Korespondentka RMF FM z Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon ujawniła, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans wygadał się, jakie intencje mają przywódcy unijni, którzy straszą Polskę karami za tzw. ,,łamanie praworządności".
Tłumaczył, że najważniejsze w procedurze artykułu siódmego jest nie to, czy będzie głosowanie w Radzie UE (w sprawie sankcji, czy uznania Polski za kraj niepraworządny), ale "działania", "wspólny wysiłek", "dialog", "sam proces". Nadzwyczajna szczerość
- napisała, dodając, że polityk przyznał, co ,,mówi się w brukselskich kuluarach po cichu".
Cel artykułu siódmego, czyli głosowanie w Radzie UE jest mniej istotny (bo i tak na razie nie ma szans realizacji), ważna jest sama "podróż", czyli "grillowanie Polski" i stałe "nękanie" poprzez wysłuchania, czy rezolucje
- podsumowuje korespondentka.
Ciekawe, czy Timmermans chciał to powiedzieć, czy powiedział za dużo. Bo na pewno nie służy to mobilizowaniu Warszawy
- podkreśliła.
A więc kolejny przykład cynizmu europejskich elit. Tymczasem w Europarlamencie trwa kolejna odsłona ,,show" - z Ludmiłą Kozłowską w roli głównej. Europoseł Tomasz Poręba zamieścił wymowny wpis:
Pracujący dla firm związanych z Kremlem @guyverhofstadt zaprasza do PE osobę wydaloną z PL, której rodzina i ważni darczyńcy fundacji posiadają rosyjskie paszporty. Wszystko by się pożalić na rzekome łamanie w PL praworządności. Niezły kabaret https://t.co/VCuFNInN1n https://t.co/fYPLBbMkO4
— Tomasz Poręba (@TomaszPoreba) 25 września 2018
Artykuł Timmermans się wygadał. Przyznał, jaki jest prawdziwy cel grożenia Polsce w związku z ,,łamaniem demokracji” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon w swojej relacji poinformowała o nietypowym wydarzeniu, które miało miejsce podczas codziennego briefingu Komisji Europejskiej.
Na codziennym briefingu KE doszło do niecodziennej sytuacji. Grono dziennikarzy, zarówno z Polski, jak i z zagranicy, próbowało przez prawie 15 minut wymóc na rzeczniku jakiekolwiek słowa krytyki za nowelizację ustawy o KRS. Nadaremnie. Rzecznik stanowczo odmawiał. Zapowiedział, że sprawa będzie analizowana w ramach prowadzonej wobec Polski procedury praworządności. I tyle. Ani słowa przygany, krytyki czy złośliwości pod adresem Polski. Rozczarowanie dziennikarzy było ogromne.
Szymańska-Borginon przyznaje, że „w tym momencie KE wyraźnie nie chce uderzać w Polskę”. Jednocześnie podsumowuje charakterystyczne zachowanie dziennikarzy:
Zastanowiło mnie jednak takie naleganie dziennikarzy na Komisję, żeby w końcu skrytykowała Polskę. W tym wypadku nie chodziło o zwykłe wydobycie reakcji KE, ale wydobycie koniecznie reakcji negatywnej. Było to usilne dopytywanie i stawianie tezy (np. że KE nie jest „polityczna”, że pozwala się wodzić Polsce za nos, że tym brakiem reakcji doprowadzi do wyjścia Polski z UE). W pewnym momencie przybrało nawet znamiona ataku na Polskę.
Dziennikarka podkreśla, że „dla swoich interesów wykorzystują to niektóre unijne kraje, a dziennikarze uczestniczą w tej grze. Nikt nie może twierdzić, że nie jest tego świadomy”.
Miało to wymiar groteskowy. Oto dziennikarka Polsatu - Dorota Bawołek w akcji. Jak zauważył jeden z internautów, korespondentka Polsatu „dociskała przedstawiciela KE”, by w końcu zajął się Polską. „Nie jest Pani wstyd? Tak po ludzku?” – zapytał.
Dziękuję użytkownikom. Pani Bawołek zasłużyła na filmik z napisami.
