Józef Piłsudski – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Józef Piłsudski – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Czy metropolita Szeptycki ponosi współodpowiedzialność za powstanie zbrodniczego ruchu rozpowszechnionego przez OUN w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu? [WIDEO] https://niezlomni.com/czy-metropolita-szeptycki-ponosi-wspolodpowiedzialnosc-za-powstanie-zbrodniczego-ruchu-rozpowszechnionego-przez-oun-w-malopolsce-wschodniej-i-na-wolyniu-wideo/ https://niezlomni.com/czy-metropolita-szeptycki-ponosi-wspolodpowiedzialnosc-za-powstanie-zbrodniczego-ruchu-rozpowszechnionego-przez-oun-w-malopolsce-wschodniej-i-na-wolyniu-wideo/#respond Sat, 12 Sep 2020 09:45:18 +0000 https://niezlomni.com/?p=51133

Czy metropolita Andrzej Szeptycki ponosi współodpowiedzialność za powstanie ukraińskiego nacjonalizmu, zbrodniczego ruchu rozpowszechnionego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu? Czy gdyby metropolita ekskomunikował OUN, zdołałaby ona zdobyć takie poparcie na Zachodniej Ukrainie?


Marek A. Koprowski szuka odpowiedzi na te fundamentalne pytania. Przedstawia historię ukraińskiego terroryzmu, który pojawił się za sprawą Ukraińskiej Wojskowej Organizacji. Opisuje jej ofensywę przeciwko państwu polskiemu, m.in. zamachy na Józefa Piłsudskiego i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego oraz innych polskich dostojników państwowych. Prezentuje szczegóły rzadko przez historyków wspomniane, choćby dwie ofensywy UWO, w trakcie których łuny pożarów rozświetlały niebo Małopolski Wschodniej od Zbrucza do Sanu.
Lektura książki pozwala poznać korzenie i rozwój zbrodniczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Pogłębia wiedzę o roli, jaką w jej rozwoju odegrali księża greckokatoliccy, w rodzinach których wychowała się większość przywódców ze Stepanem Banderą na czele. Czytelnik dowie się, kto i jak zamordował Tadeusza Hołówkę, którego śmierć oznaczała fiasko filoukraińskiej polityki Józefa Piłsudskiego, realizowanej przez jego ekipę. Pozna dzieje krwawego napadu bojówki OUN na pocztę w Gródku Jagiellońskim i inne popełnione przez nie morderstwa. Przypomni zabójstwo ministra Bronisława Pierackiego, kolejnego ukrainofila zamordowanego z rozkazu Bandery. To od tego morderstwa zbrodniarz ten rozpoczął swą wielką karierę.

Państwo polskie zamiast powiesić – darowało mu życie. Krótka odsiadka w ciężkich więzieniach na Świętym Krzyżu, we Wronkach i Brześciu, zamiast skruchy, dała Banderze legitymację do przeprowadzenia rozłamu w OUN. Powołał jej zbrodniczą frakcję, która w myśl wskazań swego przywódcy dokonała ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej…

Fragment książki Marka A. Koprowskiego pt. "Narodziny ukraińskiego nacjonalizmu. Bandera, Szeptycki, OUN,wyd. Replika, Poznań 2020. Tę i inne publikacje Marka A. Koprowskiego można zamówić na stronie wydawnictwa Replika.

Rozdział I UWO rusza do walki przeciw Polakom!

Terrorystyczna działalność UWO została znacznie ograniczona, ale sama organizacja funkcjonowała dalej. Musiała jednak znacznie przycichnąć i zmienić model działania. Straty materialne, jakie poniosło państwo polskie w wyniku tej pierwszej ofensywy UWO były bardzo bolesne. Według obliczeń Oddziału II Sztabu Głównego WP wyniosły co najmniej piętnaście mld marek polskich, czyli około osiemset tysięcy dolarów. Z jego opracowania wynika, że od stycznia 1922 r. do marca 1923 r. w czasie antypolskich wystąpień spalono dziewięćdziesiąt cztery dwory i folwarki, pięćdziesiąt zagród kolonistów i dokonano sześćdziesięciu aktów sabotażu. Zabito dwudziestu dwóch żołnierzy, żandarmów i policjantów, a także trzynastu Ukraińców. Jedenaście dworów zostało tylko ograbionych. Polskie siły bezpieczeństwa stoczyły z UWO osiemnaście potyczek, uniemożliwiły jedenaście zamachów i osiem aktów sabotażu oraz nie dopuściły do podpalenia dziewięciu folwarków i dworów. Ogółem według Oddziału II Sztabu Głównego Ukraińcy z UWO dokonali około trzystu ataków przeciwko państwu polskiemu na terenie Małopolski Wschodniej. Są to najbardziej wiarygodne dane. Szacunki niektórych badaczy, twierdzących, że wystąpień tych było ponad dwa tysiące, wydają się mocno przesadzone. Działania UWO nie spotkały się z masowym poparciem ukraińskiego chłopstwa. Zdecydowaną większość aktów terroru dokonali przedstawiciele inteligencji.

Do ukraińskich chłopów UWO nie dotarła. Powstanie antypolskie pod jej wodzą, mające wpływ na decyzje Rady Ambasadorów w Małopolsce Wschodniej, nie wybuchło. UWO, choć dotkliwie kąsała państwo polskie i swoich rodaków, którzy chcieli ułożyć z nim stosunki, nie sprawowała jeszcze rządów dusz nad masami ukraińskiego chłopstwa. Docierała ze swoimi ideami tylko do nielicznych warstw ukraińskiej inteligencji.

Przypomnieć trzeba, że UWO w Małopolsce Wschodniej nie działała w politycznej próżni. Stanowiła ona de facto zbrojne ramię emigracyjnego rządu ZURL, czyli Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, który nie uznawał jurysdykcji polskiej nad Małopolską Wschodnią i traktował ją jako terytorium znajdujące się pod „polską okupacją”. Stojący na jej czele Jewhen Petruszewycz był przeciwnikiem jakichkolwiek rozmów z Polakami. Uważał je za niecelowe, bo jego zdaniem dobrowolnie nie zaakceptowaliby odrodzenia ZURL. Sądził, że tylko mocarstwa zachodnie mogłyby Polaków do tego zmusić. Swoich zwolenników w Małopolsce Petruszewycz zapewniał, że „[…] zainteresowanie problemem wschodniogalicyjskim na świecie rośnie z każdym dniem”. Poparcie to ze strony Wielkiej Brytanii, Włoch, Japonii i Stanów Zjednoczonych miało doprowadzić do reaktywacji ZURL.

Większość polityków galicyjskich uznawała wciąż emigracyjny rząd ZURL za legalnie działający i wykonywała jego polecenia. Wszelkie rozmowy z ich przedstawicielami podejmowane przez rząd w Warszawie, jak i bardziej poufne, inicjowane przez Oddział II Sztabu Głównego WP spaliły na panewce. Ukraińcy mieli bojkotować państwo polskie i traktować je jako nieistniejące oraz nie uznawać polskiej administracji. Ukraińscy politycy mieli mobilizować ludność do walki przeciw polskiej administracji. UWO miała być ich egzekutywą, wymuszającą posłuszeństwo ich decyzjom.

Stanowisko polityków ukraińskich popierał też metropolita lwowski Andrej Roman Marian Szeptycki. Ojciec duchowy i największy autorytet moralny dla ukraińskich separatystów, a co wykazał Biskup Stanisławowski Hryhoryj Chomyszyn, także jeden z ojców ukraińskiego nacjonalizmu. W swoich wspomnieniach zatytułowanych „Dwa Królestwa”, których odnalezienie i wydanie środowiska ukraińskie, dążące do wyniesienia Szeptyckiego na ołtarze, przyjęły ze zgrzytaniem zębów, Chomyszyn zarzucił Szeptyckiemu nadmierne uwielbienie swego narodu, całkowicie sprzeczne z Ewangelią. W okresie wojny polsko- -ukraińskiej o Małopolskę Wschodnią, jak pisze Krzysztof Krasowski, Szeptycki „[…] wspierał i inspirował działalność Ukraińskiej Rady Narodowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. W liście pasterskim ze stycznia 1919 r. (nieopublikowanym) wezwał Ukraińców do obrony «zmartwychwstałego państwa ukraińskiego»”.

W 1920 r. Szeptycki wyjechał za granicę jako rzecznik „samostijnej Ukrainy”. Szukał w Watykanie poparcia dla utworzenia niepodległego państwa ukraińskiego.


