Operacja Market Garden – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Operacja Market Garden – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Zdobyć Budapeszt! Sowiecka ofensywa na Węgrzech, operacja na miarę „Market-Garden”. [WIDEO] https://niezlomni.com/zdobyc-budapeszt-sowiecka-ofensywa-na-wegrzech-operacja-na-miare-market-garden-wideo/ https://niezlomni.com/zdobyc-budapeszt-sowiecka-ofensywa-na-wegrzech-operacja-na-miare-market-garden-wideo/#respond Mon, 09 Jul 2018 05:42:06 +0000 https://niezlomni.com/?p=49064

Podobnie jak ich koledzy po fachu z innych jednostek naziemnych i powietrznych, sztabowcy. 2. Gwardyjskiego Korpusu Zmechanizowanego spędzili noc z 28 na 29 października rozplanowując wejście tej potężnej formacji pancernej do bitwy o Budapeszt.

[caption id="attachment_49065" align="alignleft" width="550"] Wyd. Replika[/caption]

Około godziny 22.00 dnia 28 października, generał Swiridow został wezwany do kwatery głównej 46. Armii, gdzie poinformowano go, że jego korpus został podporządkowany Szleminowi i ma ruszyć w bój już następnego dnia. W zależności od sytuacji, zostanie rzucony do walki albo w sektorze 10. Gwardyjskiego Korpusu Strzeleckiego (pod Kiskunmajsą), albo na styku wojsk 10. Gwardyjskiego Korpusu Strzeleckiego i 37. Korpusu Strzeleckiego (pod Kiskunfélegyházą). Bez względu jednak na to, w którym z tych rejonów formacja zostanie użyta, jej cel będzie ten sam: zdobyć Kecskemét, zająć rubież Alberti–Örkény, i stamtąd nacierać dalej na Budapeszt.

Po wysłuchaniu tych ustnych instrukcji, Swiridow i jego oficerowie opracowali plan, zawierający następujące punkty:

– Korpus przemieści się w nowy rejon koncentracji (na zachód od miasta Kistelek), znajdujący się znacznie bliżej linii frontu.

– Korpus rozpocznie natarcie uformowany w dwa rzuty: pierwszy rzut będzie się składać z 4. i 6. Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej, jednostek wspieranych, odpowiednio, przez 1509. i 251. Pułk Artylerii samobieżnej; drugi rzut będzie składać się z 5. Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej i 37. Gwardyjskiej Brygady Pancernej (wspartej przez 30. Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich).

– Oddziały otrzymają dwa zakodowane rozkazy: „Wołga 3333” („Przygotować się do akcji!”) oraz „Orzeł 5555” („Rozpocząć natarcie!”).

– Oddziały zwiadowcze i wysunięte elementy brygad pierwszego rzutu zostaną rozmieszczone w linii dywizji piechoty. Po przełamaniu nieprzyjacielskiej obrony, pododdziały te miały posuwać się zaraz za piechotą aż do linii folwark Jozsef–Puszta Páka–Szappanyos (w połowie drogi pomiędzy Kiskunfélegyházą a Kecskemétem), stamtąd zaś miały ruszyć naprzód jako czołówka natarcia.

– Napotkane na drodze brygad korpusu nieprzyjacielskie punkty umocnione należy otaczać i likwidować.

– Z uwagi na znaczenie odpowiedniego tempa natarcia, największe z napotkanych punktów umocnionych należy omijać i pozostawiać dywizjom piechoty, które mają za zadanie je likwidować.

Sowieckie podręczniki i akademie wojskowe zalecały rozwijanie oddziałów w kilku rzutach podczas ofensywy i w wielu wielkich bitwach rozwiązanie takie okazało się korzystne. Innymi podstawowymi zasadami rosyjskiej sztuki wojennej były: koncentracja sił, natarcia wykonywane przy użyciu wszystkich rodzajów broni, oraz formowanie „dalekosiężnych” zgrupowań zmechanizowanych. Trzonem tych ostatnich była zwykle armia pancerna, kombinowana grupa wojsk pancernych i kawalerii, lub jeden korpus pancerny. Ich zadaniem było wyjść na otwartą przestrzeń na zapleczu ugrupowania nieprzyjaciela, gdzie miały nie tyle nawet okrążać siły Osi, ile raczej je rozdzielać i rozbijać na mniejsze zgrupowania oraz uderzać na ich głębokie tyły, pozostawiając zadanie likwidowania izolowanych punktów oporu wojskom drugiego rzutu (piechocie). Aby zapewnić tego rodzaju zgrupowaniom odpowiednie „narzędzia” do wykonywania określonych w ten sposób zadań, wzmacniano je zazwyczaj dodatkowymi jednostkami artylerii (zob. poniżej) i zapewniano im ścisłe współdziałanie ze strony sił powietrznych.

