Księstwo Warszawskie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Księstwo Warszawskie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 To wyróżnia polskich żołnierzy od dziesięcioleci. Alianci myśleli, że Polacy ich obrażają, a to nasza tradycja https://niezlomni.com/to-wyroznia-polskich-zolnierzy-od-dziesiecioleci-alianci-mysleli-ze-polacy-ich-obrazaja-a-to-nasza-tradycja/ https://niezlomni.com/to-wyroznia-polskich-zolnierzy-od-dziesiecioleci-alianci-mysleli-ze-polacy-ich-obrazaja-a-to-nasza-tradycja/#respond Wed, 06 Sep 2017 20:00:45 +0000 http://niezlomni.com/?p=42391

Polskie salutowanie różni się od salutowania na całym świecie. W Polsce honory oddaje się dwoma palcami. Niejednokrotnie w czasie II wojny światowej było to przyczyną problemów.

Polski ceremoniał był niezrozumiały dla alianckich oficerów. Zdarzało się więc, że w czasie II WŚ polscy żołnierze byli podejrzewani o zniewagę i lądowali w więzieniach. Kilka takich przypadków spowodowało, że polskie dowództwo nakazało salutować zagranicznym oficerom pełną dłonią, jak przyjęto na świecie.

W Polsce salutowano tymczasem, i nadal to obowiązuje, dwoma palcami. Nie jest to wcale łatwa sztuka.

W miejscu, w nakryciu głowy i bez broni żołnierz [strażak, policjant] salutuje w postawie zasadniczej. Z chwilą zbliżenia się przełożonego na trzy kroki zwraca głowę w jego stronę ("frontuje" oraz wykonuje zwrot głowy) i podnosi szybkim ruchem do daszka czapki (obrzeża hełmu, beretu, furażerki, [kapelusza]) prawą rękę tak ułożoną, aby przedramię i dłoń oraz złączone palce - wskazujący i środkowy - tworzyły linię prostą; pozostałe palce dłoni są złożone i przyciśnięte kciukiem. Wystającą część palca środkowego przykłada - od strony palca wskazującego - do brzegu daszka czapki (do obrzeża hełmu, beretu, furażerki, [kapelusza]) nad kątem prawego oka; dłoń jest zwrócona ku przodowi, łokieć zaś skierowany w dół i na prawo w skos

- takie są wytyczne odnośnie salutowania zawarte w regulaminach musztry Sił Zbrojnych RP i Państwowej Straży Pożarnej informuje Puls Biznesu.

Skąd wziął się ten zwyczaj salutowania dwoma palcami? Okazuje się, że do początku XIX wieku panowała w kwestii oddawania honorów spora dowolność. Potem salutowano lewą ręką przez przykładanie dłoni z wyprostowanymi palcami do czoła nad lewym okiem. Już w czasach Legionów i Księstwa Warszawskiego przyjęto salutowanie otwartą prawą dłonią.

W sprawie salutowania dwoma palcami brakuje potwierdzenia w źródłach. Najpopularniejsza jest więc legenda o adiutancie, który mimo ran i utraty kilku palców dotarł z meldunkiem do wyższego dowódcy i zasalutował, po czym umarł. Na pamiątkę jego poświecenia Tadeusz Kościuszko lub Józef Poniatowski - w zależności od wersji - miał wprowadzić taki salut w całej armii.

Inną wersję podawał wielki książę Konstanty Pawłowicz. Twierdził on, że Polacy salutują dwoma palcami, bo w pozostałych trzymają kamień, by go zdzielić.

Niezależnie od prawdy, skąd wziął się zwyczaj, pewne jest, że salutowanie dwoma palcami pierwszy raz oficjalnie wprowadzono do regulaminu Związku Strzelców.

Artykuł To wyróżnia polskich żołnierzy od dziesięcioleci. Alianci myśleli, że Polacy ich obrażają, a to nasza tradycja pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-wyroznia-polskich-zolnierzy-od-dziesiecioleci-alianci-mysleli-ze-polacy-ich-obrazaja-a-to-nasza-tradycja/feed/ 0
30 listopada 1808: szarża polskich ułanów pod Somosierrą. ,,Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych” https://niezlomni.com/30-listopada-1808-szarza-polskich-ulanow-somosierra-dla-moich-polakow-rzeczy-niemozliwych/ https://niezlomni.com/30-listopada-1808-szarza-polskich-ulanow-somosierra-dla-moich-polakow-rzeczy-niemozliwych/#respond Wed, 30 Nov 2016 11:49:07 +0000 http://niezlomni.com/?p=34020

Po zwycięskiej kampanii pruskiej Napoleon Bonaparte wydał 21 listopada 1806 r. dekret o blokadzie kontynentalnej Wielkiej Brytanii. Polityka cesarza Francuzów miała osłabić ekonomicznie Brytyjczyków poprzez odcięcie ich od rynków zbytu oraz dostaw surowców z kolonii.

