nielegałowie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png nielegałowie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Po ujawnieniu dokumentów na temat Kiszczaka: „Nikt już więcej nigdy nie zobaczył Cz., a sam Cz. także nie ujrzał młodego, podobnego do niego człowieka” https://niezlomni.com/ujawnieniu-dokumentow-temat-kiszczaka-nikt-juz-wiecej-nigdy-zobaczyl-cz-a-cz-takze-ujrzal-mlodego-podobnego-niego-czlowieka/ https://niezlomni.com/ujawnieniu-dokumentow-temat-kiszczaka-nikt-juz-wiecej-nigdy-zobaczyl-cz-a-cz-takze-ujrzal-mlodego-podobnego-niego-czlowieka/#respond Thu, 03 Nov 2016 09:56:52 +0000 http://niezlomni.com/?p=33147

W świetle odnalezionych raportów Kiszczaka. Będę nieskromny i stwierdzę, że "Czas Nielegałów" przyniósł i przyniesie mi wiele niespodzianek. Krótki fragment książki pod roboczym tytułem, a w kontekście całości "Czasu" nabiera innego znaczenia - pisze Piotr Wroński na facebooku.

"Generał Cz. - scenariusz hipotetyczny"

Był sobie raz generał. Nie zawsze był generałem. Urodził się w małej białoruskiej wiosce. Nazwijmy ją Czepietowo. Była to typowa dla tej części Związku Sowieckiego rolnicza wioska, biedna i tkwiąca w dziewiętnastym wieku, zamieszkana przez Białorusinów, Żydów i Polaków, częściowo zrusyfikowanych, a częściowo zapomnianych przez władzę ludową. Na Kremlu osiadł Józef Stalin i Czepietowo zostało objęte kolektywizacją. Część mieszkańców zniknęła pewnego dnia. Pozostały po nich sieroty, którymi zaopiekowali się przyjezdni w skórzanych, długich płaszczach z nieodłącznym naganem przy boku. Nikt z tych, którzy pozostali nie interesował się losem swoich sąsiadów, bowiem groziło to poważnymi, śmiertelnymi wręcz konsekwencjami. W chatach portret przywódcy sąsiadował z podniszczonymi ikonami, chociaż popa i księdza zabrano gdzieś daleko, jeszcze w czasie wojny domowej. Rabin też gdzieś wyjechał pewnego piątkowego wieczoru i ślad po nim zaginął.

W tej właśnie wiosce, w roku 1925 urodził się chłopiec o imieniu Sierioża. Wychowywał się wśród białoruskich i polskich przekleństw, przeplatanych zaklęciami w jidysz. Nic więc dziwnego, że słowa mieszały mu się i często dopasowywał swój język do rozmówcy. Jak każde dziecko w Czepietowie smakował żydowską macę na równi z blinami i polskim chlebem z cukrem. Wszyscy i tak dzielili tą samą biedę. Na początku lat trzydziestych mały Sierioża został sam. Pewnego dnia, ludzie w skórzanych płaszczach zabrali jego białoruskiego ojca, a potem matkę. Sam Sierioża, pojechał wraz z grupą takich jak on sierot, daleko, za Ural, do specjalnego ośrodka dla dzieci wrogów ludu. Tam go zmierzono, zważono, zbadano, czy nie ma wszy i umieszczono w sali ozdobionej tylko portretem Stalina i wielką czerwoną gwiazdą. Razem z nim płakało w nocy dziewiętnastu innych chłopców. Po pewnym czasie, opiekun grupy zauważył, że Sierioża szybko uczy się czytać i pisać, pogodził się z losem i często przeplata rosyjskie słowa polskimi. Znów mały Sierioża został zabrany ze środowiska, do którego zaczął się już przyzwyczajać. Podróż także trwała długo, lecz tym razem chłopiec znalazł się w pięknym ośrodku pod Moskwą, umieszczonym w odremontowanym pałacyku carskim, z ogromną czerwoną gwiazdą na frontonie i strzeżonym przez umundurowanych żołnierzy. Sierioża zauważył na pagonach litery „NKWD”.