Tempo sowieckich działań ofensywnych wyznaczały tak zwane oddziały wysunięte. Te niewielkie, lecz potężne awangardy bojowe stanowiły czołówkę zgrupowań zmechanizowanych. Ich zadanie polegało na rozbijaniu niemieckich odwodów pancernych w „bojach spotkaniowych”, spychaniu z osi natarcia nieprzyjacielskich pozycji obronnych, stworzonych na drodze zgrupowania zmechanizowanego, zajmowaniu kluczowych węzłów drogowych, przepraw i tym podobnych ważnych strategicznie punktów, i utrzymywaniu ich do chwili nadejścia głównych sił macierzystej formacji.

2. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany nie był wyjątkiem od tej reguły i każda z jego brygad także sformowała takie oddziały wysunięte. I tak 4. Gwardyjska Brygada Zmechanizowana utworzyła czołówkę złożoną z kompanii zwiadu, 23. Gwardyjskiego Pułku Czołgów, 2. Zmotoryzowanego Batalionu Strzeleckiego, 1509. Pułku Artylerii Samobieżnej i batalionu holowanych dział kalibru 76 mm280. Podobny skład miał oddział wysunięty 6. Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej, natomiast czołówkę 37. Gwardyjskiej Brygady Pancernej tworzył 2. Batalion Czołgów i dwie kompanie 30. Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich281. Jak się później przekonamy, podobnie postąpił również nadciągający na pole walki 4. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany.

Operacja budapeszteńska podobna była pod wieloma względami do innej pospiesznie przygotowywanej „błyskawicznej” w zamyśle jej twórców ofensywy, która zakończyła się zaledwie przed miesiącem, a mianowicie operacji „Market Garden”, wielkiej klęski Montgomery’ego. Obydwa pomysły zrodziły się z chęci przyspieszenia końca wojny poprzez wykorzystanie pewnych słabych z pozoru punktów niemieckiej linii frontu. Obydwa też zmierzały w gruncie rzeczy do osiągnięcia celów natury politycznej: zajęcia jak największego terytorium przed nadejściem wojsk pozostałych sprzymierzeńców. Obydwa plany były też wielce ryzykowne, a odpowiedzialni za nie planiści naiwnie wierzyli, że kiedy uda się dokonać wyłomu w linii frontu, setki czołgów wedrą się przez powstała lukę i niebawem dotrą, odpowiednio, do Berlina i Monachium. W obydwu ofensywach miały wziąć udział potężne formacje pancerne, lecz brakowało im możliwości manewrowania, gdyż zmuszone były posuwać się naprzód wzdłuż jednej jedynej utwardzonej drogi. W obu przypadkach ich głównymi celami było kilka kluczowych mostów na wielkich rzekach. Operacja „Market Garden” zakończyła się klęską, lecz najwyraźniej Stalin nie zwrócił uwagi na wszystkie powyższe podobieństwa.

Fragment rozdziały Kto kogo przechytrzy z książki: Kamen Nevenkin, ZDOBYĆ BUDAPESZT, Kampania na Węgrzech 1944, Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ

Ogromna ofensywa na Węgrzech – sowiecka operacja na miarę „Market-Garden”.

W październiku 1944 roku wojska rosyjskie przypuściły potężny atak na Budapeszt. Uderzenie wyprowadzone z południa miało doprowadzić Armię Czerwoną pod Monachium.