Obraz powyżej: Atak polskich szwoleżerów, mal. January Suchodolski

System izolacji nie był jednak szczelny, ponieważ nie przystąpiły do niego m.in. państwa Półwyspu Iberyjskiego – Portugalia i Hiszpania. Francja postanowiła wymusić więc na tych krajach posłuszeństwo. W pierwszej kolejności spacyfikowano Portugalię. W Hiszpanii natomiast Bonaparte wykorzystał spór dynastyczny między przedstawicielami rodu Burbonów i osadził na tamtejszym tronie swego brata Józefa.

Narzucenie Hiszpanii nowego monarchy doprowadziło 2 maja 1808 r. do wybuchu powstania ludowego. Mimo niestabilnej sytuacji wewnętrznej, Józef Bonaparte postanowił przybyć do Madrytu i przejąć władzę. Wkrótce jednak pod naciskiem rosnącej w siłę opozycji ze strony tamtejszej arystokracji i mieszczaństwa posiłkował się ucieczką. Pomocy militarnej udzielił bratu Napoleon, który ruszył na czele swej armii w kierunku hiszpańskiej stolicy. Drogę na przełęczy Somosierra zagrodziły mu jednakże wojska powstańcze dowodzone przez generała Benito San Juana.

30 listopada 1808 r. cesarz Francuzów podjął decyzję o przyjęciu bitwy. Starcie to, ze względu na szaleńczą szarżę polskich ułanów, przeszło do napoleońskich legend i zostało utrwalone w niejednym obrazie czy dziele literackim.

Batalia rozpoczęła się od ataku francuskiej piechoty na pozycje hiszpańskie. Piechurzy musieli jednak szybko wycofywać się pod przygniatającym ogniem karabinów i dział przeciwnika. Wtedy to Napoleon wysłał do boju 3 szwadron 1 Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej. Polskiemu oddziałowi dowodzonemu przez płk. Jana Kozietulskiego wyznaczono zadanie zdobycia pierwszej baterii wroga. Ułani tymczasem brawurowo natarli na wszystkie działa ustawione przez Hiszpanów wzdłuż przełęczy. Po osiągnięciu zakładanego celu, szwadron w ferworze walk ruszył dalej, prowadzony przez kolejnych oficerów – Stefana Krzyżanowskiego i Jana Dziewanowskiego. Jednym z nielicznych, którzy dotarli do ostatniej baterii wojsk San Juana był porucznik Andrzej Niegolewski. Podczas ataku odniósł on dziewięć ran od bagnetów i dwie od kul. Ten nietuzinkowy wyczyn dostrzegł i docenił sam Bonaparte, nadając żołnierzowi Legię Honorową.

Trwająca zaledwie osiem minut szarża zakończyła się pełnym sukcesem i przyczyniła się do otwarcia wojskom napoleońskim drogi na Madryt.

Paweł Cichocki, źródło: Muzeum Historii Polski

Po wydaniu przez Napoleona rozkazu zdobycia Somosierry gen. Montbrun zameldował Cesarzowi, że szarża wprost na armaty nie jest możliwa. Wtedy Napoleon wypowiedział słowa:

Zostawcie to Polakom!

Polscy szwoleżerowie zdobyli Somosierrę.

Po bitwie miał powiedzieć:

Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych.