Sprawę ukraińską doskonale znano w Stolicy Apostolskiej, która nie była zadowolona z animozji między Polakami – łacinnikami a Ukraińcami – grekokatolikami. Watykan miał bowiem nadzieję, że Cerkiew greckokatolicka stanie się znakomitym narzędziem dla ekspansji katolicyzmu na Wschód i nie był zainteresowany jego osłabieniem. Szeptycki zaś w swojej argumentacji twierdził, że tylko w niepodległym państwie ukraińskim Cerkiew greckokatolicka będzie mogła rozkwitnąć i promieniować na Wschód. Takie stanowisko metropolity musiało budzić sprzeciw państwa polskiego. W jego imieniu poseł RP – prof. Jan Kowalski ostro interweniował w Watykanie, widząc, że ten sprzyja Szeptyckiemu. Zygmunt Zieliński tak kurtuazyjnie opisuje tę sytuację:

„Rzym obserwował to z rosnącym niepokojem, przeceniając chyba możliwość unii w dziele ekspansji na Wschód i niwelowania wpływów prawosławia, a z drugiej strony widząc nieprzychylny stosunek władz polskich do umacniania się pozycji Kościoła greckokatolickiego (tak w Galicji nazywali się unici). Stąd też metropolita greckokatolicki lwowski Andrej Szeptycki cieszył się u Benedykta XV dużym mirem. Papież żałował, że alianci w obawie przed niepożądanymi machinacjami politycznymi nie zezwolili Szeptyckiemu w 1917 r. na udanie się do Rzymu. Przybył tam dopiero w 1920 r., co niewątpliwie ujemnie wpłynęło na stanowisko Watykanu wobec rządu polskiego. Obiektywnie bowiem musiano ocenić wkład metropolity w podniesieniu poziomu Cerkwi greckokatolickiej, jego uległość wobec Stolicy Apostolskiej, a przede wszystkim zapał dla „misji wschodniej”, tak bardzo w Rzymie upragnionej. Z drugiej strony niezaprzeczalna była także wzajemna niechęć między Szeptyckim i Polakami, przy czym rząd polski często skutecznie utrudniał realizację tych planów ambitnego metropolity, które umacniały kościelne i narodowe aspiracje Rusinów”.

Oficjalnie Szeptycki pojechał do Rzymu z wizytą ad limina, czyli do progów apostolskich, by przedstawić Ojcu Świętemu sprawozdanie ze swej pracy duszpasterskiej. Kurię rzymską interesowała zwłaszcza możliwość realizacji idei „katolicyzacji wschodu” w drodze unii z prawosławiem. Przy czym Kuria myślała zapewne o całej Rosji, a Szeptycki chciał głównie pozyskać dla grekokatolicyzmu prawosławnych Ukraińców na Kijowszczyźnie czy na Wołyniu, co miało głównie służyć integracji narodu ukraińskiego na płaszczyźnie religijnej. Oczywiście wiedząc, że Stolica Apostolska jest zainteresowana ekspansją na Wschód, podejmował działania rozpoznawcze w tym kierunku. Jak pisze Hansjakob Stehle, Szeptycki: „[…] udał się dwukrotnie pod fałszywym nazwiskiem do Rosji, aby zapoznać się z klimatem politycznym i ocenić szanse działań misyjnych. W 1908 r. przedstawił w Rzymie sprawozdanie; mimo iż papież ułożył się z carem, przyznał on jednocześnie Szeptyckiemu tajne pełnomocnictwo na wypadek „dnia X” w Rosji – przykład dwutorowości, która w następnych dziesięcioleciach dość często miała obciążać politykę wschodnią papieży”.

Charakteryzując osobę arcybiskupa Szeptyckiego Stehle pisze: „Taktycznie lawirując, pozyskiwał on zarówno względy wiedeńskiego cesarza, jak i petersburskiego cara, mając zawsze podwójny cel przed oczami: katolicyzację Rosji oraz ustanowienie niepodległego, katolickiego państwa narodowego Ukraińców”,

SPIS TREŚCI
Wstęp 7
Rozdział I: UWO rusza do walki przeciw Polakom! 12
Rozdział II: Na usługach Abwehry 46
Rozdział III: Jak powstała OUN 75
Rozdział IV: Łuny od Zbrucza do Sanu 93
Rozdział V: Zabójstwo Hołówki i komisarza
Czechowskiego 125
Rozdział VI: Krwawy napad OUN na pocztę
w Gródku 152
Rozdział VII: Dwuznaczna postawa metropolity 168
Rozdział VIII: Skąd się wziął Bandera? 191
Rozdział IX: Nie było tortur i bicia 219
Rozdział X: Po zamachu na Pierackiego 235
Rozdział XI: „Czerezwyczajka” Piłsudskiego 244
Rozdział XII: Proces Bandery 261
Rozdział XIII: Bandera bez przyłbicy 277
Rozdział XIV: Bandera na Świętym Krzyżu,
we Wronkach i Brześciu 288
Rozdział XV: OUN bez Bandery 313
Rozdział XVI: Jak dźwignąć Cerkiew i kler,
czyli Chomyszyn kontra Szeptycki 335
Rozdział XVII: Na Podkarpackiej Rusi OUN
chciała mieć państewko 344
Rozdział XVIII: Przygotowania OUN
do antypolskiego powstania 366
Bibliografia 402

Artykuł Czy metropolita Szeptycki ponosi współodpowiedzialność za powstanie zbrodniczego ruchu rozpowszechnionego przez OUN w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu? [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czy-metropolita-szeptycki-ponosi-wspolodpowiedzialnosc-za-powstanie-zbrodniczego-ruchu-rozpowszechnionego-przez-oun-w-malopolsce-wschodniej-i-na-wolyniu-wideo/feed/ 0
Nie było drugiego takiego wydarzenia w dziejach świata. Cud, który przeraził bolszewików prących na Warszawę. [WIDEO] https://niezlomni.com/nie-bylo-drugiego-takiego-wydarzenia-w-dziejach-swiata-cud-ktory-przerazil-bolszewikow-pracych-na-warszawe-wideo/ https://niezlomni.com/nie-bylo-drugiego-takiego-wydarzenia-w-dziejach-swiata-cud-ktory-przerazil-bolszewikow-pracych-na-warszawe-wideo/#respond Sun, 09 Aug 2020 09:31:04 +0000 https://niezlomni.com/?p=51106

Kanwą dla książki stały się nieznane szerzej wydarzenia związane z decydującą bitwą podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Walczący o „nowy ład" czerwonoarmiści ujrzeli przed sobą Bożju Matier! To widzenie sparaliżowało wielu z nich, uniemożliwiając im dalszą walkę.

Cud nad Wisłą przyczynił się do ocalenia Polski, zapobiegając dalszemu marszowi czerwonoarmistów na Zachód. Ta niezwykła, Boża interwencja posłużyła autorom do przedstawiania fascynującej i wielowątkowej opowieści o Polsce i Polakach, których losy były (i są) nierozerwalnie złączone z Wszechpośredniczką Łask - Maryją. Pomimo wysiłków bolszewików, by wyrugować te fakty ze zbiorowej pamięci, do dziś przetrwała pamięć o zwycięskiej bitwie i o dwukrotnym objawieniu się Maryi...

Ewa J. P. Storożyńska, Józef Maria Bartnik SJ,  Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą, Wydawnictwo AA, Kraków 2020. Książkę można nabyć na tronie religijna.pl.

Słowa o cudzie nad Wisłą wyszły spod pióra redaktora naczelnego Stanisława Strońskiego. W nocy z 13 na 14 sierpnia napisał artykuł, który zatytułował „O cud Wisły”. Ukazał się kilka godzin później w wydaniu porannym warszawskim. Stroński pisał:

„… żeby Warszawa wpaść miała w ręce bolszewików, żeby Trocki miał wejść do miasta jak ongi Suworow i później Paskiewicz, żeby ten sam dziki, a dzisiaj jeszcze dzikszy, bo podniecony przez mściwych i krwiożerczych naganiaczy sołdat i mużyk pohulać miał w stolicy odrodzonej Polski, tej myśli wojsko nasze nie zniesie i każdy żołnierz sobie powie: po moim trupie. (..)".

A tak opisywał tę historię Stanisław Cat-Mackiewicz:

Rzucenie takiego hasła, jak „cud nad Wisłą”, było majstersztykiem dziennikarstwa. Można się na tym uczyć wielkich dziennikarskich uderzeń, podsunięcia, zasugerowania narodowi pojęcia przekonania, w które ten naród uwierzy; ta sugestia miała cel określony, całkiem inny i niezależny od bogobojno-podniosłego nastroju, który wyrazy „cud nad Wisłą” otacza. Rzucenie hasła „cudu nad Wisłą” w intencji zeskamotowania Piłsudskiemu politycznych owoców jego zwycięstwa, może nas pouczyć, w jak decydujący sposób prawdziwie utalentowany dziennikarz wpłynąć potrafi na bieg wypadków i postawę opinii publicznej.