Natarcie na Budapeszt, wraz z oblężeniem miasta i niemieckimi przeciwdziałaniami, zmierzające do odwrócenia losów zmagań w dorzeczu Dunaju, stanowiło kulminację działań zaczepnych rozpoczętych przez armię sowiecką w sierpniu 1944 roku i zmierzających do wyparcia sił Osi z Bałkanów.

Pod względem politycznym była to ze strony Rosjan próba jeszcze poważniejszego osłabienia państw Osi poprzez wyeliminowanie Węgier z wojny. Szybko doszło jednak do sytuacji patowej i wojskom sowieckim nie udało się dotrzeć do Bawarii.

Pomimo podobnego charakteru, uderzenie na Budapeszt nie zyskało takiej sławy jak operacja „Market –Garden”. A przecież zamysł i zaznaczenie dla frontu wschodniego było podobne. Co więcej, w ostatecznym rozrachunku Stalin nie był niezadowolony. Napór od południa zmusił Hitlera do przerzucenia tam znacznych sił odwodowych. Manewr ten znacząco ułatwił Żukowowi marsz na Berlin.

Kamen Nevenkin opowiada historię natarcia na Budapeszt w sposób żywy i fascynujący. Korzysta przy tym z wielu niepublikowanych wcześniej dokumentów – niemieckich i sowieckich. W tym także z dokumentów niemieckich, które dostępne są wyłącznie w archiwach rosyjskich.

Dynamicznemu tekstowi towarzyszy bardzo wiele nieznanych dotąd fotografii.

To najlepsze, co może mieć do zaoferowania historia wojskowości na szczeblu operacyjnym: znani z nazwiska wojskowi, z powodzeniem lub bez, dowodzą konkretnymi, rozpoznawalnymi formacjami na dającym się wciąż odtworzyć polu bitwy, pośród istniejących często do dziś miast i wsi czy otwartych przestrzeni. Na polu tym, jak zwykle, panuje niepodzielnie mgła wojny, z której wyłaniają się niezliczone przykłady zwycięstw, porażek, miłych bądź przykrych niespodzianek i nieuniknionych ludzkich rozczarowań i frustracji. Ta żywa opowieść znajduje oparcie w jasnych i czytelnych mapach, jakże potrzebnych do tego, by nieco rozwiać tę mgłę i wyjaśnić czytelnikowi, co rzeczywiście wydarzyło się na polu bitwy, i dlaczego - David M. Glantz, autor Czerwonej burzy nad Bałkanami.

Kamen Nevekin urodził się w Sofii, w Bułgarii. Historią interesował się od dzieciństwa, jednak decyzję, by zająć się nią zawodowo, podjął w roku 2000. W kolejnych latach poświęcił się studiom językowym oraz badaniu i gromadzeniu materiałów archiwalnych. Jego pierwsza, monumentalna praca Fire Brigades: The Panzer Divisions 1943-1945 odbiła się szerokim echem i spotkała z ogromnym uznaniem. Po jej publikacji Nevenkin zajął się praktycznie wyłącznie studiami nad tematem bitew prowadzonych na froncie wschodnim w latach 1944-45, Pierwszym owocem jego badań jest niniejsza monografia bitwy o Budapeszt.

 

 

Artykuł Zdobyć Budapeszt! Sowiecka ofensywa na Węgrzech, operacja na miarę „Market-Garden”. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zdobyc-budapeszt-sowiecka-ofensywa-na-wegrzech-operacja-na-miare-market-garden-wideo/feed/ 0
NASZ PATRONAT: Kolejne przygody Antka Srebrnego. „Małpi gaj” w Szkocji, kocioł Falaise i operacja „Market Garden” https://niezlomni.com/kolejne-przygody-antka-srebrnego-malpi-gaj-w-szkocji-kociol-falaise-i-operacja-market-garden/ https://niezlomni.com/kolejne-przygody-antka-srebrnego-malpi-gaj-w-szkocji-kociol-falaise-i-operacja-market-garden/#respond Wed, 01 Feb 2017 17:39:01 +0000 http://niezlomni.com/?p=35311 Historię wojenną Antka Srebrnego – harcerza z Grodna śledzimy już od dwóch lat. Razem z nim przeżyliśmy bohaterską obronę jego rodzinnego miasta przed Armią Czerwoną,…