Szybko przestał się bać mundurowych, bo wszyscy byli dla niego bardzo mili. Nikt nie krzyczał, nikt nie wytykał go palcem, a i jedzenia oraz cukierków było w bród. Czegóż chcieć więcej? Sierioża starał się być grzeczny i wykonywać szybko i dokładnie wszystkie polecenia. Bał się, że znów zabiorą go za Ural. I uczył się pilnie. Na lekcjach dowiedział się, że jego państwo założył Lenin, a teraz wszystko zawdzięcza potężnemu, surowemu, lecz sprawiedliwemu Stalinowi. Odtąd, przechodząc głównym hallem, podchodził do wiszącego na tle czerwonego sztandaru ogromnego portretu swojego dobroczyńcy, zatrzymywał się i kłaniał nabożnie. Trochę tak, jak jego rodzice kłaniali się przed ikoną w czepietowskiej chacie. Powoli, zresztą, i te wspomnienia zacierały się w jego głowie. Nie miał na nie czasu. Uczył się pilnie o swoim państwie – ojczyźnie sprawiedliwości i pokoju, kraju robotników i chłopów. W dodatku, miał jeszcze specjalne lekcje, na których rozwijał swoją znajomość języka polskiego i Polski. Potem przyszła wojna. Sierioża chciał walczyć za Stalina, lecz czekało go inne zadanie. Włożył mundur, ale znów usiadł w ławce szkolnej. Tym razem przedmioty były inne i dotyczyły walki partyzanckiej, działań dywersyjnych, imperialistycznych wywiadów, zwalczania wrogów państwa Sowietów. Po roku kazano mu zdjąć mundur i zabrano do kolejnego ośrodka. W lesie, daleko od frontu. Tu był zupełnie sam. Ludzie, których nazwisk nawet nie znał uczyli go, jak być Polakiem i zabronili mówić po rosyjsku. Zostawmy Sieriożę na razie i nie przeszkadzajmy w nauce.

Mniej więcej w tym samym roku, co Sierioża, w odległych o tysiąc kilometrów od Czepietowa Lubczycach, urodził się Cz. Ojciec był robotnikiem w stalowni, a matka gospodynią domową. Typowa polska rodzina, mieszkająca w małym domku, w małym miasteczku położonym na południu kraju, blisko granicy z Niemcami. Lubczyce opierały się na stalowni. Prawie każdy mężczyzna w mieście w niej pracował. Oprócz polskich robotników miasteczko zamieszkane było przez nielicznych sklepikarzy żydowskich oraz kolonię niemiecką. Na rynku stał kościół katolicki, obok ewangelicki, a trochę z boku – synagoga. W latach trzydziestych Cz. cierpiał trochę biedy, bo jego ojca zwolniono z pracy. Podobno brał udział w strajku robotników. Pewnego dnia granatowy policjant przyszedł rano do domu i zabrał ojca ze sobą. Ojciec wrócił dopiero wieczorem, a na drugi dzień, jak gdyby nic poszedł do pracy. Nigdy nie mówił o tym wydarzeniu, a i Cz. zabronił wspominać o wizycie policjanta komukolwiek. We wrześniu 1939 roku wybuchła wojna. Wermacht zajął szybko Lubczyce. Cz. widział żołnierzy w czarnych płaszczach z trupimi główkami na czapkach, zabierających sąsiadów żydowskich do pobliskiego lasu. Słyszał potem strzały. Lubczyce nie zostały włączone do Rzeszy. Pozostały w Generalnej Guberni.

