Krakowskie Przedmieście (Warszawa) – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Krakowskie Przedmieście (Warszawa) – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Internet się śmieje: Agnieszka Holland zagrała w ,,Krzyżakach” i stanęła oko w oko ze Spidermanem. Ale jest odpowiedź: ,,Zaraz wam zrobię jesień średniowiecza” https://niezlomni.com/internet-sie-smieje-agnieszka-holland-zagrala-w-krzyzakach-i-stanela-oko-w-oko-ze-spidermanem-ale-jest-odpowiedz-zaraz-wam-zrobie-jesien-sredniowiecza/ https://niezlomni.com/internet-sie-smieje-agnieszka-holland-zagrala-w-krzyzakach-i-stanela-oko-w-oko-ze-spidermanem-ale-jest-odpowiedz-zaraz-wam-zrobie-jesien-sredniowiecza/#respond Mon, 14 Aug 2017 08:18:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=42330

Dwa zdjęcia z Agnieszką Holland robią furorę. Oba zostały zrobione na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Na jednym reżyserka wspierająca opozycję jest ze znajomymi, a na drugim samotnie stoi naprzeciwko grupy policjantów. Zdjęcia szybko zaczęły żyć własnym życiem w sieci. Internauci prześcigają się w pomysłach na przeróbkę.

W internecie pojawiło się już mnóstwo memów z Agnieszką Holland w roli głównej. Internauci nie przejęli się nawet groźbami o ,,zrobieniu jesieni średniowiecza", które wystosowała autorka zdjęcia.

Zabawnych memów przybywa, a pomysły się nie kończą.

Całe zamieszanie podsumował jeden z internautów.

Wiecie, co jest najlepsze? Teraz, to nawet na tym oryginalnym wygląda jakby była wklejona

- napisał i pokazał oryginalną wersję zdjęcia.

Artykuł Internet się śmieje: Agnieszka Holland zagrała w ,,Krzyżakach” i stanęła oko w oko ze Spidermanem. Ale jest odpowiedź: ,,Zaraz wam zrobię jesień średniowiecza” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/internet-sie-smieje-agnieszka-holland-zagrala-w-krzyzakach-i-stanela-oko-w-oko-ze-spidermanem-ale-jest-odpowiedz-zaraz-wam-zrobie-jesien-sredniowiecza/feed/ 0
Prawdziwe polowanie – unikalne nagranie, jak komuniści pacyfikowali bunt w 1968. ,,Na filmie widać, jak są brutalni, wręcz żądni krwi” [WIDEO] https://niezlomni.com/prawdziwe-polowanie-unikalne-nagranie-komunisci-pacyfikowali-bunt-1968-filmie-widac-sa-brutalni-wrecz-zadni-krwi-wideo/ https://niezlomni.com/prawdziwe-polowanie-unikalne-nagranie-komunisci-pacyfikowali-bunt-1968-filmie-widac-sa-brutalni-wrecz-zadni-krwi-wideo/#respond Wed, 08 Mar 2017 21:42:09 +0000 http://niezlomni.com/?p=36141

Marzec'68 został utrwalony na nagraniu dokonanym przez operatorów Służby Bezpieczeństwa. Dr. hab. Jacek Zygmunt Sawicki opisuje najbardziej charakterystyczne momenty. Do zarejestrowanych wydarzeń doszło 9 marca 1968, kiedy tłum zebrał się w rejonie politechniki i w pobliżu uniwersytetu na Krakowskim Przedmieściu.

https://www.youtube.com/watch?v=85_VHtECDyo

W artykule ,,Marzec na esbeckich taśmach" czytamy o tym, jak milicja siłą rozprasza tłum.

Kilkakrotnie szarżuje na gromadzących się na Krakowskim Przedmieściu ludzi, zwłaszcza przed uniwersytetem. Do akcji wkraczają siły tzw. aktywu społecznego – formacje cywilów uzbrojonych w gumowe pałki. Na filmie widać, jak są brutalni, wręcz żądni krwi. To przebrani słuchacze uczelni milicyjnych, żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i aktyw partyjny. Pod ich ciosami ludzie rozbiegają się, uciekają w kierunku Nowego Światu.

Do kolejnego starcia dochodzi na Krakowskim Przedmieściu, gdzie tłum liczy ok. 3 tys. osób.