Hasło „cudu” było pierwszą i najbardziej kurtuazyjną próbą odebrania Piłsudskiemu glorii zwycięstwa. Potem nastąpiło uporczywe twierdzenie, które szerzy ten sam prof. Stroński, że zwycięstwo przypisać należy dyrektywom generała Weyganda, że to on, a nie niedołężny, niefachowy Piłsudski był prawdziwym wodzem w tym zwycięstwie. Było to również niezgodne z prawdą historyczną. Generał Weygand sam oświadczył, że zwycięstwo należy zawdzięczać „generałom polskim”. Nie powiedział jednak, że nie tylko nie miał nic wspólnego z opracowaniem planu bitwy nad Wisłą i Wieprzem, lecz że plan ten powstał wyraźnie wbrew jego wskazówkom i poglądom.

Ale prawda historyczna nie grała tu większej roli. Stroński tak silnie wówczas trzymał w ręku cugle uczuć prawicowego społeczeństwa polskiego, że do obowiązków narodowych należało twierdzenie, iż to Francuz wygrał bitwę. Kto się ośmielał myśleć, że bitwę wygrał jednak Polak, podejrzewany był o brak uczuć narodowych.

Stanisław Cat-Mackiewicz, „Historia Polski 11 listopada 1918 – 17 września 1939”.

 

Artykuł Nie było drugiego takiego wydarzenia w dziejach świata. Cud, który przeraził bolszewików prących na Warszawę. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nie-bylo-drugiego-takiego-wydarzenia-w-dziejach-swiata-cud-ktory-przerazil-bolszewikow-pracych-na-warszawe-wideo/feed/ 0
„Gdy znajdziecie się w walce z wrogiem, nie dajcie się za żadną cenę pojmać w niewolę żywym”. Legiony. Droga do legendy https://niezlomni.com/gdy-znajdziecie-sie-w-walce-z-wrogiem-nie-dajcie-sie-za-zadna-cene-pojmac-w-niewole-zywym-legiony-droga-do-legendy/ https://niezlomni.com/gdy-znajdziecie-sie-w-walce-z-wrogiem-nie-dajcie-sie-za-zadna-cene-pojmac-w-niewole-zywym-legiony-droga-do-legendy/#comments Sat, 03 Nov 2018 06:20:14 +0000 https://niezlomni.com/?p=50389

„…Nastrój w jednostkach był dobry, choć nie były one do końca umundurowane i uzbrojone. Żołnierze każdego batalionu zostali poinformowani przez swych dowódców o sytuacji i powodach, dla których musieli jechać w Karpaty Wschodnie.

Jak wspominał Henryk Tomza, na dzień przed odjazdem komendant 1. Batalionu, „Stanisław”, w swoim przemówieniu „mówił, abyśmy się otrząsnęli z naszej apatii i bezczynu, i że nie umiemy jeszcze poddać się karności wojskowej, jak na żołnierzy przystało. Zaznaczył przy tym w swojej mowie, że nie pójdziemy do Królestwa, ale gdziekolwiek bić się będziemy, to zawsze przeciwko odwiecznemu wrogowi naszemu, przeciwko Rosji. Musimy poddać się kierownictwu armii austriackiej, ponieważ znajdujemy się pod opieką Austrii i ta jest za nas odpowiedzialna. Musimy zapomnieć o naszej samodzielnej walce, ponieważ za mało nas jest i za słabi jesteśmy, abyśmy na własną rękę walczyć mogli z wielomilionowym wrogiem. Nie możemy mieć armii, jaką mają samodzielne państwa, musimy walczyć pod opieką Austrii. Starajmy się wywalczyć naszą samodzielność. Zaznaczył w końcu: »Gdy znajdziecie się w walce z wrogiem, nie dajcie się za żadną cenę pojmać w niewolę żywym«."

Oficerom i podoficerom nadano rangi, oficerom przyznano gażę, a szeregowym żołd w granicach obowiązujących w armii austriackiej. Dowódcą 2. Pułku Piechoty Legionów był płk Zygmunt Zieliński, a dowódcą 3. Pułku Piechoty został kpt. Józef Haller. 2. Szwadronem Kawalerii dowodził rotmistrz Zbigniew Dunin-Wąsowicz, a 3. Szwadronem Jan Brzeziński. Jednostki te z dworca w Krakowie odjeżdżały pociągami na południe. Dla wielu legionistów podróż ta stanowiła przygodę. Po raz pierwszy w życiu widzieli nieznane im strony. Henryk Tomza, gdy ich transport mijał Cieszyn, zanotował: „Widok Cieszyna mnie wprost olśnił. Jak dotąd nie widziałem tak pięknie położonego miasta, nad którym imponuje widoczny z dala zamek wzniesiony ongiś na mało dostępnej górze i dziś jeszcze otoczony zielenią starych drzew. Następnie pysznie podnoszą piękno miasta małe planty umieszczone wzdłuż toru kolejowego okrążającego półkolem miasto, no i wreszcie nie mniej wprawia w zachwyt część miasta położona w górach. Ludność, zauważywszy nas, co żywo wybiegła do kolei, witała i żegnała powiewając chustkami z okrzykami: »Czołem«, »Szczęść Boże« itp.”

Inny legionista, Marian Mysłakowski, żołnierz 14. Kompanii 4. Batalionu 3. Pułku Piechoty, tak zapamiętał swoją drogę do Karpat Wschodnich:

Drogą kolejową przez Suchą, Poprad, Słowację, Koszyce i Marmarosz Sziget – dowieziono nas do Huszt, a stamtąd do Tecso. Wrażenia z tej drogi opiszę w paru słowach: Tatry widziane z daleka robiły na nas monumentalne wrażenie: dumne, groźbą śmierci zbrojne. Słowacja słoneczna, śliczne stroje kobiet, dziewcząt i dzieci: stoki Karpat pokryte lasami więdnących buków, ale w Munkaczu okrutna niespodzianka: na wzniesieniu panującym nad okolicą rząd szubienic, a na nich powieszeni przez Węgrów „zdrajcy”, Rusini pomówieni o udzielenie pomocy Rosjanom.

Swoje klęski na wschodnim froncie władze austro-węgierskie usiłowały tłumaczyć zdradą Rusinów, a w Galicji także Polaków, i masowo wieszały dziesiątki często niewinnych ludzi. Ignacy Daszyński, kwitując tę praktykę, z którą zetknęli się legioniści w Karpatach, pisał: „Cesarz był już człowiekiem zgrzybiałym (miał 85 lat) i tracił wpływ z każdym dniem. A naczelna komenda austro-węgierska od września stawała się coraz bardziej niepoczytalną wobec ciężkich klęsk na polu bitew we wschodniej Galicji i w Serbii i wietrzyła w najgłupszy i w najnikczemniejszy sposób „zdradę” dookoła! Już wówczas rozpoczęły się straszliwe wieszania chłopów, księży Rusińskich, Żydów „za wskazywanie drogi” Moskalom. Najniewinniejszych ludzi wieszano na drzewach przydrożnych.”50 Widoki powieszonych Rusinów będą często towarzyszyć legionistom walczącym w Karpatach Wschodnich. Węgierscy dowódcy wychodzili bowiem z założenia, że lepiej powiesić o dziesięciu Rusinów za dużo, niż jednego za mało…

A tak drogę w Karpaty zapamiętał kapelan przyszłej II Brygady, ks. Józef Panaś. Urodził się on w 1887 r. w Odrzykoniu pod Krosnem w rodzinie chłopskiej. Po maturze w Przemyślu wstąpił do Seminarium Duchownego, które ukończył w 1911 r. i następnie przyjął święcenia kapłańskie. Później był wikarym w Dublanach i katechetą w Dobromilu. Związał się z ruchem ludowym, działał też w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” i w Drużynach Bartoszowych. Przed wybuchem I wojny światowej wyjechał do Niemiec, gdzie jako duszpasterz służył polskim robotnikom. Po wybuchu wojny związał się z Legionem Wschodnim, z którego przeszedł do Legionów, obejmując funkcję kapelana 3. Pułku Piechoty w randze podporucznika. O drodze w Karpaty pisał w swym Pamiętniku kapelana Legionów Polskich, co następuje:

„„Jechałem w jednym przedziale z trzema podporucznikami: Stanisławem Starkiem, Giżyckim i Stefanem Pomirskim. Ja byłem mianowany kapelanem 3. Pułku Piechoty również w randze podporucznika. Znużeni zasnęliśmy twardo. Koło północy zbudził nas wielki hałas i jakiś radosny tumult. Wyszliśmy z wagonu, było to już za granicą galicyjską, na Węgrzech.

