KOR – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png KOR – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Film „Pod Prąd” odsłaniający prawdę spod zasłony propagandowych kłamstw https://niezlomni.com/film-pod-prad-dokument-o-knp/ https://niezlomni.com/film-pod-prad-dokument-o-knp/#respond Mon, 20 Jun 2016 06:37:42 +0000 http://niezlomni.com/?p=28284

Film oglądałem tak, jak przed laty czytałem podziemne wydawnictwa: z poczuciem, że docieram do rzeczywistości przesłanianej dotąd dymem kłamstw - czasem cuchnących, ale czasem bezwonnych, groźniejszych. Podobnie jak w czasach PRL żyjemy w świecie wykreowanym przez propagandę, w matriksie.

Polski matriks i rzeczywistość

A nasz matriks wygląda tak: w PRL powstaje (nie wiadomo skąd, pewno z pobudek moralnych) opozycja, której ukoronowaniem jest Komitet Obrony Robotników. I ów KOR, włączywszy się w struktury „Solidarności” wraz z nią przejmuje od partii władzę podczas obrad Okrągłego Stołu. Tak więc III RP wywalczyli Wałęsa z Kuroniem i Michnikiem, a przyczynili się do jej uzyskania „ludzie honoru” – Kiszczak z Jaruzelskim.

Film Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd” dekonstruuje ten matriks. Prawdę odtwarzamy z wypowiedzi bohaterów, ale i z pozbawionych komentarza scen: towarzysze polscy łaszą się do radzieckich, milicja bije demonstrantów, sąd skazuje opozycjonistów na długoletnie wyroki.

Film nie przypomina o tym co jeszcze jest oczywiste, ale za jakiś czas, przy dzisiejszym stanie nauki i oświaty może już oczywiste nie być. To „prawdy tła”:

1. po II wojnie Polska utraciła suwerenność na rzecz sowieckiego zaborcy, który posiłkował się także polskimi zdrajcami zrzeszonymi w PPR (PZPR);
2. w partii tej trwały walki o łaski Kremla a także o sposób sprawowania władzy – chodziło o różne proporcje i o jakość terroru, przekupstwa itp.
3. ci, którzy przegrywali zostawali potępieni jako „trockiści”, dysydenci” „rewizjoniści” itp. Tracili władzę, ale przecież nie odzyskiwali cnoty, nie przestawali być zdrajcami. To nasze naiwne społeczeństwo wkładało im na głowy cierniowe korony.

Wspomniany przed chwilą KOR wywodził się głównie z odrzutów i odpadów b. aparatu władzy (mam na myśli środowisko Kuronia, nie harcerzyków Macierewicza!). Dawni aparatczycy w rodzaju Geremka potrafili narzucić się na różnego rodzaju ekspertów a nawet funkcyjnych „Solidarności” – i tłumili zarówno społeczny radykalizm, jak aspiracje niepodległościowe tego ruchu. W wyobraźni KOR-owców mieściła się „finlandyzacja” – nie mieściła walka o niepodległość, bali się Związku Radzieckiego, ale tak samo, jeśli nie bardziej bali się polskich „nacjonalistów”.

Układ – przeciwko komu?

W 1988 roku przez kraj przeszła fala kolejnych demonstracji i strajków. Do glosu dochodzi młode pokolenie „solidarnościowcow” uaktywnia się Federacja Młodzieży Walczącej, bunt przybiera cechy pokoleniowego. Gawlikowski uwypukla te zdarzenia jako decydujące dla późniejszego przewrotu. Zagrożona poczuła się partia, ale zagrożone poczuły się także umiarkowane władze „Solidarności” – Lech Wałęsa zaczął głosić program dogadywania się z partią, a potępiać młodych przywódców strajków jako „oszołomów”. Michnik i Kuroń popierają Wałęsę w akcji „pożarniczej” (gaszenia strajków) – można powiedzieć, że ugodowcy z „Solidarności” wspierają ugodowców z PZPR.