Milicjanci ruszają do akcji. Wypychają manifestantów spod bramy uniwersyteckiej. Agresorów spotyka gwałtowna reakcja: gwizdy, okrzyki „pachołki” i „gestapo”. Ktoś z tłumu rzuca w milicjantów kamieniami. Ci odpowiadają pałkami i granatami z gazem łzawiącym. Trwa szamotanina. Tłum rusza w kierunku Nowego Światu. Kamery utrwaliły, jak milicjanci ostrzeliwują świecami dymnymi i gazem łzawiącym dziedziniec Uniwersytetu Warszawskiego. [...] W jednym z milicyjnych raportów napisano później: „[...] w okolicy uniwersytetu sytuacja zmieniała się co kilka minut. Bywały chwile, że w okolicach prowadzonych działań było pusto, za chwilę jednak pojawiali się manifestanci, których kolejny raz rozpraszano”. Kamery utrwalają miejsca starć, działania milicji, ucieczkę tłumu, bicie i szarpanie ludzi. Schody kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu są filmowane często i chętnie. Zdjęcia pokazują bardzo młode twarze. Nie był to – wydaje się – tylko bunt studentów, ale rewolta młodzieży. Milicjanci filmują już ostentacyjnie. Nie kryją się.

Dr hab. Jacek Zygmunt Sawicki podsumowuje:

Materiał filmowy może być dowodem w sprawie. Może dlatego właśnie na ulicy odbywa się prawdziwe polowanie? Milicjanci szczególnie brutalnie atakują młode osoby. Ich agresja dosięga jednak wszystkich: starszą kobietę – bo się zagapiła, młodego chłopaka – bo w złym momencie wyprowadził psa, starszego mężczyznę – bo za wolno uciekał za tłumem...

cały artykuł TUTAJ

Artykuł Prawdziwe polowanie – unikalne nagranie, jak komuniści pacyfikowali bunt w 1968. ,,Na filmie widać, jak są brutalni, wręcz żądni krwi” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prawdziwe-polowanie-unikalne-nagranie-komunisci-pacyfikowali-bunt-1968-filmie-widac-sa-brutalni-wrecz-zadni-krwi-wideo/feed/ 0
Wracają obrazki z Krakowskiego Przedmieścia? Zwolenników Palikota zastąpił KOD [WIDEO] https://niezlomni.com/wracaja-obrazki-krakowskiego-przedmiescia-zwolennikow-palikota-zastapil-kod-wideo/ https://niezlomni.com/wracaja-obrazki-krakowskiego-przedmiescia-zwolennikow-palikota-zastapil-kod-wideo/#respond Sun, 11 Sep 2016 07:58:36 +0000 http://niezlomni.com/?p=31177

W 2010 roku po katastrofie smoleńskiej dochodziło do pamiętnych wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu, gdzie duża grupa osób protestowała przeciwko ludziom gromadzącym się przy krzyżu. Teraz możemy obserwować obrazki, które zaczynają przypominać te sprzed sześciu lat...

„Wolność słowa, demokracja”, „Chodźcie do nas, tu jest fajniej”, „Chodźcie do nas, tu jest wolność”

- krzyczeli zwolennicy KOD-u. Jednocześnie słychać było rytmiczne uderzanie w bęben, które miało zwrócić uwagę przechodniów. Według Niezalezna.pl, wokół protestujących zgromadziło się kilkadziesiąt osób.

Jak informuje portal, zwolennicy KOD zaczęli przychodzić przed Pałac Prezydencki, gdzie dziesiątego dnia każdego miesiąca odczytywany jest Apel Smoleński.

https://youtu.be/hv6FqDjElFE

Artykuł Wracają obrazki z Krakowskiego Przedmieścia? Zwolenników Palikota zastąpił KOD [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wracaja-obrazki-krakowskiego-przedmiescia-zwolennikow-palikota-zastapil-kod-wideo/feed/ 0
Warszawa 11 listopada 1918 roku. „Zrzucano wszędzie nienawistne napisy i znaki niemieckie. Niemcy zbaranieli, dają się rozbrajać przez lada chłystków” https://niezlomni.com/warszawa-11-listopada-1918-roku-zrzucano-wszedzie-nienawistne-napisy-i-znaki-niemieckie-niemcy-zbaranieli-daja-sie-rozbrajac-przez-lada-chlystkow/ https://niezlomni.com/warszawa-11-listopada-1918-roku-zrzucano-wszedzie-nienawistne-napisy-i-znaki-niemieckie-niemcy-zbaranieli-daja-sie-rozbrajac-przez-lada-chlystkow/#respond Tue, 11 Nov 2014 13:38:14 +0000 http://niezlomni.com/?p=22254

[caption id="attachment_22255" align="alignright" width="450"]Rozbrajanie Niemców w Warszawie – 10 listopada 1918 r. Rozbrajanie Niemców w Warszawie – 10 listopada 1918 r.[/caption]

Gdy [...] wyszedłem rano na miasto, ulica miała wygląd jakiś zupełnie inny niż zwykle: ludzie poruszali się szybko, każdy patrzył z ciekawością naokoło, każdy czegoś wyczekiwał, zawiązywały się rozmowy między ludźmi nieznajomymi. [...] Ludność samorzutnie zaczęła rozbrajać żołnierzy, którzy poddawali się temu przeważnie bez protestu. Zaraz na ul. Wareckiej spotkałem jakiegoś wojskowego niemieckiego, silnego, rosłego mężczyznę, za którym biegł mały 12-13-letni uczniaczek. Gdy go dogonił, zatrzymał go i kazał mu oddać broń, a duży Niemiec bez słowa odpiął pas i oddał mu szablę. Takie sceny rozgrywały się wszędzie, co świadczyło o zupełnym już poddaniu się armii niemieckiej i o zupełnym jej rozstroju. [...]

