Rajmund Kaczyński – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Rajmund Kaczyński – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 To ona cudem uratowała życie Rajmunda Kaczyńskiego, ojca Lecha i Jarosława. „Dokładnie tam, gdzie chwilę wcześniej siedzieliśmy, padł pocisk. Wszyscy zginęli” https://niezlomni.com/to-ona-cudem-uratowala-zycie-rajmunda-kaczynskiego-ojca-lecha-i-jaroslawa-dokladnie-tam-gdzie-chwile-wczesniej-siedzielismy-padl-pocisk-wszyscy-zgineli/ https://niezlomni.com/to-ona-cudem-uratowala-zycie-rajmunda-kaczynskiego-ojca-lecha-i-jaroslawa-dokladnie-tam-gdzie-chwile-wczesniej-siedzielismy-padl-pocisk-wszyscy-zgineli/#respond Sun, 03 Aug 2014 14:18:52 +0000 http://niezlomni.com/?p=16334

[caption id="attachment_16339" align="alignright" width="582"]Halina Wołłowicz Halina Wołłowicz[/caption]

Tak opisywał Rajmunda Kaczyńskiego syn - Lech, prezydent RP, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem: - Mój świętej pamięci ojciec walczył na Mokotowie. Już w pierwszym dniu Powstania, podczas szturmu na Tor Wyścigów Konnych na Służewcu, został poważnie ranny w rękę. Kontynuował jednak walkę - najpierw był dowódcą drużyny, potem plutonu. Został odznaczony krzyżem orderu Virtuti Militari.

Już choćby przez to, przez jego losy, tradycja Powstania była w moim rodzinnym domu szczególnie pielęgnowana. W dzieciństwie w naszym domu wiele mówiło się o Armii Krajowej i o Powstaniu Warszawskim – zarówno wojna, jak i Powstanie były dla mnie oczywistym elementem najnowszej historii Polski. Jak pamiętam, zupełnie inaczej przedstawiano okupację i Powstanie w szkole. W tamtych czasach, czasach „głębokiego PRL-u”, gloryfikowano Gwardię Ludową i Armię Ludową, szkalowano AK, natomiast samo Powstanie Warszawskie prezentowano jako tragiczny błąd, inicjatywę służącą niskim celom polityków rządu londyńskiego - mówił w rozmowie z dziennikiem "Fakt".

Rannego Rajmunda Kaczyńskiego zapamiętała także sanitariuszka Halina Wołłowicz. - Moim pierwszym rannym był kolega z konspiracji Rajmund Kaczyński "Irka". To były pierwsze godziny powstania. Był ciężko ranny w rękę. Miał urwany kciuk, trzymał się tylko na jednej żyłce. Nie wiedziałam co robić, bo kazał mi obciąć ten palec. Nie zrobiłam tego. Po opatrzeniu rany, wysłałam go do punktu sanitarnego -

wspomina w rozmowie z "Wirtualną Polską".

Przypomina, że to ona uratowała mu życie:

[caption id="attachment_16335" align="alignright" width="538"]Zdjęcie wykonane pomiędzy wrześniem 1943 r. a lipcem 1944 r. na tajnych kompletach Wydziału Chemii UW. Rajmund siedzi trzeci z prawej (profilem). Pierwsza z lewej siedzi Alina Surmacka (Szcześniak), córka płk. Władysława Surmackiego, współzałożyciela Związku Organizacji Wojskowej w KL Auschwitz, pierwszego jej komendanta i wykonawcy tajnych map obozu, rozstrzelanego w 1942 r. w Magdalence. Zdjęcie wykonane pomiędzy wrześniem 1943 r. a lipcem 1944 r. na tajnych kompletach Wydziału Chemii UW. Rajmund siedzi trzeci z prawej (profilem). Pierwsza z lewej siedzi Alina Surmacka (Szcześniak), córka płk. Władysława Surmackiego, współzałożyciela Związku Organizacji Wojskowej w KL Auschwitz, pierwszego jej komendanta i wykonawcy tajnych map obozu, rozstrzelanego w 1942 r. w Magdalence.[/caption]

To była już całkiem inna sytuacja. Po naszej klęsce, pierwszego dnia powstania, wycofaliśmy się do Chojnowa. Rajmund, jako ranny, nie został zabrany. Podobnie jak inni ranni, którzy musieli pozostać w Warszawie. Wielu z nich spotkał straszliwy los. Po dwóch tygodniach partyzantki gen. Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz, żeby wszystkie oddziały, które się wycofały, obowiązkowo wróciły do Warszawy. Przed wymarszem wzięliśmy jeszcze udział w uroczystej mszy, licznie przystępując do komunii. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wielu tego powrotu nie przeżyje. Warszawa była wtedy otoczona przez Niemców tzw. pierścieniem śmierci.