A jesienią 1988 w Magdalence zostaje zawiązany układ, który pozwoli sojusznikom i podzielić się władzą i - wspólnymi siłami - wykończyć nurt niepodległościowy. Program wygłosił Michnik wdzięcząc się kieliszkiem do Kiszczaka: ja piję za taki rząd, w którym Lechu będzie premierem, a pan ministrem spraw wewnętrznych. Personalia się nieco zmieniły, premierem został Mazowiecki, ale układ zadziałał – i chyba działa nadal.

Wszelkie próby rozliczenia zerwania z przeszłością PRL i rozliczenia komunistów były i są torpedowane – sojusznicy odrzucili w 1992 roku projekt ustawy o restytucji niepodległości, potem – wniosek o postawienie Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu. Autorom stanu wojennego i ich propagandzistom w rodzaju Urbana włos z głowy nie spadł. I nie spadnie – póki działa układ.

KPN – przełamywanie strachu

Konfederacja Polski Niepodległej to była autentyczna polska opozycja – piłsudczycy, spadkobiercy AK i WiN-u ale także i NSZ i prawdziwej PPS i niezależnych ludowców. Stąd pluralistyczny, właśnie „konfederacki” charakter tej partii. Ona nie była nie była monolitem, była jakby przedłużeniem wolnego Sejmu II RP.

Gawlikowski cofa się w filmie do początków KPN, pozwala mówić zarówno samym politykom (Moczulski i Szeremietiew z jednej, Kuroń i Lityński z drugiej strony) jak i komentatorom – rolę komentatora znakomicie pełni spokojny, wyważony w swoich sądach historyk Antoni Dudek. Tak więc słyszymy zarówno szefa KORu Kuronia, który uważa, że należy się organizować, lecz nie próbować – broń Boże – obalać władz (argumentem, zresztą poważnym są sowieckie czołgi), z drugiej – lidera KPN, Moczulskiego, który domaga się obalenia władzy partii rządzącej z nadania Kremla i wystąpienia z Paktu Warszawskiego.

Historia przyznała rację Moczulskiemu, lecz w momencie wystąpienia obydwu ugrupowań, nie było to wcale pewne. Program KPN wymagał i odwagi, i wyobraźni. Na ekranie widzimy fragmenty rozpraw sądowych, pałowanie manifestantów, głodówkę w obronie więźniów. Twórca filmu dyskretnie pokazuje wspaniałą, pełną poświęcenia postawę Marii Moczulskiej, kontrapunktuje ją z wypowiedzią księdza wyraźnie zafrapowanego tym, że głodówka odbywa się 200 metrów od kościoła, a on o niej nic nie wie... Kamera filmuje mury i cele więzienia w Barczewie, więźniowie mówią o wilgoci, o tym, że z zimna trzeba było siedzieć na pryczach nie dotykając podłogi, że nocami zamarzała woda w misce. Wielu więźniów wpadało w choroby, nie brakło prób samobójczych – i chyba właśnie po to było to więzienie.

Procesy przywódców KPN w latach 1981 – 82 i w 1986 należały do najdłuższych w PRL, wyroki – do najwyższych. Były też testem wzajemnej lojalności opozycyjnych ugrupowań i sygnałem na przyszłość. Ci, którzy dziwią się późniejszym woltom politycznym Michnika, które doprowadziły do słynnego „Odp... się od generała” powinni zwrócić uwagę na wcześniejsze wypowiedzi Lityńskiego czy Bujaka.

