imperium osmańskie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png imperium osmańskie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Makabryczne znalezisko na Ukrainie. Znalazł w ogrodzie górę ludzkich czaszek bez… szkieletów [WIDEO] https://niezlomni.com/makabryczne-znalezisko-ukrainie-znalazl-ogrodzie-gore-ludzkich-czaszek-bez-szkieletow-wideo/ https://niezlomni.com/makabryczne-znalezisko-ukrainie-znalazl-ogrodzie-gore-ludzkich-czaszek-bez-szkieletow-wideo/#respond Fri, 15 Sep 2017 16:42:08 +0000 http://niezlomni.com/?p=43533

Mężczyzna z ukraińskiego Czechrynia na swojej posesji dokonał upiornego znaleziska. W trakcie prac w ogrodzie jego oczom ukazały się... ludzkie czaszki. łącznie jest ich 200.

Mężczyzna trafił na masowy grobowiec, kiedy kopał na swojej działce rów. Natychmiast powiadomił służby. Okazało się, że brakowało szkieletów, stąd wniosek, że to ofiary podczas wojny rosyjsko-tureckiej (w Czechryniu toczono walkę z oblegającym miasto wrogiem). W 1678 roku miasto i twierdzę zdobyły wojska tureckie, które całkowicie je zniszczyły. Jednym z obyczajów zwycięskiej tureckiej armii było ucinanie głów pokonanym.

W relacji o finale oblężenia czytamy: „W niedzielę 10 sierpnia załoga cała poszła do obozu obchodzić dzień świąteczny, obiadowali i popili się, a wróciwszy do miasta posnęli. Korzystając z tego Turcy weszli przełomem i przez zasypane rowy. Garnizon, zamiast biec na wały, ratował się ucieczką z miasta, tłoczył się na grobli; i spychając się nawzajem kilka tysięcy kozaków poszło na dno Taśminy. Tylko piechota kozacka pod górą za cerkwią, i rossyjski oddział na górze w zamku bronili się do nocy. Kara Mustafa zniszczył Czehryn ze szczętem, tak, „iż ledwie pamiątka miejsca pozostała“, a Czehryń pozostał pod okupacją turecką.

Naukowcy mają nadzieję, że dzięki znalezisku lepiej poznają historię tych ziem w XVII wieku. Czechryń wówczas należał do największych miast na tych terenach.

https://youtu.be/uQWYx_fjtVc

Na mocy Unii Lubelskiej (1569) Czehryń przyłączono do Korony i uczyniono siedzibą starostwa. W 1637 roku miasto zajęli zbuntowani Kozacy Pawluka. Ze względu na swoje strategiczne położenie były (po Kudaku) najbardziej na wschód wysuniętą twierdzą Rzeczypospolitej. Czehryń był jedną z głównych siedzib Chmielnickiego podczas wznieconego przez niego powstania, tutaj też przyjmował posłów i zmarł. W 1664 roku kozacki Iwan Brzuchowiecki obległ w zamku Teterę. W 1667 roku po długim oblężeniu polska załoga twierdzy zmuszona była skapitulować przed kozackimi oddziałami Doroszenki. W 1678 roku miasto i twierdzę zdobyły wojska tureckie i całkowicie je zniszczyły. Po długich wojnach prowadzonych od 1654 roku z Rosją i Turcją, miasto powróciło do Polski w roku 1699. W 1792 roku król Stanisław August Poniatowski potwierdził miastu dawne przywileje. Miasto należało do Rzeczypospolitej do roku 1793, kiedy po II rozbiorze znalazło się w zaborze rosyjskim, od roku 1796 w powiecie czehryńskim w guberni kijowskiej. W roku 1865 liczyło 9329 mieszkańców. Parafie łacińskie w Antonówce i Złotopolu, dekanat zwenigrodzki. W latach 1922-1991 część Ukraińskiej SRR, od 1991 należy do Ukrainy.

