriks. Prawdę odtwarzamy z wypowiedzi bohaterów, ale i z pozbawionych komentarza scen: towarzysze polscy łaszą się do radzieckich, milicja bije demonstrantów, sąd skazuje opozycjonistów na długoletnie wyroki.

Film nie przypomina o tym co jeszcze jest oczywiste, ale za jakiś czas, przy dzisiejszym stanie nauki i oświaty może już oczywiste nie być. To „prawdy tła”:

1. po II wojnie Polska utraciła suwerenność na rzecz sowieckiego zaborcy, który posiłkował się także polskimi zdrajcami zrzeszonymi w PPR (PZPR);
2. w partii tej trwały walki o łaski Kremla a także o sposób sprawowania władzy – chodziło o różne proporcje i o jakość terroru, przekupstwa itp.
3. ci, którzy przegrywali zostawali potępieni jako „trockiści”, dysydenci” „rewizjoniści” itp. Tracili władzę, ale przecież nie odzyskiwali cnoty, nie przestawali być zdrajcami. To nasze naiwne społeczeństwo wkładało im na głowy cierniowe korony.

Wspomniany przed chwilą KOR wywodził się głównie z odrzutów i odpadów b. aparatu władzy (mam na myśli środowisko Kuronia, nie harcerzyków Macierewicza!). Dawni aparatczycy w rodzaju Geremka potrafili narzucić się na różnego rodzaju ekspertów a nawet funkcyjnych „Solidarności” – i tłumili zarówno społeczny radykalizm, jak aspiracje niepodległościowe tego ruchu. W wyobraźni KOR-owców mieściła się „finlandyzacja” – nie mieściła walka o niepodległość, bali się Związku Radzieckiego, ale tak samo, jeśli nie bardziej bali się polskich „nacjonalistów”.

Układ – przeciwko komu?

W 1988 roku przez kraj przeszła fala kolejnych demonstracji i strajków. Do glosu dochodzi młode pokolenie „solidarnościowcow” uaktywnia się Federacja Młodzieży Walczącej, bunt przybiera cechy pokoleniowego. Gawlikowski uwypukla te zdarzenia jako decydujące dla późniejszego przewrotu. Zagrożona poczuła się partia, ale zagrożone poczuły się także umiarkowane władze „Solidarności” – Lech Wałęsa zaczął głosić program dogadywania się z partią, a potępiać młodych przywódców strajków jako „oszołomów”. Michnik i Kuroń popierają Wałęsę w akcji „pożarniczej” (gaszenia strajków) – można powiedzieć, że ugodowcy z „Solidarności” wspierają ugodowców z PZPR.

A jesienią 1988 w Magdalence zostaje zawiązany układ, który pozwoli sojusznikom i podzielić się władzą i - wspólnymi siłami - wykończyć nurt niepodległościowy. Program wygłosił Michnik wdzięcząc się kieliszkiem do Kiszczaka: ja piję za taki rząd, w którym Lechu będzie premierem, a pan ministrem spraw wewnętrznych. Personalia się nieco zmieniły, premierem został Mazowiecki, ale układ zadziałał – i chyba działa nadal.

Wszelkie próby rozliczenia zerwania z przeszłością PRL i rozliczenia komunistów były i są torpedowane – sojusznicy odrzucili w 1992 roku projekt ustawy o restytucji niepodległości, potem – wniosek o postawienie Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu. Autorom stanu wojennego i ich propagandzistom w rodzaju Urbana włos z głowy nie spadł. I nie spadnie – póki działa układ.

KPN – przełamywanie strachu

Konfederacja Polski Niepodległej to była autentyczna polska opozycja – piłsudczycy, spadkobiercy AK i WiN-u ale także i NSZ i prawdziwej PPS i niezależnych ludowców. Stąd pluralistyczny, właśnie „konfederacki” charakter tej partii. Ona nie była nie była monolitem, była jakby przedłużeniem wolnego Sejmu II RP.

Gawlikowski cofa się w filmie do początków KPN, pozwala mówić zarówno samym politykom (Moczulski i Szeremietiew z jednej, Kuroń i Lityński z drugiej strony) jak i komentatorom – rolę komentatora znakomicie pełni spokojny, wyważony w swoich sądach historyk Antoni Dudek. Tak więc słyszymy zarówno szefa KORu Kuronia, który uważa, że należy się organizować, lecz nie próbować – broń Boże – obalać władz (argumentem, zresztą poważnym są sowieckie czołgi), z drugiej – lidera KPN, Moczulskiego, który domaga się obalenia władzy partii rządzącej z nadania Kremla i wystąpienia z Paktu Warszawskiego.