Po dawnym polskim Spiżu, po zamkach orawskich rozeszła się lotem błyskawicy wieść, że tamtędy mają przejeżdżać na front wschodni polscy legioniści, więc zebrała się fala ludu, który jeszcze nie zapomniał polskiej mowy i z proboszczem swoim na czele witał polskich żołnierzy chlebem, solą, papierosami, a przede wszystkim gorącym słowem. Podobnego przyjęcia doznały wszystkie nasze transporty na wszystkich stacjach dawnego Spiżu i doliny orawskiej, pełnej ślicznych zamków królewskich. Poprad, Felpa, Kassa-Hamor, chociaż na słowackiej ziemi położone, przedstawiały nam się dawniej jako kraj zupełnie obcy. Na niektórych stacjach, wśród strasznych nudów czekaliśmy beznadziejnie całymi godzinami, aż nareszcie przez Koszyce, Satoralja-Ujhely i Gsap przybywaliśmy 6 października do Kiralyhaza [Korołewo na Ukrainie Zakarpackiej – przypis M.A.K.].

Podczas transportu kolejowego odprawiłem dla wojska mszę świętą na stacji kolejowej Gsap. Kilka dni trwający transport kolejowy tak nam się sprzykrzył, że ulubione przez Władysława Warneńczyka miasteczko Kiralyhaza [zamek królewski] wydało nam się rajem, zwłaszcza że oprócz pięknych ruin zamku, posiada to, zresztą zaniedbane żydowskie miasteczko, mnóstwo winnic, a dojrzewające w tym czasie winogrona można było masowo zjadać za bezcen, mimo dużej obawy przed cholerą, która tu i ówdzie zaczęła się pokazywać

Fragment rozdziału Ciężkie boje w Karpatach z książki Marka A. Koprowskiego, Legiony – droga do legendy
Nie tylko I Brygada 1915-1916. Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ.

Artykuł „Gdy znajdziecie się w walce z wrogiem, nie dajcie się za żadną cenę pojmać w niewolę żywym”. Legiony. Droga do legendy pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/gdy-znajdziecie-sie-w-walce-z-wrogiem-nie-dajcie-sie-za-zadna-cene-pojmac-w-niewole-zywym-legiony-droga-do-legendy/feed/ 1
Ludzie i fakty na krętym szlaku wiodącym ku niepodległej Polsce. Nieznana historia Legionów Polskich [WIDEO] https://niezlomni.com/ludzie-i-fakty-na-kretym-szlaku-wiodacym-ku-niepodleglej-polsce-zanim-legiony-wyruszyly-do-walki-wideo/ https://niezlomni.com/ludzie-i-fakty-na-kretym-szlaku-wiodacym-ku-niepodleglej-polsce-zanim-legiony-wyruszyly-do-walki-wideo/#respond Mon, 30 Jul 2018 17:23:19 +0000 https://niezlomni.com/?p=49128

Historia Legionów Polskich jest mało znana, a mity pokutujące na ich temat nie odpowiadają prawdzie historycznej. Zakorzeniły się one mocno w świadomości narodowej już w okresie międzywojennym. Były przekazywane z pokolenia na pokolenie, a ich egzemplifikacją jest przekonanie, że w roku 1918 odzyskaliśmy wolność wyłącznie dzięki Józefowi Piłsudskiemu. Podobnym mitem jest opinia, że to przyszły Marszałek Polski stworzył Legiony Polskie.

[caption id="attachment_49130" align="alignleft" width="381"] Wyd. Replika[/caption]

Niniejsza książka nie ma owych legionowych mitów obalać. Każda tego typu próba z góry skazana jest klęskę. Tym bardziej, że Józef Piłsudski ma dla Polski konkretne zasługi, których nikt pozbawić go nie może.

Ambicją tej publikacji jest ukazanie całej złożoności i wielobarwności ruchu legionowego z jego różnorodnymi korzeniami. Zaczyna się nie od wymarszu Pierwszej Kadrowej, ale od działalności Organizacji Bojowej-PPS. Autor omawia działalność Związku Walki Czynnej, a następnie Związku Strzeleckiego. Przybliża proces kształtowania się związanego z nimi obozu politycznego, funkcjonującego w Galicji.

Autor wskazuje jednak także inne środowiska niepodległościowe, działające w Galicji i ścieranie się ich wizji walki o niepodległość Polski. Przypomina, że u progu wybuchu I Wojny Światowej wiele innych ugrupowań, z endecją na czele, tworzyło swoje organizacje zbrojne. Prężnie działały m.in. Polskie Drużyny Strzeleckie, Drużyny Bartoszowe, Drużyny Podhalańskie i wreszcie Stałe Drużyny Sokole, bazujące na Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”.

Książka ma charakter popularnonaukowy. Jej atutem są zamieszczone w dużej ilości: wspomnienia, treści najważniejszych dokumentów oraz bezpośrednie relacje. Oddają one znakomicie atmosferę tamtych dni, ilustrują działania i decyzje osób, które wówczas tworzyły historię i o których współcześni uczą się z podręczników. Pozwalają lepiej zrozumieć ich argumenty, racje, sposób rozumowania.

Wielu z nich, mając siedemnaście czy osiemnaście lat, przerwało naukę w szkołach, spakowało plecaki i wyruszyło w pole, by z dnia na dzień stać się żołnierzami Rzeczypospolitej, której granic wówczas jeszcze na mapie nie było.

Utworzone w 1914 r. Legiony Polskie były formacją podobną do Legionów Polskich, stworzonych przez Jana Henryka Dąbrowskiego. Zamierzały tak jak one walczyć o odzyskanie niepodległości. Wyrastały one oczywiście z tradycji Organizacji Bojowej PPS, która prowadziła przeciwko caratowi walkę rewolucyjną, polegającą głównie na dokonywaniu zuchwałych aktów terrorystycznych, mających spełnić podwójną rolę. Miały one – za pomocą napadów na banki, kasy czy pociągi pocztowe – dostarczać środków na prowadzenie działalności, a także budować w społeczeństwie Królestwa Polskiego przekonanie, że do niepodległości Polski może prowadzić tylko czyn zbrojny wymierzony w zaborcę. Na jej czele stał Józef Piłsudski, który redagując „Robotnika”, propagował hasło: „Polski wymodlić ani wyszachrować się nie da. Ją trzeba krwią własną wywalczyć”. W szczytowym okresie działalności OB. PPS liczyła dwa tysiące członków. Uruchomiła sekcję cywilną i militarną. Wzmocniła krakowską szkołę bojową, kształcącą instruktorów. Tylko w 1906 r. w Królestwie Polskim bojowcy napadli na 561 pociągów przewożących pieniądze, urzędy gminne i pocztowe oraz sklepy monopolowe. Dokonali 678 zamachów na przedstawicieli władzy. W ich trakcie zostało zabitych 336 osób (68 wojskowych i 268 urzędników), a 235 osób było rannych.


Po rozłamie w PPS Organizacja Bojowa opowiedziała się za Frakcją Rewolucyjną. Kierował nią nadal Józef Piłsudski, wspomagany przez Stefana Dąbkowskiego, Mieczysława Mańkowskiego, Józefa Montwiłła-Mireckiego, Tomasza Arciszewskiego i Edwarda Gibalskiego. Współpracowali z nimi także Walery Sławek, Aleksander Prystor i Władysław Dehnel.

Kierowane przez Piłsudskiego bojówki w latach 1907– 1909 dokonały 270 zamachów i napadów, z których najsłynniejsza była akcja na Wileńszczyźnie pod Bezdanami. Piłsudski dowodził nią osobiście. Liczył się z tym, że z akcji może już nie wrócić. Napisał list do Feliksa Perla, który obiecał mu napisać nekrolog „gdy go diabli wezmą”. Warto go zacytować w całości, bo oddaje on ówczesne poglądy i system wartości przyszłego marszałka Polski. Przywoływanie go we fragmentach zniekształca często jego myśli. Piłsudski pisał:

Do Felka lub tego, co mój nekrolog pisać będzie,
Mój Drogi! Niegdyś obiecywałeś mi, że napiszesz śliczny nekrolog, gdy diabli mnie wezmą. Teraz, gdy idę na wyprawę, z której może nie wrócę, posyłam Ci swoją kartkę, jako nekrolog iście, z małą prośbą. Nie idzie mi, naturalnie, o to, bym Ci miał dyktować ocenę mojej pracy i życia – nie! – masz pod tym względem zupełną swobodę, proszę tylko o to, byś nie robił ze mnie „dobrego oficera lub mazgaja i sentymentalistę…”, tj. człowieka poświęcenia, rozpinającego się na krzyżu dla ludzkości, czy czego tam. Byłem do pewnego stopnia takim, lecz było to za czasów młodości durnej i chmurnej. Teraz nie, to minęło i minęło bezpowrotnie – te mazgajstwa i krzyżowanie się dokuczyło mi, gdym na to u naszych inteligentów patrzył – takie to słabe i beznadziejne! Walczę i umrę jedynie dlatego, że w wychodku, jakim jest nasze życie, żyć nie mogę, to ubliża – słyszysz! – ubliża mi, jako człowiekowi z godnością nie niewolniczą. Niech inni się bawią w hodowanie kwiatów czy socjalizmu, czy polskości, czy czego innego w wychodkowej (nawet nie klozetowej) atmosferze – ja nie mogę! To nie sentymentalizm, nie mazgajstwo, nie maszynka ewolucji społecznej, czy ta, co, to zwyczajne człowieczeństwo. Chcę zwyciężyć, a bez walki, i to walki na ostre, jestem nie zapaśnikiem nawet, ale wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką. Rozumiesz chyba mnie. Nie rozpacz, nie poświęcenie mną kieruje, a chęć zwyciężenia i przygotowania zwycięstwa.