źródło: RMF FM / Pałac-Wilanów / Wikipedia

Artykuł Makabryczne znalezisko na Ukrainie. Znalazł w ogrodzie górę ludzkich czaszek bez… szkieletów [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/makabryczne-znalezisko-ukrainie-znalazl-ogrodzie-gore-ludzkich-czaszek-bez-szkieletow-wideo/feed/ 0
7 października 1571: bitwa pod pod Lepanto. Jedna z najbardziej krwawych bitew morskich w historii świata https://niezlomni.com/7-pazdziernika-1571-bitwa-pod-pod-lepanto-jedna-z-najbardziej-krwawych-bitew-morskich-w-historii-swiata/ https://niezlomni.com/7-pazdziernika-1571-bitwa-pod-pod-lepanto-jedna-z-najbardziej-krwawych-bitew-morskich-w-historii-swiata/#respond Fri, 07 Oct 2016 21:03:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=32238

Czym dla środkowej Europy była odsiecz wiedeńska, tym dla chrześcijańskich krajów basenu Morza Śródziemnego była bitwa pod Lepanto w 1571 r. Siły imperium osmańskiego zostały powstrzymane w jednym z najbardziej krwawych starć morskich w historii.

Islam jest religią wojującą. Okresy, gdy któremuś z władców muzułmańskich udawało się zjednoczyć skłóconych uczniów Mahometa, oznaczają dla chrześcijan wielką trwogę. Od końca XIV w. takiego zjednoczenia byli w stanie dokonać tureccy sułtani z dynastii Osmanów. Po zdobyciu Konstantynopola zaczęli się uważać za spadkobierców potęgi imperium rzymskiego. Naturalnym obszarem ekspansji Turcji był basen Morza Śródziemnego. Padały kolejne placówki chrześcijan: Rodos, Cypr, oblężona została także Malta. W 1571 r. doszło do kluczowego starcia morskiego połączonej floty chrześcijańskiej z okrętami tureckimi.

https://youtu.be/igJVWh0BRKc

7 października – dzień chwały

Siły tureckie dysponowały ponad 200 okrętami, głównie galerami obsadzonymi przez zaprawionych w bojach żołnierzy piechoty morskiej. Ich ­naczelnym wodzem był Ali Pasza. Okrętów chrześcijańskich było również ok. 200, wystawiali je Hiszpanie, Włosi, rycerze maltańscy i marynarze papiescy. Wielkim admirałem był don Juan de Austria. Turcy górowali liczbą ludzi obsadzających okręty, chrześcijanie mieli silniejszą artylerię oraz swoistą „tajną broń”, czyli 10 galeasów – potężnie uzbrojonych okrętów artyleryjskich.

Bitwa trwała kilka godzin, w kluczowym momencie doszło do sczepienia w walce abordażowej flagowego okrętu tureckiego „Sułtan” z okrętem don Juana – „La Real”. Przez moment wydawało się, że admirałowie rozstrzygną walkę, krzyżując miecze w pojedynku, ale rozdzieliły ich szeregi walczących żołnierzy. W końcu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę chrześcijan, Ali Pasza padł martwy, zdobytych lub zatopionych zostało ponad 180 okrętów przeciwnika. Na dno poszły wraz ze swoimi okrętami tysiące doświadczonych tureckich marynarzy.

Ustanowienie święta

W świecie chrześcijańskim już nazajutrz po bitwie zapanowało powszechne przekonanie, że zwycięstwo nad flotą turecką było efektem wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny. W 1573 r. papież Grzegorz XIII ustanowił 7 października dniem, w którym wspominamy Matkę Bożą Różańcową. To święto obchodzimy do dzisiaj.

źródło: Różaniec (10/2015)

[caption id="attachment_32240" align="aligncenter" width="815"]Bitwa pod Lepanto, Paolo Veronese Bitwa pod Lepanto, Paolo Veronese[/caption]

Artykuł 7 października 1571: bitwa pod pod Lepanto. Jedna z najbardziej krwawych bitew morskich w historii świata pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/7-pazdziernika-1571-bitwa-pod-pod-lepanto-jedna-z-najbardziej-krwawych-bitew-morskich-w-historii-swiata/feed/ 0
Tę bitwę nazwano „Termopilami Europy”. O bohaterskiej śmierci hetmana, która stała się legendą. „Wolę swoją rad żywot położę dla dla Rzeczypospolitej”. Turcy z głowy hetmana uczynili podarunek dla sułtana https://niezlomni.com/te-bitwe-nazwano-termopilami-europy-o-bohaterskiej-smierci-hetmana-ktora-stala-sie-legenda-wole-swoja-rad-zywot-poloze-dla-dla-rzeczypospolitej-turcy-z-glowy-hetmana-uczynili-podaru/ https://niezlomni.com/te-bitwe-nazwano-termopilami-europy-o-bohaterskiej-smierci-hetmana-ktora-stala-sie-legenda-wole-swoja-rad-zywot-poloze-dla-dla-rzeczypospolitej-turcy-z-glowy-hetmana-uczynili-podaru/#respond Sat, 17 Sep 2016 04:56:28 +0000 http://niezlomni.com/?p=20470

„Dawnom tego szukał, nie nad wolę swoją rad żywot położę dla wiary świętej, dla służby Waszej Królewskiej Mości, dla Rzeczypospolitej”

– pisał Stanisław Żółkiewski do króla, wyruszając na wyprawę wojenną przeciw Turkom. Nieco ponad miesiąc później głowa hetmana wysłana została do Konstantynopola jako podarunek dla sułtana.