Historia przyznała rację Moczulskiemu, lecz w momencie wystąpienia obydwu ugrupowań, nie było to wcale pewne. Program KPN wymagał i odwagi, i wyobraźni. Na ekranie widzimy fragmenty rozpraw sądowych, pałowanie manifestantów, głodówkę w obronie więźniów. Twórca filmu dyskretnie pokazuje wspaniałą, pełną poświęcenia postawę Marii Moczulskiej, kontrapunktuje ją z wypowiedzią księdza wyraźnie zafrapowanego tym, że głodówka odbywa się 200 metrów od kościoła, a on o niej nic nie wie... Kamera filmuje mury i cele więzienia w Barczewie, więźniowie mówią o wilgoci, o tym, że z zimna trzeba było siedzieć na pryczach nie dotykając podłogi, że nocami zamarzała woda w misce. Wielu więźniów wpadało w choroby, nie brakło prób samobójczych – i chyba właśnie po to było to więzienie.

Procesy przywódców KPN w latach 1981 – 82 i w 1986 należały do najdłuższych w PRL, wyroki – do najwyższych. Były też testem wzajemnej lojalności opozycyjnych ugrupowań i sygnałem na przyszłość. Ci, którzy dziwią się późniejszym woltom politycznym Michnika, które doprowadziły do słynnego „Odp... się od generała” powinni zwrócić uwagę na wcześniejsze wypowiedzi Lityńskiego czy Bujaka.

Lityński, z autentycznym bądź dobrze zagranym zawstydzeniem przyznaje, że w komunikatach o represjach wobec opozycji wykreślali nazwę KPN, wszystko szło na rachunek KOR-u [także i ewentualna pomoc z zagranicy - BU]; Bujak z kolei wygadał się podczas jednego z wieców na Śląsku: na pytanie dlaczego nie bronią uwięzionych KPN-owców odpowiedział mniej więcej tak; to są wariaci, mogą narozrabiać, niech na razie posiedzą, gdy opanujemy sytuację, to się ich wypuści. Słowa może były nieco inne, treść właśnie taka, czyli podła. Konfederacja przeszkadzałaby nowemu układowi, nowemu podziałowi Polski. Moczulski wyszedł po I procesie po interwencji prymasa Wyszyńskiego – ku niezadowoleniu „patriotów” z KSS – KOR.

Parę słów o tradycji

Film krakowskiego reżysera jest rzetelny w dochodzeniu do prawdy, choć – rozumiem, że z konieczności – fragmentaryczny. Można mu zarzucić jednostronność, jak uczynił to ktoś podczas dyskusji po filmie wyświetlanym u warszawskich Roninów – ale tylko w tym sensie, że skupił się na wybranym przez siebie temacie. Ale w ten sposób właśnie przywrócił zachwiane proporcje, pomniejszył nadętych na użytek propagandy b. „dysydentów”, jednym zdaniem: oddał sprawiedliwość zasłużonym i pokrzywdzonym – choć oczywiście nie wszystkim. W niedostatecznym stopniu zostali może pokazani „ojcowie – założyciele” nurtu niepodległościowego, więcej miejsca należało się takim postaciom jak gen. Abraham, płk Szostak – „Filip” czy gen. „Boruta” - Spiechowicz.

W przeciwieństwie do Geremka i „dysydentów”, z których biografii niewiele da się wydłubać czynów ważnych (nie mówiąc o bohaterskich) - przywódcy nurtu niepodległościowego przez całe życie byli wielcy, reżyser miałby problem, co wybrać z ich biografii. W przypadku gen. Abrahama wypadałoby np. wspomnieć i o obronie Lwowa i o Wrześniu 1939 etc. etc. Podobne problemy miałby reżyser z pozostałymi bohaterami – musiałby powstać dodatkowy film. Więc skupienie się na małej grupie przywódców KPN, rozpoczęcie narracji dzieła od daty powstania KPN wydawało się rozwiązaniem może nieco bezwzględnym, ale logicznym.