Na głównej arterii Warszawy, Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu, ruch był nadzwyczajny. [...] Nasze nowe władze [...] przystąpiły do przejmowania gmachów będących w posiadaniu władz niemieckich, zarówno wojskowych, jak i cywilnej administracji. Na początku objęto Belweder, mosty na Wiśle, przy których ustawiono posterunki, park samochodowy przy ul. Książęcej [...]. Zrzucano wszędzie nienawistne napisy i znaki niemieckie. Sam widziałem, jak dwóch wyrostków wspięło się do orła niemieckiego na blasze przy pałacu Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu i zrzuciło go z hałasem na ziemię, a żołnierz niemiecki, w pełnym uzbrojeniu i w hełmie na głowie trzymający wartę przed pałacem, w którym miała wtedy już siedzibę rada żołnierska, ani się nie obejrzał.

Mieczysław Jankowski we wspomnieniach, źródło: Warszawa w pamiętnikach pierwszej wojny światowej, red. Krzysztof Dunin-Wąsowicz, Warszawa 1971

Jesteśmy wolni! Jesteśmy panami u siebie. Stało się, i to w tak nieoczekiwanych warunkach.

Gdy dziś wyszłam na miasto, ulica wydała mi się rozśpiewana, młoda, rozkołysana poczuciem wolności!

Od wczesnego ranka odbywa się przejmowanie urzędów niemieckich przez władze polskie. Już przekazano w nasze ręce Cytadelę, którą zajął batalion wojska polskiego z majorem Szyndlerem na czele.

Niemcy początkowo usiłowali zatrzymać artylerię, jednakże ustąpili, oddali wszystkie działa. Komendantem Warszawy został pułkownik Minkiewicz. Milicji miejskiej przeciążonej pracą przychodzi w pomoc tworząca się „Straż Obywatelska” oraz młodzież szkolna. Jerzy noc całą spędził na mieście i z łupem powraca (odebrany bagnet niemiecki).

Liczne składy i zapasy niemieckie zdobywamy bez wielkiego wysiłku i prawie bez rozlewu krwi.

Niemcy zbaranieli, gdzieniegdzie się bronią, zresztą dają się rozbrajać nie tylko przez wojskowych, ale przez lada chłystków cywilnych. Widok niepojęty. Idąc ulicą, spostrzega się samochody niemieckie z czerwonymi chorągwiami — zatrzymują je Polacy i każą Niemcom wysiadać — zwracają im tylko krasne godło. To samo dzieje się z powozami i końmi. Cała ta akcja idzie gładko; podziwiam poddanie się butnych jeszcze przedwczoraj ciemięzców oraz łagodność Polaków wobec pokonanego wroga, trzyletniego dręczyciela i kata.

Maria Lubomirska, Pamiętnik księżnej Marii Zdzisławowej Lubomirskiej. 1914-1918, oprac. Janusz Pajewski, Poznań 2002

Artykuł Warszawa 11 listopada 1918 roku. „Zrzucano wszędzie nienawistne napisy i znaki niemieckie. Niemcy zbaranieli, dają się rozbrajać przez lada chłystków” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/warszawa-11-listopada-1918-roku-zrzucano-wszedzie-nienawistne-napisy-i-znaki-niemieckie-niemcy-zbaranieli-daja-sie-rozbrajac-przez-lada-chlystkow/feed/ 0
Rzut okiem na warszawskie Krakowskie Przedmieście w 1973 roku [foto] https://niezlomni.com/rzut-okiem-na-warszawskie-krakowskie-przedmiescie-w-1973-roku-foto/ https://niezlomni.com/rzut-okiem-na-warszawskie-krakowskie-przedmiescie-w-1973-roku-foto/#respond Sun, 20 Jul 2014 23:45:01 +0000 http://niezlomni.com/?p=15116