Lityński, z autentycznym bądź dobrze zagranym zawstydzeniem przyznaje, że w komunikatach o represjach wobec opozycji wykreślali nazwę KPN, wszystko szło na rachunek KOR-u [także i ewentualna pomoc z zagranicy - BU]; Bujak z kolei wygadał się podczas jednego z wieców na Śląsku: na pytanie dlaczego nie bronią uwięzionych KPN-owców odpowiedział mniej więcej tak; to są wariaci, mogą narozrabiać, niech na razie posiedzą, gdy opanujemy sytuację, to się ich wypuści. Słowa może były nieco inne, treść właśnie taka, czyli podła. Konfederacja przeszkadzałaby nowemu układowi, nowemu podziałowi Polski. Moczulski wyszedł po I procesie po interwencji prymasa Wyszyńskiego – ku niezadowoleniu „patriotów” z KSS – KOR.

Parę słów o tradycji

Film krakowskiego reżysera jest rzetelny w dochodzeniu do prawdy, choć – rozumiem, że z konieczności – fragmentaryczny. Można mu zarzucić jednostronność, jak uczynił to ktoś podczas dyskusji po filmie wyświetlanym u warszawskich Roninów – ale tylko w tym sensie, że skupił się na wybranym przez siebie temacie. Ale w ten sposób właśnie przywrócił zachwiane proporcje, pomniejszył nadętych na użytek propagandy b. „dysydentów”, jednym zdaniem: oddał sprawiedliwość zasłużonym i pokrzywdzonym – choć oczywiście nie wszystkim. W niedostatecznym stopniu zostali może pokazani „ojcowie – założyciele” nurtu niepodległościowego, więcej miejsca należało się takim postaciom jak gen. Abraham, płk Szostak – „Filip” czy gen. „Boruta” - Spiechowicz.

W przeciwieństwie do Geremka i „dysydentów”, z których biografii niewiele da się wydłubać czynów ważnych (nie mówiąc o bohaterskich) - przywódcy nurtu niepodległościowego przez całe życie byli wielcy, reżyser miałby problem, co wybrać z ich biografii. W przypadku gen. Abrahama wypadałoby np. wspomnieć i o obronie Lwowa i o Wrześniu 1939 etc. etc. Podobne problemy miałby reżyser z pozostałymi bohaterami – musiałby powstać dodatkowy film. Więc skupienie się na małej grupie przywódców KPN, rozpoczęcie narracji dzieła od daty powstania KPN wydawało się rozwiązaniem może nieco bezwzględnym, ale logicznym.

Piłsudczykowski charakter tego nurtu został zasygnalizowany portretem wiszącym w mieszkaniu Moczulskiego i jego wypowiedzią. Myślę, że i ten wątek należałoby rozwinąć. To ważny klucz zarówno do wyboru niezwykle trudnej drogi - narażającej życie działaczy KPN – Moczulskiego, Szomańskiego, Szeremietiewa, dla których Marszałek był wciąż żywym autorytetem. To klucz do wizjonerskich analiz w „Rewolucji bez rewolucji” (nawet jej tytuł jest aluzją do wypowiedzi Piłsudskiego o Maju 1926 roku!) jak i do różnych, czasem dwuznacznych działań. I w filmie i po dyskusji Moczulski mówił o swych rozmowach z bezpieką – nie traktował ich jednak jako donosicielstwa, raczej jako grę – i tu wzorcem dla kompromisów była mu współpraca piłsudczyków z austriackim wywiadem.

Tym którzy mają mu to za złe odpowiadał – w jednej z najważniejszych scen filmu – słowami Piłsudskiego, iż dla Polski trzeba czasami włożyć ręce w gówno. Nie można też nie zgodzić się z filmową wypowiedzią Antoniego Dudka, z której wynikało, że oskarżany o agenturalność Moczulski był najbardziej prześladowanym więźniem politycznym. Od momentu powołania KPN do kompromisu „Okrągłego Stołu” upłynęło 10 lat. Moczulski z tych 10 ponad 6 przesiedział w ciężkich więzieniach. Jeśli popełnił jakieś grzechy w młodości – odkupił je kilkakrotnie, czego o większości późniejszych przywódców III RP powiedzieć nie można. I nie chodzi tu tylko o przeróżnych „Olinów” czy „Katów”.

I jeszcze parę drobiazgów.

