Czym zajmują się feministki z Krytyki Politycznej? Odpowiedź na to pytanie przynosi jeden z programów ,,Przy kawie o sprawie". Co jest tą sprawą? Najlepiej posłuchajcie sami - i koniecznie zabierzcie dzieci sprzed komputerów.

W roli głównej Katarzyna Wężyk, związana z „Gazetą Wyborczą”, która wprowadza prosty lud w tajniki orgazmów. Nie do przecenienia jest też głos Agaty Szczęśniak (Oko.press, Krytyka Polityczna), która jednak spotyka się z polemiką ze strony innych gości (pardon: gościń). Bank spermy i inne sprawy, którymi żyje Polska, w nagraniu poniżej:

Artykuł O czym rozmawiają polskie feministki? Oglądacie na własną odpowiedzialność! (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Na profilu Facebook ,,Krytyki Politycznej" pojawił się wpis jako reakcja na ostatnią decyzję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Odrzucił on skargę Węgier i Słowacji, które nie godzą się na przymusową relokację uchodźców. Jak skomentowała to lewicowa organizacja?

„Czekamy na kary dla Polski”

- pisze i gratuluje decyzji europejskim władzom.

Czekamy na kary dla Polski.
Nie potrafię tego kulturalnie skomentować. pic.twitter.com/I7Rz3uzd6f

— Konrad Kołodziejski (@Kolodziejski_) 9 września 2017

Dziennikarz wSieci Konrad Kołodziejski‏, który opublikował screen z wpisem, charakteryzuje środowisko ,,Krytyki Politycznej" jako europatriotów w tekście ,,A może "Krytyka Polityczna" poprosi teraz Unię Europejską o likwidację państwa polskiego?". Z ich punktu widzenia ,,domaganie się kar czy sankcji wobec Polski nie jest niczym nagannym, bo Polska nie jest wspólnotą, z którą chcieliby się identyfikować".

Jego zdaniem, ten sposób myślenia ,,upatruje w szeroko rozumianej polskości, przeszkodę, którą należy zwalczać, dlatego zamiast ,,europatriotów" proponuje nazwę ,,eurobolszewicy".

To raczej internacjonalizm w nowym wydaniu. Podobny do tego, który przed wojną kazał działaczom KPP zwalczać własne państwo w imię lojalności wobec stalinowskiej ideologii. I podobny do tego, który po 17 września 1939 roku, kazał im współpracować z sowieckim najeźdźcą, a potem prosić go o przyjęcie w skład „wielkiej radzieckiej rodziny narodów

- pisze na łamach ,,wSieci" i dodaje, że tak jak Stalin nie szanował swoich polskich popleczników, których wielu zginęło z rąk NKWD, tak obecni zwolennicy kar dla Polski nie mają co liczyć na szacunek na brukselskich salonach, mimo że donoszą na swój kraj. Choć przestali go traktować jako ,,swój"...

Artykuł Ten wpis lewicowej organizacji wywołał burzę. ,,A może poproszą o likwidację państwa polskiego…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Filmik z mężczyzną kładącym się na ulicy, by udawać ofiarę, obiegł sieć. Internauci zachodzili w głowę, kim jest mężczyzna z nagrania, który zaraz po odegraniu roli wstaje z ziemi i dzwoni. TVP przedstawia nowe informacje.

Na nagraniu widzimy, jak jedna z kobiet rzuca świecę dymną, co powoduje chwilowe ograniczenie widoczności. Mężczyzna w tym momencie wbiega na ulicę i kładzie się na ziemi, udając poszkodowanego. Telewizje informacyjne puszczają nagranie. Koniec ujęcia. Następnie wstaje i wykonuje telefon.

Według naszych informacji tym mężczyzną jest Wojciech Diduszko - filmoznawca, prywatnie mąż dziennikarki i animatorki kultury związanej z "Krytyką Polityczną", Agaty Diduszko-Zyglewskiej.

- informuje TVP.

Tu Wojciech Diduszko na nagraniu udostępnionym przez Krytykę Polityczną:

https://youtu.be/TJXD2XzkJl4

[caption id="attachment_34683" align="aligncenter" width="556"] Agata Diduszko-Zyglewska[/caption]

Wkrótce po ujawnieniu pojawił się prześmiewcze hasło Wikipedii jemu poświęcone, ale równie szybko zniknęło:

Co ciekawe, mimo że manipulacja został wykazana, Platforma Obywatelska opublikowała nagranie w swoim klipie.

http://niezlomni.com/niewiarygodne-platforma-obywatelska-wykorzystala-ustawiona-scene-rannym-swojego-najnowszego-klipu-uderzajacego-pis-wideo/

Ekspert ds. wizerunku, Tomasz Łysakowski, komentował w TVP, że żyjemy w tak zwanej „bańce informacyjnej” otaczając się osobami o podobnych poglądach.