Artykuł NASZ PATRONAT: Kolejne przygody Antka Srebrnego. „Małpi gaj” w Szkocji, kocioł Falaise i operacja „Market Garden” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kolejne-przygody-antka-srebrnego-malpi-gaj-w-szkocji-kociol-falaise-i-operacja-market-garden/feed/ 0
Brytyjczycy odmówili gen. Sosabowskiemu emerytury. Ona uratowała jego cześć https://niezlomni.com/cora-wilhelmina-baltussen-przywrocila-chwale-gen-sosabowskiemu/ https://niezlomni.com/cora-wilhelmina-baltussen-przywrocila-chwale-gen-sosabowskiemu/#comments Tue, 28 Jun 2016 08:38:01 +0000 http://niezlomni.com/?p=7243

Cora Wilhelmina Baltussen urodziła się w styczniu 1912 roku w holenderskim mieście Driel leżącym koło Arnhem w rodzinie właściciela przetwórni dżemów i syropów.

Po ukończeniu szkoły podstawowej w Lent rodzice umieścili ją w liceum z internatem prowadzonym przez siostry zakonne. Następnym etapem edukacji było studium dla świeckich prowadzone przez benedyktynki w Schoten koło Antwerpii. Po jego ukończeniu Cora została pracownikiem społecznym. W latach 30-tych pracowała wśród najuboższych m.in. w Rzymie i Londynie.

Lata Drugiej Wojny Cora spędziła w Holandii współpracując z ruchem oporu i Holenderskim Czerwonym Krzyżem.

[caption id="attachment_7245" align="alignleft" width="500"]Cornelia Wilhelmina Maria Baltussen Cornelia Wilhelmina Maria Baltussen[/caption]

21 września 1944 roku około godziny 17 jechała rowerem polną drogą w kierunku swojego domu w Driel, kiedy nagle wokół niej zaczęli lądować spadochroniarze pokrzykujący do siebie w jakimś dziwnym języku. Wówczas nie zdawała sobie sprawy, że jest świadkiem desantu polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Jadąc dalej swoim rowerem natknęła się na kompanię sztabową z dowódcą Brygady Generałem Stanisławem Sosabowskim, który właśnie konsumował jabłko z przydrożnego drzewa.

Podczas rozmowy Cora poinformowała go o stanowiskach wojsk niemieckich i o fakcie zatopienia promu na Renie. Ta ostatnia informacja wywołała wściekłość Generała, który… obsztorcował Bogu ducha winną kobiecinę. Zdobycie tego promu i przeprawa na drugi brzeg rzeki były bowiem sprawami kluczowymi dla Polaków, którzy mieli za zadanie przebić się do jednostek brytyjskiej Pierwszej Dywizji Powietrznodesantowej rozpaczliwie broniących się w Oosterbeek.

Przez następne dni Cora pracowała niezmordowanie jako tłumaczka i pielęgniarka opiekując się rannymi i umierającymi Polakami. Te doświadczenia odcisnęły na jej psychice nieusuwalne piętno.

Wobec faktu zatopienia promu Polacy przeprawili się przez Ren za pomocą pięciu łodzi pontonowych, ponosząc przy tym ciężkie straty. Okrążeni pod Driel odpierali niemieckie ataki tylko za pomocą broni osobistej – wskutek błędów logistycznych nie dotarła do nich artyleria przeciwpancerna. Następnie osłaniali ewakuację Brytyjczyków spod Oosterbeek. Straty Brygady podczas całej operacji sięgnęły 40% stanu.

Operacja Market-Garden była od początku bardzo ryzykowna, źle zaplanowana, a sposób jej przeprowadzenia był tragiczny. Olbrzymi rozrzut jednostek spadochronowych, błędy logistyczne, koszmarne opóźnienia, niedocenienie sił niemieckich w rejonie, załamanie pogody – to wszystko złożyło się na olbrzymią klęskę. Ktoś musiał za tą masakrę odpowiedzieć.