- Za pierwszym razem rozbito nas potwornie. Mieliśmy zły wywiad. Myśleliśmy, że tam są małe jednostki niemieckie. Okazało się, że to były znakomicie uzbrojone oddziały z artylerią. Rozbili nas pod Wolicą. Podczas drugiego podejścia dotarliśmy niemal do pozycji niemieckich. Słyszałam, jak wydawali rozkazy po niemiecku: "Feuer!" To była nasza kolejna klęska. Wielu zabitych i rannych. Za trzecim razem dostaliśmy się bez jednego wystrzału do Warszawy. Pomogli nam węgierscy żołnierze, których napotkaliśmy po drodze. Doradzili, jak przecisnąć się niezauważenie przez niemieckie posterunki.

Kiedy byliśmy w Chojnowie i patrzyliśmy w stronę Warszawy, widzieliśmy czerwoną łunę nad miastem. Wiedzieliśmy dokąd i do czego wracamy. Warszawa wtedy walczyła. Nie była jeszcze zrujnowana, bo minęły zaledwie dwa tygodnie od rozpoczęcia powstania. To była Warszawa walcząca i Warszawa płonąca. I myśmy już do końca powstania w tej Warszawie byli. Dużo nas zginęło, wielu było rannych, niektórzy zrezygnowali. Pierwszego dnia powstania było nas około 320 osób. Ostatniego dnia - dwudziestu.

[caption id="attachment_16338" align="aligncenter" width="447"]Rajmund i Jadwiga Kaczyńscy z synami, Sopot 1954. fot. Archiwum rodzinne Rajmund i Jadwiga Kaczyńscy z synami, Sopot 1954. fot. Archiwum rodzinne[/caption]

Po powrocie dostaliśmy się do naszej kwatery na ul. Puławskiej 132. Kiedy Rajmund Kaczyński dowiedział się, że wróciliśmy i że ja także jestem, przyszedł nas odwiedzić. Byliśmy wyczerpani po przeprawie i po nieudanych pierwszych powrotach do Warszawy. Siedzieliśmy w pokoju na podłodze przy oknie. W pewnym momencie poczułam, że muszę jak najszybciej stamtąd wyjść. Trudno mi to dzisiaj wytłumaczyć. Zaproponowałam Rajmundowi, by poszedł ze mną na grób naszego kolegi. Pamiętam, że Rajmund się bardzo obruszył i powiedział, że on tu przyszedł, żeby porozmawiać, a ja już chcę gdzieś iść. Wtedy powiedziałam mu, że bardzo go proszę, żeby ze mną wyszedł. Zeszliśmy na dół, pokonaliśmy jakieś 50 metrów i dokładnie w tym miejscu, gdzie wcześniej siedzieliśmy, padł pocisk. Wszyscy, którzy tam byli, zginęli. W ten sposób jemu i sobie uratowałam życie.

[caption id="attachment_16336" align="alignright" width="276"]Zdjęcie ślubne Rajmunda Kaczyńskiego z Jadwigą Kaczyńską z Jasiewiczów. Zdjęcie ślubne Rajmunda Kaczyńskiego z Jadwigą Kaczyńską z Jasiewiczów.[/caption]

Biogram powstańczy Rajmunda Kaczyńskiego:
W konspiracji od 1941 roku, żołnierz Związku Walki Zbrojnej, następnie Armii Krajowej. W 1943 r. ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty uzyskując stopień plutonowego podchorążego. Przydział w lipcu 1944 r. - Komenda Główna Armii Krajowej - pułk "Baszta" - batalion "Karpaty" - kompania K-1 - II pluton - dowódca drużyny

Oddział:
Komenda Główna Armii Krajowej - pułk "Baszta" - batalion "Karpaty" - kompania K-1 - II pluton

Odznaczenia:
Krzyż Virtuti Militari V klasy (rozkaz Dowódcy AK nr. 512 z 2.10.1944), Krzyż Walecznych.

Artykuł To ona cudem uratowała życie Rajmunda Kaczyńskiego, ojca Lecha i Jarosława. „Dokładnie tam, gdzie chwilę wcześniej siedzieliśmy, padł pocisk. Wszyscy zginęli” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-ona-cudem-uratowala-zycie-rajmunda-kaczynskiego-ojca-lecha-i-jaroslawa-dokladnie-tam-gdzie-chwile-wczesniej-siedzielismy-padl-pocisk-wszyscy-zgineli/feed/ 0