W czasie dyskusji, jaka nastąpiła po projekcji zarzucano też reżyserowi zbytnią emocjonalność. Ależ to właśnie jest jedną z głównych zalet: od dzieła sztuki wymagamy, by było czymś więcej niż podręcznik, by przynosiło także wartości estetyczne, uczuciowe, etyczne, metafizycze etc., wymagamy by trzymało w napięciu, by pokazywało bohaterów, z którymi można się utożsamić, a przynajmniej sympatyzować – ale i antybohaterów, których można i trzeba potępić. Tak uczymy się odróżniać zło od dobra! A pamiętać też trzeba, że dzieło powstające w tak zakłamanym otoczeniu jakim jest matriks III RP skazane jest na emocje, na chcianą czy mimowolną polemikę, na szarganie – fałszywych zresztą – świętości i autorytetów. Gdyby film Gawlikowskiego pozbawiony został tych cech – byłby po prostu zbędny.

Autor działający w Krakowie musi wpaść w krakocentryzm – ten zarzut też padał w dyskusji. Ale na obronę reżysera trzeba powiedzieć, że stosował zasadę pars pro toto, to znaczy, że działacze krakowskiej KPN występowali jako działacze KPN w ogóle, jako przedstawiciele całej opozycji niepodległościowej. Lepszym mogłaby być tylko długometrażowa fabuła – do której reżysera namawiam. Wiedza, zręczność montażu, umiejętność stopniowania efektów pozwalają wierzyć, że może to być film i doniosły: poznawczo, estetycznie a przede wszystkim etycznie.

Bohdan Urbankowski, recenzja ukazała się w "Gazecie Polskiej"

Artykuł Film „Pod Prąd” odsłaniający prawdę spod zasłony propagandowych kłamstw pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/film-pod-prad-dokument-o-knp/feed/ 0
Prawicowe dzieci, czyli blef IV RP https://niezlomni.com/prawicowe-dzieci-czyli-blef-iv-rp/ https://niezlomni.com/prawicowe-dzieci-czyli-blef-iv-rp/#respond Wed, 10 Jun 2015 11:13:13 +0000 http://niezlomni.com/?p=24192

60-dLeszek Misiak to znany i ceniony dziennikarz śledczy, m.in. autor kilkudziesięciu wnikliwych artykułów o katastrofie smoleńskiej oraz  książki poświęconej tematyce smoleńskiej pt. „Musieli zginąć”. Do jego książki „Walka o osocze” wstęp napisał prof. Zbigniew Religa.

W "Prawicowych dzieciach" pisze m.in. o „Gazecie Polskiej”, w której przez kilka lat pracował i o środowisku z nią związanym.

Jest to książka bardzo szczera, pisana przez prawdziwie niezależnego dziennikarza, z kilkudziesięcioletnim stażem w wielu dużych redakcjach, nie uwikłanego w polityczne, towarzyskie i finansowe zależności.

Warto do niej sięgnąć, można zajrzeć za kulisy dziennikarstwa i polityki.

Leszek Misiak, Prawicowe dzieci, czyli blef IV RP, Aurora, Warszawa.

Książkę można kupić TUTAJ.

(...) Ta książka jest potrzebna dla czystości zdrowia publicznego w Polsce. Jest to na pewno książka aż do bólu szczera, bez znieczulenia, bo to świadectwo kogoś, kto był blisko nich. Będzie to prawda trudna do zaakceptowania nie tylko przez opisanych antagonistów, ale także wielu uczciwych Polaków-narodowców i niektórych pasterzy Kościoła. Niełatwo przyznać we własnym sumieniu, że byliśmy, jesteśmy, ofiarami maskarady, że daliśmy się omamić rzekomo prawicowym „autorytetom”.

(...) Jest to książka bez umizgów politycznych wobec jakiejkolwiek partii, bez zamiaru przypodobania się tej czy innej grupie politycznej, społecznej (...) To prosty przekaz, w którym nie będzie dwulicowości, co najwyżej ułomność spowodowana wadliwym w jakichś kwestiach postrzeganiem pewnych spraw przez autora.