krakowskie-przedmiescie

Artykuł Rzut okiem na warszawskie Krakowskie Przedmieście w 1973 roku [foto] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/rzut-okiem-na-warszawskie-krakowskie-przedmiescie-w-1973-roku-foto/feed/ 0
Jak zmniejszano liczbę żołnierzy NSZ w Powstaniu Warszawskim. „Lepiej niech Pan tej legitymacji nie pokazuje” https://niezlomni.com/jak-zmniejszano-liczbe-zolnierzy-nsz-w-powstaniu-warszawskim-lepiej-niech-pan-tej-legitymacji-nie-pokazuje/ https://niezlomni.com/jak-zmniejszano-liczbe-zolnierzy-nsz-w-powstaniu-warszawskim-lepiej-niech-pan-tej-legitymacji-nie-pokazuje/#respond Mon, 18 Nov 2013 14:55:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=1749

sierchula– Powstańcy z NSZ – z pułkownikiem Janem Podhorskim, Wielkopolaninem, członkiem Związku Jaszczurczego, żołnierzem AK „Głuszec” Grójec, dowódcą plutonu szturmowego w powstaniu warszawskim w pułku NSZ im. Gen. Sikorskiego i żołnierzem batalionu AK „Miłosz” rozmawiał Mateusz Rawicz.

MATEUSZ RAWICZ: - Panie Pułkowniku jak to się stało, że walczył Pan w powstaniu warszawskim?
JAN PODHORSKI: - Z Lipia przez Grójec 29 lipca przyjechałem do Warszawy na ostatnie egzaminy na tajnym kursie podchorążych o specjalności głęboka dywersja. Czekałem na egzaminy u mojego przyjaciela ze Związku Jaszczurczego, Henryka Dutkowskiego, który mieszkał na ulicy Twardej, bo pogłoski o wybuchu powstania przesunęły termin egzaminów. Po kursach miałem udać się jako ochotnik w Bory Tucholskie.


- W jakim celu?
JAN PODHORSKI: - Miała być tworzona Brygada Tucholska, podobna do Brygady Świętokrzyskiej. Po służbie w grupie „strzelców wyborowych” w Grójeckim, gdzie wykonywaliśmy wyroki sądu podziemnego, miałem odpowiednie przeszkolenie.

- Jak wyglądał wybuch powstania?
JAN PODHORSKI: - Mieszkałem u Dutkowskiego na Twardej, po południu 1 sierpnia, podejrzewając, że będzie coś się działo, poszliśmy do punktu kontaktowego na ul. Czackiego 3/5 w siedzibie NOT, obecnym Domu Technika. Parzysta strona ulicy była zamieszkała przez sympatyków NSZ, pochodzących ze stolicy i wysiedlonych z innych terenów kraju.


Wyświetl większą mapę

[quote]Pierwsze wspomnienie z powstania to widok piętnasto- czy szesnastolatka z peemem, który zatrzymał nas i powiedział – Koledzy, tu leży ranny Niemiec. Dał nam łom i prosił o dobicie. Wytłumaczyliśmy mu, że rannych i jeńców się nie zabija.[/quote]

- Co się działo w Domu Technika?
JAN PODHORSKI: - Było zamieszanie, zgłosiło się dużo chętnych. Na skrzyżowaniu Traugutta i Czackiego ulokowała się komenda kwartału AK, obejmującego ulice Traugutta, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Mazowiecka pod dowództwem „Lewara”, który również czekał na ochotników. Zgłosiło się do niego piętnastu żołnierzy NSZ, gdyż nie miał ludzi, ale miał broń. „Lewar” przygotowywał się do powstania przez 2 tygodnie, później rozpuścił ludzi, jednak na godzinę „W”, większość jego ludzi nie dotarła, ponieważ pochodziła głównie z Żoliborza. Ostatecznie połowę jego grupy stanowili żołnierze NSZ.

- Chętnych do walki było wielu, ale broni prawie wcale…
JAN PODHORSKI: - Niektórzy przyszli ze swoją bronią, ale i tak nie wystarczyło dla wszystkich. Kolega Wincentowicz mieszkający na Czackiego przyniósł kilka sztuk broni z domu.

- Ostatecznie pułk pułku NSZ im. Gen. Sikorskiego, przez żołnierzy nazywany „Sikora” był jednym z najlepiej uzbrojonych oddziałów powstańczych. Jak zdobyliście broń?
JAN PODHORSKI: - Po zdobyciu Poczty Głównej na Placu Napoleona, którą oddziały AK zaatakowały 2 sierpnia. Nie mogliśmy wspomóc AKowców ogniem karabinowym, bo nie mieliśmy broni, ale wsparliśmy ich granatami, atakując od ulicy Wareckiej. Po zdobyciu poczty okazało się, że były tam duże magazyny broni i mundurów niemieckich. Starym warszawskim zwyczajem do połowy zdobytej broni się nie przyznano. W naszych późniejszych meldunkach dowództwo narzekało na braki w uzbrojeniu i wykazywało kilkanaście sztuk broni, a było dużo więcej, dowodem jest kompletne wyposażenie w broń kilkudziesięciu żołnierzy – 3 kompanii. Późniejszy mój pluton szturmowy miał pełne wyposażenie, 30 sztuk broni naramiennej (karabinów, pistoletów), nie wspominając o broni krótkiej i granatach. Wszystkie nasze sanitariuszki miały broń krótką, mimo, że nie było takich wymogów. Większość administracyjna i zmianowa była bez broni, ale grupy szturmowe i patrolowe miały dużo broni, zresztą widać to na zdjęciach np. w książce S. Bojemskiego „NSZ w powstaniu warszawskim”.