Tak działa Targowica. pic.twitter.com/MW723fIa6W— Antyleft_ 🇵🇱 (@antyleft_) 13 lipca 2017
Absolutny hit! Dziennikarka Polsatu dociska przedstawiciela KE by się w końcu nami zajął! Od 3:03 POLECAMhttps://t.co/7fMpMCMArG
— Antyleft_ 🇵🇱 (@antyleft_) 13 lipca 2017
Artykuł ,,Atak na Polskę”. Reporterka w Brukseli nie mogła uwierzyć własnym oczom: dziennikarze przez 15 minut starali się wydobyć jakieś słowo krytyki o Polsce. Wszystkich przebiła dziennikarka Polsatu [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>W ramach relokacji tzw. uchodźców do Polski mieli trafić imigranci z Grecji i Włoch. Do tych krajów udali się oficerowie łącznikowi. Cel? Zweryfikować tożsamość tych, którzy mieli trafić do Polski. Okazało się, że połowa z nich legitymowała się... kilkoma paszportami z różnymi nazwiskami i zdjęciami.
Rząd PiS wyraził rok temu zgodę na przyjęcie 100 uchodźców, stąd wyjazd oficerów łącznikowych. Na miejscu okazało się, że system rejestracji uchodźców pozostawia wiele do życzenia.
Przykład? Korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon informuje, że Włosi proponowali Polsce przyjęcie 25 tzw. uchodźców, którzy mieli już przejść proces weryfikacji. Okazało się, że 12 z nich miało kilka paszportów z różną tożsamością.
Były sytuacje sfałszowanych paszportów, były sytuacje podawania zupełnie innego wieku niż ten, który te osoby reprezentowały
- mówił Jakub Skiba, wiceminister MSWiA w rozmowie z RMF FM. Tymczasem unijny komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos nie widzi w takich sytuacjach nic złego i zarzuca krajom, które nie chcą przyjmować uchodźców, złą wolę.
Artykuł Polscy oficerowie udali się do Grecji i Włoch, aby zweryfikować tożsamość uchodźców, którzy mieli trafić do Polski. To, co odkryli, przeszło najśmielsze oczekiwania pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Europejscy politycy przyjęli w Parlamencie rezolucję, która wzywa kraje członkowskie Unii Europejskiej do szybkiej relokacji uchodźców. Polskie władze nie godzą się jednak na warunki stawiane przez Brukselę. Wśród przywódców UE budzi to nerwowość. Przekonała się o tym polska dziennikarka.
Wysłanniczka radia RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon pojawiła się na konferencji prasowej zorganizowanej przez komisarza ds. migracji Dimitrisa Awramopulosa. Dziennikarka polskiego radia w swoim pytaniu przypomniała politykowi, że w jego rodzinnej Grecji oraz we Włoszech, a więc w krajach, gdzie wielu imigrantów po raz pierwszy stawia stopę na europejskiej ziemi, jest ogromny problem z weryfikacją tożsamości uchodźców. W końcu zapytała, jak Unia Europejska zamierza poradzić sobie z tym problemem.
Uważam, że to jest ten moment, kiedy państwa członkowskie muszą zaprzestać wykorzystywania pretekstów
- odparł wyraźnie zirytowany Awramopulos i nie pociągnął dalej kwestii podjętej przez polską dziennikarkę.
Szymańska-Borginon w swoim tekście na Rmf24.pl przypomniała potem, że właśnie problemy z ustaleniem tożsamości są jedną z głównych przyczyn niechęci rządu PiS do przyjmowania uchodźców w Polsce. Wspomniała także, że był pomysł sprowadzenia 100 imigrantów, ale...
Włosi zaproponowali Polsce przyjęcie np. 25 rzekomo zweryfikowanych uchodźców: po sprawdzeniu przez polskie służby okazało się, że 12 z nich miało… kilka paszportów z różnymi nazwiskami i zdjęciami
- napisała Katarzyna Szymańska-Borginon.
Co ciekawe dziennikarka uważa, że Unia Europejska ma niewielkie pole manewru w sprawie Polski i Węgier, które konsekwentnie odmawiają przyjmowania imigriantów. Jej zdaniem nałożenie jakiejkolwiek kary jest bardzo odległe.
KE nie ma wcale pewności, że sprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości wygra. Unijni prawnicy twierdzą, że trudno będzie pozwać do Trybunału tylko Polskę i Węgry, skoro prawie wszystkie kraje nie wypełniły w 100 procentach przyznanej im kwoty uchodźców
- stwierdziła dziennikarka.
Kwestię przyjęcia uchodźców poruszyła także Magdalena Ogórek w Polskim Radiu:
.@ogorekmagda przypomina, że nie tylko Polska nie chce imigrantów. - Węgry oraz Austria, kategorycznie powiedziały, że uchodźców nie przyjmą pic.twitter.com/RxsCVdKkX4
— Wiadomości PR (@Wiadomosci_PR) 19 maja 2017
Artykuł W Brukseli nerwowo reagują w kwestii imigrantów. Polska dziennikarka jednym prostym pytaniem zirytowała unijnego komisarza [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>