Fragment rozdziału I Od terroru do polskiej armii, Marek A. Koprowski, Legiony. Droga do legendy. Przed wyruszeniem w pole 1906-1914, wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można kupić TUTAJ.

Artykuł Ludzie i fakty na krętym szlaku wiodącym ku niepodległej Polsce. Nieznana historia Legionów Polskich [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/ludzie-i-fakty-na-kretym-szlaku-wiodacym-ku-niepodleglej-polsce-zanim-legiony-wyruszyly-do-walki-wideo/feed/ 0
1 listopada pamiętamy o zapomnianych bohaterach. Oto słowa, które każdy powinien dziś usłyszeć [WIDEO] https://niezlomni.com/1-listopada-pamietamy-o-zapomnianych-bohaterach-oto-slowa-ktore-kazdy-dzis-uslyszec-wideo/ https://niezlomni.com/1-listopada-pamietamy-o-zapomnianych-bohaterach-oto-slowa-ktore-kazdy-dzis-uslyszec-wideo/#respond Wed, 01 Nov 2017 07:27:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=44316

1 listopada naszą powinnością jest pamiętanie o tych, którzy polegli za Ojczyznę, ginących w publicznych egzekucjach, więzieniach, obozach, za uparte podtrzymywanie polskości, za aktywność społeczną, za patriotyzm.

W ten dzień przypominamy o bohaterach piosenką Hemp Gru - Zapomniani Bohaterowie

https://www.youtube.com/watch?v=u62kF9XJ6Jc

[Józef Piłsudski]
"Zdaniem moim, zasadniczym postulatem stosunku
jest zawsze umowa i lojalne tej umowy dotrzymanie.
Niczym stróż zamiatający ulice
i minister rządzący krajem
czy stolarz obracający heblem
czy profesor wykładający w wyższej szkole.
Dla wspólnej pracy ich
winnymi warunki stawiać, warunki przyjmuje.
I gdyby wzajemnie lojalnie nie dokazywano,
jakże by inaczej życie wyglądało."

[Wilku]
Dziś powiemy o tych, o których się milczy,
i jeśli jak my naprawdę masz apetyt wilczy,
jeśli kochasz kraj z którego pochodzisz,
nie jest Ci obojętne gdzie twe dziecko się urodzi.
Jesteś dumny z języka w którym będzie mówić,
złóż z nami hołd, dla tych wszystkich ludzi,
prosta zasada, Bóg, Honor, Ojczyzna,
a szpicel, konfidenci to zwykła zgnielizna.
Jacek Kaczmarski śpiewał, "obława, obława",
teraz ścigają za to że masz grama,
komuna padła lecz układy wciąż te same,
jesteś jełopa jak nie wiesz co jest grane.
Hetman Żółkiewski to żołnierz Polski,
jedyny człowiek który okupował Moskwę,
nikt nie pamięta, nikt nic nie powie,
dzięki wam, niezapomniani, Bohaterowie.

Ref.
Pamiętaj, pamiętaj.
Ludzka pamięć przesłanie, przykłady nam dane.
Pamiętaj, pamiętaj.
O tych, których już nikt nie chce pamiętać.
Pamiętaj, pamiętaj.
Ich oddanie, odwaga, nie poszły w nie pamięć,
Pamiętaj, pamiętaj,
Zapomniani bohaterowie, historia nie pominięta.

[Bas Tajpan]
Zapamiętaj, młodzi myślą że wszystko im dano,
zapomnieli ile krwi tu przelano,
ile potu, ile łez wsiąkło w tą ziemię,
przypominamy by nie zasnuła mgła i zapomnienie.
Nie podważajcie roli powstań śląskich,
szacunek dla, zrywów wielkopolski,
nie mówcie że Powstanie Warszawskie niepotrzebne,
że na marne, tysiące te poległe.
Nie zapomnimy kto wtedy stał za rzeką,
i że zachód oddał Słowian Sowietom!
a teraz na zachodzie na nas krzywo patrzą,
a to ich wina że trzeba emigrować za pracą.
Pamiętajcie o wielkich ludziach,
o ich cierpieniach i o ich trudach,
nie zapominajcie o wielkich ludziach,
bierzcie przykład gdy wokół obłuda.

Ref.
Pamiętaj, pamiętaj.
Ludzka pamięć przesłanie, przykłady nam dane.
Pamiętaj, pamiętaj.
O tych, których już nikt nie chce pamiętać.
Pamiętaj, pamiętaj.
Ich oddanie, odwaga, nie poszły w nie pamięc,
Pamiętaj, pamiętaj,
Zapomniani bohaterowie, historia nie pominięta.

[Bilon]
To Jastrząb i Żelazny, ostatni partyzanci,
walczyli do końca, chodź nie było już armii,
nie było szansy, przepędzić hałastry,
pozostał honor tej bohaterskiej kasty.
Dziś ważne gwiazdy, celebrowane błazny,
świat już zapomniał kto walczył o Anglię,
to Kościuszkowski dywizjon 303,
oddawali życie a Churchill sprzedał ich.
Pamiętaj człowiek, holokaust to nie kit,
stracony Polak był Rumun i Żyd,
znał dobrze syf ten stary doktor Korczak,
nie zostawił dzieci swych do samego końca.
Tak jak obrońca, legendarny Hubal,
ostatni żołnierz, kawalerzysty duma,
to nasza chluba to nasze jest dziedzictwo,
ojcowie ginęli a my dziś mamy wszystko.

Ref.
Pamiętaj, pamiętaj.
Ludzka pamięć przesłanie, przykłady nam dane.
Pamiętaj, pamiętaj.
O tych, których już nikt nie chce pamiętać.
Pamiętaj, pamiętaj.
Ich oddanie, odwaga, nie poszły w nie pamięc,
Pamiętaj, pamiętaj.
Zapomniani bohaterowie, historia nie pominięta.

Zapamiętaj.

Artykuł 1 listopada pamiętamy o zapomnianych bohaterach. Oto słowa, które każdy powinien dziś usłyszeć [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/1-listopada-pamietamy-o-zapomnianych-bohaterach-oto-slowa-ktore-kazdy-dzis-uslyszec-wideo/feed/ 0
,,Robi krecią robotę”. Wojna na prawicy: ostry atak Mariana Kowalskiego. ,,Kto dzisiaj s*a na jego grób, jest sku***ynem” https://niezlomni.com/robi-krecia-robote-wojna-prawicy-ostry-atak-mariana-kowalskiego-dzisiaj-sa-grob-skuynem/ https://niezlomni.com/robi-krecia-robote-wojna-prawicy-ostry-atak-mariana-kowalskiego-dzisiaj-sa-grob-skuynem/#respond Sat, 03 Jun 2017 08:59:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=39451

Marian Kowalski, mimo że był związany z Ruchem Narodowym, dużą estymą darzy Józefa Piłsudskiego. Nic dziwnego, że nie spodobała mu się ostatnia książka Rafała Ziemkiewicza, która odbrązawia postać Marszałka.

Rafał Ziemkiewicz najpierw przychodził na kongres Ruchu Narodowego, klaskał, nie zgodził się kandydować na prezydenta, a to miał być wspólny kandydat RN i środowiska korwinowskiego, miał szansę na niezły wynik, nie chciał. Potem się zaangażował w ruch Kukiza i go tutaj mocno adoruje, wypiął tyłek na dawnych kolegów z Ruchu Narodowego. Dzisiaj wyprowadzanie młodych Polaków na wojnę sprzed stu lat to jest wpuszczanie ich w ślepy kanał. Wpędza ich w debatę, która nie jest nikomu dzisiaj nie jest potrzebna, jest to szkodliwe i uważam, że Ziemkiewicz robi bardzo złą krecią robotę

- atakuje Ziemkiewicza Kowalski. Gospodarz programu, pastor Paweł Chojecki, dodaje, że Ziemkiewicz współpracuje z ,,eurolewactwem".

Zaangażowanie się po tej stronie sporu to jest walka o wielkie gówno. Tak naprawdę nie wiem, po co ten temat rozdmuchujecie. Gdyby Piłsudski i Dmowski żyli, to by wam nakopali w dupy, powiedzieliby że jesteście skończonymi kretynami. Brniecie w temat, który nikogo nie powinien dzielić i robicie wodę z mózgu młodym ludziom

- dodaje Kowalski.