Artykuł 30 listopada 1808: szarża polskich ułanów pod Somosierrą. ,,Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/30-listopada-1808-szarza-polskich-ulanow-somosierra-dla-moich-polakow-rzeczy-niemozliwych/feed/ 0
Pożar Moskwy, czyli pułapka na Napoleona. Jako pierwsi wkroczyli polscy huzarzy. „Motłoch pospolity wzywał do rabunku…” https://niezlomni.com/pozar-moskwy-czyli-pulapka-napoleona-jako-pierwsi-wkroczyli-polscy-huzarzy-motloch-pospolity-wzywal-rabunku/ https://niezlomni.com/pozar-moskwy-czyli-pulapka-napoleona-jako-pierwsi-wkroczyli-polscy-huzarzy-motloch-pospolity-wzywal-rabunku/#respond Wed, 14 Sep 2016 07:00:34 +0000 http://niezlomni.com/?p=31304

Skoro zawiodły działania militarne, pozostały pozamilitarne, w których Rosjanie mieli długą tradycję i duże doświadczenie. Kutuzow szykował Napoleonowi moskiewską pułapkę.

aleksander

Przechwalał się, że Bonaparte może go pokonać, ale przechytrzyć nie zdoła. Agenci głównodowodzącego dezinformowali Francuzów, że miasto będzie się bronić do upadłego, że wojsko nigdy Moskwy nie opuści. Tymczasem 13 września na tajnej naradzie wojennej w Filach podjęto decyzję o poddaniu miasta. Przekazano ją Aleksandrowi i Rostopczinowi, ale nie była ona dla nich zaskoczeniem, bo wiedziano, że Moskwa ocaleje w inny sposób, że będzie początkiem końca Wielkiej Armii.

W mieście potajemnie gromadzono zapasy materiałów łatwopalnych i wybuchowych, usunięto sprzęt przeciwpożarowy, ogołocono magazyny z żywności i innych środków niezbędnych do życia; wszystko przebiegało zgodnie z planem Aleksandra. Już bowiem w ostatnim dniu swego pobytu w Moskwie polecił on przecież Rostopczinowi przygotowanie ewakuacji miasta i pułapki, skoro nie było nadziei na jego utrzymanie. Sto pięćdziesiąt wozów wywiozło skarby moskiewskie z cerkwi i pałaców. Po tygodniu w wielkiej tajemnicy konwój przybył do Kołomny, a stamtąd udał się do Niżnego Nowogrodu. Całą operację przeprowadzono tak sprawnie, że w odróżnieniu od nieudolnej ewakuacji petersburskiej moskiewskiej nikt nie zauważył. Nie zdołano wszakże wywieźć wszystkich bogactw i część z nich wpadła potem w ręce zdobywców.

moskwaAleksander był więc dobrze poinformowany o przygotowaniach do „samolikwidacji” Moskwy i jego późniejsze wynurzenia, że pożar starej stolicy „prześwietlił jego duszę”, pokrywały prawdziwą intencję — poświęcenia wszystkiego, także „świętego miasta”, dla ratowania Rosji.

Rozpoczął się ostatni akt moskiewskiej rozgrywki. Mimo ostrzeżeń, jakie w tym czasie docierały do Napoleona, nie cofnął się on przed wkroczeniem do Trzeciego Rzymu, być może nawet nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie zawisło nad jego armią, co więcej — oczekiwał godnego powitania. Europa w napięciu obserwowała zmagania na Wschodzie, u bram miasta, które w zachodniej propagandzie nazywane było Tebami Północy, stolicą Wielkiego Mogoła.

moskwa3W nocy 13 września Kutuzow wydał rozkaz opuszczenia Moskwy przez podległe mu oddziały, co dla głównodowodzącego było koniecznością strategiczną, a dla tych mieszkańców, którzy pozostali w mieście, szokiem. Ekipa przygotowująca latające maszyny do bombardowania przeniosła się do Niżnego Nowogrodu, potem do Oranienbaumu. Tajnej broni wszak nigdy nie zbudowano i projekt upadł. Droga do Moskwy stała otworem. Napoleon przebywał już na obrzeżach miasta. Na żaden opór nie natrafił. Starej stolicy nie trzeba było zdobywać. Ostatnią noc przed wkroczeniem do Moskwy Napoleon spędził przed rogatką dorogomiłowską, w domu tak prymitywnym i brudnym, że rano znaleziono w jego łóżku i na ubraniu robaki.