[caption id="attachment_20471" align="alignright" width="371"]Stanisław Żółkiewski (portret z XVII wieku) Stanisław Żółkiewski (portret z XVII wieku)[/caption]

Spośród sąsiadów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, bodaj największy strach budziła w narodzie szlacheckim osmańska Turcja. W istocie było to ogromne imperium, o przytłaczającej potędze, choć jak się później okazało, nie ono stanowiło największe zagrożenie dla polsko-litewskiego państwa. Niemniej w drugiej dekadzie XVII wieku stosunki z Portą stale się pogarszały, powodując nad Wisłą – a bardziej nad Dniestrem i Dnieprem – rosnący niepokój. Przyczyny tego były złożone, jednak najistotniejszym czynnikiem powodującym rosnącą wściekłość padyszacha były najazdy kozackie na czarnomorskie wybrzeża Turcji. Zaporożcy, formalnie poddani króla polskiego, byli tak zuchwali, że nie tylko złupili miasta takie jak Warna, Synopa czy Trapezunt, ale samemu sułtanowi zaświecili łuną w oczy, kilkakrotnie paląc przedmieścia Konstantynopola.

Obrona czy atak?

W 1620 roku wojna wydawała się bliższą niż kiedykolwiek. Polski poseł Samuel Otfinowski spotkał się w tureckiej stolicy z wrogim przyjęciem i jawnymi groźbami wojny, co nie może zresztą dziwić, bo w czasie jego pobytu kozacy znów najechali okolice Konstantynopola, a „Osman widząc ognie od pożarów z okien pałacu omal że ze strachu nie umarł”. Niemniej, liczne przekazy źródłowe (także tureckie) wskazują, że wojny dało się uniknąć, z czego król i hetman zdawali sobie sprawę. Mimo to polski wódz zdecydował się w porozumieniu z Zygmuntem III na rozpoczęcie działań wojennych, przekroczenie w pierwszych dniach września granicy na Dniestrze i wprowadzenie wojsk do formalnie podległej sułtanowi Mołdawii.

Wbrew temu, co twierdzili niektórzy historycy, Stanisław Żółkiewski nie szedł na straceńczą wyprawę wojenną z zamiarem szukania męczeńskiej śmierci i nie wygubił wojska dla takiej idée fixe. Jak można z dużą dozą pewności przypuszczać, celem polskiego wodza było udzielenie pomocy hospodarowi mołdawskiemu Gasparowi Grazzianiemu, którego Turcy zamierzali usunąć z tronu, a który poddał się wobec tego pod polską zwierzchność. Siły tureckie, które mogły przeciwstawić się wojskom koronnym, nie były wielkie, zapowiadał się więc stosunkowo łatwy sukces, który pozwoliłby podreperować reputację ostro krytykowanego w ostatnich latach hetmana, wzmocniłby pozycję króla przed zbliżającym się sejmem, a przede wszystkim poprawił sytuację strategiczną Rzeczpospolitej i byłby manifestacją jej siły. Stary wódz gotów był zapewne na śmierć, ale spodziewał się zwycięstwa, którego blask zamknąłby usta jego wrogom.

Niespodziewane trudności

[caption id="attachment_20472" align="alignleft" width="273"]Gaspar Grazziani Gaspar Grazziani[/caption]

Niestety, wypadki nie potoczyły się po myśli Żółkiewskiego. Znacznie opóźniła się koncentracja wojsk, przez co hetman prowadził do Mołdawii jedynie 7 tysięcy ludzi, na dodatek nieposiadających dostatecznych zapasów żywności. Siły te miały się wkrótce powiększyć, już po przekroczeniu granicy, niemniej nie były tak duże, jak można było liczyć. Na dodatek dowódcy prywatnych oddziałów magnackich, które stanowiły nawet ponad połowę zgromadzonych chorągwi, nastawieni byli do hetmana co najmniej nieprzychylnie, każdy z nich miał też własne ambicje. Stary i słaby już fizycznie (wręcz zniedołężniały, jak piszą liczni historycy) Żółkiewski miał mieć poważne trudności w utrzymaniu dyscypliny, choć na początku wyprawy odprawiono towarzyszące wojsku kobiety lekkich obyczajów, „a uporne gwałtem [tj. na siłę] się przeprawiające, za rozkazaniem hetmańskim w rzece topiono”.