Te zasrańce, które nawet w życiu nie potrafiły grać w piłkę, oceniają człowieka, który po raz ostatni w historii Polski doprowadził do tego, ze Polska jakąkolwiek wojną wygrała. Kto dzisiaj sra na grób Marszałka Piłsudskiego jest sku***ynem

- kończy Kowalski.

Rafał Ziemkiewicz skomentował lakonicznie:

http://niezlomni.com/rafal-ziemkiewicz-odwazyl-sie-zlamac-tabu-napisal-ksiazke-o-jozefie-pilsudskim/

źródło: własne / wMeritum.pl

Artykuł ,,Robi krecią robotę”. Wojna na prawicy: ostry atak Mariana Kowalskiego. ,,Kto dzisiaj s*a na jego grób, jest sku***ynem” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/robi-krecia-robote-wojna-prawicy-ostry-atak-mariana-kowalskiego-dzisiaj-sa-grob-skuynem/feed/ 0
TYLKO U NAS fragment najnowszej książki Gadowskiego. „Kiedyś miałem dobre maniery i uważałem, że można nimi wiele zdziałać. Dziś już nie mam czasu na branie bułki przez bibułkę” [WIDEO] https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-witolda-gadowskiego-kiedys-mialem-dobre-maniery-i-uwazalem-ze-mozna-nimi-wiele-zdzialac-dzis-juz-nie-mam-czasu-na-branie-bulki-przez-bibulke/ https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-witolda-gadowskiego-kiedys-mialem-dobre-maniery-i-uwazalem-ze-mozna-nimi-wiele-zdzialac-dzis-juz-nie-mam-czasu-na-branie-bulki-przez-bibulke/#respond Tue, 16 May 2017 16:34:42 +0000 http://niezlomni.com/?p=37996

Jak to wszystko potoczy się dalej? Czasem wydaje się, że łatwiej jest przejąć władzę w Polsce niż czegoś dla niej dokonać - tak pisze we wstępie do swojej najnowszej książki „Dziennik chuligana” Witold Gadowski.

Zamiast wstępu
Jak to wszystko potoczy się dalej?

Czasem wydaje się, że łatwiej jest przejąć władzę w Polsce niż czegoś dla niej dokonać. Ci, którzy dotąd rządzili w Polsce, to cieniutka warstwa nawieziona nad Wisłę jeszcze przez Stalina. Długo trwało, zanim Polacy tupnęli na nich nogą. Stało się i oby zmiana zaszła już bezpowrotnie.

Patrzę na portret Ziuka wiszący na mojej ścianie i niezmiennie zadaje mi trudne pytania. Oj, gdybym znał na nie odpowiedzi…

I tak od 1989 roku mówi dziad do obrazu.

Zdarzają się jednak takie momenty, że obraz nabiera bardziej pąsowych barw i Ziuk mówi do mnie swym obcesowym, barwnym stylem:
– A wiesz ty… – ozwał się jednego razu. – Ty, ty! – Znacząco wskazał w moim kierunku. – Ani wojny na dwa fronty prowadzić nie możemy, ani też nie powinniśmy psuć sobie stosunków z sąsiadami – wycedził. – Ty nie siedź tu jak baran i nie temperuj tej swojej maszynki – z niechęcią spojrzał na klawiaturę mojego komputera. – Ty zgoń tu dobrych towarzyszy i konspirować zacznijcie jak Pan Bóg Polakom już dawno przykazał! – Mimo woli wyprężyłem się jak struna. – Ty gamoniu, tak jak moje leguny ino byś se podśpiewywał, że ni z tego, ni z owego była Polska na pierwszego. – Zgromił mnie błyskiem spod krzaczastej brwi.
I tak sobie z Ziukiem od czasu do czasu gwarzę.
Jak tylko do mnie przemówi, to ja łaps za komputer i felieton smażę. Nazbierało się tego sporo.
Ostatnio zaczął mi na Chiny pokazywać.
– Patrz na kitajską stronę. To dopiero cwane bestie. Cicho jadą, a jak już daleko zajechali – obudził mnie kiedyś, gdy drzemałem nad niedopitą filiżanką kawy.
– Wszelki duch! – wrzasnąłem.
– Ty nie zaczynaj tu egzorcyzmów, tylko skrobnij o Kitaju i jakie tam mogą być polskie interesa. Sowietom nie ufaj, ale z Ruskimi trza mieć jakąś sztamę, bo inaczej Szwaby nas wykończą. Ale pamiętaj – zawczasu określić możemy, czym będzie Rosja po usunięciu samowładnego rządu. Wyżej łba uszy nie rosną, jak mówi przysłowie rosyjskie, i stosownie do tego demokratyczność przyszłej konstytucji nie przerośnie samego społeczeństwa – dodał zamyślony.
– No to jak w końcu, tak czy tak? – zapytałem skołowany.
– I tak, i tak. Polityka to nie dojenie krowy, tu trza wiedzieć, jak stanąć i kiedy…
Zaintrygowany pytałem, a on jak na złość zamilkł i milczał jak namalowany.
Kiedyś jednak czytałem coś durnego (jak zwykle) w „Gazecie Wyborczej” i wtedy wprost nad uchem mi zabuczał:
– Ja nikomu prawie nie wierzę, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki. Jeżeli niebawem nie przejrzy i nie stwardnieje, trzeba będzie przestawić się w pracach. To już w 1934 mówiłem, i co… – Głos zawiesił, a ja w nim wyczułem jakby skargę dziecięcą jakąś.
Tego samego dnia, gdy się do snu już układałem, usłyszałem:
– W polityce zagranicznej nasze pole działania jest na wschodzie – tam możemy być silni. Bezsensownym jest wdawanie się Polski zbyt skwapliwe w stosunki zagraniczne zachodnie dlatego, ponieważ tam nic innego nie może nas czekać, jak tylko włażenie zachodowi w dupę... i bycie w tej dupie obsrywanym.
No i masz. Znów – prawie do piania kurów – ni na chwilkę oka nie zmrużyłem.
Takie mam z tym moim Komendantem perypetie.
Uprzedzam, nie wieszajcie sobie na ścianach jego portretów, bo będziecie potem ciężko tym doświadczeni.

Sto cztery lata temu urodził się Andrzej Bobkowski, pisarz wyjątkowy, osobny i wolny. Nienawidził komunizmu, sobaczył na Europę, a szczególnie na Francję.
Przewidział dzisiejszy stan Starego Kontynentu – jego kompletne sflaczenie i bezruch. Ten bezruch znamionuje przerażonego szczura, w którego wpatruje się mordercza kobra.
Bobkowski swojego ulubionego kota nazwał „Chuligan”, a siebie samego określił mianem „Chuligana wolności”.
Z Bobkowskim łączy mnie kilka lat, które spędził na krakowskich Dębnikach. Z tych Dębnik wyniósł sążniste powiedzonko, którym obdarzał kolaborujących z PRL-em pisarzy: „I jak Pan teraz wygląda. Jak ch…j wielbłąda” – napisał w jednej ze swoich polemik z reżimowcami.
Ja zabrałem stamtąd jeszcze kilka powiedzonek, których nikt nie podrobi: „Pani to taki jest książę, co psy wiąże”, albo: „Niech Pani go nie słucha, on Panią wy…cha, on w ten sam sposób wy…chał już dziesięć osób”.
Dla Bobkowskiego i Czesław Miłosz był solidnie zagazowany komuną. Nie miał litości dla hipokrytów i słabeuszy. Sam przeżył wiele i w wieku trzydziestu trzech lat uciekł z Europy do… Gwatemali.
Wolał tam być niż oglądać parszywienie kolebki wszystkiego, co było mu drogie i niezbędne.
Tytuł tej książeczki powstał na skutek rozmów – poza światem realnym – z Józefem Piłsudskim (któremu zuchwale przypisałem kilka nowych cytatów, większość jednak pozostawiając kanonicznych i niezmienionych – dla Szanownego Czytelnika pewną zabawą może więc okazać się rozszyfrowywanie, co jest co) i Andrzejem Bobkowskim właśnie.
Jego Szkice piórkiem do dziś są dla mnie wytchnieniem od tego ponowoczesnego bełkotu, który zewsząd mnie otacza.
Oddaję Państwu w dłonie teksty pisane uczciwie i solidnym atramentem własnych emocji i przeczuć.
Nie kryję sympatii, nie ceregielę się z tymi, których nie poważam.