Ojciec Cz. miał trochę kłopotów z Niemcami, ze względu na strajk zorganizowany kiedyś przez komunistów, ale jakoś obronił się i dalej pracował w stalowni. W roku 1941, władze niemieckie postanowiły deportować robotników do Mielca, gdzie tworzono ogromną fabrykę zbrojeniową. Cz. został skierowany na roboty do Breslau. Uciekł, został złapany i umieszczony w obozie przejściowym, a stamtąd przewieziono go do pracy w kopalni. Znowu uciekł i znalazł się w Krakowie. Wpadł w trakcie ulicznej łapanki. Niemcy wysłali go do Wiednia, gdzie, jako robotnik przymusowy, pracował na kolei. W roku 1945 Armia Czerwona zdobyła Wiedeń. Oficerowie NKWD zaczęli przeszukiwać obozy jenieckie, koncentracyjne oraz sprawdzać wszystkich wywiezionych przez Niemców na roboty. Szukali, przede wszystkim swoich krajanów, których Stalin polecił poddać specjalnemu traktowaniu. Iluż wśród nich musiało być imperialistycznych agentów?
czas-nielegalow-okladka-360x512Zbrodniarzy, którzy skażą Związek Sowiecki zachodnią zgnilizną. Oficerowie NKWD przesłuchiwali ich, pakowali do wagonów i wywozili za Ural. Przedstawicieli innych narodowości puszczali na ogół wolno, chociaż przyglądali im się bacznie. Cz., jak tylko pojawili się Rosjanie, zgłosił się sam do obozu przejściowego, do którego polecono udać się wszystkim więźniom i robotnikom. Opowiedział swoją historię oficerowi. Ten zapisał wszystko dokładnie i odesłał do baraku. Po dwóch tygodniach wezwali go znowu do biura. Tym razem zobaczył innego oficera, a wraz z nim młodego, mniej więcej w tym samym wieku co on, człowieka. Nawet trochę podobnego. Przynajmniej z postury i wzrostu. Oficer raz jeszcze zapytał go o krewnych. Cz. opowiedział wszystko szczerze, jak na spowiedzi. Wojskowy wstał, skinął na niego i zaprowadził do pokoju sąsiadującego z pomieszczeniem biurowym. „Pojedziesz do domu!” – powiedział z uśmiechem i dodał – „Nie w tych starych, jenieckich ciuchach. Przebierz się w nowy garnitur. Władza Sowiecka dobrze traktuje Polaków”. Cz. zobaczył nowe ubranie, przebrał się i już chciał wrócić do biura, lecz otworzyły się drzwi z drugiej strony i dwóch żołnierzy skinęło na niego. Wyszedł i wsiadł do samochodu czekającego przed wejściem. Nikt nie widział go wyjeżdżającego z obozu. Nikt już więcej nigdy nie zobaczył Cz., a sam Cz. także nie ujrzał młodego, podobnego do niego człowieka, który przebrał się w jego ubranie, zabrał jego dokumenty i wyszedł główną bramą z obozu, zaopatrzony w pismo NKWD, polecające mu tworzenie w Wiedniu Milicji Robotniczej. Ten młody człowiek to Sierioża. Od tej pory już nigdy nie będzie chłopcem z Czepietowa. Już na zawsze pozostanie Cz. z polskich Lubczyc.

Dalszy los Sierioży – Cz. potoczył się modelowo. Wrócił do Polski, skończył szkołę PPR, służył w wojsku, w Informacji Wojskowej, pojechał na misję zagraniczną, w końcu został szefem wojskowych służb specjalnych, ministrem i wicepremierem. Zorganizował rozmowy z opozycją i długo żył spokojnie na emeryturze. Dorobił się nawet oficjalnego życiorysu w Wikipedii. Na krótko przed śmiercią obudził się w nim Sierioża. Przypomniał sobie Czepietowo, sąsiadów, ikony w rodzinnej chacie. Tak już jest, że starość przywraca nam dzieciństwo. Niestety, w jego przypadku misja musi trwać i po śmierci. Dopóki nie umrą wszystkie implikacje, a często trwa to o wiele dłużej niż ciało obróci się w proch i pył. Żył długo. Gdy zmarł, Sierioża znów się w nim odezwał i pochowano go na prawosławnym cmentarzu z pełnym prawosławnym obrządkiem. Nawet komuniści wolą ułożyć się z Bogiem na koniec.

Piotr Wroński, Czas nielegałów. Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów, Fronda, Warszawa 2016. Książkę można nabyć TUTAJ.

Naszą recenzję przeczytasz TUTAJ.