Rankiem 14 września wódz i jego żołnierze ujrzeli przed sobą drewniane domy i kredowobiałe sobory wielkiego miasta. Cesarz i jego świta stali na Pokłonnej Górze. Żołnierze krzyczeli: „Moskwa, Moskwa!” i klaskali w dłonie. Niejednemu zapewne marzyły się łupy w postaci bajecznych skarbów, ukrytych, jak wieść niosła, w podziemiach Kremla. Napoleon nadaremnie oczekiwał delegacji z kluczami do miasta. Nikt nie przybył. Była to jego pierwsza prestiżowa porażka. W samej Moskwie część zbrojnych z nadzieją czekała na jego przybycie, przekazując informacje wojskom napastnika. Gdy król Neapolu Joachim Murat wkroczył na przedmieścia, konni Kozacy otoczyli go z okrzykami zachwytu i ogłosili swoim hetmanem. Wieść o zdradzie „wiernych Kozaków” była dla Aleksandra nowym ciosem.

moskwa4Wieczorem Napoleon wkroczył do miasta. Jego pokojowe zajęcie natychmiast zamieniło się w ponury dramat: wybuchły gwałtowne zamieszki. Tłum zgromadzony pod domem Rostopczina, uzbrojony w topory, ruszył na obce wojska. Francuzi bez trudu stłumili wrogie wystąpienie. Czaiło się jednak inne niebezpieczeństwo, którego się nie spodziewano i które miało okupantów drogo kosztować. O godzinie drugiej w nocy doniesiono francuskiemu cesarzowi o pożarze w dzielnicy kupieckiej, w centrum miasta. Był to umówiony sygnał do rozpoczęcia większej akcji. Zorganizowane grupy podpalaczy wzniecały ogień. Pożar szalał bez przerwy przez kilka dni. Zginęły tysiące ludzi. Stała się rzecz, której Napoleon nie przewidział. Mimo że przeczytał wiele książek dotyczących historii Rosji, przeoczył znamienny fakt, że w wiekach minionych ruską specjalnością w walce z Tatarami były podpalenia. Moskwa wielokrotnie płonęła.

Teraz Francuzi wyłapywali podpalaczy i rozstrzeliwali ich. Gwardia cesarska rozlokowała się na Kremlu, ale i tam nie była bezpieczna. Sami Rosjanie rozpowszechniali pogłoski, że Kreml jest podminowany. Główny sprawca pożaru, hrabia Rostopczin, podłożył ogień pod własny pałac na Łubiance i zostawił na nim napis: „Francuzi! W Moskwie zostawiłem wam dwa moje domy o wartości pół miliona rubli, ale znajdziecie tylko popiół” [6]. Hrabia nie zamierzał jednak rozstawać się ze swoim wspaniałym pałacem i znał sposób na jego uratowanie oraz ocalenie znajdującej się w nim imponującej biblioteki. Zapalające głownie podłożył pod zabudowania gospodarcze.

moskwa5Pożar Moskwy odbił się szerokim echem w całym kraju. Spierano się o celowość podpalenia miasta i szukano winnych. Rostopczin odsunął od siebie oskarżenia, zrzucając odpowiedzialność a to na francuskich podpalaczy, a to na z góry powzięty plan. Na Aleksandra nie padł nawet cień podejrzenia, ale też pożar ten bynajmniej nie stał się dla niego „przełomem duchowym”, jak chce legenda.

Dramat Moskwy wstrząsnął Rosją i być może o to właśnie chodziło. W wielu miastach magistraty zabroniły organizowania zabaw, występów muzycznych, uczestnictwa kapel podczas ślubów. Kobietom zalecono noszenie skromnych strojów bez biżuterii. Na Zakaukaziu organizowano oddziały zbrojne, do których wstępowano całymi rodzinami. Aleksander zwrócił się do duchowieństwa prawosławnego i ormiańskiego, aby mobilizowało ludność chrześcijańską znajdującą się pod władzą turecką i perską. Ci, którzy pozytywnie odpowiedzieli na apel cara, zostali odznaczeni orderami i medalami. Patriarcha gruziński Jefrem otrzymał Order Aleksandra Newskiego. Na Syberii sformowano dwadzieścia pułków Baszkirów. Aleksander miał na swe usługi potężną organizację cerkiewną, ale ta przy całym swoim autorytecie posługiwała się jedynie orężem duchowym, a na froncie potrzebny był ten prawdziwy. Przewaga militarna wciąż leżała po stronie Napoleona, aczkolwiek nie była to już taka potęga jak na początku kampanii.

fragment książki „Aleksander I. Wielki gracz, car Rosji – król Polski” / książkę można kupić TUTAJ

Dr Radosław Sikora przytacza w swoim artykule na Kresy.pl, jak wyglądało wkroczenie do Moskwy z polskiej perspektywy.