Jak gdyby tego było mało, Grazziani wprawdzie uwięził tureckich wysłanników, a następnie doprowadził do wymordowania od 1,5 do 2 tysięcy przebywających w mołdawskiej stolicy (Jassach) Turków, później jednak wystraszył się konsekwencji swoich czynów i zamiast połączyć swoje wojska z polskimi, zamierzał zbiec przez północne Węgry do Niemiec. Hospodar wiedział przy tym, że nie dysponuje obiecywanymi Rzeczpospolitej kilkunastoma tysiącami zbrojnych. Ostatecznie udało się nakłonić go do powrotu, przywiódł jednak ze sobą zaledwie 600 żołnierzy.

Błędy

Wszystko to nie musiało jednak oznaczać niepowodzenia całej wyprawy. Inicjatywa strategiczna leżała po polskiej stronie i energiczne działania mogły pozwolić na rozbicie nielicznych znajdujących się na północ od Dunaju wojsk tureckich, zanim sprawujący władzę na tym terenie Iskander-pasza zdołałby zmobilizować większe siły. Armia polska powiększyła się wkrótce do przeszło 10 tysięcy, Żółkiewski liczył jednak na to, że żadna większa bitwa nie będzie konieczna, a opanowanie Jass i umocnienie się w obozie pod Cecorą (tak jak zrobił to 25 lat wcześniej Jan Zamoyski) wystarczy do zawarcia korzystnego pokoju.

Zachowawcze działania strony polskiej wykorzystał Iskander-pasza, który zebrał wkrótce siły dorównujące koronnym i pospieszył w kierunku polskiego obozu. Do pierwszych walk doszło 18 września, walna bitwa rozegrała się zaś dzień później. Śmiały i dość nowatorski plan taktyczny hetmana okazał się być trudny w realizacji, wymagał bowiem znakomitej współpracy między poszczególnymi formacjami i bardzo sprawnego manewrowania. W rezultacie starcie nie zostało rozstrzygnięte, a wojska polskie straciły znaczną część piechoty oraz wozów taborowych i musiały wycofać się do obozu.

[caption id="attachment_20473" align="aligncenter" width="1024"]Bitwa pod Cecorą (obraz J. Kossaka, „Tygodnik Ilustrowany”, 1862 r.) Bitwa pod Cecorą (obraz J. Kossaka, „Tygodnik Ilustrowany”, 1862 r.)[/caption]

Odwrót

Chociaż nie doszło do rozbicia polskich chorągwi, ich morale dramatycznie spadło, zaś hospodar mołdawski zupełnie się załamał. Na radzie wojennej zdecydowano o podjęciu następnego dnia odwrotu w umocnionym szyku taborowym. Plan miałby zapewne szanse powodzenia, jednak jeszcze w nocy z 18 na 19 września Grazziani postanowił ratować się ucieczką. Namówił też do niej pułkownika (i ukrainnego magnata) Walentego Kalinowskiego, a na dodatek rozpuścił plotkę o tym, że to Żółkiewski zamierza zbiec i pozostawić wojsko na pastwę losu i nieprzyjaciela. Magnaci-pułkownicy, a za nimi żołnierze poczęli uchodzić, większość tonęła jednak w Prucie, przez który trzeba było się przeprawić, by ruszyć w kierunku granicy, resztę zaś wyłapali Tatarzy. Grazzianiego pochwycili wkrótce jego właśni poddani, którzy obcięli mu głowę i posłali ją nowemu hospodarowi. Jakby tego było mało, czeladź i lisowczycy wykorzystali okazję i zaczęli plądrować obóz.

Po tej dramatycznej nocy pod komendą Żółkiewskiego pozostało najwyżej 5,5 do 6 tysięcy żołnierzy, a ich morale uległo zupełnemu rozkładowi. Gdyby Iskander-pasza zorientował się w sytuacji, prawdopodobnie bez trudu unicestwiłby wojska koronne. Zamiast tego wystąpił jednak z propozycją rokowań, które pozwoliły na pewne uspokojenie sytuacji w obozie. Dla tureckiego wodza zawarcie porozumienia, uzyskanie od Polaków okupu i ich wycofanie się z powrotem za Dniestr byłoby sukcesem, zaś siły jego nie bardzo nadawały się do szturmowania okopów. Dla Żółkiewskiego ugoda taka oznaczałaby z kolei przyznanie się do porażki, prowadził więc negocjacje tak, że zostały zerwane.