Niewiele mogę zdziałać, ale jeśli Dziennik chuligana nie pozostawi Was letnimi, jeśli będzie potrafił zapalić i skłonić do działania, to przypnę sobie Państwa emocje do klapy jak najlepsze odznaczenie.
A jeżeli wkurzycie się na mnie i obsobaczycie najgorszymi słowami, jeśli uznacie, żem waryjat i człek cholerny – to też podskoczę z ukontentowania. Chuligaństwo polega bowiem na płataniu i takich facecji.
Lubię swoich Czytelników, więc nie cisnę Wam przed oczy chłamu, mizdrzenia się i antyszambrowania za posadkami.
Nie mam jednak zamiaru się Wam podlizywać, bo jakowoż jesteście moimi pracodawcami i jako tako żyję z pieniędzy, które płacicie za moje książki, to jednak musicie przyjąć Gadowskiego takiego, jakim jest.
Kiedyś miałem dobre maniery i uważałem, że można nimi wiele zdziałać. Dziś już nie mam czasu na branie bułki przez bibułkę. Czasami więc zamiast misternej puenty i skrzącego się od wykwintności sylogizmu pojawia się „piącha” i przyłożenie z byczka.
Uczciwego chuligana różni jednak od prostaka i chama wyczucie subtelnej nutki honoru. Chuligan zna swoje miejsce w szyku.
Wiedział o tym Andrzej Bobkowski, staram się przestrzegać tej zasady i ja.
Nie ma co dużo gadać. Przeczytajcie sami…

„Jak to wszystko potoczy się dalej? Czasem wydaje się, że łatwiej jest przejąć władzę w Polsce niż czegoś dla niej dokonać. Ci, którzy dotąd rządzili w Polsce, to cieniutka warstwa nawieziona nad Wisłę jeszcze przez Stalina. Długo trwało, zanim Polacy tupnęli na nich nogą. Stało się, i oby zmiana zaszła już bezpowrotnie”.

Tak pisze we wstępie do swojej najnowszej książki „Dziennik chuligana” Witold Gadowski. Wydana nakładem Wydawnictwa Replika pozycja jest zbiorem felietonów pisanych od grudnia 2011 do grudnia 2016, w których autor w bezkompromisowy, ale często dowcipny sposób snuje refleksje na temat Polski, rozprawia się z mitami na temat elit władzy i bezwzględnie rozlicza tych wszystkich, którzy mają bezpośredni wpływ na polską rzeczywistość społeczno-polityczną.

Witold Gadowski, Dziennik chuligana, Wyd. Replika, Poznań 2017. Książkę można nabyć TUTAJ.


Witold Gadowski o sobie:
Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

Artykuł TYLKO U NAS fragment najnowszej książki Gadowskiego. „Kiedyś miałem dobre maniery i uważałem, że można nimi wiele zdziałać. Dziś już nie mam czasu na branie bułki przez bibułkę” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-witolda-gadowskiego-kiedys-mialem-dobre-maniery-i-uwazalem-ze-mozna-nimi-wiele-zdzialac-dzis-juz-nie-mam-czasu-na-branie-bulki-przez-bibulke/feed/ 0
Rafał Ziemkiewicz odważył się złamać tabu. Napisał książkę o Józefie Piłsudskim https://niezlomni.com/rafal-ziemkiewicz-odwazyl-sie-zlamac-tabu-napisal-ksiazke-o-jozefie-pilsudskim/ https://niezlomni.com/rafal-ziemkiewicz-odwazyl-sie-zlamac-tabu-napisal-ksiazke-o-jozefie-pilsudskim/#respond Wed, 03 May 2017 17:51:15 +0000 http://niezlomni.com/?p=37936

Są postacie i rzeczy, o których nie powinno się pisać prawdy w Polsce, ani o nich dyskutować. Rafał Ziemkiewicz zdobył się na to, odważył się złamać tabu. Napisał książkę o Józefie Piłsudskim.

W „Złowrogim cieniu Marszałka” obala wiele nieprawdziwych mitów, kłamstw i przeinaczeń narosłych wokół Józefa Piłsudskiego. Nie będę ich tu wszystkich przytaczał, nie ma tu miejsca na streszczenie książki. Bardzo dobrze, że to zrobił, bo fałszywa historia nigdy nie będzie w stanie zbudować normalnego państwa i narodu. Na fałszywym fundamencie nie da zbudować się prawdy, fałszywa historia zawsze będzie źródłem fałszywej polityki.

Wielu czytelników zapewne z niedowierzaniem przyjmie wiele faktów przytoczonych przez autora w „Złowrogim cieniu marszałka”, obawiam się, że nie będzie w stanie ich przyjąć, uwierzyć, albo je odrzuci, ale bez względu na to, co zrobi, to nie zmieni prawdy, tak niestety było. Państwo polskie nie odrodziło się dlatego, że Józef Piłsudski w sierpniu 1914 r. poprowadził kadrówkę z Krakowa do Kielc. Praca nad odzyskaniem niepodległości trwała wcześniej, ogromne zasługi położyli w niej narodowcy, ludowcy i przedstawiciele innych nurtów politycznych. Po zamachu majowym w 1926 r., kiedy w wyniku bratobójczych walk Piłsudski objął władze, tę prawdę z polskiej historii wymazywano. Autor obala też sanacyjną narrację o przyczynach przeprowadzenia przez Piłsudskiego zamachu majowego. Pisze o nadużyciach sanacyjnej władzy, aferach gospodarczych, fałszowaniu wyborów, cenzurze mediów, firmowaniu kłamliwej propagandy uderzającej w przeciwników politycznych, brutalnym napaściom na polityków i dziennikarzy, czy mordu na generale Zagórskim, działaniach bezprawnych nawet w świetle stanowionego przez sanację prawa. O skazaniu opozycji w „procesie brzeskim” na podstawie haniebnego artykułu z Kodeksu karnego carskiej Rosji o „zamachu na ustrój państwowy”. Przypomina sprawę współpracy Piłsudskiego z wywiadem japońskim i austriackim. Pewnie zaskoczeniem będzie dla czytelników, że większość osób, która wiedziała  o kontaktach Piłsudskiego z wywiadem cesarsko-królewskim umierało w niewyjaśnionych okolicznościach. Być może w II RP też działał „seryjny samobójca”?!

„Złowrogi cień marszałka” jest książką niezwykle ważną i wstrząsającą, pokazuje bez politycznej poprawności panującej w środowiskach prawicowych, jaką postacią był Józef Piłsudski. To także książka o tym, jaką rolę nadal w naszej historii odgrywa. Jest lekturą obowiązkową dla wszystkich, bez względu na to, jaki mają stosunek do Piłsudskiego. Miejmy nadzieję, że przyczyni się do poważnej dyskusji i głębszego zainteresowania Polaków swoją historią, bo bez jej zrozumienia nie da się budować teraźniejszości ani przyszłości.

Rafał A. Ziemkiewicz, Złowrogi cień Marszałka, Fabryka Słów, Warszawa 2017. Książkę można nabyć TUTAJ. Premiera książki: 10 maja 2017 r.

Fragment książki możesz przeczytać TUTAJ.

PS. Rafał Ziemkiewicz ubolewa w książce, że praca Stanisława Kozickiego „Historia Ligi Narodowej (1887-1907)” jest trudno dostępna. To prawda, książka ukazała się w Londynie w 1964 r., w Polsce ukazała się dopiero przed kilkoma laty nakładem Dom Wydawniczy „Ostoja” i cały czas jest dostępna. Ale można ją też bezpłatnie ściągnąć z internetu, dostępna jest pod TYM lub pod TYM adresem. Zachęcamy do lektury.

Artykuł Rafał Ziemkiewicz odważył się złamać tabu. Napisał książkę o Józefie Piłsudskim pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/rafal-ziemkiewicz-odwazyl-sie-zlamac-tabu-napisal-ksiazke-o-jozefie-pilsudskim/feed/ 0
Ziemkiewicz o kulcie Piłsudskiego: „Cofa nas w rozwoju. Niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości” https://niezlomni.com/ziemkiewicz-o-kulcie-pilsudskiego-cofa-nas-rozwoju-niszczy-stanowi-nasza-cywilizacyjna-odrebnosc-decyduje-o-naszej-wyjatkowosci/ https://niezlomni.com/ziemkiewicz-o-kulcie-pilsudskiego-cofa-nas-rozwoju-niszczy-stanowi-nasza-cywilizacyjna-odrebnosc-decyduje-o-naszej-wyjatkowosci/#comments Tue, 25 Apr 2017 19:11:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=37626 Marszałek Józef Piłsudski

Jest to książka poświęcona nie tyle samemu Józefowi Piłsudskiemu, co mitowi „twórcy naszej niepodległości”.

Mitowi, który budowano jeszcze za jego życia i w ciągu kilkuletnich rządów następców czyniono na siłę wyznaniem państwowym – ale który naprawdę powszechnym uczyniła dopiero antykomunistyczna opozycja lat osiemdziesiątych.

Tym, co zmusiło mnie do napisania tej książki, jest fakt, że kult Piłsudskiego nie tylko zaszkodził nam w przeszłości, przyczyniając się walnie do szybkiej utraty wywalczonej niepodległości i obłędu maksymalizowania wojennych strat aż do granicy biologicznej zagłady, ale szkodzi nam także i dziś. Cofa nas w rozwoju. Niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości, co nam pozwoliło odnieść największy sukces w dziejach, jakim było odzyskanie i obronienie niepodległości po I wojnie światowej – i co powinno pozostać, jak za dawnych czasów, podstawą polskości: polski republikanizm.