podchorski- Pan jaką miał broń?
JAN PODHORSKI: - Pistolet, pistolet maszynowy Sten i karabin, bo w zależności od rodzaju walki używało się innej broni. Jeśli chodzi o „gołębiarzy” (snajperów niemieckich) to używało się tylko karabinu, pistolet maszynowy nadawał się do ataku czy walki na odległość kilkunastu metrów, pistolet ręczny służył raczej do ozdoby.

- W Pana drużynie szturmowej walczył znany później publicysta i pisarz, Leszek Prorok, ps. „Leszczyński”.
JAN PODHORSKI: - Trafił do mojego oddziału 12 sierpnia, dwa dni później przeszedł do zgrupowania „Ruczaj”. Po wojnie przy okazji wydania jego autobiografii „W kepi wojska francuskiego”, przypomniałem mu, jak siedział ze mną 12-13 sierpnia w podziemiach przy ul. Czackiego 16/18 i przygotowaliśmy się do ataku na Komendę Policji, ale wtedy nic z tego nie wyszło, bo nie było pełnego porozumienia z „Lewarem”. Był zdumiony, że po latach zobaczył swego dowódcę. Na marginesie dodam, że po wojnie przeszedł bardzo ciężkie śledztwo na UB.

- O udziale NSZ w powstaniu przez sześćdziesiąt lat się nie wspominało…
JAN PODHORSKI: - Dopiero w pierwszym kalendarzu wydanym przez Muzeum Powstania Warszawskiego pod datą 5 października 1944 r. napisano, że z miasta wychodzi dowództwo AK i komendant NSZ, płk Spirydion Koiszewski, „Topór”.

[quote]W czasie PRL mówiło się, że powstanie zrobiło AL, PAL i AK. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych zaczęto nieśmiało mówić, że i eneszetowcy walczyli w powstaniu, a przecież w powstaniu walczyło kilka tysięcy żołnierzy NSZ i dobrze się spisało. Przez lata umniejszano znaczenie naszej walki, zmniejszano liczbę żołnierzy NSZ walczących w powstaniu. Trzeba pamiętać, że większość oddziałów NSZ była w AK, wszyscy mieliśmy legitymacje AK.[/quote]

Mam jedną z nielicznych legitymacji powstańczych z oryginalną pieczątką NSZ i podpisem komendanta NSZ, płka „Topora”. Gdy pokazałem tą legitymację w latach osiemdziesiątych, po stanie wojennym, kiedy zaczęły powstawać organizacje kombatanckie środowisk powstańczych AK, na spotkaniu żołnierzy batalionu AK „Miłosz”, mojego oddziału z końcowego okresu powstania, to pułkownik Perdzyński ps. „Tomir” z dowództwa AK powiedział:

[quote]– Lepiej niech Pan tej legitymacji nie pokazuje, bo można rozpoznać żołnierza NSZ.[/quote]

- Pana powstanie warszawskie trwało nie 63, ale prawie 70 dni.
JAN PODHORSKI: - Gdy powstanie upadło podpisano akt o zakończeniu walk, na podstawie punktów 3 i 4 utworzono kompanie osłonowe, pełniące funkcje żandarmerii, który miał działać do wyjścia ostatniego mieszkańca z Warszawy. Zbierano ochotników do batalionu, mój pluton NSZ zgłosił się w komplecie. Mieliśmy dobre wyposażenie, naszym zadaniem pierwotnym, dla którego powstał nasz pluton było przebicie się przez linie niemieckie poza Warszawę, żeby wziąć udział w walce partyzanckiej, ponieważ wiadomo było w pierwszych dniach września, że powstanie zaczyna dogorywać.

Nasz pluton znalazł się w kompanii A u porucznika A. Ładkowskiego ps. „Kulawy”, pełniliśmy funkcję patrolową. Jako jednostce w pełni jednolitej, a domyślano się, że jest to grupa NSZ, powierzono zadanie rejestru i opisu zniszczeń, stąd miałem dokładny opis Śródmieścia i zdjęcia zniszczonej stolicy. Śródmieście w trakcie walk powstańczych nie było tak zniszczone, jak w czasie tygodnia po powstaniu, kiedy saperzy z „Brennkomando”, wyposażeni w miotacze ognia, rabowali i podpalali domy.

