Oprawy, często także patriotyczne, ubarwiają widowiska sportowe. Jednak większość związków sportowych zakazuje ich używania. Mimo to kibice radzą sobie z ograniczeniami...

W tunezyjskiej telewizji TunisnaTV doszło do nietypowej sytuacji. Do programu zaproszono dwóch ultrasów, którzy odpowiadali na liczne pytania. Ale najlepsze wydarzyło się pod koniec programu. Prowadzący pytał, jak wnoszą race na stadion. W odpowiedzi usłyszał pytanie:

W telewizji też macie ochroniarzy i wykrywacze przed wejściem do studia, prawda?

Gdy prezenter odpowiedział twierdząco, goście wyciągnęli race i je odpalili (od ok. 31:50):

https://youtu.be/USe9NKXBvrs?t=31m54s

W Polsce Zbigniew Boniek uważa, że race to poważny problem. Po finale Pucharu Polski również nie potrafił wytłumaczyć, jak kibice zdołali wnieść race na Stadion Narodowy, ale wytłumaczył, dlaczego race są wciąż odpalane, mimo zakazów:

Im się wydaje, że korzystanie z rac jest przedłużeniem ich męskości

- powiedział w rozmowie z Moniką Olejnik. Sam jednak nie jest przeciwnikiem ich używania:

Zabranianie ich jest chore. Powinno się ze strażą pożarną ustalić, na jakich zasadach można ich używać. Proszę mi wierzyć, nie ma w nich nic niebezpiecznego. Na moim sylwestrze wnuki w wieku sześciu i ośmiu lat z tym urzędowały. Nic nikomu się nie stało

- tłumaczył na łamach ,,Super Expressu".

Artykuł Dziennikarz zapytał, jak kibicom udaje się wnosić race na stadiony – mimo zakazów. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Legii Warszawa grozi kolejna kara od UEFA. Tym razem za upamiętniającą poległych w Powstaniu Warszawskim i wskazującą, kto dokonał strasznej zbrodni, oprawę zaprezentowaną 2 sierpnia przy okazji rewanżowego meczu z FK Astana w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Europejska centrala piłkarska wszczęła postępowanie.

O tym, że Legia ma w UEFA fatalną opinię, wiadomo od dawna. Mistrz Polski był wielokrotnie karany za oprawy, race czy inne wydarzenia na trybunach. Teraz Legii też grozi grzywna za zaprezentowanie hasła, które nie ma związku z meczem. Chodzi o wizerunek niemieckiego żołnierza celującego w głowę polskiego dziecka i podpis ,,Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160000 ludzi. Tysiące z nich było dziećmi".

Wszelkie manifestacje historyczne i polityczne są więc przez UEFA zakazane. Za taką delegat europejskiej federacji nie uznał więc transparentu wywieszonego przez kibiców Omonii Nikozja w 2015 roku podczas meczu z Jagiellonią Białystok.

Nasi dziadkowie gonili was do Berlina

- delegat UEFA doszukał się widocznie związku ze spotkaniem i cypryjski klub nie został ukarany.

"Nasi dziadkowie gonili was do Berlina" - haniebna oprawa Omonii Nikozja z meczu z Jagiellonią, 2015r. Delegat #UEFA nie widział problemu. pic.twitter.com/hlvCTprdU8

— Kacper Rogacin (@krogacin) 4 sierpnia 2017

Nikt też w szwajcarskim Nyonie, gdzie siedzibę ma UEFA, nie wpadł na pomysł, by ukarać kluby za to, że kibice wywieszają transparenty, na których witają imigrantów. Widocznie nie jest to naruszenie art. 16 ust. 2 Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA, który mówi o tym, że podczas meczów, które odbywają się pod egidą europejskiej federacji, nie można prezentować haseł niezwiązanych z wydarzeniem sportowym...

Legia może zostać ukarana przez UEFA, ale wygląda na to, że tym razem nie będzie musiała sama płacić grzywny. W internecie wśród kibiców pojawiły się gesty solidarności i zapowiedzi, że zostanie zorganizowana zbiórka na karę, którą stołeczny klub może dostać za zaprezentowanie oprawy związanej z tragicznymi wydarzeniami z historii Polski.

Artykuł Ten przepis UEFA stosuje wybiórczo. Legia dostanie karę, a inni jej uniknęli. Mimo że zawierały historyczne kłamstwa pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Dzięki oprawie zaprezentowanej przez kibiców Legii Warszawa podczas meczu z FK Astana w eliminacjach Ligi Mistrzów cały świat dowiedział się o niemieckich zbrodniach w czasie Powstania Warszawskiego. Kilka minut pokazania takiej oprawy to godziny przygotowań.

W czasie Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 000 osób. Tysiące z nich były dziećmi

- głosił napis na oprawie zaprezentowanej na Łazienkowskiej. Na tekstem widać było postać niemieckiego żołnierza, który przystawia pistolet do głowy polskiego dziecka, a w tle biało-czerwoną kartoniadę z datą wydarzeń w polskiej stolicy.

https://www.youtube.com/watch?v=HfXksecv0JE

Oprawa odbiła się głośnym echem na całym świecie - od Europy Zachodniej aż po USA, Japonię i Brazylię. Mnóstwo osób po raz pierwszy dowiedziało się dzięki niej o Powstaniu i o niemieckich zbrodniach dokonywanych w trakcie polskiego zrywu.

Ludzi na całym świecie oprawa zachwycała, ale wielu, którzy do tej pory nie interesowali się tematem, zastanawiał również fakt, jak takie prezentacje się przygotowuje. Portal Wpolityce.pl uchylił rąbka tajemnicy.

Wszystkie oprawy na Legii to efekt wielogodzinnej pracy grupy kilkudziesięciu osób, z których spora część ma talent plastyczny, a wśród nich są też takie, które ukończyły Akademię Sztuk Pięknych. Najczęściej pracują nocami, gdy mają wolny czas od obowiązków zawodowych i rodzinnych. Całość finansowana jest ze zbiórek, które prowadzone są od czasu do czasu przed meczami. Kibice hojnie wspierają grupę, która przygotowuje oprawę - w przypadku Legii są to tzw. Nieznani Sprawcy. Rekordową sumą, którą udało się zebrać jest ponad 50 tysięcy złotych (średnia to 30 tys. złotych). Wszystko jest potem rozliczane i można zapoznać się z wynikami w Internecie.

Spektakularne oprawy, takie jak ta na Żylecie, nie są prezentowane często. Przeważnie tylko na specjalne okazje. Takie jak Powstanie Warszawskie, którego kolejne rocznice kibice Legii traktują z wyjątkowym szacunkiem.

Cały świat usłyszał o Powstaniu; porównywalny zasięg zapewnił do tej pory chyba wyłącznie Donald Trump w swoim przemówieniu. Czapki z głów, panie i panowie z Żylety. Jestem dumny i zaszczycony, że mogłem i mogę być tego częścią.

- napisał Marcin Fijołek na portalu wPolityce.pl.

https://www.youtube.com/watch?v=p_WLhzd78gY

Artykuł Po poznaniu tych faktów jeszcze bardziej docenisz kibiców Legii. Wielu utalentowanych ludzi, godziny pracy, spore pieniądze i… kilka minut, by mówił o tym cały świat [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.