Jako pierwsi wkroczyli do niej polscy huzarzy. Byli to żołnierze 10 Pułku Huzarów Księstwa Warszawskiego. Po dwóch wiekach polski żołnierz ponownie znalazł się w płonącej Moskwie

Józef Matkowski, oficer inżynierów wojsk Księstwa Warszawskiego, tak to opisywał:

„Motłoch pospolity witał nas aklamacjami […] i wzywał do rabunku, mówiąc Zwol'te pohulat [pozwólcie pohulać / zabawić się]. Z obrzydzeniem więcej jak z litością poglądałem na ten motłoch, który sam wynosił wódkę, wina etc. z piwnic panów swoich.”

Z kolei Henryk Brandt, kapitan piechoty Legii Księstwa Warszawskiego, pisał:

„Żołnierze, którzy nie byli pod bronią ani na służbie, pod rozmaitemi pozorami wymykali się i wykradali z obozu. Kotły opuszczone przez kucharzy stały bez ognia; ludzie posłani po drzewo, słomę i wodę – nie powrócili. Taki nieporządek wkradł się do naszego, wzorowo dotąd karnego wojska, że żołnierze wymykali się pojedynczo nawet od patrolów. Przykład dany przez konnicę był tem zaraźliwszy, że obładowani łupami kawalerzyści przeciągali przez nasz obóz zapewniając, że całe miasto zostało wydane na rabunek. […]

Po kilkudniowym rabunku zaspokoiła się większość żołnierzy, i to czego nie zdołałaby dokonać żadna siła – to jest przywrócenie porządku i karności – samo z siebie się zrobiło.”

[caption id="attachment_31307" align="aligncenter" width="2300"]Mapa Moskwy (wydanie 1813) – kolorem czerwonym zaznaczono dzielnice zniszczone przez pożar Mapa Moskwy (wydanie 1813) – kolorem czerwonym zaznaczono dzielnice zniszczone przez pożar[/caption]

Wincenty Płaczkowski, porucznik polskich szwoleżerów gwardii, tak opisał plądrowanie Moskwy:

W tym czasie widziałem Francuzów nader chciwych wzbogacenia się, że dla zdobyczy zdrowie i życie ryzykowali. Nieraz przejeżdżając z patrolem, widziałem ich po domach, sklepach – wszędzie pełno niebacznych na pożar piekielnie się rozszerzający; kupy ich tornistrów na ulicach złożone były.

Chciwość ich była nienasycona; najprzód jeden drugiemu pokazuje zdobycz swoją i rozkłada jakby na targu jakim do sprzedania, wtem widzi, że z innych sklepów piękniejsze i kosztowniejsze rzeczy kamraci wynoszą, śpieszy więc za nimi, zabiera znowu, co może; dawne zdobycze, co przez kilka godzin nosił w tornistrze, wyrzuca, a nowe pakuje i tak idzie dalej.

Tym sposobem w zapamiętałej chciwości kilkakrotnie przez dzień coraz co innego nabiera i wyrzuca, dźwiga i nosi na plecach, rad by wszystko pochłonąć, jak gdyby był pewny i bezpieczny życia i powrotu do swego kraju, i że zdobycze dla swojej rodziny zaniesie. Zdarzyło mi się widzieć we Francji, gdyśmy tam stali na kwaterach, że gdy jednego Francuza syn odstawny z wojska powrócił i witał się z rodzicami, ci go dość mile i radośnie przyjęli, lecz w kilka dni potem wypędzili go z domu, dlatego że bez żadnej zdobyczy powrócił i nic do domu nie przywiózł.

Dla takiej to zapalczywej chciwości w Moskwie bardzo ich wielu poginęło: nie uważając bowiem na to, że pożar coraz bardziej i naglej obejmuje i że już na domach dachy palą się, ci niebaczni na to cisną się tłumem jeden przez drugiego, uniesieni za zdobyczą wpadają na pierwsze, drugie i trzecie piętro, a tu przepalone pułapy padają na nich, uciec niepodobna, bez ratunku więc żywcem się palą i w tychże gruzach zagrzebani zostają.

cały artykuł na Kresy.pl

Artykuł Pożar Moskwy, czyli pułapka na Napoleona. Jako pierwsi wkroczyli polscy huzarzy. „Motłoch pospolity wzywał do rabunku…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/pozar-moskwy-czyli-pulapka-napoleona-jako-pierwsi-wkroczyli-polscy-huzarzy-motloch-pospolity-wzywal-rabunku/feed/ 0