Wymarsz nastąpił w nocy z 29 na 30 września. Chorągwie polskie szły w szyku taborowym, osłonięte przez spięte ze sobą rzędy wozów. Początkowo odwrót odbywał się spokojnie, bez bezpośredniego zagrożenia ze strony nieprzyjaciela, który zaczął pościg dopiero 30 września rano. W ciągu kolejnych dni bez trudu odparto niegroźne w gruncie rzeczy ataki lekkiej jazdy tatarskiej, podobnie jak uderzenie piechoty tureckiej z 2 października. Ponieważ przeciwnik zaczął stosować taktykę spalonej ziemi i nieustannego nękania, siłom hetmańskim zaczął doskwierać głód, pragnienie i brak snu. Padło też wiele koni, nic jednak nie zapowiadało katastrofy. 4 października odparto walny szturm turecki i ruszono w dalszą drogę. 6 października wycofujący się stanęli nieopodal granicznego Dniestru. Hetman napisał wówczas ostatni, wzruszający list do żony:

Przetoż nie turbuj się Wasza Miłość najukochańsza małżonko, Bóg czuwać będzie nad nami; a chociażbym i poległ, toż ja stary i na usługi Rzeczypospolitej już nie zdatny, a Pan Bóg wszechmocny da, że i syn nasz, miecz po ojcu wziąwszy, na karkach pohan zaprawi, i chociaby tak było jak rzekłem, pomści się krwie ojca swego. Na wypadek jaki bądź zalecam Waszej Miłości najukochańszej małżonce miłość dla dziatek, pamięć na me zwłoki, bo je styrałem ku usłudze Rzeczypospolitej [...] co Pan Bóg chce ze swej łaski dać, niech się stanie; a wola jego święta będzie nam miłościwa do ostatka życia naszego [...]. Jejmość do zgonu kochający małżonek i ojciec Stanisław Żółkiewski, hetman wielki koronny.

Katastrofa

Tymczasem po obozie rozeszła się (prawdziwa) wieść, że gdy tylko uda się przekroczyć granicę, hetman przeprowadzi wśród podkomendnych rewizję, by wyłapać i ukarać tych, którzy dopuścili się rabunków w noc po bitwie. Za podobne przestępstwo spodziewać należało się stryczka, winni uznali więc, że gdy nocą wojsko wyruszy w dalszą drogę, pora będzie wziąć nogi za pas i samodzielnie szukać ocalenia. Przed ucieczką rabusie po raz kolejny wzięli się za plądrowanie wozów i kradzież koni. Tabor został rozerwany, a Tatarzy rzucili się do ataku na pogrążone w chaosie polskie chorągwie.

Paniki nie udało się już zatrzymać. Hetman ostał się w towarzystwie trzystu najwierniejszych towarzyszy. Wyspowiadał się, po czym przebił konia szablą (pokazując, że nie zamierza uciekać) i na piechotę zaczął podążać w stronę granicy. Wkrótce i tę grupę rozproszyli Tatarzy, a Żółkiewskiego otaczało już tylko kilkanaście osób, które usilnie namawiały sędziwego wodza, by dosiadł konia i ratował się z pogromu. W końcu udało się go wsadzić na grzbiet wierzchowca i hetman zniknął w mroku wraz z kilkuset polskimi jeźdźcami, którzy pojawili się nagle w pobliżu. Następnego dnia Turcy znaleźli jego ciało z odciętą prawą ręką i raną na skroni – Żółkiewski bronił się do ostatniej chwili i nie pozwolił, by wzięto go żywcem. Jego głowę wysłano do Konstantynopola, a sułtan Osman II mijał ją ponoć po drodze do meczetu. Niespełna dwa lata później i on miał postradać życie, zamordowany przez janczarów, których obwiniał o porażkę pod Chocimiem w 1621 roku.