Kompanie osłonowe jako jedne z ostatnich oddziałów powstańczych opuścił Warszawę…
JAN PODHORSKI: - Tak, kompanie A, B i C, w sumie około 340 żołnierzy. Konwojowani przez Wehrmacht pieszo dotarliśmy do Ożarowa, gdzie załadowano nas do wagonów i pod silną obstawę z karabinami maszynowymi na dachach, co było wynikiem donosu, że oddział zostanie pojechaliśmy w stronę Niemiec. W Poznaniu wyrzuciłem kartki z informacją dla rodziny i znajomych, że żyję i jadę do obozu jenieckiego. Zawieziono nas do stalagu IVB w Muehlbergu nad Łabą koło Drezna. 23 kwietnia 1945 r. obóz wyzwoliły wojska sowieckie. Spośród moich kolegów tylko ja zdecydowałem się na powrót do Polski, moi przyjaciele zostali za żelazna kurtyna.

- Panie pułkowniku powstanie miało sens?
JAN PODHORSKI: - Powstanie i zniszczenie Warszawy było na rękę naszym wrogom, Niemcom i Sowietom. Z militarnego punktu widzenia powstanie nie miało żadnych szans, nie było też militarnym zagrożeniem dla Niemców. Było nas za mało, nie mieliśmy broni, tylko 10 % powstańców miało broń, chociaż mój oddział był dobrze uzbrojony.

[quote]Jednak naszym żołnierskim obowiązkiem było walczyć, walczyliśmy o słuszną sprawę. Było jak było. Przeżyliśmy.[/quote]

rozmawiał Mateusz Rawicz, skrócona wersja wywiadu ukazał się w Tygodniku „Nasza Polska” (nr 32 , 6 VIII 2013 r.)

Artykuł Jak zmniejszano liczbę żołnierzy NSZ w Powstaniu Warszawskim. „Lepiej niech Pan tej legitymacji nie pokazuje” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-zmniejszano-liczbe-zolnierzy-nsz-w-powstaniu-warszawskim-lepiej-niech-pan-tej-legitymacji-nie-pokazuje/feed/ 0
Z Niemcami bawił się w kotka i myszkę. Dziś rocznica urodzin „Alka”, bohatera Szarych Szeregów https://niezlomni.com/z-niemcami-bawil-sie-w-kotka-i-myszke-dzis-rocznica-urodzin-alka-bohatera-szarych-szeregow/ Sun, 03 Nov 2013 10:41:51 +0000 http://niezlomni.com/?p=1053

[caption id="attachment_1054" align="alignleft" width="167"]Maciej Aleksy Dawidowski "Alek" Maciej Aleksy Dawidowski "Alek"[/caption]

93 lata temu urodził się Maciej Aleksy Dawidowski "Alek", bohater polskiej konspiracji (pseudonimy: Alek, Glizda, Kopernicki, Koziorożec).

Urodzony 3 XI 1920 w Drohobyczu jako syn Aleksego, inżyniera technologa, i Janiny z Sagatowskich, inżyniera chemika.

[caption id="attachment_1055" align="alignright" width="200"]"Alek" w warsztacie Państwowej Szkole Budowy Maszyn, która była tajną Politechniką Warszawską. "Alek" w warsztacie Państwowej Szkole Budowy Maszyn, która była tajną Politechniką Warszawską.[/caption]

Wiosną 1939 ukończył warszawskie Gimnazjum im. Stefana Batorego. W czasie nauki w latach 1932-39 był członkiem 23. Warszawskiej Drużyny Harcerzy im. Bolesława Chrobrego "Pomarańczarnia", uzyskując stopień młodzieżowy Harcerza Orlego.

W czasie kampanii wrześniowej 8 września 1939, po apelu płk. Umiastowskiego wymaszerował z Warszawy wraz z grupą starszych harcerzy 23. WDH w składzie Batalionu Harcerskiego, dowodzonego przez komendanta Szczepu "Pomarańczarnia" hm. Lechosława Domańskiego "Zeusa", by na początku października powrócić wraz z nimi do Warszawy.

W okresie październik – grudzień 1939 był członkiem tajnej organizacji PLAN i uczestnikiem jej akcji małosabotażowych, a po wycofaniu się z PLAN-u wraz z kolegami z 23. WDH, od początków 1940 do czerwca tego roku był łącznikiem w komórce więziennej ZWZ, utrzymującej łączność między konspiracją wojskową a więzieniami warszawskimi: Pawiak i Daniłowiczowska [Centralny Areszt Śledczy]. W czerwcu 1940 w Palmirach Niemcy rozstrzelali jego ojca, aresztowanego w październiku 1939.

W pierwszym okresie okupacji utrzymywał się z jazdy "na rikszy", którą sam skonstruował.