Ktoś, kto jest przeciwnikiem rządu może tego w ogóle nie zobaczyć, bo z jednej strony będzie oglądał kanały opozycyjne, z drugiej strony jego znajomi nie będą pokazywać takich filmów

- podkreślał.

Artykuł TVP Info ujawnia dane ,,rannego” kładącego się na ulicy. To mąż dziennikarki związanej z Krytyką Polityczną [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Publicysta Stanisław Michalkiewicz powiedział, że kontrwywiad powinien wziąć na celownik Sławomira Sierakowskiego po tym, jak ten zdradził, że jego Krytyka Polityczna utrzymuje się środków płynących z zagranicy.

Jeżeli on otrzymuje pieniądze od obcych rządów, a jeszcze - nie daj Boże - na jakichś warunkach, to taką sprawą powinien się zainteresować kontrwywiad i podłączyć go do prądu i powiedzieć: "Słuchajcie no, Sierakowski, co wy tu macie, dostajecie pieniądze za darmo, czy macie jakieś zadania do wykonania". I niechby wyśpiewał

- mówił Michalkiewicz.

Np. Fundacja Adenauera, ona niby nie jest państwowa, ale 95 proc. swoich środków czerpie z subwencji rządu niemieckiego, więc to jest taki pośrednik tylko

- podkreślał.

O sprawie informowały także Wiadomości, które podkreślały związki Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego z Fundacją Stefana Batorego, założonej przez George'a Sorosa.

- Organizacje pana Sorosa mają bardzo silne cele ideowe. Wiadomo, że jeśli daje pieniądze na polskie fundacje, to daje po to, żeby one realizowały jego plany

- podkreślał Dominik Zdort z Rzeczpospolitej.

Sierakowski się broni. Wp.pl cytuje jego słowa:

- Znamy te metody. Kiedyś w PRL, a dziś w Rosji, groźbami i propagandą urabiało się społeczeństwo do zniszczenia jakiejś niezależnej instytucji, w tym wypadku NGO-sów. Ale Polska to nie Rosja i ani władzy, ani towarzyszącym jej Michalkiewiczom nie uda się nikogo zastraszyć -

powiedział i dodał:

Cały polski trzeci sektor - lewicowy i prawicowy - ubiega się o granty międzynarodowe. Finansowana była tak nawet "Solidarność". I może dlatego nie udzielał się w niej Kaczyński

Artykuł Ostre słowa Michalkiewicza pod adresem Sierakowskiego na temat finansowania z zagranicy. Ten odpowiada: ,,Nie dam się zastraszyć” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Po tym, jak Adam Michnik zdradził, że Gazeta Wyborcza mocno ucierpiała finansowo po zmianie rządu, w mediach trwa dyskusja na temat finansowania organizacji pozarządowych. Ciekawy sposób na zdobycie środków przedstawił Sławomir Sierakowski w Radiu TOK FM, który wyjaśnił, w jaki środki pozyskuje lewicowa Krytyka Polityczna.

Są bardzo silne ograniczenia dla organizacji pozarządowych w wydatkowaniu środków, na przykład na pensje. To jest bardzo trudno uzyskać. W mojej organizacji pracuje kilkadziesiąt osób i ogromna większość – 90 proc. dotacji, zawsze tak było – pochodzi z zagranicy. To nam zapewnia niezależność w Polsce. I bardzo dobrze, bo Kaczyński nam może skoczyć dzisiaj. Bardzo się z tego cieszę

- podsumował Sierakowski.

Prowadząc organizacje pozarządowe od 15 lat doskonale wiem, jak bardzo silne obostrzenia towarzyszą wydatkowaniu środków

- zastrzegał się.

- 90% dotacji organizacji pozarządowych pochodzi z zagranicy.To nam zapewnia niezależność w Polsce. Kaczyński może nam skoczyć.#Sierakowski pic.twitter.com/WVVfdhw81E

— Agata (@1Ragata) 24 listopada 2016

Dzięki szczerości Sierakowskiego poznaliśmy źródła finansowania Krytyki Politycznej, której jest liderem. KP promuje różnego rodzaju lewackie ideologie, publikując dzieła wprost nawiązujące do komunizmu. Ze słów Sierakowskiego wynika, że zamiast opierać się na wiernych czytelnikach, musi sięgać po środki z zagranicy.

Na Twitterze pojawiło się ważne pytanie:

Czyli jeżeli Sierakowski jest niezależny od Polski to od kogo jest zależny ? @jasminpowaznie pic.twitter.com/FWjgfqDe7Z

— Zbigniew Siedlewski (@ZbigSiedlewski) 24 listopada 2016

źródło: wPolityce.pl

Artykuł Sierakowski nieświadomie ujawnia źródła finansowania lewicy: Dzięki temu Kaczyński może nam skoczyć! pochodzi z serwisu Niezłomni.com.