SPIS TREŚCI

SŁOWO WSTĘPNE OD WYDAWCY
WSTĘP

PD2NIEPOKORNI – GRUPA TRZYMAJĄCA PRAWDĘ
niepokorni agenci i agentki
niepokorni propagandyści
targowisko próżności
komisja autorytetów
trotylowe oszustwo
obłudnicy salonu IV RP
roninowa kuźnia kadr

SAMI SWOI
skok na "Gazetę Polską"
od żałoby do biznesu

NOWY HIT BIZNESOWY: PATRIOTYZM
wszystko jest pieniądzem
reklama dźwignią handlu
filantropi
na celowniku Ojciec Rydzyk

KREOWANIE OPOZYCJI – CZYLI JAK UTRZYMAĆ CIĄGŁOŚĆ WŁADZY
początki: pieniądze z Paryża, majątek z Warszawy
fałsz okrągłostołowców
ochroniono agenturę, pokrzywdzeni "zniknęli"
kurs euroatlantycki - bez Matki Boskiej
zastrzeżone akta rezydentury paryskiej
wysyp "kuźni" kadr
pieniądze z Mossadu
katolicyzm deklaratywny
patriotyzm deklaratywny
miary poświęcenia
gra na kilku fortepianach
ile jest opozycji w opozycji

PARYŻANIE I LONDYŃCZYCY
środowiskowa osmoza
KOR-owcy z loży "Kopernik"
B”NAI B”RITH, TV TRWAM i rusofobia
teatr wolnomularzy
„wysyp” lóż zaczął się po okrągłym stole
krajobraz po Magdalence

NIE KŁANIAĆ SIĘ KARMAZYNOM
ZAKOŃCZENIE

PD3

Artykuł Prawicowe dzieci, czyli blef IV RP pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prawicowe-dzieci-czyli-blef-iv-rp/feed/ 0
Jak Polska została państwem faszystowskim. O kuriozalnej książce, która jest traktowana w USA z pełną powagą https://niezlomni.com/jak-polska-zostala-panstwem-faszystowskim-o-kuriozalnej-ksiazce-ktora-jest-traktowana-w-usa-z-pelna-powaga/ https://niezlomni.com/jak-polska-zostala-panstwem-faszystowskim-o-kuriozalnej-ksiazce-ktora-jest-traktowana-w-usa-z-pelna-powaga/#comments Thu, 24 Jul 2014 10:25:38 +0000 http://niezlomni.com/?p=15355

pias

Artykuł Jak Polska została państwem faszystowskim. O kuriozalnej książce, która jest traktowana w USA z pełną powagą pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-polska-zostala-panstwem-faszystowskim-o-kuriozalnej-ksiazce-ktora-jest-traktowana-w-usa-z-pelna-powaga/feed/ 1
Kogo odznacza Bronisław Komorowski, czyli „istotą dziennikarstwa jest rozwój fundamentalnych dla komunistów celów” https://niezlomni.com/kogo-odznacza-bronislaw-komorowski-czyli-istota-dziennikarstwa-jest-rozwoj-fundamentalnych-dla-komunistow-celow/ https://niezlomni.com/kogo-odznacza-bronislaw-komorowski-czyli-istota-dziennikarstwa-jest-rozwoj-fundamentalnych-dla-komunistow-celow/#respond Thu, 14 Nov 2013 09:10:17 +0000 http://niezlomni.com/?p=1550

[caption id="attachment_1554" align="alignleft" width="300"]czołówka Dziennika Tlewizyjnego czołówka Dziennika Tlewizyjnego[/caption]

75. rocznica pierwszej próbnej emisji telewizyjnej w Polsce stała się pretekstem do kolejnej orderowej imprezy w Pałacu Prezydenckim. 7 października Bronisław Komorowski wręczył ordery i odznaczenia 28 osobom “za wybitne zasługi dla rozwoju telewizji publicznej”.