[caption id="attachment_1056" align="alignleft" width="300"]Pomnik Mikołaja Kopernika Pomnik Mikołaja Kopernika[/caption]

Wiosną 1941, wraz z grupą przyjaciół z 23. WDH, wstąpił do Szarych Szeregów Chorągwi Warszawskiej [Ul "Wisła"]. Objął dowodzenie drużyną w Hufcu "Mokotów Górny" [Rój MG], kierowanym od lata 1942 przez Tadeusza "Zośkę" Zawadzkiego. Razem ze swoją drużyną uczestniczył w działaniach Organizacji Małego Sabotażu "Wawer", do których skierowany został Hufiec "MG" wraz z całym Okręgiem "Południe" Chorągwi Warszawskiej. Prace te wykonywał z dużym powodzeniem, m.in. za zdjęcie niemieckiej tablicy z pomnika Mikołaja Kopernika otrzymał honorowy pseudonim wawerski "Kopernicki".

Po zajęciu Warszawy w październiku 1939, niemieckie władze okupacyjne nakazały zasłonięcie umieszczonej na cokole pomnika tablicy: "Mikołajowi Kopernikowi - Rodacy". Na niej pojawiła się przykręcona czterema śrubami nowa tablica: "Dem Grossen Astronomen", mająca świadczyć o niemieckim pochodzeniu Kopernika.

[caption id="attachment_1057" align="aligncenter" width="640"]Niemiecki napis na pomniku Niemiecki napis na pomniku[/caption]

19 lutego 1942 przypadała 469 rocznica urodzin wielkiego astronoma. "Alek", przygotowując się do akcji zdjęcia niemieckiej tablicy, postanowił sprawdzić, jak mocno zaciśnięte są mutry mocujące i czy operacja ich usunięcia wymaga specjalnych kluczy. 11 lutego 1942, przed wygaśnięciem godziny policyjnej, wskoczył na cokół pomnika i ku swemu zaskoczeniu stwierdził, że nakrętki można odkręcić gołą ręką!

[quote]Postanowił działać natychmiast; bez ubezpieczenia i z dużym narażeniem - wszak kilkadziesiąt metrów od pomnika, przy Krakowskim Przedmieściu nr 1, znajdował się gmach Komendy Policji [Abschnittswache Mitte] z wystawionym zewnętrznym posterunkiem. "Alek" kochający ryzyko ostrożnie odkręcił wszystkie mutry i zdjął ciężką tablicę, którą następnie przeciągnął chodnikiem pod arkadami Pałacu Staszica i ukrył w kopie śniegu zgarniętego z jezdni na chodniki.[/quote]

[caption id="attachment_1060" align="aligncenter" width="631"]Akcja demontażu pomnika Akcja demontażu pomnika[/caption]

[caption id="attachment_1058" align="alignleft" width="200"]Tak w pierwszym, okupacyjnym wydaniu "Kamieni na szaniec" zilustrował akcję Stanisław Kunstetter. Tak w pierwszym, okupacyjnym wydaniu "Kamieni na szaniec" zilustrował akcję Stanisław Kunstetter.[/caption]

Dwa dni później "Alek" wrócił w to miejsce, tym razem w towarzystwie członka Głównej Kwatery Szarych Szeregów - hm. Jana Rossmana ["Pan Janek", "Wacek", "Kuna"]. Załadowali tablicę na dziecinne sanki, przykryli kocami i tak zamaskowaną przewieźli na daleki Żoliborz, do domu Janka. Wieczorem tablicę zakopano w ogrodzie Rossmanów, w którym przeleżała do końca wojny. Po wojnie Rossman ujawnił miejsce ukrycia tablicy, która została wydobyta i przekazana w depozyt Muzeum Historii m.st. Warszawy.

W odwecie za zdjęcie tablicy, 17 II 1942 w Warszawie na słupach ogłoszeniowych ukazało się zarządzenie gubernatora dr Ludwiga Fischera, który oznajmił "zniesienie" pomnika płk Jana Kilińskiego, stojącego od 1936 roku na pl. Krasińskich.

[caption id="attachment_1059" align="alignright" width="293"]akcja demontażu akcja demontażu[/caption]

Akcję demontażu rozpoczęto w godzinach porannych 21 II 1942. Po kilku godzinach wieść lotem błyskawicy obiegła całe miasto. "Alek" postanowił wyśledzić miejsce ukrycia pomnika.

Wkrótce okazało się, że Niemcy przewieźli pomnik na teren Muzeum Narodowego...

Następnego ranka warszawiacy, na murach Muzeum mogli odczytać napis wykonany w nocy przez "Alka": "JAM TU. LUDU W-WY - KILIŃSKI JAN".