[caption id="attachment_20474" align="aligncenter" width="1024"]Śmierć Stanisława Żółkiewskiego (obraz Walerego Eljasza Radzikowskiego) Śmierć Stanisława Żółkiewskiego (obraz Walerego Eljasza Radzikowskiego)[/caption]

Od klęski do zwycięstwa

Klęska wojsk polskich była zupełna. Zaledwie 25-30% żołnierzy udało się uratować przed śmiercią lub niewolą, choć do kraju docierali pozbawieni nieraz nawet ubrań. Do niewoli tureckiej dostał się hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski, a także ciężko ranny syn poległego wodza Jan, który zmarł wkrótce po wykupieniu przez matkę. Nawet 2 tysiące jeńców tatarskich pędzonych na Krym nie przetrwało morderczej drogi.

[caption id="attachment_20475" align="alignleft" width="207"]Sułtan Osman II Sułtan Osman II[/caption]

Wieść o cecorskiej katastrofie wywołała w kraju szok, a także strach przed pewnym w zasadzie najazdem tureckim. W obliczu śmiertelnego zagrożenia ucichły nieco spory wewnętrzne, a Rzeczpospolita zmobilizowała najliczniejsze od wielu lat wojska, które jesienią 1621 roku oparły się potężnej armii tureckiej, bohatersko broniąc założonego pod Chocimiem obozu. Zawarty po tej bitwie pokój miał przetrwać aż do 1672 roku.

Słynny z kłuszyńskiej wiktorii, okazał się Żółkiewski wodzem mniej zdolnym od współczesnego sobie Jana Karola Chodkiewicza czy też swojego ucznia Stanisława Koniecpolskiego, a w toku kampanii 1620 roku popełnił wiele błędów. Bohaterska śmierć hetmana obrosła jednak legendą, tym bardziej, nie sposób było mu odmówić cnót takich jak uczciwość i zdolność do poświęceń na rzecz ojczyzny. Historyk Wacław Sobieski nazwał wręcz klęskę cecorską „Termopilami Europy”.

Nie dość uważnie czytane listy Żółkiewskiego doprowadziły z drugiej strony do powstania opinii, jakoby umyślnie szukał on męczeńskiej śmierci z rąk pogan, narażając przy tym na niebezpieczeństwo nie tylko powierzone sobie wojska, ale i Rzeczpospolitą, której całe niemal życie służył. Wizja ta również stała się częścią legendy, w tym aspekcie trochę krzywdzącej. Jej zaskakującym skutkiem było rozpoczęcie tuż przed drugą wojną światową starań o beatyfikację Żółkiewskiego. Można i trzeba dostrzec w tym przesadę, trafnie za to dobrała cytat żona hetmana, która kazała umieścić na jego nagrobku maksymę Horacego: „Dulce et decorum est pro patria mori” („Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę”).

Roman Sidorski, źródło: Histmag.org

Ten materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Artykuł Tę bitwę nazwano „Termopilami Europy”. O bohaterskiej śmierci hetmana, która stała się legendą. „Wolę swoją rad żywot położę dla dla Rzeczypospolitej”. Turcy z głowy hetmana uczynili podarunek dla sułtana pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/te-bitwe-nazwano-termopilami-europy-o-bohaterskiej-smierci-hetmana-ktora-stala-sie-legenda-wole-swoja-rad-zywot-poloze-dla-dla-rzeczypospolitej-turcy-z-glowy-hetmana-uczynili-podaru/feed/ 0
„Przez ponad dwieście lat Rothschildowie uważali, że tym, co może wpłynąć na ich finansowe imperium, są wojny i rewolucje…” https://niezlomni.com/przez-ponad-dwiescie-lat-rothschildowie-uwazali-ze-tym-co-moze-wplynac-na-ich-finansowe-imperium-sa-wojny-i-rewolucje/ https://niezlomni.com/przez-ponad-dwiescie-lat-rothschildowie-uwazali-ze-tym-co-moze-wplynac-na-ich-finansowe-imperium-sa-wojny-i-rewolucje/#respond Wed, 14 Sep 2016 11:28:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=31382 Oblężenie Sewastopola

Przez ponad dwieście lat Rothschildowie uważali, że tym, co może wpłynąć na ich finansowe imperium, są wojny i rewolucje. Bez względu na rodzaj konfliktu, by móc stosować zorganizowaną przemoc, walczące strony potrzebują
przeprowadzania wielkich zbiórek kapitałów.

wojna_o_pieniadzPoza tym tego typu zdarzenia naruszają porządek społeczny, wrogość często wymierzona jest w grupy dotychczas
sprawujące władzę (arystokrację i kościół), co stwarza doskonałe okazje do wzrostu wpływów politycznych finansistów. I wreszcie: na odbudowę i usuwanie zniszczeń po walce także konieczne są pieniądze. W ten sposób na jednej akcji można zyskać trzykrotnie.