Fragment wywiadu rzeki z Piotrem Wrońskim.

https://www.youtube.com/watch?v=TyvsUszVEpA

 

Artykuł Po ujawnieniu dokumentów na temat Kiszczaka: „Nikt już więcej nigdy nie zobaczył Cz., a sam Cz. także nie ujrzał młodego, podobnego do niego człowieka” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/ujawnieniu-dokumentow-temat-kiszczaka-nikt-juz-wiecej-nigdy-zobaczyl-cz-a-cz-takze-ujrzal-mlodego-podobnego-niego-czlowieka/feed/ 0
„Czas nielegałów” Wrońskiego. Książka, która zachęca do „uważniejszego spojrzenia naokoło. W każdą stronę” https://niezlomni.com/czas-nielegalow-wronskiego-ksiazka-ktora-zacheca-uwazniejszego-spojrzenia-naokolo-kazda-strone/ https://niezlomni.com/czas-nielegalow-wronskiego-ksiazka-ktora-zacheca-uwazniejszego-spojrzenia-naokolo-kazda-strone/#respond Fri, 07 Oct 2016 17:01:24 +0000 http://niezlomni.com/?p=31737

„Czas nielegałów” pułkownika Piotra Wrońskiego to lektura obowiązkowa i fascynująca, czyta się ją z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej strony. Nie znajdziecie w niej opisów spektakularnych akcji szpiegowskich w stylu Jamesa Bonda (nie był nielegałem, tylko „zwykłym” agentem brytyjskich służb), znajdziecie za to ciekawą analizę na temat położenia i sytuacji Polski oraz masę informacji na temat metod pracy wywiadu i kontrwywiadu.

czas-nielegalow-okladka-360x512Bardzo ciekawy jest przytoczony w książce casus generała Cz., (absolwenta szkoły KGB dla sierot?), który w PRL i w III RP sprawował kluczowe funkcje w państwie, i mógł być uplasowany przez sowiecką agenturę jeszcze w latach czterdziestych XX wieku. Był człowiekiem wpływowym „stworzone mechanizmy pozwoliły mu na sterowanie rzeczywistością i całkowite ukrycie się w cieniu”. Przypadek generała Cz. nie był jednym, Sowieci, a później Rosjanie umieścili w Polsce wielu nielegałów, korzystali z migracji ludności po wojnie, repatriacji, powrotów żołnierzy, a w latach dziewięćdziesiątych legalizowali się i uzyskiwali obywatelstwo poprzez małżeństwa z Polkami. 

Piotr Wroński nie gloryfikuje służb, w których pracował. Wręcz przeciwnie, wskazuje wiele błędów systemowych, (np. brak listy środowisk szczególnie narażonych na działania obcych służb specjalnych), które sprawiły, że służby III RP były przejrzyste dla służb ze Wschodu i Zachodu. Pokazuje, jak wpadały w pułapkę przekonania o swojej nieomylności, hermetyczności i odporności na działania obcych agentur.

W UOP-ie obecna była niewątpliwie świadomość, że służba ta jest obiektem zainteresowania reformujących się KGB oraz GRU – pisze Wroński. – Założono jednak, że wszelkie próby dotarcia organizowane będą z zewnątrz i chociaż nikt tego nie sformułował głośno, praktycznie wykluczono możliwość funkcjonowania rosyjskiej agentury wewnątrz instytucji”.

Stało się tak dlatego, bo „UOP był rządzony przez polityków, byłych działaczy podziemia antykomunistycznego, którzy szybko przejęli nawyki oraz sposób patrzenia na rzeczywistość od tych, którzy przedtem pracowali w SB”. Być może z nieudacznictwa, być może z „chciejstwa”, o którym w kontekście naiwnego postrzegania przez Polaków polityki pisał Melchior Wańkowicz, a może jeszcze z innych powodówprzyjęto założenie, że Rosjanie przede wszystkim będą docierać do byłych funkcjonariuszy aparatu władzy oraz aparatu partyjnego PRL, a zostawią w spokoju pojawiający się w wyniku transformacji establishment”. No tak, przecież antykomuniści, musieli być „czyści” i podobno nie mogli być niczyimi agentami… Tyle, że przyjęcie takich założeń, jak wskazuje Wroński, a przede wszystkim jak uczy zdrowy rozsądek, jest błędne.

Z racji, że pułkownik Wroński przez wiele lat pracował w UOP i Agencji Wywiadu na odcinku rosyjskim, lwia część opowieści jest poświęcona Rosji i jej agenturze w Polsce, pojawiają się postacie związane z wywiadem rosyjskim w naszym kraju, m. in. niespełniony polityk czy biznesmen, którego nazwisko pojawiło się w związku z aferą taśmową.