Brytyjczycy szybko znaleźli kozła ofiarnego – został nim Generał Sosabowski. Nadawał się do tej roli jak mało kto – był nielubiany z powodu wybuchowego charakteru i zwyczaju mówienia prawdy przełożonym prosto w oczy. Pamiętali mu także bezpardonową krytykę marszałka Montgomery’ego (pomysłodawcę i głównego planistę tej spartolonej operacji), który w tamtym czasie zażywał niezasłużonej sławy „pogromcy Rommla” i miał na Wyspach status półboga.

Niemiecki feldmarszalek Erwin Rommel, słynny „Lis Pustyni” przez dwa i pół roku kopał Brytyjczyków w północnej Afryce dowodząc o wiele mniejszym Afrika Korps. Odcięty od zaopatrzenia, pozbawiony wsparcia lotniczego Afrika Korps musiał się wreszcie poddać, ale zasługa Montgomery’ego była w tym niewielka. Bitwę pod El Alamein wygrał głównie dzięki olbrzymiej przewadze liczebnej i logistycznej oraz… nieobecności Rommla, który w tym czasie przebywał na leczeniu w Europie. Jako strateg i dowódca Monty nie dorastał bowiem Lisowi Pustyni do pięt…

[caption id="attachment_7246" align="aligncenter" width="680"]Generał Stanisław Sosabowski Generał Stanisław Sosabowski[/caption]

W grudniu 1944 roku Sosabowskiemu odebrano dowództwo Brygady. Za bitwę pod Arnhem dostał tylko Krzyż Walecznych. W 1948 roku Generał został zdemobilizowany. Wcześniej udało mu się ściągnąć z Polski żonę oraz syna, który walcząc w Powstaniu Warszawskim utracił wzrok. We wrześniu 1946 roku komuniści pozbawili Generała polskiego obywatelstwa.

Fakt demobilizacji oznaczał dla niego początek nowego, równie trudnego etapu w życiu. Brytyjczycy odmówili przyznania mu wojskowej emerytury argumentując, że za krótko służył w ich siłach zbrojnych. Aby utrzymać rodzinę Generał podjął pracę w firmie CAV Electrics jako robotnik magazynowy. Zmarł na zawał serca w Londynie 25 września 1967 roku.

Bardzo niewielu żołnierzy Brygady Spadochronowej wróciło po wojnie do Polski. Olbrzymia większość pozostała na emigracji w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Komuniści w kraju z oczywistych względów nie dbali o pamięć o dokonaniach Brygady. Brytyjczycy również mieli to gdzieś.

Była jednak osoba, która nie zapomniała o polskich spadochroniarzach.

Z inicjatywy Cory Baltussen już w 1945 roku powstał Komitet Driel-Polen kultywujący pamięć o polskich żołnierzach i organizujący coroczne obchody Dnia Polskiego ku czci poległych bohaterów. W 1946 roku w Driel stanął pomnik Surge Polonia upamiętniający polskich komandosów, a trzy lata później największy plac w mieście przemianowano na Plac im. Generała Sosabowskiego (Sosabowskiplein). W 1954 roku Generał otrzymał tytuł honorowego obywatela gminy Heteren, w której leży Driel.

Przez ponad pół wieku Cora Baltussen walczyła nie tylko o pamięć o polskich bohaterach, ale również o ich godne uhonorowanie. Począwszy od 1961 roku regularnie przez ponad 40 lat występowała o odznaczenia dla polskich żołnierzy do holenderskiego Ministerstwa Obrony. Jej starania zostały w końcu uwieńczone sukcesem. Dnia 9 grudnia 2005 roku ministerstwo zdecydowało o przyznaniu Generałowi Sosabowskiemu Medalu Brązowego Lwa i odznaczeniu Brygady Spadochronowej najwyższym holenderskim orderem wojennym – Wojskowym Orderem Wilhelma.

Pani Cora jednak już tego nie doczekała. Zmarła niecały miesiąc wcześniej, 18 listopada 2005 roku.

źródło: Blog Biszopa

Więcej podobnych historii w książce: ŚLADAMI ZAPOMNIANYCH BOHATERÓW tom 3

vesper

Artykuł Brytyjczycy odmówili gen. Sosabowskiemu emerytury. Ona uratowała jego cześć pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/cora-wilhelmina-baltussen-przywrocila-chwale-gen-sosabowskiemu/feed/ 5