Piłsudski w oczach i w rękach swych przybocznych, podwładnych i entuzjastów przestał być przywódcą ludzi wolnych, „pierwszym spośród równych”. Stał się Nietzscheańskim „nadczłowiekiem”, któremu trzeba się bezwolnie poddać, który wie lepiej i dalej sięga wzrokiem, z którym nie wolno dyskutować, trzeba go tylko czcić. Stał się późną realizacją „absolutum dominium”, przed którym Sarmacja, póki była wolna i potężna, broniła się i obroniła, a bezbronnymi uczyniła nas wobec niego dopiero niewola.
"Złowrogi cień Marszałka" - fragment
O Piłsudskim, ludzie jego czasów:

Ten Ziuk ma szalone szczęście, wszystko jemu na dobre wychodzi, a wszystko dlatego, że zawsze siebie stawia na pierwszym planie, a durni wierzą mu i zachwycają się nim... Zawsze gbur, egoista zarozumiały, i szczęście jego coraz bardziej go psuje.
~ Bronisław Piłsudski, dzienniczek z dzieciństwa

***
Naród polski jest narodem wyjątkowo patriotycznym. Ten, kto umie poruszać struny naszego patriotyzmu, może wygrywać melodie zupełnie dowolne.
~ Stanisław Cat-Mackiewicz

***

Piłsudski wierzy albo wmawia sobie, że jest przywódcą i zbawcą swego narodu, a zwłaszcza właściwym dowódcą wojska. Dlatego uważa za niewłaściwe, co inni robią i zabrania swym poplecznikom, by szli za głosem innych.
~ Gen. Hans von Beseler (w raporcie dla cesarza Wilhelma II)

***

Od dłuższego już czasu doszedłem do przekonania, że Piłsudski śni o dyktaturze wojskowej, o roli Napoleona wypływającego na fali rewolucji. Taki człowiek, podniecany przez swoich współkonspiratorów, łakomych na władzę, łatwo gotów pokusić się o zamach na Sejm. Zamach taki, moim zdaniem, skazany jest na fiasko w tym znaczeniu, że Polską rządzić bez poparcia narodu nikt nie jest w stanie... [jednak] sama próba takiego zamachu może Polskę zarżnąć.
~ Roman Dmowski (list do Stanisława Grabskiego, 1919)

***

Wytworzyłem całe mnóstwo pięknych słówek i określeń, które po mojej śmierci zostaną, a które naród polski stawiają w rzędzie idiotów.
~ Józef Piłsudski (Zjazd Legionistów 1927)

Rafał A. Ziemkiewicz, Złowrogi cień Marszałka, Fabryka Słów, Lublin 2017. Książkę można nabyć TUTAJ. Premiera książki: 10 maja 2017 r.
O Autorze:
Bystry analityk i obserwator. Błyskotliwy komentator rzeczywistości. Nowoczesny endek.

 

[caption id="attachment_37627" align="alignleft" width="392"] fot. Fabryka Słów[/caption]

Mało jest w Polsce tak barwnych postaci jak Rafał A. Ziemkiewicz. To dziennikarz, który od 35 lat funkcjonuje w mediach jako autor felietonów i książek publicystycznych, ale także jako twórca powieści i opowiadań.
Ukończył polonistykę na Uniwesytecie Warszawskim. Karierę publicysty rozpoczął jako felietonista Najwyższego Czasu!.
Od 2013 roku związany z tygodnikiem Do Rzeczy oraz Telewizją Republika, gdzie prowadzi Salonik polityczny. Poza tym pisuje felietony dla portalu informacyjnego Interia.pl oraz komentuje bieżące wydarzenia dla Dziennika Związkowego wydawanego w Chicago. Jego osobę regularnie można spotkać na szklanym ekranie w TVP.
Laureat Nagrody im. Janusza Zajdla i innych wyróżnień przyznawanych w plebiscytach czytelników fantastyki oraz Nagrody Kisiela za rok 2001, największą popularność zdobył sobie książkami o meandrach naszej polityki i transformacji ustrojowej: Polactwo, Michnikowszczyzna. Zapis choroby, Myśli nowoczesnego endeka, Życie seksualne lemingów, Pycha i upadek, Jakie piękne samobójstwo. Tą ostatnią otworzył nowy rozdział w twórczości. To już nie jest "zwyczajna" publicystyka, to błyskotliwa analiza powodów, dla których na przestrzeni dziejów nasze bohaterstwo obracało się przeciw nam. Złowrogi cień Marszałka mierzy się z "mitem twórcy naszej niepodległości" - Józefem Piłsudskim. Wyjaśnia dlaczego jego kult cofa nas w rozwoju. Niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości i co powinno pozostać podstawą polskości: polski republikanizm.

Z recenzji:

(...) autor stawia ważne dla nas tezy. Robi to w sposób niemiły dla miłośników Marszałka, ale nie warto się gniewać i obrażać. Lepiej sie zastanowić czy przypadkiem nie uczestniczymy w programie pomniejszania zdolności widzenia własnej polskiej historii.
Jan Żaryn, redaktor naczelny "wSieci Historii", historyk, wykładowca INH UKSW, publicysta i działacz społeczny, m.in. prezes SPJN, członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, senator RP

***

"Złowrogi cień Marszałka" jest pozycją bardzo, ale to bardzo potrzebną, nie tylko po to, aby przebudować trochę naszą świadomość, skonfrontować wyobrażenie o wodzu z faktami czy przypomnieć, iż to nie azjatyckie trendy wodzowskie lecz racjonalny republikanizm jest dla Polaków stanem naturalnym (...)
Arkady Saulski, redaktor wGospodarce.pl, dziennikarz Gazety Bankowej, publicysta wNas.pl

***

(...) to studium nad... nienawiścią do Polaków. Nienawiścią żywioną jednak nie przez Prusaków, Rosjan czy socjalistycznych internacjonałów, a przez - uwaga, uwaga - Pierwszego Marszałka, Komendanta, Dziadka, Ziuka, czyli Józefa Piłsudskiego.
pch24.pl

***

Ziemkiewicz czyni z Piłsudskiego (szerzej: z sanacji) kozła ofiarnego, odpowiedzialnego za wszystko, co w Polsce złe lub co on sam za złe uważa. Często wbrew faktom. Ale jest mu to potrzebne, bo cała książka ma zamierzenie polityczne. Otóż Marszałek i sanacja są dla Ziemkiewicza figurami Kaczyńskiego oraz PiS (...)
Piotr Skwieciński, publicysta tygodnika "wSieci"

Artykuł Ziemkiewicz o kulcie Piłsudskiego: „Cofa nas w rozwoju. Niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/ziemkiewicz-o-kulcie-pilsudskiego-cofa-nas-rozwoju-niszczy-stanowi-nasza-cywilizacyjna-odrebnosc-decyduje-o-naszej-wyjatkowosci/feed/ 1
O wizji Polski Józefa Piłsudskiego – bez Wielkopolski. „Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić” https://niezlomni.com/o-wizji-polski-jozefa-pilsudskiego-bez-wielkopolski-braci-wielkopolan-gory-musialem-ze-swego-rachunku-wykreslic/ https://niezlomni.com/o-wizji-polski-jozefa-pilsudskiego-bez-wielkopolski-braci-wielkopolan-gory-musialem-ze-swego-rachunku-wykreslic/#respond Wed, 28 Dec 2016 20:04:13 +0000 http://niezlomni.com/?p=35039

To już 98. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Jego dowódcy: mjr Stanisław Taczak i gen. Józef Dowbor-Muśnicki dokonali czegoś, co wydawało się niemożliwe - przypomina Leszek Żebrowski w swoim wpisie na portalu Facebook.

2W bardzo krótkim czasie zbudowali potężną armię polską i odzyskali Wielkopolskę dla Polski. Było to wbrew oczekiwaniom Józefa Piłsudskiego, który liczył na kompromitację gen. Dowbor-Muśnickiego. Wyraził to bez ogródek w liście do Kazimierza Dłuskiego z 17 stycznia 1919 r. (odpowiedni fragment w załączeniu).

Pierwszy generał broni WP Józef Dowbor-Muśnicki w II RP nie otrzymał żadnego odznaczenia państwowego i wojskowego, choć obok gen. Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego należał do najlepiej wykształconych oficerów polskich.

6 sierpnia 1922 r. na I Walnym Zjeździe Legionistów Józef Piłsudski przyznał, że miał inną wizję Polski, bez Wielkopolski:

„Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić”.

 

Artykuł O wizji Polski Józefa Piłsudskiego – bez Wielkopolski. „Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-wizji-polski-jozefa-pilsudskiego-bez-wielkopolski-braci-wielkopolan-gory-musialem-ze-swego-rachunku-wykreslic/feed/ 0