– Warto pamiętać o tej ogromnej satysfakcji, która jest udziałem pewnie większości Państwa tu na sali, także mojego pokolenia, kiedy sen o telewizji okazał się realnością. Choć nie od razu funkcjonującą w każdym polskim domu – mówił prezydent. I dodał: – Będę miał we wdzięcznej pamięci wszystkie wielkie, piękne chwile, które telewizja pokazywała, które telewizja pozwalała nam przeżywać.

Ten sentymentalny nastrój znakomicie pasował do znacznej części odznaczonych, wśród których znalazło się wielu “celebrytów” PRL-owskiej i post-PRL-owskiej telewizji, m.in. Edyta Wojtczak, Krystyna Loska, Grażyna Torbicka, Włodzimierz Szaranowicz czy Marek Sierocki. Ale nawet w tym gronie nie zabrakło wyraźnych ukłonów politycznych wobec środowisk, z którymi prezydent Komorowski jest ściśle związany.

Najbardziej wymowne jest odznaczenie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski Jacka Snopkiewicza, który w telewizji pracuje od ponad trzech dziesięcioleci.

[caption id="attachment_1553" align="alignleft" width="300"]Jacek Snopkiewicz i Bronisław Komorowski Jacek Snopkiewicz i Bronisław Komorowski[/caption]

Zaczynał jeszcze jako działacz PZPR, do której należał od 1976 r. W lipcu 1981 r. Snopkiewicz – jako członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, na czele którego stał inny partyjny aktywista, Stefan Bratkowski – był delegatem na IX Nadzwyczajny Zjazd PZPR. Wygłosił wówczas przemówienie, w którym stwierdzał, że

 

[quote]“istotą partyjnego dziennikarstwa” jest zarówno informowanie społeczeństwa, jak i rozwijanie w publicystyce “fundamentalnych dla komunistów wartości i celów”. Mówił o “wieloletnich zaniedbaniach partii” w tych kwestiach i postulował, by partia oparła się na tych dziennikarzach, którzy przeciwstawiali się “wypaczeniom zasad socjalizmu”, na koniec zaś ostrzegał, że “jeśli partia nie zdobędzie autorytetu, również za pomocą środków masowego przekazu”, to może zostać zaprzepaszczona szansa “zdobycia zaufania ludzi do partii i do socjalizmu”.[/quote]

Partia nie posłuchała jednak Snopkiewicza i po wprowadzeniu stanu wojennego został on zwolniony z TVP. Wystąpił wówczas z PZPR i w następnych latach pracował nad książkami o zbrodniach stalinizmu. Gdy jesienią 1989 r. prezesem Radiokomitetu został Andrzej Drawicz, Snopkiewicz objął funkcję dyrektora programów informacyjnych i szefa “Dziennika Telewizyjnego”, który przekształcił w “Wiadomości”. Po odejściu z telewizji na początku 1991 r. został redaktorem naczelnym “Kuriera Polskiego”. W połowie lat 90. powrócił na Woronicza, gdzie był kolejno szefem Ośrodka Szkolenia i Analiz, Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Akademii Telewizyjnej, za rządów Roberta Kwiatkowskiego z SLD – rzecznikiem prasowym TVP, natomiast za prezesury Jana Dworaka – dyrektorem Centrum Strategii TVP. Po kolejnym odejściu i powrocie do telewizji w 2009 r. Snopkiewicz obejmował funkcje szefa kanału TVP Info i Biura Koordynacji Programowej TVP oraz wicedyrektora telewizyjnej “Dwójki” ds. publicystyki, zaś od kilku miesięcy znów kieruje Akademią Telewizyjną.