Ironia losu sprawiła, że "Alek"... uratował pomnik Kilińskiego! Przez resztę okupacji szewc-pułkownik stał ukryty w magazynie Muzeum i w ten sposób zniknął Niemcom z oczu... To uchroniło go przed losem większości pozostałych warszawskich pomników: okupację i Powstanie Warszawskie "przeżyło" ich tylko siedem. Po "wyzwoleniu" Warszawy, od lata 1945 mistrz Jan Kiliński przez rok był ozdobą al. 3 Maja - w pobliżu gmachów Muzeum Narodowego.

W 1946 powrócił na swoje dawne miejsce. Na pl. Krasińskich stał do 1957 roku.

[caption id="attachment_1061" align="alignleft" width="500"]Pomnik Jana Kilińskiego Pomnik Jana Kilińskiego[/caption]

W okresie kwiecień – wrzesień 1942, w związku z zagrożeniem dekonspiracją, ukrywał się w majątku Olesinek koło Góry Kalwarii, należącym do Aleksandry Niewiadomskiej. We wrześniu 1940 rozpoczął naukę w jawnej Państwowej Szkole Budowy Maszyn, dawnej Państwowej Wyższej Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki im. H. Wawelberga i S. Rotwanda w Warszawie, przerwał ją jednak wiosną 1942 i wyjechał z Warszawy.

 

Po utworzeniu Grup Szturmowych, objął dowodzenie 1. drużyny [SAD-100] hufca [plutonu] GS "Południe" [SAD], na którego czele stał Jan Bytnar "Rudy". W 1942 po odbyciu kursu podharcmistrzowskiego ["Szkoła za lasem"] został mianowany podharcmistrzem [ps. instruktorski "Koziorożec"].

W styczniu 1943 został elewem Zastępczego Kursu Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty ["Agricola"] zorganizowanego przez Kedyw KG AK. Brał udział w kilku akcjach rozbrojeniowych oraz w ewakuacji mieszkania przy ul. Brackiej 23 [akcja "Bracka" 2 lutego 1943].

[caption id="attachment_1062" align="alignleft" width="640"]Fałszywa Kennkarte na nazwisko "Aleksy Czerwiński". Zwraca uwagę miejsce wystawienia: Biłgoraj - podobnie jak w dokumentach "Rudego". Fałszywa Kennkarte na nazwisko "Aleksy Czerwiński". Zwraca uwagę miejsce wystawienia: Biłgoraj - podobnie jak w dokumentach "Rudego".[/caption]

Po aresztowaniu "Rudego" 23 marca 1943 pełnił przez kilka dni funkcję komendanta Hufca SAD.

Podczas akcji pod Arsenałem 26 marca 1943, zorganizowanej w celu odbicia "Rudego", dowodził sekcją "granaty" w grupie "atak". Stanowiąc jednoczesne ubezpieczenia akcji z kierunku północnego, postrzelił idącego w towarzystwie kobiety ul. Nalewki oficera SS.

Wyświetl większą mapę

W czasie odskoku ciężko ranny w brzuch w starciu z funkcjonariuszami centrali Arbeitsamtu mieszczącej się w pałacu "Pod Czterema Wiatrami" przy Długiej 38/40 (dawna siedziba Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej).


Wyświetl większą mapę

10Ewakuowany zarekwirowanym samochodem. W pogoń za podejrzanym samochodem ruszyła niemiecka wojskowa ciężarówka, która zablokowała Długą na wysokości pl. Krasińskich. "Alek" przez uchylone drzwiczki rzucił w kierunku Niemców granat. Dalsza jazda odbyła się bez problemów. Odwieziony na własną prośbę do mieszkania państwa Zawadowskich na Żoliborzu i tam opatrzony. Rany postrzałowe brzucha okazały się jednak bardzo ciężkie i wymagały natychmiastowej operacji.

"Alka" przewieziono do szpitala Dzieciątka Jezus przy ul. Nowogrodzkiej i tam operowano, jednak po czterech dniach, 30 marca 1943, zmarł. Tego samego dnia zmarł odbity pod Arsenałem "Rudy"...

Pchor. "Alek" został pośmiertnie odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy [rozkaz Komendanta Sił Zbrojnych w Kraju gen. "Grota" Roweckiego z 3 V 1943] oraz awansowany do stopnia sierżanta podchorążego.
Jego pseudonimem nazwano II pluton 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka".

Tekst i zdjęcia - źródło

[caption id="attachment_1064" align="aligncenter" width="640"]Warszawskie Powązki; wspólny grób "Rudego" i "Alka"... Warszawskie Powązki; wspólny grób "Rudego" i "Alka"...[/caption]

Artykuł Z Niemcami bawił się w kotka i myszkę. Dziś rocznica urodzin „Alka”, bohatera Szarych Szeregów pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>