Piłsudczykowski charakter tego nurtu został zasygnalizowany portretem wiszącym w mieszkaniu Moczulskiego i jego wypowiedzią. Myślę, że i ten wątek należałoby rozwinąć. To ważny klucz zarówno do wyboru niezwykle trudnej drogi - narażającej życie działaczy KPN – Moczulskiego, Szomańskiego, Szeremietiewa, dla których Marszałek był wciąż żywym autorytetem. To klucz do wizjonerskich analiz w „Rewolucji bez rewolucji” (nawet jej tytuł jest aluzją do wypowiedzi Piłsudskiego o Maju 1926 roku!) jak i do różnych, czasem dwuznacznych działań. I w filmie i po dyskusji Moczulski mówił o swych rozmowach z bezpieką – nie traktował ich jednak jako donosicielstwa, raczej jako grę – i tu wzorcem dla kompromisów była mu współpraca piłsudczyków z austriackim wywiadem.

Tym którzy mają mu to za złe odpowiadał – w jednej z najważniejszych scen filmu – słowami Piłsudskiego, iż dla Polski trzeba czasami włożyć ręce w gówno. Nie można też nie zgodzić się z filmową wypowiedzią Antoniego Dudka, z której wynikało, że oskarżany o agenturalność Moczulski był najbardziej prześladowanym więźniem politycznym. Od momentu powołania KPN do kompromisu „Okrągłego Stołu” upłynęło 10 lat. Moczulski z tych 10 ponad 6 przesiedział w ciężkich więzieniach. Jeśli popełnił jakieś grzechy w młodości – odkupił je kilkakrotnie, czego o większości późniejszych przywódców III RP powiedzieć nie można. I nie chodzi tu tylko o przeróżnych „Olinów” czy „Katów”.

I jeszcze parę drobiazgów.

W czasie dyskusji, jaka nastąpiła po projekcji zarzucano też reżyserowi zbytnią emocjonalność. Ależ to właśnie jest jedną z głównych zalet: od dzieła sztuki wymagamy, by było czymś więcej niż podręcznik, by przynosiło także wartości estetyczne, uczuciowe, etyczne, metafizycze etc., wymagamy by trzymało w napięciu, by pokazywało bohaterów, z którymi można się utożsamić, a przynajmniej sympatyzować – ale i antybohaterów, których można i trzeba potępić. Tak uczymy się odróżniać zło od dobra! A pamiętać też trzeba, że dzieło powstające w tak zakłamanym otoczeniu jakim jest matriks III RP skazane jest na emocje, na chcianą czy mimowolną polemikę, na szarganie – fałszywych zresztą – świętości i autorytetów. Gdyby film Gawlikowskiego pozbawiony został tych cech – byłby po prostu zbędny.

Autor działający w Krakowie musi wpaść w krakocentryzm – ten zarzut też padał w dyskusji. Ale na obronę reżysera trzeba powiedzieć, że stosował zasadę pars pro toto, to znaczy, że działacze krakowskiej KPN występowali jako działacze KPN w ogóle, jako przedstawiciele całej opozycji niepodległościowej. Lepszym mogłaby być tylko długometrażowa fabuła – do której reżysera namawiam. Wiedza, zręczność montażu, umiejętność stopniowania efektów pozwalają wierzyć, że może to być film i doniosły: poznawczo, estetycznie a przede wszystkim etycznie.

Bohdan Urbankowski, recenzja ukazała się w "Gazecie Polskiej"

Artykuł Film „Pod Prąd” odsłaniający prawdę spod zasłony propagandowych kłamstw pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/film-pod-prad-dokument-o-knp/feed/ 0
Między Niemcami a Rosją https://niezlomni.com/miedzy-niemcami-a-rosja/ https://niezlomni.com/miedzy-niemcami-a-rosja/#respond Sun, 24 Jan 2016 13:23:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=26230

Zasadniczym zagadnieniem omawianym w tej pracy sa stosunki Polski z Niemcami i Rosją. W tych relacjach powtawał zabójczy dla Polski związek niemiecko-rosyjski zmaterializowany w sierpniu 1939 r. paktem Ribbentrop-Mołotow.

Wprawdzie w okresie międzywojennym wiele zależało od Niemiec, które odzyskując mocarstwowa pozycję w Europie zyskiwały coraz większa swobodę działania, to jednak wybuch wojny w 1939 r. okazał się możliwy jedynie w rezultacie wsparcia, jakie Berlin otrzymał z Moskwy.

Za przyczyną zdradzieckiej polityki Stalina urzeczywistniło się złowrogie fatum, wynikające z położenia Polski między Niemcami a Rosją.

Romuald Szeremietiew, Siła złego... Niemcy - Polska - Rosja, Rytm, Warszawa 2015.

Książkę można nabyć TUTAJ.

Artykuł Między Niemcami a Rosją pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/miedzy-niemcami-a-rosja/feed/ 0