W marcu 1854 roku wybuchła wojna, która rozprzestrzeniła się na główne kraje Europy. Początkowo Rothschildowie nie zwracali uwagi na jej zwiastuny. Iskrą, która wywołała konflikt, stała się kwestia Ziemi Świętej, a dokładniej spór o kontrolę administracyjną nad kościołami w Jerozolimie i Betlejem pomiędzy wspieranym przez Francję Kościołem katolickim a znajdującym oparcie w Rosji, prawosławnym.

Konflikt zrodził się w połowie XVIII wieku, kiedy to w wielkim tempie rosło znaczenie Rosji na Bliskim Wschodzie. Kraj ten nosił się z zamiarem podboju bądź podziału słabnącego z dnia na dzień Imperium Osmańskiego. Kontrola cieśnin Morza Czarnego dawałaby mu dostęp do Morza Śródziemnego, a to z kolei wywo­ływało sprzeciw Francji i Wielkiej Brytanii, prowadzących tam ważne gospodarcze i polityczne interesy.

Każda wojna to dla międzynarodowego rynku finansowego trzęsienie ziemi, które błyskawicznie zmienia sytuację skarbową poszczególnych państw oraz każe korygować mapy czerpania korzyści. Dlatego właśnie zarzewie walki pomiędzy katolicyzmem a prawosławiem podłożyli międzynarodowi bankierzy.

W początkowym etapie wojny Rothschildowie zachowywali bierną postawę, gdyż zbyt zawierzyli informacjom uzyskanym na drodze dyplomatycznej - tym razem jednak Rosjanie nie byli szczerzy i aż do czerwca 1853 roku wielokrotnie zapewniali pisemnie rodzinę bankierów, że wybuch konfliktu zbrojnego jest mało prawdopodobny. I nawet kiedy w styczniu 1854 roku połączone armie państw zachodnich znalazły się na Morzu Czarnym, James Rothschild wciąż nie przykładał do tego większego znaczenia. Dlatego kiedy Bismarck otrzymał w lutym potwierdzone wieści od pilnie odwołanego z Paryża rosyjskiego ambasadora, natychmiast zdał sobie sprawę, kogo przede wszystkim mogą one przerazić:

„Mój wzrok padł na Rothschilda. Tak jak się spodziewałem, kiedy dałem mu do przeczytania informacje, jego twarz stała się biała niczym kreda. Pierwszą reakcją były słowa: »gdybym dziś rano poznał tę wiadomość, nie byłoby problemu«. Później zapytał, czy możemy porozmawiać o interesach”.

[caption id="attachment_31384" align="alignright" width="2272"]Oblężenie Sewastopola Oblężenie Sewastopola[/caption]

Londyńską głowę rodziny, Lionela, również zaskoczyły rosyjskie akcje prowokujące wojnę. W marcu 1854 roku trzeźwo oceniał sytuację, mówiąc, że kraj, który jest już zadłużony na 800 milionów funtów, powinien naprawdę ostrożnie i dokładnie wszystko rozważyć, zanim wda się w kolejny zbrojny konflikt.

Trwająca trzy lata wojna krymska ponownie wywindowała na szczyt banki Rothschildów i przysłużyła się ich interesom związanym z wypuszczaniem na rynek obligacji skarbowych. Każda z walczących stron poniosła koszty znacznie przekraczające wpływy z podatków i dlatego poszczególne kraje, jeden za drugim, zmuszone były emitować papiery wartościowe.

Sytuacja Rothschildów, wciąż trochę poirytowanych mało rozważnymi działaniami Pereireow, błyskawicznie się zmieniła. Nikt nie był w stanie zagrozić ich pozycji na światowym rynku obligacji skarbowych, który skutecznie kontrolowali, prowadząc przez blisko sto lat cierpliwą, przemyślaną działalność. Dlatego i tym razem wszyscy
kontrkandydaci, wśród nich także Credit Mobilier, przegrali w rywalizacji o zlecenia na zbiórkę funduszy niezbędnych do prowadzenia wojny. Pokonany w dawnej potyczce Barings Bank stanął po stronie - ostatecznie przegranej - Rosji, odnotowując kolejne straty. Rothschildowie praktycznie samodzielnie radowali się całym tortem.
Rząd Wielkiej Brytanii początkowo planował zaciągnięcie pożyczki u Baringów, ci jednak byli bezradni z powodu uwięzienia ich pieniędzy w Rosji. W efekcie, całe 16 milionów funtów wyłożyła, oczywiście czerpiąc z tego zyski, coraz bardziej zwycięska rodzina Rothschildów'.