Ale to nie tylko książka o tym, jak rozpoznawać i przeciwstawiać się wpływom rosyjskich służb specjalnych, ale jak zwalczać wszelkie obce agentury, bo o czym chętnie się w naszym kraju zapomina, Polska ma więcej niż jednego wroga. A co przyjaciółmi? Należy im ufać, ale również kontrolować. Podkreśla to autor w zakończeniu:

„Mam nadzieję, że ten skromny tekst skłoni przynajmniej kilka osób do przemyśleń, a kontrwywiad do uważniejszego spojrzenia naokoło. W każdą stronę”.

Zachęcam do lektury, a potem do uważnego spojrzenia, wokół siebie.

TePe

Piotr Wroński, Czas nielegałów. Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów, Fronda, Warszawa 2016.

Książkę można nabyć TUTAJ.

https://www.youtube.com/watch?v=TyvsUszVEpA

Artykuł „Czas nielegałów” Wrońskiego. Książka, która zachęca do „uważniejszego spojrzenia naokoło. W każdą stronę” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czas-nielegalow-wronskiego-ksiazka-ktora-zacheca-uwazniejszego-spojrzenia-naokolo-kazda-strone/feed/ 0
Zapraszamy na premierę książki płk. Piotra Wrońskiego „Czas nielegałów”. [WIDEO] https://niezlomni.com/zapraszamy-premiere-ksiazki-plk-piotra-wronskiego-czas-nielegalow-wideo/ https://niezlomni.com/zapraszamy-premiere-ksiazki-plk-piotra-wronskiego-czas-nielegalow-wideo/#respond Sun, 04 Sep 2016 09:02:19 +0000 http://niezlomni.com/?p=30967

Zapraszamy na premierowe spotkanie wokół książki płk. Piotra Wrońskiego "Czas nielegałów. Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów"

Czas: 6 września (wtorek) godzina 18:00.
Miejsce: państwomiasto, ul. Andersa 29, Warszawa

Spotkanie poprowadzi Cezary Gmyz. Ponadto udział wezmą:
płk Piotr Wroński, Sebastian Rybarczyk oraz Przemysław Wojciechowski.

Zachęcamy do zapraszania znajomych i zgłaszania swojej obecności na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1730584153859901/

Wstęp wolny
CZAS NIELEGAŁÓW. KRÓTKI KURS KONTRWYWIADU DLA AMATORÓW

Czym różni się kadrowy oficer wywiadu od agenta wpływu i który z nich stanowi większe wyzwanie dla bezpieczeństwa Polski?
Czym zajmuje się kontrwywiad? Czym jest Kontrwywiadowcza Charakterystyka Terenu? Jak działają rezydentury obcych wywiadów w Polsce? Kogo w „branży” nazywają „matrioszką”, a kto jest figurantem?

Skąd biorą się nielegałowie? Czym nielegał różni się od agenta? Jak w biografii nielegała odnaleźć dowody na jego agenturalne powiązania? Kim jest „wtórnik”? W jaki sposób fałszowana jest tożsamość nielegałów i jak tworzy się legendę biograficzną?

W całej historii realnego socjalizmu to w Polsce było najwięcej niepokojów społecznych. Rosjanie nigdy nie interweniowali zbrojnie. Wszystko „załatwiali” naszymi rękami, a właściwie rękami ludzi, których wybrali lub stworzyli.

Zachęcamy do obejrzenia krótkiego wykładu płk. Piotra Wrońskiego

https://www.youtube.com/watch?v=nIUhzPnJEzs&index=1&list=PLRb-1gaO-m8OBocUKcOdvdj2d2cRa0kgz

 

https://www.youtube.com/watch?v=VC7VSSCT69A&index=2&list=PLRb-1gaO-m8OBocUKcOdvdj2d2cRa0kgz

czas_spotkanie_3 500

Artykuł Zapraszamy na premierę książki płk. Piotra Wrońskiego „Czas nielegałów”. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zapraszamy-premiere-ksiazki-plk-piotra-wronskiego-czas-nielegalow-wideo/feed/ 0