[caption id="attachment_1552" align="alignleft" width="230"]Jerzy Modlinger Jerzy Modlinger[/caption]

Krzyż Kawalerski OOP otrzymał Jerzy Modlinger, który na Woronicza trafił w 1989 r. prosto z redakcji “Gazety Wyborczej”, z którą związany był środowiskowo. W młodości należał bowiem do współpracowników KOR-u, co nie dziwi, zważywszy, że jest on synem żydowskiego prawnika ze Lwowa, podpułkownika Jerzego Maurycego Modlingera, który w latach 50. był komendantem Oficerskiej Szkoły Prawniczej (gdzie szkolono sędziów i prokuratorów wojskowych) oraz wykładowcą Akademii Wojskowo-Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego. W 1981 r. redaktor Modlinger trafił do “Tygodnika Solidarność”, którym kierowali Tadeusz Mazowiecki i Jan Dworak. A w III RP, od czasów Drawicza aż do 2001 r., był redaktorem i wydawcą telewizyjnych “Wiadomości”. Na Woronicza powrócił na początku 2011 r., obejmując fotel szefa “Teleexpressu”.

[caption id="attachment_1551" align="alignleft" width="217"]Andrzej Titkow Andrzej Titkow[/caption]

Z komunistycznej rodziny pochodzi także Andrzej Titkow, również odznaczony Krzyżem Kawalerskim OOP. Ten znany dokumentalista jest synem Walentego Titkowa, w latach 50. kierownika Wydziału Organizacyjnego KC, zaś w latach 60. I sekretarza Komitetu Warszawskiego i wiceministra zdrowia. Matką Andrzeja była zaś komunistka pochodzenia żydowskiego Janina Arnsztajn-Titkow. Zanim młody Titkow został reżyserem filmowym, aktywnie działał w Klubie Poszukiwaczy Sprzeczności, z którego wyrosła grupa marcowych “komandosów” Michnika, Kuronia i Modzelewskiego. Titkow pracował w telewizji w latach 70., a powrócił do niej w 2004 r., za rządów Dworaka, jako wiceszef Redakcji Filmów Dokumentalnych Programu 1 TVP. W III RP aktywnie wspierał też Unię Wolności, pomagając jej w kolejnych kampaniach wyborczych.

Paweł Siergiejczyk, artykuł ukazał się w „Naszej Polsce” (16 października 2013 r.)

Artykuł Kogo odznacza Bronisław Komorowski, czyli „istotą dziennikarstwa jest rozwój fundamentalnych dla komunistów celów” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kogo-odznacza-bronislaw-komorowski-czyli-istota-dziennikarstwa-jest-rozwoj-fundamentalnych-dla-komunistow-celow/feed/ 0
Kariery w III RP: Od Che i Mao, przez KOR do gabinetu Kwaśniewskiego. Potem ambasador „od buddyzmu”. Odznaczona za wybitne zasługi https://niezlomni.com/kariery-w-iii-rp-od-fascynacji-che-i-mao-przez-kor-do-sejmu-i-gabinetu-kwasniewskiego-potem-ambasador-od-buddyzmu/ https://niezlomni.com/kariery-w-iii-rp-od-fascynacji-che-i-mao-przez-kor-do-sejmu-i-gabinetu-kwasniewskiego-potem-ambasador-od-buddyzmu/#respond Sat, 09 Nov 2013 08:05:49 +0000 http://niezlomni.com/?p=1384 Barbara Labuda po wydarzeniach Marca 68 wyjeżdża do Francji, gdzie działa w ruchu trockistowskim. Zafascynowana Herbertem Marcusem, Mao, Che, południowoamerykańską guerillą komunistyczną, organizuje w Paryżu…

Artykuł Kariery w III RP: Od Che i Mao, przez KOR do gabinetu Kwaśniewskiego. Potem ambasador „od buddyzmu”. Odznaczona za wybitne zasługi pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kariery-w-iii-rp-od-fascynacji-che-i-mao-przez-kor-do-sejmu-i-gabinetu-kwasniewskiego-potem-ambasador-od-buddyzmu/feed/ 0