fragment książki: Wojna o pieniądz 2 / książkę można kupić TUTAJ

 

Artykuł „Przez ponad dwieście lat Rothschildowie uważali, że tym, co może wpłynąć na ich finansowe imperium, są wojny i rewolucje…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/przez-ponad-dwiescie-lat-rothschildowie-uwazali-ze-tym-co-moze-wplynac-na-ich-finansowe-imperium-sa-wojny-i-rewolucje/feed/ 0
„Założył pierwszą kawiarnię na kontynencie”. Kim był Franciszek Kulczycki, którego pomnik znajduje się w Wiedniu https://niezlomni.com/zalozyl-pierwsza-kawiarnie-na-kontynencie-kim-byl-franciszek-kulczycki-ktorego-pomnik-znajduje-sie-w-wiedniu/ https://niezlomni.com/zalozyl-pierwsza-kawiarnie-na-kontynencie-kim-byl-franciszek-kulczycki-ktorego-pomnik-znajduje-sie-w-wiedniu/#respond Wed, 20 Nov 2013 09:21:58 +0000 http://niezlomni.com/?p=1820

Jerzy_Franciszek_Kulczycki_11Chyba nikt już nie pamięta, a mało ludzi słyszało o jednym takim panu Kulczyckim alias Kulczyku, co to zapoczątkował pewien obyczaj, z biegiem czasu i stuleci bardzo potem rozpowszechniony po całym Bożym świecie.

Nie był to żaden wódz, ani wojewoda, ani kaznodzieja, ani kanclerz, ani żeglarz, ani malarz, ani rycerz ani snycerz, ani żaden w ogóle prymus, pierwszy w narodzie, ale w każdym razie był pierwszy.

[icons icon_name="icon-thumbs-up" icon_size="14px"]W czym pierwszy? W tym, że założył pierwszą kawiarnię nie tylko na kontynencie, ale w Wiedniu, w słynnej stolicy mocarnej monarchii Rakuskiej alias austriackiej.

Lat temu było to trzysta przeszło, kiedy państwo Austriackie było jeszcze wielką potencją a jego cesarz liczył moc wasalów, Wiedeń dumny puszył się jako stolica. Ale już właśnie wtedy po raz pierwszy wszystko tam zaczynało w zawiasach trzeszczeć, bo od strony wciąż buntujących się Madziarów szedł na imperium żółto-czarne Czarny czyli Kara Mustafa na czele nieprzeliczonych hord i chmar zbrojnych pogan, pohańców czyli Osmanów alias Saracenów, Turków i Tatarów, wysłanych w bój przez srogiego sułtana Muzułmanów, oczywiście Sulejmana.

Skądże się tam na te czasy mógł wziąć w Wiedniu nasz Polak, pan Kulczyk?

[caption id="attachment_1823" align="alignright" width="225"]kulczycki Pomnik Kulczyckiego w Wiedniu[/caption]

Różni różnie o tem opowiadali i opowiadają, ale najprawdziwsza prawda będzie zdaje się ta, że do stał się tam razem ze zwycięską armią króla Jana Jegomości i umiłowawszy sobie wesołe miasto nad Dunajem, już tam na wieczne czasy pozostał i zamieszkał. Jakich zasię czynów przedtem dokonał, z których Kulczyckich się wywodził, w jakiej ziemi stała jego kolebka, jakiej rangi w swym regimencie (i w którym?) się dosłużył, w jakich potrzebach i w jakich bitwach męstwem nieustraszonym odznaczył i kiedy oraz dlaczego służbę porzucił, to rzecz niewiadoma jak również niejasną a ciemną pozostaje, jaką drogą doszedł do... kawy parzenia i kawiarnianego wyszynku tym bardziej, że i on sam w różnych czasach różne o tym relacje składał, wiec jak to mówią, nawet rodzony ociec prawdy nie mógłby dociec.

Adolf Nowaczyński, "Słowa, słowa, słowa", Rytm, Warszawa 2013

kaffee

Artykuł „Założył pierwszą kawiarnię na kontynencie”. Kim był Franciszek Kulczycki, którego pomnik znajduje się w Wiedniu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zalozyl-pierwsza-kawiarnie-na-kontynencie-kim-byl-franciszek-kulczycki-ktorego-pomnik-znajduje-sie-w-wiedniu/feed/ 0